Rozdział 25
~~~***~~~
-
Co wy tu robicie?
Na
te słowa, Jack odskoczył od Arii jak oparzony, wpatrując się w
osobę, która zadała im pytanie. Następnie zerknął na Washey,
wyglądającą jakby za chwilę miała wybuchnąć płaczem.
Analizował przez moment, co należy odpowiedzieć, tak by brzmiało
to jak najbardziej wiarygodnie. Nic jednak nie przychodziło mu do
głowy. Każde usprawiedliwienie wydawało się nadzwyczaj głupie i
mało prawdopodobne. Ku zdziwieniu chłopaka, Aria postanowiła się
odezwać, a jej głos brzmiał nad wyraz przekonująco.
-
Jack sprawdzał, czy mam uczulenie na żuchwie. Mam
alergie na orzechy.
Ginger
uniosła wysoko brwi, przyglądając się brunetce, a następnie
skierowała swój wzrok na Fayesa, który z całych sił starał się
zachować poważny wyraz twarzy,
choć wypowiedź Arii brzmiała dość absurdalnie.
-
Kto by pomyślał, że do sałatki dodadzą orzechy?! - zapytał z
powagą, udając lekkie oburzenie hotelową kuchnią. Latynoska nie
wyglądała na przekonaną, wciąż obserwując ich spod
przymrużonych oczu. Jack nie był zdziwiony, iż ta historia nie
satysfakcjonuję Ginger, gdyż całowanie szyi Arii, musiało
wyglądać dość dwuznacznie. Postanowił wziąć sprawy w swoje ręce, ratując brunetkę, przed dziewczyną, która z pewnością nie
miałaby problemu z pójściem do Daniela i opowiedzeniem co właśnie zobaczyła.
Sam nie wiedział dlaczego, chciał
postąpić w ten sposób. Przecież, gdyby Dan dowiedział się
prawdy, mogło by dojść do rozpadu ich związku, a byłoby mu to zdecydowanie na
rękę . Nie chciał jednak, żeby tak to wyszło. To Aria miała
podjąć decyzję i tylko ona.
-
Wszystko w porządku, więc mogę się zająć przyjemniejszym
rzeczami - uśmiechnął się do Ginger, kierując się w jej stronę.
Objął ją delikatnie w talii i przyciągnął do siebie. Wyglądała
na zadowoloną, jednak wiedział, że to nie wystarczy.
-
Może porobimy coś ciekawszego? - szepnął jej do ucha, na co tylko
kiwnęła głową. Ostatni raz spojrzał na Arię, która z
nieodgadnionym wyrazem twarzy, wpatrywała się w jego dłoń na
pośladku latynoskiej piękności. Niechętnie odwrócił wzrok,
łapiąc Ginger za rękę. Już po chwili znaleźli się w jej
pokoju. To co wydarzyło się później, po raz kolejny nie przyniosło
mu ulgi.
Jeszcze
przez chwilę siedziała na marmurowym parapecie, rozpamiętując
zajście, które miało miejsce tuż przed momentem. Czuła się
dziwnie. Z jednej strony czuła ulgę i miała nadzieję, że Ginger
uwierzyła w tą naiwną historię. Z drugiej strony, jej ciało wręcz
kipiało frustracją i pożądaniem. Dotknęła skóry, która
jeszcze przed momentem była całowana przez Jacka. Jego język na
jej ciele, doprowadził ją do istnego szaleństwa i jeszcze chwila, a
rzuciłaby się na niego, błagając o upragniony pocałunek. Na
myśl, że Fayes jest teraz z Ginger, poczuła nieprzyjemne ukłucie.
Powinna być mu wdzięczna, że zabrał ze sobą dziewczynę, jednak
wyobrażając sobie ich razem, zrobiło jej się wręcz niedobrze.
Czy to oznaczało, że była zazdrosna? Jak mogła czuć zazdrość
względem osoby, która wywoływała w niej tak sprzeczne emocje? To
było absurdalne. Cała ta sytuacja była absurdalna. Spojrzała na
nagrody rozrzucone po podłodze. Na nadal miękkich nogach,
pozbierała je z ziemi, w celu zaniesienia ich do pokoju, gdyż przecież
właśnie dlatego opuściła imprezę. Powrót do Daniela przyprawiał
ją o ból głowy. Jak może spojrzeć mu w oczy, po tym co przed
chwilą się wydarzyło?
***
-
Chcesz mi powiedzieć, że przespałeś się z Ginger bo nakryła Cię
z Arią? - zapytał Mark, patrząc na Jacka z głęboką irytacją.
Brunet z rezygnacją wzruszył ramionami i schował twarz w dłoniach.
Nie był dumny ze swojego czynu, jednak w tamtej chwili, nie widział
innego wyjścia.
-
Jesteś psychiczny. Zaczynam się Ciebie bać - dodał blondyn,
nakładając sobie kolejnego rogalika, który stał się już niejaką
tradycją na ich śniadaniowym talerzu.
-
Nie miałem wyjścia, ona od razu pobiegłaby do Daniela...
-
A jaką masz gwarancję, że teraz nie pobiegnie? - zadał pytanie
Dawson, a Jack musiał stwierdzić, że ów gwarancji nie ma.
-
Jak będe cały czas przy niej, nie będzie miała okazji -
stwierdził Fayes, zastanawiając się czy seks z Ginger rzeczywiście
załatwi sprawę. Wczorajszej nocy wyglądała na zachwyconą i miał
nadzieję, że przez kolejne dni, nic w tym temacie się nie zmieni.
-
Po co w ogóle zbliżałeś się do Arii? Jej chłopak był jakieś
kilkanaście metrów dalej, a ty postanowiłeś uwodzić naszą
koleżankę, praktycznie pod jego nosem? - oburzył się blondyn,
spoglądając z wyrzutem na przyjaciela.
-
Co ty taki święty się zrobiłeś?
Po prostu miałem na to ochotę - żachnął się Jack, zły, że
jego rzekomy przyjaciel, nie stoi po jego stronie i wciąż zdaję
się wielbić Daniela, który wcale na to nie zasługiwał. Przynajmniej w jego przekonaniu.
-
Nie mówię, że jestem święty, ale to co robisz to już przesada.
Powiedziałeś mi kiedyś, że rozbijanie związków Cię nie bawi,
pamiętasz?
Brunet,
aż za dobrze pamiętał te słowa, wypowiedziane kilka lat temu,
świeżo po rozstaniu z Julią. Obiecał sobie wtedy, że zajęte
dziewczyny są nietykalne. No może, oprócz dziewczyny Nicka, ale w
tamtym przypadku, nie wiedział, że ma chłopaka. Po długim czasie,
pojawiła się Aria i jego obietnica, poraz kolejny stanęła pod
znakiem zapytania. Dlatego też, chciał, żeby z własnej woli
zerwała z Danielem, bo wtedy nie miałby żadnych wyrzutów sumienia.
Nie brał pod uwagę, a może nie chciał brać, że flirtowanie oraz
dwuznaczne dotykanie, również zakrawało o rozbijanie związku, co
mijało się z jego rzekomymi przekonaniami.
-
Nie bawi, ale z Arią to co innego, to silniejsze ode mnie.
-
Teraz i tak będziesz miał na głowie Ginger. Była chociaż warta
Twojego szlachetnego poświecenia?
-
Było okey - skwitował Jack, upijając łyk kawy, która przyjemnie
pobudzała go po maratonie z latynoską, która okazała się
niezmiernie niewyżyta.
-
Okey? Twoje opisy seksu zaczynają mnie martwić, jak nie mówisz, że
było w porządku, to teraz okey? Co się z Tobą dzieję? - Mark
zabrał się za ostatniego rogalika, którego niemal w całości
wepchnął do ust, wciąż obserwując bacznie przyjaciela.
Jack
po raz kolejny wzruszył ramionami, nie zdobywając się na żadną
sensowną odpowiedź. Dawson natomiast, nadal się w niego wpatrywał,
powoli przeżuwając posiłek.
-
Jesteś tak napalony na Washey, że żadna inna Cie nie
satysfakcjonuję.
Brunet
nie musiał nic odpowiadać, gdyż
słowa, które wypowiedział Mark były aż nadto prawdziwe.
***
Wylegiwanie
się w słońcu, w towarzystwie Daniela i szklanki mohito, wcale nie
relaksowało Arii, której myśli wciąż krążyły w okół Jacka i
Ginger. Gdy spotkała latynoskę przy śniadaniu, ta wyglądała na
szczęśliwą i usatysfakcjonowaną, co niezwykle zdenerwowało
brunetkę. Wizja tej dwójki razem, odrobinę ją zabolała, choć
wiedziała, że nie powinno ją to obejść. Niestety, nie mogła się
oszukiwać, że czuła coś do Fayes'a. Te uczucie stało się już
nad wymiar oczywiste. Wiedziała jednak, że brunet tylko się nią
bawi i jego jedyny celem jest wiadoma sprawa o podtekście czysto
seksualnym. Aria nie uznawała przypadkowego seksu, nie wyobrażała
sobie, że mogłaby pójść do łóżka z kimś, kogo nie kocha.
Dlatego też, nie miała szacunku dla Jacka, który łapał wszystko
co się rusza i ma kształtny biust. Wątpiła, by
chłopak kiedykolwiek zmienił swoje nastawienie względem kobiet,
dlatego jeszcze bardziej irytował ją fakt, że jakimś cudem nie
mogła mu się oprzeć.
- Co
ty taka milcząca ? - zapytał ją Daniel, odkładając czasopismo
na stolik i wpatrując się w ukochaną. Rzeczywiście, po
wczorajszym zajściu, nie była skora do rozmów, wciąż powracając
do tego samego wydarzenia.
- Trochę
boli mnie głowa – odpowiedziała szybko, co nie było kłamstwem,
gdyż od natłoku myśli, nie czuła się najlepiej.
- Wskakuj
do basenu, od razu będzie Ci lepiej – poradził blondyn, sam
wchodząc do wody. Aria przez chwilę obserwowała jak Daniel
przepływa całą długość zbiornika, po czym z ociąganiem
usiadła na skraju basenu, zamaczając nogi w przyjemnie chłodnej
wodzie. Chłopak podpłynął do niej po paru minutach, opierając
się o drabinkę.
- Czy
mi się wydaję, czy dzisiaj miały być wyniki z rachunkowości?
- O
boże, masz rację, zupełnie zapomniałam! - krzyknęła, szybko
podnosząc się z ziemi. Daniel spoglądał z rozbawieniem, jak
grzebie w torebce w poszukiwaniu telefonu.
- Idź
do recepcji, tam jest najlepszy zasięg. Jak tylko się dowiesz,
wracaj z dobrą nowiną – uśmiechnął się mężczyzna i odwrócił się, by pokonać kolejną długość basenu. Aria wzięła
komórkę i szybkim krokiem skierowała się w kierunku holu, by
odczytać pocztę. Gdy znalazła się w pomieszczeniu, usiadła na
skórzanym fotelu, nerwowo włączając hotelowe Wifi. Jak mogła
zapomnieć, że dzisiaj będą wyniki?! Nie mogła uwierzyć, że
przez Fayes'a, zapomniała o tak istotnej sprawie. Jak na złość, w
tym samym momencie przy recepcji pojawił się Jack, w towarzystwie
Marka. Na nieszczęście Arii, od razu ją zauważyli. Dawson
powiedział coś do przyjaciela, po czym zniknął w windzie,
zostawiając ją po raz kolejny na pastwę bruneta.
- Cześć
– powiedział Jack, jak zwykle lustrując ją wzrokiem bez
mrugnięcia okiem. Miał na sobie białą podkoszulkę na ramiączka i ciemne spodnie. Nie było już nowością, że prezentował się
cholernie dobrze. Opalenizna, którą zdążył nabyć w trakcie
wyjazdu, jeszcze bardziej podkreślała jego tęczówki,
kontrastujące z brązem skóry. Usiadł tuż obok, nadal wpatrując
się w jej osobę. Aria od razu pożałowała, że ma na sobie
wyłącznie strój kąpielowy, na który narzuciła tylko koronkową,
prawie przezroczystą tunikę.
- Cześć
– odpowiedziała powoli, przez chwilę zapominając po co tu
przyszła. Zapach jego perfum, pomieszany ze słońcem i plażą,
doprowadzał ją do szału.
- Co
robisz? - zapytał, jak gdyby nigdy nic. Jakby wczorajszy wieczór,
w ogóle nie miał miejsca, a oni byli wyłącznie znajomymi ze
szkoły. Może od teraz będzie udawał, że między nim nic nie
zaszło? Może żałuję i Ginger okazała się tak dobra w łóżku,
że w końcu dał jej spokój? Powinna czuć ulgę, jednak nic
takiego się nie wydarzyło. Z jednej strony chciała, żeby Fayes dał jej spokój, z drugiej
jednak, czuła dziwną tęsknotę, za jego żałosnym podrywem.
Musiała stwierdzić jedno – to nie było normalne, a wręcz
chore.
- Sprawdzam
wyniki z rachunkowości – odpowiedziała w końcu i weszła na
pocztę, przeglądając wiadomości.
- To
już dzisiaj? - zdziwił się Jack, sięgając po swój telefon i również odpalając skrzynkę pocztową.
Przez
chwilę oboje milczeli, odczytując swoje wyniki, które jak okazało
się, były dostępne już od dwóch godzin.
- I
jak? - zapytał brunet, przysuwając się do Arii, na której twarzy
wykwitł szeroki uśmiech.
- Dziewięćdziesiąt
siedem procent!! - pisnęła podekscytowana, a Jack spojrzał na nią
z niemałym rozbawieniem.
- A nie sto procent ? Jestem w szoku.
- Bardzo
śmieszne. A ty ile masz? - zapytała Aria z ciekawością, gdyż miała nadzieję, że chociaż odrobinę sprawdziła się jako korepetytorka.
- Zgadnij
– uśmiechnął się tajemniczo, przysuwając się do niej
nieznacznie.
- Sześćdziesiąt?
- Nie.
- Pięćdziesiąt?
- Nie.
- Czterdzieści?!
- Powinienem
się obrazić, że tak nisko mnie oceniasz? - oburzył się Fayes,
opierając się o zagłówek, niby przypadkowo dotykając jej
nagiego ramienia. Jej ciało, wręcz protestowało przed odsunięciem
się, więc siedziała w tej samej pozycji, pozwalając, by ręka
bruneta swobodnie stykała się z jej ramieniem. To było tak
niewinne, a zarazem intymne, iż przez moment nawet się nie
poruszyła, by przypadkiem się nie odsunąć.
- Na
początku oceniłam Cię na sześćdziesiąt procent więc nie
narzekaj – spojrzała na niego spod byka, czekając, aż zdradzi
ile zdobył punktów.
Nachylił
się do jej ucha, by po chwili wyszeptać jej odpowiedź, która
bardzo ją zaskoczyła.
- Osiemdziesiąt
procent.
- Nie
wierzę! - krzyknęła Aria, na co recepcjonistka spojrzała na nich
z ciekawością.
- Sama
zobacz – podał jej swój telefon, na którym widniała wiadomość
z ilością procent z egzaminu. Aria chwyciła czarnego iPhona, nie
mogąc uwierzyć, iż Jack zdobył, aż tyle procent.
- Gratulację,
korepetycję nie poszły na marne – uśmiechnęła się krzywo,
spoglądając na chłopaka z niedowierzaniem. Nie chciała, aż
nadto się ekscytować, choć czuła niemałą satysfakcję z tego
powodu.
- Miałem
świetną korepetytorkę, jak ja Ci się teraz odwdzięczę? -
zapytał, teatralnie łapiąc ją za obie dłonie i patrząc na nią
z uwielbieniem.
- Wystarczy
zwykłe dziękuje – odpowiedziała, wyrywając się jak
najszybciej z jego uścisku, tak by nikt nie zdążył tego
zauważyć. Nie chciała, aby ktokolwiek znowu przyłapał ich w
dwuznacznej sytuacji.
- Boisz
się, że zobaczy Cię Daniel, a może Ginger? - zadał pytanie, a
na jego twarzy pojawił się kpiący uśmiech.
- To
nie jest śmieszne Jack, masz mnie już nie dotykać.
- Nie
martw się, Ginger została dostatecznie udobruchana. Szkoda, że
nie słyszałaś jej w nocy- była zachwycona.
- Nie
chce tego słuchać – syknęła, odsuwając się od niego na
bezpieczną odległość. Wizja Fayesa z tą dziewczyną, wprawiała
ją w złowieszczy nastrój.
- Jesteś
zazdrosna? - zapytał, ze swoim słynnym kpiącym uśmieszkiem na
twarzy.
- Chyba
śnisz – oburzyła się Aria, zła, że Jack mógł tak pomyśleć.
Jego stwierdzenie nie było to do końca kłamstwem, jednak nie
zamierzała się do tego przyznawać.
- Chyba
jednak nie – zanucił rozbawiony, ponownie pochylając się nad
jej fotelem. Aria odruchowo zerknęła na jego usta, a to ponownie
nie umknęło jego uwadze.
- Zerwij
z Danielem, a będziemy całować się bez przerwy – powiedział
bez ogródek, wpatrując się w nią swoimi błękitnymi oczami.
Jedno było pewne – Jack Fayes bez najmniejszego problemu potrafił
sprawić, że czuła się niezwykle skrępowana, choć nigdy nie
należała do nieśmiałych osób.
- Odczep
się ode mnie Fayes, idź do Ginger.
- Ktoś
tu jest zazdrosny!
- Nie
jestem zazdrosna.
- Jesteś,
ale nie przejmuj się, ja też jestem zazdrosny o nudziarza.
- Idę
stąd, jesteś nienormalny – fuknęła wściekła, podnosząc się
szybko z fotela. Już miała odejść, gdy Jack chwycił ją za
rękę i przybliżył swoje usta do jej nagiej szyi.
- Tak
dla Twojej wiadomości, wczoraj w nocy myślałem o Tobie –
wyszeptał, a jego gorący oddech spowodował, że po raz kolejny
zakręciło jej się w głowie. Niemal natychmiast wyrwała się z
jego ucisku i prędko opuściła pomieszczenie. Słowa, które
wypowiedział jak zwykle przyprawiły ją o szybsze bicie serca.
***
- Liczyłem
na jakiś wieczorek tematyczny, a tu nic? Jestem zawiedziony –
stwierdził Mark, gdy usiedli przy oświetlonym stoliku tuż przy
basenie. Paru gości hotelowych również zajęło już miejsca,
częstując się przysmakami podanymi w formie szwedzkiego stołu. W
tle leciała wolna muzyka, wprowadzająca w dość melancholijny nastrój.
- Pytałam
w recepcji i rzeczywiście dzisiaj nic nie będzie. Jutro mają być
jakieś pokazy tańca brzucha – poinformowała Loren, uśmiechając
się do niezadowolonego blondyna. Mark trochę się rozchmurzył, z
pewnością wyobrażając sobie skąpo odziane tancerki.
- W
takim razie jakoś to przeżyję – stwierdził Dawson, delikatnie
wodząc kciukiem po nagiej nodze Loren. Jack przyjrzał się
blondynce, która siedziała cała w skowronkach, reagując
uśmiechem na każdą pieszczotę Marka. Holly najwyraźniej nie
miała nic przeciwko, bo prowadziła ożywioną rozmowę z Ginger,
zupełnie nie zwracając na nich uwagi. Brunet rozejrzał się w
okół, widząc z oddali Arię i Daniela, którzy zmierzali w ich
kierunku. Gdy dziewczyna zauważyła Jacka, skrzywiła się
nieznacznie, najwyraźniej żałując, że nie została w hotelowym
pokoju. Daniel nieświadomy jej niechęci, wskazał na ich stolik,
wręcz ciągnąc ją we wskazanym kierunku. Kiedy znaleźli się już
blisko, Jack poczuł dziwne mrowienie na całym ciele na jej widok.
Prezentowała się cholernie seksownie w czarnym, lekko
prześwitującym topie i króciutkich, dżinsowych spodenkach. Włosy
upięła w luźny kok, a widok jej odsłoniętej szyi, tylko
przypomniał mu o wczorajszym wieczorze. Jej skóra smakowała
malinami. Gdyby nie Ginger, nie wiedział czy kiedykolwiek
przestałby ją całować. Widząc rękę Daniela na jej biodrze,
lekko się skrzywił. Nie mógł znieść, że ma ją dla siebie,
kiedy tylko zechce.
- Dzisiaj
bez żadnych atrakcji? - zdziwił się Dan, rozglądając się po
stolikach, w poszukiwaniu tematycznych dekoracji.
- Niestety,
dzisiaj sami musimy znaleźć sobie rozrywkę – powiedziała
Holly, przerywając rozmowę z Ginger. Latynoska na widok Arii,
niemal usiadła Jackowi na kolanach, chcąc najwyraźniej zaznaczyć
swoje terytorium.
- Odpoczniemy
po wczorajszych emocjach – stwierdził Daniel, zajmując puste
miejsce, tuż obok Marka. Aria usiadła przy Holly, uśmiechając
się do niej przyjaźnie.
- Słyszałam,
że świetnie poszedł Ci egzamin, gratuluję! Dziewięćdziesiąt
siedem procent to rewelacyjny wynik – zagadnęła ją Holly, na co
brunetka lekko się rozpromieniła.
- Podpasowały
mi pytania, nie były takie trudne – odpowiedziała dziewczyna,
nakładając sobie sałatkę z łososiem.
- Nie
bądź taka skromna – skwitował Mark, przyglądając jej się z
rozbawieniem.
- Nasz
Jack również wykazał się inteligencją, w końcu zdobył, aż
osiemdziesiąt procent – dodał, wskazując z udawanym podziwem na
bruneta.
- A
jak Tobie poszło? - zapytał Daniel, który przez te parę dni,
złapał z Dawsonem niezły kontakt.
- Sześćdziesiąt
pięć procent – więcej do szczęścia mi niepotrzebne –
powiedział Mark, niezasmucony niższym wynikiem, na którym
średnio mu zależało.
- To i tak nieźle, ekonomia jest trudna – stwierdziła Loren, całując
go w policzek. Jack uśmiechnął się nieznacznie, gdyż Mark wziął
sobie do serca jego radę i postanowił poderwać blondynkę,
zostawiając Holly w spokoju.
- Trzeba
oblać wasz sukces! - zawołała wesoło Holly, a Daniel nalał
wszystkim do kieliszków białe wino, które najwyraźniej miało
imitować szampana.
- Za
naszą zdolną trójce! - dodała Loren, a wszyscy podnieśli
kieliszki w górę. Jack upił łyk wina, starając się nie patrzeć
bez przerwy na Arię, co okazało się trudnym zadaniem. Nie dość,
że prezentowała się bosko, to jeszcze emanowała od niej tak
pozytywna energia, że nie mógł przestać wpatrywać się w jej
uśmiechniętą twarz. Działo się z nim coś dziwnego. Nie mógł
zrozumieć, dlaczego, aż tak bardzo cieszy się, że brunetce dobrze poszedł egzamin. Miał ochotę ją wyściskać, a następnie
ponownie posmakować jej malinowej skóry. Starał się skierować
swoją uwagę na Ginger, dotykając od niechcenia jej ramienia.
Latynoska przyjęła to z uśmiechem na twarzy, zadowolona, że
poświęca jej uwagę.
- Loren
zabierze w nocy Marka na plażę, więc będziemy mieć pokój dla
siebie – wyszeptała mu do ucha, tak by tylko on był w stanie
usłyszeć. Jack udał zadowolonego, całując ją lekko w skroń.
Nie miał na nią ochoty, ani trochę. Latynoska prezentowała się
świetnie w bordowej, obcisłej sukience, jednak to nie o niej, nie
mógł przestać myśleć.
Przez
jakiś czas każdy zajął się jedzeniem, które ponownie okazało
się wyśmienite. Mark po raz kolejny opowiadał o swoich podróżach.
Tym razem zabawiał wszystkich opowieścią o Indianach, podczas
wycieczki na Wenezuelę.
- Dobra,
koniec tych historii na dzisiaj. Poróbmy coś ciekawego! -
powiedział blondyn, najwyraźniej znudzony opowiadaniem o swoich
przygodach.
- Co
masz na myśli? - zapytała Loren, wpatrując się w niego z
uwielbieniem. Jack musiał stwierdzić, że Mark potrafi sprawić,
że kobiety traciły dla niego głowę.
- Hmm...
Zagrajmy w Nigdy! - zaproponował, rozglądając się po zebranych.
- Jak
w to się gra? - zainteresował się Daniel, który najwyraźniej
nigdy nie miał do czynienia z tą zabawą.
- Nigdy
w to nie grałeś? Już tłumaczę. Nalewamy sobie do kieliszków na
przykład wódkę. Każdy po kolei mówi czego nigdy nie robił, przykładowo – Nigdy nie byłem za granicą, a ten kto był piję
kieliszek do dna i tak w kółko.
- Dobra,
raz się żyję, jesteśmy w końcu na wakacjach – powiedział
Daniel, co zszokowało Jacka, gdyż nie spodziewał się, że
nudziarz przystanie na taką rozrywkę. Aria nie wyglądała na
przekonaną, jednak nie odezwała się słowem.
- Super!
To ja zacznę. Nigdy nie uprawiałem seksu w trójkącie z kobietą
facetem – skrzywił się Mark, a reszta wybuchnęła śmiechem.
- Pojechałeś
po całości stary – stwierdził Jack, choć wcale nie zdziwiło
go bezpośrednie wyznanie przyjaciela. Mark nie należał do
wstydliwych osób, a rozmowy o seksie nie sprawiały mu
najmniejszego problemu.
Niespodziewanie
Ginger podniosła kieliszek, wypijając jego zawartość.
- Uuu
chciałbym to zobaczyć! - zawołał Mark, najwyraźniej zachwycony, tym że latynoska brała udział w trójkącie.
- Na
studiach dzieją się różne rzeczy – powiedziała Ginger, bez
skrępowania popijając wódkę sokiem. Jack przyjrzał się Arii,
która na tą dość odważną informację, lekko się skrzywiła.
- Dobra
jedziemy dalej, Daniel Twoja kolej.
-
Nigdy nie byłem w klubie ze striptizem – rzekł blondyn, po chwili
zastanowienia.
Mark i Jack niemal natychmiast opróżnili kieliszki, uśmiechając się
do siebie porozumiewawczo. Wypady do takich klubów, zdarzyły im
się kilkakrotnie.
- Stary,
musimy Cię kiedyś zabrać! - zawołał Mark z entuzjazmem.
- Lepiej
nie próbuj – powiedziała Aria, patrząc na niego z lekkim
rozbawieniem.
- Daniel,
nie wiesz co tracisz – zaśmiał się blondyn, a następnie
wskazał na Arię, by następna powiedziała, o czymś czego nigdy
nie robiła.
- Nigdy
nie urwał mi się film po alkoholu.
Wszyscy,
prócz brunetki, podnieśli kieliszki do góry, na znak, że
zdarzyło, im się przesadzić z procentami. Jack ze zdziwieniem
patrzył jak Dan opróżnia swój kieliszek. Zdecydowanie nie
spodziewał się, że nudziarz, mógł kiedyś upić się do takiego
stopnia.
-
Nigdy nie byłam zakochana – poinformowała Holly, patrząc z
ciekawością na pozostałych.
Aria
po raz pierwszy podniosła swój kieliszek, następnie Dan, Ginger i Loren. Jack chwilę się ociągał, po czym z niechęcią również
wypił alkohol.
- Ale
z was cieniasy, miłość jest dla słabych – zaśmiał się Mark,
nie ruszając swojej porcji wódki. Jack zauważył jak Aria dziwnie
mu się przygląda, gdy zobaczyła, że brunet wypił kolejkę
alkoholu.
- Nigdy
nie byłaś zakochana? - zdziwiła się Washey, patrząc z
uniesionymi brwiami na Holly. Dziewczyna wzruszyła ramionami.
- Zawsze
trafiałam na samych frajerów.
-
Dobra teraz ja! Nigdy nie całowałam się z dziewczyną –
powiedziała Loren, na co Mark zaczął protestować.
- Chcesz
nas upić? Te pytanie ewidentnie tyczyło się do Arii i Ginger!
Blondynka
tylko pokazała mu język, patrząc jak wszyscy prócz Arii, podnoszą
do ust kieliszki. Jack musiał stwierdzić, że latynoska zaliczała się
do naprawdę szalonych kobiet. Nie dość, że miała za sobą
pocałunek z dziewczyną, to brała udział w trójkącie. Jack
zaczynał się bać, co jeszcze Ginger robiła w przeszłości. Może
okaże się, że była kiedyś mężczyzną? Na tą myśl, zrobiło
mu się niedobrze.
- Nigdy
nie byłam w związku dłużej niż rok – odezwała się po chwili
Ginger, przerywając rozmyślenia Jacka, na temat jej nieznanych
jeszcze ekscesów.
Aria,
Daniel i Loren wypili swoje porcje, szybko popijając je sokiem.
Brunet po raz kolejny z ociągnięciem, sięgnął po swój
kieliszek. Czuł na sobie spojrzenie Arii, jednak usilnie starał
się na nią nie patrzeć. Wspomnienie Julii, wciąż wywoływało w
nim złość.
-
Nigdy nie pracowałem – powiedział szybko Jack, bojąc się, że ktoś
zapyta go o bolesny związek.
Po
raz kolejny swój kieliszek podniosła Aria, Daniel, Loren, Ginger i Holly.
-
Tak, wiem, jesteśmy leniwi – stwierdził Mark, bez krzty
zażenowania. Majątek Dawsonów i Fayesów pozwalał im na
opływaniu w luksusach, bez konieczności pójścia do pracy.
- Tacy
to pożyją – zażartowała Loren, zagryzając nieprzyjemny smak
wódki cytryną.
- Teraz
ja! Nigdy nie byłem zaręczony – powiedział Mark, patrząc wprost na swojego przyjaciela. Jack, słysząc te
pytanie miał ochotę go zamordować. Dlaczego musiał o tym
wspomnieć? Spojrzał ze złością na blondyna, na którego twarzy
pojawił się przepraszający uśmiech.
Jako
jedyny sięgnął po swój kieliszek, wypijając jego zawartość. Przy stole zapanowała cisza.
***
HEJKA! Jest i rozdział numer 25, kurczę dużo już ich się zrobiło, Jestem z siebie dumna, że wciąż tu jestem,oby tak dalej! Trzeci dzień wakacji za nami, zostało jeszcze kilka i powrót do mojego ukochanego Nowego Jorku :D
Dziękuje za tyle komentarzy pod poprzednim postem, nawet nie wiecie ile radości mi przyniosły :D
ps: Wiem, że nadal zalegam z rozdziałami u Was, powoli to nadrabiam, ale ostatnio miałam czas tylko jadąc i wracając z pracy więc wybaczcie!!
Do następnego!
EDIT 14.06 Na wstępie przepraszam za brak rozdziału, wcześniej udawało mi się dodawać rozdziały często, zazwyczaj miałam dzień wolny, w którym spokojnie mogłam przysiąść do pisania. Niestety od pewnego czasu mam dużo pracy, a kiedy mam wolne to nie ma mnie w domu. Po pracy jestem padnięta i nie mam siły na pisanie wiec z utęsknieniem wyczekuję dnia, kiedy w końcu będę miała wolny,spokojny dzień. Rozdział na pewno pojawi się w czerwcu - niestety nic więcej na razie nie jestem w stanie napisać :( Przepraszam też za zaległości na waszych blogach :(
EDIT 14.06 Na wstępie przepraszam za brak rozdziału, wcześniej udawało mi się dodawać rozdziały często, zazwyczaj miałam dzień wolny, w którym spokojnie mogłam przysiąść do pisania. Niestety od pewnego czasu mam dużo pracy, a kiedy mam wolne to nie ma mnie w domu. Po pracy jestem padnięta i nie mam siły na pisanie wiec z utęsknieniem wyczekuję dnia, kiedy w końcu będę miała wolny,spokojny dzień. Rozdział na pewno pojawi się w czerwcu - niestety nic więcej na razie nie jestem w stanie napisać :( Przepraszam też za zaległości na waszych blogach :(
Tu będzie mój komentarz <3 Nie wiem kiedy, jak się ogarnę.
OdpowiedzUsuńJestem! Znowu z poślizgiem -,-
UsuńBiedna Aria, kurde co ona ma... :(
Jack był zaręczony, ale ciekawe czy w tym wypadku Aria zmieni do niego swój stosunek? I zaczie patrzeć na niego milszym okiem?
No i czy dojdzie w końcu do pocałunku ? hmmmm ? :P Czekam!
życzę weny kochana :*
Tyle pytań, żadnych odpowiedzi :P z pewnością odrobinę inaczej spojrzy na J. bo w końcu, kto by się spodziewał, że był kiedyś zaręczony?! :D
UsuńDziękuje za komentarz :)))
TOTALNY SZOK! Wyobrażam sobie totalnie zdziwioną minę Arii i totalnie zmieszaną Jack'a przy ostatniej akcji. Co będzie dalej, nie wiem jak wytrzymam tydzień lub więcej do kolejnego rozdziału. Nawet nie wiesz ilu emocji doświadczam przy czytaniu tego opowiadania, z każdym rozdziałem robię to z coraz większym zaangażowaniem, powiem nawet szczerze że chciałabym zobaczyć film na podstawie Twojego opowiadania! :)
OdpowiedzUsuńKurczę, przeczytałam ten komentarz już dawno,a dopiero teraz odpisuję (okropna jestem ostatnio)
UsuńJak przeczytałam Twój komentarz, aż mnie zatkało :D
To jedne z najmilszych słów jakie miałam okazję przeczytać - dziękuje Ci za to!
Też chciałabym zobaczyć taki film, a najlepiej być reżyserem i dobrać idealną obsade :D
Dziękuje Ci baaardzo za przecudowny komentarz <3 i wybacz,że tak długo musisz czekać :(
WOW!!! Rozdział cudowny. Na miejscu Arii dawno trafiłabym do psychiatryka z rozdwojeniem jaźni.Przeżywa takie rozterki że ja zgłupiałabym. Mark jest cudowny. Kocham go po prostu. Oczywiście nie tak bardzo jak Jacka. A gdzie Luk? Był całkiem fajny .swietna zabawa!!! Oczami wyobraźni widziałam minę Arii kiedy dowiedziała się o zareczynach Jackusia. Mam nadzieje że teraz spojrzy na niego inaczej a nie jak na dupka. Na jej miejscu byłabym mega ciekawa o jego związek, skoro Jack był zakochany, wytrwał 1 rok oraz był zaręczony. No cóż wydaje mi się że niektórzy są już porządnie wstawieni. Czekam na nexta. Miałąm nadzieje że osoba która ich zobaczy będzie Dan, ale to by było zbyt proste. JEdyne co mnie dziwi to to że nie widzi on jak Jack klei się do jego dziewczyny. No cóż mój kom jest beznadziejny plus se spora liczba literówek, ale nadal jestem w szoku po tym rozdziale. Fajnie by było gdybyś dodała reszte bohaterów, ale oczywiscie wszystko zależy od Cb. Nie wiem czy wytrzymam do nexta
OdpowiedzUsuńhaha ja też bym oszalała na jej miejscu :D Też kocham Marka, ale wiadomo - Jack rządzi :D
UsuńLuke pewnie jeszcze się pojawi, choć nie zrobi dużej kariery w tej historii :P
Co do reszty bohaterów wciąż trwam w zawieszeniu - nie jestem niektórych pewna bo w mojej głowie wygladają troche inaczej :P niestety tak to już jest jak najpierw zaczyna się pisać a potem dopiero wybiera zdjęcia :D
Dziękuje za cudowny komentarz <3
I jeszcze trochę wytrzymaj, proszę!
Jestem ciekawa reakcji Arii na to wyznanie ;)
OdpowiedzUsuńZnalazlam w tekscie kilka bledow, na przyklad "mógłby" pisze sie razem, a nie osobno.
jesli w zdaniu nie ma dwoch czasownikow, to nie stawiaj przecinka, bo nie jest potrzebny. Bylo takm kilka takich bledow.
Co czesto sie powtarza to ę na koncu czasownika gdzie powinno byc e. "Ja gratuluję - ona gratuluje, nie ona gratuluję" to sie bardzo czesto powtarzalo.
Ale cwiczenie czyni mistrza. ;) mimo tych bledow bardzi przyjemnie sie czyta, opisy nie sa za dlugie (na szczescie :) ) wszystko bardzo ze soba zgrane.
Czekam na nn.
X.O.X.O
PS. Your forever.
wybacz za niedopatrzenia, niestety z moim roztrzepaniem zdarza się to często, al postaram się zwrócić na to uwagę :)
UsuńDziękuje za miłe słowa :))
COO!? BYŁ ZARĘCZONY!?
OdpowiedzUsuńO matulu, mdleję! Nawet nie wiesz jaka podekscytowana siedze i czytam kolejny Twój rozdział <3
No i znów skończłaś w takim momencie! Nic, tylko Cie udusić :D
Przecież to że był zaręczony.jest już wiadome od dawna... :)
Usuńdziękuję za komentarz <3
Ups, moje niedopatrzenie :(
UsuńGinger. Czyli to jednak ona. W sumie to, że właśnie ona się napatoczyła, jest chyba najszczęśliwszą opcją dla J&A (no, może poza Markiem). Ponieważ… po pierwsze, mam takie niejasne przeczucie, że Ginger dałoby radę wmówić praktycznie wszystko (i nawet nie trzeba by starać się, żeby dana bajeczka brzmiała super logicznie; istotne, że coś by się jej powiedziało i już niemal po sprawie) i po drugie, cóż, Jack z łatwością jest w stanie ją udobruchać i odciągnąć jej uwagę od tego, co naprawdę się między J&A wydarzyło. Także J&A mieli sporo szczęścia xd Chociaż biedna Aria nieźle to wszystko przeżyła. I omg, Jack ma całkowitą rację, ona jest zazdrosna… To pokazuje, że sprawa staje się coraz poważniejsza, a o to przecież ciągle chodzi, żeby oni nawzajem zaczęli się traktować poważnie. O ile Jack wydaje się, że już do tego punktu dotarł, o tyle Aria wciąż nie. Bo nadal ma Dana i… ponieważ wciąż nie jest w stanie zaufać Jackowi… Także oni się jeszcze trochę muszą namęczyć, żeby tę sytuację wyprostować i żeby z tej ich historii powstały małe Jackusie :D Ale to dobrze, bo w sumie Jack potrafi zaskakiwać, więc im dłużej przyjdzie mu czekać na Arię, tym dla niego lepiej, bo właściwie i on, i wszyscy wokoło będą mieć pewność, że z jego strony to coś poważnego i tyle. Także niech oni dalej się tak chowają po kątach, obdarzają spojrzeniami raz pełnymi złości, a raz czegoś na wzór fascynacji. A potem może ulepi się z tego coś krasnego (yup, zdecydowanie na to liczę :D).
OdpowiedzUsuńTo kolejny rozdział, w którym od początku do końca uwielbiam Marka… Straszliwie mu zazdroszczę, że on tak sobie jeździ po świecie i ma o czym opowiadać. I tak mi go było szkoda, gdy biedaczek zmartwił się, że żadnego wieczorka tematycznego tego dnia nie doświadczy. Ale z drugiej strony sam sobie poradził i wymyślił im grę, która okazała się genialna (jakoś tak bardzo mi się sama idea spodobała). I na koniec zadał TO pytanie. Tak, Mark, zdecydowanie mógłbyś, w mojej opinii, wygrać ten rozdział, gdyby tylko nie było w nim Jacka, który w rozmowie z Arią od banalnego tematu wyników egzaminów przeszedł do tych swoich super stwierdzeń, za które wszyscy go kochamy. Także Mark, chyba jesteś drugi, wybacz… A tak w ogóle, wracając do tej gry… Tak się cieszę, że do tego doszło. Bo skoro wszyscy (a zwłaszcza Aria) byli świadkami takich „wyznań” ze strony J., to może coś się ruszy i niedługo Aria dowie się, jak to dokładnie z tą Julią było. Dzięki, Mark, bez ciebie by taka możliwość nie zaistniała (bo jednak Jack to skryty człeczek). Jak tak sobie wyobrażam tę końcową scenę i szok całego towarzystwa, to mam ochotę dosłownie ryczeć ze śmiechu. To musiało być przegenialne. Trochę tylko szkoda mi Jacka, ale jeśli te chwile zażenowania (wywołane koniecznością przyznania się do rzeczy, które po pierwsze nadal wywołują w nim coś na kształt bólu, a po drugie są czymś, co nie pasuje do jego obecnego wizerunku) mają wpłynąć na polepszenie relacji na linii J-A, to warto było żeby chłopak się trochę postresował i poczerwienił. Czy ja miałam o czymś jeszcze napisać? O, może o tym, że cieszę się z takich dobrych wyników egzaminów Arii i Jacka. Poza tym… uwielbiam to, jak Jack reaguje na obecność Dana w pobliżu Arii i jak z zapamiętaniem, przy każdej możliwej okazji, nazywa go nudziarzem… Zazdrosny Jack jest uroczy. Zdecydowanie!
Pozdrawiam <3
Nie ma to jak odpisywać po tako czasie:P ale najważniejsze, że w końcu mam czas i się zebrałam :D masz racje J i A mieli szczęście, że trafili właśnie na Ginger !
UsuńCieszę się, że darzysz Marka sympatią, jak można go nie lubić ? ;d
dziękuje za jak zwykle cudowny komentarz!
i wybacz za marną odpowiedź, ale dzisiaj mam jakiś kiepski dzień.
Pozdrawiam <3
Kiedy odwiedziłam dzisiaj Twojego bloga z miłym zaskoczeniem zobaczyłam jeszcze cieplutki rozdział. Szybko wzięłam się za czytanie, co oczywiście robiłam z zapartym tchem, jak zwykle zresztą, jeśli w grę wchodzi Jacka i Aria.
OdpowiedzUsuńZacznijmy od spraw, które absolutnie mi się nie podobały. Dlaczego Jack musiał przespać się z tą głupią zdzirą Ginger (nazywajmy rzeczy po imieniu :D)? Miałam ochotę rozpłaszczyć mu łeb na ścianie. Myślałam, że wraz z uczuciem do Arii nabrał trochę rozumu. Trochę mnie rozczarował :( Rozumiem, że chciał jakoś odreagować Washey, no ale żeby aż tak? Jeszcze z Ginger? Odkąd się pojawiła przeczuwałam problemy. A biedna Aria jeszcze zatruwa sobie tym głowę. Mimo wszystko jestem zadowolona, ponieważ nareszcie przyznała przed samą sobą, iż ewidentnie coś do Jacka czuje.
Wiesz, przed oczami ciągle mam scenę, jak się obściskują :D A nawet się nie pocałowali! Będę czekać cierpliwie na ten moment. To napięcie między nimi jest widoczne w każdym słowie 25 rozdziału i cholernie mnie pochłonęło. Nie da się już zaprzeczyć, oni są po prostu dla siebie stworzeni. Tylko Jack musi dorosnąć ._. Przecież on jest taki kochany, taki dobry. Czasem ma te chwile słabości, jestem jednak przekonana, że gdyby miał Arię dla siebie takie sytuacje w ogóle nie miałyby miejsca.
Znowu pozostawiłaś mnie z ogromnym niedosytem. Błagam, niech oni się wreszcie pocałują, bo nie wytrzymam! Już dawno żadna książka czy opowiadanie nie wzbudziły we mnie takiego oczekiwania, takich emocji. Pamiętaj o oddziale zamkniętym w psychiatryku, do którego prawdopodobnie trafię na jackofobię :')
Co do Marka - uf, chociaż on zmądrzał. Jego osoba zaczyna coraz bardziej przypadać mi do gustu, mam również nadzieję, że Jack zacznie go słuchać. I módlmy się, by Dawson nie zabawił się Loren, bo ona i Holly to świetne dziewczyny.
Nie słyszałam o grze "nigdy", ale bardzo chętnie w nią zagram ze znajomymi. Dzięki za podsunięcie pomysłu! :D
Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Ci mnóstwa weny!
Pozdrawiam,
Thais.
Niestety Jack wciąż nie zmądrzał :P może kiedyś mu się uda!
UsuńCo do Loren może być ciężko,bo sama klei się do Marka :D
Gre ''nigdy'' widziałam kiedyś w jakimś serialu, ale sama nigdy w nią nie grałam i nie wiem czy dałabym rade... :D
Dziękuje Ci za takie miłe słowa <3
A jednak Ginger. Cholera, nie chciałam, żeby to była ona, bo wiedziałam jak się to skończy. Lafirynda jedna! Nie rozumiesz, babo, że jak facet ma oko na inną laskę, to nie wtranżalasz się do ich związku?! Tak więc nie wtrącaj się, Ginger. Comprendere?
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Arii. Katuje się dziewczyna (a konkretniej autorka ją katuje) w tym związku. Ale ja wiem, musi minąć trochę czasu nim zrozumie, że Dan nie jest miłością jej życia. Tyle, że kiedy to, cholera, sobie uświadomi?
Ooo! Never have I ever! Osobiście nigdy w to nie grałam, ale mam nadzieję to wkrótce zmienić. Muszę przyznać, że Dan mile mnie zaskoczył. Ale nadal z niego ciepłe kluchy. Po prostu to taki dobry chłopak, który, pewnie tak, jak Aria, potrzebuje odrobiny szaleństwa, a w obecnym związku tego nie otrzyma.
Ojejku, co się teraz stanie? Jak zareaguje Aria? Co Jack zrobi Mattowi? Jak rozwinie się sytuacja? Tyle pytań, a zero odpowiedzi. Najwyraźniej nie tylko Aria się katuje…
Dużo weny, czasu i chęci do pisania!
PS. Na szczęście u mnie nie masz tyłów z rozdziałami, bo strasznie guzdram się z tym pisaniem :P
PPS. Możesz w środę do mnie zajrzeć. Szykuje się niespodzianka :)
Chyba nikt nie przepada za Ginger :P
UsuńMasz racje, znęcam się nad biedną Arią, no ale nie mogę się powstrzymać :D
Jack nic nie zrobi Mattowi, ale Markowi może tak :p
I mam nadzieję, że na dniach uda mi się nadrobić zaległości u Ciebie!!
Dziękuje za komentarz <3
Zapraszam do zapisania się do spisu :)
OdpowiedzUsuńhttp://wykaz-opowiadan.blogspot.dk/
Tu był mój komentarz. Oczywiście musiał się usunąć...
OdpowiedzUsuńNa początku powiem Ci, że blog ten znalazłam dzięki któremuś z katalogów, więc jednak warto się do nich zapisywać. Za moim pośrednictwem to opowiadanie poznała moja koleżanka i obie strasznie się wciągnęłyśmy. Także masz już dwie nowe i stałe czytelniczki. :)
Ten blog rządzi. Masz bardzo fajny styl pisania, takie "lekkie pióro". Potrafisz wciągnąć w świat J&A, a potem pozostawiasz taki niedosyt i zmuszasz do czekania na kolejną część. Mimo, że ze mnie osoba niecierpliwa to czekam. Ale wiem, że warto. Nie lubię historii miłosnych. Nigdy nie potrafiłam się w nie wgryźć. Zawsze są albo zbyt mdłe, albo zbyt rzewne i po prostu nudne. Ale Tobie udało się mnie zainteresować. I za to masz u mnie +100 do respectu. :D Bo jest to jedne z tylko kilku opowiadań miłosnych, które polubiłam.
Bohaterowie! Są świetnie wykreowani. Pokochałam ich już od pierwszych rozdziałów. Ale w sumie jak można nie kochać Jacka?!
Tak, to nie Sherlock, ani Tyrion, nie Draco, ani Lucas, nie Hannibal Lecter... ale to w końcu Jack. Jedyny i niepowtarzalny.
Jak Ty budujesz ty budujesz te napięcie? Normalnie nie mogę tego zrozumieć(kolejne +50 do respectu).
Było tak blisko! Ale musiała się zjawić ta głupia, tępa dzida Ginger. Egh... Coś mi się zdaje, że ona tak łatwo nie odpuści i coś knuje. Tylko co?
Słodzę, słodzę, ale nie wszystko jest idealnie. Otóż masz bardzo dużo błędów: literówek, interpunkcyjnych i stylistycznych. "Ów" tyczy się jedynie rodzaju męskiego, żeńskiego ani nijakiego nie. Do żeńskiego stosuje się "owa", a nijakiego - "owo". Sprawdzaj tekst przed opublikowaniem albo znajdź betę.
Poza tym nie mam się do czego przyczepić. Jeśli chodzi o ten rozdział jest on po prostu mistrzostwem świata. I to zakończenie! Po prostu cud, miód i orzeszki. :)
Z cierpliwą niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. :))))
Na bloga nie zapraszam, bo zwyczajnie go nie mam, ale coś tam skrobię i może kiedyś spróbuję coś opublikować.
"Jak Ty budujesz ty budujesz te napięcie?" :D
UsuńWytykałam Ci błędy, a sama jakie walę. No cóż, bywa. :D
Przyganiał kocioł garncowi... :D
Skąd te ":D"? Nie wiem, strasznie mnie rozśmieszyło to zdanie. Kojarzy mi się z hip hopem i... :D
A no i jeszcze zapomniałam o pozdrowieniach. Tak więc pozdrawiam Cię serdecznie! :P
Usuńhaha nawet nie czujesz, że rapujesz :P
Usuńdziękuje za przecudowny komentarz, nawet nie wiesz jak mi miło!!! Cieszę się, że Ci się podoba i od razu przepraszam za tyle czekania, ale rozdział już niedługo!!
Co do błędów postaram się to ogarnąć, chociaż idealnie pewnie nigdy nie będzie, a jakoś nie chce mieć bety bo to jest moje opowiadanie i tylko moje :P
Pozdrawiam również <3
Hej! ;)
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że na Twojego bloga wpadłam bardzo dawno temu, ale jakoś nie mogłam się zebrać do nadrobienia rozdziałów i napisania komentarza. Zawsze brakowało mi czasu, ale wiedziałam, że prędzej czy później do Ciebie przyjdę. I oto jest ten dzień. Rozdziały przeczytane, a teraz czas na kom.
Dziewczyno, Twoja historia jest po prostu cudowna! To jak kreujesz postacie, jak przedstawiasz ich myśli i uczucia potrafi ogromnie zadziałać na psychikę. Jestem ogromną fanką wszelakich romansów bądź wątków romansowych w opowiadaniach innej tematyki, więc Twój blog jest dla mnie istnym spełnieniem marzeń! ;) Bardzo podoba mi się to, że nie spieszysz sie z akcją i swoich bohaterów łączysz dośc powoli. Jestem pewna, że po jakimś czasie Aria i Jack będą razem, bo to jest raczej nie uniknione, ale pomimo ponad 20rozdziałów oni nadal są dość hm... daleko od siebie. To powolne budowanie akcji, szczegółowe wchodzenie w myśli bohaterów jest tutaj po prostu rewelacyjne.
Co do samych postaci... Arię rozumiem doskonale. Każda kobieta w głębi duszy marzy chyba o miłosnych uniesieniach przy facecie, który jednym spojrzeniem potrafiłby przyprawić o mrowienie w podbrzuszu. Z jednej strony Dan jest dla niej świetnym partnerem, bo jest czuły, opiekuńczy i bardzo troskliwy, a z drugiej... myślę, że oni nie powinni być razem. To nie jest TO. Widać, że to przy Jacku poznaje siebie, o nim marzy i jego pożąda. Daniel zszedł na dalszy plan i wątpię, że to się kiedyś zmieni. To świetny facet, ale nie dla niej...
Jack cholernie mnie irytuje swoim zachowaniem. Nienawidzę facetów, którzy myślą tak płytko i wszystko sprowadzają do seksu. Mam wrażenie, że on każdą ładną kobietę by wyr.... no. Mam ochotę palnąć mu za to w łeb! Ale gdy jest koło Arii, gdy ją podrywa, szepcze do ucha te miłe słowa, chce pocałować, a jednak tego nie robi i wg.. No uwielbiam go wtedy! :D Kobieta zmienną jest, co? I weź tu dogódź. Uwielbiam te sceny. A Ty masz prawdziwy talent do tworzenia takich wątków! ;)
Nie żałuję czasu, który spędziłam i życzę Ci ogromu weny w tworzeniu nowych cudownych rozdziałów;)
Pozdrawiam! ;*
A jeśli miałabyś ochotę to zapraszam do siebie.
sila-jest-we-mnie.blogspot.com
Baaardzo dziękuje za takie miłe słowa, bardzo motywują <3 Cieszę się, że Ci się podoba i chciało Ci się czytać mimo tylu rozdziałów, które niektórych zniechęcają :P
UsuńPozdrawiam <3
ps: jak tylko znajdę więcej czasu na pewno wpadne :))
Interesujące! Wpadłam na bloga przypadkiem i co prawda zaczęłam czytać od najnowszego rozdziału, ale czuję, że zostanę na dłużej. :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: http://seventyshades.blogspot.no/
Serdecznie pozdrawiam :)
nie rozumiem jak ktoś zaczyna czytać od najnowszego rozdziału ale ok :P
UsuńDziękuje za komentarz :)
Trafiłam na bloga przypadkiem, zapoznałam się z rozdziałami i wiem, że zostanę na tym blogu do u m a r ł e g o. Tylko weź mnie informuj, Chanel :D
OdpowiedzUsuńhttp://zaluj-klamstw.blogspot.com
WIĘCEJ INFORMACJI O MOJEJ OPOWIEŚCI ZNAJDZIESZ W SPAMIE.
Pozdrawiam, Minnie
O cieszę się, że zostaniesz do umarłego :P
Usuńpostaram się poinformować, ale jak zapomne to wybacz :P
dziękuje za komentarz :))
W sumie to dobrze, że nie przyłapł ich Dan, bo wtedy Aria o wszystko obwiniłaby Jack'a i na tym by się ich historia skończyła.
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie :) Jestem nowa i napewno zostanę :)
Też tak sądze, to nie ten moment, żeby Daniel ich nakrył :))
UsuńDziękuje za komentarz :))
Przepraszam za opóźnienia, ale egzaminy i nauka..
OdpowiedzUsuńRozdział? jak dla mnie za krótki! Ale czytałam z zapartym tchem każdą scenę z Jackiem, mając nadzieję że tym razem coś się więcej się wydarzy! Ale niestety nie. Ostatnia scena mnie urzekła, chociaż nie do końca wiem czemu..? Ale jakoś tak, chyba zrobiło mi się żal Jacka.
Uwielbiam postać Marka, to taki pozytywny, pokręcony koleś!
Muszę tu też wspomnieć o Danielu. Niby go lubie, ale faktycznie straszy nudziarz z niego xD
Czekam na kolejny Kochana! <3
To ja powinnam przeprosić za opóźnienia, bo mam ogromne zaległości a czasu wciąż za mało :(
UsuńNiestety jak zwykle między J i A nie wydarzyło się nic więcej :p
Dziękuje za komentarz <3
Wiem, że komentarze typu:
OdpowiedzUsuńSuper, świetnie piszesz!
Nie są mile widziane. 25 rozdziałów to sporo do nadrobienia i przeczytania, ale udało mi się przeczytać na razie początek. I zapowiada się na prawdę okay.
A teraz reklama! Wiesz zapewne, że każdy musi jakoś zacząć :)
My dopiero zaczynamy i mamy nadzieję, że przeczytasz chociaż prolog który się pojawił, bo ma to dla nas wielkie znaczenie. Opinia doświadczonych blogerek zawsze się przydaje :)
http://paradise-jemiandakwamaryn.blogspot.com/
Dla mnie każdy komentarz jest mile widziany ;)
Usuńi dziękuję za Twój :)))
mm świetne ;* wyczekuję gorąco na next, życzę weny :D
OdpowiedzUsuńdziękuje, już niedługo postaram się napisać następny :)
UsuńSuper *-* oderwać się nie mogłam. Czytałam dwa razy ten rozdział. <3 tak wieem, dziwna jestem, ale i tak nic z tym nie zrobię. ;D kolejny rozdział w moje urodziny. Dziękuję :*
OdpowiedzUsuńNie mogę uwierzyć, że Jack się zakochał. Imprezowicz, który może mieć każdą, a zakochał się tej spokojnej dziewczynie... <3 <3
Pozdrawiam i życzę weny :*
bardzo spóźnione wszystkiego najlepszego :P
Usuńdziękuje za miłe słowa <3
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZazwyczaj komentuje rozdział zaraz po jego przeczytaniu, ale tym razem nie miałam takiej możliwości, co teraz bardzo, ale to bardzo mi się nie podoba. Przepraszam więc, że nie będzie to komentarz najwyższych lotów.
OdpowiedzUsuńGinger. Czyli to jednak ona... Szczerze mówiąc nie spodziewałam się tego, jednak patrząc na sytuacje, Aria i Jack wydają się mieć dość duże szczęście. Ginger nie wydaje się być osobą, która trudno było by przekonać nawet do najdziwniejszej i najbardziej nielogicznej historii, jaką można wymyślić. No i oczywiście zostaje jeszcze Pan Przecudowny, który w razie potrzeby na pewno ją udobrucha.
Całkowicie zgadzam się z Jackiem.. Aria jest zazdrosna i nie ma tutaj o czym dyskutować. Jedynym problemem pozostaje jeszcze Daniell, który powinien zostać jak najszybciej wyeliminowany. Czy ten wyjazd do Bostonu nie może jakimś dziwnym trafem przyśpieszyć? Może jakaś nagła sytuacja? Choroba? Śmierć? Cokolwiek !
W tym rozdziale zaczęłam jednak pałać sympatią do Marka. Zwłaszcza za TO pytanie!
Z niecierpliwością czekam na następny rozdział i życzę dużo weny :))
Pozdrawiam ! :*
haha choroba, śmierć ?'' źle życzysz biednemu Danielowi, raz ktoś zaproponował mi, żeby utopił się w basenie haha :D
UsuńCiesze się, że polubiłaś Marka :D
Dziękuje za komentarz <3
Dwudziesty piąty rozdział to nie lada wyczyn. Bo w końcu każdy z nich jest lepszy od poprzedniego (jeżeli to możliwe) :)
OdpowiedzUsuńUhm... sorki, że nie przybyłam wcześniej, ale miałam przeprowadzkę, a później jeszcze brak internetu. Choć ostatnio jeszcze zaczytałam się w serię o Lordach Podziemi... wróć! Nie o tym, masz pisać Mika!
Zgadłam! Wymieniłam Ginger, gdy wyliczałam ludzi, którzy mogli ich przyłapać! Prawda? Zgadłam? :3
Ich wymówka była dziwna... uhm... wiesz, że w grze "nigdy" musiałabym wypić... jeden raz. To nawet zabawna gra! Chociaż równie niebezpieczna. Zwłaszcza dla kogoś z moim poczuciem winy i nieumiejętnością kłamania.
Namiętność ogarnęła ich dwoje! Nawet nie zdają sobie sprawy, że to iż siebie pragną (mam tu na myśli Jacka, który wspomniał o przytulaniu Arii) wymyka się dużo, dużo z rubryki "To tylko seks"?
Nie mogę się doczekać, kiedy Ci dwoje w końcu będą razem. Zaś Marek... weź! Nie chce zdradzać Nicka, ale tak dawno, dawno o nim nic nie słyszałam, a zdaje sobie sprawę, że ja i Marek mamy sporo wspólnego! Bo obydwoje uwielbiamy seriale kryminalne i lubimy różne zabawy! Aż chciałabym się z nim zaprzyjaźnić! Ciekawe, czy on ma jakieś przyjaciółki wśród dziewczyn? Wydaje mi się to mało możliwe... czemu w tym momencie pomyślałam o geju, który okazał się jednak bardziej biseksualny i związał się z kobietą? Czytałaś Ludzi lodu?
Znów... za dużo książek na ten miesiąc. Yhm.
Ilość punktów... gratuluje wszystkim! Poważnie!
Muszę też przyznać, że ich kłótnie są takie słodkie! Po prostu je uwielbiam! Na dodatek to wyznanie Jacka w recepcji. Nic dziwnego, że Aria byłą wściekła i pobudzona. Yea! Brawo Jack!
Na dodatek końcówka... jestem niemal pewna, że Jack nikomu nic nie zdradzi, a zainteresowanie Arii nim wzrośnie :3 Widzisz?
Jestem na "hej" z mojrami :P
Rozdział był przecudownie, feerycznie, genialnie, bajecznie, bosko, wspaniale apolliński!
Życzę morza weny, góry pomysłów i mnóstwo czasu wolnego!
Bussis! :3
wymieniałaś Ginger, BRAWO ;D
UsuńHAHA też sądze, że ich wymówka była dziwna, albo po prostu głupia xD no ale to w końcu Ginger... ja musiałabym wypić pieć raz haha xD i już pewnie byłabym pijana....
nie czytałam Ludzi Lodu i nigdy o tym nie słyszałam :P
Dziękuje za cudowny komentarz <33
Super opowiadanie! Jeszcze nie przeczytałam wszystkich części, ale już mi się podoba. Coś co mnie odpycha, to że strasznie żadko wrzucasz nowe rozdziały... Szkoda... Ale piszesz świetnie! :)
OdpowiedzUsuńRzadko dodaje rozdziały?! Ok teraz mam dluzsza przerwę,ale.wcześniej dodawałam co tydzień,dwa więc uważam,że to bardzo często :) dzięki za.komentarz :))
Usuńale się wciągnęłam ! zapraszam do mnie, opowieść o tajemniczym chłopaku
OdpowiedzUsuńale się wciągnęłam ! zapraszam do mnie, opowieść o tajemniczym chłopaku
OdpowiedzUsuńFuck yeah! Wygrałam złote majtki :D Mój nos jest jednak w dobrej formie - wiedziałam, że to Ginger!
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle, jak już zaspokoiłam swoją ciekawość, to bardzo, bardzo, bardzo przepraszam, że tak długo mnie nie było. Zaraz zaczyna mi się sesja i po prostu nie mam na nic czasu.. Dzisiaj zdecydowałam, że poświęcę ranek na nadrabianie zaległości u moich kochanych blogowiczek!
A teraz wracam do treści.. idealny wykręt Jacka i Arii. Sama bym lepszego nie wymyśliła. Zastanawia mnie czasami skąd bierzesz tak genialne pomysły :P
Szkoda mi Arii, bo wydaje mi się, że już mega się wkręciła w Jacka i naprawdę wie, że chce jego, a nie Dana. W sumie to Jacka też mi szkoda. Nie dlatego, że sypia z ładną dziewczyną i ma fajne wakacje, ale dlatego, że tak bardzo nie chce tego robić i musi się poświęcić dla dobra Arii. Nie wiem czy do końca dociera do niej to, że Fayes robi to wyłącznie dla niej i nie czerpie z tego żadnej przyjemności.
Wreszcie powiedział to na głos. Ona sama w życiu by się nie domyśliła, że MUSI Z NIM ZERWAĆ! Nawet ja chcę, żeby cały czas całowała się z Jackiem, jak ona może tego nie chcieć?! Jest tak uparta, że już sama nie wiem co mam z nią zrobić (w każdym razie Ty jako jej stwórczyni powinnaś podjąć jakieś kroki na pewno!).
O nie! Będą grać w nigdy? :o
No to Aria będzie na pewno główkować w następnym rozdziale. Chyba nie spodziewała się, że Fayes ma za sobą takie przejścia. Może choć trochę otworzą jej się oczy!
Czekam na kolejny rozdział :D
BRAWO!!! Jestem z Ciebie dumna :D:D haha ten wkręt był głupi więc dlatego właśnie to wymyśliłam xDD
UsuńCoś czuję, że Aria nie ogarnia poświęcenia Jacka, no bo te poświęcenie jest dość specyficzne ... :D
dziękuje za cudowny komentarz <33
Co dalej??????
OdpowiedzUsuńjuż niedługo się dowiesz :))
UsuńHej! :P
OdpowiedzUsuńOd niedawna zaczęłam czytać i muszę to powiedzieć:
To jest genialne! Serio, ubóstwiam tego bloga!
Jak możesz mi to robić i przerywać w tym momencie! Jak Mark mógł to zrobić Jack'owi?! Przecież on się rzuci na niego z pięściami!
Aria musi być zdziwiona, zapewne sądziła, że Jack jest bez serca, a tu proszę, ma serce, skute lodem, ale nadal. :D
Ehhh, nie to, że nie lubię Dan'a, ale wolę żeby Aria była z Jack'iem! Szkoda mi trochę chłopaka, ale to nie dziewczyna dla niego! Może dajmy mu Holly? Tak, Holly by była jak ulał!
Zauważyłam edit na dole posta. Spokojnie, poczekam, ważne, że wiem, że rozdział będzie w tym miesiącu! To pociesza!
Tak więc nie mogę się już doczekać!
A jak już znajdziesz czas to również zapraszam i do mnie :)
http://dreams-of-reality-margaret.blogspot.com/
Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział,
Aerthis
szkoda mi Marka w tym momencie, mam nadzieję, że Jack go nie zabiję...
Usuńteż sądze, że Dan powinien być z Holly, niech zrobią taką małą wymianę :D
Dziękuje za komentarz i wyrozumiałość :D <3
To czekanie wykańcza, zmiłuj się nad nami! :(
OdpowiedzUsuńwiem,wiem.. mi też nie podoba się ta przerwa, ale siła wyższa :(
UsuńSłuchaj ... mam dużo cierpliwości i naprawdę uwielbiam Twój blog, ale jak to powiedział nasz ukochany bohater " mam ochotę zamordować" za tak długie czekanie na kolejny post oraz wchodzenie tutaj kilka razy dziennie po to aby sprawdzić czy już jest. Nie miej mi za złe że to pisze, lecz jestem sfrustrowana czekaniem, pewnie nie tylko ja :)
OdpowiedzUsuńA tak poza tym to napisałaś świetny rozdział, który oczywiście musiał być przeczytany przeze mnie najmniej 3 razy.
Mam nadzieję że znajdziesz czas, aby napisać coś nowego.
Nie miej mi za złe, że to piszę, ale Chanel wyraźnie napisała, że jest zawalona pracą i nie ma czasu na pisanie. To się nazywa życie prywatne, oddzielone od Internetu wyraźną linią ;)
UsuńOczywiście, że znajdę czas, żeby pisać dalej, tak jak już kiedyś pisałam, nie zamierzam zrezygnować z pisania. Wcześniej dodawałam rozdziały (moim zdaniem) bardzo czesto, a teraz nie ma rozdziału miesiąc, gdzie dużo blogerek w takiej właśnie czestotliwości dodaję rozdziały.
UsuńNiestety tak jak już pisałam mam dużo na głowie, ślub siostry, praca po 10 h i różne wyjazdy, nie będe wypisywać dalej, ale chyba można zrozumieć, że po prostu nie mam czasu... Po pracy jestem wykończona, a żeby napisać rozdział muszę mieć wolny dzień, tak już mam... Rozdział już niedługo, na dniach biore się za pisanie, może nawet dzisiaj uda mi się zacząć :)
THAIS dziękuje za wyrozumiałość <3
Ty tak naturalnie opisujesz chwile zbliżenia, bardzo podoba mi się twój styl pisania.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam (http://szkarlatmilosci.blogspot.com/)
Dziękuje bardzo za miłe słowa <3
UsuńWitaj. Wczoraj trafiłam na Twoje opowiadanie całkiem przypadkowo...zaczęłam czytać bo nie miałam nic innego do roboty. Z każdym kolejnym czytanym zdaniem wciągałam się na maksa. Doszło do tego, że nie mogłam się oderwać i nie rozstawałam się z telefonem, musiałam doczytać do końca. Jestem totalnie zachwycona tą opowieścią! Przeczytałam wszystkie opublikowane rozdziały z zapartym tchem! I smutno mi się cholernie zrobiło jak doszłam do końca 25-go rozdziału. Chcę więcej i więcej...Opowiadanie jest rewelacyjne (choć to i tak za słabe określenie) i z wielką ciekawością czekam na dalszy rozwój wydarzeń. Kupiłaś mnie całkowicie i zostaję na stałe :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam gorąco i życzę dużo, dużo weny, i czasu na naskrobanie nowych rozdziałów :)
E.
ale mi miło!!! Dziękuje Ci, że poświęciłaś swój czas na przeczytanie :)) Od razu chce się pisać dalej!! Rozdział 26 w toku, mam już sporo napisane :))
UsuńO jeżuniu, dziewczyno coś ty ze mną zrobiła, piszczę jak głupia i przeżywam jakbym co najmniej czytała o jakimś wielkim odkryciu naukowym :)
OdpowiedzUsuńHehe podobało mi sie kłamstewko Arii, szczęście, ze Ginger nie grzeszy rozumem. Szkoda tylko że Jack musiał w ten a nie inny sposób ją przekonywac. Pocieszam sie jedynie faktem, że bylo jedynie okey!!!
Podobają mi się rozmowy z Markiem są takie realne, wiesz jak to faceci, sex, dupcie i takie sprawy. Cos mi sie wydaje, ze Marc powoli przestaje nadazac za przyjacielem, nie dziwie się taka zmiana.
No i Aria kurcze ona juz chyba powoli zaczyna przeczuwac, ze jej zwiazek, jesli jeszcze mozna to tak nazwac wisi na wlosku. Romansuje z innym pod nosem swojego faceta, odwaznie, ale się nie dziwię, Jack każdą by skusił.
Gdybym siedziala przy tym stoliku i razem z nimi grala w nigdy, to przysiegam, jak Boga kocham, ze przy pytaniu o zareczyny, zemdlalabym. Marc zrobil to specjalnie, jestem pewna. Oooo ze tez nie moglam zobaczyc miny Arii. masakra
gRA "NIGDY" TO DLA MNIE PODSTAWOWA AMERYKAŃSKA GRA! ;) Kurczę, nawet jak ędę miała cdzterdzieśli lat będę uwielbiała tego typu historię! ark zrobił to wszystko specjalnie, specjalnie, specjalnie! Chciał, aby Aria zobaczyła w Jacku coś więcej. Odkrył przed nią jedną z najtajniej przez Jacka skrywanej kartki papieru. Wiem to! Nie dziwie się, że przy stole zapanowała cisza. Przecież to JACK! Mam nadzieje, że w nowym rozdziale rozwiniesz ten wątek! Z ochotą idę dalej! ; )
OdpowiedzUsuńMy favorite movies from the 90s | YouTube
OdpowiedzUsuńTop Movies from the 90s movie, The King's Tongue (1990) youtube to mp3 convertor - 90s; film and film, The King's Tongue (1990) - 90s.