sobota, 14 lutego 2015

słucham cały czas, dziękuje Qlibereq za podrzucenie świetnej piosenki, która niezwykle pasuję do J. i A. <3




Rozdział 17


~~***~~

- Jak to w Bostonie? - zapytała głupio Aria, nie wierząc w wypowiedziane przez niego słowa. Daniel oparł się o kuchenny blat i nerwowo przeczesał dłonią krótkie włosy. Przez chwilę błądził wzrokiem po pomieszczeniu, unikając spojrzenia dziewczyny. Gdy w końcu na nią spojrzał, jego zielone oczy zdradzały smutek.
- Tam jest główna siedziba Stewarta. Będę się szkolić u samego mistrza – powiedział niepewnie, obserwując jej reakcję. Aria miała wrażenie, że wszystko jest już postanowione, a Daniel za chwilę wyjmie walizki, oznajmiając, że wyjeżdża już dziś.
- Aha, będę? Czyli decyzja już zapadła, a ja nie mam nic do powiedzenia? - choć wiedziała, że to niesprawiedliwe, nie mogła opanować złości, która w niej wezbrała.
- Oczywiście, że masz. Chce Ci po prostu uświadomić, jak wielka to dla mnie szansa.
- Wiem, masz rację. Tylko nie mogę w to uwierzyć. Myślałam, że Nowy Jork będzie naszym domem... - brunetka czuła jak jej oczy zapełniają się łzami. Przyjeżdżając do miasta, nie spodziewała się, że tak je pokocha.
Uwielbiała spacery po Central Parku, który zimą wyglądał bajkowo, a latem zachwycał soczystą zielenią. Jego olbrzymi rozmiar zachęcał do długich przechadzek we dwoje. Był jednym z największych miejskich parków na świecie, a jego suma powierzchni przewyższała Watykan czy Maroko. 
Ubóstwiała przechadzki po Brodwayu, który elektryzował mieniącymi się światłami, tłumem turystów, a przede wszystkim był rajem dla miłośników teatru.
W New York Public Library czuła się jak w niebie. Zachwycała ją architektura wnętrza i ogromne zbiory zgromadzone z wszelakich zakątków świata. Nie raz spędzała tam długie godziny, pochłaniając klasyki literatury angielskiej.
Prawdziwym arcydziełem był dla niej most Brooklyński, który łączył dzielnicę Brooklynu z Manhattanem. Nocą wyglądał niezwykle, oświetlony migoczącymi światełkami, ukazującymi jego starodawny już styl.
Wraz z Danem parę razy w roku odwiedzała Wyspę Wolności, na której znajdowała się słynna Statua. Aby tam dotrzeć, trzeba było przepłynąć promem, który odbijał od brzegu przy Battery Park. Choć podróż statkiem trwała zaledwie kilka minut, brunetka uwielbiała ten moment na wodzie. Widoki, które można było stamtąd obejrzeć zapierały dech w piersi.
W Chinatown zaś, panował niesamowity klimat. Liczne stragany oraz ogromna ilość restauracji sprawiały, iż Aria czuła się jakby poznawała chińską kulturę krok po kroku.
Mijając Wall Street uwielbiała obserwować biznesmenów w garniturach od Armaniego, którzy w wiecznym pośpiechu zmierzali do pracy. Serial Suits oglądała z mężczyzną w każdą niedzielę.
Empire State Building natomiast, zachwycał swoimi rozmiarami. Jako, iż brunetka była miłośniczką architektury, już pierwszego dnia pobytu w Nowym Jorku musiała odwiedzić to miejsce. Widok z góry ukazywał panoramę Wielkiego Jabłka w całej krasie, a w punkcie widokowym wielu turystów wyrzucało monety, gdyż podobno przynosiło to szczęście.
Na myśl o swoich ulubionych miejscach ścisnęło ją w gardle.
- Też pokochałem Nowy Jork - powiedział blondyn, po dłuższej ciszy.
- Na nowojorskiej uczelni jest najlepszy wydział architektury w kraju - odpowiedziała smutno dziewczyna, wciąż walcząc ze łzami. Rzadko płakała i nie przywykła do rozklejania się, szczególnie w czyimś towarzystwie.
- Wiem, dlatego nie pozwolę, żebyś z tego zrezygnowała. Zostajesz tutaj - rzekł Daniel, a w jego oczach zauważyła ogromny smutek.
- Boston jest trzysta kilometrów stąd, jak to sobie wyobrażasz? - zapytała Aria, a w jej głosie ponownie pojawiła się złość. Nie chciała związku na odległość, nie chciała zostać sama. Choć nigdy nie była duszą towarzystwa ani nie miała wielu znajomych, potrzebowała bliskości drugiej osoby, jak każdy.
- Tak, ale to nie jest koniec świata. Samochodem to nie całe cztery godziny drogi, a samolotem godzina. Będę przyjeżdżał jak tylko będę mógł... - chłopak starał się, by jego głos brzmiał entuzjastycznie, co nie do końca się udało.
- A co z mieszkaniem? Nie stać mnie żeby mieszkać sama - powiedziała, rozglądając się po pomieszczeniu. Uwielbiała ich małą kuchnię i salon urządzony w rustykalnym stylu.
- Będę płacił swoją połowę...
- Nie ma mowy! Nie będziesz płacił za to, żebym mogła tu zostać. W Bostonie mieszkania też nie są tanie... - odparła dziewczyna i przez chwilę oboje zamilkli. Ta cisza ją przerażała. Wciąż nie mogła uwierzyć w to, co się dzieję. Nie mogła być jednak egoistką, dla Daniela była to ogromna szansa i byłaby okropną osobą, gdyby tego nie rozumiała.
- Zamieszkam w akademiku. Jest tanio i warunki są naprawdę dobre. Do tego będę miała blisko na uczelnię - dodała, starając się by jej słowa brzmiały przekonująco. Choć mieszkanie w akademiku wcale jej nie odpowiadało.
- Naprawdę? - zapytał Dan, jakby nie do końca wierzyć, że to dobry pomysł.
- Tak, to najlepsze rozwiązanie. Kiedy wyjeżdżasz?
- W sierpniu... - smutek w głosie Dana był wyczuwalny.
- Przetrwamy to, obiecuję – powiedział, przytulając się do niej mocno.
- To już za jakieś trzy miesiące... - Aria wtuliła się w blondyna, wdychając jego zapach. Nie mogła sobie wyobrazić, że nie poczuję go każdego dnia. Nie będzie robić mu niespodziewanych obiadów czy razem oglądać telewizji po męczącym dniu. Był jej najlepszym przyjacielem, partnerem, a teraz miał ją opuścić. Czuła się przy nim bezpieczna i kochana. Jak mogła to teraz stracić?
- Obiecuję, że dobrze wykorzystamy ten czas. Po egzaminach zabieram Cię na wakacje!
- Gdzie?
- Niespodzianka.




***


- Tym razem to Ty się spóźniłaś - skwitował Jack, gdy Aria zjawiła się w bibliotece. Nie widzieli się od czasu wykładu, na którym Fayes i Lotis postanowili całą swoją uwagę skupić na jej osobie. Aria nie miała ochoty na dzisiejsze korepetycje. Choć trzeba przyznać, że chyba na żadne z nich jeszcze nie miała. Uczeń wciąż irytował ją tak samo, a nawet z większą mocą, co powodowało jeszcze większą niechęć do tego osobnika. Oprócz tego wciąż rozpamiętywała dzień, w którym Dan przekazał jej wieść o wyjeździe do Bostonu. Nie mogła się z tym pogodzić i wciąż nie do końca to do niej docierało.
- Tylko pięć minut. Ostatnio Tobie zajęło to znacznie więcej czasu - uśmiechnęła się złośliwie, siadając na przeciwko chłopaka. Z czarnej, skórzanej torby wyciągnęła materiały na dzisiejszą naukę. Podczas poprzednich korepetycji zdążyli już ogarnąć połowę materiału i ku zdziwieniu Arii, szło im to całkiem nieźle. Była niemal pewna, że współpraca z Jackiem będzie wyjątkowo oporna. Jednak o dziwo, Fayes okazał się całkiem inteligentny. Niekiedy potrafił ją zaskoczyć ekonomicznymi zwrotami, których nawet ona nie znała. Odrobinę jej tym zaimponował, ale tylko odrobinę...
- Dzisiaj będziemy obliczać równowagę rynkową, słuchałeś o tym na ćwiczeniach ? - zapytała z wątpieniem w głosie. Nie raz widziała Jacka, który zamiast słuchać profesora, rozmawiał o czymś, jego zdaniem, bardziej ekscytującym ze swoim kolegą Markiem. Ów Dawsona również nie darzyła zbytnią sympatią. Choć wyglądem różnił się od Jacka, to ich charaktery były niemal identyczne. Pasowali do siebie bez dwóch zdań. I to nie było miłe stwierdzenie.
- Coś kojarzę. Chodzi o warunek Walrasa, w którym twierdzi, iż równowaga ogólna na konkurencyjnych rynkach wystąpi, jeśli wielkość popytu zrówna się wielkością podaży na rynkach, to wówczas również wielkość podaży zrówna się z wielkością popytu na tym rynku? - zapytał pewnie brunet, świdrując ją wzrokiem. Fayes po raz kolejny ją zaskoczył. Była pewna, że nie ma na ten temat zielonego pojęcia i będą musieli zaczynać temat od samych podstaw.
- Tak, a skoro jesteś taki mądry, to oblicz to zadanie - podsunęła mu kartkę z najtrudniejszym z wybranych, czekając na jego sromotną porażkę. Chciała zetrzeć mu z twarzy ten jego pewny siebie uśmieszek.
Jack uśmiechnął się tylko i bez słowa zaczął rozwiązywać zadanie. Aria przez moment przyglądała się jego ciemnym włosom, które jak zwykle tworzyły nieład. Nie chciała jednak by zauważył jej wzrok, więc zaczęła obserwować widoki za oknem. Wróciła myślami do Daniela i jego wyjazdu. Chociaż Boston był oddalony tylko o trzysta kilometry, co jak na Stany było niewielką odległością, to wydawało jej się jakby był to koniec świata. Dan zapewniał ją, że będzie przyjeżdżał jak tylko pojawi się taka możliwość, jednak czuła, iż takie okazję mogą zdarzać się rzadko. Praca w kancelarii, szczególnie tak prestiżowej, niosła za sobą wiele wyrzeczeń. Pochłaniała naprawdę dużo czasu.
- Halo, skończyłem! Żyjesz? - zapytał Jack, machając jej kartką przed oczami. Aria ocknęła się z zadumy, patrząc na niego nieprzytomnym wzrokiem. Przez moment zapomniała, gdzie się znajduję, a przede wszystkim kto jest jej towarzyszem.
- Jesteś jakaś dziwna - stwierdził, wpatrując się w nią uważnie. Choć Aria nie należała do nieśmiałych osób, to nienawidziła jak brunet intensywnie wlepiał w nią wzrok. Czuła się przy tym odrobinę skrępowana. Jego spojrzenie było zbyt przeszywające, nie wspominając o jego oczach, które wciąż zachwycały swoją błękitną barwą.
- Nie Twoja sprawa - odpowiedziała w końcu, odwracając od niego wzrok. Walkę na spojrzenia zawsze przegrywała. Nie mogła zbyt długo patrzeć mu w oczy, gdyż towarzyszyło jej przy tym, nieznane wcześniej uczucie w podbrzuszu. Nie rozumiała jak jednocześnie może go nie znosić i tak reagować na jego spojrzenia albo o zgrozo, dotyk. Chciała się tego wyzbyć, jednak nie miał pojęcia jak to zrobić i czy to w ogóle możliwe. Targała nią bezradność, a przede wszystkim wina. Miała przecież chłopaka, którego kochała i nie powinna żywić żadnych uczuć do nikogo innego. A musiało paść na takiego narcyza! Miała ochotę wykrzyczeć mu w twarz, że to wszystko jego wina i ma więcej nie pokazywać się jej na oczy. Było to jednak niemożliwe, więc postanowiła ignorować te odczucia i stwarzać pozory kompletnie nie ulegającej jego wdziękom. Od niechcenia przyjęła od niego kartkę, wciąż patrząc na niego złowrogo. Kogoś musiała obwiniać, więc padło na niego. Przecież to absolutnie nie była jej wina, że mogłaby zapatrzeć się w te cholerne, niebieskie oczy.
- Napisałeś zły wniosek - powiedziała z wyższością, choć było to trochę naciągane stwierdzenie. Przy innym uczniu z pewnością, nie zwróciła by uwagi na takie niuanse, jednak wytknięcie Fayesowi błędu było jej nowym, ulubionym zajęciem. Zadanie było zrobione dobrze, a za wniosek mógłby dostać najwyżej o jedną trzecią mniej punktów.
Jack wyglądał na trochę dotkniętego.
- Moim zdaniem jest idealnie zrobione. Boli Cię, że nie jesteś zawsze mądrzejsza? - zapytał z przekąsem, krzyżując ręce na klatce piersiowej. Aria tylko prychnęła i poprawiła ostatnie zdanie.
- Teraz jest dobrze - podała mu kartkę, czekając aż przeczyta poprawkę.
- Dobrze, Pani Perfekcyjna. Wątpię, żeby ktoś zwrócił na to uwagę, ale niech Ci będzie - wzniósł ręce w geście poddania.
- Skoro jestem takim dobrym uczniem, to może powiesz mi co Cię gnębi? Jesteś jakaś smutna, nie twierdzę, że zwykle jesteś jakaś uśmiechnięta... No ale jednak coś jest nie tak - powiedział Jack, opierając ręce na stole, przez co jego twarz znalazła się zdecydowanie bliżej niej. Brunetka spojrzała na niego zdziwiona. Skąd Fayes mógł się domyślić, że coś ją dręczy? Nie podejrzewała go o umiejętność odczytywania ludzkich emocji. Aż tak było po niej widać, że przeżywa wyjazd Daniela?
- Po raz drugi powtarzam, że to nie Twoja sprawa. Nie przypominam sobie, żebyśmy byli przyjaciółmi.
- W sumie wolę zostać Twoim kochankiem - odparł Jack, ukazując rząd białych zębów.
- A ja wolę, żebyśmy ograniczyli naszą znajomość do korepetycji - skwitowała Aria, mierząc się z nim wzrokiem. Postanowiła tym razem, wygrać walkę na spojrzenia, choć podejrzewała, że żadnej nagrody za to nie zdobędzie, a Jack nie odejdzie po przegranej z płaczem.
- Wciąż się wypierasz. Twój chłopak zrozumie, że znalazłaś sobie lepszego...
- Przestań! Zachowujesz się jak dziecko! Co ja Ci takiego zrobiłam, że się na mnie uwziąłeś? Wolałam jak mówiłeś na mnie nawiedzona, naprawdę.
- Teraz mogę mówić wyłącznie piękna - powiedział, nie przejmując się jej słowami. Jeszcze bardziej nachylił się w jej kierunku, a gdy poczuła jego zapach, zakręciło się jej lekko w głowie. Czuła świeżość cytrusów i coś jeszcze... Maliny? Znowu?! Jak na zawołanie Jack, w odpowiedzi głośno mlasnął różową gumą. Aria odruchowo przegryzła wargę, co nie umknęło chłopakowi.
- Podoba mi się jak to robisz.
- Co robię?
- Przegryzasz usta.
Dziewczyna natychmiast zaprzestała tej czynności, a w jej podbrzuszu lekko zawirowało. Nawet nie zauważyła jak Fayes bardziej się nachylił, a ona wciąż siedziała w tej samej pozycji. Przez sekundę spojrzała na jego usta, a ta chwila wystarczyła, by Jack uśmiechnął się triumfalnie.
- Chcesz mnie pocałować - stwierdził bezczelnie, a jego uśmiech wyglądał jakby odkrył coś niezwykłego.
- Chyba sobie żartujesz. Jesteś idiotą skoro tak myślisz - syknęła cicho, gdyż w bibliotece siedziało jeszcze parę osób. Była wściekła na siebie, że przez moment okazała słabość i on zdołał to zauważyć. Ów reakcja była silniejsza od niej i przez dosłownie pół sekundy dziwna myśl, rzeczywiście przeszła jej przez głowę.
- Nie masz się czego wstydzić. Każda chce, ale wybrałem Ciebie. Czuj się zaszczycona. To kiedy będziemy się całować? - puścił do niej oczko, a w brunetce, aż zagotowało się ze złości. Co za bezczelny typ! Jak on może nie mieć wstydu, żeby mówić takie rzeczy prosto w twarz. No jak?!
- Nigdy. Zapamiętaj to sobie raz na zawsze i daj mi spokój.
- Nie wierzę Ci. Prędzej czy później to się stanie.
- Chyba w Twoich snach. Idiota! - powiedziała już głośniej, a parę osób spojrzało na nich z ciekawością.
- Koniec na dzisiaj. Muszę coś załatwić.
- Tak szybko? - zdziwił się Jack, również wstając z miejsca. Odpowiedziała mu morderczym spojrzeniem i skierowała się w stronę wyjścia.
- Gdzie idziesz? - usłyszała za plecami głos prześladowcy, którego miała już serdecznie dość.
- Po raz trzeci, nie Twoja sprawa. Nie chodź za mną...
- Nie moja wina, że idziemy w tym samym kierunku - powiedział niewinnie Jack, w co Aria w ogóle nie uwierzyła. To, że Fayes miał zamiar udać się do dziekanatu, graniczyło z cudem.
Szli w milczeniu, a dziewczyna czuł na sobie jego palące spojrzenie. Co chwilę, niby przypadkiem ocierał się o jej ramię, wywołując w jej ciele nieznane wcześniej odczucia. Spojrzała na niego ze złością, lekko unosząc głowę. Fakt, iż tak znacznie przewyższał ją wzrostem niezwykle ją denerwował. Patrzył na nią z tym swoim kpiącym uśmieszkiem, jakby jakimś cudem, wiedział o jej wszystkich emocjach względem niego. Nigdy w życiu nikt jej tak bardzo nie irytował. Jack Fayes był w tym mistrzem.
- Dziekanat? - zapytał zdziwiony i ku niezadowoleniu Arii, wszedł za nią do środka. Znaleźli się w niewielkim pomieszczeniu. W powietrzu czuć było tani odświeżacz powietrza i kawę. Na środku stała brązowa lada, przy której siedziały dwie sekretarki w podeszłym wieku. Znudzonym wzrokiem spojrzały na dwójkę studentów, nie siląc się na uśmiech. Atmosfera w dziekanacie od zawsze była tak radosna. Kobiety wyglądały, jakby praca w tym miejscu była najgorszą karą, jaka spotkała je w życiu.
- Słucham? - zapytała w końcu rudowłosa sekretarka, w dużych okrągłych okularach. Ton jej głosu zniechęcał do podjęcia jakiejkolwiek rozmowy, jednak Aria starała się nie zwracać na to uwagi.
- Chciałabym zarezerwować sobie pokój na nowy rok akademicki, zaczynając od sierpnia - Czuła jak Jack ją obserwuję, jednak nie odezwał się słowem. W dziekanacie był wyjątkowo spokojny.
- Proszę wypełnić formularz - Ruda podała jej kartkę z wykropkowanymi polami.
Aria wypełniła wszystko w mgnieniu oka i oddała kobiecie, która przyjrzała się świstkowi papieru, sprawdzając czy wszystko wypisane jest poprawnie.
- Pierwszą wpłatę, proszę przelać po zdanych egzaminach - powiedziała rudowłosa, wkładając od niechcenia formularz do grubej teczki.
- Dobrze, dziękuję i do widzenia - powiedziała z ulgą Aria, wychodząc z dziekanatu. Nie przepadała za tym miejscem, jak większość studentów.
- Będziesz mieszkać w akademiku? - zapytał zaciekawiony Jack, gdy tylko opuścili pokój.
- Brawo Sherlocku - odparła mu brunetka, kierując się w stronę wyjścia.
- To jednak zerwałaś z chłopakiem?
- Nie.
- Interesujące... - Jack już chciał coś dodać, gdy ktoś w oddali, zawołał go po imieniu.
- Pogadamy innym razem - odrzekł i spojrzał na nią z powagą. Chwilę mierzyli się wzrokiem, a Aria przez moment zapatrzyła się w jego oczy, w których dostrzegła dziwny błysk. Brunet wykorzystał jej nieuwagę i niespodziewanie musnął ustami jej policzek. Przez niemal sekundę poczuła jego gorący oddech na swojej skórze i  po raz kolejny dzisiejszego dnia zakręciło się jej w głowie. Dziwne mrowienie przeszło po jej skórze, a fala gorąca oblała całe jej ciało. Jego usta przez tą krótką chwilę znajdywały się naprawdę blisko jej. Na tą myśl ścisnęło ją w żołądku. 
Gdy otrząsnęła się z szoku i chciała zwyzywać go, uderzyć lub cokolwiek innego na co zasłużył, już go nie było. Dotknęła drżącą ręką rozpalonego policzka, wciąż stojąc w miejscu. Jak mogła nie zareagować tylko stać w miejscu jak zaczarowana? Bała się, iż po tym wydarzeniu Jack będzie chciał spróbować czegoś więcej, a do tego dopuścić nie mogła. Fayes był idiotą i nie miał prawa jej pociągać. Był największym pozerem jakiego znała, a od zawsze nienawidziła takich ludzi. Dlaczego zwykły pocałunek w policzek wywołał u niej takie emocje? Co z nią było nie tak?! Pełna sprzecznych emocji opuściła uczelnie, wściekła do granic możliwości. Skóra wciąż ją paliła, wciąż czuła na sobie jego usta.


 Central Park
Broadway
 New York Public Library
 Most Brooklyński
 Wyspa Wolności
 Chinatown
 Wall Street
Empire State Building


***
No hej! Jest i walentynkowy rozdział! Wyszedł jak wyszedł, nie jestem z niego w 100 % zadowolona, ale nie wiem czy kiedyś, z któregoś byłam :D
Ahh nie mogłam się powstrzymać, żeby nie wstawić tych zdjęć haha :D Czcze Nowy Jork jak żadne inne miasto!
Jak tam wasz Valentine's Day? Ja nie jestem zbytnią fanką tego święta dzień jak dzień, ale sushi zrobię, żeby nie było :D
No i byłyście już na GREYU?! Ja byłam wczoraj i bez żadnych spoilerów powiem tylko, że Dakota (Anastasia Steele) jak dla mnie zagrała po prostu ŚWIETNIE! Tak wszyscy się jej obawiali, a moim zdaniem jej aktorstwo było naprawdę na wysokim poziomie. Jednak uważam, że jeżeli ktoś nie czytał książki, mógł nie do końca się wczuć w ich uczucia.
Wracając do J. i A. cóż, Jack w końcu poczynił jakiś krok, na co Aria jak zwykle zareagowała złością! Mam nadzieję, że nie wkurza was bardzo fakt, że akcja nie leci w zawrotnym tempie, a jeżeli tak - to wybaczcie :D
Ale się rozpisałam! Już Was nie zanudzam!
Miłego dnia życzę!

29 komentarzy:

  1. Genialny rozdział! Podobały mi się opisy miejsc, wrażenia i emocje Arii, to było naprawdę fajne. Szkoda, że Dan wyjeżdża, ale cieszę się, że akcja się rozkręca. Czekam na następny rozdział :)
    Chanel
    pamietnik-realistki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powoli,powoli ale się rozkręca :D Na korzyść J. i niekorzyść A. ;D Dziękuje bardzo za miłe słowa <3

      Usuń
    2. Zapraszam na pierwszy rozdział :)
      pamietnik-realistki.blogspot.com

      Usuń
  2. Nie podoba mi się, że musimy tak długo czekać na wyjazd Dana. I kiedy do Arii w końcu dotrze, że Jack jej się podoba?

    OdpowiedzUsuń
  3. pociesze Cię, że wyjazd Dana nie będzie bardzo długo trwał, trochę to przyspiesze :P
    a do Arii już to dochodzi, ale ciągle odtrąca od siebie te myśli i wcale jej się nie dziwie, w końcu J. to dupek :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurdem, wiem, że nie powinnam, ale cieszę się, że Dan wyjeżdża. Będzie więcej miejsca na Jarie (taaa... mój pokrętny umysł już wykoncypował, że to będzie ship Jacka i Arii x) Nie ważne. Skreślić ;p Tak czy siak niech ten Daniel już wyjeżdża będzie więcej przestrzeni i może wtedy między nimi coś zaiskrzy xD
    Czekam na nn. Niech nadchodzi szybko, bo się nie mogę doczekać.
    Pozdrawiam, Jess ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JARIA <3
      Biedny Dan, wszyscy chcą się go pozbyć :D
      dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  5. Hurra, to już postanowione, Dan usuwa się w cień! :D Zła ze mnie kobieta, że się z tego cieszę, ale no dzięki temu jest większe prawdopodobieństwo, że będzie więcej scen Aria-Jack i że ta dwójka w ogóle się do siebie zbliży. To zabawne, ale ja z Jackiem mam po tym rozdziale mały problem. Bo oczywiście go uwielbiam, bo chociaż jest jaki jest, to jego nie można nie uwielbiać. Ale z drugiej strony trochę boję się, że on Arię mógłby skrzywdzić. A naszło mnie na takie wynurzenia po tym rozdziale, dlatego że ech, on na Arię coraz mocniej działa, a skoro Dan ucieka sobie w siną dal zwaną też Bostonem, to sprawy potoczą się pewnie szybciej, bo jednak taka samotna, opuszczona Aria będzie bardziej podatna na urok J. I przez to zaczęłam się zastanawiać, czy dla nich ewentualnie byłaby jakaś szansa, na sensowny związek, bo nie chciałabym, żeby któreś cierpiało. Chociaż chyba po cichu liczę na to, że skoro tak tą Arią Jack zawraca sobie głowę i za nią biega, to może jednak to jego zafascynowanie przerodzi się w coś głębszego (ha, wierzę w ludzi!). Mógłby zapomnieć o głupiej Julii i śmieciach, które po sobie pozostawiła i spróbować jakoś tak się względnie ustatkować (gosh, jak to dziwnie brzmi, jeśli pomyśleć, że piszę o Jacku) :D Tak czy inaczej chodzi mi o to, że ja bym ich widziała tak razem naprawdę, bo Jack w porównaniu do siebie z samego początku opowiadania już nieco się ogarnął i chociaż jest nadal dupkiem, to bardziej objawia się to w słowach, nie czynach… Awwwww! Ta scena na końcu sprawiła, że mam ochotę piszczeć, klaskać, gwizdać, whatever. Bo to było takie urocze, że aż nie mogę zaprzestać odtwarzania tej sytuacji w mojej wyobraźni. Tak trochę mózg mi się zaciął :O Ja chcę ich jeszcze więcej w takiej odsłonie i najlepiej to niech Jack tak ciągle za Arię łazi, o! Bo z tego jego jej śledzenia zawsze najfajniejsze rzeczy wychodzą!
    Ej, też nie przepadam za Markiem (sorry Mark, ale przerabiając klasyka: taki mamy klimat i nic nie poradzę, że ignorancja etyczna ciebie na wstępie dyskredytuje ). No, bo Jack jest piękny, więc jemu takie podejście do pewnych wiadomych spraw się wybacza, ale Mark to już inna kwestia. Na niego jestem zła, że z niego taki lowelas i pseudoamancik xd
    Dan, pakuj walizki, (jak chcesz, możesz dzwonić, to ci pomogę, więc pójdzie szybciej) i hyc, śmigaj do Bostonu, robić karierę. I nie zamęczaj Arii telefonami, bo co jeśli akurat będzie udzielać korepetycji i jej przerwiesz? :O nie wolno!
    Jejku, ja bym mogła o nich czytać i czytać :D już nie mogę się doczekać nexta!
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się martwie o Arie, nie wiem czy obejdzie się bez większych dramatów, w końcu to Fayes! Ale miejmy nadzieję, że nie będzie tak źle :D
      Jack i ustatkowanie, brzmi dość nierealnie, ale jak będzie nikt tego nie wie (nawet ja)
      HAHA masz rację ! Jak Jack jest stalkerem to jest najciekawiej! Jak nie chodzi za nią do pracy, to nęka ją po nocach smsami albo wchodzi z nią do dziekanatu.. to już przestaję być normalne... A ja właśnie lubię Marka w przeciwieństwie do Nicka, który zyskał sympatię u niektórych czego się nie spodziewałam :P
      Też już chce się pozbyć Dana ale obawiam się, że aż tak szybko się nie spakuję a szkoda!! No nic, jeszcze trochę musimy z nim wytrzymać!
      Dziękuje Ci za cudowny komentarz (jak zwykle) !!! <33

      Usuń
    2. Nicka akurat też, podobnie jak Marka, na ten moment nie lubię... Chociaż właściwie nie dziwię się, że Nick może zdobywać sympatię, bo on taki pokrzywdzony no i jednak chyba w przeciwieństwie do Jacka z niego dość spokojny i ułożony człowiek jest i tak sobie cichaczem u niektórych punktuje xd
      Musimy Danowi jakoś pomóc... Może podpowiedz mu, że są takie filmiki na yt jak w kilka sekund złożyć wiele ubrań albo jak je tak od razu ułożyć w walizce, żeby było jak najszybciej... Albo sprezentuj mu jakieś wcześniejsze szkolenie w Bostonie, żeby jednak musiał szybciej wybyć :D (ale ze mnie intrygantka :O)

      Usuń
    3. Masz rację Nicka można polubić,wydaje się lepszy niż Jack,Ale i tak zawsze wybiorę jackusia <3 ( Jackowi z pewnością nie spodobaloby się to zdrobnienie,Ale trudno)
      hahaha trzeba podesłać takie filmiki danowi,może dadzą mu do myślenia! Hm pomyślę o uknuciu intrygi przeciwko Danowi,może się uda! Jak na razie musimy z nim wytrzymać bo towarzyszyc nam będzie jesZcze przez parę rozdziałów... Do tego zabiera ją na wakacje po egzaminach,bezczelny! :/

      Usuń
  6. Szkoda, że nie było mojego knującego intrygę przeciwko Jackowi Nicka :(
    Niespodziewanie muszę wyznać, że naprawdę polubiłam Daniela, no i jest mi go tak bardzo szkoda! Biedak! Mam ochotę płakać za nim (ale nie zrobię tego, bo Nick się obrazi :3).
    Miłość Arii i Dana jest taka... piękna! To jest taki związek partnerski! Mimo, że widać między nimi miłość, to czegoś w ich związku mi brakuje. Nie wiem, dokładnie, co to jest, ale chyba tej małej "iskierki", a jaka pojawia się między Jackiem i Arią.
    Teraz to zaczynam się bać.
    Czuje strach, że Jack rozkocha w sobie Arię, a następnie ją zostawi!
    Ten strach zaczął się we mnie rodzić od poprzedniego rozdziału, ale teraz z każdym kolejnym rośnie coraz bardziej! No, a nie chciałabym, aby "Nawiedzona" została tak bardzo zraniona, bo ją uwielbiam!
    Korepetycję są niesamowite!
    Zawsze czekam na nie z utęsknienie, choć zastanawiam się, czy są one naprawdę Jackowi potrzebne? Niby coś tam umie, nie słucha, a potrafi, więc jestem ciekawa, czemu ma tak kiepskie stopnie. Być może ma on talent, ale z powodu swojego styla bycia i życia, ignoruje naukę i takie są tego efekty(?)
    Guma malinowa za każdym razem mnie rozbawia. To staje się znakiem rozpoznawczym tej dwójki :D Choć ja nigdy nie spotkałam jeszcze gumy malinowej, ale uwielbiam truskawkową! Ona jest pyszna!
    Często też połykam gumę... ciekawe, czy Jack ją wypluwa, czy połyka? Hej! A może przykleja pod ławką? Jestem naprawdę tego ciekawa... Nie ma to, jak zastanowić się nad tak filozoficzną rzeczą, jak guma do żucia...
    Obrazki bardzo mi się podobają! Widać, że Aria naprawdę kocha Nowy Jork! No, a jeszcze bardziej stare budowle :D
    Rozumiem Arię, bo każdy człowiek potrzebuje i potajemnie pragnie bliskości drugiej osoby, no i jest mi niezmiernie smutno, że Dan wyjeżdża, bo gościa polubiłam. Mimo to, wydaje mi się, że jest teraz szansa na romans między Arią i Jackiem, to jak wspominałam wcześniej, powoli zaczynam siwieć ze zmartwienia, co z tego wyniknie?
    Ona zamieszka w Akademiku... cóż, reakcja Jacka była niesamowita. Wiem, że chłopak, coś kombinuje, ale naprawdę trzymałam kciuki, aby chłopak nie wszedł z nią do środka, a później miałam taką nadzieje, że mu nić nie powie i taka ulga! Mimo wszystko Aria, wie, że nie może mu wszystkiego powiedzieć!
    No i ten całus!
    Och ten całus!
    To było takie... zaskakujące!
    Nie spodziewałam się czegoś takiego! Mimo to gorąco trzymam kciuki za Arię, aby nie dała się zbajerować Jackowi, a przynajmniej do czasu, aż ten nie zrozumie, że nie chce zostać jej kochankiem, a mężem :D
    Mam wrażenie, że gdyby Aria przespała się Jackiem, ten ocenił ją, jak każdą inną dziewczynę, a które nie szanują swoich związków i idą do łóżka z innymi facetami - mam na myśli w szczególności jego byłą narzeczoną.
    Po prostu Aria musi wytrwać!
    Mam również nadzieje, że Dan zakocha się bez pamięci w jakimś gościu i odkryje nagle swoją inną orientację seksualną! Wiem, że to niemożliwe, ale pomarzyć można... to by przynajmniej podbudowało ego Arii! Bo w końcu, chłopak nie rzuciłby jej dla innej, ale dla innego! Hej! Na fajny pomysł padłam, nie? xD
    Ach! Przy okazji... uważam, że piszesz świetnie, cudownie, genialnie, fantastycznie i jeszcze raz cudownie! Ja po prostu uwielbiam to opowiadanie, należy do grona moich ulubionych (a jest ono całkiem spore)!
    Dla mnie również Walentynki nie są, jakimś większym świętem, ale je lubię, bo wtedy jest duuużo czekolady :3 Co do filmu, to nie oglądałam (bo nie jestem w Polsce). Mi tam naprawdę podoba się tempo akcji, bo gna w swoim rytmie, a przecież to najważniejsze, aby nie robić "nic na siłę" :)
    Życzę morz weny, góry pomysłów i mnóstwa czasu wolnego!
    Bussis! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytanie czy Nick knuje intrygę czy może naprawdę spodobała mu się Aria, o to jest pytanie :P
      No za Danem lepiej nie płacz bo podejrzewam, że Nick nie jest jego fanem (chociaż jak na razie nie ma o nim pojęcia, ale jakby miał to na pewno by nie był:p)
      Związek A. i D rzeczywiście jest pełny miłości.. ale bez iskierki i Aria przy Jacku chyba w końcu to sobie uświadamia... Każdy boi się o Arię i wvcale się nie dziwie bo J. jest beznadziejnym kandydatem na chłopaka, to fakt!
      No i korepetycję... niestety niedługo już egzamin więc korepetycję zbliżają się ku końcowi,NIESTETY! Jak ja przeżyje bez ich korepetycji?!
      Co do inteligencji Jacka masz rację, po prostu się leni i olewa zajęcia, a z ekonomii nie jest zły, w końcu ma przejąć firmę po ojcu!
      Hmm guma malinowa.. :D ja też takiej nie widzę w sklepach, ale w USA na pewno taka jest!! Przynajmniej w moim opowiadaniu haha :D
      No właśnie, co J. robi z gumą?! O to jest pytanie.. ciągle ją żuje i mlaska ale co potem?! :D
      Jack jako prześladowca pcha się wszędzie gdzie nie trzeba, nawet dziekanat go nie powstrzymał !
      Tak, Aria musi być silna! Też tak sądzę, tylko czy jej się uda?! Ja bym nie wytrwała przy Jacku :D
      HAHA homo Dan byłby świetnym rozwiązaniem :D Czemu na to nie wpadłam?!
      Dziękuje za takie miłe słowa i jak zwykle meeega długi komentarz, który uwielbiam <3
      OO to nie mieszkasz w Polsce czy jakiś wyjazd ? :D
      Pozdrawiam <3

      Usuń
    2. Witaj! Postanowiłam, że będę wierzyć, iż mój Nick jest mi wierny! (czyli tylko knuje, a Aria wcale mu się nie podoba) :P
      Czyli Jack już spotkał Dana? Czy to Dan był tym chłopakiem z którym zdradziła go ex-narzeczona (chyba Julia?) Jacka? Tak?
      Właśnie! Będę się teraz jeszcze bardziej martwić o przyszłość Arii :C
      Ja tam poczułam ulgę, na wieść, że korepetycję wkrótce się skończą! Przynajmniej moja przyjaciółka Aria będzie bezpieczna! (To przyjaźń jednostronna!).
      Bingo! No popatrz, jaka jestem sprytna :D
      Ej, no! Powiedz mi! Powiedz, co on robi z tą gumą! Teraz to jeszcze bardziej mnie zaciekawiłaś! Może rzuca nią w Nicka? Biedny Nickuś...
      Aria jest silna! Jestem pewna, że w razie czego, tak trzepnie Jacka, że ten w mig się opamięta! Pod pantofel z nim! Ha! xD
      Bo tylko ja mam szalone pomysły :D Każdy może to potwierdzić! :P
      Proszę bardzo! Bardzo przyjemnie mi się pisze, choć musiałam ten dzisiejszy skrócić, bo nie zmieściłam się w ilości dozwolonych liter :( Blogger jest rasistą! Nie pozwala ludziom się wypowiadać!
      Mieszkam w Niemczech już od ponad trzech lat (czy jakoś tak).
      Bussis! ^^

      Usuń
    3. Nie,nie Jack nie zna Dana :P chodziło mi, że Nick nie wie, że Aria ma chłopaka :D ahh jak ja czasami coś napisze to nie wiadomo o co chodzi :P
      Oh ja też już mam dość korepetycji, miałam na studiach ekonomię i już nie chce mi się pisać o tych zwrotach :P
      Hmm pomysł z rzucaniem w Nicka jest całkiem dobry! Może napisze kiedyś rozdział , a na końcu J. rzuci gumę w N, i tak dramatycznie sie zakończy!
      Oo to nie tak daleko ! Byłam raz na wymianie w Niemczech :D:D

      Usuń
  7. Cudowny!!! Nie mogę się tylko doczekać kiedy poczynią kolejne kroki ;) Życzę bardzo dużo weny,bo czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś czuję, że na te kroki trzeba będzie jeszcze trochę poczekać :P
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  8. Opisujesz Nowy Jork, jakbyś tam kiedyś była. Byłaś?
    Oj znam takie związki na odległość z... własnego doświadczenia? 300 km naprawdę jest uciążliwe.
    Moim zdaniem to nie jest tak, że jak z kimś jesteśmy to inne osoby nie powinny nam się podobać. Aria nie powinna czuć się winna. To całkiem normalne. Może poczucie winy pojawia się bardziej z powodu wyjazdu Daniela niż samego zdarzenia?
    To takie słodkie jak on się o nią martwi <3 I uwielbiam to, że jest taki bezpośredni!
    Dobrze, że nie skróciłaś tych scen, bo wtedy nie czułoby się tych emocji między nimi. Podoba mi się fakt, że Aria ulega Jackowi i zmienia zdanie na jego temat. Oprócz niektórych kretyńskich tekstów, chłopak jest przecież całkiem w porządku. Zresztą jestem pewna, że dla Arii mógłby się zmienić, choć może on sam nie jest tego jeszcze świadomy :)
    A propos Greya - dobrze, że wyraziłaś swoją opinię, bo w przyszłym tygodniu idę do kina z moją walentynką i zastanawiałam się czy naprawdę będzie, aż tak źle jak wszyscy mówią. Dam Ci znać jak moje wrażenia (jeżeli masz takie życzenie :P)
    Kolejne natrętne pytanie: dobrze Ci się pisze w trzeciej osobie? Możesz lepiej opisać odczucia obu bohaterów, ale czy to wygodne? Sama kiedyś pisałam i zrezygnowałam, bo w tekście znajdowały się, tam gdzie nie powinny oczywiście, czasowniki odmienione w pierwszej osobie. Chyba za bardzo utożsamiałam się z główną bohaterką. Teraz nie wyobrażam sobie, żeby zmienić pierwszą osobę na trzecią.
    Podsumowując: rozdział świetny i nie mogę się doczekać następnego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurczę, ciesze się, że w miarę wiarygodnie to opisałam :D Niestety nie byłam, ale jestem wielką fanką tego miasta i planuję się tam wybrać na pewno! :D
      Ja nigdy nie byłam w związku na odległość, ale podejrzewam, że jest naprawdę ciężko.. Jednak bliskość drugiej osoby na co dzień jest ważna!
      Aria czuję się winna, bo J. za bardzo na nią działa, zdecydowanie za bardzo i to już nie robi się normalne :P
      Co do Greya, w internecie krąży mnóstwo opinii w tym bardzo dużo negatywnych, ludzie chyba myśleli, że film będzie identyczny jak książka, a moim zdaniem fajnie go zrobili mimo,że wielu scen nie było. No, ale ile ludzi tyle opinii :P Mi się przyjemnie oglądało, momentami było nawet zabawnie ! :D
      Koniecznie daj znać jak wrażenia jak pójdziesz!!
      Od zawsze pisze w trzeciej osobie i nigdy nawet nie próbowałam w pierwszej :D Jest mi jak najbardziej wygodnie, no chyba, że gorzej się czyta jak jest w trzeciej?? Może kiedyś spróbuje w 1, ale te opowiadanie już zakończe tak jak jest :D
      Dziękuje bardzo za cudny komentarz <3

      Usuń
    2. Cóż, jak moje wrażenia? Byłam pewna, że bardziej skopią ten film. Uważam, że Dakota świetnie zagrała, choć to o nią najbardziej się bałam w tym filmie. A Jamie Dornan.. chyba nie do końca zrozumiał Greya. Początek filmu dobry, sceny seksu 2 z 4 do przyjęcia, śmieszne momenty, lekko zmieniona fabuła na plus, końcówka mocna. Ale ogólnie ocieniłabym film w 10 stopniowej skali na 6.
      Spodziewałam się większej chały, a okazało się, że wyszło całkiem do zaakceptowania :)

      Usuń
    3. oo masz bardzo podobną opinię do mojej :D Uwielbiam Dakote po tym filmie! Ale w kinie tak się wciągnełam w film, ze wgl nie spodziewałam się końcówki chociaż czytałam książke :P

      Usuń
  9. Cały urok w tym, że akcja rozkręca się powoli! To tak jak z czekoladą - możesz zjeść na raz całą tabliczkę jak batonik, albo odrywać kostka po kostce, delektując się smakiem :D ale coś ruszyło - Dan wyjeżdża i uważam to za dobrą wróżbę dla związku Arii i Jacka. Oby tak dalej, a dziewczyna nie będzie musiała przeprowadzać się do akademika, tylko zamieszka w pięknym apartamencie nowego chłopaka XD Chyba powoli dociera do niej, że czuje do Jacka coś więcej. Teraz czekam na ten moment, gdy Jack uświadomi sobie, że jest w niej zakochany po uszy <3 Znowu się śmiałam, czytając ich rozmowę. Byliby naprawdę uroczą parą!
    Co do Greya, to jeszcze nie oglądałam, ale słyszałam skrajne opinie. Nie wiem, komu mam wierzyć. Książka nawet mi się podobała, więc zamierzam sama się przekonać jak wyszła ekranizacja, ale może poczekam, aż będzie do obejrzenia w Internecie. Zabawię się w przestępcę, a co! XD
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha z pewnością Aria wprowadzi się do Jacka! Może przynajmniej trochę mu posprząta :D też uważam, że byliby uroczą parą, w końcu kto się czubi ten się lubi :D
      o Greyu krążą naprawdę skrajne opinie, ja jestem bardziej na tak niż na nie, wiadomo, że film jest na PODSTAWIE książki, a wszyscy chyba myśleli że będzie identyczny :D
      Poazdrawiam również i dziękuja za cudowny komentarz <3

      Usuń
  10. Z pokojami w akademikach to wcale nie takie hop-siup! Ja Ci mówię, na pewno okaże się, że jednak dla Ari nie ma nic wolnego, a Jack się przeprowadzi, żeby trzymać się z daleka od Eleny i wylądują razem w jednym mieszkaniu!
    No dobra, poniosła mnie wyobraźnia i stworzyłam dziki scenariusz, ale nadal... Gdyby oni jakimś cudem trafili do jednego mieszkania, to by mnie radość rozsadziła. Póki co rozsadza mnie jedynie pragnienie, żebyś wrzucała następny rozdział :). Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha Jack i Aria w jednym mieszkaniu.. bałabym się o ich życie :D ale to nie jest głupi pomysł, też bym chciała ich razem, na pewno ciagle by się coś działo :D
      Pozdrawiam i dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  11. Zapraszam do mnie na nowy rozdział! <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Możesz mnie zlinczować. Daje Ci swoje przyzwolenie na to, bo nieźle zawiniłam. Rozdział miałam skomentować już w zeszłym tygodniu, lecz niestety z powodu niesprzyjających okoliczności nie mogłam. A kiedy już wróciłam do domu, wszystko zwaliło mi się na głowę. W sumie teraz powinnam robić milion innych rzeczy, ale powiedziałam sobie, że mam to wszystko gdzieś i komentuję. Wreszcie!
    Oczom własnym nie wierzyłam, gdy przeczytałam "dedykację" (tym bardziej czuję się winna!). Nie spodziewałam się, że tak mi podziękujesz. Kurcze, to tylko piosenka, która akurat strasznie mnie męczyła, ale i tak dzięki, że o mnie wspomniałaś ;)
    A co do rozdziału, to nawet nie wiem, co napisać. Jestem pozytywnie zaskoczona. Nie wiem, czy to przez moją radę (cóż fajnie by było), ale widać ogromny progres. Rozwijasz się, dziewczyno! Mamy ładne opisy, przemyślenia, ciekawe zwroty akcji oraz moje faworyty - zagrywki Jacka oraz reakcje ciała Arii. Mogłabyś napisać cały rozdział wyłącznie o tym, a ja wielbiłabym go po wsze czasy <3
    Reasumując rozdział jak zwykle bardzo dobry, moim skromnym zdaniem lepszy niż poprzednie z powodu kunsztu literackiego. Jedyne do czego mogę się przyczepić to zwroty "ci", "twoje", "twój", itp. w opowiadaniu zapisujemy z małej litery. Tylko w listach oraz konwersacji z reguły pisze się je z wielkiej litery.
    Pozdrawiam i lecę czytać następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałam dodać te piosenkę i jakbym mogła o Tobie nie wspomnieć, skoro to Ty ją odnalazłaś ! :D
      Oh dziękuje,że jest jakiś progres :D Namiętnie walcze z opisami, choć nadal problem jest! :D oo wezme to pod uwagę,zawsze jakoś odruchowo pisałam z dużej litery, chyba za dużo rozmawiam na fejsie :P
      Dziękuje baaardzo za komentarz <3

      Usuń
  13. Ze smutkiem stwierdzam, że został mi do nadrobienia już tylko jeden rozdział. Całe zajęcia zleciały mi na nadrabianiu losów Twoich bohaterów. Ah! Wszystko toczy sie we wrecz idealnym rytmie. Robiłaś sushi? Powiem Ci, że ja od ponad roku pracuje w kanjpie sushi i jestem po prostu największą fanką tego rodzaju kuchni. ;) Nie przedłużam, nie napisze już nic bardziej sesnownego, bo wręcz wyrywam się, aby "dotknąć osiemnastki"! ;)

    OdpowiedzUsuń