Rozdział 24
~~~***~~~
-
Jeżeli masz zamiar zmiażdżyć tego biednego rogalika, to chętnie
go przygarnę - zaproponował Mark, widząc jak brunet coraz mocniej
ściska jedzenie w dłoni. Jack spojrzał na przyjaciela z
konsternacją.
-
Co mówiłeś?
-
Gdybyś nie gapił się bez przerwy na naszą koleżankę, to pewnie
byś usłyszał - uśmiechnął się krzywo do przyjaciela,
zdradzając, iż jego ukradkowe spojrzenia na dziewczynę, były mało
dyskretne. Jack ponownie spojrzał na stolik na końcu sali, gdzie
Aria i Daniel jedli śniadanie, co chwilę uśmiechając się do
siebie i częstując wzajemnie jedzeniem.
-
Ten Daniel wygląda na strasznego nudziarza - skomentował Fayes,
czekając na poparcie ze strony przyjaciela. Nic jednak takiego się
nie wydarzyło.
-
Uważam, że Dan jest w porządku, całkiem faj... - Mark przerwał
swoją wypowiedź, widząc grymas niezadowolenia na twarzy
przyjaciela.
-
Żartowałem, Daniel to najgorszy facet jakiego spotkałem w życiu!
Jest nudny, głupi i w ogóle wszystko co najgorsze! Lepiej Ci?
-
Bardzo zabawne - burknął Jack, zły, iż blondyn nie ma nic
przeciwko Danowi. Czy tylko on widzi w nim wszystko to, co najgorsze?
-
Co wczoraj nagadałeś Arii? Po tańcu z tobą wyglądała... dziwnie
- zmienił temat Mark, przyglądając się z zainteresowaniem
Jackowi. Z dnia na dzień, coraz bardziej widział przemianę Fayesa,
a gdy dowiedział się, że nadal nie zaliczył Ginger, był pewny,
że coś jest na rzeczy, a raczej ktoś.
-
Nic takiego, powiedziałem, że ładnie wygląda i mam na nią ochotę
- odpowiedział bez skrępowania Jack. Gdy poprzedniego dnia zobaczył
ją po raz pierwszy przy barze, myślał, że zwariuję. Ariana
Washey ubrana jedynie w skąpy strój kąpielowy, była widokiem, na
który nie był kompletnie przygotowany. Dobrze zapamiętał długie,
mokre włosy opadające na jej szczupłe, rozgrzane ciało. Nie mógł
wyrzucić z pamięci zgrabnych, szczupłych nóg i niewielkich
jędrnych piersi, które idealnie komponowały się z jej pięknym
ciałem. W tamtym momencie miał ochotę tylko na jedno - zaciągnąć
ją w jakiś ciemny kąt i zerwać z niej te kuszące skrawki
materiału. Gdy spotkał ją ponownie wieczorem poczuł się jeszcze
gorzej.
Aria
ubrana w krótką, beżową sukienkę, wyglądała bardzo seksownie.
Ciemne włosy opadały lekkimi falami na plecy, a pomalowane na
czerwono usta, wręcz stworzone były, by je pocałować. Jack przez
cały wieczór starał się skupić swoją uwagę na Ginger, co
okazało się niezmiernie trudnym zadaniem, gdyż Washey siedząca na
przeciwko o wiele bardziej go kusiła. Jego frustracja z każdą
chwilą się nasilała. Wiedział, że powinien dać sobie z nią spokój. Wiedział, że jest wiele kobiet, które wręcz marzą o
jego zainteresowaniu. Był tylko jeden problem - Ariana zawładnęła
jego myślami i za nic, nie mógł się jej pozbyć z głowy.
-
Daj sobie z nią spokój, tylko mieszasz jej w głowie. Jest tyle
wolnych kobiet , a ty musiałeś wybrać akurat ją? - przerwał jego
rozmyślenia Mark, nakładając sobie kolejnego rogalika z czekoladą.
-Od
kiedy przejmujesz się losem Washey? - prychnął Jack
-
Od momentu, kiedy zauważyłem, że Dan jest w porządku. Uznajmy
nasz zakład za nieaktualny i bierz się za Ginger ok?
-
Mam gdzieś ten zakład.
-
Czyli dasz spokój Arii?
-
Nie.
-
Dlaczego?
-
Bo tak mi się podoba.
-
Jesteś stuknięty.
-
Możliwe, ale w końcu będzie moja.
***
Na
plaży wylegiwało się już sporo osób, choć dochodziła dopiero
jedenasta. Aria ucieszyła się, gdy Daniel zaproponował wyprawę
nad ocean, ponieważ oznaczało to, mniejsze prawdopodobieństwo
spotkania Fayes'a, który coraz bardziej ją denerwował. Jego
wczorajsze słowa doprowadziły ją do wściekłości i nie mogła
zignorować uczuć, jakie pojawiły się wraz z jego wypowiedzią.
Pożądanie, strach bezsilność. Ów pożądanie górowało nad
resztą, powracając, jak tylko Jack pojawiał się na horyzoncie.
Nienawidziła siebie za to, jednak nie potrafiła z tym skutecznie
walczyć. Ewidentnie czuła coś do tego idioty i jej ciało
przypominało o tym za każdym razem, gdy znajdował się blisko.
Ostatkami silnej woli, powstrzymywała się, by nie rzucić się na
chłopaka, pozwalając dać upust frustracji, nagromadzonej przez
okres, od kiedy Jack Fayes postanowił uprzykrzyć jej życie.
''
To, jak bardzo mam na Ciebie ochotę'' - te zdanie wciąż siedziało
w jej głowie i za nic nie chciało zniknąć. Chciała wykrzyczeć
mu w twarz, jak bardzo go nienawidzi, jednak jej podświadomość
tylko wyczekiwała, aż Fayes w końcu ją pocałuję. Ta myśl nie
była zupełnie przypadkowa. Aria już nie pierwszy raz wyobrażała
sobie ten pocałunek. Za każdym razem, wyzywając się przy tym
siarczyście, widziała scenę z uczelni, gdzie przygwożdżona do
ściany ulega czarowi Fayesa. I prawie uległa. Prawie poczuła jego
usta, prawie. Ta myśl, co by było gdyby nie odszedł, nie dawała
jej spokoju. Dlaczego?
-
Czy ty mnie w ogóle słuchasz? - zapytał Daniel, machając jej
kremem z filtrem, przed nosem.
Aria
ocknęła się, nie zdając sobie sprawy, że aż tak odleciała ze
swoimi rozmyśleniami. Leżała na plaży ze swoim chłopakiem,
myśląc o innym. Czy mogła być jeszcze gorszą dziewczyną?
Wyrzuty sumienia nieustannie ją nawiedzały, jednak Fayes za bardzo
ją kusił, by wyjść z jej głowy na dobre.
-
Zamyśliłam się, co mówiłeś? - starała się zdobyć na uśmiech,
choć czuła, że grymas, który pojawił się na jej twarzy, w
niczym uśmiechu nie przypominał. Daniel spojrzał na nią z
rozbawieniem, całkowicie nieświadomy, o czym tak namiętnie
rozmyślała jego ukochana.
-
Martwisz się wynikami egzaminów? Kiedy się pojawią?
-
Powinny być jutro, ale myślę, że będzie dobrze.
-
Cieszę się - pocałował ją w policzek, wracając do czytania
gazety. Dziewczyna przyjrzała się Danielowi. Dlaczego nigdy nie
poczuła do mężczyzny, tego co odczuwała przy Fayesie? Dlaczego
przy pierwszym pocałunku, nie poczuła nic prócz sympatii do jego
osoby? Dlaczego przy Jacku, czuła się tak... inaczej. Pożądanie -
uczucie zupełnie obce, dopóki nie spotkała na swojej drodze
bruneta. Uczucie tak zgubne i nieprzewidywalne. Była szczęśliwa z
Danem, dopóki nie wiedziała, że namiętność może być tak silna
i trudna do opanowania. Przeklęty Fayes namieszał w jej życiu, a
miało być tylko gorzej.
Po
paru godzin beztroskiego leżenia na plaży, moczenia nóg w zimnym
oceanie i zajadaniu się lodami z pobliskiej budki, Aria i Daniel
wrócili do hotelu, aby ogarnąć się przed obiadem. Brunetka z ulgą
zmyła z siebie resztki piasku i porządnie umyła włosy, w których
również zagnieździły się maleńkie kamyczki. Nawet nie
zauważyła, kiedy do niewielkiej kabiny prysznicowej wszedł Daniel,
patrząc na jej nagie ciało dwuznacznym wzrokiem. Gdy mężczyzna
położył dłoń na jej biodrze, nie poczuła namiętności, którą
tak usilnie chciała poczuć. Gdy zbliżył swoje usta do jej, nie
doznała w żadnym stopniu ulgi, rozkoszy, niczego. Odwzajemniała
pocałunek, starając się by jej sztywne ciało, nie zdradzało, iż
nie odczuwa zbyt wiele. Ten brak emocji, niezwykle ją bolał. Gdyby
nie poznała Jacka Fayesa, nigdy nie zastawiałaby się nad tymi
sprawami. Obudził w niej żądze, o których wcześniej nie miała
pojęcia. Wcześniej było jej dobrze, czuła się bezpiecznie.
Kochała Daniela, ale czy to tak właśnie wyglądała miłość, do
mężczyzny, z którym miała spędzić resztę życia? Tego nie
wiedziała i nie chciała się dowiedzieć, choć czuła, że już
niedługo, może się o tym przekonać.
***
-
Myślisz, że Holly i Loren zgodziłyby się na trójkąt? - zapytał
Mark, wychodząc z łazienki, obwiązany w pasie ręcznikiem
hotelowym.
-
Myślę, że jeśli o to zapytasz, stracisz szanse na cokolwiek -
odpowiedział mu Jack, zakładając białą koszulkę, która
podkreślała jego opaloną już skórę, która na całe szczęście
od razu przybierała brązowy kolor.
Blondyn
jęknął, niezadowolony z takiej odpowiedzi.
-
Wciąż nie mogę się zdecydować. Holly jest super. Inteligentna i
na każdy temat, ma własną teorię. Loren za to ma cudowny
tyłeczek, naprawdę cudowny... - Mark spojrzał z rozmarzeniem w
jakiś odległy punkt, z pewnością wyobrażając sobie Loren w
obcisłych, dżinsowych spodenkach, które dzisiejszego dnia miała
na sobie.
-
Wybierz Loren - stwierdził Jack, zakładając na rękę srebrnego Rolexa - prezent od ojca, na poprzednie urodziny. Starszy Fayes nigdy
nie oszczędzał na prezentach, tak próbował zamaskować braki w
kiepskim rodzicielstwie.
-
Dlaczego akurat Loren? - zdziwił się Mark, bez skrępowania
odwiązując ręcznik i zakładając czarne bokserki.
-
Jeżeli wybierzesz Holly, wciąż będziesz myślał o tyłku Loren.
-
Masz rację. W końcu jakaś mądra rada, myślałem, że już
całkowicie wypadłeś z gry.
-
Wciąż gram, tylko o wyższą stawkę.
- Nazywasz
Arię wyższą stawką? - blondyn, przez chwilę przyglądał się
porozrzucanym ubraniom, po czym zdecydował się na zieloną koszulkę
polo, która dobrze komponowała się z kolorem jego oczu.
-
Można tak powiedzieć.
-
A co z Ginger?
-
Ginger jest chętna, więc na pewno skorzystam - wzruszył ramionami
Jack, czując, że latynoska, z każdą chwilą coraz mniej go kręci.
Przed spotkaniem z Arią, naprawdę spodobała mu się Ginger, w
końcu miała być jego lekarstwem na zapomnienie. Jednak Washey
dziwnym trafem postanowiła się pojawić i zamieniła jego
lekarstwo, w niepotrzebną pigułkę, która całkowicie przestała
go interesować.
-
Przeleć Ginger, bo patrzy na Ciebie wygłodniałym wzrokiem, co
powoli zaczyna mnie irytować - powiedział znużonym głosem Mark,
już ubrany i gotowy do wyjścia.
-
Zastanowię się. Chodźmy na kolację, umieram z głodu.
Mark
przytaknął i oboje udali się na dół. Już z oddali czuć było
aromatyczne zapachy dań, przyrządzone w formie szwedzkiego stołu
dla gości. Wystrój na zewnątrz zmienił się całkowicie. Na
środku rozłożony był czerwony dywan, a tuż obok barku ustawione
były dwie kartonowe tablice, przypominające ścianki, przy których
pozują na galach słynne osobistości.
Oprócz
tego, na środku stały trzy podłużne stoły, a przed nimi
ustawiony był duży rzutnik. Jack niezbyt wiedział na czym ma
polegać dzisiejszy wieczór, jednak patrząc na wystrój z pewnością
miało to jakiś związek z galami filmowymi.
Gdy
zbliżyli się do stolików dla gości, dostrzegli Holly i Loren w
towarzystwie Arii i Daniela, którzy prowadzili rozmowę, co chwilę
uśmiechając się przyjaźnie.
-
Rozumiem, że każdego wieczoru siadamy razem - uśmiechnął się
Mark, gdy dotarli do reszty.
-
Pewnie, zajęliśmy największy stolik - odpowiedział miło Daniel,
nie zauważając grymasu niezadowolenia na twarzy swojej dziewczyny.
Jack przyjrzał się Arii, która nawet z grymasem na twarzy
wyglądała ślicznie. Włosy upięła w luźny kok, a parę kosmyków,
jak zwykle wypadło z jej niedbałego uczesania. Makijaż miała
bardzo lekki, dobrze widział jej piegi, które pod wpływem słońca,
stały się jeszcze bardziej wyraźne. Ubrana była w zwiewną,
lawendową sukienkę, w niczym nie przypominającą jej mrocznego
stroju ze szkoły. Bardzo spodobała mu się w takiej delikatnej
wersji, choć musiał stwierdzić, że w każdym wydaniu zaczynała
mu się podobać, bez wyjątku. Zastanawiał się, czy jakby założyła
na siebie worek na śmieci, również nie uznałby, że wygląda
uroczo. Brunetka w końcu wyczuła jego spojrzenie i przez krótką chwilę
mierzyli się wzrokiem, po czym Jack zajął wolne miejsce tuż
obok Holly. Po paru minutach zjawiła się Ginger, siadając blisko Fayesa, który dostrzegł, że w jej
wzroku, rzeczywiście kryję się coś dzikiego, tak jak stwierdził
wcześniej Mark. Była napalona, nie miał co do tego żadnych
wątpliwości. Jej spory dekolt w czarnej sukience, z pewnością
miał go zachęcić do dalszych działań, z którymi, jak na niego,
niezwykle się ociągał.
-
Witam wszystkich na gali oscarowej - odezwał się podstarzały
wodzirej, którego Jack, kojarzył z poprzedniego wieczora. Tym razem
ubrany był w elegancki garnitur, komponujący się z wystrojem.
-
Zapraszam na częstowanie się naszymi pysznymi daniami, a następnie
na drużynowy Quiz, dotyczący wiedzy na temat filmów.
Jack
stwierdził, że chętnie weźmie udział w konkursie, gdyż
uwielbiał oglądać filmy i uważał, że jest w tym temacie nieźle
obeznany.
-
Bierzemy udział nie? - zapytał wszystkich Mark, na co reszta
pokiwała z entuzjazmem. Tylko Ginger wyglądała na odrobinę
zirytowaną tą rozrywką, którą najwyraźniej uznała za średnio
ciekawą.
Brunet
nałożył sobie sporą porcję makaronu ze szpinakiem, zupełnie nie
przejmując się niezadowoloną latynoską. Nie była jego
dziewczyną, a nawet nie był pewien czy ją lubi, więc zupełnie
obeszło go jej zachowanie. Ważne, że on będzie dobrze się bawił,
a zabawa wydawała się interesująca, zupełnie inna niż upijanie
się i zaliczanie panienek na Manhattanie.
Po
skończonym posiłku, cała siódemka pogrążyła się w rozmowie.
Mark opowiadał Danielowi i Loren o podróży do Barcelony, Holly
dyskutowała z Arią na temat ekonomii, a Jack zmuszony był
poświęcić swoją uwagę Ginger, która po raz kolejny uwiesiła
się na jego ramieniu, kokietując słodkimi słówkami.
-
Chętnych do wzięcia udziału w Quizie, zapraszam na środek -
odezwał się ponownie wodzirej, gestem zachęcając gości do
zabawy. Powoli goście zaczęli wstawać, aż w końcu na środku
ustawiła się grupka ludzi, nie większa niż dwadzieścia osób.
-
Proszę ustawić się w linii - zachęcił wodzirej, a goście
spełnili jego prośbę, stając w określony sposób.
Ku
niezadowoleni Jacka, Aria znajdowała się daleko od niego, co z
pewnością oznaczało, że nie trafią do tej samej drużyny.
Perspektywa towarzystwa Ginger niezbyt przypadła mu do gustu.
-
Proszę teraz po kolei odliczać do czterech i tak w kółko -
zawołał wodzirej, a następnie każdy wypowiedział daną liczbę.
-
Jedynki zapraszam do stanowiska z numerem jeden!
Nieznane
Jackowi osoby, w towarzystwie Holly trafiły do stołu po prawej,
tworząc pięcioosobowy zespół.
-
Dwójki!
Loren,
Ginger i dwóch mężczyzn skierowało się w kierunku następnego
stanowiska. Jack odetchnął z ulgą, choć na chwilę odpocznie od
nachalnej latynoski.
-
Trójki zapraszam!
Daniel,
Mark, ciemnoskóra dziewczyna i blondyn, w średnim wieku zajęli
stanowisko numer trzy.
Jack
spojrzał w bok, widząc minę Arii, która już wiedziała co
nastąpi za chwilę. Nie mógł uwierzyć w zbieżność tych
wszystkich wydarzeń, które wręcz przyciągały ich do siebie. Czy
tak nie zdarza się tylko w kiepskich komediach romantycznych?
-
Czwórki!
Jack,
Aria i dwie inne osoby, zajęli ostatnie stanowisko po lewej stronie.
Mina brunetki niezmiernie bawiła Jacka.
To
jakiś kiepski żart - taka myśl pojawiła się w głowie Arii, gdy
okazało się, że jest w drużynie z Jackiem. Jakby inaczej!
Najpierw przymusowe korepetycje akurat z nim, następnie spotkanie w
tym samym hotelu,a teraz to? Czy ktoś to wszystko reżyseruję,
starając się, by w końcu oszalała ze złości?! Próbowała
opanować irytację, witając się z resztą zespołu. Ucieszyła
się, że natrafiła na Luke'a, z którym wczoraj się zapoznała
podczas greckiego wieczoru. Drugą osobą, była młoda dziewczyna -
Annie, która wydawała się lekko zagubiona.
Zerknęła
na Jacka, który jak na złość, zajął miejsce przy jej boku.
Siedział na tyle blisko, iż mogła wyczuć jego cytrusowy
zapach,niestety.
-
Czas na wyjaśnienie zasad. Mamy trzy rundy. Runda pierwsza polega na
odgadnięciu tytułu filmu na podstawie przedstawionych na rzutniku
scen. W rundzie drugiej, zobaczycie zdjęcia znanych osób i
będziecie musieli je przedstawić imieniem i nazwiskiem. W trzeciej
rundzie, do której przechodzą tylko dwie drużyny, waszym zadaniem
będzie odszyfrowanie kim jest postać, o której będę opowiadał.
Na zastanowienie macie dwie minuty, gotowe odpowiedzi zapisujecie na
zmywalnych tablicach i po upływie czasu, pokazujecie w moją stronę.
Za każdą dobrą odpowiedź dostajecie jeden punkt. Wszystko jasne?
Uczestnicy
przytaknęli na znak, iż zrozumieli zasady, które swoją drogą,
nie należały do zbytnio skomplikowanych. Aria z podekscytowaniem
wyczekiwała pierwszej rundy i nawet przez chwilę, zapomniała o
osobniku tuż obok.
-
Nie sądzisz, że to przeznaczenie? - wyszeptał jej do ucha, tak by
tylko ona mogła to usłyszeć. Czując jego gorący oddech na swojej
skórze, zrobiło jej się gorąco, choć nawet jej nie dotknął.
Zastanawiała się, co by było gdyby kiedykolwiek posunął się
dalej?
-
Sądzę, że to najzwyklejszy pech - stwierdziła, posyłając mu
krzywy uśmiech. Jack w odpowiedzi tylko się zaśmiał.
-
Zaczynamy rundę pierwszą, gdy na rzutniku pojawi się scena z filmu
, macie dwie minuty na zapisanie odpowiedzi. Czas, start!
Pierwsza
scena okazała się banalnie prosta, wręcz stworzona do rozgrzewki,
gdyż każdy widząc piękną Rose przeglądającą szkicownik, nie
miał wątpliwości, że chodzi o słynnego Titanica.
Każda
drużyna wzbogacona o punkt, wyczekiwała kolejnej sceny, podbudowana
tak łatwą zagadką.
Druga
scena przedstawiała znaną wszystkim Marylin Monroe w towarzystwie
dwóch mężczyzn przebranych za kobiety. Aria nie miała wątpliwości
o jaki film chodzi i już otwierała usta, by powiadomić drużynę o
odpowiedzi, gdy odezwał się nie kto inny jak Jack.
-
Pół żartem pół serio - wyszeptał, tak by inni nie słyszeli.
-
Skąd wiedziałeś? - zapytała zszokowana Aria, zapisując na
tablicy podany tytuł.
-
Masz mnie za ignoranta klasyki filmów, końcówki lat
pięćdziesiątych?! - zapytał, udając oburzenie, co odrobinę
rozbawiło brunetkę.
-
Nie spodziewałam się, że wiesz takie rzeczy - stwierdziła,
przyglądając się uważnie chłopakowi. Zaskoczył ją znajomością
tego filmu.
-
Przyznaję się bez bicia, że nie miałem pojęcia - powiedział
Luke, obserwując scenę na rzutniku, która dobiegała końca.
Po
ukazaniu tabliczek okazało się, że i tym razem każda drużyna
dorobiła się drugiego punktu.
Następna
fragment prezentował Johnn'ego Deppa w dłuższych włosach i
kwadratowych okularach. Pisał coś na kartkach papieru, wyglądał
na pisarza. Aria kojarzyła ten film, ale musiała go oglądać już
dość dawno, bo za nic mogła sobie przypomnieć tytułu.
-
To chyba Sekretne Okno - odezwała się cicho, po raz pierwszy Annie,
niepewnie spoglądając na pozostałych.
-
Racja, to ten thriller, w którym na końcu okazuję się, że Depp
jest psychiczny - potwierdził Jack, a Aria po raz kolejny zdziwiła
się, że taka osoba jak Jack, poza imprezowaniem, może mieć czas
na oglądanie filmów.
-
Dobra, zapisujemy - postanowiła brunetka, gdy do końca zostało już
tylko parę sekund.
Trzecia
scena okazała się trudniejsza od pozostałych, gdyż tylko dwie
drużyny odgadły, iż chodzi o Sekretne Okno. Drużyna numer jeden,
z Holly na czele, uśmiechała się z zadowoleniem, zdobywając
punkt.
Aria
musiała stwierdzić, że ich drużyna okazała się naprawdę
zgrana. Dzięki Lukowi udało im się zdobyć kolejny punkt za film
przygodowy - Gniew Tyranów. Annie okazała się specjalistką w
romansach, gdyż bez chwili wątpienia, odgadła, iż chodzi o Uwierz
w miłość.
Bezkonkurencyjni
w znajomości filmów okazali się jednak Aria i Jack, którzy wręcz
prześcigali się kto pierwszy wypowie tytuł, by następnie spojrzeć
na siebie z wyższością. Choć Arię denerwował fakt, że Fayes
jest równie dobry w znajomości filmów, to musiała przyznać, że
po raz pierwszy dobrze bawiła się w jego towarzystwie.
Rundę
pierwszą zakończyli z maksymalną liczbą punktów ośmiu, co dało
im prowadzenie. Grupa Holly zdobyła siedem punktów, a Ginger i
Loren uzbierały pięć dobrych odpowiedzi. Na szarym końcu
znajdowała się drużyna Marka i Daniela z czterema poprawnymi
odpowiedziami.
Runda
druga polegała na odgadnięciu słynnych osobistości, znajdujących
się na zdjęciach. Również z tym zadaniem poradzili sobie
świetnie, mimo paru sprzeczek między Arią i Jackiem, na temat
pewnej aktorki. Fayes upierał się, że na zdjęciu przedstawiona
jest Glenn Close, jednak Ariana usilnie przekonywała drużynę, iż
jest to Meryl Streep. W końcu Jack, zgodził się z brunetką,
dzięki czemu zdobyli kolejny punkt i wciąż znajdowali się na
prowadzeniu.
Do
finałowej rundy przeszły dwie drużyny – Jack, Aria, Luke i
Annie, oraz drużyna Holly, która składała się z pięciu osób,
dając im w ten sposób przewagę. Mimo tego, drużyna numer cztery
prowadziła jednym punktem.
Mark
i Daniel zasiedli do stolików, ustawionych dla publiczności, głośno
kibicując zespołowi. Ginger wyglądała na całkowicie znudzoną,
natomiast Loren uśmiechała się do Holly, okazując jej wsparcie.
- Uwaga,
pierwsza zagadka! Aktorka ta, jest jedną z najlepiej zarabiających
kobiet Hollywood. W wieku siedemnastu lat, wyjechała do Nowego
Jorku rozpoczynając pracę jako modelka. W latach
dziewięćdziesiątych zagrała w głośnej komedii romantycznej,
która przyniosła jej sławę. W roku 2001 za rolę w pewnym
dramacie otrzymała Oscara. Czas, start!
- Kurczę,
słabe te podpowiedzi – stwierdził Luke, nerwowo stukając
flamastrem o blat. Annie wyglądała na równie zdenerwowaną,
marszcząc w zamyśleniu czoło.
- Była
modelką, grała w znanej komedii, a potem dostała Oscara –
analizował Jack, obserwując Arię, która również nie była
pewna odpowiedzi.
- Chyba
wiem... ale nie jestem pewna. Julia Roberts zagrała w Pretty Woman i to chyba ten film przyniósł jej rozgłos, Oscara otrzymała za
dramat Erin
Brockovich, no i całkiem możliwe,
że kiedyś była modelką – powiedziała niepewnie Aria, patrząc
na pozostałych.
- I tak na nic
innego nie wpadniemy, więc zapisujemy – odpowiedział Jack, więc
Luke napisał na tabliczce podane imię.
- Proszę
odwrócić tablice – zarządził prowadzący, spoglądając na
obie drużyny. Zespół Holly postawił na inną aktorkę - Sandrę
Bullock.
- Odpowiedź
prawidłowa to Julia Roberts! Brawo dla drużyny numer cztery,
prowadzicie już dwoma punktami!
Jack uśmiechnął
się do Arii, która odwzajemniła uśmiech, czując jak gorąco
rozpływa się po całym jej ciele. Nie podobało jej się, że
zaczyna go lubić, ani trochę.
Następne
zagadki również przyniosły im punkty i już po kilkunastu
minutach, wodzirej powiadomił ich o zwycięstwie. W nagrodę, każdy
z nich otrzymał repliki statuetki oscarowej oraz kosz z
kilkunastoma filmami na DVD.
- Gratulację
– powiedział Daniel, wraz z Markiem zbliżając się do
zwycięzców.
- To było
niesprawiedliwe! Powinni dzielić drużyny tak, by w każdej była
chociaż jedna osoba znająca się na filmach... u nas nie było
nikogo! - oburzył się Mark, patrząc z wyrzutem na Jacka i Arię.
Dawson zdecydowanie nie lubił przegrywać.
- Nie moja
wina, że jesteśmy mistrzami – stwierdził Jack, uśmiechając
się ponownie do brunetki. Ich nagła zmiana relacji bardzo zdziwiła
Arię, gdyż to było zbyt normalne, by mogło być prawdziwe.
- Zanieśmy
nagrody do pokojów i wrócimy – zaproponował Fayes, patrząc
wyczekująca na dziewczynę. Aria spojrzała na pozostałych, jednak
nikt nie widział w tym nic złego, nie zwracając na nich zbytnio
uwagi. Daniel właśnie nalewał sobie wina dyskutując z Holly i
Markiem.
- To zaraz
wracamy – powiedziała brunetka, na co Dan tylko kiwnął głową.
- Tworzymy
świetną drużynę, nie sądzisz? - zaczął rozmowę Jack, gdy
mijali duży, oświetlony basen. Aria spojrzała na niego niepewnie,
wciąż nie wierząc, że może prowadzić z nim normalną rozmowę.
- Gdybyś nie
pomylił Glenn Close z Meryl Streep, mogłabym przyznać Ci rację.
- Przecież
one są identyczne!- oburzył się, patrząc na nią z udawaną
złością.
- Wcale nie!
- A właśnie
że tak!
- Ani trochę.
- Baaardzo
podobne!!
- Jesteś
głupi! - zaśmiała się Aria, lekko popychając go w ramię. Od
razu pożałowała tego gestu, a Jack chyba zauważył jej reakcję,
bo spojrzał na nią uważnie. Przez chwilę mierzyli się wzrokiem. Nawet nie zdążyła zaprotestować
gdy Fayes zaciągnął ją w zaciemniony korytarz, a nagrody opadły
z hukiem na podłogę. Nim jakiekolwiek słowo wyszło z jej ust,
posadził ją na ceglastym parapecie, a sam przyjął pozycję,
uniemożliwiającą jej ucieczkę.
- Oszalałeś?
- oburzyła się Aria, czując jak mocno biję jej serce. Nie
chciała kolejnego starcia z Fayesem, bała się, że tym razem jej
silna wola nie wystarczy.
- Może –
Jack wzruszył ramionami, a następnie nachylił się w jej stronę,
jeszcze bardziej zmniejszając odległość między nimi. Bez
mrugnięcia okiem, wpatrywał się w Arię, a ona po raz kolejny
poczuła, że nie może się ruszyć. Całe ciało odmówiło jej
posłuszeństwa, pokornie oczekując dalszego rozwoju wydarzeń. Ich
twarze dzieliły zaledwie centymetry, a Aria nie mogła zignorować
faktu, że jego usta znajdują się tak blisko jej. Na tę myśl
poczuła dziwny ucisk w dolnej partii ciała. Znowu. Po raz kolejny
Fayes, powodował, że zamieniała się w rozemocjonowaną idiotkę,
która nie jest w stanie nawet się ruszyć.
- Proszę Cię,
przestań – powiedziała cicho, wpatrując się w niego błagalnie.
Odruchowo zagryzła dolną wargę, bojąc się co Jack, może
zrobić. Zerknął na jej usta, po czym powoli oblizał swoje, a ten
widok wydał się Arii tak seksowny, że myślała, że zaraz
oszaleję.
- Dlaczego mam
przerywać coś, co sprawia Ci przyjemność? - wyszeptał jej do
ucha, łaskocząc swoim oddechem jej wrażliwą skórę. Boże,
dlaczego ona nie może mu się oprzeć? Pokusa rzucenia się na
niego była ogromna. Aria z całych sił starała się myśleć o
Danie, jednak w towarzystwie Jacka, który stał tak blisko, było
to zbyt trudne zadanie.
- Nie
sprawiasz mi przyjemności – odpowiedziała w końcu, lekko
zachrypniętym głosem, rzucając Fayesowi wyzywające spojrzenie.
- Widzę jak
na mnie reagujesz, jak zachowuję się Twoje ciało, kiedy je
dotykam – wyszeptał, kładąc jedną rękę na jej nagim kolanie.
Aria niemal natychmiast się wzdrygnęła, czując jego dotyk, który
zdawał się rozpalać jej skórę. Powoli przesuwał
dłoń w górę, a gdy znalazł się na jej udzie, lekko zacisnął
rękę.
- Ty też
doprowadzasz mnie do szaleństwa, nie martw się – dodał, a jego
dłoń znalazła się jeszcze wyżej, powodując iż
zwiewna sukienka znacznie się podwinęła. Choć Aria wiedziała,
że sprawy zaszły już za daleko, nie mogła zdobyć się na żaden
ruch. Siedziała nieruchomo, z bijącym sercem i rozgrzanym od jego
dotyku ciałem. Napięcie między nimi było, aż nadto wyczuwalne.
- Nie mogę
patrzeć na tego nudziarza, nie chce nawet myśleć o tym, że Cię
dotyka... - kontynuował, jednocześnie przesuwając swoją dłoń
niebezpiecznie wysoko. Jeszcze parę centymetrów wyżej i dotknąłby
jej koronkowej bielizny - ta myśl doprowadzała ją do szaleństwa.
- Całuję...
- Drugą ręką chwycił delikatnie jej twarz, a następnie
delikatnie przejechał kciukiem, po jej gorących ustach. Aria
mimowolnie przymknęła powieki, czując kolejną falę ciepła na
całym ciele. Jack Fayes wywoływał w niej zbyt silne emocję, a co
gorsza, nie mogła nad nimi zapanować, a może nie chciała?
- Wiedziałaś,
że najlepszy moment w pocałunku, to ten przed samym pocałunkiem?
Chwila, w której wiem, że już za chwilę nasze usta się złączą, że już za
moment poczuję Twój język... - słowa, które wypowiadał,
spowodowały, że Arii zawirowało w głowie. Choć nie
piła nic dzisiejszego dnia, czuła jakby była lekko wstawiona. Co
gorsze, Jack przysunął się jeszcze bardziej do jej twarzy, tak,
iż niemal czuła jego wargi na swoich. Musiała przyznać mu rację,
ta chwila była tak niezwykła, pełna napięcia, że jej ciało
wręcz krzyczało, pełne niespełnionego pożądania. Jeszcze nigdy
nie był, aż tak blisko, jeszcze nigdy tak bardzo nie pragnęła,
by ją wreszcie pocałował. Zapomniała całkowicie o Danielu, o
samym fakcie, że ma chłopaka i liczyła się tylko ta chwila.
- Nie pocałuję
Cię dzisiaj – powiedział cicho Jack, nie zmniejszając odległości
między nimi. Na te słowa brunetka spojrzała na niego z
konsternacją, lekko się od niego odsuwając.
- Dlaczego? -
wymsknęło jej się, za nim zdążyła ugryźć się w język. Po
co zadała tak idiotyczne pytanie?
- Pocałuję
Cię jak z nim skończysz i sama mnie o to poprosisz.
Aria otworzyła
szerzej oczy, nie mogąc uwierzyć w wypowiedziane przez niego
słowa. Trzeźwość umysłu odrobinę wróciła na swoje miejsce, w
towarzystwie wściekłości.
- Chyba śnisz,
nigdy Cię o to nie poproszę.
- Nigdy nie
mów nigdy – uśmiechnął się Jack, gładząc jej policzek
grzbietem dłoni.
- Nie martw
się, to, że Cię nie pocałuję, nie oznacza, że nie będę robił
innych rzeczy – dodał, zbliżając swoje usta do jej obnażonej
szyi. Gdy poczuła jego wargi na swojej skórze, odruchowo
przymknęła powieki, czując ogrom przyjemności. Gdy poczuła jego
język na swoim ciele, mimowolnie z jej ust wydobył się cichy jęk.
Chciała więcej, znacznie więcej i nie potrafiła już nad sobą
zapanować.
Nic więcej
jednak, nie miało się wydarzyć. Nagle usłyszeli znajomy głos.
- Co wy tu
robicie?
***
Na wstępie chciałam Was przeprosić, rozdział miał być wcześniej, ale niestety się nie udało, dzisiaj ból głowy nie pozwolił mi na wcześniejsze dodanie, za błędy przepraszam, ale nie mam już siły, żeby po raz kolejny czytać tekst ( przy bólu głowy jest to dość uciążliwe :/) Wciąż nie nadrobiłam wszystkich zaległości u Was, jak tylko znajdę czas, to na pewno zajrzę!!
Zakładka aktualności znika tak szybko jak się pojawiła, niestety nie jestem w stanie przewidywać dokładnej daty rozdziałów, gdyż jak widać różnie to potem wychodzi...
Jak zwykle dziękuje za każdy komentarz, nawet ten najkrótszy, każdego kto przeczyta proszę o jakikolwiek znak - jestem ciekawa ile tak naprawdę czyta Love me :D Oczywiście i tak nie każdy skomentuję, ale zaproponować można haha :D Kończę, bo przez ten ból głowy zaczynam pisać głupoty! Do następnego :))
Nienawidzę cię!:)
OdpowiedzUsuńOczywiście żartuję, przynajmniej częściowo, bo ciebie się nie da nienawidzić. Za bardzo cię wielbię za to opowiadanie. Ale mam ochotę cię udusić za taką końcówkę. Bo kto ich przyłapał? Nie stawiam na Daniela, bo to by się mi nie zgadzało, ale może to była Holly, albo Loren. Choć największą stawkę postawiłabym na Ginger. Pewnie polazła za Jackiem.
Lubię, gdy się kłócą, ale chwilę, gdy się dogadują są słodkie. W takich chwilach naprawdę widać, że do siebie pasują, a co najważniejsze są wtedy naprawdę sobą.
Gdy Mark zaproponował żeby zrezygnowali z zakładu serce mi stanęło. Już myślałam, że Jack na to przystanie. Ale nie, ten to jest uparty, choć myślę, że teraz już nie chodzi mu tyle o zakład, jak o samą Arie.
Kocham ten rozdział! Kocham Jacka za te jego teksty. Kocham Arie za to jak Jack na nią działa. I nawet polubiłam Marka.
I uwielbiam ciebie, Chanel, choć mam jeszcze chęć mordu w oczach:)
Pozdrawiam!:)
Masz rację, Jack jest zbyt uparty, żeby zrezygnować z Arii, za daleko już to wszystko się posunęło :P
UsuńKto ich przyłapał? Możliwe, że jest to któraś z wymienionych osób, to na pewno :P
Dziękuje za takie miłe słowa <3
Na chwilę moje serce stanęło! Dosłownie! Przestałam oddychać i wytrzeszczonymi z mieszaniny różnych, sprzecznych emocji, wgapiałam się w monitor laptopa, próbując dojść do ładu, bo tej bombie, jaką rzuciłaś. Nie wiem, czemu czuje strach i mam ochotę schować się pod swój czerwony kocyk i wziąć misia (mam młodszą siostrę, może jakiś mi użyczy?).
OdpowiedzUsuńJak mogłaś przerwać w takim momencie? Takich rzeczy się nie robi! Teraz się zastanawiam, to Marek? Dan? Nick? Luck? Ginger?
Sam nie-pocałunek był bombowy! Normalnie w tym momencie zupełnie przestałam siebie samą rozumieć. Za jednym razem mój mózg krzyczał: "Tak! Pocałuj ją Jack!" a jednocześnie: "Nie! Nie podawaj się Aria!" >.< Nie wiem, jak można czuć ekscytację i strach w tym samym czasie, ale właśnie poznałam swoją sprzeczną kobiecą naturę i przestałam sama siebie rozumieć... oto, jak niszczysz mi system!
Zaczynam od końca i pnę się w górę, zauważyłaś? :3
Uśmiechałam się, jak głupia do sera, gdy czytałam o ich nagłej odmianie relacji! Taka przyjazna atmosfera! Wow! Poza tym, to kolejny powód do mojej listy, czemu nie powinno się dotykać facetów... Jednak to prymitywne zachowanie Jacka, podziałało na moją chorą wyobraźnie i teraz sama nie wiem, czy bardziej lubię go, a może Marka lub Nicka? Kobieta! Niszczysz mnie swoim boskim tekstem!
Nazwę ich Boskie Trio! Tia! To idealny opis tej trójki... przypominają mi trochę bogów Olimpijskich. Jack jest jak Zeus, Marek jak Posejdon, a Nick wkurzony na obydwóch, jak Hades... po tej jakże nielogicznej myśli, znów jestem fanką Nicka! :D
Pomysł z konkursem genialny!
Podziwiam ich za to! Ja nawet jak mam zdjęcie Johny'ego Deppa, to prze dziesięć minut zastanawiam się, czy to rzeczywiście on, a później się pytam dla pewności... całe szczęście, że nikt nie miał mnie w swojej drużynie :3
Czemu ja nigdy nic nie wygrywam? Też chce takie "repliki statuetki oscarowej" i ten kosz z filmami! Beee! Ja chce! T~T Ja chce Nicka!
Wiesz... nie mogę się powstrzymać, aby to napisać!
Aria Ciebie nie lubi! :P
"Najpierw przymusowe korepetycje akurat z nim, następnie spotkanie w tym samym hotelu,a teraz to? Czy ktoś to wszystko reżyseruję, starając się, by w końcu oszalała ze złości?!"
Aria uważa, że specjalnie chcesz zrobić z niej erotyczną wariatkę! A nie... to moja wersja :D
Naprawdę miałam z tego ubaw :3
Chce więcej, więcej!
No i kiedy kolejny rozdział? Ja już go chce!
Nie wytrzymam tego napięcia!
Rozdział był przecudowny, fantastyczny, genialny, bajeczny, wspaniały, feeryczny i apolliński razy dwa! :D
Życzę morza weny, góry pomysłów i mnóstwa czasu wolnego!
Bussis!
haha to prawda, nagła przemiana relacji między J. i A. musiała byc dość dziwna, w końcu porozmawiali w miarę normalnie, szok!
UsuńWidzę, że wciąż myślisz o Nicku, ja o nim już dawno zapomniałam haha, ale jescze się pojawi~, porównanie z Bogami Olimpijskimi było świetne <3 :D
Myślę, że pasowałabyś do drużyny Marka i Daniela :D:D
haha też sądze, że Aria mnie nie lubi, a może nawet nienawidz? Nie moja wina, że jestem fanką Jacka i ciągle mu kibicuję... :D
Rozdział nie wiadomo kiedy, ale kiedyś będzie na pewno :P
Dziękuje za jak ZWYKLE cudowny komentarz <3
Ta ostatnia scena, o matuniu <3 Stawiam, że to Dan albo Mark
OdpowiedzUsuńChyba zacznę zbierać zakłady, obstawiajcie a potem ogłoszę wyniki :D:D
UsuńDziękuje za komentarz <3
Ankiete na blogu haha <3
UsuńJuż zbieram zakłady, ciekawe kto wygra :D:D
UsuńW takim momencie skończyć !! No wiesz co
OdpowiedzUsuńKażdego dnia po 5 razy sprawdzam czy jest Nowy rozdział. Uwielbiam to czytać ❤
Życzę zdrówka wiem co czujesz od kilku dni też mam taki mega mocne bóle głowy tylko i mnie jeszcze brzuch boli. Wendy też ci życzę ;)
Pozdrawiam Julia
ale mi miło, że do mnie zaglądasz :D
UsuńDzisiaj już z głową lepiej, mam nadzieję, żenastępnym razem już mnie nie dopadnie migrena w dniu wolnym, który zawsze poświęcam na pisanie!
Dziękuje za komentarz<3
W kilka dni przeczytałam wszystkie rozdziały. Dlaczego zawsze kończysz w najlepszym momencie? To jest jednocześnie wspaniałe i okropne. Ty mała dręczycielko. ^^
OdpowiedzUsuńTwoja twórczość jest piękna. Pełna emocji, dynamiczna. Czasami nie rozumiem Arii, nie chce czegoś, ale jednak się zgadza. A Jack... jest przebiegły. Chamski, ale czuły. Ughh. Czekam na więcej. :D
Baardzo się ciesze, że jeszcze komuś się chce zaczynać od nowa czytać, widząc aż tyle rozdziałów. Ja osobiście wole jak jest dużo na blogu bo jak się wciągne, nie lubie czekać na nowy, ale wiem, że niektórym po prostu się nie chce czytac wszystkiego ciągiem, dlatego naprawdę mi miło, że poświęciłaś swój czas na Jacka i Arię <3
UsuńJa też nie rozumiem Arii, na jej miejscu postąpiłabym zupełnie inaczej, ale taki ma już charakter :D
Dziękuje za takie miłe słowa <3
Również mam takie zdanie. Najgorzej jest wiedzieć, że książka, którą przeczytało się w jedną noc, będzie mieć kontynuację za rok czy dwa. Okropny niedosyt, zastanawianie się "co będzie dalej?". :D
UsuńPo prostu, Aria nie byłaby sobą, gdyby nie postępowała w taki sposób. ;3
O nie, nienawidzę takich książek! Ja najgorzej to przeżywałam przy Harrym Potterze :D
UsuńŁoooo! ;o Mam nadzieje, że to nie Dan im przeszkodził! :D
OdpowiedzUsuńJestem taka podekscytowana ze chyba umre z tego czekani ana next :D
Czemu masz nadzieję, że nie Dan ?:p
Usuńnie umieraj!! Ktoś musi przeczytać następny rozdział :D:D
Nie chciałabym żeby Jack oberwał :D
UsuńCiekawie by było jakby to była ta lala, która za nim biega :D
OK, nie umre, ale bede cierpiała w oczekiwaniu :D
Noooo jestem najpaskudniejszą istotą na ziemi ;__;
OdpowiedzUsuńWybacz za poślizg...
Rozdział jak zawsze mnie zachwycił. Aria i Jack to taka para stworzona dla siebie! Idealnie ich opisujesz no i trzymasz w napięciu - ale to dobrze!
Ale kochana, za takie zakończenia, powinnaś dostać ode mnie po łapach :P ty niu niu! nie dostaniesz cukierasa ;;;;;______;;;;;; KTO ŚMIAŁ IM PRZERYWAĆ !!!!! ZABIJĘ!!!!!
CZEKAM na kolejny emocjonujący rozdział - choć proszę, nie powoduj u nas zawałów serca, rozdrażnienia, otępienia, wściekłości i innych wybuchów złości czy agresji :D <333 LOVE
Ja jestem gorsza bo mam wielkie zaległości u Ciebie!! Ale nadrobie w wolny dzień w końcu, po pracy nie mam siły na nic niestety :(
UsuńPostaram się by nikt nie dostał zawału :P
Dziękuję za komentarz :))
rozumiem, nie ma sprawy <3
Usuńps. tworzę niedługo kryminał, więc przy okazji napisz mi gdzies, czy lubujesz się w takiej tematyce <3
Jak to się mogło skończyć w takim momencie? ;;
OdpowiedzUsuńPisz szybko, bo zaraz chyba oszaleję z rozpaczy, że skończyłaś w takim momencie hahaha.
Też się zastanawiam jak mogłam :P
UsuńRozdzial póki co nie wiadomo kiedy, ale w wolny dzień na pewno zaczne :D
Dziękuje za komentarz :))
Stawiam że to Mark lub ktoś inny ze znajomych ,ale na pewno na 100% to nie jest Daniel
OdpowiedzUsuńPrzyjmuję zakład :P
Usuńi oczywiście dziękuje za komentarz :D
WHO? WHO? Kto to mógł być?! Mark? Nie. Holly? Nie. Ginger ? Nie. Dan? Tak. Proszę cię ładnie na kolankach żeby tym tajemniczym ktosiem okazał się Dan. Ale mam pewne przeczucia że to może być Luk czy jak go tam. Dlaczego w takim momencie skończyłas?! Rozdział cudownie dlugi..... Sama bym oszalała i rzuciła się na Jackusie gdyby się tak nade mną znęcał :) Biedna Ari. Miała spędzić miłe spokojne wakacje a tu normalnie paranormal activity. Gdzie nie spojrzy jej słodki prześladowca. Niecierpliwie czekam na nexta, długaśnego nexta :) Piszesz przecudownie ale to już chyba wiesz. Jacie kocham tego bloga i najlepszy paring ever. J&A rządzą. Juchu!!!!!!! Mam pytanko ile rozdziałow przewidujesz i czy naszą ulubiioną historię będziesz dzieliła na sezony. Kurcze nadal się nie otrząsnęłam po tym rozdziiale. Miałam ciśnienie 200/150 jak skończyłam czytać :P
OdpowiedzUsuńPrzyjmuję kolejny zakład :D
UsuńCo do długości rozdziału, to rzeczywiście długi, ciesze się , że zauważyłaś bo to chyba jakiś rekord :D
haha paranormal activity to świetne porównanie, trochę mi jej szkoda!
Ale mi miło, że podoba Ci się JARIA :d
Co do rozdziałów to przyznam się szczerze, że moje opowiadanie to czysty spontan, mam może zaplanowanych parę scen a tak to ciągle improwizuję :P Tak więc, nie wiadomo ile będzie rozdziałów, ale myślę, że do końca jeszcze trochę, taka trochę telenowela haha :D hmm sezony? Nigdy o tym nie myślałam, to by oznaczało , że jeszcze długo bym o nich pisała, a nie wiem czy jesteście gotowe na takiego tasiemca:P
Dziękuje za przecudowny komentarz<3
Hestem, jestem ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo <3
UsuńHeej, dziś sie nie rozpiszę.. bo mam komputer w naprawie, jestem u brata na lapku, ale już mnie goni xD
OdpowiedzUsuńWięc. Przecudowny rozdział. Zaczynam naprawdę lubić Marka, to taki śmieszny gostek :D Bardzo podobał mi sie opis zabawy!
Ale końcówka! Oh poniosła mnie, że w końcu coś między nimi się wydarzy. A Jack odwalił coś takiego? Serio, nie spodziewałam się po nim takiego zachowania. Obstawiałam że ją pocałuje. Zaskoczyłaś mnie! Ale teraz, kto tam wszedł? Myślę że Mark albo Daniel.. i nie wiem co gorsze xD
Czekam na kolejny Kochana! <3
Nie wiem czy czytałaś spam, ale Twój blog został wylosowany na początku maja jako blog miesiąca - romans :)) Więc, Twój blog jest reklamowany na katalogu przez okrągły miesiąc :))
Pozdrowionka, życzę weny i czekam na rozdział! <3
Ja też myślałam, że Jack ją pocałuję! Ale jak zwykle wpadł na jakiś głupi pomysł :P Przyjmuję kolejny zakład :D:D
UsuńKurczę jak tylko będe miała wolne w końcu wpadne do Ciebie, bo dawno mnie nie było wybacz :(
blog miesiąca, ale super, dzięki :D:D
Kurczaki!!! Ale narobiłaś, nienawidzę gdy ktoś kończy w takim momencie, bo teraz wyczekiwanie na nowy rozdział będzie trwał w nieskończoność :( ech, no cóż. Będę musiała dać radę.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony chciałabym żeby to Daniel ich nakrył, ale z drugiej nie. Bo przecież on nie zrobił niczego złego, jest normalnym facetem, który kocha swoja dziewczynę, jest dla niej dobry itp. A to, że nie budzi w Ari takiego pożądania, jak Jack, to już nie jego wina. Chyba lepiej, żeby rozstali się w lepszej sytuacji, jeżeli miałoby do tego dojść. :)
Coraz bardziej napięcie uczucia między Jackiem a Arią rośnie. Strasznie podoba mi jak dziewczyna na niego reaguje i jak to opisujesz. Niesamowite ile można czuć :D
Czekam na kolejny rozdział, mam nadzieję, że dodasz niedługo, bo nie wiem ile wytrzymam!!!
Pozdrawiam ;)
Też nie lubię jak ktoś kończy w takim momencie :P ale po prostu musiałam!!
UsuńCo do Daniela masz rację, mam podobnne odczucia, z jednej strony chciałabym, ale z drugiej nie.. Ale jak będzie, to zobaczymy :D
JARIA rośnie w siłę, to prawda, dobrze, że jest to wyczuwalne :P
Dziękuje baardzo za komentarz :))
Wiedziałam, wiedziałam, że to Julia Roberts! Mark, biedaczek miał pecha, że mnie tam nie było, bo bym jego – tego nieszczęsnego amatora nieoglądania filmów - mogła nieco wesprzeć i tym samym jego team miałby nawet szansę stanąć w szranki z ekipą Jackuś&Aria w finale <3 Co prawda, wygrać byśmy nie wygrali, bo jednak J&A, to naprawdę mocna ekipa, ale ewentualne drugie miejsce to już coś… Widzisz, Mark, trzeba było mnie zabrać ze sobą na te szalone wakacje i nie oglądać się za Holly czy też Loren, tylko dotrzymać mi towarzystwa, tak żebym potem w ramach podziękowania pomogła ci w tym małym konkursie… Twój wybór.. spaprałeś sprawę, kolego xd
OdpowiedzUsuńOkej, stop, bo się trochę rozpędziłam. W końcu nadal jestem nastawiona do Marka nieco nieufnie (a przynajmniej z całych sił próbuję zachować względem niego pewną rezerwę, bo jego nie da się nie lubić i coraz ciężej przychodzi mi wykrzesanie z siebie czegoś innego niż entuzjazm odnośnie jego postaci xd). W ogóle uwielbiam tę rozmowę między Jackiem i Markiem (i pierwszą, i drugą). Może zwłaszcza w przypadku tej drugiej temat nieszczególny (ech, Mark, ty to masz dylematy), ale po pierwsze, sama ta rozmowa niesamowicie mnie rozbawiła, a po drugie, rany, to takie made by Jack& Mark. Taka ich typowa, konkretna rozmowa, która z jednej strony rozkłada na łopatki ze śmiechu, ale z drugiej, co wrażliwszych, może trochę przerazić. Mnie akurat niesamowicie bawi i jejku, aż muszę napisać, że te Twoje główne postacie męskie są tak świetnie wykreowane, że nic tylko zazdrościć… Nie ma żadnych ciepłych kluch (bo Danielek wcale nie jest ciepłą kluchą, on jest po prostu uroczo poważny i odpowiedzialny :D), każdy ma swój charakterek i gdybym miała sobie wybrać jednego ulubieńca byłoby ciężko… Co prawda Jack jest poza wszelką konkurencją, ale na przykład między Danem a Markiem, gdyby przyszło mi wybierać, to miałabym prawdziwy dylemat… Emm, a jeszcze odnośnie tej pierwszej rozmowy to… czemu to na jedzeniu ludzie muszą wyładowywać swoje frustracje? Fakt, lepiej niż gdyby zaczęli się między sobą bić, ale mimo wszystko… rogalik to tylko pyszny rogalik, on nikomu nie zawinił, więc to smutne, że Jackuś chciał mu zafundować tortury… On i tak miał stracić życie i zniknąć w otchłani wnętrza człowieka, a dodatkowe niemiłe atrakcje przed śmiercią nie są niczym przyjemnym… Także moim bohaterem został Mark, bo on uratował tego rogalika (Mark, mój ty bohaterze, możesz czuć się dumny, bo bycie bohaterem to coś całkiem fajowego). Okej, porzucę temat jedzenia i jego ciężkiego losu na rzecz tego, co powiedział Jackuś. Wow, zrezygnował z zakładu. Mądry chłopiec <3 O to przecież chodzi, żeby zaczął Arię traktować poważnie…
Och, i to zakończenie. Znowu prawie się pocałowali. Gosh, ja przez takie sceny z nimi, nabawię się jakichś nerwic :D Serio. Chociaż w sumie to mi się podoba (to znaczy nie ta perspektywa czekającej mnie nerwicy, ale po prostu to, że oni się na siebie tak od razu nie rzucają, chociaż pewnie generalnie bardzo by tego chcieli :D). Dżizas, piszę głupoty. Taki dzień dzisiaj, że kompletnie myśli nie mogę poukładać…
Ej, ja nie wiem, kto to był na końcu… Płaczę… Nie wiem… Pewnie nie Dan. Może moje ulubiona Ginger? W sumie ona tak się Jacka uczepiła, że najwyższy czas, by po tak długim okresie nienarzucania mu swojego towarzystwa, pojawiła się u jego boku na nowo. Marka chyba też odrzucam, bo on by się wycofał i nie zadawał takich irytujących pytań, które przyprawiłyby J&A o szybsze bicie serca… Przynajmniej takie mam wrażenie. Hmm… kto mi tam jeszcze został? Luke albo Holly i L. Nie, chyba nie. Ginger mi tu pasuje xd
Pozdrawiam <3
ehh Mark jak mogłeś!! Głupi, teraz pewnie żałuję, że nie byłaś z nim w drużynie, bo wraz z Danielem byli beznadziejnym teamem, który nie znał się na filmach, ani trochę!!
Usuńhaha masz rację, ah te dylematy Marka, ten to ma problemy, inteligencja czy zgrabny tyłek? O to jest pytanie. Cieszę się, że moi mężczyźni nie są źli, chociaż ostatnio padł pomysł utopienia Daniela w basenie i przyznam, że przeszło mi to przez myśl haha :D
Co do końcówki to była to jedna z osób, które wymieniłaś! ( to nic, że wymeniłaś wsystkich możliwych) więc jesteś blisko :P
Dziękuje za jak ZWYKLE cudowny komentarz, który jak zwykle powoduję, że uśmiecham się jak głupia :D
Pozdrawiam również <3
PS: kiedy te matury się skończą?! Ja chce nowy rozdział! Mam nadzieję, że wszystko poszło dobrze!!
No ba, chociaż uroczy, to czasem naprawdę bywa głupiutki i niedomyślny xd
UsuńNieeee! Nie zabijaj go... xd Fakt, to jasne, że musi ustąpić miejsca Jackusiowi, ale niech żyje... w sumie mogę go przygarnąć.Wydaje się całkiem sympatyczny, a skoro Jack już totalnie odleciał i jest zajęty przez Arię, to może Dan mnie uszczęśliwi :D
Haha, to była moja tajna taktyka, wymienić wszystkich, bo wtedy któryś z nich to będzie na pewno. Chociaż zdecydowanie optuję za wersją z Ginger.. Poczekamy, zobaczymy :D
W moim wypadku maturki skończyły się dzisiaj. Wczoraj męczyłam się z ustnym polskim, dzisiaj z angielskim i ta walka okazała się nadspodziewanie udana... Gorzej z pisemnymi, bo niespecjalnie popisałam się na rozszerzeniach z chemii i z matmy, ale ponieważ większość ma podobne odczucia, to łudzę się, że jakoś to będzie.... Także teraz tylko trochę odeśpie i odpocznę (cały maj i cały kwiecień w stresie, istne piekło :D), a potem ruszam do pisania! Dziękuję, że pytasz :)
Bardzo fajny blog, oraz opowiadanie.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie, dopiero zaczynam :)
co my Ci zrobiliśmy, że kończysz w takim momencie??? czekam z niecierpliwością :D świetny blog
OdpowiedzUsuńHmm w sumie to nic, ale czasami trzeba wprowadzić trochę dramaturgii :P Dziękuje za komentarz :))
UsuńOkeeeej. Właśnie umarłam.
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest chyba jednym z najlepszych rozdziałów na Twoim blogu. I jasny jest powód - pojawiło się dużo Jarii, co po prostu sprawiło, że w moim brzuchu zaczęły latać motyle, a w głowie skakać wiewiórki (wtf?!). Nie no, poważnie mówię. Ta notka bardzo mi się podobała, bo Jack, bo "miłość rośnie wokół nas", bo nareszcie Aria zaczęła zastanawiać się czy chce do końca życia być z Danielem. Kurczę, jestem z niej taka dumna!
Chyba już kiedyś Ci to pisałam, ale powtórzę - zakochałam się w fikcyjnym bohaterze. Dlaczego na świecie nie ma takich Jacków? A jeśli są - to dlaczego nie w Polsce? Odpowiedź jest prosta: WINA TUSKA.
Wiem, nie jestem śmieszna :/
Dobra, wracając do Jarii. Końcówka jak zawsze przerwana w nieodpowiednim momencie, ale po prostu rozbrajająca. Mam nadzieję, że osobą, która przyłapała Jacka i Arię na (no właśnie, na czym? Przecież się nie całowali ._.) gorącym uczynku, był Daniel. Proszę, proszę, proszę! Utrzyj mu nosa, chcę to zobaczyć.
*ponownie wzdycha w kierunku Fayesa* Och, Jack! Skop dupę temu... temu niegodziwemu chłopowi! Nie lubię Daniela, nigdy go nie polubię, od zawsze na zawsze teamJack!
Wiem, że komentarz krótki, w ogóle bez ładu i składu, ale mój mózg po wczorajszej majówce nie odpowiada.
Życzę dużo weny i z niecierpliwością czekam na kolejną notkę :)
Pozdrawiam,
Thais.
Starałam się, żeby było dużo Jarii, bo uwielbiam o nich pisać <3 Ja też kocham Jacka, nie martw się!! :D haha masz rację to wina Tuska, bo Jacki nie chcą przyjeżdzać do naszego kraju :(
UsuńWidzę zdania podzielone, niektórzy chcą żeby był to Daniel, niektórzy nie, zobaczymy jak to będzie :P
Dziękuje za cudny komentarz <3
Od razu powiem tak: całe szczęście, że dodałaś rozdział, bo już się zaczynałam martwić i niecierpliwić!
OdpowiedzUsuńMark jest chyba ślepy, że nie widzi niczego złego w Danie. Jak facet wydaje się być chodzącym ideałem to już świadczy, że jest z nim coś nie tak! Jack pod tym względem ma nosa (nieważne, że nie ma nosa i chodzi mu tylko o Arię, moja koncepcja jest słuszna i kropka!).
Upór Jacka jest nie tyle słodki, co naprawdę zwierzęcy. Nie, żebym przepadała za zwierzęcymi facetami, broń mnie czaszko konia! Po prostu to dodaje niesamowitej pikanterii temu opowiadaniu. Naprawdę uwielbiam takie postacie i cieszę się, że właśnie tak wykreowałaś i Jacka i Arię. Mojej Aimee brakuje trochę tego pazura, ale dziewczyna wciąż się uczy życia :P
Jeżeli chodzi o sytuację pod prysznicem to.. Aria ma po prostu przejebane. Naprawdę cholernie przejebane, bo teraz ciężko jej będzie się dobrze kryć. Ciało niestety wszystko zdradza.. prędzej czy później :)
Co do wieczoru: biedna Aria! Pastwisz się nad nią jak tylko możesz! Ona w końcu zejdzie w tym opowiadaniu na zawał. Pewnie po przejściu na bok z Jackiem pomyślała sobie: "Czy to naprawdę muszę być zawsze ja? Tylko ja mam takiego pecha?".
Nareszcie doczekałam się tej sceny <3 Zajebista scena. Tyle emocji. Przekazałaś to w taki sposób, że czytałam z zapartym tchem. Czułam całe napięcie między nimi, konsternację Arii i to jak Jack panował nad sytuacją. Naprawdę magiczny moment. Właśnie tak to sobie wyobrażałam.
Tylko kto im przerwał? Wątpię, żeby to był Dan. Nie wiem czemu, ale stawiałabym na Ginger. W końcu Dan jest tak zachwycony swoją osobą, że nie widzi świata poza czubkiem swojego nosa. A Ginger przecież łazi za Fayesem jak przysłowiowa suka.
Mam nadzieję, że dobrze kminię :D Świetny rozdział, przyjemnie mi się go czytało!
haha Jack ma nosa, ale nie ma nosa! Też tak sądze :P Zarówno Jack jak i Aria mają charakterek, dlatego jeszcze trudniej im się dogadać, to zbyt wybuchowa mieszanka.
UsuńCo do sytuacjii pod prysznicem, ciężko było mi to pisać, dlatego też, nie chciałam wdawać się w szczegóły. Zrobiło mi się żal Daniela, choć nadal nie jestem jego fanką :P
Haha masz rację, męcze strasznie Arię, ona jest najbardziej pokrzywdzona, no ale nie mogę się powstrzymać, jest moim kozłem ofiarnym!! :D
Cieszę się, że ostatnia scena nie była zła, bałam się, że zostanę zlinczowana, że wciąż nie ma pocałunku, ale na szczęście nie :P
Czy dobrze kminisz, dowiesz się już niedługo :D ( nie to, że wiem kiedy będzie rozdział, ale kiedyś na pewno:p) Dziękuje za cudowny komentarz, dzięki któremu od razu rośnie wena :D <3
Przeczytałam w dwa dni i zajęło mi to zdecydowanie zbyt wiele czasu :D opowiadanie jest bardzo ciekawe i nie mogę się doczekać przeczytania o dalszych losach bohaterów :* pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jeszcze komuś się chce zaczynać od nowa :)) Dziękuje za komentarz <3
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńStandardowym punktem mojego komentarza jest zabawa w wyszukiwanie błędów. Przyczepie się tylko do zaledwie paru, bo dwa czy trzy razy widziałam w deklinacji zamiast e na końcu czasownika było ę np. całuję - całuje (Tutaj chodziło o Dana, prawda? Bo to mnie lekko skonfundowało) Och i umknęło Ci y w Johnny'ego Deppa.
OdpowiedzUsuńZacznijmy od tego, że nie lubię Dana. No dobra, to jest już powszechnie wiadome, ale powiedzieć nie zaszkodzi. Jestem w 80% pewna, że on ją zdradza. Daniel jest był idealny, żeby nie miał jakiegoś sekretu.
Ta gra była fajna! Uwielbiam takie zabawy (pewnie dlatego jestem uzależniona od Quizwania) i zawsze pozytywnie reaguję na takie konkursy.
Okej, a na końcu wisienka na torcie, czyli scena (nie)bardzo intymna. Moją reakcję zaprezentuje Tyler ---> https://31.media.tumblr.com/b40b769df6620ca6b2bb30e1a4fcef08/tumblr_n73x7zl8Qe1tohsobo1_500.gif
I DIED DEAD.
Wyobraziłam sobie, że jakiś chłopak do mnie tak mówi i naprawdę dziwię się Arii, że była w stanie się wysłowić. Ja na jej miejscu wyglądałabym jak zombie, śliniące się na widok takiego przystojniaka. Jeszcze to, co mówił Jack było takie ooooch!
I celuję w Matta lub Holly. Ewentualnie Ginger, ale opisem przypomina taką pustą lalę, że aż oczy bolą. Tak na marginesie, polubiłam Holly. Wydaje się być taką miłą i inteligentną dziewczyną. Być może zaprzyjaźni się z Arią, bo ta nie miała chyba dotychczas koleżanek, zgadza się? Liczę, że odnajdę w niej towarzyszkę w shippowaniu Jarii :)
Duuużo weny, czasu i chęci!
Qlibereq :*
PS. Dzięki za komentarz na WM :D
Też nie lubię Dana, ale nic więcej nie powiem :D
UsuńTeż gram w Qiuzwanie haha :D
haha ten gif rządzi, moja reakcja byłaby pewnie podobna!
Przyjmuję kolejny zakład!! co do Holly to jeszcze się pojawi choć wyjazd niedługo się skończy!
Dziękuje za komentarz <3
Kolejny zakład? Moja krótka pamięć niczego sobie nie przypomina… Miałyśmy jakiś zakład?
UsuńHaha nie... Zbierałam "zakłady" kto przylapal Arie i Jacka :D
UsuńCały czas tu zaglądam i już nie wytrzymuje :0, mam nadzieję że dodasz nowy rozdział w piątek wieczorem albo w weekend . A z innej beczki to jestem prawie pewna że to Ginger ich przyłapała , było by za prosto gdyby był to Dan i czy on ją zdradzi? Jest za idealny więc albo ma coś na sumieniu albo będzie miał :) ŻYCZĘ DUŻO WENY I CZASU :*
OdpowiedzUsuńale mi miło <3 dodam chyba dzisiaj, tzn tak mi się wydaję bo mam jeszcze do napisania jedną scene :P
UsuńCo do Dana to się nie wypowiadam póki co!! :D
Dziękuje za komentarz <3
W takim momeeeencie :( Obrażę się :(
OdpowiedzUsuńOpowiadanie bardzo mi się podoba, być może zostanę na dłużej ^^
A tymczasem zapraszzam:
http://psiowaty.blogspot.com
Nie obrażaj się! Już niedługo wszystko się wyjaśni!
OdpowiedzUsuńDziękuje za komentarz :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWitaj :)
OdpowiedzUsuńzrobiłam rozeznanie i już wiem, że od tego momentu muszę, po prostu muszę zaczą nadrabiac u ciebie zaległości, byc moze dzis uda mi się choc troszkę, poki co lece pod prysznic :)
adieu :)
Spokojnie Jack nie tylko ty widzisz w Danielu wszytsko co najgorsze, ja tez sie do ciebie przylaczam. nie lubie goscia tylko dlatego ze nie jest tobą :) za to Arii zazdroszczę, boże jak ja bym chciała siedziec na tym murku i byc przez niego uwodzona. Ech rozmarzyłam się, swietnie opisałas scenę ich bliskości, jak j dotykał i całował, a nawet mnie rozsmieszyłaś kiedy aria się niby oburzyła, ze jej nie pocałuje w usta :)
Usuńno i ta koncówka, ktos ich zobaczył, tak? szczescie, ze moge przejsc do nastepnego rozdzialu i zaspokoic swoja ciekawosc, bo gdybym miala czekac na nowy wpis to bym chyba oszalala. Masz szczescie :)
KTO TO BYŁ?!
OdpowiedzUsuń