piątek, 26 czerwca 2015


Rozdział 26

~~~***~~~



Atmosferę, która zapanowała przy stole, można było kroić nożem. Ginger wpatrywała się w bruneta bez mrugnięcia okiem, Mark drapał się po głowie z wyrazem skruchy na twarzy, a Holly i Loren patrzyły na siebie z zakłopotaniem. Daniel zaś z ciekawością przypatrywał się tej scenie, nie zdając sobie sprawy dlaczego ta rewelacja, tak bardzo zaskoczyła pozostałych.
Aria usilnie starała się skupić swoją uwagę na sałatce, która zmieniła się w mało apetyczną miazgę. Nie mogła uwierzyć, w to, co usłyszała przed momentem. Przez chwilę myślała, że to mało zabawny żart, jednak widząc minę Marka i żądzę mordu w oczach Jacka, zrozumiała, że może to być prawda. Bardzo nierealna prawda. Jack Fayes i zaręczyny? Dawno żadna informacja tak bardzo jej nie zdziwiła. Nie spodziewała się, że brunet mógł kiedyś oświadczyć się jakiejkolwiek dziewczynie. To zupełnie nie było w jego stylu.
Spojrzała na Jacka, który wciąż ze złością, wpatrywał się w Marka. Blondyn zerknął na pozostałych i uśmiechnął się szeroko.
- Co tak ucichliście? Gramy dalej? - zapytał, jak gdyby nigdy nic, nalewając do pustych kieliszków wódki.
Brunet skrzywił się na jego słowa, wciąż nie spuszczając go z oczu.
- Idę do pokoju - powiedział nagle, szybko wstając z krzesła. Aria zauważyła, że od momentu gdy wypił swój kieliszek, nie obdarzył jej nawet krótkim spojrzeniem. Obserwowała jak błyskawicznie odchodzi od stolika, nie żegnając się z nikim. Przez chwilę ponownie zapanowała grobowa cisza.
- Jack był zaręczony? - odezwała się Ginger, a Aria po raz pierwszy była jej wdzięczna, że zadała te pytanie. Ciekawość zżerała ją od środka, jednak nie miała na tyle odwagi, by wypytać Marka o przeszłość Fayesa.
- Dawno i nieprawda - stwierdził blondyn, nie siląc się na dłuższą wypowiedź. Latynoskę najwyraźniej nie usatysfakcjonowała ta wypowiedź, bo skrzywiła się lekko.
- Idę do Jacka - poinformowała dziewczyna, wstając z miejsca. Aria na myśl, że Ginger pójdzie do Fayesa, poczuła nieprzyjemny ucisk w żołądku. Dlaczego tak bardzo denerwował ją fakt, że brunet zabawia się z tą dziewczyną? Może dlatego, że była piękna i cholernie seksowna, z tymi swoimi kobiecymi kształtami... 
Zazdrość idealnie pasowała do danej sytuacji, jednak Aria usilnie starała się przekonać samą siebie, że wcale, ale to wcale nie jest zazdrosna. Bo, dlaczego miałaby być? Przypomniała sobie słowa Fayesa na temat pocałunku i niemal natychmiast zrobiło jej się gorąco. Wariowała. Jack Fayes sprawił, że nie potrafiła poskładać myśli i zachowywała się jak rozemocjonowana idiotka.
Spojrzała na miazgę na talerzu, która jeszcze niedawno była apetyczną sałatką grecką. Wyżywanie się na jedzeniu, stało się jej nową pasją.
- Towarzystwo się rozeszło, więc my też się zbieramy - powiedział Mark, łapiąc Loren za rękę. Blondynka z nieśmiałym uśmiechem spojrzała na Holly, która również wstała z miejsca.
- To ja też już pójdę do pokoju, do jutra! - stwierdziła szatynka i już po chwili Aria z Danielem zostali sami.
- Najwyraźniej zaręczyny Jacka to jakiś zakazany temat - podsumował Daniel, patrząc na stół zastawiony jedzeniem i niedopitymi drinkami.
- Chyba masz rację - odpowiedziała Aria, wciąż widząc przed oczami twarz Fayesa, na której malowała się wściekłość.


***




Następnego dnia, Jack wciąż był wściekły na przyjaciela. W myślach przeklinał go wielokrotnie, zastanawiając się, co by się stało, gdyby przypadkiem wepchnął go do basenu lub nieświadomie utopił w zimnym oceanie. Mark z rozbawieniem wpatrywał się w bruneta, który z grobowym wyrazem twarzy zakładał koszulkę, nawet nie patrząc w jego stronę.
- Długo masz zamiar się do mnie nie odzywać? Zachowujesz się jak gówniarz - powiedział Dawson, leżąc na łóżku w samych bokserkach. Dochodziła dziesiąta, a do końca hotelowego śniadania pozostała godzina.
- Ty za to, wczoraj zachowałeś się jak idiota - odpowiedział Jack, wciągając na siebie krótkie, czarne spodenki. Wczorajszego wieczora zastanawiał się czy wypić swoją kolejkę. Wiedział jednak, że Mark wypaliłby z zaręczynami prędzej czy później. Jego przyjaciel znany był z długiego języka, którym paplał bez żadnego zastanowienia.
- Serio, aż tak Cię to zabolało?
- Mogłeś sobie to darować.
- Chodzi o Arię prawda? - zapytał Mark, wstając i rozglądając się za czystą odzieżą, która leżała porozrzucana po pokoju.
- Gdyby jej nie było, aż tak byś się nie przejął. To źle, że zobaczyła, że kiedyś byłeś porządnym facetem? - dodał, wpatrując się w niego natarczywie. Jack spiorunował go wzrokiem, zakładając na rękę srebrnego rolexa.
- Zrobiłeś to specjalnie?! - wyrzucił ze złością, patrząc na blondyna z wściekłością.
- Może.
- Jesteś idiotą! - krzyknął Jack, wychodząc z pokoju i głośno trzaskając drzwiami.
- Kiedyś mi za to podziękujesz! - krzyknął Mark, jednak brunet już tego nie słyszał.


***


Ukrycie się przed Ginger było nie lada wyczynem. Po śniadaniu dopadła go niemal natychmiast na korytarzu, zachęcając do wspólnego opalania przed basenem. Pod pretekstem pójścia do łazienki udało mu się jej pozbyć chociaż na krótką chwilę. Gdy wczoraj nabuzowany emocjami poszedł do pokoju, nie miał ochoty na żadne towarzystwo. Ginger zjawiła się pod jego drzwiami już po paru minutach, bez zaproszenia wchodząc do środka. Wiła się w okół niego niczym kotka, prawie zmuszając go, by okazał jej należyte zainteresowanie. Nie miał na nią ochoty ani trochę, jednak jego męskość nie pozwoliła mu na odmówienie sobie przyjemności. Ponownie nie poczuł ulgi. Czuł natomiast pogłębiającą się frustrację, której winna była tylko jedna osoba. Aria Washey bezustannie nawiedzała jego myśli. W snach wciąż ją widział i robił z  nią wiele nieprzyzwoitych rzeczy. Po przebudzeniu niemal czuł słodki zapach malin, a widząc ją tuż obok czuł przyjemne mrowienie rozchodzące się po ciele. Znał te symptomy i wiedział do czego prowadzą, jednak odtrącał od siebie te myśli jak najdalej.
Skierował się w boczny korytarz, który prowadził do niewielkiego ogrodu umiejscowionego w tyłach hotelu. W powietrzu unosiła się woń przeróżnych kwiatów, które zachwycały swą barwną kolorystyką i bujnymi kształtami. Na środku znajdowała się niewielka fontanna tryskająca obficie wodą, z małym aniołkiem umieszczonym na samym jej szczycie. Tuż za nią znajdowała się drewniana altanka. Jack uznał, że te miejsce jest idealne, by ukryć się przed resztą świata, a zwłaszcza przed nachalną Ginger. Skierował się w kierunku owego zadaszenia, a po chwili zauważył, że w altance ktoś jest. Najwyraźniej nie tylko on potrzebował chwili spokoju. Gdy dostrzegł, kto siedzi w środku zatrzymał się na chwilę. Aria siedziała po turecku, rysując coś w niewielkim zeszycie. Sprawiała wrażenie niezwykle skupionej, przegryzając co chwilę ołówek w zamyśleniu. Włosy upięte miała w wysoki kok, z którego jak zwykle wypadały niesforne kosmyki. Ubrana była szary top, który odsłaniał jej opalony, szczupły brzuch i krótkie, dżinsowe spodenki. Nieważne co miała na sobie, Jackowi podobała się w każdym wydaniu. Podniosła głowę, wyczuwając, że nie jest sama. Na widok Jacka lekko podskoczyła, a ołówek wypadł jej z dłoni, tocząc się wprost pod jego nogi. Uśmiechnął się lekko, podnosząc przedmiot z ziemi. Przez chwilę mierzyli się wzrokiem, a Aria ponownie przegrała walkę na spojrzenie, odwracając wzrok.
- Mogę odzyskać ołówek? - zapytała z irytacją w głosie, ponownie na niego patrząc. Nie miała na twarzy makijażu, a mimo tego wyglądała pięknie. Zauważył, że na policzkach i nosie ma więcej piegów niż przedtem i choć do tej pory nie był ich fanem, teraz musiał stwierdzić, że wyglądają niezwykle uroczo.
- A co z tego będę miał? - zapytał wesoło, podchodząc bliżej, na co Aria błyskawicznie zatrzasnęła swój szkicownik.
- Za oddanie ołówka? Dozgonną wdzięczność - odpowiedziała sarkastycznie, ze złością krzyżując ręce na piersiach.
- Wolałbym coś innego, ale niech Ci będzie - oddał jej ołówek, siadając tuż obok niej. Aria poruszyła się niespokojnie, jednak wciąż siedziała w tym samym miejscu. Jej kolano lekko dotykało jego nogi, co jak najbardziej przypadło mu do gustu. Każdy kontakt fizyczny, nawet najmniejszy sprawiał mu przyjemność.
Wykorzystując chwilę nieuwagi brunetki, sięgnął po jej zeszyt. Był niezmiernie ciekawy co znajduję się w tym niewielkim szkicowniku. Aria rzuciła się na niego, aby zabrać mu przedmiot z rąk, jednak był szybszy, przeskakując przez niski próg altanki. Usiadł wygodnie na miękkiej trawie, otwierając zeszyt. Na pierwszej stronie przedstawiony był zachód słońca nad oceanem i para zakochanych trzymająca się za ręce. Musiał stwierdzić, że brunetka miała talent. Każdy element był dopracowany do perfekcji, a cieniowanie robiło niemałe wrażenie.
Oddawaj! - krzyknęła Aria, starając się zabrać mu szkicownik. Nieudolnie rzuciła się w jego kierunku, tak że oboje wylądowali na ziemi. Gdy poczuł jak jej ciało opada wprost na niego zrobiło mu się niesamowicie gorąco. Wykorzystując sytuację obrócił ją na ziemie, tak, że teraz to on znajdował się na górze, podpierając się lekko rękami i uniemożliwiając jej ucieczkę. Ich ciała stykały się ze sobą. Czuł, że jeszcze nigdy tak bardzo jej nie pragnął. Aria patrzyła na niego z szeroko otwartymi oczami, nie wykonując żadnego ruchu. Napięcie miedzy nimi było nie do opisania.
- Ładnie rysujesz – szepnął jej do ucha, czując zapach malin, który niezwykle go podniecał. Ostatkami silnej woli uwolnił ją spod swego ciała, kładąc się tuż obok niej na plecach. Jeszcze chwila, a pocałowałby ją, czy tego chciała czy nie. Nie mógł jednak działać wbrew swoim przekonaniom i wbrew temu, co jeszcze niedawno jej powiedział.
Chwilę patrzył w błękitne niebo. Fakt, że brunetka wciąż leżała w tym samym miejscu, sprawiał mu wielką przyjemność. Mogła zaprzeczać ile wlezie, jedna on wiedział, że coś między nimi jest i coraz gorzej przychodzi jej walka z tym uczuciem.
- Oddasz mi zeszyt? - powiedziała cicho, a Jack odwrócił głowę w jej stronę, przyglądając się jej twarzy. Patrzyła w górę, obserwując maleńki samolot. Usta miała lekko rozchylone, a policzki zaróżowione. Mógłby patrzeć na nią godzinami i nie wiedział, czy kiedykolwiek miałby dość tego widoku. Wyczuła jego spojrzenie i również odwróciła się w jego stronę, patrząc na niego wyczekująco. Ich twarze były blisko siebie, zbyt blisko, bo Jack ledwo panował nad tym, by jej nie pocałować. Przez sekundę zerknęła na jego usta, co tylko utwierdziło go w przekonaniu, że ona też o tym pomyślała. Na jego twarzy pojawił się mimowolny uśmiech.
- Dlaczego nie mogę zobaczyć Twoich rysunków? - zapytał, starając się skupić myśli na rozmowie. Aria odwróciła się na brzuch, podpierając się lekko łokciami.
- Nie są zbyt dobre – powiedziała, skupiając swoją uwagę na małym kwiatku, którego postanowiła pozbyć życia. Po kolei odrywała małe, białe płatki.
- Są świetne, nie masz się czego wstydzić – Jack sięgnął po szkicownik, otwierając go. Tym razem brunetka, nie rzuciła się na niego, tylko ze zrezygnowaniem na twarzy, obserwowała jak Jack przeglądał rysunki. Kolejne szkice przedstawiały dryfującą żaglówkę, promenadę pełną ludzi i ładną, młodą kobietę siedzącą na ławce w parku.
- Nie dziwię się, że idziesz na architekturę, masz talent – stwierdził, kładąc szkicownik na trawie i ponownie wpatrując się w dziewczynę. Na jej twarzy pojawił się ledwo zauważalny uśmiech.
- Dzięki, od zawsze chciałam to robić.
- Jak chcesz mogę być Twoim modelem. Jestem wszechstronny, akty mi niestraszne.
Aria roześmiała się, a następnie spojrzała na niego z politowaniem.
- Obejdzie się, nie rysuję aktów.
- To musisz zacząć. Będziemy jak Jack i Rose z Titanica, tylko, że to ja będę Rose, a ty Jackiem.
Brunetka po raz kolejny się roześmiała, a Jack musiał stwierdzić, że ten dźwięk był cudowny.
- Wolę, żebyś został Jackiem, jak do tej pory – powiedziała, odrywając kolejny kwiatek.
- Mam rozumieć, że to Ty będziesz Rose i ja mogę namalować Cię nago?
- Śnij dalej – odpowiedziała, rzucając w niego niewielką łodyżką.
Przez chwilę leżeli w ciszy, na tyłach altanki, która stanowiła dobrą kryjówkę przed resztą świata. Jack musiał stwierdzić, że jeszcze nigdy nie spędzali ze sobą czasu, w tak beztroski sposób. Gdyby ktoś zobaczył ich z boku, mógłby pomyśleć, że są dobrymi przyjaciółmi, którzy dobrze czują się w swoim towarzystwie. To była dla niego niewątpliwie nowość.
- Czemu siedziałaś tu sama? - zapytał z ciekawością, zastanawiając się gdzie podziewał się nudziarz. Zazwyczaj byli nierozłączni i ciężko było spotkać Arię bez niego.
- Dan poszedł nad ocean na lekcje surfowania.
- I zostawił Cię samą?
- Nie jestem fanką tego sportu, wolę rysować – stwierdziła brunetka, odwracając się ponownie na plecy. Jack odrobinę przysunął się w jej stronę, tak, że stykali się nagimi ramionami. Nie mógł uwierzyć, że ten minimalny kontakt fizyczny, działa na niego w taki sposób. W kontaktach z kobietami, nigdy nie zwracał uwagi na tak nieznaczne gesty, a teraz zachowywał się jak rozemocjonowany gówniarz, który nigdy nie doświadczył głębszych relacji z płcią przeciwną. Aria chyba też coś poczuła, bo spojrzała na niego niepewnie. Chemia między nimi, aż raziła po oczach.
 Błyskawicznie znalazł się tuż nad nią. Nie mógł powstrzymać się by nie dotknąć jej nagiej skóry. Delikatnie wodził palcem po jej ciele, zatrzymując się na moment nad obojczykiem. Powoli przesunął rękę niżej, a jej bluzka lekko się odchyliła, ukazując skrawek czarnego bikini. Tak bardzo chciał pozbawić ją ubrań. Marzył o tym, żeby zobaczyć ją w całej okazałości. Zamiast tego, jego palce znalazły się tuż przy materiale stanika, delikatnie naznaczając dotykiem granicę, która zakrywała jej piersi.
- Jack, proszę Cie... - jęknęła błagalnie Aria, na co Jack zaprzestał tej czynności. Spojrzał na jej wpółprzymknięte oczy, które oznaczały, że to co robił sprawiało jej przyjemność.
- O co mnie prosisz? - zapytał, zbliżając usta do jej nagiej szyi. Gdy złożył na jej skórze pocałunek, czuł jak brunetka mimowolnie wstrzymuję oddech. Zachęcony brakiem protestu z jej strony, zaczął wodzić językiem po jej szyi z coraz większym zaangażowaniem. Czuł, że zaraz zwariuję. Zdał sobie sprawę, że tylko przy niej może poczuć ulgę.
Aria wciąż nie odpowiadała na pytanie, oddychając ciężko. Niewątpliwie tego chciała. Wiedział, że jest w tym po uszy, tak samo jak on. Oderwał się od jej szyi, patrząc wprost na nią. Otworzyła lekko swoje ciemne oczy, wpatrując się w niego dziwnie. Nie potrafił do końca jej wyczuć.
- Jak mnie poprosisz to Cię pocałuję – powiedział , delikatnie przejeżdżając kciukiem po jej pełnych ustach. Aria westchnęła cicho, zamykając ponownie oczy.
- Nigdy Cię o to nie poproszę – odpowiedziała w końcu, a jej ciało momentalnie się spięło. Jack westchnął z rezygnacją, a następnie uwolnił ją z pułapki i usiadł nieopodal na trawie. Obserwował jak Aria podnosi się z ziemi, z zawstydzeniem malującym się na jej zarumienionej twarzy.
- Proszę Cię nie rób tego więcej – powiedziała, otrzepując się z trawy, która poprzyklejała się do jej ubrania. Z wielkim zaangażowaniem czyściła spodenki, starając się nie patrzeć mu w oczy.
- Dobrze wiem, że wolałabyś poprosić mnie o coś innego – odrzekł z kpiącym uśmieszkiem, patrząc na nią przeszywającym wzrokiem.
- Wcale, że nie – odpowiedziała krótko, nadal nie obdarzając go spojrzeniem. Poczuł złość na myśl, że jej reakcja z pewnością spowodowana była, iż była w związku z Danielem.
- Nie rozumiem czemu z nim jesteś – burknął niezadowolony, wyrywając garść trawy z ziemi. Sytuacja w jakiej się znaleźli była wręcz idiotyczna. Widział w jej oczach, że go pragnie, a już po paru sekundach odpychała go, błagając by więcej się nie zbliżał. Wciąż ze sobą walczyła, wciąż wmawiała sobie, że nudziarz jest dla niej idealnym partnerem. Jack był pewien, że tak nie jest.
- Bo go kocham – powiedziała automatycznie, kompletnie nieprzekonującym głosem. W końcu na niego spojrzała, a w jej wzroku zauważył dziwny błysk. Może niepewność?
- Jak można kogoś kochać skoro myśli się o innym?
Aria spojrzała na niego gniewnie, przez chwilę zastanawiając się nad odpowiedzią. Dobrze wiedział, że w duchu przyznaję mu całkowitą rację.
- Nie myślę o nikim innym – odpowiedziała w końcu, zabierając szkicownik z ziemi. Jak zwykle chciała uciec, niczym najprawdziwszy tchórz.
Jack w ostatnim momencie chwycił ją mocno za nadgarstek. Choć starała się wyrwać z ucisku, był od niej o wiele silniejszy.
- Kogo chcesz oszukać Ariano?
Spojrzała mu prosto w oczy. Niemal natychmiast ją puścił, widząc jej wściekły wyraz twarzy. Jak zwykle odeszła.




***



Kogo chcesz oszukać Ariano? 
Te pytanie dudniło jej w uszach, gdy opuszczała ogród na tyłach hotelu. Była wściekła. Jack po raz kolejny ją sprowokował, po raz kolejny sprawił, że zapomniała o bożym świecie, a w szczególności o fakcie posiadania chłopaka. Gdyby ktoś kiedykolwiek powiedział, że będzie obściskiwać się z innym, puknęłaby się w czoło. A teraz? Jeszcze przed momentem pozwalała, by Fayes ją dotykał i całował po szyi bez opamiętania. Nie poznawała samej siebie. To nie była ona. Zamieniła się w okropną osobę, której się bez wątpienia brzydziła. Na myśl o Danielu ścisnęło ją w gardle. Nie zasługiwała na niego. Była beznadziejną dziewczyną.
 Najgorsze było jednak to, że przy Jacku czuła się inaczej. Czuła się kobieca, seksowna, pełna namiętności. Te odczucia do tej pory były jej całkowicie obce. Teraz z każdym spotkaniem z Fayesem coraz bardziej się nasilały, pragnęła coraz więcej i więcej. Nawet nie zauważyła, jak prawie zderzyła się z kimś na korytarzu.
Holly w ostatnim momencie zrobiła szybki unik.
- Aria! Daniel wszędzie Cię szuka. Czeka na Ciebie przy basenie – powiedziała z tajemniczym uśmiechem, jakby wiedziała o czymś więcej. Brunetka spojrzała na nią zdziwiona, przypominając sobie, że Dan z pewnością musiał już dawno wrócić z lekcji surfowania.
Dzięki, to idę – próbowała się uśmiechnąć, jednak czuła, że jej twarz wygięła się w dziwny grymas. Po raz kolejny nie była w stanie spojrzeć w twarz Danielowi, nie po tym, co przed chwilą zrobiła.
Z ociąganiem skierowała się w kierunku basenu, widząc w oddali blondyna, siedzącego na hotelowym leżaku. Małymi kroczkami zbliżała się w jego kierunku, zastanawiając się jak przywrócić swojej twarzy normalną mimikę. Nie było to łatwe.
- Wszędzie Cię szukałem, gdzie byłaś? - zapytał pogodnie, całując ją lekko w usta. Aria odwzajemniła pocałunek, starając się przybrać pogodny wyraz twarzy.
- W altance na tyłach hotelu, rysowałam.
- Faktycznie, zapomniałem, że jak zaczynasz rysować zapominasz o całym świecie. 
Nie tylko jak rysuję – pomyślała Aria, czując jak jej żołądek zawiązuję się w ciasny supeł. Czy nawet przy Danielu, nie mogła zapomnieć o tym idiocie?!
- Chodź, idziemy na spacer – dodał i złapał ją z rękę, nie czekając na jej reakcje. Brunetka nie protestując, ruszyła z miejsca na spacer, na który nie miała najmniejszej ochoty. Poczucie winy niezwykle ją przygniatało. Minęli hotelową bramę, kierując się wąską uliczką w kierunku oceanu. Wkoło spacerowało wielu zakochanych, wpatrujących się w siebie jak w obrazek. Aria nie potrafiła wczuć się w tą romantyczną aurę. Po paru minutach znaleźli się na piaszczystej plaży. Szli jakiś czas w milczeniu, aż zauważyła przy wydmach drewniany stolik, udekorowany świeczkami i zastawiony jedzeniem.
- Niespodzianka! - zawołał wesoło Dan, wskazując jej krzesło. Na białym obrusie znajdowała się również butelka szampana i dwa kieliszki. W tym momencie poczuła się jeszcze gorzej. Miała cudownego chłopaka, a nie mogła przestać myśleć o największym narcyzie jakiego znała. Czy mogła być gorszą dziewczyną? Czuła jak w jej oczach pojawiły się łzy, co Daniel najwyraźniej przyjął za łzy wzruszenia, bo objął ją mocno.
- Jest pięknie, dziękuję – powiedziała cicho, siadając do stolika.
- Piękne miejsce dla pięknej dziewczyny – odrzekł Dan, nalewając do kieliszków szampana. Upiła łyk trunku, czując przyjemne ciepło rozchodzące się po ciele. Miała ochotę zabrać całą butelkę i zaszyć się w jakimś ciemnym kącie.
- Szef kuchni poleca krewetki w sosie z białego wina – powiedział oficjalnym głosem, dalej opowiadając o przysmakach, znajdujących się na talerzu. Aria nie mogła przestać myśleć o tym, że nie zasługuję na takiego chłopaka. Na szczęście podczas posiłku, Daniel zabawiał ją zabawnymi historiami z treningu surfowania i przez moment czuła się jak dawniej, jakby nic się nie zmieniło. Po pysznym jedzeniu i opróżnieniu połowy butelki szampana jej ciało znacznie się rozluźniło. Obserwowała ludzi spacerujących  przy brzegu i leniwie latające mewy. Nawet nie zauważyła jak Daniel podszedł do niej bezszelestnie i uklęknął.
- Ario Washey, wyjdziesz za mnie?



***
W końcu jestem! Już się tłumaczyłam pod poprzednim postem więc nie będę teraz pisać w kółko o tym samym. Najważniejsze,że rozdział 26 się pojawił, mam nadzieję, że nikt w to nie wątpił! Bardzo dziękuje za poprzednie komentarze, uwielbiam je. Niesamowicie poprawiają mi humor! :D
PS: Zaległości u Was mam okropne, już sobie pozaznaczałam, gdzie skończyłam czytać więc jest progres :P
Pozdrawiam <3

EDIT 16.07 - miałam dzisiaj zacząć pisać, niestety ból głowy skutecznie mi to uniemożliwił... w niedziele mam wolne więc już na pewno będę pisać! Wybaczcie kolejną przerwe, lipiec miałam wyjątkowo ciężki, ale będzie już tylko lepiej :))





58 komentarzy:

  1. Jeju wreszcie już myślałam że wykorkuje twój blok jest super i nie mogę wytrzymać gdy muszę tyle czasu czekać ale wiem że masz swoje sprawy i nie zawsze masz czas pisać. A o rozdziale 26 a raczej o końcowym zdaniu kurcze : Wyjdziesz za mnie? Boże myślę że nie popełni tego błędu i nie powie- Tak. Dan jest super błagam piszesz o nim w samych superlatywach i mam nadzieje że on nwm zdradzi ją albo coś bo musi aria jakoś z nim z kończyć żeby zacząć z Jackiem kurcze życzę weny i mam nadzieje że nie wykorkuje przed następnym rozdziałem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, Dan wydaję się idealnym partnerem, ale czy idealnym dla Arii ? ;)
      Dziękuje bardzo za komentarz :))

      Usuń
  2. Cudowny rozdział. Cieszę, że się pojawił ��
    Kiedy przeczytałam, że Daniel ją szuka i poszli w to romantyczne miejsce coś czułam, że się jej oświadczy. Jestem ciekawa jej reakcji. Chcesz czytelników przyprawić o zawał serca ja nie wiem jak doczekam następnego rozdziału :D
    Scena z Aria i Jackiem mistrzowska ��
    Życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oświadczyny planowałam już bardzo dawno temu, to musiało się wydarzyć :D Mam nadzieję, że żadnych zawałów nie będzie!
      Dziękuje za miłe słowa <3

      Usuń
  3. W końcu jesteś!
    Wiem, zapewne mnie nie kojarzysz, ale nie ma się co dziwić. Nie komentowałam poprzednich rozdziałów. Dlaczego? Sama nie wiem. Teraz muszę to nadrobić. Źle powiedziałam. Nie muszę, ale chcę. Więc mam nadzieję, że Cię aż tak szybko nie zanudzę.
    Muszę przyznać, że znakomicie piszesz. Nie dość, że w narracji trzecioosobowej (za którą osobiście nie przepadam), to jeszcze piszesz bezbłędnie! Niesamowite jest to, że u wielu osób nie potrafię się skupić na tejże narracji, a u Ciebie? Nawet na nią nie zwracam uwagi! :3
    Czy on nie mógł sobie wybrać innego momentu na oświadczyny? Teraz Ariana jest między młotem, a kowadłem. Cokolwiek by wybrała, będzie źle.
    Jeśli powie TAK - możliwe, że będzie nie z tym mężczyzną, co by chciała. Nie wiem jednak czy powie te jedno słowo, aby nie zranić chłopaka. Podejrzewam, że odmowa go zaboli, troszkę bardzo.
    Natomiast jeśli powie NIE - no cóż, wielkie będą konsekwencje tego, co powie.
    Dlatego będę czekała, z zapartym tchem, na nowy rozdział.
    Pragnę dopowiedzieć jeszcze, że kiedy oni leżeli koło tej altanki, byłam szczęśliwa. Nie, źle to ujęłam. Chociaż? W każdym razie cieszyłam się (nadal się cieszę) z tego, co się między nimi dzieje. To jest po prostu, nawet nie wiem, jak to opisać, słodkie? Nie, nie te słowo.
    Przy okazji; chciałabym Cię zaprosić na mojego bloga. Jest on nowy, jak na razie bez szablonu (jest w drodze), mimo to chciałabym zobaczyć Twoją opinię na temat moich wypocin.
    http://kiedy-gram-znika-caly-swiat.blogspot.com/
    Pozdrawiam, karmeeleq.:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz już będe kojarzyć! :D
      Przyznam, że nigdy nie pisałam w narracji pierwszoosobowej i kiedyś muszę spróbować :D Jakoś ta trzecio-o. bardziej mi odpowiada.
      Dan zupełnie nie trafił w czasie , to prawda. Jak on mógł ?!
      Masz rację, obie opcje niosą za sobą duże konsekwencję, ja już wiem co zrobi Aria, w sumie już dawno to zaplanowałam!
      Cieszę się, że podobała Ci się scena J&A! Uwielbiam o nich pisać, jak musze pisać o Arii i Danielu krew mnie zalewa :D ( co z pewnością widać po tekście)
      Na pewno wpadne do Ciebie, może nie od razu ( mam mnóstwo zaległości i zbyt mało czasu),
      Dziękuje bardzo za taki obszerny komentarz <3

      Usuń
  4. Od razu powiem tak: NARESZCIE *.* Czekałam na to chyba całe wieki! Mam nadzieję, że wróciłaś już na dobre - żadnych długich przerw!
    Ahh ta Aria. Tyle czasu już minęło, a ona dalej uparcie uważa, że to nie zazdrość. I ta Ginger. Czy ona nie może sobie złamać nogi idąc do Jacka? Zaczyna mnie już wkurzać jej obecność :P
    Ups.. intymne spotkanie z Jackiem. To na pewno będzie po prostu zbawiennie dla Washey biorąc pod uwagę jej dotychczasowe rozterki :D
    Wreszcie jakaś przyjazna atmosfera między nimi! Jestem mega zadowolona z tej sceny. Jest lekka i pokazuje jak bardzo obydwoje się zmienili od początku ich znajomości. Jest progres, nie powiem, że nie.
    Jack jest zbyt dżentelmeński. Powinien ją wciągnąć do pokoju i cześć pieśni! :P Ileż można się opierać!
    O nieeee! Tylko nie to! Poprosił ją o rękę :( Tragedia.. jak my z tego teraz wybrniemy? :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem,jestem :P niestety lipiec zapowiada się ciężko, bo połowe miesiąca mnie nie ma, a połowe pracuję, ale postaram się szybciej ogarnąć następny rozdział, co nie znaczy, że bardzo szybko :P
      Aria wciąż się wypiera, to jej ulubione zajęcie ostatnio :D
      w końcu jest progres, niewielki, ale zawsze coś!
      Też sądze, że J. przesadza, mógłby się na nią rzucić a nie :P
      Jak Aria z tego wybrnie? Każda opcja ma swoje minusy więc to naprawdę ciężka decyzja.
      Dziękuje baaardzo za komentarz <3

      Usuń
  5. Poprosił ją o rękę, szok! Mam nadzieję że się nie zgodzi, wtedy to już pozamiatane... widać że do Jack'a ją ciągnie ,a jak wyjdzie za Daniela będzie strasznie nieszczęśliwa. Na samą myśl o takim końcu tej historii robi mi się smutno.
    A Jack jest dobrym człowiekiem. Tylko sie pogubił ostatnio.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na taką myśl, też robi mi się smutno, ale co z tego wyjdzie to zobaczymy!
      J. jest dobry, ale za dużo złego wydarzyło się w jego życiu i rzeczywiście się gubi.
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  6. Wiedziałam, że ją poprosi o tę cholerną rękę, wiedziałam! Jeju, oby się nie zgodziła, bo Jack z Arią to życie ;; Serio, jak ona przyjmie zaręczyny, to ja się załamię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. prędzej czy później musiało do tego dojść, Daniel nie jest głupi, wie kiedy zrobić następny krok.
      Co zrobi Aria? O to jest pytanie! :D
      Dziękuje za komentarz :)))

      Usuń
  7. Świetny rozdział !! <3 Mam nadzieję, że Aria nie przyjmie zaręczyn.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba każdy ma taką nadzieję :P Zaręczyny to już nie są żarty.
      Dziękuje za komenatrz!! :))

      Usuń
  8. Nie zgadzaj się!

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj, bardzo podoba mi się twoje opowiadanie. Mam nadzieje że będzie dalsza część.
    Ps. Mam nadzieje że Aria nie przyjmie zaręczyn. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że będzie ciąg dalszy :) Nie zamierzam zostawić tej historii, choćbym miała ją pisać sto lat!! :D
      Dziękuje za komentarz :))

      Usuń
  10. uuuu!!!, to będzie się dziaaaaało !!!!!, już się nie mogę doczekać nexta !!!!!, pozdrawiam i życzę udanych wakacjiiii

    OdpowiedzUsuń
  11. No trochę się wydarzy w następnym rozdziale, na korzyść lub niekorzyść Daniela :P no i w sumie Jacka też :P
    Również podrawiam i życzę udanych wakacji !!
    No i dziękuje za komentarz :))

    OdpowiedzUsuń
  12. Wreszcie mam wolne, by wpaść do ciebie z komentarzem. Rozdziały nadrobiłam już jakiś czas temu, ale totalnie nie miałam czasu by coś sensownego napisać. Ale musiałam tu wrócić! Bo tyle się dzieje! Ja się zaczynam denerwować. Po prostu nooo, czy oni nie mogą się ogarnąć? Oboje tego chcą, być ze sobą, tworzyć coś więcej niż znajomych. A Arya wciąż się broni, wciąż go unika. I kit z tym, że ma Daniela. Nie kocha go. Nie tak, jak Jacka. Poza tym, ja to kiedyś odkryłam. Jest ci z kimś dobrze, fajnie spędza się czas i wgl, ale to nie wystarcza do miłości. Tak można się tylko przyjaźnić. To musi być to coś! A to dziewczyna widzi w Jacku! I jeżeli ona przyjmie te zaręczyny to się obrażę na nią normalnie. Po co? Krzywdzi nie tylko siebie, ale i Daniela oraz Jacka. Tak się zwyczajnie nie powinno robić. Grać na uczuciach. Co ona całe życie chce być nieszczęśliwa i żyć tylko marzeniami o nim? Nie zgadzam się! Zdecydowanie nie!
    Mam oczywiście nadzieję, że niebawem dodasz kolejny rozdział. Bo jak to masz w zwyczaju, kończysz w kulminacyjnym momencie, gdzie emocje rozlewają się po ciele, jak wielkie fale, i nagle bęc - koniec.
    Czekam niecierpliwie <3
    Pozdrawiam!! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak.sądzę, jednak.jeszcze trochę minie za nim Aria to zrozumie,wciąż usilnie się wypiera. Uwielbiam.kończyć w takich momentach jak chyba każdy :p dziękuję za.komentarz.<3

      Usuń
  13. Jak się cieszę, że mogłam przeczytać kolejny rozdział :) scena za hotelem rewelacja :) uwielbiam czytać o ich zbliżeniach :) Aria się wypiera ale chyba sama widzi, że jest dokładnie tak jak mówi Jack, więc mam nadzieję, że się nie zgodzi czym rozczaruje Dan'a i ich związek się rozpadnie...wiem, wiem jestem okropna :P z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział:)
    pozdrawiam
    E.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę.się ze scena za hotelem wyszła dobrze :D uwielbiam o nich pisać i fajnie że to widać :)) chyba.nikt tutaj nie.jest.fanem.Daniela,łącznie ze mną :p dziękuję za.komentarz <3

      Usuń
  14. Czytam od niedawna. Lubię takie historie i powiem szczerze, ze moja zapowiada się podobnie, a główny bohater również będzie miał na imię Jack. Zbierałam się do swojej historii już od dłuższego czasu, bo jakby nie było historia mojego Jacka i Veronici zalega mi na komputerze od dawna. Twój blog dodał mi skrzydeł i poczułam ukłucie zazdrości. Jest świetnie, życzę Ci weny i więcej czasu. Odnośnie rozdziału, to znienilabym tylko okoliczności oświadczyn, gdzie zrobiłby to przy wszystkich, a już ma pewno przy Jacku. Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jacki to fajne chłopaki :D osobiście też wolałabym,żeby.Dan.oświadczyl.się.przy Jacku, to byłoby bardzo ekscytujące,jednak.uznałam,ze musiał to zrobić na osobnosci,to bardzo w jego stylu :) do.tego cała resztę ledwo.zna :p dziękuję za komentarz :))

      Usuń
  15. Odmówi! Aria odmówi! Czuje to :D Przeciez z Jackiem bedzie miala zycie pelne orgazmow i wgl hhah :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha czy.orgazmy przekonają Arie? Odpowiedź już w następnym rozdziale :p dziękuję za komentarz :))

      Usuń
  16. Czytam od niedawna i bardzo podoba mi się twój styl i pewnie się powtarzam, patrząc na komentarze, oby Aria odmuwiła xD Ten Jack... xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam w krainie JARII!! Cieszę się,że przeczytalas :) widzę że nikt nie kibicuje Danielowi :p dziękuję za.komentarz :))

      Usuń
  17. Witaj (:
    Po pierwsze:
    Niech Aria odmowi! Prosze. I niech powie mu, ze tak naprawde go nie kocha. Zrob to dla mnie, dla nas- czytelnikow! :)
    Rozdzial genialny. Kiedy wreszcie Jack pocaluje nasza Ariane? ;* Jak Jack wzial ten jej rysownik, to myslalam, ze bedzie tam rysunek oczu Jacka. A tu prosze :D
    Swietnie opisujesz emocje bohaterow i nie tylko emocje... :) Mam wrazenie, jakbym byla tam z nimi w tym hoteleu (:
    Kiedy Jack i Aria beda razem? Mam nadzieje, ze niedlugo.
    Czekam na nn ( i licze na to zeby Aria odmowila )
    Tajemnicza Osoba

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co powie Aria? O to.jest pytanie - ja.już wiem :p
      co do pocałunku to wielokrotnie zadawalam sobie to pytanie i znalazłam już na nie odpowiedź :D pomysł z rysunkiem.oczu Jacka - Genialny, Aria chyba za bardzo bała się, że Daniel rozpozna tę ocZy :p tak wgl.to zadajesz bardzo trudne pytania,na które nie mogę odpowiedzieć :p dziękuję za.komentarz <3

      Usuń
  18. Nie, nie, nie!!!!!!
    Aria nie moze sie zgodzic! Nie, a jeśli już to zostanie wdowa w kilka sekund po tym jak Jack się o tym dowie.
    O nie!!!!!!!!!!

    A tak serio to Dan chyba nie jest taki zły? Chyba? Ech sporo z nas dałoby sie pokroic, zeby miec takiego milego i cieplego faceta, ale czyz po nocach nie marzymy o seksownym i temperamentnym niegrzecznym chlopcu? Nie dziwie sie, ze ma wyrzuty sumienia, w koncu posuneli sie o wiele za daleko.
    Podejrzewam, ze przyjmie oswiadczyny i bedzie sie starala trzymac z dala od Jacka, zeby zagluszyc to uczucie, a jemu to sie baaaaardzo nie spodoba.
    Czekam na kolejny rozdzial z wypiekami na twarzy, proszę nie daj nam zbyt dlugo na siebie czekac.
    Tak wiem, i to mowi dziewczyna ktora przepadla na dwa miesiace bez znaku zycia, ech no wiesz o co mi chodzi :)
    cieszę się, że już u ciebie jestem na bieżąco, cho przyznam, ze z chęcią przeczytałabym jeszcze jeden rozdział tym bardziej teraz kiedy akcja nabiera tempa !!!
    pozdrawiam a w wolnej chwili, zapraszam do siebie :*
    paaaa kochanie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam.się z tobą.w.stu procentach! Niby Daniel wydaje się idealny,ale jednak to.nie Jack! Dziękuję za cudowny komentarz <3

      Usuń
  19. Kiedy następne? Kocham tego bloga!!❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety na pewno nie w tym tygodniu :( mam szalony ttydzień i ogólnie miesiac,ale powoli wszystko się uspokoi i mam nadsieje że rozdziały będą częściej. Dziękuję za mile.słowa <3

      Usuń
  20. Kochana uwielbiam cię <3 jak najszybciej dodaj kolejny rozdział =)
    PS. Wybaczam ci nie dodawanie rozdziału przez miesiąc :) nie gniewam się.
    Co do bohaterów to idealnie ich opiaujesz. Twoje opowiadanie jest napisane przejrzystym językiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3 i miło mi, że mi wybaczasz,dobrze mieć wyrozumialych
      czytelników <3

      Usuń
  21. Kochana uwielbiam cię <3 jak najszybciej dodaj kolejny rozdział =)
    PS. Wybaczam ci nie dodawanie rozdziału przez miesiąc :) nie gniewam się.
    Co do bohaterów to idealnie ich opiaujesz. Twoje opowiadanie jest napisane przejrzystym językiem :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ale, ale, ale… jak to? Czo ten Daniel? Przecież on miał sobie spędzić z Arią ostatnie wakacje, potem wyjechać i zostawić wolne pole Jacusiowi, a nie się Arii oświadczać! Chyba źle zrozumiał plan i wyszedł ze swojej roli ;) Seerio, tego to się nie spodziewałam. Niesamowicie szkoda mi Arii, bo moment, który wybrał Daniel na zaręczyny, to chyba najgorszy z możliwych. Jack czai się za rogiem i ciągle przypomina o swojej obecności w dość ciekawy sposób, Aria ma z tego powodu w głowie straszny mętlik, a tutaj jeszcze Danielek się dokłada do całego tego bałaganu… A tak w ogóle to jak mogłaś skończyć w takiej chwili? :P Jak ja teraz przetrwam ten czas do następnego rozdziału? Będę ciągle przeżywać i zastanawiać się co też Aria odpowie. Na ten moment mam wrażenie, że się zgodzi… W końcu ona ciągle usilnie próbuje wmówić sobie, że Dan jest tym, którego kocha nad życie, a takie przyjęcie oświadczyn byłoby idealnym potwierdzeniem tej rzekomo wielkiej miłości. Poza tym może też trochę naiwnie liczyć, że dzięki temu uda jej się jednak uciec przed Jackiem (zamiast mówić „mam chłopaka”, będzie mogła krzyczeć „mam narzeczonego”, a to już dość poważnie brzmi; co prawda ja tam nie wierzę, żeby Jacka coś było w stanie od Arii odciągnąć, no ale próbować zawsze można :D).
    Jak mnie irytuje Ginger. Wiem, że Jack jest super atrakcyjny i bez problemu można dla niego stracić głowę, tyle że… Ginger dosłownie nie odstępuje go na krok. Nawet samego Jacka takie zachowanie G. zaczyna irytować. Niech ona spada i zajmie się swoimi sprawami. Może potańczyć do jakichś latynoskich kawałków czy coś, byle tylko z dala od Jackusia :D
    Aaaa, Mark taka szuja <3 Z jednej strony rozumiem złość Jacka, w końcu temat narzeczeństwa wiąże się w jego przypadku ze złymi wspomnieniami. I na dodatek Mark go tak poruszył publicznie, podstępem zmuszając Jacka by się do tego przyznał xd Ale on serio chciał dobrze. Ja tam rozumiem chytry plan Marka i zupełnie go w jego działaniach popieram (sorry, Jack).
    Ooooo, ta scena Arii i Jacka = <3 A wszystko zaczęło się od głupiego ołówka… wiedziałam, że ołówki tylko wydają się takie zwykłe, niewinne, a tak naprawdę drzemie w nich prawdziwa moc sprawcza. I w tym wypadku ten sekret ołówków wyszedł na jaw. Okej, trochę udziału w tym wszystkim miał też szkicownik Arii, ale to się wytnie. Na początku był ołówek i to od niego wszystko się rozpoczęło. W ogóle ta ich rozmowa była taka normalna, jak na nich. W sensie to była zabawna wymiana zdań, a nie super kąśliwych i niechętnych uwag (te niechętne uwagi to oczywiście ze strony Arii, bo Jackuś to zawsze jest chętny, by z Arią pogawędzić :D)
    Ej, ja naprawdę czuję się teraz taka… niepewna. Cóż zrobi Aria? Myślę, że to stety lub niestety jeszcze nie moment na to, by kopnąć w tyłek Danielka i rzucić się w ramiona Jacka… Także chyba się zgodzi… Ale mimo tych moich podejrzeń, wciąż tkwię w takiej dziwnej niepewności… Coś strasznego :P
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha uwielbiam Cię <3 Masz rację,Daniel wybrał najgorszy z możliwych momentów,Ale ma wyczucie czasu!' też mam już dość Ginger,dobrze że już zaraz wyjezdzaja i nie będę musiała już o niej myśleć :p Mark dobrze zrobił,Jack kiedyś mu za to podziekuje,gdy minie mu chęć mordu :D tak,ołówek działa cuda,niech każdy nosi przy sobie ołówek bo nie znasz dnia ani godziny! Dziękuję za cudowny (jak.zwykle) komentarz <3

      Usuń
  23. Cha cha, kiedy na początku rozdziału Daniel nie zdziwił się, że Jack był już kiedyś zaręczony, to dało mi do myślenia, że może on planuje oświadczyć się Arii.
    Jak widać nie pomyliłam się i Dan jednak odważył się i to zrobił.
    Biedny Jack, nie chce dopuścić do siebie myśli, że mógłby zakochać się w pannie Washey. Z pewnością chodzi tu o zawód miłosny, po zdradzie Julii (nie pamiętam czy tak miała na imię jego była narzeczona).
    Moment, kiedy Jack i Aria rozmawiają sobie, leżąc na trawce był naprawdę magiczny. Taki nawet można powiedzieć romantyczny. (nawet się zrymowało :-D)
    Ah, wydaje mi się, że Aria nie przyjmie oświadczyn Dana, bo niestety nie oszukujmy się, ale czuje coś do pana Fayesa.
    Chociaż z drugie strony może będzie zbyt zszokowana i jednak odpowie "nudziarzowi" "tak"...
    To jednak wiesz jedynie ty, moja ulubiona autorko ;-). Proszę, nie trzymaj mnie długo w niepewności - wstawiaj rozdział 27 jak najszybciej :-).
    Życzę weny na całe wakacje (a nawet jeszcze dłuższej ;-)).
    Zapraszam do mnie twinsbonds.blogspot.com i na moje nowe opowiadanie remember-chloe.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak,zdecydowanie chodzi o Julie( dobrze pamiętasz), Jack ma Wwielki uraz do miłości .w następnym tygodniu pojawi się rozdział :)
      dziękuję za komentarz <3

      Usuń
  24. Wow. Niesamowity rozdzial... I ta koncowka *.* Mam nadzieje ze odmowi ,choc az zal mi Daniela ... Mam mieszane uczucia, ale rozdzial super

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3 cieszę sie,że ci się podobał!

      Usuń
  25. Na wstępie przepraszam, że komentuję dopiero teraz, ale ostatnio nie miałam czasu. Mimo wszystko - jestem!
    Rozdział jak zwykle genialny. Oczywiście chyba nie muszę mówić, że moment JARIA był najlepszy ze wszystkich najlepszych momentów na tym blogu? <3 Kiedy czytałam, wszystkie sceny same obrazowały się w mojej głowie. Jack i Aria, razem na trawie... A teraz może zamiast trawy łóżko? Hehe.
    Przez Ciebie mam zboczone myśli! XD
    Przejdźmy do rzeczy, która absolutnie mi się nie spodobała... Tak, dobrze myślisz... CHODZI O TO OSTATNIE ZDANIE :) *sapie rozwścieczona* CO TO MA BYĆ NA GALOPUJĄCE GARGULCE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE! NIE ZGADZAM SIĘ! DANIELU, JAK NA RAZIE NIC JESTEŚ SPOKO, SERIO (CHOCIAŻ MAM CO DO CIEBIE PEWNE PODEJRZENIA...), ALE ARIA MA BYĆ JACKIEM I NIE KŁÓĆ SIĘ ZE MNĄ.
    Dobra, wyżyłam się.
    Pozostaje mi czekać na więcej zwrotów akcji. Już się niecierpliwię!
    Ściskam,
    Thais.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przepraszaj, ja sama nie jestem mistrzem w dodawaniu komentarzy na czas :p sceny JARIA od razu.powodują,ze myśli się o łóżku haha,nie mam nic przeciwko ;p wszyscy krzyczą na Daniela,trochę mi go.szkoda( dobra jednak nie jest m. Go szkoda :p) dziękuję za cudowny komentarz <3

      Usuń
  26. Heej, ty tam!
    Kiedy nowy rozdzial? Wstaw szybko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety znowu nie dam rady wstawić szybciej,mogr jedynie napisać,ze będzie szybciej niż ostatnio,Ale na pewno nie w tym tygodniu :(

      Usuń
  27. Kurczę, ile ja czekałam na ten rozdział! Było warto.
    Zastanawiałam się jak rozwiążesz tą sytuację i nie zaskoczyłaś mnie, bo to było po prostu dobre.
    Czy już pisałam jak bardzo irytuje mnie Ginger?
    Ile było w tym rozdziale A&J! Wreszcie się doczekałam. :P Ogólnie rozdział cudowny, tylko to zakończenie. Ach... Ty wiesz jak zaskarbić sobie czytelników. Wiesz, że będziemy zmuszeni do dalszego czytania przez TAKIE zakończenie... Kobieto! Ja tu z emocji umieram! Daniel! Nie chcę, żeby przyjęła oświadczyny, a z drugiej strony szkoda mi będzie go(odrobinę) jeśli je odrzuci... I teraz wyobrażam sobie przed jaką trudną decyzją stoi Aria. Jack jest dla niej odpowiedniejszym partnerem, mimo tego, iż Daniel jest dobrym i kochającym człowiekiem. Mimo że jest chłopakiem idealnym. No właśnie, jest idealny. Aria jest przez niego kochana, ale przecież traktuje ten związek nieco jako przyzwyczajenie(?) i pragnie Jacka. Nie chce odrzucać Daniela, bo nie chce sprawiać mu bólu, nie chce też za niego wyjść, bo podświadomie pragnie Jacka. Jest chemia między nimi, której brakuje w związku z Danielem... Nie wiem, co wymyślisz, ale cierpliwie czekam z właściwą sobie niecierpliwością.
    Masz ogromny talent, piszesz tak bardzo płynnie, tak bardzo lekko i wciągająco... Nie zmarnuj tego, Chanel, proszę Cię. Wierzę, że tego nie zrobisz.
    Co do poprzedniego mojego komentarza o becie... Też się z Tobą zgadzam i też nie chciałabym jej mieć, ale muszę Ci powiedzieć, że w tym rozdziale nie zauważyłam błędów, także jest dużo lepiej. ;)
    Czekam na nexta! Życzę powodzenia i weny. I oczywiście miłych wakacji. :)

    ---Fatalny Pomidor(przepraszam, że z anonima)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idealnie podsumowałaś rozterki Arii :D
      Dobrze, że jest mniej błędów, uff :P
      Dziękuje za takie miłe słowa <3

      Usuń
  28. Ten rozdział to cudooo!!! Nie będę pisała przed jak trudną decyzją stoi Ariana i oczywiście Ty bo to jest napisane w jakiś 50 komentarzach XD (chociaż mam cichą nadzieję że nie przyjmie oświadczyny i będzie na zawsze z Jackiem ale to Twój blog i jestem przekonana że ta odpowiedz i następna część blogu będzie świetna) pozdrawiam Cie, życzę weny i nie mogę doczekać się następnego rozdziału :* mam nadzieję że pojawi się za niedługo bo już nie mogę się doczekać co wymyslilas, proszę nie trzymaj nas w niepewności ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha racja, nie ma co się powtarzać, ale każdy komentarz mnie cieszy :P
      Nowy rozdział już niedługo, miałam zacząć dzisiaj ale jak na złość cały dzień bolała mnie głowa :((
      dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  29. Zostałaś na nominowana do LBA! Więcej szczegółów u mnie. http://prawie-jak-bohatet.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  30. Wielkie Wow!
    Kłaniam się Twej wybitnej doskonałości! :)
    Przepraszam za spóźnienie :(
    Współczuje Markowi >.< Choć zapewne on w odróżnieniu ode mnie, nie wali się w czoło, nie przeklina w myślach i nie ma ochoty zamknąć się w szafie i płakać, bo jak zwykle najpierw powiem, potem myślę!
    Tak, jak kiedyś było z Łazienkami... Bo skąd ktoś kto nigdy nie był w Warszawie może wiedzieć, że to taki park?
    Toteż naprawdę współczuje Markowi i zdecydowanie jesteśmy zbyt podobni do siebie, a to źle wróży! Chociaż w odróżnieniu od niego nie podrywam gości... ostatnio widziałam takiego złotoskórego żołnierza napakowanego i ach... *w* Spełnienie mych wszystkich marzeń!
    No i Mika wzięła nogi za pas i sprytnie (czytaj: biegiem) uciekła z budynku.
    To taka reakcja samozachowawcza, gdyby ktoś pytał... Nawet raz widziałam kowboja! Wydawało mi się, że to kowboj, bo miał kapelusz...
    Podsumowując: Aria nie ma mego instynktu samozachowawczego!
    Nie rozumiem osób, które nie pokazują swoich dzieł. A już na pewno, gdy bronią się przed tym rękami i nogami. Moim zdaniem tacy ludzie mają coś na sumieniu! Tak sobie myślałam, że może ma tam rysunek nagiego Jacka?
    Już miałam takie nieprzyzwoite myśli...
    A tam były normalne szkice :C
    Później sytuacja już podbiła me gusta! Szczególnie odczucia bohaterów! Jack się zakochuje! Ha! Ha! Aria się zakochuje, ha! Ha! Mam ochotę odtańczyć taniec radości!
    WIesz... kiedy jedna od dziewczyn Marka przyszła (nie pamiętam jej imienia) i powiedziała, że Dan szukał Arii, coś mój wewnętrzny romantyzm mi podpowiadał. Ale zbyłam go, bo w tej sytuacji? Coś wątpiłam... później Aria przyszła i sobie pomyślałam, że to taki romantyczny piknik!
    Zaś następnie miałam ochotę powiedzieć "A nie mówiłam!" Tyle tylko, że nic podobnego nie mówiłam. Teraz zaś przerwałaś w najbardziej kulminacyjnym momencie w całym rozdziale! To Twój wewnętrzny głosik autora Ci karze takie zbrodnie robić? Mój mi pokazuje zboczone rzeczy i stara wciskać je do opowiadania...
    Lubisz Tytanika?
    Czy będzie zbrodnią, jak powiem (napisze) iż obejrzałam tylko połowę, bo mnie znudził? Tak tylko pytam z ciekawości...
    Rozdział był bezapelacyjnie rewelacyjny, przecudowny, genialny, feeryczny, zjawiskowy, fantastyczny i apolliński!
    Życzę morza weny, góry pomysłów i mnóstwo czasu wolnego!
    Bussis! :3

    OdpowiedzUsuń
  31. Moim zdaniem, Aria zachowuje się jak drama queen. Ma chłopaka, do którego ewidentnie kiedyś coś czuła, ale nie potrafi zrozumieć, że czasami miłość przemija. Strasznie mnie denerwuje fakt, iż całą swoją frustrację wyładowuje na Jacku.
    Ale z drugiej strony, on wcale nie jest lepszy. Podoba mu się zajęta dziewczyna i narzuca się jej. Tak perfidnie jej się narzuca. To nie jest fair z jego strony i pokazuje go w złym świetle. Na wojnie i w miłości wszystkie chwyty dozwolone, ale honor powinien zostać zachowany. Zaś zachowanie Fayesa do honorowych nie należy. Szczególnie, że podoba mu się jedna laska, a posuwa drugą. Fuck the logic, higher lever.
    I mamy jeszcze Dana. Szczerze mi go szkoda. Powiem brzydko, wszyscy go robią w chuja. Jego największym przewinieniem było zakochanie się w nieodpowiedniej dziewczynie. Osobiście uważam, że trochę się pospieszył z tymi oświadczynami.
    Na koniec wiadomość do Arii: "W chwili, kiedy zaczynasz zastanawiać się, czy kogoś kochasz, przestałeś go już kochać na zawsze." Carlos Ruiz Zafón

    OdpowiedzUsuń
  32. I'm in love with this story!! :)
    Czytałam już wcześniej, ale nie komentowałam.
    jejku, jejku, no. :D momenty Aria&Jack są najlepsze, uwielbiam :)
    życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  33. Niech tylko spróbuje się zgodzić.

    OdpowiedzUsuń