sobota, 7 lutego 2015




Rozdział 16



~~***~~


Poranek w Nowym Jorku zaskoczył mieszkańców, których już dawno nie obudziła ulewa. Deszcz z każdą chwilą przybierał na silę, a na ulicach zaroiło się od różnokolorowych parasolek i przeciwdeszczowych kurtek. Niezadowoleni ludzie przeklinali siarczyście, gdy przejeżdżające samochody nie raczyły zwolnić, ochlapując ich obficie wodą. Krople deszczu głośno uderzały w szybę dużego, prostokątnego okna.
Jack w spokoju pił podwójne espresso, przyglądając się widokom na zewnątrz. 
Tak jak większość ludzi, nie przepadał za deszczowymi dniami, preferował słońce i upał - najlepiej ten letni, który zwiastował sezon wakacyjny. Na szczęście do lata było już naprawdę blisko, co niezmiernie podnosiło go na duchu. Odpalając ostatniego papierosa z paczki, przypomniał sobie nocne wiadomości, którymi zadręczał pewną brunetkę. Uśmiechnął się lekko, wyobrażając sobie zirytowaną minę dziewczyny, która wiecznie jej towarzyszyła. Gdy Aria podała mu swój telefon, po prostu nie mógł się powstrzymać, by nie wysłać na swoją komórkę jej numeru. Wyprowadzanie z równowagi Washey sprawiało mu ogromną frajdę i nie mógł się oprzeć pokusie, by nie pomęczyć jej odrobinę o drugiej w nocy. Liczył też na to, iż sms-y zobaczy jej chłopak i wywoła wielką kłótnię w ich związku. Wcale nie byłoby mu przykro, ani trochę. Dźwięk telefonu przerwał rozmyślenia na temat zakończenia jej związku. Jack spojrzał na wyświetlacz i zmarszczył brwi. Ostatnio połączenia od rodziców pojawiały się wyjątkowo często. Nie był do tego przyzwyczajony i wciąż podejrzewał ich o jakiś spisek.
- Cześć - odebrał w końcu Jack, nie siląc się by jego głos pozbawiony był irytacji.
- Jack, jak korepetycje? - zapytał oficjalnym tonem Douglas.
Brunet mimowolnie uśmiechnął się krzywo. Od kiedy jego rodzice tak się nim interesują? To było podejrzane. Chłopak miał nadal za złe starszemu Fayesowi, iż zmusił go do kontynuowania nauki. Jeszcze niedawno był święcie przekonany o końcu swojej edukacji. Był taki szczęśliwy, a ojciec w jednej chwili wszystko zepsuł. Jack wiedział, iż nie ma co z nim dyskutować i decyzja już zapadła, nieważne co w tej kwestii miał do powiedzenia sam zainteresowany. Za bardzo przywykł do luksusów, by teraz postawić się rodzicielowi. Zamierzał pracować w Fayes Company, gdyż tylko tam widział swoją przyszłość.
- Dobrze, mam niezłą korepetytorkę - uśmiechnął się na wspomnienie brunetki, która z zawziętość na swojej pięknej buźce, tłumaczyła mu pojęcia z ekonomii. Najlepsze było to, że w najmniejszym stopniu nie była świadoma jak słodko wygląda marszcząc czoło lub jak kuszące są jej usta jak delikatnie je przegryza. Jack nie raz, nie mógł się skupić na tym co do niego mówi. Ostatkami silnej woli starał się zrozumieć co ma mu do przekazania.
- Mam nadzieję, że zaliczysz egzamin na przyzwoitą ocenę. Co prawda i tak mam zamiar wpłacić darowiznę na remont sali gimnastycznej, jednak dobry wynik, szczególnie z rachunkowości zrobi dobre wrażenie... - Jack słuchał słów ojca, ze znudzeniem wypisanym na twarzy. Ta sama gadka co zawsze.
- Tak w ogóle, to dzwonię, żeby Ci powiedzieć, że... - brunet skrzywił się, gdyż spodziewał się, że jak zwykle nie chodzi o niego. Rodzice zawsze mieli coś ważniejszego do przekazania.
- Organizuję przyjęcie zaręczynowe w ten piątek w Empire. Liczę, że się pojawisz - kontynuował Douglas, a Jack był pewny, iż nie jest to prośba lecz ukryty rozkaz. Na imprezie z pewnością pojawią się wpływowi klienci, więc Fayes senior jak zwykle będzie chciał zgrywać kochanego ojca. Jack pomyślał, że gdyby Ci ludzie wiedzieli, że to tylko pozory, mocno by się zdziwili. Cóż z pewnością nigdy się nie dowiedzą, gdyż Douglas o to zadba.
- Będę, o której?
- O Dwudziestej.
- Ok. Przyjdę z Markiem - zawiadomił Jack, gdyż nie miał zamiaru samotnie znosić towarzystwo nudnych biznesmenów i ich małżonek.
- Wciąż nie znalazłeś sobie dziewczyny? Na Manhattanie mieszka pełno młodych kobiet, które byłyby chętne.
- Żadna mnie jeszcze mnie urzekła - odpowiedział mu chłopak, przez zaciśnięte zęby. Nienawidził gdy ojciec zaczynał temat kandydatki na dziewczynę. Douglas miał niemałe wymagania i jeszcze żadna wybranka Jacka, nie przypadła mu do gustu. Szczególnie jedna...
W słuchawce usłyszał niezadowolone westchnienie ojca.
- No trudno, przyjdź z Markiem. Do zobaczenia - rozłączył się, nie czekając na odpowiedź chłopaka.
Jack skrzywił się po raz kolejny, na myśl przyjęcia zaręczynowego, na którym spotka Elenę. Od pamiętnej nocy, gdy ją odwiedził, widział kobietę jedynie na wykładzie wśród setki innych studentów. Cóż. Teraz czas na kolejne starcie.




***


- Witaj piękna - powiedział Jack, siadając obok brunetki. Miał z nią dzisiaj tylko jedne zajęcia, dlatego też, chciał dobrze wykorzystać okazję. A dręczenie jej w czasie wykładu weszło mu w krew i stało się nie jaką tradycją. Aria spojrzała na niego z irytacją. Jack zauważył, że wyjątkowo nie jest ubrana w ciemne kolory. Na biały top, zarzuconą miała burgundową kurtkę, a jasne jeansy opinały jej szczupłe nogi. Na szyi zawieszony miała złoty naszyjnik ze znakiem nieskończoności.
- Nieskończoność? - zapytał Jack, nie zwracając uwagi na fakt, iż dziewczyna znacznie się od niego odsunęła, na jej zdaniem, bezpieczną odległość. Aria zerknęła na niego z zaskoczeniem. Najwyraźniej nie spodziewała się takiego pytania i przez chwilę nie wiedziała co ma na myśli. Spojrzała na swoją zawieszkę.
- Tak, dostałam od chłopaka - powiedziała krótko, nie zaszczycając go spojrzeniem. Fayesa zawsze rozśmieszało jak starała się go ignorować, była naprawdę uparta.
- Nadal z nim jesteś? - zapytał zawiedziony i przysunął się w jej kierunku. Brunetka spojrzała na niego ostrzegawczo.
- Usuń mój numer - powiedziała cicho, gdyż w sali pojawił się już wykładowca.
- Dlaczego miałbym to robić? - obruszył się Jack, ukrywając rozbawienie i dumę ze swojego podstępu.
- Może dlatego, że zdobyłeś go nieuczciwie? - spojrzała na niego spod byka. Najwyraźniej nocne wiadomości nie przypadły jej do gustu.
Daj spokój, podświadomie chciałaś żebym to zrobił - puścił jej oczko, na co dziewczyna głośno prychnęła.
- Jakbym chciała dać Ci swój numer to bym to zrobiła. Nie sądzisz?
- Nie pamiętasz już co pisałem Ci o wypieraniu ? - zapytał niewinnie, obserwując jej reakcję. Z każdym jego słowem wydawała się coraz bardziej zniesmaczona.
- Daj mi święty spokój. Zrozum, że nie jestem zainteresowana i nigdy nie będę.
- Chcesz się założyć?
- Oh, Fayes jesteś żałosny...
Jack już chciał coś odpowiedzieć, gdy obok Washey ktoś usiadł.
- Cześć Aria- powiedział Nick, a następnie widząc siedzącego obok bruneta, spiorunował go wzrokiem.
Fayes odpowiedział mu krzywym uśmiechem. Każdy na pierwszy rzut oka mógłby zauważyć, iż ta dwójka niezbyt za sobą przepada. Jack nie żałował tego co zrobił. Dziewczyna Lotisa, sama pchała się do jego łóżka. Powinien mu podziękować za to, iż dzięki niemu przejrzał na oczy i zobaczył jaka naprawdę jest jego ukochana. Brunet poznał ową Mandy dwa lata temu w klubie. Była trochę wstawiona, jednak dobrze wiedziała co robi. Gdyby nie to, że widziano ich razem wsiadających do taksówki, może nigdy nie wyszłoby to na jaw. Fakt, iż wszytko się wydało, niezbyt obeszło Jacka, miał gdzieś co myśli o nim jakiś Nick z uczelni. Nie licząc pamiętnego dnia, kiedy Lotis rzucił się na niego na dziedzińcu przed szkołą. Widział w jego oczach determinację, gniew i coś jeszcze. Ból? Jack skończył z rozciętą wargą, a Nick z podbitym okiem. Po tym incydencie oboje zaczęli się ignorować, od czasu do czasu, obdarzając się morderczym spojrzeniem.
- Cześć - odpowiedziała brunetka nowemu towarzyszowi, a na jej twarzy pojawił się szczery uśmiech. Jackowi nie spodobało się to zajście. Dlaczego Aria jest miła dla tego idioty? Poczuł dziwne uczucie w żołądku. Przecież nie może być zazdrosny o Lotisa, który nie dorasta mu do pięt...
- Wszystko w porządku? - zapytał zielonooki, patrząc podejrzliwie na Fayesa.
- Było, dopóki się nie pojawiłeś - odpowiedział za dziewczynę, na co Aria spojrzała na niego ze złością.
- Nie pytałem Ciebie Fayes - syknął chłopak. Jack odpowiedział mu ponownie złośliwym grymasem.
- Jack, nie udzielaj się - przerwała brunetka, patrząc mu prosto w oczy. Jej ciemne tęczówki błyszczały złowrogo.
- Kochanie, pogadamy na korepetycjach - powiedział z uśmiechem, czekając na jej reakcję, spowodowaną użyciem pewnego zwrotu. Aria po raz kolejny prychnęła niczym kotka, a Nick spojrzał na niego z rządzą mordu. Po takiej reakcji Jack był już niemal pewny. Lotis startuję do Washey. Bardzo nie spodobał mu się ten fakt. Aria będzie jego i nikogo innego.




***

Wykład był dla Arii wyjątkowo męczący. Nie była przyzwyczajona do bycia w centrum zainteresowania, a na zajęciach czuła się obserwowana z każdej strony. Po lewej znajdował się jej prześladowca, który co rusz hipnotyzował ją tymi swoimi przeklętymi oczami. Po prawej siedział Nick, który był zdecydowanie lepszym sąsiadem niż Jack, jednak Arię niepokoiło jego nagłe zainteresowanie jej osobą. Miała nadzieję, że tylko jej się wydaję i Nick po prostu chce być koleżeński.
Z ulgą opuściła uczelnię, wypatrując mercedesa Daniela. Stał nieopodal i machał jej energicznie ręką przez opuszczoną szybę. Wsiadła do samochodu, po chwili zapominając o zajściu na zajęciach. Droga minęła im szybko. Aria zauważyła, że Dan jest trochę nieobecny duchem, jednak postanowiła na razie nie drążyć tematu. Gdy zjawili się w mieszkaniu, a na stole zauważyła butelkę szampana, już wiedziała, że jego zachowanie nie było bezpodstawne.
- Co to za okazja? - zapytała Aria, nie mając o pojęcia o co może chodzić. Dan obchodził urodziny w marcu,a ich rocznica wypadała w październiku. Nic się nie zgadzało, a Dan wyglądał na podekscytowanego niczym małe dziecko. Poprawił okulary na nosie, patrząc na dziewczynę z udawaną powagą.
- Dzwoniła dzisiaj do mnie pewna kobieta- Jessika Marshall. Okazało się, że pracuję w kancelarii adwokackiej, nie byle jakiej bo u samego Boba Stewarta! - niemal wykrzyczał z podnieceniem to imię. Aria pisnęła ze szczęścia, wiedząc jak wiele znaczy dla niego ten mężczyzna. Ów Bob był jednym z najlepszych adwokatów w kraju. Prowadził sprawy wielu gwiazd, a o jego porażkach nikt nie słyszał. Daniel niejednokrotnie opowiadał o mężczyźnie w samych superlatywach i zachwalał jego taktyki prowadzenia spraw.
- Tak więc, zadzwoniła i powiedziała, że SAM Bob się mną zainteresował! Jak wysyłałem do nich wiadomość, nawet nie liczyłem na jakikolwiek odzew... Chcą mnie do pracy. U niego, pod okiem mistrza! - wykrzyknął radośnie, a Aria rzuciła mu się na szyję. Cieszyła się szczęściem blondyna, niczym swoim. Wiedziała jak wielki to krok do jego kariery adwokackiej.
- Trzeba to uczcić! - powiedziała, a Dan nalał im szampana do kryształowych kieliszków.
- Zaraz, zaraz, a gdzie znajduję się kancelaria Stewarta? - zapytała brunetka, sprowadzając się na ziemię. Nie wydawało jej się by mężczyzna mieszkał w Nowym Jorku.
Daniel spojrzał na nią, a entuzjazm w jego oczach zgasł.

- W tym właśnie problem. W Bostonie.


***
Jestem, jestem ! Myślałam, że dzisiaj nie ma szans ale mam chwilę więc dodałam ! :D Tak, wiem do najdłuższych nie należy ale mam nadzieję, że mi wybaczycie gdy następny rozdział pojawi się w walentynki :D czyli już za tydzień ! Po prostu musiałam skończyć w tym momencie, innego zakończenia nie mogłam sobie wyobrazić.

35 komentarzy:

  1. Jak ja się cieszę, że znalazłam Twój blog! Właśnie takiego opowiadania szukałam :D Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, ze Ci się podoba i dziękuje za komentarz :)

      Usuń
  2. Współczuje Johnowi takich rodziców, to przykre, gdy nie interesują się swoimi dziećmi i potrafią tylko krytykować, aż nic dziwnego, że chłopak wyrósł na kogoś takiego. Mam nadzieje, że Aria będzie potrafiła na niego wpłynąć, jak mam nadzieje, że ojciec Johna ją zaakceptuje :3
    Mam taką wielgachną nadzieje, że ta dwójka będzie razem!
    Nie! Nick, nie! Nie zbliżaj się do Arii! Sio! Sio! To mnie ma kochać! T~T
    Widzisz? Widzisz jak mnie już zdradza w naszym wyimaginowanym przeze mnie związku? Czego ja się dowiaduje!
    Elena... ona jest dla mnie bardzo podejrzana i niewątpliwie knuje, coś niedobrego!
    Sprzeczki Arii i Johna to już przecież tradycja! Po prostu nie mogłoby ich zabraknąć! No, a reakcja Johna na wieść, że ktoś inny interesuje się dziewczyną była bardzo interesująca! Po prostu już wiem, że on się nią interesuje nieco większym znaczeniu niż dla samego seksu! No i wspomniał o niej nawet ojcu!
    Tak się ucieszyłam, gdy zobaczyłam nowy rozdział!
    Szkoda tylko, że był on tak krótki, ale rozumiem chęć dramatycznego zakończenia, a co do tego...
    Ha! Spadaj Dan! Zrób miejsce dla Johna! - To była moja reakcja na wieść o jego wyjedźcie, choć złapałam się na tym, że nawet ja cieszyłam się z jego awansu i miałam lekkie obawy, że nagle poprosi ją o rękę, ale oni (chyba) już są zaręczeni, nie?
    Niepokoi mnie trochę to jak nachalny przez to może zrobić się jeszcze bardziej John i mam nadzieje, że dziewczyna nie wspomni chłopakowi o wyjedźcie Daniela, bo wtedy... właściwie to nie jestem w stanie wyobrazić sobie co zrobi John, poza bezapelacyjną pewnością, że będzie to coś naprawdę złego :D
    Trochę szkoda mi dziewczyny Nicka, ale to tylko wskazuje, że jesteśmy sobie przeznaczeni! Więc Arii życzę, aby polazła sobie do Johna i zostawiła Nicka w spokoju (co z tego, że ten ją podrywa?), ma się trzymać z daleka! Nie podoba mi się jego nagłe zainteresowanie nią... podejrzewam jednak, że jest to bardziej na względzie, aby zemścić się na Johnie i zdobyć to, czego on pragnie a posiąść nie może. Jeżeli naprawdę Nick nie kocha Arii to jestem w stanie wybaczyć mu jego dziwne plany zemsty :3
    Nie wiem, czy na przyjęcie bankietowe John powinien przyjść ze swoim kolegą, jeszcze ktoś pomyśli, że jest innej orientacji... mam bardzo nie ładne myśli!
    Rozdział oczywiście rewelacyjnie cudowny! Obłędnie wspaniały! Fantastycznie genialny! :D Szkota tylko, że taki krótki... :(
    Życzę morza weny, góry pomysłów i mnóstwa czasu wolnego!
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przechrzciłaś mojego Jacka na Johna haha :P
      Ah ten Nick, myślę że podświadomie też Cie kocha !! Na pewno !
      Haha ciesze się, że rozumiesz chęć dranatycznego zakończenia, no nie mogłam się powstrzymać,
      masz racje, myślę , że Jack mógłby być jeszcze bardziej nachalny,to na pewno :D
      Hmm mam nadzieje, że nikt nie pomyśli o J. i M. że są parą :( Dziękuję bardzo za cudny komentarz <3

      Usuń
    2. O bogowie... sama nie wiem, jak do tego doszło, ale przepraszam za przekręcenie jego imienia... nie mogę uwierzyć, że coś takiego zrobiłam... naprawdę, przepraszam!
      No mam nadzieje, że Nick mnie kocha :D
      Szczerze to ludzie są dziwni i tylko zauważam, że większość z nich od razu plotkowałaby o tym że Jack (już zapamiętam jego imię!) zamiast z dziewczyną przychodzi z chłopakiem... no powiedz sama, co tacy ludzie mieliby myśleć? Bo ja wiem doskonale, co pomyślałyby moje dawne sąsiadki - starsze panie z ławki...
      Skoro mi dziękujesz... to ja też podziękuje za cudowny rozdział, którym nas zaszczyciłaś! :D
      Pozdrawiam ^^

      Usuń
    3. Nie przepraszaj, Jack może i poczułby się urażony, ale jak dla mnie to nic się nie stało :P Oczywiście ludzie mogliby tak o nich pomyśleć, ale mam nadzieję, że na przyjęciu nie będą ich o to posądzać,ale zobaczymy ! Czy ja wiem, czy rozdział cudowny..ale dziękuje !
      Pozdrawiam również <3

      Usuń
    4. Aa i dopiero doczytałam o tych zareczynach! dan i aria nie są zareczeni,w żadnym wypadku :p

      Usuń
  3. Mam nadzieję, że na Walentynki szykujesz coś specjalnego? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm coś się wydarzy, ale romantycznie do końca nie będzie :P

      Usuń
  4. Tak własnie czekałam na rozdział u Ciebie, bo weekend bez Jacka to weekend stracony XD
    Och, Jack, ty łajdaku, serio nie miałbyś nic przeciwko, żeby te twoje nocne smsy biednemu Danielowi ciśnienie podniosły i skazały go na nieprzespaną noc? Jeny, chyba jestem bezduszna, ale ja też raczej nie miałabym nic przeciwko, bo taka kłótnia Arii i Dana oddaliłaby ich od siebie, tym samym przybliżając Arię do Jacka. W ogóle to straszne, ale dopiero teraz uświadomiłam sobie, że jak Aria tak totalnie wpadnie w zauroczenie do Jacka, to biedny Dan zostanie sam. I trochę mi go szkoda, no ale moje uwielbienie dla Jacka jest tak wielkie, że nawet mimo tego, kibicuję, by mu się z Arią jednak udało. A przynajmniej liczę na to, że będzie ją zamęczał odpowiednio dwuznacznymi uwagami, smsami itd.
    Wrrr, rodziców to ja Jackowi współczuję. W ogóle on ma chyba pecha do ludzi, na których powinno takiemu przeciętnemu człowiekowi zależeć najbardziej. Bo rodzice nie widzą niczego poza własną firmą i nowym potencjalnym sposobem osiągnięcia większego zysku, a Julie też go nieźle załatwiła.
    NICK, OUT! Co to niby miało być? Przecież tam jest Jack, więc po co Nick się pląta i tak nie ma szans. Trochę powaliła mnie ta rozkmina Jacka, w której odrobinka racji była, bo dzięki tej trochę przykrej sprawy z dziewczyną Nicka, ten przynajmniej mógł się przekonać, że dziewczyna tak bardzo go jednak nie kocha. Co jednak do końca nie usprawiedliwia Jacka, żeby nie było.
    Ej, chwila, to jest szansa dla Jacka! Zawsze zastanawiałam się co takiego musiałoby się stać, żeby Dan zostawił Arię. I chyba właśnie dostałam odpowiedź :O Wyjazd. Fakt, teraz są różne sposoby łączności itp. Ale to i tak nie zastąpi takiej obecności człowieka w danym miejscu. A chyba przeprowadzka Arii przynajmniej na ten moment w grę nie wchodzi, zwłaszcza, że szykują się jej egzaminy na uczelni. OMG, to chyba ten moment. Wiem, trochę wariuję, ale kompletnie nie spodziewałam się takiej końcówki i w mojej głowie już układa się cały scenariusz z serii: Jack i Aria razem, a za jakiś czas z dwójką dzieci (taki malutki Jack i malutka Aria na przykład, och <3 awww!)
    A jakby Jack poszedł na bal z Arią? Po co mu Mark? Z Markiem może sobie na piwo pójść, bal to zbyt niezwykła sprawa xd Mógłby ją tam pomęczyć jeszcze bardziej. Tyle, że to raczej niemożliwe, bo najpierw musiałby Arię chyba porwać i to jeszcze zapewne w pakiecie z Danielem przyczepionym do jej spódnicy :D (taki żarcik, bo ja wbrew pozorom do Daniela nic nie mam, tyle, że chłopak ma takie nieszczęście, że w tym opowiadaniu jest jeszcze Jack no i on siłą rzeczy będzie zawsze z Danielkiem wygrywał)
    Okok, to ja czekam do soboty (wreszcie mam powód, żeby czekać na walentynki :O)
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak sądze, J. musi się pojawić chociaż w weekend !
      Haha no Boston trochę pokomplikuję sprawy, ale o tym w następnym rozdziale trochę wiecej, część dalsza rozmowy o Bostonie pojawi się na pewno :D oo małe jacki i małe arie byłyby słodkie <3 tylko czy A. jest na tyle głupia, żeby dać sobie zrobić dziecko J,?! haha o to jest pytanie :D
      Masz rację, Jack musiałby porwać Arię, żeby gdziekolwiek z nim poszła, a Dan u spódnicy byłby całkiem możliwą opcją :D
      Jak zwykle dziękuje za cudowny komentarz <3

      Usuń
  5. Rozdział krótki, ale ciekawy. Interesuje mnie ta nagła koleżeńskość Nicka. Już nie mogę doczekać się walentynek. Życzę mnóstwa weny, aby kolejne rozdziały pojawiały się równie szybko, ponieważ uwielbiam to opowiadanie <3 Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje baardzo <3 Trochę ubolewalam,że rozdział wyszedł dość krótki, ale zawarłam w nim wszystko co chciałam, więc uznałam,że na siłę nie będe go wydłużać :P

      Usuń
  6. Zacznę jak zwykle od : KOCHAM CIĘ JACK!!!
    Boże mam słabość do takich "złych" chłopców, ja na miejscu Arii już bym mu dawno uległa, za co bardzo ją podziwiam :)
    Podobało mi się jak w trakcie wykładu między chłopakami nawiązała się rywalizacja o Bogu ducha winną dziewczynę. To się nazywa znaleźć się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiedniej porze!
    Co do rodziców... w poprzednim rozdziale, albo dwa temu, już nie pamiętam dokładnie, przeklinałam w duchu jego zadufaną matkę, teraz widzę, że ojciec jest nie lepszy!
    Szkoda mi Jacka, zgłaszam się na pierwszą pocieszycielkę, już nawet mam pomysł jak mu poprawić humor :)
    No i co jeszcze mi się spodobało to początek, ten opis deszczu, no no no czapki z głów.
    Czekam na kolejny, dobrze, że do walentynek już niedługo.
    Poza tym dziękuję za komentarz u mnie, cieszę się, że zaglądasz i mnie motywujesz ciepłymi słowami.
    Pozdrawiam, mewa :)
    http://nim-ci-zaufam.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też na miejscu Arii już bym uległa,no ale Aria jest twarda jak skała !! Oh ja też moge zostać pocieszycielką Jacka, ustawie się w kolejce !
      Dziękuje za cudny komentarz !!
      Pozdrawiam <3

      Usuń
  7. Hejka!
    Świetny rozdział, co ta rodzina Jacka tak nagle się nim interesuję? Jakiś plan ukryty mają czy jak?
    Kurde, ta Aria to ma branie, nic tylko korzystać, eeee, no ja bym korzystała! XD
    Zastanawia mnie to czy związek Arii się rozpadnie i czy jej chłopak/narzeczony wyjedzie? Niech wyjedzie! Nie lubię go! :D
    Wtedy Jack będzie miał okazje i mam nadzieję, że z niej skorzysta, bo inaczej osobiście go spiorę, nawet oczka mu nie pomogą! O!
    Nie mam jakoś weny do komentarzy...
    No nic, trzymaj się, czekam na więcej!
    Linki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz <3 Daniel to chłopak Arii, o ich zareczynach nic mi nie wiadomo :p. Też nie jestem jego fanką! :D no zobaczymy co ten Jack wymyśli :p

      Usuń
  8. Twój blog został właśnie dodany do Katalogowego Świata

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Na początku się przedstawię, więc miło mi, z tej strony Chanel. Nie jestem pewna, czy mamy takie same loginy, jeżeli tak, cieszę się podwójnie. Od razu ostrzegam, że nie umiem komentować pierwszorzędnie, więc napiszę po swojemu.
    .
    .
    .
    Jack to typowy, snobistyczny, narcystyczny przystojniak, który wbrew wcześniej wymienionych cech da się lubić. Oczywiście jak zobaczyłam Francisco, to kupiłaś mnie od razu,ale z przyjemnością kupił mnie również twój blog. Nawiedzona Aria, genialna postać. Naprawdę wspaniała, doskonale wykreowana, jej charakter jest strasznie podobny do mojego, więc to podoba mi się jeszcze bardziej. Cieszę się, że stawiasz na prostotę, nie komplikujesz niczego, nie wydłużasz niepotrzebnie zdań. Jednak najbardziej podoba mi się sama realizacja pomysłu. Proszę, proszę pisz szybko rozdział:)
    Pozdrawiam
    Chanel
    Jako, że niedawno zaczęłam prowadzić swojego bloga, chciałabym znać Twoją opinię. Jeżeli nie masz czasu, rozumiem.
    pamietnik-realistki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem w szoku! Mamy takie same loginy :D:D
      Dziękuje Ci bardzo za takie miłe słowa !!
      Wpadne do Ciebie na pewno jak tylko będe miała chwilę !
      A Twój komentarz jest świetny :D
      Pozdrawiam!

      Usuń
  10. Tak, tak. Wyjeżdżaj Dan, Jack pocieszy Arię za ciebie! :D
    A tak na poważnie, to ja jestem #teamNick, teraz już na poważnie. Jack się tak cacka, niby wie czego chce, niby nie, generalnie chłopak działa mi na nerwy. Choć może moja miłość do Nicka bierze się z mojej miłości do "walki o terytorium" z Jackiem..? Tak czy inaczej, czekam na więcej, jak zawsze. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka jestem poważna z tym Nickiem, że aż musiałam zrobić powtórzenie :P.

      Usuń
    2. Jack wszystkim działa na nerwach a Arii najbardziej :P A Nick na pewno jeszcze coś namiesza :D
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  11. Ojoj, jeśli teraz Daniel wyjedzie to Jack będzie miał gdzie żerować... Nie wiem czy to mnie przeraża czy cieszy ale chyba oba na raz. Jack to snobistyczny dupek, ale cóż... co ja poradzę, że lubię takich xD Nie koniecznie musi być "snobistyczny", wystarczy "dupek" ;p
    Dobra, już nie będę się tu pogrążać x)
    To czekam niecierpliwie na walentynkowego posta, choć walentynek nie obchodzę to teraz ze względu na twój rozdział będę czekać niecierpliwie aż nadejdą x)
    Weny!
    Pozdrawiam, Jessabelle ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nikt nie chce, żeby Dan został w NY :p
      Rozdział już w sobotę, mam nadzieję, że nie będzie najgorszy!
      Dziękuje bardzo za komentarz <3

      Usuń
  12. Okej, długo to trwało, ale wreszcie zebrałam się, by napisać komentarz. Tak więc, jedziemy z tym koksem!
    Zacznę od minusów, bo tych jest zdecydowanie mniej. Najbardziej wkurzającą rzeczą jest interpunkcja. Jestem okropną i wymagającą czytelniczą, a z przecinkami oraz spacjami przez znakami interpunkcyjnymi jest największy problem. Akurat to mi najbardziej przeszkadza w odbiorze tekstu.
    Ach i jeszcze mała rada: ja bym wplotła trochę więcej przemyśleń bohaterów lub coś w ten deseń. Czasami prowadzenie akcji samym dialogiem jest dobrym rozwiązaniem, lecz miejscami potrzebne jest wrzucanie jakiś rozważań lub opisów reakcji. Ale wszystko z umiarem.
    No dobra, teraz przechodzimy do tej fajniejszej części tego komentarza :) Co najpierw? Może Jack, okej?
    Moim pierwszym skojarzeniem z nim jest mój James. Po prostu wypisz wymaluj starsza i bardziej skurwysyńska wersja Pottera. I za to go kocham. Czasami mnie irytuje, bo zachowuje się jak skończony kretyn (Serio, Jack? Po jakiego grzyba przespałeś się z Eleną? Dwukrotnie?!), ale za chwilę robi coś niesamowicie uroczego, co w ostateczności sprawia, że uwielbiam go jeszcze bardziej!
    Z kolei Aria od początku została wykreowana na taką stanowczą, inteligentną, silną kobietę. I to w niej lubię najbardziej. Jej próby odrzucenia zalotów Jacka są zabawne. Mega, mega, mega podobają mi się opisy reakcji jej ciała na niego. Kurczę, a ta cała sprawa z fajerwerkami była taka... prawdziwa. Niestety wyobrażenia rzadko kiedy znajdują odzwierciedlenie w rzeczywistości. Szczególnie te związane z miłością.
    W każdym razie, mam nadzieję, że kolejny rozdział (walentynkowy) posunie podchody Jacka w dobrym kierunku. Może to dziwne, ale naprawdę mu kibicuję. Dan wydaje mi się takim... nudziarzem.
    I liczę, że Jack wreszcie zmieni swoje postępowanie. Mam również nadzieję na więcej wspomnień z przeszłości. Chociaż meritum zostało już ujawnione, to ciekawi mnie, jaki Jack był kiedyś.
    Także intryguje mnie ta cała Elena. Niezła z niej suka, która lubi sobie ze wszystkimi pogrywać. Kurde, aż mnie skręca z ciekawości, jak się rozwinie jej sprawa.
    Życzę dużo czasu i weny ;)
    Pozdrawiam, Qlibereq
    PS. Dziękuję za komentarz u mnie. Teraz lecę odpisywać na niego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PPS. Czytając Twojego bloga ciągle słuchałam "Desire" Years&Years. Według mnie ta piosenka świetnie pasuje do Jacka i Arii ^.^

      Usuń
    2. Masz, rację - ja i interpunkcja niezbyt się lubimy ! Postaram siię bardziej na to uważać! Co do prrzemyśleń bohaterów też się zgadzam i może uda mi się wpleść trochę więcej.
      Jak czytałam Twoje opowiadanie miałam takie same myśli co do Jamesa, są podobni bez dwóch zdań! Chętnie dodam jeszcze jakieś wspomnienia Jacka, w sumie czemu nie :)
      Co do rozdziału walentynkowego coś takiego może się wydarzy, ale nie ma co się spodziewać cudów w końcu według Arii, Jack wciąż pozostaję narcystycznym idiotom :D
      Co do Eleny to racja, jest suką! :D
      Właśnie słucham piosenki i tak sobie wyobrażałam J, i A. i rzeczywiście pasuję ! Chyba zacznę jej częściej słuchać!
      Dziękuje bardzo za cudowny komentarz!

      Usuń
    3. Ja twierdzę, że "obycie literackie" przychodzi z czasem, ale od początku musimy się starać i pracować nad tekstem. Z doświadczenia wiem, że najlepiej jest sprawdzić rozdział przed opublikowaniem go.
      Hahaha, widać obie mamy słabość do narcystycznych dupków ;) Bardzo chętnie poznam przeszłość Jacka. Zdarzenia z naszej młodości często mają wpływ na nasze obecne zachowanie, dlatego warto wpleść od czasu do czasu jakiś epizod sprzed kilku lat.
      Nie tylko według Arii Jack jest narcystycznym idiotą. Jest podobny do Jamesa, więc do niego pasuje jeszcze skończony skurwiel i cholerny ignorant. A przynajmniej ja tak opisuję Jamesa ;)
      Ja chcę w walentynki przynajmniej trochę miłości. Kurde no! Daj mi chociaż troszeczkę radości tego dnia.
      Y&Y odkryłam niedawno, lecz pokochałam ich od razu <3 Mają świetne piosenki, cudowne teksty i magiczną muzykę!

      Usuń
  13. Znalazłam bloga w Nowych postach na jednym z katalogów. Zaciekawił mnie fragment więc zajrzałam. Przeczytałam pierwszy rozdział, drugi, trzeci aż skończyłam na tym. Nie mogłam się oderwać od twojego bloga. Zaległości nadrobiłam za jednym zamachem a teraz skręca mnie, bo chcę wiedzieć co będzie później.
    Ciekawa jestem co planuje Elena. Czyżby czaiła się na firmę? Trochę zbyt cwana jest. Nie pasuje mi.
    A Jack... Po tej zdradzie rozumiem jego zachowanie. Strasznie mi go szkoda. Zakochał się w Arii choć jeszcze sobie nie zdaje z tego sprawy. A ten wyjazd Dan`a... Podoba mi się taki zwrot akcji. Nie dość, że Aria ma na głowie Jack`a to pewnie dojdą też jakieś zagmatwania finansowo mieszkaniowe, po jakimś czasie zrozumie, że ona i Dan nie mają szans, że to nie to...

    Wychwyciłam kilka błędów. Na interpunkcję jakoś niespecjalnie zwracam uwagę - też nie jestem w tym najlepsza. Rzucały mi się w oczy słowa zakończone na ę tam gdzie ich być nie powinno. Nie wiem czy to kwestia nieprzeczytania tekstu (w co wątpię), pewnie mechaniczne pisanie. Jak czyta się swój tekst rzadko wyłapuje się takie błędy.

    W każdym razie nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Przybyło Ci czytelnika. ;)
    Pozdrawiam i weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo za komentarz :D bardzo mi miło :) aż chce się pisać dalej!
      Rozdział już niedługo :D
      a błędy u mnie chyba już zawsze będą, zbyt roztrzepana jestem :P
      Pozdrawiam!!:))

      Usuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  15. Przeczytałam ten rozdział już kilka dni temu, ale oczywiście podczas wklejania komentarza coś się zjebało (to WiFi w polskimbusie).
    W każdym razie wszystko w tej historii układa się po mojej myśli :D
    Mam nadzieję, że chłopak Arii zniknie z jej życia szybciej niż zdąży wypowiedzieć jej imię! I Jack będzie miał pole do popisu <3
    Właściwie skąd wzięłaś pomysł na imię?
    Rozdział świetny jak zawsze, lecę dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Czyżby to był pierwszy kryzys? Nieobecny Dan i wciąż interesujący się nią Jack! Do tego na arenie pojawia się Nick - który bądź co bądź również jest zabójczo przystojny i do tego ma podobne zainteresowania jak Aria. Ah, wszystko powoli zaczyna sie komplikować w życiu Arii. NIE ULEGA JEDNAK WĄTPILIWOŚCI, że moment zbliżenia naszej głównej bohaterki w końcu nastąpi. Oho! Idę dalej! ;)

    OdpowiedzUsuń