Rozdział 21
~~~~***~~~~
- Moja
korepetytorka skończyła przed czasem. Czemu mnie to nie dziwi?
- zapytał, opierając się o
ścianę. Przez chwilę wpatrywała się w niego ze złością, wypisaną na twarzy. Pokręciła z irytacją głową, co niezwykle
rozbawiło bruneta. Czemu, aż tak bardzo denerwowała się w jego
towarzystwie? Wyglądała na wytrąconą z równowagi i chyba właśnie
to, tak bardzo ją rozjuszyło.
- Jak
Ci poszło? - zadała pytanie, którego najwyraźniej już żałowała. Zacisnęła
usta w wąską linię i skrzyżowała ręce na piersiach. Reakcja
dziewczyny zdziwiła Jacka. Nie dość, że zadała mu normalne
pytanie, zamiast odpyskować coś niemiłego, to jeszcze jej pewność
siebie gdzieś uciekła i najwyraźniej nie zamierzała wrócić w
najbliższym czasie.
-
Chyba nieźle, nie były takie trudne, dzięki Tobie – posłał
jej uśmiech, wciąż nie spuszczając z niej wzroku.
-
Cieszę
się, że korepetycje nie poszły na marne – odpowiedziała mu,
wyglądając przy tym na zagubioną. Jack spojrzał na nią z
ciekawością.
Czyżby bała się przebywać z nim samotnie na
korytarzu?
Nim
zdążył cokolwiek odpowiedzieć, odwróciła się gwałtownie na
pięcie, chcąc jak najszybciej pozbyć się jego towarzystwa. Szła
pospiesznie, mimo to Jack dotrzymywał jej kroku, obserwując jak jej
szczupłe nogi odziane w pantofle stukają o podłoże. Postanowił
ją zatrzymać, choć nie wiedział w jakim celu. Położył swoją
dłoń na jej ramieniu, przez co dziewczyna momentalnie się
zatrzymała. Poczuł jak po jej ciele przebiegł krótki dreszcz.
-
Czego chcesz? - zapytała głośno, patrząc na
niego z wyrzutem w swoich ciemnych oczach. Przez chwilę tylko
lustrował ją wzrokiem, sam nie wiedząc czego od niej oczekuję.
Chciał spędzić z nią więcej czasu, jego ciało wręcz domagało
się kontaktu z brunetką.
-
Podziękować – powiedział krótko, wpatrując
się intensywnie w jej twarz. Aria nie potrafiła dobrze ukrywać
emocji, widział jak jej cera przybiera różowy kolor, a jej wzrok
skierowany jest wszędzie, byle nie na niego.
-
Okej. Podziękowałeś. Cześć! - zrzuciła jego
rękę, zamierzając ponownie od niego uciec. Nie chciał żeby
odeszła, nie tym razem. Nie myśląc zbyt wiele, przycisnął ją do
białej ściany, dotykając całym sobą jej drobnego ciała.
Ponownie poczuł jak dziewczyna mimowolnie się wzdryga.
Spojrzał
wprost na nią. Stała z miną wystraszonej dziewczynki, a jej
wielkie oczy wpatrywały się w niego ze strachem. Bała się jego
osoby czy tego co może z nią zrobić? Nie mógł przestać
wpatrywać się w jej brązowe tęczówki, które w tym momencie tak
wyraźnie widział. Były koloru ciemnej czekolady, z maleńką,
jaśniejsza plamką na prawym oku.
Czuł, że mógłby wpatrywać się
w nią godzinami, a ten widok wcale by mu się nie znudził.
Gwałtownie odwróciła wzrok, co w zupełności mu się nie
spodobało. Chciał na nią patrzeć. Chciał zobaczyć w jej oczach,
to co on czuł w tej chwili – pożądanie. Delikatnie ujął jej
twarz dłonią, zachwycając się jak aksamitna w dotyku jest jej
skóra. Drugą ręką jeździł po jej policzku, czując pod palcami
jaka jest gorąca. Wciąż wpatrywała się w niego, nie mówiąc ani
słowa. Pomyślał, że tak nie zachowuję się ktoś, kto nie ma
ochoty, na to co za moment chce zrobić. Świadomość, że nie jest
jej obojętny, sprawiła, że na jego ustach pojawił się uśmiech,
oznaka zwycięstwa. Przejechał kciukiem po jej pełnych ustach,
zastanawiając się jak smakują. Ta myśl już jakiś czas nie
dawała mu spokoju. Poczuł jak w głowie lekko mu szumi, a w
podbrzuszu czuję dziwny ucisk. Emocję jakie nim targały były
silne, zbyt silne. Nie pamiętał by kiedykolwiek czuł się tak
nabuzowany uczuciami – głodny smaku jej ust,
spragniony dotyku jej skóry.
-
Bardzo chce Cię pocałować – wyszeptał zachrypniętym głosem,
nieznacznie zmniejszając odległość między nimi.
Aria
lekko rozchyliła zaróżowione usta jakby chciała coś powiedzieć,
jednak nie odezwała się ani słowem. Zbliżył się do niej jeszcze
bardziej. Dotykali się już czubkami nosów. Przymknął oczy,
wdychając jej zapach. Maliny. Kochał Maliny. Spojrzał na nią
ponownie. Nie widział w jej oczach sprzeciwu, tylko coś innego,
może strach pomieszany z pragnieniem? Jej wargi wyglądały bardzo
kusząco, ostatkami sił próbował zapanować nad gwałtownym
pocałowaniem ich, co swoją drogą, zamierzał zrobić już za
chwilę.
-
Proszę Cię, przestań. Mam chłopaka – wyszeptała cicho, patrząc
na niego błagalnie.
Pięć
słów.
Pięć słów, które jeszcze miesiąc temu nie zrobiłyby na
nim żadnego wrażenia. Pięć słów, które teraz poczuł w całym
swoim ciele. Pięć słów, po których jego żołądek zawiązał
się w wielki supeł. Pięć słów, które dudniły mu wściekle w
głowie. Pięć słów, których nie chciał usłyszeć, nie teraz,
kiedy tak bardzo jej pragnął.
Puścił
ją powoli, oddalając się na bezpieczną odległość. Patrzył na
nią, jej twarz wciąż pokryta była rumieńcami, a błysk w oczach,
w ogóle nie współgrał z wypowiedzianymi przed momentem słowami.
Chciał
udawać, że nie usłyszał. Chciał, mimo wszystko przygwoździć ją
ponownie do ściany, wpijając się w jej pełne usta. Nie zrobił
tego. Pięć słów okazało się wystarczające. Ostatni raz
spojrzał na jej zdziwioną twarz, a następnie odwrócił się.
Słowa pożegnania były zbędne.
***
Od
piętnastu minut wpatrywała się pustym wzrokiem w ścianę. Wciąż
w galowym stroju, nadal w butach na obcasie, siedziała nieruchomo na
kuchennym krześle. Nie pamiętała drogi metrem, ani spaceru do
mieszkania, w głowie wciąż szumiało jej od natłoku emocji. Obraz
pojawiający się co chwilę przed oczami, zdecydowanie nie pomagał.
Fayes ocierający się swoim umięśnionym ciałem o jej piersi,
Fayes przegryzający swoje pełne usta, Fayes coraz bardziej
nachylający się w jej stronę. Jedynym marzeniem Arii w tym
momencie, było wymazanie tego wszystkiego z głowy. Żałowała, że
żyję w realnym, pozbawionym magii świecie, w którym nie może
wymazać sobie tego zdarzenia z pamięci. Zaklęcie Obliviate,
zaczerpnięte ze świata Pani Rowling, ułatwiłoby sprawę, bardzo.
Nieznaczny uśmiech pojawił się na jej twarzy, na myśl o Harry'm
Potterze. Czy to już oznaka szaleństwa?
Godzinę temu uświadomiła
sobie straszną rzecz. Chciała, żeby Jack ją pocałował. Jej
ciało wręcz błagało o jego dotyk, jej usta pragnęły poczuć
jego smak. Ta myśl ją przerażała. Nigdy nie czuła tak silnych
emocji do nikogo. Przy Danielu czuła miłość, spokój,
bezpieczeństwo, przy Jacku budziły się w niej nowe uczucia,
których do tej pory nigdy nie zaznała. Namiętność, pożądanie,
nienawiść. Czy można kogoś nienawidzić i jednocześnie tak
bardzo pragnąć? A może wcale nie darzyła go nienawiścią?
Prychnęła
głośno i pokręciła nerwowo głową. Czuła się winna. Choć w
ostatnim momencie udało jej się powstrzymać pocałunek, myśli,
które chodziły jej po głowie były złe, nieczyste.
Jedynym
wyjściem będzie unikanie bruneta o błękitnych oczach, które
doprowadzają ją do szaleństwa - tylko taki pomysł przychodził
jej do głowy.
Jeżeli
dobrze pójdzie, zobaczy go dopiero po wakacjach, a wtedy Jack z
pewnością nie będzie już zainteresowany. Na myśl, o Fayesie,
który nie zwraca na nią uwagi, poczuła dziwny ucisk w żołądku.
Nie rozumiała reakcji swojego ciała, przecież wcale, ale to wcale
nie chciała, żeby Jack nadal ją prześladował. Niemożliwe, żeby
w najmniejszym stopniu jej się to podobało, prawda? Przekonując
sama siebie, skierowała się w stronę dużego okna. Uwielbiała
wpatrywać się w Nowy Jork, zawsze tętniący życiem. Zacisnęła
mocno dłonie na parapecie. Czemu wciąż o nim myśli?
***
Jack
od paru minut chodził nerwowo po mieszkaniu, zaciągając się mocno
papierosem. Wolną ręką uzupełnił pustą szklankę, bursztynowym
płynem.
Czuł się źle. Był sfrustrowany, zawiedziony, pobudzony,
wściekły. Czuł coś jeszcze, jednak nie potrafił zidentyfikować
tego uczucia. Wciąż nie wiedział co nim kierowało. Dawny on nie
zwróciłby uwagi na słowa wypowiedziane przez brunetkę. Dawny on nie czułby tylu emocji, mimo, iż nawet nie musnął jej różowych
warg. Dawny on jeszcze mocniej przygwoździłby ją do ściany i bez
skrupułów pocałował. Nie chciał zamienić się ponownie w
Jacka sprzed paru lat, nie chciał znowu tyle czuć. Po Julii,
obiecał sobie, że już nigdy nie będzie tym chłopakiem co
dawniej. To przynosiło tylko cierpienie.
Wyjął
następnego papierosa z paczki. Gęsty dym wdarł się do jego płuca
i na moment uspokoił emanującą złość. Szybko podjął, jedyną
słuszną decyzję. Zapomni o Arii Washey. Ta dziewczyna nie była
dla niego. Czuł
przy niej zbyt wiele emocji, a wcale nie chciał
ich czuć. Musiał
to skończyć.
-
Powiesz mi o co chodzi? - zapytał Mark, który patrzył na niego
uważnie. Siedział na czarnej sofie, co chwilę spoglądając na
przyjaciela, który nerwowo przemierzał pomieszczenie.
Brunet
spojrzał na Dawsona. Przez moment, zapomniał, że nie jest w
mieszkaniu sam. Aria działała na niego zbyt intensywnie, myśląc o
niej zapomniał o całym świecie. Decyzja o zakończeniu znajomości
była zdecydowanie jedyną opcją.
-
Idziemy na miasto - zarządził Jack, biorąc duży łyk Whisky,
która przyjemnie paliła go w gardło.
-
W końcu! Ostatnio byłeś taki sztywny. Myślałem, że zakochałeś
się w nawiedzonej i zostanę sam z napalonymi kobietami na
Manhattanie.
Zakochałeś
się w nawiedzonej - na te słowa Fayes mimowolnie się skrzywił.
Brzmiało to absurdalnie, nie mógł zakochać się w Washey, po
prostu pociągała go jako kobieta, nic więcej.
-
Czas się zabawić - powiedział beznamiętnie, czując, że póki co
nie ma ochoty na żadne igraszki. Wziął kolejny łyk trunku,
wiedząc, że na trzeźwo zbyt wiele nie zdziała.
-
Dałeś sobie spokój z Arią? - Mark wyglądał na szczerze
zdziwionego.
-
Nie chce o tym rozmawiać.
-
To znaczy, że Camille jest moja?
-
To znaczy, że koniec tematu.
-
Ale obiecałeś!
-
Nie denerwuj mnie. O Camille pogadamy innym razem - zakończył temat
Jack, dopiero teraz przypominając sobie o swojej kuzynce. Nie
zamierzał pozwolić Markowi na poderwanie słodkiej Cam. Niezmiernie
cieszył go fakt, iż jest bezpieczna w Californii i w mieście z
pewnością pojawi się dopiero za parę miesięcy.
Blondyn
rzucił mu wściekłe spojrzenie. Fayes ani trochę nie przejął się
oburzeniem przyjaciela. Wystarczy, że zjawią się w klubie, a on
już zapomni o Camille. Bo taki właśnie był Mark Dawson.
***
Deja
Vu, nie było przypadkowym wyborem. Klub Badway został
zdyskwalifikowany na samym początku, gdyż Jack nie miał zamiaru
spotkać Arii, choć wiedział, że jego podświadomość błaga o to
na klęczkach. Burns natomiast, wciąż kojarzyło mu się z Eleną,
więc okazało się wystarczająco zniechęcające. Deja Vu zaś,
było kolebką przyjemnych wspomnień i zawsze chętnych kobiet. Nie
pamiętał by kiedykolwiek wyszedł stamtąd samotnie i dzisiejszej
nocy nie zamierzał tego zmieniać. Usiedli przy jednym z ostatnich
wolnych stolików w klubie. Pomieszczenie urządzone było w klimacie
burleski. Ścian były obite czerwonym, pikowanym materiałem, a sofy
przyozdobione złotym wzorem. Na niewielkich podestach, śmiało
wyginały się tancerki - odziane w kuse gorsety, pończochy i buty
na niebotycznie wysokich obcasach. Lada baru była lekko oświetlona,
a stroje barmanek i kelnerek pobudzały wyobraźnie. Zza konsoli
DJ'a, rozbrzmiewała zmysłowa muzyka, która wręcz ociekała
erotyzmem. Po drugiej kolejce wódki, Jack coraz bardziej się
rozluźniał. Do klubu z każdą minutą przybywało więcej ludzi, a
Mark bezwstydnie lustrował wzrokiem każdą napotkaną dziewczynę.
-
Przed wyjazdem na wakacje, trzeba porządnie pożegnać Nowy Jork -
uśmiechnął się blondyn, nie spuszczając oczu, z rudowłosej
kobiety ubranej w bardzo kusą sukienkę. Ruda czując na sobie jego
spojrzenie, mrugnęła zachęcająco.
Choć
Jack, jak co roku, cieszył się na wyjazd poza miasto, tym razem
targały nim mieszane uczucia. Wiedział, że wakacje jeszcze
bardziej oddalą go od Washey. Wiedział również, że to jedyny
sposób, aby przestać o niej myśleć i skupić się na innych,
przede wszystkim chętnych kobietach.
Spojrzał
na przyjaciela, który już stał przy barze, obejmując lekko
dziewczynę, która nie ukrywała, iż bardzo odpowiada jej ów
podryw.
Jack
rozejrzał się po sali w poszukiwaniu jakichkolwiek wrażeń. Wiele
kobiet rzucało mu ukradkowe spojrzenia, jeszcze inne bezczelnie
wlepiały w niego wzrok. Mógł mieć każdą tutaj, a chciał tylko
jedną, której nie mógł mieć. Zły, iż taka myśl przyszła mu
do głowy, natychmiast opróżnił kieliszek alkoholu, jeszcze
baczniej rozglądając się po tłumie.
Od
razu zwrócił uwagę na kobietę stojącą tyłem. Długie ciemne
włosy sięgające pasa, szczupłe nogi, niezbyt wysoka. Aria?
Jak
na komendę dziewczyna odwróciła się tak, że widział jej twarz.
To nie była Aria. Nie przypominała jej ani trochę. Była
atrakcyjna, jednak Jack mimowolnie zaczął porównywać ją z
Washey, która wygrywała pod każdym względem. Czuł, że alkohol
zamiast mu pomagać, powoduję, że jeszcze bardziej wariuję. Chciał
zapomnieć, a zamiast tego, w każdej kobiecie o ciemnych włosach
widział Arię. Czy on oszalał?
-
Czemu siedzisz samotnie? - usłyszał tuż obok kobiecy głos, który
wyrwał go z zamyślenia o swoim stanie psychicznym.
Spojrzał
na osobę, która zadała mu pytanie - blondynkę o jasnej cerze i
krwistoczerwonych ustach. Miała na sobie czarną, obcisłą
sukienkę, idealnie przylegającą do jej zgrabnego ciała. Wyglądała
bardzo seksownie. Przydymione makijażem oczy, patrzyły na niego
zalotnie, wyczekując odpowiedzi.
-
Czekałem na Ciebie - odpowiedział, uśmiechając się do niej
dwuznacznie. Przesunął się trochę w lewą stronę, robiąc jej
miejsce obok siebie.
-
Tak myślałam - odpowiedziała pewnie, siadając blisko niego.
Poczuł,
że jest idealną kandydatką. Zupełne przeciwieństwo Washey.
Dziewczyna o słowiańskiej urodzie, chętna na zabawę, inna.
Bezceremonialnie
położył dłoń na jej kolanie, powoli przesuwając po nim
kciukiem. Patrzyła na niego lekko zmrużonymi oczami, nie
przerywając mu tej czynności.
-
Zawsze jesteś taki bezpośredni? - zapytała poważnym tonem, choć
jej oczy zdradzały, że świetnie się bawi. Nikt przecież nie
odmawia Jackowi Fayesowi. Prawie nikt.
-
Zawsze mówisz to co myślisz? - odpowiedział pytaniem na pytanie,
odważnie przesuwając kciuk w kierunku jej uda. Blondynka wciąż
nie drgnęła, pozwalając mu na każdy jego ruch.
-
Staram się - odpowiedziała mu niskim głosem, przegryzając swoje
czerwone usta, co tylko nakręciło go do dalszego działania.
-
Jestem Jack, a ty? - zapytał, choć wcale nie interesowało go imię
blondynki. Chciał tylko chwili zapomnienia, rozkoszy, której
niezmiernie mu brakowało.
-
Diana.
-
Diano, może masz ochotę na mały spacer? - nachylił się tuż przy
jej ustach, w tym samym momencie, kładąc rękę między jej nogami.
Poczuł pod palcami pończochy, co bardzo mu się spodobało.
Kobieta
spojrzała na niego uważnie, w ogóle nie skrępowana jego dłońmi
w tak intymnym miejscu. Oblizała swoje ciemne wargi, dając mu w ten
sposób nieme przyzwolenie. Brunet nie zastanawiając się długo,
złapał ją za rękę, wyprowadzając z zatłoczonego klubu. Gdy
znaleźli się na zewnątrz, skręcił w opuszczoną uliczkę. Noc
była ciepła, zapowiadająca upalne lato.
Niemal
natychmiast przygwoździł ją do ceglanej ściany, składając
namiętny pocałunek na jej ustach. Blondynka cicho jęknęła,
zatracając się w tej czynności, trochę agresywnej, desperackiej.
Jack
bardzo chciał poczuć coś więcej.
Gdy jej dłonie spoczęły na
jego spodniach było miło, jednak nie poczuł ulgi. Gdy jej język
wdzierał się w jego usta, poczuł przyjemność, ale również
niedosyt. Czuł jak pustka ogarnia jego ciało, lecz brnął w to
dalej. Musiał o niej zapomnieć. Za wszelką cenę.
***
Dzień
był bardzo ciepły. Słońce od samego ranka paliło niemiłosiernie,
a lekki wiatr przyjemnie muskał rozgrzane ciało brunetki, która
wolnym krokiem opuszczała uczelnie. Ostatni raz odwróciła się w
kierunku dużego budynku Nowojorskiego Uniwersytetu. Westchnęła
cicho. Ten rok akademicki, a szczególnie drugi semestr dał jej się
we znaki. Chciała by chodziło wyłącznie o ogrom nauki.
Nie
widziała Jacka już parę dni. Czuła ulgę, że nie spotkała go
dzisiaj na swojej drodze. Po pierwsze nie wiedziałaby jak się
zachować po ostatnim dość intymnym incydencie, a po drugie
przestała ufać sobie w jego towarzystwie, dlatego jego nieobecność
była ulgą dla jej rozemocjonowanego ciała. Po chwili wpatrywania się
w uczelnie, ruszyła dalej, kierując się w kierunku metra. Egzamin
z Historii Sztuki poszedł jej naprawdę dobrze. Rozpoznała każdą
znaną budowlę na małych obrazkach, a o stylach w architekturze
mogłaby pisać książki. Nie musiała martwić się o dostanie na
wymarzoną architekturę. Wszystko szło po jej myśli, prawie
wszystko.
Po
dwudziestu minutach podróży metrem, w towarzystwie spoconych
mężczyzn, którzy upodobali sobie miejsce tuż przy niej, znalazła
się na Brooklynie. Niecierpliwie przekręciła klucz w zamku, marząc
o zimnym soku pomarańczowym i chłodnej, orzeźwiającej kąpieli.
Ku jej zdziwieniu w kuchni stał Daniel, który zwykle o tej porze
znajdował się w pracy. Z szerokim uśmiechem na twarzy obserwował
jej reakcję. Wyglądał na niezmiernie zadowolonego, z jakiegoś
tylko jemu znanego, powodu.
- Jak
egzamin? - podszedł do niej, całując na przywitanie w usta. Jego
głos brzmiał inaczej niż zwykle, wyczuwała w nim nutkę
podekscytowania. Przyjrzała się uważnie blondynowi, na którego
twarzy wciąż błąkał się tajemniczy uśmieszek.
- Dobrze,
pytania były dość łatwe, ale zobaczymy. Za parę dni powinnam dostać
wyniki na email – odpowiedziała, wciąż przyglądając się
chłopakowi.
- Wiedziałem,
że sobie poradzisz. Nie sądzisz, że należy Ci się nagroda? -
przyciągnął ją do siebie, składając na jej ustach namiętny
pocałunek.
- Jaka
nagroda? Nawet nie wiem na ile procent zaliczyłam egzaminy -
bąknęła zaskoczona, nie uważając by zasługiwała na
jakikolwiek prezent, nim nie znała wyników testów.
- Będzie
tam internet, więc za kilka dni się dowiemy.
- Dan,
o czym ty mówisz?
- Zabieram
Cię na wakacje.
***
No i jest rozdział 21! Jak zauważyłyście początek jest końcówką z poprzedniego rozdziału, ale tym razem z perspektywy Jacka.
Czytała któraś z was książkę Kusiciel? Ostatnio czytałam i choć przeważająca część scen wręcz ocieka scenami +18 (naprawdę odważnymi), to jestem zaintrygowana, tym bardziej, że autor jest blogerem (http://grzesznikadam.blog.onet.pl) Ma jeszcze dwie książki (Facet na telefon I i II), które są oparte na jego życiu, jedynie w Kusicielu niewiadomą jest czy to czysta fikcja czy nie - taka tam ciekawostka ode mnie :D
A i chciałam wam jeszcze pokazać moją tapetę, którą zrobiłam sobie na pulpit :D Jack i Aria towarzyszą mi cały czas! <3
O jeżuniu, nawet nie wiesz z jaką zawziętością czytałam ten rozdział z każdym zdaniem z głową coraz bliżej ekranu, jakby od tego zależało czy się w końcu pocałują czy nie. wiem, wiem głupie, ale cóż poradzić...
OdpowiedzUsuńSzkoda, że do tego nie doszło, ale pociesza mnie ten oto fragment :"Chciała, żeby Jack ją pocałował. Jej ciało wręcz błagało o jego dotyk, jej usta pragnęły poczuć jego smak..." o tak, to mi daje nadzieję, że nie wszystko stracone i bardzo wiele przede mną, twoją wierną czytelniczką i oddaną fanką. Ale zaraz, zaraz chwileczkę, jak to Jack, co ci sie porobiło w głowie, pijesz whisky i zarzekasz się, ze koniec z Arią. Nie dziwota, ze po przeżyciach ze swoja ex wolisz się nie zakochiwać, ale Aria jest inna, no weź no Jack nie bądź taki, strach ci nie leży. Nie pozwalam ci odpuścić!!! To tak do Jacka, bo chyba mu sie należy kopniak w dupkę, który wymierzyłabym mu z niewyobrażalną przyjemnością :)
Powiedz mi jak trafić do tego klubu i kiedy jest największa szansa, że zastanę tam Jacka. Błagam!!!
Oj Jack, wiadomo, z ta blondzie nie pomoże ci zapomnieć o Arii, wpadłeś po uszy, no może gdybym to ja się pojawiła w tym klubie, to może może coś bym zaradziła na twoje desperackie zapominanie (przepraszam jakoś tak mi same paluszki to napisały)
WAKACJE??? Boże czy ja dobrze myślę???
Tak, tak na pewno niechcący spotkają się na wyjeździe!!!
Super, nawet nie wiesz jak się cieszę, że rozdziały są coraz dłuższe, mogłabym czytać i czytać i czytać, oczywiście pod warunkiem, że byłoby duuużo Jacka w każdym rozdziale :)
Chyba wystarczy, bo zaczyna mnie wyobraźnia ponosić. Pozdrawiam serdecznie i do napisania
PIERWSZA *-*
Usuńto fragment z poprzedniego rozdziału więc było wiadome, że niestety się nie pocałują :P
UsuńTeż chciałabym spotkać Jacka w takim klubie!! <3
co do wakacji to na razie się nie wypowiadam :P
Ciesze się, że zauważyłaś, że rozdziały są dłuższe, staram się! :D Dziękuje za cudowny komentarz <3
Naprawdę było to juz wcześniej? jak mogłam tego nie zauważyć, głupia ja :p
Usuńwybacz
Może ominęłaś poprzedni rozdział :P
UsuńZdarza się ;D
Jej, rozdział jak zwykle świetny. Przez cały czas na mojej twarzy pojawiał się uśmiech. Podobały mi się przemyślenia Jacka i Arii o incydencie. Nie na brak mi słów! ŚWIETNE!
OdpowiedzUsuńdziękuje bardzo!!:):)
UsuńJestem ! <333
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ! <3
PRzemyślenia Jacka i Arii idealnie nam pokazałaś.
Aaaaaa mieli się pocałować ! :((( znajdę cię i ...... piiiii xD :P
Ale idą wakacje! więc zaczynam tańczyć xD napewno trafią na siebie :D <3 ye ye ye :P
kocham kocham kocham
WENY ;*
no jak wiadomo od poprzedniego rozdziału - nic z tego :D
Usuńwakacje, ja już chce wakację :D dobrze, że chociaż w opowiadaniu będą szybciej :P
Dziękuje za komentarz :))
Matkomatkomatkomatko.
OdpowiedzUsuńChanel, przysięgam na wszystko, wykończysz mnie psychicznie zanim zakończysz tą historię i wyląduję w psychiatryku na oddziale zamkniętym. Przeczytałam każde słowo z zapartym tchem, pozwalając sobie puścić wodzę wyobraźni - cholera, co by to było, gdyby Jack jednak pocałował Arię? Nie mogę przestać o tym myśleć! Bardzo podobały mi się fragmenty z perspektywy Jacka, wczuwanie się w to zagubienie i chaos, które nim ogarniały. Ale teraz mam pewność na 200%, że coś czuje do Washey i do jasnej ciasnej nie mogę doczekać się momentu, kiedy to zaakceptuje. No bo, powiedzmy sobie szczerze, w końcu musi do tego dojść.
MUSI.
Emocje mną targają! Kobieto, ostatni raz tak się czułam, jak przeczytałam "Szeptem" Becci Fitzpatrick (jeśli lubisz niegrzecznych chłopców bardzo polecam), a było to ponad rok temu. Ten niedosyt doprowadza mnie do szaleju.
No i stało się. Nie wiem, czy ktoś już nazwał relację Jacka i Arii, ale dla mnie to jest Jaria <3 JARIA FOREVER!
Całuję i życzę mnóstwa weny na nowe rozdziały :)
Thais.
aaa nawet nie wiesz jak mi miło po takich słowach, naprawdę!! Dziękuje Ci bardzo, nie spodziewałam się aż takich słów!!!
UsuńNa pewno przeczytam,dopisuję do swojej listy :D
JARIA <3
Ach, kocham Cię! :-D
OdpowiedzUsuńFayes'a bardzo ciągnie do Arii, ale chce odpuścić. Dlaczego? Bo już raz został zraniony i nie ma zamiaru się zakochać. Nie po tym co zrobiła Julie.
Jack próbuje wyprzeć z siebie myśl, że powoli zakochuje się w Washey, która ciągle o nim myśli. Unikają siebie nawzajem.
A Daniel niech się wypcha ze swoim wypadem wakacyjnym. Aria ma się zbliżyć nareszcie do Jack'a. :-D
Weny. :-*
http://twinsbonds.blogspot.com/
WSZYSTKO się zgadza, dobre streszczenie :D:D
Usuńdziękuje za komentarz!!! :)
I czekam na rozdział w końcu u Ciebie!!
O, jak miło. :-)
UsuńFajnie, że ktoś czeka, aż pojawi się pierwszy rozdział - niesamowite uczucie. ;-)
Narazie dosyć opornie mi to wychodzi, chociaż mam już dobry początek. ;-)
Cudo :3
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
Usuń"Poczuł jak w głowie lekko mu szumi, a w podbrzuszu czuję (e!) dziwny ucisk." Podbrzuszu? Chyba lędźwiach hahaha ;P
OdpowiedzUsuń"głodny by zasmakować jej ust, spragniony by dotknąć jej skóry." - przed by powinien być przecinek. Ja zmieniłabym to na: głodny smaku jej ust, spragniony dotyku jej skóry.
Wstawka o Harrym Potterze była świetna. Czyżbym wyczuwała tu jakieś moje wpływy? ;)
"Dawny on, nie zwróciłby uwagi na słowa wypowiedziane przez brunetkę. Dawny on, nie czułby tylu emocji, mimo, iż nawet nie musnął jej różowych warg. Dawny on, jeszcze mocniej przygwoździłby ją do ściany i bez skrupułów pocałował." Po dawny on nie musi być przecinka.
Okej, jest jeszcze kilka błędów (literówki i przecinki), ale te były najbardziej rażące. Okej, a teraz odnośnie rozdziału.
TAAAAK <3 <3 <3 Jack jest moim Mistrzem <3 <3 <3 Ta pierwsza scena była świetna, moment w jego mieszkaniu… No po prostu cały Jack. A to zachowanie w barze było bardzo w jego stylu. Ale, ale wiadomość dla Jacka: "Wpadłeś, synek!" Teraz tylko czekać aż to sobie uświadomi.
Dan mnie denerwuje. Wiem, że chce dobrze, lecz to nadal nie zmienia faktu, że z tego faceta to takie ciepłe kluchy. Aria potrzebuje faceta z krwi i kości, a nie chłopczyka (bo właśnie tak widzę Dana).
Przeczuwam, że wakacje okażą się zwrotnym punktem w opowieści Jacka i Arii, bo po pierwsze czekam na jakieś gorące, przypadkowe spotkanie naszej dwójki bohaterów, a po drugie - po cichu liczę na jakąś małą inspirację :) Maybe spoiler alert, maybe not.
Duuużo weny i do zobaczenia w następnym rozdziale! (Moim lub Twoim :P)
hahaha już zaraz pozmieniam, dziękuję za wytknięcie, dobrze, że czuwasz!! :D
Usuńmnie Daniel denerwuję już od pierwszego rozdziału,czemuj nie zrobiłam jej singlem?! Nie,nie to by było za proste :D
Czytam ostatnio trochę mojego ukochanego HP w opowiadaniach, więc między innymi to też Twoje wpływy ! :D
Zdradzę, że na wakacjach nie będzie tak spokojnie jakby się wydawało i Aria nie odpocznie w spokoju tak jakby chciała :D
No mam nadzieję, że do zobaczenia w Twoim rozdziale!!!
Dziękuje jeszcze raz za wytknięcie błędów i miłe słowa :))
No właśnie, dlaczego? Wszystko byłoby o niebo łatwiejsze! Ale z drugiej strony łatwy nie od razu oznacza lepszy… Co nie zmiania faktu, że Danowi mówię: pa pa.
UsuńOjejku, polecasz mnie! Czuję się zaszczycona. Aż nabrałam chęci na pisanie następnego rozdziału :)
Myśli Jacka są dla mnie nie do okiełznania i powiem szczerze.. ruszył mnie fakt, że chciał zobaczyć pożądanie w jej oczach. Ba, to zdanie totalnie mnie zauroczyło <3
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że nie spodziewałam się po Jacku takich reakcji i tak szybkiej zmiany postawy. Może po prostu wyszło z niego teraz to, co w gruncie rzeczy od dawna się w nim kryło, ale zaskoczył mnie tym, że jest tak bardzo zauroczony Arią.
Bardzo fajnie, że wróciłaś do tamtej sceny i pokazałaś ją od drugiej strony. Myśli Jacka i jego spojrzenie na tą sytuację musiało ujrzeć światło dzienne.
Widzę jakieś naleciałości z opowiadania Qlibereq. Chyba służy Ci czytanie losów Veronici :P
Cóż.. Aria ma teraz dużo rzeczy do przemyślenia. Prawda jest może i bolesna, ale całe szczęście, że WRESZCIE UŚWIADOMIŁA SOBIE, ŻE JACK JEST BLIŻSZY JEJ SERCU NIŻ DANIEL! Gdybym ją spotkała na ulicy na pewno przybiłabym jej piątkę :)
Tylko czemu oni oboje planują zakończyć znajomość? Chyba po moim trupie!
Jack - nic z tego! Bez Arii nie poczujesz już tego, co chciałbyś poczuć! Więc do cholery jasnej niech oboje przestaną grać niewiniątka - "ależ nie, ja nic nie czuję" - i dawać czadu!
Jakie wakacje?! Niech ten Daniel spada i to jak najszybciej, bo pokłady cierpliwości już mi się kończą!
A tak w ogóle to bardzo szybko dodajesz rozdziały, a to.. CUDOWNIE <3
Oczywiście postaram się przeczytać polecone książki. Dobrej literatury nigdy za mało :D
Haha no ostatnio mam nawrót czytania opowiadań HP :D mam tak, że przez jakiś czas mam faze i czytam wszystko potterowskie, potem spokój(oczywiście nie licząc tych co czytam na bieżąco) i tak w kółko :D Teraz oczywiście jestem w fazie HP ;P
UsuńPomysł z sceną od drugiej strony wyszedł od czytelniczek,które były ciekawe co czuł Jack, dlatego bardzo fajnie dostawać opinię bo czasami wpływają na korzyść opowiadania :D
Oj wakację nie będą takie złe, już nie mogę się ich doczekać bo będzie się działo :D
Ciesze się, że podoba Ci się częstotliwość rozdziałów, wcześniej dodawałam co tydzień, ale teraz nie mam czasu,ale co dwa tyg to też nie jest źle! Jestem z siebie dumna!
Co do książki, to kusiciel może trochę zgorszyć czytelnika, bo naprawdę jest ''ostry'' ale jakoś mnie zaintrygował i myślę, że warto zapoznać się z tą historią!
Dziękuje za przecudownny komentarz <3
Dopiero dotarłam :(
OdpowiedzUsuńI z jednej strony czuje się podekscytowana,a z drugiej czuje niedosyt. Myślałam że jednak się chociaż spotkają. Bardzo mi się podobają opisy uczuć i ich przemyśleń! Wprowadzają nastrój! Dziwi mnie zachowanie Jacka, do tej pory myślałam że jest inną osobą, że nie odpuści, ale teraz, zastanawia mnie, co musiał przeżyć że zrezygnował? Skoro sam przed sobą się przyznaje że kiedyś zrobił by inaczej. Mam nadzieję że nam wyjaśnisz jego postępowanie! Aria.. Oh, też mogłaby się ogarnąć dziewczyna. Właśnie. Wakacje? Może niechcący Jack też tam wyjedzie? xD Too byłoby ciekawe!
Czekam na kolejny Kochana, mam nadzieję szybko się ukaże!
Kocham <3
A czytałaś wcześniejsze rozdziały ?:D
UsuńTam jest wszystko wyjaśnione (wspomnienia Jacka, kiedy był zupełnie inny) i można wywnioskować, dlaczego tak nagle zrezygnował ;)
W czasie wakacji na pewno coś się wydarzy, to pewne!
Dziękuje za komentarz :))
*piszczy z zachwytu i z radości*
OdpowiedzUsuńMam wielką ochotę Cię przytulić, poważnie!
To było po prostu apollińskie!
Mam aż łzy w oczach ze wzruszenia!
Jak mogłabym inaczej się zachowywać? Jeden wspaniały fragment z perspektywy Jacka (zaczynam kolesia, coraz bardziej lubić! Chodziarz dalej trzymam kciuki, że Nick mnie pokocha - sama nie wiem, czemu się jego uczepiłam), który był napisany fenomenalnie i niezwykle zdumiewająco! Wręcz przez cały ten fragment, tylko modliłam się, aby Jack nie wyłapał, że Aria naprawdę go pragnie!
No i byłam trochę załapana, gdy chłopak się zorientował, że ją do niego ciągnie, ale zupełnie zaskoczyła mnie jego reakcja na słowa Arii, choć szczerze odetchnęłam z wielką ulgą. Jednak teraz zastanawiam się, czy ona naprawdę nie czuje czegoś więcej do Arii, zwłaszcza po jego "rozmowie" z Markiem (w której większość czasu spędził na piciu trunków i łażeniu z zamyśleniem po pokoju).
Czuje mściwą satysfakcję na myśl, że Jack cierpi...
Widzisz? Widzisz, jak doskonale jesteśmy do siebie dobrani z Nickiem? :D
Sama nie wiem, czemu czuje taką radość, na myśl, że Jack się powoli zakochuje - a raczej odkrywa, że się zakochał :3 Mam wielką ochotę z tego właśnie powrotu wstać z łóżka i odtańczyć taniec radości!
Może nawet zaśpiewam?
Hmmm... po namyśle dochodzę do wniosku, że nie skarg sąsiadów na mojego kota, który daje nocne koncerty (a biedaczce pewnie by się oberwało za mój występ), a sama też za bardzo nie chce tracić dobrego humoru, gdyż podczas tańcu pewnie coś bym sobie zrobiła... ostatnio poślizgnęłam się w kuchni o... *rumieni się* tam był płytki, a mój pies długo był sam w domu... właściwie, kto zauważyłby małą kałuże w kuchni?
Wracając do tematu, mam ochotę wrzeszczeć: Nie! Aria! N-I-E! Jak możesz? Jak... możesz? *zawołała żałośnie i zalała się złami*. Może zabrzmię okrutnie, ale wolałabym, aby to Jack pierwszy stracił dla niej głowę, a później próbował ją zdobyć w bardziej... dżentelmeński sposób!
Co z tego, że dżentelmeni są jak dinozaury i dawno wyginęli?
Dan... po on się tutaj pojawił? *pyta z nutą podejrzliwości*
Nie lubię go.
Czuje się jak podczas rozmowy z księdzem, który w szkole kiedyś spytał się, czy chodzimy do kościoła, a gdy nikt nie argumentował swoich odpowiedzi, oznajmił, że czuje się, jakby rozmawiał ze swoim czteroletnim dzieckiem, bo na pytanie: "Czemu?" jego syn odpowiadał: "Bo nie!". Do tej pory to pamiętam i chichram się, jak głupia :D
Masz... jak zwykle przeginam z długością komentarza!
Rozdział był: Ekstra, genialny, rewelacyjny, zdumiewający, zjawiskowy, fenomenalny i po prosty doskonały :)
Życzę morza weny, góry pomysłów i mnóstwa czasu wolnego!
Bussis! ^^
PS. Właśnie skończyłam czytać książkę "Wiem o Tobie wszystko" i jestem w niezłym szoku! No i nieco jestem zła z powodu takiego tajemniczego zakończenia. Ja chyba wolę, gdy główni bohaterowie kończą przed ołtarzem, a wiesz, że do jakiejś siedemdziesiątej strony wierzyłam, że Clarisse będzie z Rafem? O.o
UsuńJednak później jest Robert... pan Strażak to szumowina! Ja coś tak podejrzewałam, że nie jest szczery, gdy raz się niemal przejęzyczył! Grrr...! Normalnie z frustracji padnę! Mam nadzieje, że Ty nie zakończysz w takim momencie swoje opowiadanie... wtedy to tylko łapać za pochodnie i widły!
Czy Laura w końcu żyje, czy nie?
Wiesz... już nigdy nie przeczytam książki polecanej przez ciebie :P
Z frustracji, z powodu tajemniczego zakończenia na serce zejdę!
Tak, chciałam Cię tylko poinformować (i pożalić się na zakończenie) że ją przeczytałam :)
PS2 Jack na szczęście, nie jest, jak Rafe! (Chwałą za to Bogom!)
Co do policji, to kiedyś myślałam, że w Stanach i Anglii funkcjonuje ona dużo lepiej - to się zawiodłam! :<
Bussis! ^^
Cieszę się że rozdział Ci się podobał :D
UsuńCo do kota to znam ten ból, mój były kot (niestety już z nim nie mieszkam) jest równie szalony, a najgorsze jest to że jego miauczenie nie przypomina miauczenia tylko wycie dziecka..zawsze jak ktoś u mnie był, pytał się czy jest tutaj jakieś dziecko...masakra xD
Co do książki mam identyczne odczucia!! Byłam zła, że pozostało tyle niewiadomych! Strażak mnie wkurzył, na początku naprawdę wierzyłam w jego intencje!
Co do Laury to umieram z ciekawości - co się z nią stało? Wydaję mi się, że Rafe jednak ją skrzywdził. Nie wierzę, że nie udąłoby jej się skontaktować z rodzicami chociaż raz (chociaż jak wiadomo R. był miłośnikiem grzebania w śmieciach itp) Cieszę się niezmiernie, że sięgnęłaś po poleconą książke, nie spodziewałam się, że ktokolwiek to zrobi :P Chyba będe dalej polecać bo ostatnio w moje ręce wpada ich sporo!
Dziękuje za cudowny komentarz <3
Rozdział to apollińska bajka! :D
UsuńCo do pana Strażaka, to ja mam wątpliwości, czy postąpił do końca nieuczciwie, według pani Psycholog, to on z natury jest uczciwy i ma naturę bohatera. Musiał naprawdę się w niej zakochać, bo skąd pewność, czy jego małżeństwo było szczęśliwe? Nie znamy, go do końca, a później ona go widzi i biegnie w jego stronę. Staram się wierzyć, że koniec końcom pogadali od serca i są razem!
Wiesz, ja przez moment myślałam, że okaże się nią Lottie (czy jak się tam nazywała ta prostytutka), w końcu ona i Clarisse były do siebie podobne, pamiętasz?
Mam wielką nadzieje, że Laurze udało się uciec Rafemu i żyje gdzieś daleko od niego, choć szczerze wątpię, czy wtedy on by ją zostawił, zważywszy na to, co zrobił Clarisse i jak bez zawahania chciał zabić, to o czymś świadczy, nie?
No tak... Clarisse w końcu wywalała swoje osobiste śmieci w toalecie w sądzie (to mnie rozbawiło xD). Ten facet był szczerze stuknięty, ale jaki cwaniaczek, nie?
Ja po prostu mam ciekawską naturę! No, a ciekawie to opisałaś, jeszcze, jak dowiedziałam się, że to "romans" (co prawda, ja tak bym tej książki nie opisała) to wzięłam i ją przeczytałam.
Teraz zawsze będę sprawdzać zakończenie! :P
Naprawdę nie ma za co! Pisanie komentarzy, to dla mnie frajda!
Bussis! ^^
Och, perspektywa Jacka… Trochę mnie tym zastrzeliłaś :D Bo do tej pory byłam świadoma, że chociaż przystojny, uroczy, zraniony przez miłość jego życia i w ogóle taki och i ach, to jednak trochę jest z niego dupek. A w tym momencie, gdy okazało się, że powoli przestaje się tak zachowywać (powoli, bo mała przygoda z blondi jednak była, ale i tak jak na niego było… zaskakująco spokojnie), to zostaję tylko przy wersji, że on jest och i ach, zraniony przez miłość jego życia, uroczy i przystojny, a tego dupka trzeba chyba wykreślić. I ja teraz już się nie mogę obronić przed urokiem pana Fayesa, bo wszystko zostało sprowadzone do wersji: on jest praktycznie idealny. W ogóle to takie zabawne obserwować go, gdy (zaryzykuję to stwierdzenie, może wyjdzie na to, że to taka dobra wróżba) zakochuje się w Arii. Serio, biedak się tak miota, nie za bardzo podłapuje śmieszne żarciki Marka i w ogóle jest taki mało ogarnięty. A najlepsze jest to, że on nie jest świadomy, co się święci! Ha, ja go oświecę: panie Fayes, powtarzam, to się nazywa zakochanie :P Omg, ja naprawdę nie mogę przestać się tym zachwycać, bo to było takie urocze… I ta faza wyparcia: nie, niech ona spada na drzewo, ja jej przecież nawet nie lubię, chcę tylko małej przygody, a nie wielkiej miłości, więc będę ją unikał. Gosh, Jackuś, jaki ty momentami naiwny… Wam przecież pisane jest coś w stylu big love (tyle że nie w wersji sweet-love a rude-love, yeah!). Zresztą, to jest jeszcze na tyle zabawne, że Aria czuje się podobnie. Ale i tak chyba trochę lepiej sobie z tym radzi (mimo wszystko xd). Sik, w sumie to chcę, żeby Aria jeszcze dała radę, wzięła Jacka na przetrzymanie, bo on chyba powoli zaczyna się domyślać, że jednak ona aż taka obojętna nie jest (bo co prawda już wcześniej rzucał tymi swoimi cudownymi tekstami, sugerując, że Aria za nim mniej lub bardziej świadomie szaleje, ale to były tylko słowa, które miały za zadanie wyprowadzić dziewczynę z równowagi). Nie, ona musi się wziąć w garść i sprawić, że Jack dosłownie oszaleje na jej punkcie i zapomni o całym świecie (bo na razie wciąż gdzieś czają się w nim pozostałości po Julie i krzywdzie, którą mu wyrządziła; poza tym blondynie jednak się nie oparł :P). Yeah, go go Aria, weź tego Jacka kompletnie psychicznie zmasakruj (tylko w takim pozytywnym wymiarze :D) *piszczy i macha pomponami*
OdpowiedzUsuńOni się spotkają na tych wakacjach, prawda? Przecież zawsze tak jest, że gdy chcemy kogoś uniknąć, to ta osoba niczym królik z kapelusza wyskakuje zza każdego lepszego krzaka. Także czemu by nie mieli pojechać w podobną okolicę? W końcu Dan jako taki superancki pan prawnik może zarabiać całkiem nieźle i kto wie, może uda mu się wybulić tyle zielonych, żeby pojechać gdzieś, gdzie znajdzie się i Jackuś. Aww, to by dopiero było cudowne! Takie trio: Dan, Aria i Jack – namiętność i zazdrość. Ops, chyba zapomniałam o Marku… Hmm, on może podlewać kwiatki albo pozwolę mu zamówić pizzę, a sama przyniosę popcorn i łaskawie zgodzę się, żebyśmy razem, siedząc na jakiejś wygodnej kanapie obejrzeli emocjonujące widowisko z udziałem tej wspomnianej już trójeczki. Yup, tak musi być, w końcu nie możesz kazać nam czekać całe wakacje na spotkanie Jacka i Arii, zabiłabyś nas tym :P
Rozdział cudowniusieńki. Uśmiecham się sama do siebie, ba, najchętniej bym ten komentarz ciągnęła i ciągnęła, ale to już by chyba była przesada (kto by chciał czytać takie długie, chaotyczne wywody :o)
Aww, przesyłam wirtualnego przytulasa, bo sobie zasłużyłaś za ten rozdział ;)
Pozdrawiam <3
Mogłabym czytać Twoje komentarze bez końca, serio :D Jakby był pięć razy dłuższy wciąż czytałabym go z wielkim zainteresowaniem! Uwielbiam je!
UsuńBoję się momentu gdy Jack sobie to uświadomi, a wręcz jestem przerażona... Jak on to przeżyje?! Haha widzę, że życzysz Jackowi załamania psychicznego, kto wie, może Arii uda się sprawić, że zwariuje :D Co do Dana, na razie nie zarabia kokosów, raczej wykorzystują go w pracy, dlatego w Bostonie czekają na niego miliony!
HAHA ja też chce dołączyć do was na kanapie oglądając zmagania tej trójki! To byłoby świetne :D
Zawsze jak czytam Twoje komentarze jest mi smutno, że to już koniec! :D
Mam nadzieję, że przygotowania do matury owocne i niedługo będzie wysyp nowych rozdziałów na Twoim blogu :D
Dziękuje za komentarz oczywiście <3
Haha, chyba powinnam napisać: wyzwanie zaakceptowane... Ale aż pięć razy dłuższy? Hmm, to może być ciężkie... Chociaż kto wie, może kiedyś zaszaleję... W sumie to nie jest niemożliwe :P
UsuńTak, życzę mu tego załamania, ale to dla jego dobra. Najpierw biedak pocierpi, a potem będzie miał już tylko z górki, bo odkryje na nowo miłość i pojawią się te motylki w brzuchu, a on sam będzie biegał wokoło w podskokach. Julia już nie będzie mu taka straszna!
Dan, jedź jak najszybciej po te miliony, ja tu czekam aż ty się usuniesz w kąt. Chociaż w sumie Dan nie jest taki zły w końcu zabiera Arię na wakacje, a tam być może kogoś spotkają :P Także pan prawnik zapunktował, nie będę mu wypominać, że tak się z tym wyjazdem grzebie :D
Bardzo intensywne, to na pewno... chociaż niezbyt... efektywne :( Emm, w sumie zastanawiam się czy nie dodam czegoś dopiero po tym wszystkim... to strasznie długo (końcówka maja ;(( ), ale jednak komentowanie, pisanie u siebie i jeszcze nauka to za dużo dla mnie :P
Challenge accepted - zawsze będzie mi się to kojarzyło z Barneyem z Jak poznałem waszą matkę :D:D
OdpowiedzUsuńKońcówka maja?! :( Toż to za sto lat! No ale jak wiadomo matura najważniejsza, więc Ci wybaczę jak coś :D Sama wiem jak nauka może utrudniać pisanie ( mój przykład z odejściem) więc wszystko rozumiem!
Barney to ten blondasek, tak? Bo ja kompletnie w serialach jestem nieobeznana... "Jak poznałem... " to chyba kiedyś ze trzy odcinki w wakacje widziałam... ;(((
UsuńOj, trochę mi ulżyło skoro ewentualnie taka długa przerwa zostanie mi odpuszczona :D Nie będę się aż tak stresować, że jak zawsze nawalam :P (bo nawalam, ale ciii...w końcu są rzeczy ważne i ważniejsze, a niestety najczęściej te ważniejsze są niezwiązane z pisaniem )
O Mój Boże !
OdpowiedzUsuńZanim ta historią się skończy ja najprawdopodobniej zwariuje lub po prostu zejdę na zawał serca. Każde słowo czytałam z zapartym tchem, czekając tylko na ten jeden moment, który i tak nie nadszedł... Mimo, że o tym wiedziałam ponownie poczułam rozczarowanie.
Pojawiły się te wszystkie pytania ! Cholera, a co by było gdyby Jack jednak ją pocałował ? Czy Aria dalej wypierała by się swoich uczyć ? Czy może jednak dała by się porwać namiętności, kiedy jej chłopak przebywał by daleko, daleko od niej ? Ah.. Nie mogę przestać o tym myśleć ! To takie frustrujące.
Muszę jednak przyznać, że naprawdę się cieszę, że powtórzyłaś ten fragment - tym razem jednak z perspektywy Jack'a :) Nie tylko pokazuje to jak bardzo stara się on wyprzeć swoje uczucia - chociaż szczerze mam nadzieję, że facet się ogarnie i po prostu zrozumie, że jego serce nie jest jednak tak bardzo obojętne jak mu się wydaje - oraz jego inną stronę. Naprawdę nigdy bym się tego po nim nie spodziewałam... To takie słodkie. Po prostu kocham go jeszcze bardziej ! ( jeżeli w ogóle jest to możliwe )
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału i jakiegoś zbliżenia miedzy Arią i Jack'iem ! Bardzo, bardzo ładnie proszę !
Pozdrawiam i życzę wesołych świąt :))
Ah mnie też zastanawia co by się stało gdyby Aria jednak go pocałowała.. cóż niestety nie dowiemy się :P
UsuńTeż się nie mogę doczekać następnego rozdziału - mam nadzieję, że w końcu uda mi sie go napisać :D
Dziękujee baardzo za komentarz <3
cudo! Ja chcę znać już koniec! :) super jest to, że piszesz z różnych perspektyw :)
OdpowiedzUsuńzapraszam http://i-am-lost-give-me-your-warm.blogspot.com
pozdrawiam :)
Świetny blog! zapraszam do siebie, twoja opinia dobrej pisarki wiele dla mnie znaczy!
OdpowiedzUsuńhttp://zanurzsieglebiej.blogspot.com/
Zostałaś nominowana do Liebster Award! Więcej informacji tutaj: http://diirty-miind.blogspot.com/p/jestem-w-szoku-ze-jednak-ktos-o-mnie.html
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny ? ^_^
OdpowiedzUsuńw nowej zakładce ''aktualności'' wszystko wyjaśnione :D
Usuńszczerze to na początku Jack mnie wkurzał, ale teraz to kibicuję mu by był z 'Nawiedzoną' :) czekam z niecierpliwością na kolejny :) no i jaka ogromna szkoda, że jej nie pocałował :(
OdpowiedzUsuńzapraszam http://i-am-lost-give-me-your-warm.blogspot.com
pozdrawiam :)
Omg jak dobrze, że postanowiłam dzisiaj olać wszystko i pozamulać przed laptopem...gdybym robiła to, co powinnam, nie wpadłabym na to genialne cudo i nie zwariowałabym na punkcie Jack'a i Arii. Jaram się zawsze, jak ktoś tak wspaniale pisze, zajebiście przekazuje emocje, pozostawia niedosyt po każdym rozdziale i sprawia, że moja wyobraźnia szaleje. Jesteś świetna, zakochałam się. Na pewno będę wpadała do Ciebie. Dziękuję że jesteeeeś! <3
OdpowiedzUsuńP.S. Dodałabyś tych bohaterów w końcu;)
O to ciesze się, że postanowiłaś pozamulać przed laptopem :P
UsuńDziękiuje za takie miłe słowa <3
Co do bohaterów to wciąż mam mieszane uczucia, boję się zepsuć wyobrazenia innych :D
Czy masz czytelników z innych krajów?
OdpowiedzUsuńWedług statystyk z Niemiec, Anglii, Rosji, Kenii, Włoch,USA, Holandii,Austrii, Indii - niby jest tak napisane, ale jakoś nie chce mi się w to wierzyć :D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńanytsujdream.blogspot.com – zapraszam na nowego bloga z opowiadaniami i nie tylko.
OdpowiedzUsuńOna – miła i mądra, ale nieśmiała i poniżana przez rówieśników półsierota, która wraca do domu po podróży po Europie;
On – pewny siebie, arogancki, buntowniczy przystojniak, który ma wszystko: pieniądze, świtę i codziennie inną dziewczynę;
Spotykają się na uczelni i… nic się nie zmienia. Ona zostaje przez niego „powalona na ziemię”, On niemalże po niej przechodzi, ale Nickolas – "książe" z tajemniczej wyspy zakochuje się w bohaterce.
Na blogu oprócz różnych opowiadań (m.in. o Jose, Jamesie i Nickolasie) będą pojawiać się notki o moim zainteresowaniu = mojej „miłości”.
Serdecznie zapraszam do czytania i motywujących komentarzy.
anytsujdream.blogspot.com
TO NIE JEST ZAKŁADKA SPAM :)
OdpowiedzUsuńWiem właśnie przyszłam naprawić swój błąd :)
UsuńDziś jest mój pierwszy dzień i już wiem czego nie powinnam robić.
Twoje opowiadanie przejrzałam pobieżnie i już szukam trochę czasu w moim kalendarzu, żeby móc się w niego wczytać i na pewno to zrobię.
Jeszcze raz przepraszam i zapraszam do mnie, mam nadzieję że wejdziesz - anytsujdream.blogspot.com :)
Oh, jak to na siebie dzisiaj nie wpadli? No jak to? Spodziewałam się jakieś powtórki z rozrywki! Wakacje z Danielem? Cóż, czy Jack jakimś cudem tam będzie? Nie mogę napisać Ci niczego sensownego bo wizja następnego rozdziału który tak bardzo na mnie czeka jest po prostu silniejsza! "Poczytasz mnie" w kolejnym komentarzu! ;)
OdpowiedzUsuń