piątek, 4 stycznia 2013





Rozdział 4

~~***~~


Ulice Nowego Jorku przepełnione były ludźmi, choć dochodziła dopiero godzina ósma.
Przystojny brunet wyszedł na balkon i spokojnym ruchem odpalił papierosa. Upper East Side tętniło życiem.
Kochał tę dzielnice i nie zamieniłby jej na żadną inną.
Przez chwilę wpatrywał się w widoczny z oddali Central Park. Już o tej porze ludzie rozkładali koce lub spacerowali z dziećmi.
Ostatni raz rzucił okiem na zielone drzewa i wrócił do jak zwykle ''czystego'' mieszkania.
Marzył, żeby zaszyć się w pokoju z paczką chipsów i ukochanym padem, jednak mógł o tym zapomnieć wiedząc, że środa to także dzień kiedy musi zjawić się na uczelni. Ziewnął przeciągle i rozejrzał się w poszukiwaniu ostatnich czystych ubrań.
Padło na oliwkową koszulę i czarne spodnie.
Nie próbując nawet ujarzmić bałaganu na głowie, który tak naprawdę i tak był nie do ogarnięcia, opuścił pomieszczenie i ruszył w kierunku windy.
Tym razem nie spotkał pięknej Eleny, ale pocieszył go fakt, że trochę ponad miesiąc i sama zapuka do jego drzwi.
Wyszedł z wieżowca i poczuł przyjemny, letni wiatr na twarzy. Uśmiechnął się do siebie, a następnie do pięciu kolejnych kobiet, które mijały go, wpatrując się w jego postać. Doszedł do wniosku, że parę dni to zdecydowanie za długo na celibat i musi poważnie porozmawiać o tym z Markiem, który z pewnością podziela jego zdanie. W środy zazwyczaj chodzili do elitarnego klubu w West Side, gdzie zawsze udawało im się znaleźć przyzwoite kandydatki do spędzenia upojnej nocy. Burns, bo tak nazywało się to miejsce, znane było z odwiedzin takich osób jak Pamela Anderson czy Jessica Simspon. Niestety ku zawiedzeniu Jacka, nie spotkał jeszcze żadnej z nich, ale wciąż żył nadzieją .
Brunet minął róg sześćdziesiąty ósmy i znalazł się przy przy dużym budynku, do którego naprawdę nie miał ochoty wchodzić.
Na dziedzińcu było jeszcze mnóstwo osób co oznaczało, że do zajęć zostało jeszcze parę minut.
Rozejrzał się w koło i dostrzegł Marka, który siedział pod wielkim drzewem i z wielkim zainteresowaniem, wpatrywał się w grupkę dziewczyn stojących nieopodal.
- Jakieś fajne? - zapytał Jack, podając przyjacielowi rękę na przywitanie.
- Sam zobacz.
Chłopak skierował wzrok na trzy blondynki, które wyglądały jak te z rezydencji Playboya.
- Pamiętaj, że dziewczyny ze szkoły to zło - powiedział Jack i zdecydowanie pokręcił głową, dodając :
- Prześpisz się z jakąś i już nie będziesz miał spokoju, będzie Cię dręczyć każdego dnia, a co najgorsze będzie znała twoje nazwisko, miejsce gdzie się uczysz i twoich znajomych, jednym słowem PRZESRANE.
Mark przez chwilę się zastanowił, po czym szeroko się uśmiechnął.
- A co z Nawiedzoną ? Wydaje mi się ,że ona też jest z naszej szkoły.
- To co innego, przyjąłem wyzwanie, a zresztą takie tutaj możemy spotkać dzisiaj w Burns.
- Masz racje - odpowiedział Mark, wstając leniwie i ostatni raz spoglądając na ''króliczki''.



Wykłady z rachunkowości odbywały się w największej auli. Mieściła ona dwieście osób i Jack prawie współczuł wykładowcom, którzy każdego dnia musieli zmierzyć się z bandą nieokiełznanych studentów, a takich naprawdę nie brakowało.
Profesor Jackson, który prowadził te zajęcia posiadał wielką cierpliwość i nawet gdy wydawało się, że nikt go nie słucha nadal zawzięcie prowadził swój monolog. Według Jacka nauczyciel wyglądał na jakieś sto lat i nie rozumiał dlaczego wciąż ma ochotę na taką pracę.
Minęło pięć minut od planowanego zaczęcia się wykładów, a profesor nadal się nie zjawił.
- Dziesięć minut i idziemy - powiedział uśmiechnięty Mark, a parę osób z entuzjazmem przyznało mu rację.
- Jack, kiedy spotykamy się, żeby opracować konwersacje ? - zapytała Maggie, która zajęła miejsce przed nim, dając mu w ten sposób dobry widok na jej pośladki.
- Może być nawet dzisiaj po zajęciach - odpowiedział Jack i dopiero wtedy przypomniał sobie o Arii.
Rozejrzał się po sali, ale nigdzie jej nie było.
- Daj znać innym i możemy spotkać się w bibliotece - dodał brunet, uśmiechając się uwodzicielsko do Maggie.
Dziewczyna zaczerwieniła się lekko, widocznie uradowana. Nie była w typie Jacka, miała rude włosy i zbyt dużo piegów na twarzy. Jednak jej kobieca figura i fakt, że wiedział, iż jest nim wielce zauroczona zdecydowanie mu się podobał.
Już miała coś odpowiedzieć, gdy do sali ktoś wszedł i kierował się w kierunku biurka dla wykładowców.
Jack wyciągnął trochę szyje by z ostatniego rzędu dostrzec dane miejsce, gdzie jak zauważył znajdowała się kobieta.
Z tyłu prezentowała się naprawdę dobrze. Ubrana była w czarną, opinającą się garsonkę, a blond włosy spięte miała w wysoki kok.
Po paru sekundach odwróciła się w kierunku uczniów. Jack szeroko wytrzeszczył oczy i opuścił głowę.
To była Elena.
- Witam was, Profesor Jackson niestety znajduję się w szpitalu i będę go zastępować do końca waszej nauki. Nazywam się Elena Harrison i jestem z wykształcenia ekonomem - powiedziała i uśmiechnęła się.
Na sali rozległy się szepty. Płeć męska była podekscytowana tak atrakcyjną nauczycielką, a z kolei płci żeńskiej zdecydowanie to nie odpowiadało.
- To jakiś żart - szepnął Jack, nadal nie wierząc własnym oczom.
- Tyle czasu mieszkałeś obok niej i nie zapytałeś czym się zajmuje? - zapytał Mark, wpatrując się z zachwytem w sąsiadkę Jacka.
- Wspominała coś, że zajmuje się rachunkowością jakiejś firmy, ale nic więcej - odpowiedział Jack, sam nie wiedząc co ma myśleć o zaistniałej sytuacji. Z jednej stron chciał do końca roku szkolnego ukrywać się w ostatnim rzędzie by Elena nie miała pojęcia o jego obecności. Obawiał się, że gdy go zobaczy urzeczywistni jej się obraz Jacka-studenta-gówniarza i nawet po skończeniu przez niego szkoły nie będzie chciała mieć z nim wspólnego.
Z drugiej zaś strony chciał, żeby go zobaczyła. Wyobraził sobie jak wpatrują się w siebie na każdych wykładach, a gdy te się kończą, nie wytrzymują z pożądania i uprawiają namiętny seks w szkolnej ubikacji.
Ten scenariusz jednak wydał się dla bruneta zbyt nierealny, więc postanowił wciąż siedzieć, a raczej prawie leżeć w ostatnim rzędzie.
Przez szparę pomiędzy ławkami zauważył Elenę, która powoli przechadzała się i mówiła o pojęciu podaży.
Pierwszy raz na auli panowała taka cisza. Nikogo to nie dziwiło. Takiej nauczycielki jeszcze u nich nie było.
Jack przez chwilę poczuł zazdrość, gdy usłyszał jak jakiś chłopak planuje uwieść jego piękną sąsiadkę.
 A co jeżeli ona ma ochotę na jakiś romans ze studentem, ale nie z takim jak Jack ? Pokręcił głową sam nie wierząc swoim myślą. Z jego wdziękiem i urodą było to niemożliwe.



Z wyrazem ulgi na twarzy Jack szybko opuścił aule, gdy zajęcia z rachunkowości dobiegły końca.
Był pewny, że Elena go nie zauważyła i łudził się, że nie dostrzeże go przez miesiąc, co wydawało się raczej trudne do osiągnięcia.
Mark wciąż opowiadał, że Jack powinien się ujawnić, a wtedy Elena nie wytrzyma, widząc go dwa razy w tygodniu i ulegnie mu jeszcze przed rozpoczęciem wakacji.
Blondyn ciągnął swoją historię, która w szybkim tempie nabrała charakteru prawdziwego romansu niczym z telenoweli.
Profesor Ferguson, który czekał już w sali, uratował Jacka przed dalszymi opowieściami Marka, które zaczęły przybierać już naprawdę niepokojącą formę. Przyjaciele zajęli ławki obok siebie ciesząc się, że to już ostatnie zajęcia dzisiejszego dnia.
W momencie gdy Profesor zaczął swoją mowę przeciągłym 'Dzienddobrry wszystkiiim !!'' , do sali weszła Aria.
Przeprosiła za spóźnienie i zajęła ostatnie wolne miejsce koło Jacka. Chwilę się wahała czy usiąść obok niego, co bardzo go rozbawiło.
Spojrzał na nią przeciągle z kpiącym uśmiechem. Czarne długie włosy związane miała na czubku głowy, a parę niesfornych kosmyków powypadało z tego dziwnego spięcia i opadało jej delikatnie na twarz.
Makijaż dziewczyny już przestał go dziwić i nawet zaczynał się do niego przyzwyczajać, choć nadal uważał, że jest okropny. Ubrana była w zwykłe, sprane jeansy i równie zwyczajną koszulę, która niefortunnie dla niej, a ku uciesze Jacka, odgięła się ukazując błękitny stanik z koronki.
Następnie niefortunnie dla Jacka, a ku uciesze Arii, dziewczyna zauważyła wzrok bruneta i szybko zapięła koszulę.
Spojrzała na niego z oburzeniem i odwróciła się w stronę profesora, starając się zapomnieć o tym niemiłym dla niej incydencie.
Zajęcia trwały dopiero pół godziny, a Jack już umierał z nudów nie mogąc wymyślić sobie ciekawego zajęcia.
Przez chwilę mazał po już zabazgranym zeszycie, ale okazało się to zbyt monotonnym wyczynem.
Cicho oderwał kawałek kartki z zeszytu i napisał niewyraźnym pismem :
'' Mam nadzieje,że wiesz, że spotykamy się dzisiaj po zajęciach. ''
Rozejrzał się czy nikt nie zauważy i położył na kolanach Arii zwiniętą kartkę, niby przez przypadek muskając palcami jej udo.
Dziewczyna na dotyk Jacka lekko podskoczyła, na co profesor spojrzał na nią podejrzanie.
Gdy nauczyciel wrócił do swojego monologu i ruszył w przeciwnym kierunku klasy, Aria niechętnie odwinęła kartkę i mrużąc oczy jakimś cudem rozczytała Jacka kiwając ze zniesmaczeniem głową.
Szybko odpisała i podała mu kartkę,którą uważnie opuściła na bezpieczniej wysokości nad jego nogami.
''Nie będę się z tobą spotykać.'' Jack uśmiechnął się do siebie i ponownie wziął długopis do ręki.
''Spokojnie ,wiem, że cały czas rozmyślasz o spotkaniu ze mną sam na sam, ale nie tak szybko. Chodzi o konwersacje w bibliotece. Przy ludziach.'' Zadowolony z treści liściku położył swoją rękę na nodze Arii, czekając aż sama go odbierze.
Zdenerwowana dziewczyna chwyciła kartkę, by jak najszybciej pozbyć się ręki chłopaka.
Jack obserwował jak z każdym przeczytanym słowem Aria robi się coraz bardziej czerwona ze złości.
''Ok.'' Odpisała, rzucając świstek prawie w twarz bruneta.
Jack uśmiechnął się ponownie i z miłym zaskoczeniem zauważył, że zajęcia kończą się za pięć minut.




15 komentarzy:

  1. Ja czytam!
    tzn. dopiero zaczęłam, ale postaram się przeczytać jak najszybciej wszystko - tak tylko motywuję do dalszego pisania ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, ten Jack... Na początku wietrzyłam tutaj jakąś jego przemianę pod wpływem Arii, ale teraz ciężko mi jest sobie to wyobrazić. Chociaż wszystko jest możliwe, to jednak to byłoby czymś prawie że na miarę cudu. Ale z drugiej strony, można by też pokusić się o stwierdzenie, że podchodzi do niej trochę inaczej niż do reszty dziewczyn. Ale tylko trochę :P
    Uwielbiam takie opowiadania. Świetnie utrafiłaś w mój gust ;)
    Mam nadzieję, że nowy rozdział mimo wszystko pojawi się szybko. Powodzenia z nauką ;)
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj! Serdecznie dziękuję za miłe słowo :) Oczywiście, będę Cię informować. Tylko powiedz czy na blogu, czy przez gg :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. [spam]
    "Czując w płucach dym spojrzałam na Nialla, który coś opowiadał. On także przeszedł wiele – chyba jak każdy pacjent tego szpitala. Przez presję wywołaną z powodu rodziców, znajomych, szkołę i w ogóle całe środowisko zaczął okaleczać samego siebie. Zapewne gdyby nie jego wścibska matka, która przeczytała jego pamiętnik, Niall wciąż znajdowałby się na wolności."
    jeśli chcesz poznać powody dlaczego inni pacjenci znaleźli się w Rivendale Hospital, to nowy rozdział na http://sick-mad-sad.blogspot.com/ powinien cię zainteresować ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. mam już dość spamów,błagam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak tylko znajdę czas to przeczytam wszystko od początku:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jack mnie wkurza ale jednocześnie bawi i na swój sposób wydaje się uroczy :D. Lubię takich bohaterów.
    Też byłam zdziwiona pojawieniem się Eleny na uczelni. Ta sytuacja pokazuje, że Jack naprawdę traktuje kobiety przedmiotowo, skoro nawet nie zainteresował się jak pracuje jego sąsiadka. Ale myślę, że z biegiem czasu to się zmieni, głównie za sprawą Arii :).
    Mam nadzieję, że pomimo nauki znajdziesz czas na napisanie rozdziału. Pozdrawiam i czekam na następny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Nowy rozdział u mnie, serdecznie zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak ja się cieszę, że zaczęłam czytać Twojego bloga ! Bardzo mi się podoba i zachęcam Cię do dalszego kontynuowania przygód Jacka i Ari ;) Czekam na następną notkę :)

    PS. Szybko, szybko, szybko ją dodawaj, bo nie mogę się doczekać ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. lubię Twoich bohaterów bo nie są przerysowani i nudni, oni są tacy jakby prawdziwi. Życzę Ci mniej nauki ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Spodobała mi się tematyka twojego bloga, więc postanowiłam przeczytać. Podobają mi się bohaterowie, każdy ma inny charakter, różnią się od siebie. I na dodatek jestem bardzo ciekawa jak rozwiniesz wątek Jacka i Arii, więc z pewnością będę zaglądała częściej ;).

    [symfonia-gestow.blogspot.com}

    OdpowiedzUsuń
  13. JAK TO MOŻLIWE, ŻE W ROKU 2014 NAPISAŁAŚ ZALEDWIE 2 ROZDZIAŁY?! DOPIERO TERAZ TO ZAUWAŻYŁAM!

    Spotykają się, spotykają się, spotykają się!

    OdpowiedzUsuń
  14. Elena... powiem tylko, że Jack ma naprawdę wielkie szczęście :D Wszystko nagle zbiegło się tak w czasie, a na dodatek, co chwila zapomina, że przyjął wyzwanie dotyczące Arii, a to moim zdaniem jest najzabawniejsze, gdy ją zauważa i sobie przypomina o swoich planach.
    Mam nadzieje, że Jackowi uda się unikanie nauczycielki, bo coś uważam go za narcyza i aroganta wielkiej wagi, to jednak wykaże się głupotą naiwnej panienki i powiem, że z rozdziału na rozdział wydaje mi się coraz bardziej uroczy... wiem, że to jest dziwne.
    Szczerze zgadzam się z Jackiem! Nigdy nie podrywa się nikogo ze szkoły! Po zerwaniu wspólni znajomi mogą się odwrócić, są nieprzyjemności... bo choć mówimy o dwóch różnych rzeczach "związek - numerek" to jednak wynik jest porównywalny po zakończeniu jednego i drugiego.
    Gdybym ja miała siedzieć koło takiego Jacka to umarłabym ze strachu i cały czas go ignorowała (wspominałam? Najlepszym sposobem na problem to ignorowanie go! - Wiem, że to jest kiepski pomysł... ale u mnie się póki co sprawdza!).
    Jak to możliwe, że Jack od kilku dni nie przespał się z jakąś chętną panna? To wręcz karygodne! No i musi KONIECZNIE pogadać o tym z Markiem, a co sprawia, ze zastanawiam się, czy jego pomysł ze spotkaniem z Maggie to dobry pomysł, w końcu sam odradzał podobny ruch swojemu przyjacielowi.
    Komentarze Jacka odnośnie Arii zawsze mnie powalają... no bo od razu proponuje jej wsparcie, gdy ta zerwie ze swoim chłopakiem! Tu od razu przypomina mi się poprzedni rozdział i aż zastanawiam się, czy wróg Jacka, czyli kolega z klasy, któremu odbił dziewczynę (bo to nie jego wina, że ona się z nim przespała!) nie zechce zemścić się na swoim koledze i nie zacznie uwodzić Arii, aby tylko Jack jej nie dostał...
    Mężczyźni są dziwni i Ty świetnie to oddałaś!
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam tylko jedno pytanie: skoro Jack ma takie branie to czemu miejsca kolo niego sa zawsze wolne i czekaja na Arie? Co do reszty: wszystko naprawde elegancko. Bardzo podoba mi sie wplecenie w zycie studenckie Eleny. Jestem pewna, ze narobi to nieco zamieszania w zyciu Jacka.
    Nadal wciagnieta, czytam dalej!

    OdpowiedzUsuń