Rozdział 7
~~***~~
~~***~~
Jack stał przed salą jak zahipnotyzowany. Fakt, że miał wejść do pomieszczenia, gdzie spotka kobietę z którą spał poprzedniego wieczoru odrobinę go przerażał.
Przez tyle lat spotykania się z kobietami, zostawiania ich bez słowa na drugi dzień, nigdy nie znalazł się w podobnej sytuacji. Zawsze musi być ten pierwszy raz.
Wziął głęboki oddech i wszedł do sali. Ku jego zdziwieniu nie było jeszcze Eleny ani połowy grupy więc mógł zająć dobre miejsce na samym końcu klasy przy oknie. Chciał sobie wmówić, że może nie zauważy ostatniej ławki, jednak w tak małym pomieszczeniu było to po prostu niemożliwe.
Mark spojrzał na niego pocieszającym wzrokiem i wziął do ręki komórkę pisząc do zapewne nowo poznanej dziewczyny.
Powoli sala zapełniała się ludźmi, jeszcze tylko dwa miejsca pozostaly wolne.
Aria weszła do sali jak zwykle na szarym końcu. Spóźnialstwo stało się zdecydowanie jej znakiem rozpoznawczym. Próbując zapanować nad coraz większym stresem, brunet skierował wzrok na owa spóźnialską, którą miał poderwać, a kompletnie o tym zapomniał. Mark na szczęście nie wyznaczył określonego czasu, dlatego nie zmartwiło go to zbytnio.
Aria ubrana była jak zwykle w stylu ''wstałam i wyszłam'', czarna koszula zapięta była nie na te guziki co trzeba, a porwane jeansy ukazywały kawałek uda dziewczyny. Czarne jak heban włosy związane miała w roztrzepany kok, a oczy obrysowane tą samą ciemną kredką co zawsze.
Przez wydarzenia poprzedniego wieczoru wydawało mu się, że nie widział jej wieki, a spotkanie odbyło się zaledwie wczoraj.
Dziewczyna uchwyciła jego wzrok i posłała mu pogardliwe spojrzenie, w odpowiedzi chłopak uśmiechnął się do niej i posłał jej namiętny pocałunek w powietrzu. Aria skrzywiła się i odwróciła głowę, zirytowana tanią zagrywką Faysa.
Jack już prawie zapomniał o strachu gdy do sali weszła Elena ubrana w granatowy obcisły kostium złożony ze spódnicy i marynarki. Włosy spięte miała w wysoki kok idealnie ułożony w przeciwieństwie do uczesania Arii.
- Przepraszam za spóźnienie, musiałam załatwić parę spraw związanych z moim zastępstwem - powiedziała miłym głosem rozpakowując swoje notatki na biurko.
Jack skulił się w sobie i marzył o byciu niewidzialnym. Kątem oka zobaczył Marka, którego najwyraźniej bawiła ta sytuacja.
- Na początku chciałabym sprawdzić listę, jak wiecie obecność jest obowiąz... - nie dokończyła, gdyż zauważyła Jacka, który wyjątkowo skupiony był na maleńkiej dziurce w swoich spodniach. Powoli podniósł głowę i spojrzał na Elenę, na której twarzy malowało się duże zaskoczenie. Szybko jednak otrząsnęła się z szoku i kontynuowała swój monolog.
- Obecność jest obowiązkowa,a więc Beth Andrews... - zaczęła wyczytywać listę z wyraźnym spokojem w głosie.
- Jak Fays - powiedziała nieco innym tonem, nawet nie patrząc na bruneta.
- Jestem - odpowiedział cicho chłopak, domyślając się, że wczorajsza noc z Eleną była jego ostatnią.
Gdy dostali zadania do zrobienia, a przez całe ćwiczenia wykładowczyni nie zaszczyciła go nawet spojrzeniem, nie miał już żadnych wątpliwości - już nie dobierze się do pięknej Eleny.
Kolejne dni minęły wyjątkowo spokojnie. Jack nie miał okazji spotkać Eleny, ponieważ ćwiczenia odbywały się raz na dwa tygodnie. Bardzo go to cieszyło, gdyż póki co nie miał ochoty wysłuchiwać jej pretensji o zatajeniu prawdy i wykorzystaniu seksualnym.
Wraz z Markiem zaliczyli w ciągu trzech wieczorów parę klubów, jednak o dziwo żadna kobieta nie przypadła im do gustu. Doszli do wniosku, iż po spotkaniu z Eleną i ''Seleną'' są zbyt wybredni i zadowalają ich tylko starsze, usytuowane kobiety o długich nogach i biuście Pameli Anderson. Czas mijał mu tak beztrosko i szybko, że nim się zorientował był już poniedziałek czyli powrót do uwielbianej przez niego uczelni. Pocieszał go fakt, że już naprawdę mało zostało do jej ukończenia i będzie wolny od nauki.
Korytarz uczelni zapełniony był studentami, których nieprzytomny wyraz twarzy mówił, iż jeszcze nie pogodzili się z rozpoczęciem kolejnego tygodnia szkoły.
Jack usiadł na długiej ławce i zaczął przeglądać telefon, aby dowiedzieć się, jakie ma za chwilę zajęcia.
- Jack - usłyszał znajomy głos i po chwili właścicielka owego głosu, usiadła w bezpiecznej odległości od niego na ławie.
- Aria - odpowiedział dopiero teraz, spoglądając na dziewczynę i od razu lustrując ją wzrokiem.
- Wiedziałem, że w końcu zauważysz kto jest dla Ciebie idealnym partnerem seksualnym - powiedział , wciąż wpatrując się w nią swoimi błękitnymi oczami.
Jak zwykle zamiast zawstydzenia, twarz brunetki przybrała wściekły wyraz i spojrzała na niego wyzywająco.
- Nie. Zauważyłam, że nikt nie wyraził najmniejszej chęci na spotkanie się i dokończenie pracy na zaliczenie, więc informuje Cię, że dzisiaj po zajęciach musimy się spotkać bo w tym tygodniu trzeba to przedstawić - powiedziała na jednym wydechu i wstała z miejsca. Najwyraźniej miała już dość towarzystwa Jacka.
- Nie mogę się doczekać. Ej gdzie idziesz ? - Chłopak dogonił Arię i ruszył z nią w górę po schodach.
- Mamy te same zajęcia, nie sądzisz, że będzie miło jak pójdziemy tam razem ? - Jack zrównał krok z Arią i popatrzył na nią z góry.
Fakt, że był od niej dużo wyższy wcale nie spodobał się Arii, nie lubiła jak ktoś przewyższał ją tyle wzrostem. Czuła się niepewnie.
- Myślę, że skoro przez trzy lata chodziliśmy oddzielnie,nie powinniśmy tego zmieniać - odpowiedziała mu przyspieszając kroku.
Jack złapał ją za nadgarstek i obrócił w swoim kierunku.
Była taka mała. Jej niewiarygodnie ciemne oczy wpatrywały się na niego ze złością. Jak zwykle.
- Spotkaj się ze mną - wyszeptał jej do ucha stosując swój chwyt, niby przez przypadek dotykając ustami jej policzka.
Znowu poczuł maliny,z takiej odległości były jeszcze bardziej intensywnie, miał ochotę poczuć je na języku.
- Nie - odpowiedziała Aria, próbując mu się wyrwać.
- Mam zacząć krzyczeć ? - dodała.
- Myślę, że krzyki możemy zostawić na chwilę, gdy będziemy robić coś innego - uśmiechnął się do niej i zmniejszył ucisk na jej nadgarstku.
Przez chwilę stali jak zwykła para trzymając się za ręce. W końcu Aria otrząsnęła się i zdała sobie sprawę jak to musi wyglądać.
- Jesteś chory - odpowiedziała, wyrwała mu się i weszła do sali.
Wściekłość Arii w trakcie zajęć nie uległa zmniejszeniu. Wciąż czuła na ręku mocny ucisk chłopaka i jego chamskie, wypełnione seksualnym podtekstem zaczepki. Tak bardzo go nienawidziła. Nie rozumiała jak można być tak pustym człowiekiem. Nie miał żadnych wartości, tylko rozrywki zaprzątały mu głowę . Aria od zawsze wierzyła w prawdziwą miłość, nie rozumiała jak można co rusz spotykać się z kimś innym, a tym bardziej spędzać noce z obcymi ludźmi.
Fays posiadał same minusy. Tylko wygląd go ratował. Mocno ratował. Był przystojny, to niestety musiała przyznać, oczywiście tylko przed sobą.
I jego oczy. Nigdy takich nie widziała. Były tak jasne, że zupełnie nie pasowały do jego ciemnej urody. Tak błękitne i hipnotyzujące, że wolała na niego nie patrzeć w obawie, iż nie będzie mogła oderwać od nich wzroku.
Aria skarciła się za te dziwne myśli o brunecie, przypominając sobie ,że ma chłopaka, którego bardzo kocha - Daniela. Był zupełnym przeciwieństwem Jacka.
Rozmyślania dziewczyny przerwał profesor, który poinformował , że zajęcia dobiegły końca.
Ruszyła w kierunku biblioteki na umówione spotkanie w sprawie pracy zaliczeniowej gdy zadzwonił jej telefon.
- Cześć Dan ! - zawołała wesoło, odbierając połączenie od ukochanego.
- Cześć skarbie ! Chciałem Ci tylko powiedzieć, że dzisiaj będę dłużej w pracy, więc niestety nie mogę po Ciebie przyjechać.
- Nie ma sprawy, jeszcze pamiętam jak jeździ się metrem.
- Ciesze się,muszę kończyć, Kocham Cię !
- Ja Ciebie też ! - odpowiedziała Aria i włożyła telefon do kieszeni spodni.
- Szkoda, że ta miłość nie przetrwa - powiedział z udawanym smutkiem Jack idący zaledwie parę centymetrów od niej.
Aria uznała, że jak na jeden dzień za często ma z nim do czynienia.
- Szkoda, że jesteś takim idiotą - odrzekła dziewczyna, patrząc na niego spod byka.
- Nie mów, że trzymanie za rękę Ci się nie spodobało, dzisiaj trzymanie za rękę, a co będzie jutro ? Pojutrze może już będziemy nadzy.
- Zabawny jak zawsze - mruknęła brunetka, skręcając w długi korytarz.
Po chwili znaleźli się w bibliotece. Oprócz dwóch dziewczyn zachłannie uczących się biologii nie było nikogo.
Aria wybrała stolik znajdujący się za rogiem, zajmując sobie miejsce, Jack usiadł tuż przy niej co w ogóle jej się nie spodobało.
Spojrzała na telefon i ujrzała dwie wiadomości. Maggie informowała ją , że nie może przyjść ze względu na przełożony trening tańca towarzyskiego a Nick musiał odebrać babcię ze szpitala. Fantastycznie - pomyślała Aria i spojrzała na Jacka, który rozłożył się na krześle obserwując dziewczyny, które najwyraźniej były uradowane z tego powodu.
- Maggie nie będzie, Nicka też a ja nie mogę innego dnia - powiedziała dziewczyna, patrząc jak Fays puszcza oczko jednej z dziewczyn a ta natychmiast robi się cała czerwona na twarzy. Co za człowiek.
- Spoko, razem będziemy idealnym zespołem, musimy się przyzwyczajać do siebie za nim zdecydujemy się na poważniejszy krok - odpowiedział, patrząc jej prosto w oczy. W tych nienaturalnie błękitnych oczach zauważyła nie tylko rozbawienie, ale coś jeszcze, coś przez co nie mogła przestać się w nie wpatrywać.
- Bez komentarza. Zaczynajmy - powiedziała brunetka, odwracając wzrok w poszukiwaniu notatnika.
- Zajmiemy się plusami związków, których jest zdecydowanie więcej niż plusów bycia singlem - kontynuowała, a Jack skomentował to lekkim grymasem na twarzy.
- Bycie w związku nie jest dla mnie więc może ty się wypowiesz - powiedział i położył nogi na krześle naprzeciwko, tym razem przez przypadek stykając swoje udo z Arii. Dziewczyna natychmiast się odsuneła, czując dziwne uczucie towarzyszące temu zajściu.
- Nie wiem dlaczego nie mogę tego zrobić u siebie w domu - jęknęła brunetka, wciąż zastanawiając się do czego Fays może się przydać. Niestety nie znała na ten temat żadnej odpowiedzi.
- Ok. W związku czujemy się bezpiecznie, gwarantuje nam stabilność. Czujemy się kochani i możemy o wszystkim porozmawiać z ukochaną osobą - zapisała Aria, nie patrząc nawet na lekceważący wyraz twarzy chłopaka.
- Oprócz tego jest wtedy osoba, która się o nas troszczy, czujesz,że masz dla kogo żyć , jest twoim przyjacielem, w trudnych chwilach Cie wspiera.
- Jakie to romantyczne . Szkoda, że nie prawdziwe - skwitował Jack.
- Skąd ty to możesz wiedzieć? - prychnęła dziewczyna, patrząc na niego swoim zirytowanym wzrokiem.
- Wiem, aż za dobrze. Na początku jest idealnie,miłość na wieki i wielkie szczęście. A potem wszystko się sypie, nagle wcale nie kochamy tej osoby i już znajdujemy pocieszenie u innej. - powiedział Jack, wstając od stolika i zakładając plecak na ramię.
- Myślę, że poradzisz sobie beze mnie, ten temat mnie nie dotyczy - dodał i zniknął z biblioteki w parę sekund.
Aria przez chwilę siedziała jak wryta, wciąż słysząc w głowie zimny głos chłopaka. Czy jej się zdawało, czy Jack Fays właśnie pokazał, że ma uczucia?
Skąd Ty bierzesz takie ciekawe pomysły na kolejne rozdziały ? Podziwiam Cię i zazdroszczę talentu ;) Mam nadzieję, że niedługo ukaże się nowa notka. I tak, jeśli możesz to informuj mnie o rozdziałach. Pozdrawiam i życzę weny. ;*
OdpowiedzUsuńDziękuje za miłe słowa, właśnie mi się wydawało, że moje opowiadanie jest nudne a tu dowiaduje się takich rzeczy :D
UsuńCoś mi się wydaje że Jack ma za sobą jakąś historię ;>
OdpowiedzUsuń+nie musisz informować mnie o nowych rozdziałach ;)
Zapomniałabym! Mam do Ciebie prośbę , mówiłaś, że w Twojej przeglądarce nie mieści się mój nowy szablon. Poprawiłam już to, ale nie wiem czy jest dobrze. Mogłabyś napisać mi w moim komentarzu czy jest już okej? Byłabym bardzo wdzięczna :)
OdpowiedzUsuńHej, dzięki za pierwszy komentarz na moim blogu ;)
OdpowiedzUsuńCo do opowiadania, przeczytałam na razie tylko ostatni odcinek. Ale jest fantastyczne! Nieźle wciąga i trudno się od niego oderwać. Jack chyba musiał zostać kiedyś zraniony, że ma takie nastawienie do związków. Temperatura ich relacji trochę mi przypomina historię Lily i Jamesa Potterów, gdy jeszcze chodzili do szkoły. Mam nadzieję, że wiesz co mam na myśli i, że Cię nie uraziłam.
Czekam na następny ;] Pozdrawiam
No co ty,nie ma w tym nic co moglo mnie urazic,uwielbiam hp :D dziekuje bardzo za komentarz !:)
OdpowiedzUsuńRozdział pod każdym względem genialny, ale mnie osobiście rozwaliło zdanie ,,Czy jej się zdawało, czy Jack Fays właśnie pokazał, że ma uczucia? ". Hah. W sensie - podobało mi się :D Co tu dużo mówić ;> Czekam na nowy rozdział xD
OdpowiedzUsuńU mnie NN
Zostałaś nominowana do P&C (szczegóły w Menu ;])
Pozdrawiam ;*
Jutro jak znajdę czas to nadrobię rozdziały i przyłączę się do czytania opowiadania :) lubię czytać opowiadania osób które czytają i moje, zawsze dobrze wiedzieć z kim ma się do czynienia hahaha XD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i zapraszam do mnie na 2 rozdział :*
http://only-beautiful-dream.blogspot.com/
Dziękuję za miły komentarz i jednocześnie zapraszam na nowy rozdział.
OdpowiedzUsuńJeszcze dzisiaj zabiorę się za czytanie Twojego opowiadania. ;))
Pozdrawiam.
www.drumming-songs.blogspot.com
Czyli za sposobem bycia Jacka coś jednak się kryje. W sumie to trochę tak podejrzewałam, bo mimo wszystko chciałam (i w sumie nadal chcę) wierzyć, że on jednak nie jest taki obojętny, i że wcale nie interesuje go tylko jedna rzecz :P Co do Arii, bardzo ją polubiłam. Jest szczera, inteligentna, a przede wszystkim prawdziwa. I myślę, że jeśli ktoś jest w stanie zaintrygować Jacka, bądź chociażby przykuć na dłużej jego uwagę to właśnie ona :D
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na ciąg dalszy.
Pozdrawiam serdecznie.
Witam. Pojawił się u mnie nowy rozdział, zapraszam. : )
OdpowiedzUsuńhttp://niespodziewana-propozycja.blogspot.com/
Ciekawie, ciekawie. Czekam na następne części Twojego opowiadania z niecierpliwością. Zainteresowało mnie zachowanie Jack'a. W końcu w pewnym sensie pokazał jakieś uczucia, udowodnił, że on także je ma.
OdpowiedzUsuńZapraszam na mój blog:
http://nasze-wizje-dotykaly-nieba.blogspot.com/
Przepraszam za spam, ale chciałam Cię zaprosić na szósty rozdział u mnie, a jeśli nie chcesz być informowana to napisz mi w komentarzu. ;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytalam juz wszystkie rozdziały za jednym razem :D Strrrasznie wciąga to, masz talent :D
OdpowiedzUsuńChcialabym bym i nformowana o newsach ok? :)
http://www.diirty-miind.blogspot.com/ :D
Chce byc informowana.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Carino
/zakamarki--hogwartu.blogspot.com
Każdy bez wyjątku rozdział kończysz fenomenalnie. Zawsze jest ta nutka tajemniczości, która jasno krzyczy: "NIE POWIEM CI WIĘCEJ! CIERP Z NIEWIEDZY! DZISIAJ NIE DOWIESZ SIĘ NICZEGO WIĘCEJ, MUSISZ BYĆ CIERPLIWA!".
OdpowiedzUsuńPrzede mną jeszcze dwa rozdziały. Wybacz moje krótkie komentarze, jedynie sygnalizujące moją obecność. Po prostu chce zacząć rozdział 8! ;)
(Hej Red, co rozdział widzę Twój komentarz, więc najwyraźniej obie wpadłyśmy w to opowiadanie po uszy.)
UsuńRozdział znów świetny (znów musisz poprawić sporo błędów - tak, będę nadal marudzić) i wzbudza u mnie podobne emocje, co u Red Lashes, która konsekwentnie od pierwszego rozdziału używa Caps Locka XD
Bardzo, bardzo, bardzo sie ciesze, ze pojawila sie sfera uczuciowa Jacka. W koncu pokazal co mu w duszy gra i ciesze sie, ze pokazal to wlasnie Arii. Lacze sie w bolu z dwiema kolezankami wyzej: czuje to samo co Wy :p
OdpowiedzUsuń