niedziela, 19 lipca 2015

Rozdział 27

~~~***~~~


Czas jakby się zatrzymał. Słowa wypowiedziane tuż przed momentem, niczym echo odbijały się w jej głowie. Mężczyzna, z którym była od ponad dwóch lat właśnie jej się oświadczył. Mężczyzna, z którym dzieliła życie i wiązała swoją przyszłość. Dlaczego więc, po usłyszeniu tak ważnego pytania, czuła się okropnie? Odpowiedź była bardzo prosta. Jack Fayes namieszał w jej życiu, które do tej pory było niezwykle poukładane. Jack Fayes spowodował, że nie potrafiła przestać o nim myśleć. Jack Fayes sprawił, że jej ciało wręcz błagało o jego dotyk, a usta marzyły o tak zakazanym pocałunku. Cholerny Jack Fayes.
Mimowolnie, w jej głowie pojawiła się scena z pierwszego dnia na uczelni, tuż po wpadnięciu na Daniela, przed gmachem szkoły.


Wciąż zdezorientowana pokonała schody, prowadzące do budynku, w którym miała spędzić dobre kilka lat. Zderzenie przed momentem, odrobinę wytrąciło ją z równowagi, nad którą zwykle potrafiła panować. Chłopak o imieniu Daniel wydawał się naprawdę miły, choć trochę niezdarny. Uśmiechnęła się na myśl o nieznajomym, który sprawił, że pierwszy dzień szkoły nie wydawał się, aż taki zły. Minęła drzwi, kierując się w stronę tablicy z rozpisem zajęć lekcyjnych, przy której stało już sporo osób. Po paru minutach udało jej się odczytać, w której sali odbędą się jej pierwsze zajęcia. Niepewnie udała się na pierwsze piętro zapełnione głośno rozmawiającymi studentami. Dwie dziewczyny stojące przy ściane spojrzały na nią dziwnie, szepcząc coś do siebie. Aria przywykła do takiego traktowania. Nie każdemu podobał się jej ubiór składający się z porwanym, czarnych spodni i koszulki z nadrukiem rockowego zespołu. Niedbały kok na głowie i ciemny makijaż, również nie miało wielu fanów. Nie miała zamiaru się zmieniać, a w szczególności dla innych.
Oparła się o zimną ścianę, czekając na profesora, który otworzy salę. Jej wzrok powędrował na stojącego nie opodal chłopaka, który wyglądem przypominał modela, wyjętego z reklamy Calvina Kleina. Prosty rzymski nos nadawał mu charakteru, a oliwkowa skóra idealnie komponowała się z ciemnymi włosami, ułożonymi w artystyczny nieład.Niewątpliwie był przystojny. Flirtował z rudowłosą dziewczyną, która wpatrywała się w niego niczym zahipnotyzowana. Już po tym potrafiła poznać, do jakiego typu mężczyzn się zalicza. Z pewnością miał wybujałe ego i uważał, że może mieć każdą dziewczynę na zawołanie. Brunet w końcu wyczuł jej spojrzenie, bo odwrócił się w jej kierunku. Bezczelnie zmierzył wzrokiem całą jej sylwetkę, by następnie spojrzeć wprost na nią. Miał niesamowicie błękitne oczy. Nie zdążyła się im bardziej przyjrzeć, bo na twarzy chłopaka pojawił się sarkastyczny uśmieszek. Aria odwróciła się zniesmaczona. Nie zamierzała dłużej patrzeć na tego narcyza, którego już po pierwszym dniu w uczelni, z pewnością nie obdarzyła sympatią.
- Ona wygląda jak nawiedzona - usłyszała za swoimi plecami głos i choć nie znała go wcześniej, dobrze wiedziała do kogo należy.


Nie miała pojęcia czemu na myśl, przyszła jej ta bezsensowna scena. Z pewnością nie myślała trzeźwo, nie po tym co usłyszała. Spojrzała na Daniela, który z wyczekiwaniem wpatrywał się w jej twarz. W ręku trzymał otwarte pudełeczko ze złotym pierścionkiem w środku.
Poczuła jak do jej oczu napływają łzy. Nie chciała go zranić. Był jej chłopakiem, przyjacielem, powiernikiem wszystkich zmartwień. To nie mogło się tak skończyć. Nie przez Fayesa, dla którego była tylko zabawką.
- Tak, wyjdę za Ciebie – powiedziała przez łzy, czując, że ta odpowiedź była jak najbardziej słuszna.
Daniel z radością nałożył na jej palec pierścionek. Czuła, że ta chwila zmieni wszystko.



Po godzinie opuścili plażę, udając się do hotelu. Daniel obejmował ją mocno. Aria czuła się, jakby oglądała całą tę scenę z boku, jakby te życie wcale nie należało do niej. Kochała Daniela, darzyła go uczuciem, które do tej pory wydawało jej się wystarczająco silne. Wystarczająco, dopóki nie pojawił się cholernie przystojny brunet o nieziemsko błękitnych oczach, który wszystko zepsuł. Pobudził w niej pragnienia, o których do tej pory nie miała pojęcia i od których nie potrafiła się uwolnić. Cieszyła się więc, że już jutro wracają do Nowego Jorku. Możliwe, że już więcej nie zobaczy Jacka i zapomni o całej sprawie. Z pewnością nie będzie to łatwe zadanie, jednak łudziła się, że z czasem uda jej się wymazać go z pamięci i żyć szczęśliwie z Danielem, jakby nic nigdy się nie wydarzyło.
Minęli hotelową bramę, kierując się w kierunku baru, oświetlonego kolorowymi lampkami. Holly siedząca nieopodal, pomachała im ręką, tym samym zapraszając do stolika, przy którym siedziała również Ginger. Na widok latynoski, Aria skrzywiła się nieznacznie, po czym przybrała na twarzy uśmiech, który jak zwykle zbliżony był bardziej do dziwnego grymasu. Nigdy nie była dobrą aktorką, choć ostatnio jej talent aktorski z pewnością był lepszy niż kiedyś.
Nim brunetka zdążyła usiąść, Holly uśmiechnęła się do niej szeroko, po czym zwróciła wzrok na jej prawą rękę, na której widniała niewielka, złota błyskotka. Ginger zaś pozostawała obojętna, sącząc ze znudzeniem drinka z palemką.
- Gratulacje! - zawołała wesoło, ściskając Arię, niczym najlepszą przyjaciółkę. Dziewczyna nie była przyzwyczajona do takich gestów, jednak poczuła falę sympatii do Holly, która wydawała się szczerze cieszyć z zaręczyn.
- Dziękuję – odpowiedziała, zerkając na Daniela, który ze szczerym uśmiechem, wpatrywał się w swoją świeżo upieczoną narzeczoną.
- Wiedziałaś wcześniej prawda? - zapytała Aria, przypominając sobie sytuację, gdy prawie zderzyła się z Holly, parę godzin wcześniej.
- Oczywiście, Dan potrzebował pomocy kogoś z wewnątrz – mrugnęła do niej tajemniczo, nie zdradzając więcej szczegółów tego misternego planu. Aria czuła, że więcej z niej nie wyciągnie, więc postanowiła później wypytać o wszystko Daniela.
Zerknęła na Ginger, która z wyraźnym, wręcz teatralnym znużeniem, sączyła napój, nie obdarzając jej spojrzeniem. Zastanawiała się dlaczego szatynka się z nią przyjaźni.
- Musimy to uczcić! - zawołała Holly, klaskając entuzjastycznie w dłonie. Aria uznała, że radość dziewczyny, zdecydowanie wygrywa z jej samopoczuciem. Uśmiechnęła się, starając się ze wszystkich sił, przyciągnąć do siebie pozytywne emocję. Powinna się cieszyć.
- Idę po jakieś specjalne drinki – zawiadomił Daniel, oddalając się w stronę baru.
- Co świętujecie? Słychać was z drugiego końca hotelu.
Aria odwróciła się szybko, napotykając wzrok niebieskich tęczówek. Czuła jak jej ciało momentalnie się spina, a żołądek zawiązuję w wielki supeł. Jack Fayes był ostatnią osobą, którą chciała zobaczyć w tym momencie. Ubrany w błękitną koszulę, z niedbale podwiniętymi rękawami i dopasowane dżinsy, prezentował się jak zwykle perfekcyjnie. Pan idealny, na którego mogłaby patrzeć godzinami. Przeklęła się za tą myśl, wiedząc jak płytkie jest jej zachowanie. Mimo tego, nie potrafiła oderwać od niego wzroku, czując jej jak policzki pokrywają się mało dyskretnymi rumieńcami.
- Daniel oświadczył się Arii! - powiadomiła go Holly, a Aria obserwowała jak przez ułamek sekundy w oczach Jacka, pojawił się dziwny, złowrogi błysk. Niemal natychmiast przybrał obojętny wyraz twarzy, siadając tuż obok Ginger, która przyjęła go z euforią, całując czule w policzek.
- Moje gratulacje – powiedział z kpiącym uśmieszkiem, obdarzając brunetkę chłodnym spojrzeniem. Aria odwróciła wzrok, nie będąc w stanie dłużej na niego patrzeć.
Na szczęście w tym samym czasie zjawił się Daniel z napojami i całą swoją uwagę skupiła na kolorowym drinku, ozdobionym plastrem ananasa.
Większość wieczoru spędzili na przyjemnej rozmowie, przerywanej co chwilę pytaniami Holly o wspólną przyszłość Arii i Daniela. Brunetka ani razu nie spojrzała na Fayesa, wciąż widząc przed oczami jego lodowaty wzrok. Zastanawiała się jak odebrał tą nowinę. Czy był wściekły, że jego plan legł w gruzach? Bo z pewnością jego plan obejmował zaciągnięcie ją do łóżka, a następnie porzucenie jak każdą inną. Teraz Aria stała się bardziej nieosiągalna i miała nadzieję, że to spowoduję, że Jack da jej święty spokój. Tylko, czy tego właśnie chciała? Jej rozdarcie doprowadzało ją do szału, nawet nie zauważyła jak w ekspresowym tempie wypiła trzeciego drinka i Dan już szedł po następnego.
- My już idziemy, dobranoc – powiedziała Ginger, w dużo lepszym nastroju, spowodowanym obecnością bruneta. Jack tylko skinął głowę, łapiąc latynoskę za rękę i oddalając się w kierunku hotelu. Aria odwróciła się w ich stronę, w tym samym momencie co Jack. Jego spojrzenie nie wyrażało żadnych emocji. Zatrzymał się na moment, by pocałować Ginger. Podczas namiętnego pocałunku, nie spuszczał wzroku z Arii, tak jakby chciał żeby na to patrzyła. Zniesmaczona odwróciła się napotykając spojrzenie Holly, która z powagą obserwowała całe zajście. Zerknęła na Daniela, który siedział przy barze, pogrążony w rozmowie z Lukiem, którego poznała pierwszego wieczora.
- Mogę zadać Ci mało dyskretne pytanie? - zapytała szatynka, patrząc na oddalającą się parę.
- Pewnie – uśmiechnęła się Aria, modląc się, by Holly nie zauważyła całego zajścia.
- Czy coś łączyło Cię z Jackiem?
Aria nie mogła uwierzyć, w to co właśnie usłyszała. Nieprzyjemne pieczenie na twarzy, było nie do zniesienia, a jej gra aktorska wciąż nie była na najwyższym poziomie.
- Co? Oczywiście, że nie. Skąd te pytanie?
- Widzę jak na Ciebie patrzy. Od samego początku nie mógł oderwać od Ciebie wzroku.
- Wydaje Ci się, jestem z Danielem, a Jack to tylko znajomy ze szkoły. To wszystko - odpowiedziała lekko drżącym głosem, który nie brzmiał zbyt przekonująco.
Holly przez moment zamilkła, nie drążąc dalej tematu, natomiast Aria po raz kolejny poczuła się okropnie.


***


- Cholerna szafka! - krzyknął Jack, uderzając nogą o otwarty na oścież mebel w hotelowym pokoju. Mark przetarł zaspane oczy, przyglądając się brunetowi.

- Czy ty wiesz która jest godzina? Wyobraź sobie, że o tej porze ludzie śpią i nie mają ochoty wysłuchiwać jak kłócisz się z szafką – jęknął blondyn, przeciągając się na łóżku.
- Gówno mnie to obchodzi – warknął Jack, zamykając z impetem drzwiczki szafki, które pod wpływem użytej siły, wyleciały z zawiasów.
- I do tego będziesz musiał zapłacić za tą cholerną szafkę – odburknął mu Mark, siadając na posłaniu. Przetarł zaspane oczy, biorąc do ręki telefon.
- Trzecia dwadzieścia? Gdzie Ty się szlajałeś tyle czasu?
- Byłem z Ginger – odpowiedział krótko brunet, siadając na swoim łóżku. Odpiął niedbale zegarek, rzucając go na podłogę, nie zważając na jego wartość.
- Byłeś z Ginger tyle czasu? Jakoś w to nie wierzę. Ona jest nudna.
Jack nie miał zamiaru opowiadać przyjacielowi, że przez dwie godziny w towarzystwie butelki whiskey, bez celu spacerował po plaży. Nie miał ochoty zwierzać się, że seks z Ginger jeszcze bardziej pogłębił jego złość i uciekł od niej jak najszybciej.
- Byłeś z Arią? - zapytał ponownie Mark, wlepiając badawcze spojrzenie w bruneta. Jack prychnął wściekle.
- Nie byłem z żadną cholerną Washey! - krzyknął rozzłoszczony, nie panując nad gniewem, który z każdą chwilą przybierał na silę. Nie chciał o niej myśleć. Marzył, żeby wymazać tę dziewczynę na zawsze ze swojej pamięci. Odkąd zbliżył się do brunetki, wszystko za bardzo się skomplikowało, za bardzo zaangażował się w coś co nie miało żadnego sensu. W coś, co spowodowało, że poczuł więcej niż powinien. Ariana Washey nie była dla niego i nigdy nie będzie.
- Cholerna szafka, cholerna Washey... Chodzi o Arię prawda? - zadał pytanie blondyn, a Jack zastanawiał się, jakim cudem Mark, za każdym razem czyta mu w myślach.-
- Cholerny nudziarz oświadczył się Arii – wydusił z siebie, czując jak owe słowa doprowadzają go szaleństwa. Gdy jeszcze wczoraj leżał na trawie z brunetką, myślał, że ona też czuję, że coś jest między nimi, najwyraźniej się mylił. To była dla niej nic nie znacząca gra.
- Żartujesz? W takim razie musisz dać sobie z nią spokój, już pozamiatane – stwierdził Mark, patrząc poważnie na przyjaciela. Jack po raz kolejny głośno prychnął.
- Już sobie dałem. Nawiedzona Aria przestała mnie interesować.







***


Poranek był pochmurny. Pogoda idealnie wpasowała się w nastrój Arii, który wciąż nie ulegał zmianie. Powinna się cieszyć. Oświadczyny powinny być jednym z najszczęśliwszych dni w jej życiu, dlaczego więc czuła się tak beznadziejnie? Powrót do Nowego Jorku niezwykle ją pocieszał. Łudziła się, że uda jej się zapomnieć. Bez Fayesa, krążącego w pobliżu, na pewno zdoła się pozbierać. Potrzebowała tylko trochę czasu. Ta myśl odrobinę podniosła ją na duchu. Rozejrzała się po pustym pokoju, upewniając się czy nic nie zostawiła. Daniel przed momentem udał się do samochodu z bagażami, zostawiając ją na chwilę samą. A gdy zostawała sama, ponure myśli, wracały do niej niczym bumerang. Westchnęła głośno, ostatni raz rozglądając się po pomieszczeniu. Zamknęła drzwi i udała się do recepcji, by zwrócić klucz. Wciąż rozmyślając, schodziła powoli po schodach, całkowicie pozbawiona energii. Miała nadzieję, że dobry humor wróci, gdy przyjedzie do miasta, które szczerze kochała. Nie zdążyła daleko zajść, gdy tuż przed nią zmaterializował się Jack. Jedynie w bokserkach, z ręcznikiem przewieszonym na ramieniu. Jego umięśnione ciało pokrywały kropelki wody, a mokre włosy zaczesane miał lekko do tyłu. Wyglądał bosko, jak zwykle zresztą. Oboje zatrzymali się, wpatrując się w siebie bez słowa. Jack zmarszczył brwi, jakby się nad czymś zastanawiał, a Aria uciekała wzrokiem, by tylko nie wlepić wzroku w jego opalone, wręcz idealne ciało.
- Jedziecie już ? - zapytał w końcu, przerywając niezręczną ciszę, która zapanowała na korytarzu. Spojrzała mu prosto w oczy, przez moment nie będąc w stanie powiedzieć słowa.
Fayes uniósł jedną brew, a następnie zrobił krok do przodu, co spowodowało, że odruchowo się cofnęła.
- Boisz się? Myślałem, że taką odległość mamy już za sobą – powiedział sarkastycznie, a następnie uśmiechnął się kpiąco, nie spuszczając jej z oczu.
- Bardzo śmieszne. Tak, właśnie wyjeżdżamy – odpowiedziała, zbliżając się do niego, dając mu tym samym do zrozumienia, że wcale, ale to wcale nie boi się jego bliskości. Nie było to prawdą, jednak nie musiał o tym wiedzieć.
Jack zrobił kolejny krok do przodu, przez co odległość między nimi znacznie się zmniejszyła. Spojrzała mu prosto w oczy, być może ostatni raz. Przez chwilę wręcz pochłaniała widok jego błękitnych tęczówek, które z pewnością jeszcze długo będzie pamiętała.
- Jeszcze będziesz żałować swojej decyzji – wyszeptał jej do ucha, a jego gorący oddech okalał jej nagą szyję. Dlaczego każdy jego gest, przyprawiał ją o zawrót głowy? Wciągnęła głęboko powietrze, by zapanować nad targającymi emocjami. To nasze ostatnie spotkanie – powtarzała sobie w myślach, a to zamiast ją uspokoić, wywołało nieprzyjemny ucisk w żołądku. Poczuła dziwne przerażenie, że może już więcej go nie zobaczyć, choć tak byłoby najłatwiej.
- Nie będę niczego żałować – powiedziała tylko, nie będąc w stanie zdobyć się na dłuższą wypowiedź. Zresztą, co miałaby mu powiedzieć?
Jack spojrzał na nią powątpiewająco, jakby nie wierzył, w to co powiedziała. Po raz kolejny zbliżył się do jej szyi.
- Udanego życia życzę.
Tym razem to Jack Fayes odszedł.




***
Tak, wiem zabijecie mnie za ten rozdział :P Czy na swoje usprawiedliwienie mogę napisać, że tak musiało być? Nie wyobrażam sobie tego inaczej, naprawdę. Niestety mało JARII, ale w każdym rozdziale za dużo też nie może być, choć uwielbiam te sceny :D. W następnym rozdziale cudowny Nowy Jork i mogę zdradzić, że czas trochę przyspieszy :P
A kolejny szybciej, powoli wracam do zwykłego trybu dodawania, ten był już szybciej chyba o cztery dni, także jest już progres!! :p
Dziękuje, że wciąż jesteście ze mną <3 Dajecie mi wielką motywację, za którą jestem niezmiernie wdzięczna, bez was te opowiadanie, nie byłoby takie same :) Nawet najkrótszy komentarz sprawia mi ogromną radość, bo wtedy wiem, że trochę was tutaj jest ;))
Pozdrawiam <3



38 komentarzy:

  1. OMG. Cholerny nudziarz ( zgadzam się z Jackiem) oświadczył się Arii... jednak taki obrót spraw jest ( nie wierzę, że to piszę ) potrzebny. Jeśli teraz zrobiłabyś JARIE FOREVER to ten cudowny blog by się skończył zbyt cukierkowo i zbyt szybko. A tak mamy jeszcze przed sobą sporo rozdziałow. Podejrzewam, że ich znajomośc nie skończy się na tych wakacjach. Za mało Marka. Plosieee znajdź mu jakąś dziewuszkę np. Holly. Wyobraziłam sb jak Jackuś wbiega do kościoła podczas ślubu Arii i wyznaje jej miłość, albo na wieczorze panieńskim. Ale by było.... ( zaciera rączki). Czekam na nexta i DUŻO JARII ( niestety w roli "przyjaciół" ) Ich dogryzanie było najlepsze.
    Życze dużo weny :)
    Stała czytelniczka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, tak po prostu musiało być! Uwielbiam Marka i obiecuję, że będzie go więcej :D
      haha Twój scenariusz jest naprawdę ciekawy :D
      Dużo Jarii będzie, może nie w następnym rozdziale, ale w kolejnych na pewno! :)
      Dziękuje za komentarz <33

      Usuń
  2. Nie chcialam, zeby Aria sie zgodzila, ale jak tak sie zastanowic to faktycznie byloby zbyt latwo ... Rozdzial jak zwykle mi sie podobal (zreszta nie czytam tych ktore mi sie nie podobaja) i czekam na next ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie chciałam,ale co zrobić :P
      Dziękuje za komentarz <3
      Rozdział już niedługo!

      Usuń
  3. Aria, do jasnej Anielki, co ty wyprawiasz, przecież ty go nawet nie kochasz, Daniel ci się oświadcza, a ty masz przed oczami Jacka! Przecież coś takiego musi się skończyc jakąś tragedia.
    Jack się się wkurzył i to bardzo, cóż zebrało się biednej, Bogu ducha winnej szafce.
    Nie dziwię się, mówi, że daje sobie z nią spokój i ma gdzieś co robi, ale jestem pewna, że tak tego nie zostawi. Oby Jack, oby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aria też zaczyna mnie denerwować ! Ale jak tak się głębiej zastanowić,połowa z nas postąpiłaby tak samo :P
      Jack się wkurzył nie na żarty, no i rzeczywiście nie ma co się dziwić!
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  4. kurde a jednak się zgodziła :/ ale przeczuwam, że Jack wcale nie zniknie z jej życia i jeszcze sporo namiesza ;) ślubu nie było, więc jeszcze wszystko się może zdarzyć :D niby twierdzi, że odpuszcza ale coś mi się wierzyć nie chce ;)
    pozdrawiam
    E.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że nie zzniknie, jak mogłabym go zostawić? :D
      Dziękuje bardzo za komentarz :)))))

      Usuń
  5. Jarii? Tak nazywa się ten parring? Czemu o tym nie wiedziałam? T~T
    Holly! To była ona! Chociaż mnie szczerze zaskoczyło, że Aria mimo wszystko brnie dalej w sieć kłamstw jakie uwiła. Czy nikt jej nie nauczył, że miłość wymaga wyrzeczeń i jest jak gra na loterii? Możliwe, że Jack by ją zranił, ale w końcu bez ryzyka nie ma... MIŁOŚCI!
    Mogę tylko mieć nadzieje, że Daniel okaże się gejem... *modli się*
    Bo jakoś nie widzę tego, aby Aria z własnej woli zrobiła coś tak... ryzykownego! Zaczynam podejrzewać, że ona boi się ryzyka. Co zaś sprowadza tok mego rozumowania na jej dzieciństwo. Właściwie poznaliśmy ojca Jacka i jego problemy. Zaś nie przypominam sobie, aby w życiu Arii był poruszany jakiś inny wątek poza Danem. To tworzy pytania i... Dziewczyna przypomina moją kumpele z gimnazjum. Chociaż nie rozumiałam muzyki metalowej z wielkim zaangażowaniem słuchałam swojej przyjaciółki. W końcu kim jestem, aby dyskutować z jej gustem?
    Zgodzę się również, że tacy ludzie są traktowani trochę jak trędowaci. Chociaż Kinga była na tyle towarzyska, że gdzie się nie udała miała już przyjaciół. Byłą szczera, lojalna... i teraz jeździ na motorze! T~T
    W każdym razie Aria trochę mi ją przypomina, zaś teraz Jack zaczął mi przypominać "Dawida" Michała Anioła :3
    Dodam również, że przyłączam się oficjalnie do wszystkich komentarzy, które są przeciwko związkowi Dana i Arii oraz wierzą, że powinna ona być z Jackiem, a on sam powinien dorosnąć i przyznać się do miłości do niej :P
    Wspomnienie Arii... Takie cudowne! <3
    Rozdział był przewspaniały, genialny, feeryczny, doskonały, pierwszorzędny, zachwycający i apolliński!
    Życzę morza weny, góry pomysłów i mnóstwa czasu wolnego!
    Bussis! :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, Jaria powstała dość niedawno, jedna z dziewczyn tak ich ochrzciła i tak zostało :D
      Aria nie dopuszcza do siebie myśli o miłości do Jacka, na razie jedyne co do niego czuję to pożądanie, a do miłości jeszcze daleka droga!
      haha Daniel jako gej byłby idealnym wyjściem z sytuacji!
      o Arii rzeczywiscie nie bylo wiele powiedziane, ale kiedyś będzie na pewno :P
      Dziękuje za cudowny komentarz <33

      Usuń
  6. Ja myślę Ario, że z chwilą nakładania na Twój palec tego pierścionka poczułaś się spętana! To najgorszy z jej możliwych wyborów! Nie wierzę w to, nie wierzę, że mi to zrobiła! :( Przecież on ją zanudzi na śmierć!
    W innych okolicznościach coś takiego nie przeszłoby mi przez gardło, ale.. BARDZO DOBRY PLAN Z TYM POCAŁUNKIEM! Niech Aria patrzy jakie głupstwo popełniła. Tego się nie da inaczej nazwać.. co ona robi ze swoim życiem? Ja wiem, rozumiem, że ona jest taką cnotką i ma dobre serce, ale w kwestii miłości nie można nikogo oszukać - samej siebie nie jest w stanie przekonać, a co dopiero innych. Czy Dan niczego nie widzi? Jest, aż tak zaślepiony?
    Jak Jack sobie odpuści to kto się będzie starał o ich relację?! W nim była ostatnia nadzieja! Przecież jest facetem, faceci tak łatwo nie odpuszczają! Ma urażoną dumę, musi coś zrobić!
    Nie zgadzam się ani trochę, tak wcale nie musiało być! :(
    Cieszę się, że wracamy do częstszego wstawiania rozdziałów, bo bardzo mi tego brakowało! Czekam na ciąg dalszy ze zniecierpliwieniem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tez nie wierze, że Aria to zrobiła, ale cóż, tak musiało być!
      Hmm na niektóre sprawy, nie mogę dać Ci odpowiedzi więc siedze cicho :P
      Wracam do częstszego dodawania, W Końcu!! :D
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  7. Aaaaa, pojawia się Jack w bokserkach i Aria już żałuje swojej decyzji. Wcale się nie dziwię, tak btw :P Jack w bokserkach… Jeez, że też jej oczu nie wypaliło :D
    Okej, ale tak po kolei… Niby się spodziewałam, że Aria się zgodzi. Bo ta zgoda rzeczywiście daje jej pozorne bezpieczeństwo – jest narzeczoną Daniela (a to w końcu jest równe szlachetnemu tytułowi prawie-żony), więc Jack powinien zacząć się pilnować tak na poważnie. Ale to i tak mały szok… Pewnie, Daniel jest fajowy, no ale Jackuś jest jeszcze bardziej fajowy. Więc jak można, mając pod nosem Jackusia, zgadzać się na poważne propozycje ze strony Danielka, które uniemożliwiają ewentualne wchodzenie w pewne konfiguracje uczuciowe z Jackusiem? Aria, coś ty nawyprawiała? Nieee, w sumie to nie czepiam się Arii. Ona ma tutaj z nich wszystkich najgorzej i jest mi jej strasznie szkoda. Musi dokonać jakiegoś wyboru. A wybór ten jest doprawdy ciężki. Jeśli postawi na Jacka, to po pierwsze skrzywdzi Dana. Po drugie nie wiadomo czego tak naprawdę może się po Jacku spodziewać. Fakt, niby on coś tam pod nosem plecie, że mu się Aria niesamowicie podoba, ale co by o Jackusiu nie mówić, to zaufanie mu w kwestiach związanych z uczuciami, deklaracjami, miłością, związkami i innymi tymi farfoclami, wiąże się ze sporym ryzykiem. A Dan dla Arii jest gwarantem spokojnego, stabilnego związku. W drugim przypadku, gdyby Aria wskazała palcem na Dana, owszem, otrzymałaby jego troskę, ciepło, wspaniałość, ale nie mogłaby liczyć na wybuchy fajerwerków, spadające confetti i inne nieco niespodziewane i wielkie zdarzenia (bo Jackuś to jednak potrafi trzymać w niepewności i zaskakiwać, także przy nim pokaz sztucznych ogni Aria ma zagwarantowany; może w gratisie dorzuci też to confetti, kto go tam wie :D). Biedna, biedna, biedna Aria.
    Tak bardzo lubię ten rozdział. Chyba przez to, że i Jack, i Aria tak strasznie się w nim miotają. Ona się ewidentnie waha, wciąż uparcie starając się przestać myśleć o Jacku. On z kolei się wścieka, bo Aria go zignorowała i wbrew wszystkiemu przyjęła oświadczyny Danielka. I oczywiście Jack w bokserkach też robi swoje :D Uwielbiam Jacka, Arię i całą tę historię <3 JARIA FOREVER <3
    Pozdrawiam cieplutko <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jack w bokserkach to widok nieziemski, jak tylko o tym pomyśle... :D
      Dokładnie, Aria jest w najgorszej sytuacji i gdyby postawić się na jej miejscu, sprawa nie wydaję się już taka prosta! Masz rację, Jack nie daję żadnej gwarancji, praktycznie go nie zna i nie można mu ufać, Dan natomiast jest jej przyjacielem, a to jest gwarancją bezpieczeństwa.
      Cieszę się, że rozdział nie był najgorszy! :D
      Dziękuje za jak zwykle przecudowny komentarz <3

      Usuń
  8. Podejrzewałam, że właśnie taką odpowiedź otrzyma Daniel. Aria nie chciała go zranić co w zupełności rozumiem, bo on był z nią od dłuższego czasu, a oprócz tego wiedząc jak postępuje Jack z kobietami, również na jej miejscu chyba bym została przy stabilnym związku :) Jednak mimo wszystko mam nadzieję, że już niedługo Aria znajdzie w sobie odwagę by zaryzykować :) Uzasadniony wybór Arii jednocześnie łamie mi serce :D Rozdział świetny o czym świadczą łzy w moich oczach :) Oby tak dalej !! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w 100 % !!
      Nic dodać,nic ująć :P
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  9. Kurcze rozdział był świetny (tak jak wszystkie) :) Z jednej strony wiedziałam że powie - tak ale nwm miałam nadzieje że w ostatniej chwili coś się stanie nwm coś co im przerwie i odłoży się to w czasie ale nie (burza z piorunami czy huragan albo coś w tym stylu nie nadeszło). Rozdział moim zdaniem był za krótki chciałabym czytać tą historie dniami i nocami jest po prostu... nie mam słów a jestem z grupy "nie czułych gimbazjalistów" i na prawdę mało historii miłosnych mi się podoba ale twoja wciąga na maxa. A wracając do rozdziału to Jack w bokserkach (mmm) i Aria parę kroków od niego taka bezradna bo nw co zrobić (niech słucha Jacka on ma racje) to coś co mi się podoba i zabrakło tego trochę w rozdziale ale trudno życzę dużo czasu i weny weny i jeszcze raz weny :D :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety obeszło się bez anomalii pogodowych, a szkoda :P
      Ale mi miło, że mogłabyś bez końca czytać moją Jarie, nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy! Wiem, wiem za mało ich razem i niestety w następnym rozdziale lepiej nie będzie :( Ale już wkrótce powrót Jarii! :D
      DZIĘKUJĘ za cudowny komentarz <3

      Usuń
  10. Z jednej strony rozumiem Arię. Naprawdę ciężko jest zranić osobę, którą się szczerze kocha. Ale z drugiej - czy ona myśli racjonalnie? Przecież i tak go zrani, a na takim etapie będzie jeszcze bardziej bolało!
    Sądzę, że prędzej czy później dziewczyna zrozumie, że miłość do Dana już się wypaliła. Moim zdaniem ich związek nigdy nie miał przyszłości. Od początku było w porządku. Sorry, ale nie kupuję tego "w porządku". To oznacza rutynę; ich relacja w ogóle się nie rozwijała. Dwa lata to szmat czasu. Nie pamiętam, w jakim wieku są bohaterowie. Mogłabyś przypomnieć? W każdym razie, oświadczyny to coś poważnego. Sądzę, że Dan żyje w swojej rzeczywistości, w którą na siłę stara się wcisnąć Arię. Może kiedyś tam pasowała, lecz z czasem ich drogi się rozeszły. Chyba oboje tego nie dostrzegają.
    Jedynie Jack to zauważył.
    Właśnie, sprawa Jacka. Trochę mi go żal. Przewiduję, że jak wróci do NY, to znów zacznie szaleć, bo będzie cierpiał i za wszelką cenę będzie chciał wyrzucić Arię ze swoich myśli. Am I right or am I right? Aha, jeszcze nie możemy zapomnieć o tej całej sytuacji z ojcem i jego kopniętą narzeczoną. Na rozwinięcie tego wątku czekam najbardziej.
    Ze smutkiem zaczynam sobie uświadamiać, że "relacja" Jacka i Arii opiera się wyłącznie na pożądaniu. Tam naprawdę brakuje jakiegoś neutralnego gruntu. Owszem, mieli epizod z tutorem, ale u nich nie ma żadnej podstawy do związku. Hipotetycznie Aria rozstałaby się z Danem, a co potem? Zostaliby friends with benefits, ewentualnie powstałby z tego związek. Później są dwa warianty - albo miłość na całe życie, albo się pozabijają. Bez solidnych fundamentów oni nie mają przyszłości.
    Mam szczerą nadzieję, że po powrocie do NY pomiędzy nimi rozwinie się coś innego niż pożądanie. Oni praktycznie się nie znają! Tak więc nie rozumiem całego tego zamieszania. Okej, Jack pragnie Arii, Aria pragnie Jacka. Ale to nie jest miłość i nie mają być o co zazdrośni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w 100 % z Twoim komentarzem. Relacja J. i A. opiera się na pożądaniu, na razie tylko na tym, Tak naprawdę w ogóle się nie znają. J. i A. mają 22 lata, nie wiem czy wgl kiedyś to napisałam,jak nie to przepraszam!
      Dziękuje za cudowny komentarz, w którym ujełaś wszystko!! :D

      Usuń
  11. Zostałaś nominowana do LBA. Więcej szczegółów u mnie. http://prawie-jak-bohater.blogspot.com/ Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za nominację, jednak nie biorę w tym udziału :P

      Usuń
  12. Nadrobiłam wszystkie zaległości :D wiele się wydarzyło, kiedy nie czytałam tego opowiadania. Przez te zaręczyny mam mieszane uczucia co do Arii. Wiem, że chciała dobrze ale myślę, że zgadzając się wyjść za Dana postąpiła egoistycznie. Nie jest pewna swoich uczuć i prędzej czy później pewnie i tak go zrani, ale im dłużej są razem, tym bardziej będzie go to bolało. A poza tym te zaręczyny oddalają ją od Jacka -.- mam nadzieję, że chłopak nie zrazi się tą "drobną" przeszkodą i jednak nie zaprzestanie swoich działań <3 uwielbiam te sceny z nimi, muśnięcia rąk, dwuznaczne spojrzenia, ale chciałabym wreszcie przeczytać jak robią coś... bardziej konkretnego XD mam nadzieję, że nie będziesz kazała mi długo czekać :)
    Pozdrawiam cieplutko! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo Witam!! Gdzie się podziewałaś?!
      Masz rację, Aria nie postąpiła do końca fair, im dłużej będzie to ciągnąć tym będzie trudniej.
      Haha ja marze o czymś konkretniejszym serio :P ale niestety jeszcze trochę to potrwa :(
      Dziękuje za komentarz i wracaj już!! <3

      Usuń
    2. Zaczęłam oglądać kolejne seriale i jakoś tak mi zleciało trochę czasu na nie-blogowaniu XD ale już wróciłam! <3
      Doskonale wiem jak to jest, kiedy masz ogromną ochotę przejść do konkretów w opowiadaniu, a nie możesz, bo fabuła jeszcze się nie rozwinęła :/

      Usuń
    3. Wiem, coś o tym :P ja jak już mam faze na seriale to koniec :P
      Jakie oglądałaś? Ja skończyłam gre o tron i pamiętniki i nie mam co oglądać :P

      Usuń
    4. No właśnie też grę o tron :D jak zaczęłam to już nie mogłam przestać i nawet biali wędrowcy śnili mi się po nocach XD a oprócz tego oglądałam jeszcze na ipla.tv o mnie się nie martw - zakochałam się w Mecenasie Kaszubie i najśmieszniejsze jest to, że moja mama oglądała razem ze mną, bo też go uwielbia :D jeśli nie oglądałaś to polecam, bo mega jest ten serial <3

      Usuń
    5. Gra o tron rządzi <3 Uwielbiam i nie mogę przeżyć, że musze teraz czekać do 2016 na nowy sezon :( Na pewno obejrze, zachęciłaś mnie!! :D

      Usuń
  13. Na początku strasznie przepraszam za opóźnienie. Byłam odpoczywać za granicę, a tam miałam problemu z internetem. W każdym razie; teraz przejdę do komentowania rozdziału.
    No co to ma być?! Osz kurcze. Wiedziałam, że się oświadczy, czułam to, ale mimo wszystko miałam nadzieję, że do tego nie dojdzie. I co teraz? Nie mam pojęcia co myśleć. Przez te jedno słowo mój humor prysł tak, jak bańka mydlana. To cholernie smutne, a zarazem szlachetne, że powiedziała to. Poświęciła się, aby nie ranić Daniela. Może zapomni, ale ja w to wątpię.
    Chwila, a ,,pan D.'' nie miał się wyprowadzić gdzieś za pracą, a Aria nie miała zostać w akademiku? Czy ja się czasem nie mylę? Jak będzie wyglądało ich życie prywatne. Są zaręczeni, a będą mieszkać daleko od siebie? Czy tylko dla mnie to dziwnie wygląda? Kurcze, może się mylę, ale wydaje mi się, że nie. Momencik, tylko przeczytam poprzednie rozdziały dla pewności.. Kurcze, nie umiem tego znaleźć. Mam nadzieję, że mi to wybaczysz. :c
    Wow, Jack stwierdził, że ona dla niego nie istnieje? Oj, coś mi się wydaje, że tak łatwo nie zapomni. Skoro on też się przeprowadził do tego akademika (kurcze, chyba się nie mylę) to przecież będą się spotykać, prawda? Nie wiem, jak to ma być. Nic nie wiem. Pomocy. :c
    Strasznie przepraszam za ten komentarz. Ja naprawdę nie wiem, co napisać, a fakt, że nie jestem pewna poprzednich wydarzeń jeszcze bardziej mnie frustruje. To okropne! :c
    No nic, ja już lecę. Nie chcę mieszać dalej.
    Udanych wakacji! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tak czytam drugi raz ten komentarz, to uświadomiłam sobie, że stanowczo za wiele razy używam słowa ,,kurcze''. Przepraszam.:/

      Usuń
    2. haha ja często nadużywam jakiegoś słowa, także wiem o co chodzi :D
      Gdzie byłaś za granicą?:D Uwielbiam podrózować <3
      Dobrze pamiętasz, Dan już niedługo wyjeżdza, a Aria przeprowadza się do akademika, żeby mniej płacić.
      Tak, Jack również miał zamieszkać w akademiku, masz dobrą pamięć :P
      Niedługo wszystko się wyjaśni, obięcuje!
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  14. Oh! <3 cud miód malinka <3
    No nie! Tylko nie to... jak to ? :( I co teraz będzie, ślub? no nie!
    Ale może to i dobrze? Troszkę się zadzieje teraz i będzie intrygująco :)
    Liczę, że Jack się nie podda i będzie działał! <3
    Pisz szybciutko :*:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też liczę na Jacka, niech się nie poddaję!
      Rozdział już niebawem :)
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  15. Jaki świetny rozdział! Dopiero go przeczytałam i na pewno dokończę zaległe :). Tak przejrzyście i obrazowo opisujesz odczucia bohaterów jak i opisy ich ruchów, że z łatwością sobie to wyobrażam. Bardzo podoba mi się twój język jakim się posługujesz i z łatwością mi się go czytało :). Jack, ideał *_* i jeszcze jak go opisałaś jak stał naprzeciwko bohaterki z ręczniku i jego mięśnie nie krępowały się przed nią <3333. Będę tu zaglądać, bo serio piszesz genialnie :D.
    Obserwuję i zapraszam również do siebie :).
    http://palace-to-crumble.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Nigdy nie rozumiem, czytania od końca :P przecież wtedy już się mniej więcej wie, co się wydarzyło i dziwnie czyta sie początek :P
    No, ale dziękuje za przeczytanie rozdziału i ciesze się, że Ci się podobał :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Wiem, że nie skończysz tej znajomości w taki sposób. Czaekam tylko jak Dan wyjedzie. Boże, jestem kobietą bez serca. Chce aby sobie pojechał jak najszybciej i chce, aby między tą Twójką w końcu coś zaczęło dziać się w NOWYM YORU!

    OdpowiedzUsuń
  18. Łał twój blog jest naprawdę świetny :D
    Wpadłam przypadkiem i przeczytałam wszystkie za jednym razem :D
    Chciałabym pisać tak dobrze jak ty :)
    Czekam na następny i ciesze się że dodajesz i że starasz się dodawać rozdziały :D
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń