poniedziałek, 24 grudnia 2012




Rozdział 1


- Jesteś zły - powiedziała czarnowłosa dziewczyna, przyglądając się chłopakowi u jej boku. Nie wyglądała na złą ani zażenowaną ,a jej stwierdzenie wynikało wyłącznie z faktu, iż poznała już takich osobników jak on.
- Staram się... Alison ?
- Angie. Zgaduje, że już nie zadzwonisz? - spytała dziewczyna, starając się, by w jej głosie nie dało się wyczuć rozczarowania.
- Nie, ale było nieźle. Angie. - Jack uśmiechnął się lekceważąco, wstając z łóżka i zakładając bez pośpiechu jasne levisy i białą podkoszulkę. Przyjrzał się brunetce i uznał, że gust nawet po alkoholowej libacji wcale mu się nie zmienił.
Duże, krągłe piersi przykrywało jedynie cienkie prześcieradło, a zarys długich, szczupłych nóg nikomu by nie umknął.
Wiedział, że zrobiłaby dla niego wiele, marzy o jego numerze telefonu i kolejnym spotkaniu.
Cieszył się również, że jest świadoma, iż nic dla niego nie znaczy. W końcu była tylko przygodą na jedną noc. A owe przygody bardzo szybko odchodziły w zapomnienie.
Po raz ostatni zlustrował dziewczynę wzrokiem i bez żadnego pożegnania wyszedł z mieszkania.
Jack Fays kochał kobiety, tyle że każdą innej nocy.




***


Ulice Manhattanu były wyjątkowo zatłoczone. Kobiety z najnowszymi torebkami od słynnych projektantów typu Miu Miu czy Prady przepychały się między sobą szukając najlepszych kreacji na rozpoczęcie wiosennego sezonu.
Wiosna w Nowym Jorku rozpoczęła się wyjątkowo ciepło. Jack otarł pot z czoła ,przedzierając się przez tłum pożerających go wzrokiem osobników płci pięknej. Niekiedy jego pewność siebie była zbyt przytłaczająca dla innych osób, jednak on czuł się z tym świetnie. Wiedział, że jest atrakcyjny i niemal zawsze potrafił to odpowiednio wykorzystać. Miał prawie sto dziewięćdziesiąt centymetrów wzrostu i smukłe, wysportowane ciało. Czarne, potargane kosmyki włosów opadały mu na czoło, idealnie komponując się z oliwkową skórą.
Prosty, rzymski nos nadawał jego twarzy charakteru, a duże błękitne oczy przyciągały spojrzenia kolejnych kobiet, które jak zahipnotyzowane wpatrywały się w te jasne oczy, zupełnie nie współgrające z typem jego urody.
Lekki zarost miał na celu dodania mu lat. Nie każda mieszkanka Manhattanu wpuściłaby studenta do swojego apartamentu, a takie lubił najbardziej. Kręciły go te puste, bogate kobiety, z którymi lądował w łóżku.
Przemierzył kolejną przecznice elitarnej dzielnicy i skierował się do wielkiego budynku, do którego nie pałał zbytnią sympatią.
Uniwersytet NY jak zwykle zapełniony był masą studentów, którzy z większym lub mniejszym, jak Jack optymizmem ruszyli w kierunku odpowiedniej sali. 
W pomieszczeniu w którym miała odbyć się historia zostało już wolnych tylko kilka miejsc, a chłopak siedzący niedaleko, uśmiechnął się znacząco.
- Kolejna nieprzespana noc? - zapytał Mark, jego najlepszy przyjaciel i kompan w poszukiwaniach nocnych przygód.
- Bardzo kreatywna dziewczyna - wyszczerzył się Jack, na wspomnienie Angie wyginającej się w różne strony.
-A może dzisiaj odwiedzimy Badway? - zapytał Mark, rozglądając się po sali ze znudzonym spojrzeniem.
- Brooklyn ? Niezła zmiana po wczorajszym Manhattanie - odpowiedział Jack, zastanawiając się jakie dziewczyny można spotkać na Brooklynie.
- Mam ochotę na coś zupełnie innego, odpoczniemy od tych bogatych snobek.
W odpowiedzi brunet tylko się uśmiechnął.
Zajęcia z historii sztuki trwały już dobre parę minut, gdy do sali wpadła dziewczyna. 
Nawiedzony Aria. Tak została ochrzczona przez Jacka i Marka, biorąc po uwagę jej dziwny styl bycia i wygląd.
- Przepraszam za spóźnienie - powiedziała, ledwo łapiąc oddech i szybko zajęła miejsca, na nieszczęście niebieskookiego -  tuż obok.
- Nic się nie stało, panno Washey - odpowiedział profesor i ponownie zaczął swój monotonny dialog o pewnym malarzu z Francji.
Jack ukradkiem spojrzał na Arie. Jak zwykle wyglądała co najmniej dziwnie.
Długie czarne włosy ułożone miała w kok ,który wyglądał jakby spała w nim całą noc. Kosmyki powypadały z niedbałego upięcia i zdawały się żyć własnym życiem. W koło nich poupinane miała złote, błyszczące wsuwki, które z pewnością miały za zadanie przytrzymać niesforne pasma, co niestety zakończyło się fiaskiem.
Brunet skierował swój wzrok na twarz nawiedzonej.
Jej oczy zawsze przerażały Jacka, były brązowe, ale tak ciemne, że czasami miał wrażenie, iż są po prostu czarne.
Oprócz tego zawsze podkreślała je czarną kredką i maskarą, co nadawało jej jeszcze mroczniejszego wyglądu.
Ubrana była w czerwoną obcisłą bluzkę z logo jakiegoś nieznanego Jackowi zespołu i czarne rurki.
Wyjęła z torby notes, a następnie spojrzała na niego wyczekująco.
- Długo będziesz się tak na mnie gapił Fays?
- Zastanawiałem się czy można wyglądać jeszcze gorzej - odpowiedział jej, uśmiechając się ironicznie i odwracając od niej wzrok. Z Arią w ciągu roku szkolnego zamienił może parę zdań, a zawsze wyglądały one tak jak teraz. 
Jack nie pojmował jak dziewczyna może tak wyglądać i robić z siebie takie dziwadło.
- Jesteś idiotą - usłyszał głos za swoimi plecami, ale tylko spojrzał na Marka, który wybuchnął śmiechem.
- Aż dziwne, że jest dziewczyna, która zamiast wyznawać Ci miłość, mówi że jesteś po prostu głupi ! - zaśmiał się znowu Mark i wskazał przyjacielowi dwie ładne dziewczyny siedzące przed nimi.
-Jak takie będą dzisiaj w Badway to jesteśmy w niebie.
 Jack uśmiechnął się do przyjaciela zupełnie zapominając o nawiedzonej Arii.


- Chcesz? - spytał Mark, podstawiając pod nos przyjaciela paczkę papierosów.
Jack wyjął jednego z nich, włożył do ust i odpalił jednym ruchem zapalniczki. Zaciągnął się głęboko, by po chwili wypuścić gęstą chmurę dymu.
Był wieczór. Siedzieli w apartamencie rodziców Marka, którzy wyjechali na wczasy do Hiszpanii.
Zostawiali wolne mieszkanie średnio parę razy w miesiącu, dlatego tam spotykali się przyjaciele przed rozpoczęciem imprezy w klubie.
- Wiesz, że Brooklyn to nie jest nasz świat ? Pełno tam dziwnych ludzi - zaczął Jack, siadając na skórzanej,beżowej sofie.
- I właśnie dlatego brooklyńskie dziewczyny nas pokochają! Co pijemy?
- Stawiam na starą, poczciwą whiskey - odpowiedział Jack, zaciągając się po raz ostatni i gasząc papierosa w szklanej popielniczce.
Przyjaciel podał mu dużą szklankę napełnioną po brzegi i usiadł obok blondyna.
Mark Dawson był przystojny. Nie miał tak wielkiego powodzenia jak Jack, który był rozchwytywany wszędzie, gdzie się udał, jednak dzięki temu, że wyglądał zupełnie inaczej , również miał swoje fanki.
Mark był wysokim blondynem o słowiańskiej urodzie. Był trochę za chudy, lecz wcale nie odbierało mu to uroku.
Oboje zaś, mieli jeden cel - dobrze się bawić i zaliczać panienki.
Koło jedenastej byli już odrobinę wstawieni, więc zamówili taksówkę na róg czterdziesty piąty. Szybko ubrali się w coś bardziej wyjściowego niż dresy, które do tej pory mieli na sobie.
Jack założył ciemne, porwane jeansy i czarną koszulkę. Zawsze stawiał na klasykę, nie lubił kombinować, ani łączyć ze sobą elementów, których nie był pewien.
Spojrzał na siebie w dużym lustrze. Wyglądał dobrze. Jego pewność siebie tego wieczoru była jeszcze większa.



***

Klub Badway z zewnątrz wyglądał jakby zaraz miał runąć, jednak widząc ilość osób, które odważnie tam wchodzą, udali się do środka.
W wielkiej czerwonej sali tłoczyło się już sporo ludzi. Na dwóch podestach wyginały się skąpo ubrane tancerki. Jack pomyślał, że jest znacznie lepiej niż sobie wyobrażał.
Zajęli wolny stolik przy samym parkiecie, gdzie mogli swobodnie obserwować pojawiające się co chwilę łóżkowe obiekty.
Nie musieli długo czekać, gdy podeszły do nich dwie ładne dziewczyny - jedna, wyzywająco ubrana Azjatka w sukience ledwo zasłaniającej jej krągłe uda, a druga w obcisłych, skórzanych spodniach z krótkimi blond włosami.
- Panie, czego się napijemy? - wyszczerzył się Mark, który pod swoje skrzydła wziął blondynkę.
- Może wódka? - zapytała pewnie Azjatka, pożerając Jacka wzrokiem i odsłaniając jeszcze większy kawałek uda.
Brunet uśmiechnął się znacząco, dotykając delikatnie talii dziewczyny.
- Najlepszą wódkę, poproszę - zwrócił się do kelnerki i spojrzał na nią mimochodem.
Zerknął jeszcze raz i wtedy ją rozpoznał. Nawiedzona Aria stała przed nim i patrzyła ironicznie na rękę Jacka, która już znajdowała się pod spódnicą Azjatki.
- Kogo my tu mamy - powiedział Jack, uśmiechając się szeroko.
- Czyżbyś dorabiała by wzbogacić swój image o miotłę i różdżkę ? - dodał , głaszcząc skośnooką po policzku.
- Moje priorytety na pewno są wyższe od waszych panowie - uśmiechnęła się sztucznie i odeszła w celu zrealizowania zamówienia.
Jack spojrzał na Azjatkę, której wcale nie przeszkadzało, że jest tylko jego chwilową zachcianką i oblizała znacząco swoje czerwone wargi. Poczuł falę podniecenia spotęgowaną wypitym wcześniej alkoholem i kusym strojem dziewczyny.
Ponownie wsunął swoją rękę pod obcisłą czarną sukienkę i poczuł jak Azjatka lekko drgnęła.
Wiedział, że jest zachwycona i był pewny, że spędzi z nim dzisiejszą noc.
Intymną chwile przerwała im Aria, która z impetem postawiła wiaderko z wódką na ich stoliku i spojrzała z żalem, najpierw na rękę Jacka ponownie pod sukienką, a następnie na Marka, który bezczelnie macał blondynkę po pełnym biuście.
Jack dopiero teraz spojrzał na strój Arii, który złożony był z czarnej obcisłej mini i czerwonej bluzki, równie podkreślającej ładny biust . Specjalnie zatrzymał swój wzrok na piersiach dziewczyny bezczelnie się na nie gapiąc.
Aria poczerwieniała ze złości, natychmiastowo krzyżując ręce na biuście.
- Jesteś popieprzony - powiedziała mu prosto w oczy,  odchodząc ze złością.
Brunet uśmiechnął się , przysunął Azjatkę do siebie i wsunął język do jej ust, zamykając w namiętnym pocałunku.



Zbyt duża ilość płynów w postaci drinków wymusiła od Jacka opuszczenie na chwilę swojego przyszłego seksualnego obiektu i udanie się do łazienki. Otworzył drzwi do męskiej ubikacji i ujrzał w środku Arię, wycierającą coś co wyglądało jak wymiociny i z pewnością właśnie tym było, widząc skrzywienie na jej twarzy.
- Praca na poziomie nie ma co - zaśmiał się brunet, patrząc z politowaniem na klęczącą na podłodze dziewczynę.
Jak zwykle miała związane włosy i jak zwykle równie przerażająco podkreślone oczy.
- Odwal się, niektórzy w przeciwieństwie do Ciebie pracują - syknęła Aria, nawet na niego nie patrząc. Wytarła ostatnią plamę wymiocin i spojrzała na niego z pogardą.
Jack dopiero teraz zauważył, że jest od niego niższa, co najmniej o głowę.
Oparł się wygodnie o ścianę i przyglądał, jak spryskuje podłogę preparatem do czyszczenia.
- Gdyby nie ten makijaż, ta dziwna fryzura i twój pokręcony charakter, mogłabyś mieć zaszczyt spędzenia ze mną nocy - powiedział Jack, obserwując jak jej spódniczka podwija się do góry, gdy schyliła się do kosza. Wyczuła wzrok chłopaka i szybko ściągnęła ją w dół.
- Gdyby nie twój charakter, obrzydliwie narcystyczna twarz i przedmiotowe traktowanie kobiet ,mogłabym mieć do Ciebie szacunek - odpowiedziała dziewczyna, patrząc na niego wyzywająco.
Jackowi nie spodobało się to co usłyszał. Nie był przyzwyczajony do słów, które nie brzmiały jak komplementy.
Podszedł do niej tak blisko, że mógł zobaczyć na jej nosie gromadkę piegów, które w ogóle nie pasowały do jej nawiedzonego wizerunku.
- Nie waż się tak do mnie zwracać bo pożałujesz - szepnął jej do ucha i spojrzał na nią ironicznie.
- Pożałuje? Co mi niby zrobisz?- prychnęła Aria, patrząc na niego z politowaniem.
Nie podobało mu się, że nie czuje się zawstydzona tak małą odległością między nimi.
- Zakochasz się we mnie i zostawię Cie tak jak każdą - uśmiechnął się ostatni raz i wyszedł z łazienki zupełnie zapominając po co tam poszedł.






12 komentarzy:

  1. Mi sie podoba :-). Pisz dalej zobaczymy jak to sie rozwinie. Zaraz zajrze na to Twoje stare opowiadanie o hp :-) pozdrawiam www.aksmel.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej :-). To znowu ja ;p wlasnie skonczylam czytac to Twoje opowiadanie na mylogu o draco i hermionie :-) powiem Ci ze bardzo mi sie podobalo. Wprawdzie znalazlam troche bledow i niejasnosci ale to nie ma wiekszego znaczenia. Szkoda ze nie dokonczylas opowiadania :-). Podobalo mi sie ze ron byl blizszym przyjacielem hermiony i ze to on jako pierwszy w miare zaakceptowal jej decyzje :-) jedynie akcja troche za szybko sie rozgrywala i draco czasami zachowywal sie jak nie draco... no ale i tak bylo dobrze :-). Pozdrawiam i zapraszam do mnie - aksmel

    OdpowiedzUsuń
  3. ojej, ojej, ojej! Czy to możliwe, że blog jest totalnie w moim stylu?! Aż tak bardzo zapierający mi dech w piersiach?!
    On i jego seksualne podboje! I ona, które jest zwykłym kopciuszkiem, który w końcu przemieni się w prawdziwego anioła!
    Wspaniałe jest jedno! To, że mam przed sobą 8 rozdziałów! Czas start!

    OdpowiedzUsuń
  4. Trafiłaś idealnie w moje gusta! Przyznam się, że rzadko czytam blogi, mimo że sama jednego piszę. Ale twój to taka zbłąkana strzała, które właśnie przebiła mi serce ;). Podoba mi się (chyb od zawsze!) romans typu "wredny chłopak, buntownicza dziewczyna" i czuję, że to właśnie u ciebie znajdę. Jeśli chodzi o uwagi, to po pierwsze wiele słów czy przecinków jest "zlepionych", podejrzewam jednak, że to wina bloggera. Poza tym to tylko trochę powtórzeń (typu tańczące tancerki), na które mogłabyś zwrócić uwagę. Ale to drobiazgi. Generalnie to jestem W NIEBIE i idę czytać dalej!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się, że udało mi się trafić na twojego bloga mino, że nie zostawiłaś u mnie reklamy... No jak tak można? Chciałaś przede mną ukryć to cudo? :o
    Czyta się w naprawdę przyjemny sposób. Już chyba wiem, co będzie moją lekturą w czasie przerwy świątecznej... :)
    Pozdrawiam bardzo serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow! WOW!
    Ostatnio wchodzę na wszystkie blogi, jakie wpadną mi do ręki, a skoro mnie odwiedziłaś, to ja (naturalnie) postanowiłam wpaść do Ciebie i jestem... urzeczona! Zaintrygowana! No i pod wielkim wrażeniem!
    To niesamowite jak wykreowałaś Jacka, jest po prostu niesamowity! No i do tego jeszcze Aria... opowiadanie już po pierwszym rozdziale mnie wciągnęło :D Czasami tak już bywa, bez naszej zgody powieść/historia/opowiadanie jest tak rewelacyjne, że człowiek nie widzi innej możliwości jak jedynie zaobserwować twórczość tak wybornego autora i mieć nadzieje, że nigdy nie zabraknie takiemu czytelnikowi rozdziałów do przeczytania :3
    Ja się do takich czytelników dołączam!
    Jako osoba, która pisze: podziwiam to, jaki jest Jack, jak świetnie wszystko opisujesz, jak cudownie i genialnie Ci to wyszło!
    Natomiast jako czytelniczka: To narcystyczny dupek, ot co! No i kolesia nie lubię, bo jest chamem i przypomina mojego dziadka... moment... ja lubię mojego zmarłej pamięci dziadka... no i on też lubił podrywać panienki... mam nadzieje, że Jack nie skończy tak jak on...
    Naprawdę ciekawie połączyłaś wygląd bohaterów, już prędzej powiedziałabym, że Jack powinien mieć takie ciemne oczy jak Aria. Zastanawiam się, czemu Aria w ogóle gada z takim kolesie... najlepiej jest ignorować takich pacanów! Wiesz, jak ludzi irytuje ignorowanie?
    Mam zamiar przeczytać wszystkie rozdziały i być może uda mi się to jeszcze dzisiaj, ale... piętnaście rozdziałów to nie lada wyzwanie!
    Ja się tylko tak deklaruje :D
    Życzę morza weny, góry pomysłów i mnóstwa czasu wolnego!
    Pozdrawiam ^^
    life-of-heros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Naprawdę genialny wpis. Dawno nie czytałam czegoś tak dobrego na żadnym blogu. Czyta się z przyjemnością, bardzo lekkie pióro i naprawdę świetne wykreowanie bohaterów. Akcja jest bardzo płynna i każde zdanie zaciekawia czytelnika. Na pewno dodam do ulubionych pozycji!

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajny rozdział. Chyba zacznę czytać dalej, bo historia Jack'a mnie zaciekawiła.
    Pozdrawiam. ;) :) :D
    www.oleupisze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam następne rozdziały bo wydaje mi się, że z rozdziału n a rozdział są lepiej napisane :D

      Usuń
  9. Dobre dialogi, płynny styl, lekko się czyta. Podoba mi się sposób, w jaki opisujesz wzajemne animozje głównych postaci.
    Początek zaintrygował mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie jestem pewny, ale przed "jak Jack" chyba nie powinno być przecinka, a myślnik, bo to było takie swojego rodzaju wtrącenie, ale oczywiście nie mam pewności, bo ja jestem noga z interpunkcji. Tylko zwracam uwagę, byś w wolnej chwili, gdy najdzie cię ochota, sama sobie to sprawdziła.

    Tak samo jak dodajesz coś do dialogu, to jedziesz w jednej linij, a nie przenosisz do kolejnego zdania. Choćby to o miotle i różdżce powinno nie być od nowej linijki, tylko po myślniku dalej i już xD

    Zapomniał, że siku poszedł? Byle sobie nie przypomniał o tym, gdy już będzie za późno. Po alkoholu to się różnie zdarzyć może xD - To takie żartobliwe wtrącenie z mojej strony.

    Cóż... podoba mi się. Naprawdę podoba mi się klimat jaki stworzyłaś, Jacka choćbym w realnym życiu pewnie rozszarpał, to w opowiadaniu ma chłopaczek swój urok. Wygląda jak typowy bananowy dzieciak, bogatych, nieodpowiedzialnych rodziców, co go zmajstrowali i wyhodowali, ale niczego nie nauczyli. Brak mu przede wszystkim szacunku do drugiego człowieka, pokory, samokrytyki, odrobiny uprzejmości i przede wszystkim granic. On nie ma zdaje się żadnych granic. Nie mogę go jednak oceniać negatywnie za to, że się chłopak bawi i sypia z kobietami. Te kobiety wiedzą, że nie są jedyne, że są na jedną noc, no i jak same rozwierają uda w pierwszym dniu znajomości, to na nic innego tak naprawdę nie mogą liczyć. Ja wiem, że panie to mogą źle ocenić, ale ja jako mężczyzna wiem, że dla większości z nas, zwłaszcza w latach młodości - seks nie jest równy związkowi. To sport jak rzucanie piłki do kosza, czy serwowanie przez siatkę.
    Nie byłbym sobą gdybym nie wspomniał o cudownych opisach. Są proste, nie używasz za trudnych słów, przez co taki ograniczony mózg - jak mój o trzeciej nad ranem wszystko rozumie i nawet umie sobie to wyobrazić.
    No i jest Aria. Zdaje się dziewczyna znajduje się po tej gorszej stronie, ale czy na pewno? Osobiście jestem zdania, że żadna praca nie hańbi... no może prawie żadna, ale w tym przypadku, ta akurat nie hańbi. Chyba większą hańbą jest to co czyni Jack, bo ma te już ponad 20 lat, a ciągle na garnuszku rodziców i jeszcze przepija ich pieniądze. Ja bym takiemu synalkowi nie dał ani grosza, jeszcze do roboty wysłał i kazał się do życia dokładać.
    Chciałbym też zobaczyć jak życie kobie Jacka po dupie. Może to on się zakocha w Arii i to ona go zostawi - byłoby to z pewnością nieprzyjemną odmianą w jego życiu, ale zmiany są potrzebne, w jego przypadku to nawet konieczność by zaczął myśleć czymś więcej niż wypchanym przez starych problemem i tym co zazwyczaj służy do siusiania.

    Pozdrawiam
    j-i-s.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń