sobota, 17 stycznia 2015

Rozdział 14


~~***~~


Mahoniowe drzwi otworzyły się po niecałych dwóch minutach. Jack opierał się wygodnie o ścianę, która zapewniała mu w jakimś stopniu stabilność, a owej stabilności tej nocy trochę mu brakowało. Lekko zachwiał się na widok właścicielki mieszkania, która przyglądała się brunetowi z nieodgadnionym wyrazem malującym się na jej pięknej twarzy. Chłopak lekko zmrużył oczy przyglądając się kobiecie. Odziana była w lawendowy szlafrok z satyny, który sięgał zaledwie do połowy uda, blond włosy były w lekkim nieładzie, a paznokcie u bosych stóp pomalowane były w kolorze dojrzałej wiśni. 
Zwrócił uwagę na jej twarz, która mimo lekko opuchniętych od snu oczu prezentowała się wręcz idealnie. Ciemne, długie rzęsy układały się w idealne wachlarze, a pełne usta wręcz prosiły o pocałunek. Jack pokręcił głową, przez chwilę zapominając po co tu przyszedł. Jego złość do owej postaci znacznie się zmniejszyła gdy ujrzał ją w progu, zwłaszcza dlatego, że po spotkaniu z Arią jego męskość wciąż buzowała podnieceniem. Spojrzał na nią jeszcze raz, starając się by jego twarz nie zdradzała zbyt wielu emocji, co chyba się nie udało, gdyż patrzyła na niego z wyższością, świadoma jego reakcji na jej widok.
 —  Musimy porozmawiać - powiedział Jack, bezceremonialne wchodząc do jej mieszkania i rozglądając się za miejscem najodpowiedniejszym do rozmowy. Pierwsze co rzuciło mu się w oczy było łóżko, więc szybko poszedł w przeciwnym kierunku. Znalazł się w kuchni i dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że to właśnie w tym pomieszczeniu jeszcze niedawno pozbawił ją ubrań. 
Mimowolnie uśmiechnął się na to wspomnienie, jednak szybko się opamiętał , ponownie przybierając poważny wyraz twarzy.

—  Masz mi natychmiast powiedzieć czego chcesz od mojego ojca ! - krzyknął, celując w nią oskarżycielsko palcem, jednak nie wyszło to tak groźnie jak zamierzał. Elena spojrzała na niego rozbawiona, krzyżując ręce na piersiach.

Chyba przesadziłeś z alkoholem Jack - stwierdziła, podchodząc do szafki i wyciągając z niej kieliszek, który po chwili napełnił się winem.

 —  Zaproponowałabym Ci wino, ale Tobie już starczy na dziś - dodała, zanurzając swoje pełne usta w czerwonym płynie.
Brunet spojrzał na nią z oburzeniem. Elena zdawała się zupełnie nie przejmować zaistniałą sytuacją, a co więcej wydawało się, że świetnie się bawi.

—  Powiem ojcu, że ze mną spałaś. Nie będzie zadowolony - syknął Jack, obserwując czy na jej twarzy pojawi się chociażby cień strachu. Nic takiego się nie wydarzyło, a blondynka wciąż uśmiechała się z wyższością.

—  Myślisz, że Ci uwierzy? - zapytała niewinnie, podchodząc do niego bliżej.
Chciał się odsunąć, jednak przyćmiony alkoholem wciąż stał w miejscu.

—  Dlaczego miałby mi nie uwierzyć? - odpowiedział pytaniem na pytanie, tracąc powoli pewność siebie i stwierdzając, że ów genialny pomysł jego przybycia do sąsiadki, nie był tak świetny jak mu się wydawało na początku.


—  Może dlatego, że jesteś niedojrzałym, rozpieszczonym gówniarzem, któremu tylko panienki w głowie ?
Chłopak prychnął wściekle, nie dając jej żadnej odpowiedzi.
Elena podeszła jeszcze bliżej, odstawiając kieliszek z winem na stół. 
Stali bardzo blisko siebie, a nogi Jacka wciąż odmawiały posłuszeństwa.

—  Brzydzę się Tobą, już nigdy Cię nie dotknę - wyszeptał jej do ucha, czując zapach drogich perfum na jej szyi. Trochę zakręciło mu się w głowie. Natychmiast pożałował drugiej butelki whiskey.
Kobieta roześmiała się perliście. Pewność siebie, która od niej biła, stawała się coraz bardziej przytłaczająca.
—  Jesteś tego pewien? - powiedziała ze słodkim uśmieszkiem i jednym ruchem zrzuciła z siebie satynowe odzienie, stojąc przed nim całkowicie naga.
Jack przełknął głośno ślinę. Tę bitwę przegrał, tego był pewien.


Pulsujący ból głowy obudził bruneta, przez co lekko się skrzywił. Chwilę leżał bez ruchu ,powoli przewijając w głowie zdarzenia sprzed paru godzin.
Aria ubrana w seksowny strój, który miał ochotę z niej zedrzeć.
Aria odpychająca go z wściekłością wypisaną na jej twarzy. 
Narzeczona ojca zrzucająca szlafrok. Narzeczona ojca zupełnie naga. 
Jack cicho jęknął.
Jak miał zareagować? Podejrzewał, że większość mężczyzn nie mogłaby się oprzeć, aby nie skorzystać z takiej okazji. Działał instynktownie, niestety.
Plan wydobycia informacji z Eleny zakończył się fiaskiem. Klęską. Porażką
Sam nie wiedział, jakie słowo najbardziej pasowałoby do zaistniałej sytuacji. Alkohol zdecydowanie przyćmił jego i tak już zachwiany zdrowy rozsądek. 
Nie mógł zrozumieć co podkusiło go, by poleźć do narzeczonej swojego ojca o drugiej w nocy? Zdobycie wyjaśnień czy po prostu nadzwyczajna głupota?
Rozejrzał się po sypialni, spodziewając się, że Elena stoi gdzieś obok i patrzy na niego z diabelskim uśmieszkiem na jej pięknej twarzy. W końcu dopięła swego, a on jeszcze bardziej się pogrążył. Wygrała.
Nie było jej jednak w pokoju, lecz z łazienki obok usłyszał dźwięk odkręcanej wody.
Westchnął cicho. Ucieczka wydawała się w tym momencie jedynym rozwiązaniem. Nie chciał patrzeć w jej oczy, a tym bardziej na jej ciało odziane z pewnością w kusy ręcznik. Ryzyko pokusy było zbyt duże i nie mógł sobie znów pozwolić na chwilę zapomnienia. Usiadł powoli na łóżku rozglądając się za częściami swojej garderoby. Na stoliku obok zabrzęczał telefon. Jack odruchowo spojrzał na wyświetlacz białego iPhona Eleny, na którym widniało połączenie od kogoś o imieniu Louis Grint. Brunet przez chwilę zmarszczył brwi, gdyż skądś znał te nazwisko, jednak nie mógł sobie przypomnieć skąd. Gdzieś już je słyszał. 
Nie zastanawiając się jednak zbyt długo nad tajemniczym mężczyzną zabrał wszystkie ubrania i uciekł. Niczym najprawdziwszy tchórz.

***


Aria rozejrzała się po sali z ulgą wypuszczając powietrze. Nigdzie nie było Pana Idealnego. Po wczorajszym wieczorze miała go serdecznie dość, dlatego też jego nieobecność była wręcz kojąca dla jej zszarganych nerwów. Przypominając sobie sytuację na zapleczu, wzdrygnęła się lekko. Fayes tym razem przesadził. Nie miał prawa jej dotykać. Nie miał prawa sprawić, że czuła się tak ... inaczej. Wciąż nie potrafiła określić tego uczucia. Wiedziała jedynie, że jest złe i nie może się powtórzyć. Koniec kropka. Będzie bardziej czujna i nie będzie patrzeć mu w oczy, bo jak zauważyła to najczęściej ją gubi. Cholerny Fayes.
Wciąż zirytowana, rozłożyła zeszyt z notatkami wyczekując, aż w pomieszczeniu pojawi się wykładowca. Egzaminy zbliżały się wielkimi krokami, postanowiła więc nie opuszczać zajęć i skupić się na przedmiotach, najbardziej potrzebnych by dostać się na wymarzony kierunek – architekturę wnętrz. Od dziecka uwielbiała projektować swój pokój, szkicując plany i wycinając z gazet najróżniejsze dodatki.
—  Stresujesz się egzaminami ?
Aria odwróciła głowę widząc Nicka, który usiadł u jej boku. Zdziwiło ją te pytanie, a raczej fakt, że z nią rozmawia, gdyż póki co ich jedyną rozmową była ta, gdzie przygotowywali się na zaliczenie z Podstaw Psychologii.
—  Trochę tak, na architekturę nie tak łatwo się dostać - odpowiedziała, starając się by w jej głosie nie było słychać zaskoczenia. 
 Nie wierzę. Zdaję się, że jak dobrze pójdzie spotkamy się po wakacjach – uśmiechnął się Nick, ukazując rząd równych, białych zębów. Był przystojny. Ciemne włosy miał krótko przystrzyżone, a zielone oczy wesoło błyszczały. 
Choć wyglądał jak typowy mięśniak z pierwszej strony gazety, miał w sobie coś interesującego.
—  Też idziesz na architekturę?
—  Tak, od zawsze o tym marzyłem.
Brunetka była naprawdę zaskoczona. W życiu nie pomyślałaby, że taki chłopak jak Nick Lotis interesuję się projektowaniem. Pasował jej na trenera personalnego lub modela reklamującego bieliznę. Cóż, pozory mylą.
—  Słyszałem, że udzielasz korepetycji Faysowi – zmienił temat, krzywiąc się po wypowiedzeniu tego nazwiska. Aria mimowolnie również się skrzywiła, przez co oboje wybuchnęli śmiechem.
—  Niestety tak, ale pociesza mnie fakt, że dostanę za to dodatkowe punkty.
—  To idiota, jakbyś miała z nim problemy to mów.
—  Dam sobie radę - uśmiechnęła się szczerze, co rzadko jej się zdarzało w rozmowie ze znajomymi ze studiów. Nick wydawał się naprawdę miły i też nie trawił Jacka, coś ich łączyło.
—  Szkoda, że nie możesz mi udzielać korepetycji – dodał jeszcze i odwrócił się w kierunku wykładowcy, który właśnie pojawił się w sali.
Arię zatkało. Czy jej się wydawało czy Nick ją lubi ?

***


—  Chcesz mi powiedzieć, że poszedłeś do Eleny i zamiast jej nawrzucać, uprawiałeś z nią seks? Poważnie? - Zapytał Mark z nutą irytacji w głosie.
Siedzieli w apartamencie Dawsonów popijając zimną lemoniadę przygotowaną przez matkę blondyna. Odpuścili sobie zajęcia z czystego lenistwa.
— Tak – wydusił tylko Jack, udając, że bardzo zainteresował go widok za oknem. Wciąż nie mógł uwierzyć w swoją głupotę. Po alkoholu jego mózg pozbawiony był jakiegokolwiek rozsądku. A może to przez sytuację z Arią? Przypomniał sobie jak blisko siebie stali i jak miękka była jej skóra. Chciał ją pocałować, bardzo. Jednak dziewczyna najwyraźniej nie miała na to ochoty, bo odtrąciła go po raz kolejny. Zastanawiał się czy się nie poddać i dać Markowi wyczekiwany numer do kuzynki Camille. Coś jednak go powstrzymywało, jakiś głosik w jego głowie kazał mu nie zaprzestawać prób uwiedzenia dziewczyny.

—  Lepiej już do niej nie zachodź i udawaj, że nic się nie wydarzyło. Może Twój ojciec w końcu się opamięta i będzie po sprawie.


—  Oby tak było – powiedział Jack, wciąż rozpamiętując sytuację na zapleczu Badway. 

Aria Washey była trudnym zadaniem, trudniejszym niż mu się wydawało.


                                        The on­ly way to get rid of a tem­pta­tion is to yield to it.

***

No i jest ! Dziękuje wam bardzo za poprzednie komentarze i mam nadzieję, że rozdział nie jest najgorszy choć Jack się nie popisał :D
Pozdrawiam Was <3





19 komentarzy:

  1. Nie, Aria nic ci się nie wydaje, Nick cię lubi. A przynajmniej tak to wygląda, bo o ile zakładam, że nie jest żadnym niebezpiecznym panem napadnę-cię-w-ciemnym-zaułku-i-wykorzystam, o tyle, co do czystości i powiedzmy hmm… grzeczności jego intencji nie mogę być pewna xd Kto wie, czego on tak naprawdę od Arii chce. Niby zdaje się potępiać Jacka (w tym być może i jego sposób postępowania z kobietami), ale tak naprawdę może postępować podobnie, a być zły na Jacka, bo mu zazdrości… Nie, okej, to już zakrawa na miano oszczerstwa. Tak naprawdę Nick wydaje się sympatyczny, miły i zakładam, że jest także przystojny, ale wiesz, nie jest Jackiem i tutaj pojawia się mój problem. Bo ja już tak przyzwyczaiłam się do paringu Jack i Aria (ekhm, to mocne nadużycie, biorąc pod uwagę, że na ten moment jedynym prawdziwym i realnym paringiem jest Dan i Aria – hihi, po połączeniu ich imion wychodzi Daria), że kiedy na horyzoncie pojawia się taki Nick i próbuje coś namieszać, od razu w moim móżdżku zapala się lampka ostrzegawcza, która krzyczy: hej, on próbuje wleźć ze swoimi markowymi buciorami między J. i A.! I choćbym chciała, to do Nicka na ten moment nie jestem przekonana. Koniec. Kropka. Co do samego Jacka. Why, why, why? Dobra, właściwie to spodziewałam się czegoś takiego, bo a) Jack był pijany b) Jack był bardzo pijany c) Elena go pociąga d) musiał sobie „odbić za Arię” e) był pijany (chyba pięć powodów wystarczy), ale i tak mam ochotę wyciągnąć go za poły jego koszuli (mogę obiecać, że postaram się mu jej nie zniszczyć, bo nie stać mnie, żeby potem mu ją odkupywać – jeszcze nie zdecydowałam się zrealizować mojego genialnego planu napadu na bank, więc muszę się w tym swoim brutalnym ataku trochę ograniczyć, niestety) i mu przyłożyć. Nieważne, że pewnie niczego nie poczuje, ba, że może zechce mi oddać (yeez, w to jednak wątpię, ale należy zakładać każdą ewentualność), ważne, że ma się nauczyć, że od Eleny trzymamy się z daleka. I niech uruchomi te resztki swoich szarych komórek w tej swojej pięknej główce i przypomni sobie kim jest ten facet, bo to może mu ułatwić zrozumienie pewnych rzeczy (Elena jest niebezpieczna i zła, trzeba ją rozpracować jak najszybciej). Och, oczywiście, że rozdział jest super :D Ma jedną malutką wadę, ale jej nie da się uniknąć - w końcu nie w każdym rozdziale Jack musi naprzykrzać się Arii xd
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój komentarz jest tak długi jak prawie pół mojego rozdziału haha <3 Masz racje Nick, nie jest Jackiem, a Jack jest tylko jedny <3
      No DARIA to jedyny tutaj paring to prawda ! :D
      Odpowiedzi a,b,c,d i e jak najbardziej trafione
      Eh Jack i jego szare komórki mogą sobie nie poradzić sobie z tym zadaniem,ale może.. kto wie :D
      Też mi brakuje już konfrontacji J&A, jednak biedny J. ma moralniaka i olał sobie zajęcia eh eh . No ale cóż niedługo korepetycje, w końcu Jack musi zdać egzamin :D:D
      Pozdrawiam również <3

      Usuń
    2. Haha, troszkę się rozpisałam :D
      Na ten moment jedyny, ale po cichu liczę, że to się niedługo zmieni - wiadomo o jaką parkę chodzi
      Yeah, korepetycje... no tak Jack musi wreszcie zacząć coś robić i spróbować się "naumieć" chociaż jakiś podstaw...
      To w takim razie niecierpliwie czekam na 15!!!

      Usuń
  2. Nie jestem zaskoczona zachowaniem Jacka ani specjalnie na niego zła. To było do przewidzenia, że nie skończy się na zwykłej wymianie zdań z tak puszczalską kobietą. Bo moim zdaniem taka jest.
    Może to i dobrze, że w tym rozdziale nie doszło do spotkania Ariany i Jacka. Przynajmniej trochę od siebie odpoczną i zatęsknią!
    Hm, Jack ewidentnie zaczyna coś czuć do tej dziewczyny. Oby tylko za szybko nie zaczęli swojej wieeeelkiej miłości, ok? Niech się jeszcze trochę posprzeczają :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elena jest puszczalska, to prawda ! :D
      No Aria może chwilę odetchnąć od Jacka, należy jej się chociaż trochę spokoju. Nie będzie w najbliższym czasie wielkiej miłości, obiecuję:D

      Usuń
  3. Może to być przykre, ale spodziewałam się takiej sytuacji po Jacku. No bo on, to on:)
    Poza tym alkohol naprawdę nie jest dobrym doradcą i pod jego wpływem czasami wynikają takie, a nie inne rzeczy:) Jestem tylko ciekawa, co by było, gdyby Jack był trzeźwy. Pragnę wierzyć, że jednak by wyszedł...Taa pewnie patrzę na to przez różowe okulary:D
    Aria, ty kretynko! Dan to nie jedyny facet na świecie, a ty nie tylko jemu możesz się podobać!
    Tak, Nicka lubię. Choć jest typem faceta, którego mogłabym podejrzewać o drugie dno. Mam ten problem, że gdy chłopak jest zbyt miły, to doszukuję się jakiegoś wytłumaczenia jego "łagodnego" zachowania. Ale to tylko moja obsesja:D
    Mam nadzieję, że jednak Jack nie zrezygnuje z Arii. Z zakładu - proszę bardzo, bo coś mi się zdaje, że przez niego zdarzą się niezbyt ciekawe rzeczy...
    No, ale czy ktoś nie lubi szczypty dramatu?:)
    Kocham cię za to opowiadanie. Niezmiennie poprawia mi humor:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aria ma dość niską samoocene i nie może uwierzyć, że podoba się płci przeciwnej, brakuje jej pewności siebie Jacka, to na pewno :D
      Dziękuje Ci za takie miłe słowa <3

      Usuń
  4. Aaa, nie zauważyłam nowego rozdziału, ale już jestem przeczytana... x) A z Jacka kompletny idiot... Nie powinien iść do tej durnej baby tylko więcej kłopotów sobie jeszcze przysporzy z tą intrygantką. Nawet nie wiadomo co ona żesz planuje, a jestem pewna, że nic dobrego.
    Ciekawe co wymyślisz w następnym no i jak przebiegnie kolejna część konfrontacji pomiędzy Arią, a Jackiem. ;)

    Jak dla mnie rozdział mógłby być ociupinę dłuższy, choć może to dlatego, że bardzo szybko mi się czyta ;p
    Czekam na następny!
    Weny!!!
    Pozdrawiam, Jess ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuje za komentarz :)) <3
    To jedna z moich wielu wad - zbyt krótkie rozdziały :D
    Postaram się żeby następny był dluższy !

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny <3 coś mi się wydaje że Elena bd chciała skłócić Jacka i jeg ojca kłamiąc, że Jack zaciągnął ją do łóżka hmm a tamten typ co dzwonił do Eleny to wróg ojca Jacka xD ale to tylko moje przypuszczenia a mam głupią wyobraźnie XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci,że twoja wyobraźnia nie jest wcale głupia...
      Ale nic więcej nie zdradze.. :P
      Dziękuję za komentarz <3

      Usuń
  7. Zakochałam się od pierwszego przeczytania? Można tak powiedzieć? Pewnie, że można :) kto zakochanej zabroni :)
    Kocham Jacka, kocham Arię i w ogóle całe to opowiadanie.
    Jack mimo że troszkę się na nim zawiodłam, bo tak po cichutku liczyłam, ze jednak wyjdzie i nie da sie porwać swojej naturze, ale potem sobie pomyślałam "Mewko, uspokój się przecież to tylko facet, nie można od niego wymagać rzeczy niemożliwych, tym bardziej po pijaku" także jest usprawiedliwiony, oj chyba jestem za miękka.
    Nick wyraźnie smali cholewki do Arii, niby jest miły i zabega o jej względy, ale dla mnie coś tu nie gra. Nie wiem jeszcze co, ale na pewno się dowiem :)
    Poza tym bardzo cię proszę informuj mnie o nowych rozdziałach, bo chciałabym być na bieżąco a widzę, ze zakładki z obserwowanymi nie masz:( Cóż ode mnie to na razie tyle.
    Aha i dziękuję za komentarz pod moimi bazgrołami :) Polecam się na przyszłość
    http://nim-ci-zaufam.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę sie,, że przeczytałaś, nie spodziewałam się :D
      Masz rację, Jack to tylko facet, do tego pijany facet, niczego dobrego po takim spodziewać się nie można... :D
      Dziękuje za komentarz !!! :))

      Usuń
  8. Rozdział cudowny i oczywiście czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo ! Jak wiem, że ktoś czyta to od razu chce się pisać :))

      Usuń
  9. Zaczynam żywić do Eleny bardzo wrogie uczucia! Nawet Jack trochę podupadł w moich oczach. Za to od pierwszego pojawienia się, Nick wolno podbija moje serce. Aż sama jestem zdumiona, bo to "nie mój typ". Fajnie kreujesz relację Marka i Jacka, po nich widać jak bardzo się rozwinęłaś od czasu pierwszych rozdziałów. Co by tu dużo nie mówić, pisz dalej :D. Pozdrawiam z Mallaroy!

    OdpowiedzUsuń
  10. Sytuacja na zapleczu była... hmm... dziwna? Niespodziewana?
    Bo mimo wszystko nie spodziewałam się, że Jack posunie się do zachodzenia swojej ofiary od tyłu i z zaskoczenia, ale tonący brzytwy się chwyta.
    Eleny nie cierpię, po prostu jej nie lubię! Zrobię sobie laleczkę voodoo z jej podobizną i będę dźgać ją igłami! Ha! Nawet ją utopie w swoim akwarium z ze złotymi rybkami :3
    Nicka jako tako lubię, nie wiem, czemu ale od początku, gdy został wspomniany w opowiadaniu podbił moje serce :D Nie umiem tego wyjaśnić, ale jestem jego fanką!
    Nie dziwie się reakcji Marka na rewelację jakimi zachwycił go Jack, bo to zgodnie z tym, co wcześniej powiedział Mark, że życie Jacka jest jak telenowela!
    Bardzo cieszę się, że Jack słucha w jakimś stopniu instynktu (choć po alkoholu nie powinien!) i nie zamierza zrezygnować z Arii, bo moim zdaniem idealnie do siebie pasują. Ja już ich widzę jako szczęśliwą i kochającą się parę (niech nikt nie psuje moich marzeń!).
    No, a Nick nie może lubić Arii, nawet jeżeli powie inaczej, nawet jeżeli ona ma rację domyślając się jego prawdziwych intencji. Tak być nie może, bo ja zaklepuje już Nicka :P
    Choć właściwie potępiam ludzi, którzy zdradzają innych, to jednak Arii jestem w stanie wybaczyć zdradę i to, że pozna prawdziwe fajerwerki o ile to będzie Jack, nawet Daniel musi jej to wybaczyć - tu chodzi o miłość z fajerwerkami!
    Wiem, plotę już głupoty, ale to poniekąd ze smutku, bo już został mi jeden rozdział do bycia na bieżąco... cały dzień czytałam Twojego bloga, ale to dlatego, że tak mnie wciągnął :D
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Wyczuwsm jakis niemoly wybryk ze strony Eleny. Czyzby knula cos za plecamy starszego Fayesa? Wydaje mi sie, ze chce sie jakos zemscic na rodzinie Jacka tylko pytanie za co i czy faktycznie mam racje.
    podoba mi sie dlugosc Twoich rozdzialow, sa idealne. Potrafisz opisac wiele w tak krotkiej tresci to sie ceni.
    Poza tym Jack chyba ma konkurencje i to zdaje sie niemala, tylko Daniel nie jest na razie swiadom niebezpieczenstwa.
    W ktoryms z poprzednich komentarzy @Mika Foggy pisala, ze ma nadzieje, ze Daniel zdradza Arie i ta zerwie z nim, co da zielone swiatlo Jackowi. Tez na to liczr!

    OdpowiedzUsuń
  12. Po prostu mam już dość tej pewności Eleonory. Przebiegła suka. Jestem wręcz przekonana, że prędzej czy później wykorzysta te dwie nocy spędzone z młodym Fayesem. Może będzie chciała wyciągnąć pieniądze od jego ojca. Poza tym, co to za głupota zaręczać się po paru tygodniach? Idę dalej! Nie przestajesz mnie zaskakiwać!

    OdpowiedzUsuń