Autorka


Chanel
(jack.aria@tlen.pl)




Nie lubię o sobie pisać więc będzie krótko.
Swoją historię z pisaniem zaczęłam dawno, dawno temu - w gimnazjum.
Moje pierwsze opowiadanie dotyczyło.... uwaga, uwaga ... TOKIO HOTEL! 
Tak, byłam ich fanką przez parę miesięcy i stworzyłam parę opowiadań z Tomem i Billem... :D
Fascynacja Tokio Hotel minęła, chęć pisania - nie, więc postanowiłam pisać na inny temat, o wiele bliższy mojemu sercu - Harry Potter.
Moja przygoda z Harrym rozpoczęła się już w podstawówce, towarzyszył mi przez wiele lat mojego dzieciństwa i zawsze będę stawiała go na pierwszym miejscu, mimo setek przeczytanych książek.
Pisać o HP w internecie, zaczęłam również w gimnazjum, świeżo po fascynacji TH... o.O
Panował wówczas ogromny szał na paring Draco-Hermiona ( o wieele większy szał niż teraz) więc nie zamierzałam wyróżniać się z tłumu i również rozpoczęłam swoją historię z tą tak daleką od kanonu książki - parą. Gdy przypomnę sobie jak mój Malfoy już w czwartym rozdziale całuję Granger.. :D Cóż, trzeba uczyć się na błędach! Ów opowiadanie miało dwadzieścia-parę rozdziałów, jednak nigdy nie doczekało się zakończenia historii - może to i lepiej...
Sentyment do Dracona i Hermiony pozostał dlatego chętnie o nich czytam do dziś :)
W międzyczasie pisałam parę innych potterowskich opowiadań, jednak nigdy nie miały one więcej niż parę rozdziałów.




Przez parę lat nie pisałam nic, aż w końcu niespodziewanie pojawił się Jack, a towarzyszyła mu Aria :) Nie mogłam zostawić ich na pastwę losu, więc zaczęłam to opowiadanie. Tym razem chciałam pisać o czymś pozbawionym magii Hogwartu (wcale, ale to wcale nie chce wspominać o epizodzie z Tokio Hotel...)
Czemu postawiłam na Nowy Jork a nie ojczysty kraj? Chyba dlatego, że uwielbiam pisać o miejscach, w których chciałabym się kiedyś znaleźć. Polska jest dla mnie zbyt realna, lubię marzyć o bardziej odległych miejscach, a dzięki tej historii w pewnym stopniu pomarzyć mogę. 
Nowy Jork jest moim marzeniem, od dawna. Dlaczego? Sama myśl o tym miejscu powoduję, że się rozpływam. Mnóstwo obejrzanych filmów kręconych w tym mieście sprawia, że bardzo chciałabym się tam znaleźć. I kiedyś się znajdę - to wiem na pewno, może za pięć, może za dziesięć lat, ale będę tam bez dwóch zdań :)
Wracając do samego opowiadania naprawdę chciałam pisać regularnie, jednak nie udało się. Zostawiłam bez słowa opowiadanie na prawie DWA LATA...
Nauka i praca mnie przerosły, wena gdzieś uciekła, a Aria i Jack nie chcieli współpracować.
Tak, wiem nie powinno się tak robić, należały się chociaż słowa wyjaśnienia... Teraz już zdaję sobie z tego sprawę i na piśmie obiecuję nie popełnić już tego błędu :)
Czy ja na wstępie pisałam, że będzie krótko...?




9 komentarzy:

  1. Cóż.. cóż.. cóż.. lubię czytać czyjeś życiorysy, a z przeczytania tego mogę Ci powiedzieć jedno: DOBRZE, ŻE ZDECYDOWAŁAŚ SIĘ WRÓCIĆ DO PISANIA TEJ HISTORII! Nie wiem jak moje życie wyglądałoby bez Arii i Jacka :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Też tak sądze :P bez J. i A. byłoby nudno :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ejejeje, ale TH są fajni. Wypraszam sobie! Po przeczytaniu "Ostatniej Spowiedzi", które notabene również kiedyś było fanfiction o Billu i Tomie, polubiłam ich muzykę. Może nie wszystko, ale kilka piosenek jest naprawdę fajnych :P
    Czy tylko ja nigdy nie miałam fazy na Dramione? Osobiście wolę Rose i Scorpiusa :)
    A Lo dobrze gada! Podpisuję się pod jej komentarzem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łolaboga co ja słyszę! Zgodzę się, że dwie piosenki są znośne :P
      Ja też nie miałam fazy na Dramione!
      Polać nam :D

      Usuń
  4. TH teraz już lepiej wyglądają, ale kiedyś byli odrobinę śmieszni :P Pamiętam jak ich pierwszy hit ''ich must durch den monsum'' czy jak to tam szło, znałam na pamieć :D
    No Rose i Scorpius są bardziej realną parą to na pewno :DD

    OdpowiedzUsuń
  5. Ej, czwarty rozdział to i tak nieźle :D Gdzieś kiedyś trafiłam na historię, w której przy pierwszym spotkaniu w pierwszym rozdziale Malfoy rzucił się na Hermę (sama nie wiedziałam czy było mi bardziej szkoda jego, jej czy mnie samej, że trafiłam na coś takiego :P). Rany, swojego czasu strasznie uwielbiałam Dramione. TH mnie ominęło, ale to chyba kwestia tego, że gdy byli na topie, to ja jakoś tak kompletnie nie interesowałam się żadną muzyką i jedyną piosenką, którą ciągle nuciłam było sławetne "numa numa jej" (tiaaaa, ambitnie :D)
    Aha, zdecydowanie, ja też się bardzo cieszę, że do nas wróciłaś <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. COOO w pierwszym haha :D chciałabym to zobaczyć! J.K Rowling chyba uderzyłaby głową w ścianę gdyby to zobaczyła :D
      co do TH to ja byłam ich w fanką dlatego, że jak pierwszy raz miałam w domu zagraniczne kanały(!) na jakiejś stacji muzycznej zobazyłam ich singiel i uznałam, że spiewająca dziewczyna ma fajny głos! Ależ się zdziwiłam jak dowiedziałam się że to chłopak haha! Ale to nie powstrzymało mnie żeby ich nie pokochać!
      Miałam nawet płyte i poduszkę ...
      Ja również ciesze się, że wróciłam :D

      Usuń
    2. Ja już bym tego nigdy w życiu nie chciała po raz kolejny czytać. Nabawiłam się traumy jakiejś :P Ojej, a potem biedaczka by padła na miejscu i trzeba by ją z podłogi zbierać :D
      Hahaha, rany, uwielbiam takie historie. Mnie się czasami po głosie zdarza pomylić, jak słyszę jakiś fragment w radiu i jestem przekonana, że to śpiewa na przykład dziewczyna, a potem, gdy odkrywam, że to jednak facet, to zbieram szczękę z podłogi :D

      Usuń
  6. Szczerze? Kiedyś pisałam o wyimaginowanych miastach, teraz piszę o mieście które znam, ale nadałam mu swoją nazwę - neologizm. ;)
    NY jest spoko, ale nie do końca wiem, czy chciałabym go zwiedzić.

    I też moja przygoda z opowiadaniem zaczęła się het, het wstecz - w podstawówce. Ale dla odmiany pisałam o demonach, anime, psycholog i terapia i miłość i inne pierdy :D Teraz coś innego powstało w mojej głowie i obym jakoś to ukończyła! ;)

    Tego samego życzę Tobie - samozaparcia ;)

    OdpowiedzUsuń