Rozdział 27
~~~***~~~
Czas
jakby się zatrzymał. Słowa wypowiedziane tuż przed momentem, niczym echo odbijały się w jej głowie. Mężczyzna, z którym była
od ponad dwóch lat właśnie jej się oświadczył. Mężczyzna, z
którym dzieliła życie i wiązała swoją przyszłość. Dlaczego
więc, po usłyszeniu tak ważnego pytania, czuła się okropnie?
Odpowiedź była bardzo prosta. Jack Fayes namieszał w jej życiu,
które do tej pory było niezwykle poukładane. Jack Fayes
spowodował, że nie potrafiła przestać o nim myśleć. Jack Fayes sprawił, że jej ciało wręcz błagało o jego dotyk, a usta
marzyły o tak zakazanym pocałunku. Cholerny Jack Fayes.
Mimowolnie, w jej głowie pojawiła się scena z pierwszego dnia na uczelni, tuż
po wpadnięciu na Daniela, przed gmachem szkoły.
Wciąż
zdezorientowana pokonała schody, prowadzące do budynku, w którym
miała spędzić dobre kilka lat. Zderzenie przed momentem, odrobinę
wytrąciło ją z równowagi, nad którą zwykle potrafiła panować.
Chłopak o imieniu Daniel wydawał się naprawdę miły, choć trochę
niezdarny. Uśmiechnęła się na myśl o nieznajomym, który
sprawił, że pierwszy dzień szkoły nie wydawał się, aż taki
zły. Minęła drzwi, kierując się w stronę tablicy z rozpisem
zajęć lekcyjnych, przy której stało już sporo osób. Po paru
minutach udało jej się odczytać, w której sali odbędą się jej
pierwsze zajęcia. Niepewnie udała się na pierwsze piętro
zapełnione głośno rozmawiającymi studentami. Dwie dziewczyny
stojące przy ściane spojrzały na nią dziwnie, szepcząc coś do
siebie. Aria przywykła do takiego traktowania. Nie każdemu podobał
się jej ubiór składający się z porwanym, czarnych spodni i
koszulki z nadrukiem rockowego zespołu. Niedbały kok na głowie i
ciemny makijaż, również nie miało wielu fanów. Nie miała
zamiaru się zmieniać, a w szczególności dla innych.
Oparła
się o zimną ścianę, czekając na profesora, który otworzy salę.
Jej wzrok powędrował na stojącego nie opodal chłopaka, który
wyglądem przypominał modela, wyjętego z reklamy Calvina Kleina.
Prosty rzymski nos nadawał mu charakteru, a oliwkowa skóra idealnie
komponowała się z ciemnymi włosami, ułożonymi w artystyczny
nieład.Niewątpliwie był przystojny. Flirtował z rudowłosą
dziewczyną, która wpatrywała się w niego niczym zahipnotyzowana.
Już po tym potrafiła poznać, do jakiego typu mężczyzn się
zalicza. Z pewnością miał wybujałe ego i uważał, że może mieć
każdą dziewczynę na zawołanie. Brunet w końcu wyczuł jej
spojrzenie, bo odwrócił się w jej kierunku. Bezczelnie zmierzył
wzrokiem całą jej sylwetkę, by następnie spojrzeć wprost na nią.
Miał niesamowicie błękitne oczy. Nie zdążyła się im bardziej
przyjrzeć, bo na twarzy chłopaka pojawił się sarkastyczny
uśmieszek. Aria odwróciła się zniesmaczona. Nie zamierzała
dłużej patrzeć na tego narcyza, którego już po pierwszym dniu w
uczelni, z pewnością nie obdarzyła sympatią.
- Ona wygląda jak nawiedzona - usłyszała za swoimi plecami głos i choć nie znała go wcześniej, dobrze wiedziała do kogo należy.
Nie miała pojęcia czemu na myśl, przyszła jej ta bezsensowna scena. Z
pewnością nie myślała trzeźwo, nie po tym co usłyszała.
Spojrzała na Daniela, który z wyczekiwaniem wpatrywał się w jej
twarz. W ręku trzymał otwarte pudełeczko ze złotym pierścionkiem
w środku.
Poczuła
jak do jej oczu napływają łzy. Nie chciała go zranić. Był jej
chłopakiem, przyjacielem, powiernikiem wszystkich zmartwień. To nie
mogło się tak skończyć. Nie przez Fayesa, dla którego była
tylko zabawką.
- Tak, wyjdę za Ciebie
– powiedziała przez łzy, czując, że ta odpowiedź była jak
najbardziej słuszna.
Daniel
z radością nałożył na jej palec pierścionek. Czuła, że ta
chwila zmieni wszystko.
Po
godzinie opuścili plażę, udając się do hotelu. Daniel obejmował
ją mocno. Aria czuła się, jakby oglądała całą tę scenę z
boku, jakby te życie wcale nie należało do niej. Kochała Daniela,
darzyła go uczuciem, które do tej pory wydawało jej się
wystarczająco silne. Wystarczająco, dopóki nie pojawił się
cholernie przystojny brunet o nieziemsko błękitnych oczach, który
wszystko zepsuł. Pobudził w niej pragnienia, o których do tej pory
nie miała pojęcia i od których nie potrafiła się uwolnić.
Cieszyła się więc, że już jutro wracają do Nowego Jorku.
Możliwe, że już więcej nie zobaczy Jacka i zapomni o całej
sprawie. Z pewnością nie będzie to łatwe zadanie, jednak łudziła
się, że z czasem uda jej się wymazać go z pamięci i żyć
szczęśliwie z Danielem, jakby nic nigdy się nie wydarzyło.
Minęli
hotelową bramę, kierując się w kierunku baru, oświetlonego
kolorowymi lampkami. Holly siedząca nieopodal, pomachała im ręką,
tym samym zapraszając do stolika, przy którym siedziała również
Ginger. Na widok latynoski, Aria skrzywiła się nieznacznie, po czym
przybrała na twarzy uśmiech, który jak zwykle zbliżony był
bardziej do dziwnego grymasu. Nigdy nie była dobrą aktorką, choć
ostatnio jej talent aktorski z pewnością był lepszy niż kiedyś.
Nim
brunetka zdążyła usiąść, Holly uśmiechnęła się do niej
szeroko, po czym zwróciła wzrok na jej prawą rękę, na której
widniała niewielka, złota błyskotka. Ginger zaś pozostawała
obojętna, sącząc ze znudzeniem drinka z palemką.
- Gratulacje! -
zawołała wesoło, ściskając Arię, niczym najlepszą
przyjaciółkę. Dziewczyna nie była przyzwyczajona do takich
gestów, jednak poczuła falę sympatii do Holly, która wydawała
się szczerze cieszyć z zaręczyn.
- Dziękuję –
odpowiedziała, zerkając na Daniela, który ze szczerym uśmiechem,
wpatrywał się w swoją świeżo upieczoną narzeczoną.
- Wiedziałaś wcześniej
prawda? - zapytała Aria, przypominając sobie sytuację, gdy prawie
zderzyła się z Holly, parę godzin wcześniej.
- Oczywiście, Dan
potrzebował pomocy kogoś z wewnątrz – mrugnęła do niej
tajemniczo, nie zdradzając więcej szczegółów tego misternego
planu. Aria czuła, że więcej z niej nie wyciągnie, więc
postanowiła później wypytać o wszystko Daniela.
Zerknęła
na Ginger, która z wyraźnym, wręcz teatralnym znużeniem, sączyła
napój, nie obdarzając jej spojrzeniem. Zastanawiała się dlaczego
szatynka się z nią przyjaźni.
- Musimy to uczcić! -
zawołała Holly, klaskając entuzjastycznie w dłonie. Aria uznała,
że radość dziewczyny, zdecydowanie wygrywa z jej samopoczuciem.
Uśmiechnęła się, starając się ze wszystkich sił, przyciągnąć
do siebie pozytywne emocję. Powinna się cieszyć.
- Idę po jakieś
specjalne drinki – zawiadomił Daniel, oddalając się w stronę
baru.
- Co świętujecie?
Słychać was z drugiego końca hotelu.
Aria
odwróciła się szybko, napotykając wzrok niebieskich tęczówek.
Czuła jak jej ciało momentalnie się spina, a żołądek zawiązuję
w wielki supeł. Jack Fayes był ostatnią osobą, którą chciała
zobaczyć w tym momencie. Ubrany w błękitną koszulę, z niedbale
podwiniętymi rękawami i dopasowane dżinsy, prezentował się jak
zwykle perfekcyjnie. Pan idealny, na którego mogłaby patrzeć
godzinami. Przeklęła się za tą myśl, wiedząc jak płytkie jest
jej zachowanie. Mimo tego, nie potrafiła oderwać od niego wzroku,
czując jej jak policzki pokrywają się mało dyskretnymi
rumieńcami.
- Daniel oświadczył
się Arii! - powiadomiła go Holly, a Aria obserwowała jak przez
ułamek sekundy w oczach Jacka, pojawił się dziwny, złowrogi
błysk. Niemal natychmiast przybrał obojętny wyraz twarzy,
siadając tuż obok Ginger, która przyjęła go z euforią, całując
czule w policzek.
- Moje gratulacje –
powiedział z kpiącym uśmieszkiem, obdarzając brunetkę chłodnym
spojrzeniem. Aria odwróciła wzrok, nie będąc w stanie dłużej na
niego patrzeć.
Na
szczęście w tym samym czasie zjawił się Daniel z napojami i całą
swoją uwagę skupiła na kolorowym drinku, ozdobionym plastrem
ananasa.
Większość
wieczoru spędzili na przyjemnej rozmowie, przerywanej co chwilę
pytaniami Holly o wspólną przyszłość Arii i Daniela. Brunetka
ani razu nie spojrzała na Fayesa, wciąż widząc przed oczami jego
lodowaty wzrok. Zastanawiała się jak odebrał tą nowinę. Czy był
wściekły, że jego plan legł w gruzach? Bo z pewnością jego plan
obejmował zaciągnięcie ją do łóżka, a następnie porzucenie
jak każdą inną. Teraz Aria stała się bardziej nieosiągalna i miała nadzieję, że to spowoduję, że Jack da jej święty spokój.
Tylko, czy tego właśnie chciała? Jej rozdarcie doprowadzało ją
do szału, nawet nie zauważyła jak w ekspresowym tempie wypiła
trzeciego drinka i Dan już szedł po następnego.
- My już idziemy,
dobranoc – powiedziała Ginger, w dużo lepszym nastroju,
spowodowanym obecnością bruneta. Jack tylko skinął głowę,
łapiąc latynoskę za rękę i oddalając się w kierunku hotelu.
Aria odwróciła się w ich stronę, w tym samym momencie co Jack.
Jego spojrzenie nie wyrażało żadnych emocji. Zatrzymał się na
moment, by pocałować Ginger. Podczas namiętnego pocałunku, nie
spuszczał wzroku z Arii, tak jakby chciał żeby na to patrzyła.
Zniesmaczona odwróciła się napotykając spojrzenie Holly, która
z powagą obserwowała całe zajście. Zerknęła na Daniela, który
siedział przy barze, pogrążony w rozmowie z Lukiem, którego
poznała pierwszego wieczora.
- Mogę zadać Ci mało
dyskretne pytanie? - zapytała szatynka, patrząc na oddalającą
się parę.
- Pewnie – uśmiechnęła
się Aria, modląc się, by Holly nie zauważyła całego zajścia.
- Czy coś łączyło Cię z Jackiem?
Aria
nie mogła uwierzyć, w to co właśnie usłyszała. Nieprzyjemne
pieczenie na twarzy, było nie do zniesienia, a jej gra aktorska
wciąż nie była na najwyższym poziomie.
- Co? Oczywiście, że
nie. Skąd te pytanie?
- Widzę jak na Ciebie
patrzy. Od samego początku nie mógł oderwać od Ciebie wzroku.
- Wydaje Ci się, jestem
z Danielem, a Jack to tylko znajomy ze szkoły. To wszystko -
odpowiedziała lekko drżącym głosem, który nie brzmiał zbyt
przekonująco.
Holly
przez moment zamilkła, nie drążąc dalej tematu, natomiast Aria po raz
kolejny poczuła się okropnie.
***
- Cholerna szafka! -
krzyknął Jack, uderzając nogą o otwarty na oścież mebel w
hotelowym pokoju. Mark przetarł zaspane oczy, przyglądając się
brunetowi.
- Czy ty wiesz która
jest godzina? Wyobraź sobie, że o tej porze ludzie śpią i nie
mają ochoty wysłuchiwać jak kłócisz się z szafką – jęknął
blondyn, przeciągając się na łóżku.
- Gówno mnie to
obchodzi – warknął Jack, zamykając z impetem drzwiczki szafki,
które pod wpływem użytej siły, wyleciały z zawiasów.
- I do tego będziesz
musiał zapłacić za tą cholerną szafkę – odburknął mu Mark,
siadając na posłaniu. Przetarł zaspane oczy, biorąc do ręki
telefon.
- Trzecia dwadzieścia?
Gdzie Ty się szlajałeś tyle czasu?
- Byłem z Ginger –
odpowiedział krótko brunet, siadając na swoim łóżku. Odpiął
niedbale zegarek, rzucając go na podłogę, nie
zważając na jego wartość.
- Byłeś z Ginger tyle
czasu? Jakoś w to nie wierzę. Ona jest nudna.
Jack nie miał zamiaru
opowiadać przyjacielowi, że przez dwie godziny w towarzystwie
butelki whiskey, bez celu spacerował po plaży. Nie miał ochoty
zwierzać się, że seks z Ginger jeszcze bardziej pogłębił jego
złość i uciekł od niej jak najszybciej.
- Byłeś z Arią? -
zapytał ponownie Mark, wlepiając badawcze spojrzenie w bruneta.
Jack prychnął wściekle.
- Nie byłem z żadną
cholerną Washey! - krzyknął rozzłoszczony, nie panując nad
gniewem, który z każdą chwilą przybierał na silę. Nie chciał
o niej myśleć. Marzył, żeby wymazać tę dziewczynę na zawsze
ze swojej pamięci. Odkąd zbliżył się do brunetki, wszystko za
bardzo się skomplikowało, za bardzo zaangażował się w coś co
nie miało żadnego sensu. W coś, co spowodowało, że poczuł
więcej niż powinien. Ariana Washey nie była dla niego i nigdy nie
będzie.
- Cholerna szafka,
cholerna Washey... Chodzi o Arię prawda? - zadał pytanie blondyn,
a Jack zastanawiał się, jakim cudem Mark, za każdym razem czyta
mu w myślach.-
- Cholerny nudziarz
oświadczył się Arii – wydusił z siebie, czując jak owe słowa
doprowadzają go szaleństwa. Gdy jeszcze wczoraj leżał na trawie
z brunetką, myślał, że ona też czuję, że coś jest między
nimi, najwyraźniej się mylił. To była dla niej nic nie znacząca
gra.
- Żartujesz? W takim
razie musisz dać sobie z nią spokój, już pozamiatane –
stwierdził Mark, patrząc poważnie na przyjaciela. Jack po raz
kolejny głośno prychnął.
- Już sobie dałem.
Nawiedzona Aria przestała mnie interesować.
***
Poranek był pochmurny.
Pogoda idealnie wpasowała się w nastrój Arii, który wciąż nie ulegał zmianie. Powinna się
cieszyć. Oświadczyny powinny być jednym z najszczęśliwszych dni
w jej życiu, dlaczego więc czuła się tak beznadziejnie? Powrót
do Nowego Jorku niezwykle ją pocieszał. Łudziła się, że uda jej
się zapomnieć. Bez Fayesa, krążącego w pobliżu, na pewno zdoła
się pozbierać. Potrzebowała tylko trochę czasu. Ta myśl odrobinę
podniosła ją na duchu. Rozejrzała się po pustym pokoju,
upewniając się czy nic nie zostawiła. Daniel przed momentem udał
się do samochodu z bagażami, zostawiając ją na chwilę samą. A
gdy zostawała sama, ponure myśli, wracały do niej niczym bumerang.
Westchnęła głośno, ostatni raz rozglądając się po
pomieszczeniu. Zamknęła drzwi i udała się do recepcji, by zwrócić
klucz. Wciąż rozmyślając, schodziła powoli po schodach,
całkowicie pozbawiona energii. Miała nadzieję, że dobry humor
wróci, gdy przyjedzie do miasta, które szczerze kochała. Nie
zdążyła daleko zajść, gdy tuż przed nią zmaterializował się
Jack. Jedynie w bokserkach, z ręcznikiem przewieszonym na ramieniu.
Jego umięśnione ciało pokrywały kropelki wody, a mokre włosy
zaczesane miał lekko do tyłu. Wyglądał bosko, jak zwykle zresztą.
Oboje zatrzymali się, wpatrując się w siebie bez słowa. Jack
zmarszczył brwi, jakby się nad czymś zastanawiał, a Aria uciekała
wzrokiem, by tylko nie wlepić wzroku w jego opalone, wręcz idealne
ciało.
- Jedziecie już ? -
zapytał w końcu, przerywając niezręczną ciszę, która
zapanowała na korytarzu. Spojrzała mu prosto w oczy, przez moment
nie będąc w stanie powiedzieć słowa.
Fayes
uniósł jedną brew, a następnie zrobił krok do przodu, co
spowodowało, że odruchowo się cofnęła.
- Boisz się? Myślałem,
że taką odległość mamy już za sobą – powiedział
sarkastycznie, a następnie uśmiechnął się kpiąco, nie
spuszczając jej z oczu.
- Bardzo śmieszne. Tak,
właśnie wyjeżdżamy – odpowiedziała, zbliżając się do niego,
dając mu tym samym do zrozumienia, że wcale, ale to wcale nie boi
się jego bliskości. Nie było to prawdą, jednak nie musiał o tym
wiedzieć.
Jack
zrobił kolejny krok do przodu, przez co odległość między nimi
znacznie się zmniejszyła. Spojrzała mu prosto w oczy, być może
ostatni raz. Przez chwilę wręcz pochłaniała widok jego
błękitnych tęczówek, które z pewnością jeszcze długo będzie
pamiętała.
- Jeszcze będziesz
żałować swojej decyzji – wyszeptał jej do ucha, a jego gorący
oddech okalał jej nagą szyję. Dlaczego każdy jego gest,
przyprawiał ją o zawrót głowy? Wciągnęła głęboko powietrze,
by zapanować nad targającymi emocjami. To nasze ostatnie spotkanie
– powtarzała sobie w myślach, a to zamiast ją uspokoić, wywołało nieprzyjemny ucisk w żołądku. Poczuła dziwne przerażenie, że może już
więcej go nie zobaczyć, choć tak byłoby najłatwiej.
- Nie będę niczego żałować
– powiedziała tylko, nie będąc w stanie zdobyć się na dłuższą
wypowiedź. Zresztą, co miałaby mu powiedzieć?
Jack
spojrzał na nią powątpiewająco, jakby nie wierzył, w to co
powiedziała. Po raz kolejny zbliżył się do jej szyi.
- Udanego życia życzę.
Tym
razem to Jack Fayes odszedł.
***
A kolejny szybciej, powoli wracam do zwykłego trybu dodawania, ten był już szybciej chyba o cztery dni, także jest już progres!! :p
Dziękuje, że wciąż jesteście ze mną <3 Dajecie mi wielką motywację, za którą jestem niezmiernie wdzięczna, bez was te opowiadanie, nie byłoby takie same :) Nawet najkrótszy komentarz sprawia mi ogromną radość, bo wtedy wiem, że trochę was tutaj jest ;))
Pozdrawiam <3
Pierwsza :)
OdpowiedzUsuńOMG. Cholerny nudziarz ( zgadzam się z Jackiem) oświadczył się Arii... jednak taki obrót spraw jest ( nie wierzę, że to piszę ) potrzebny. Jeśli teraz zrobiłabyś JARIE FOREVER to ten cudowny blog by się skończył zbyt cukierkowo i zbyt szybko. A tak mamy jeszcze przed sobą sporo rozdziałow. Podejrzewam, że ich znajomośc nie skończy się na tych wakacjach. Za mało Marka. Plosieee znajdź mu jakąś dziewuszkę np. Holly. Wyobraziłam sb jak Jackuś wbiega do kościoła podczas ślubu Arii i wyznaje jej miłość, albo na wieczorze panieńskim. Ale by było.... ( zaciera rączki). Czekam na nexta i DUŻO JARII ( niestety w roli "przyjaciół" ) Ich dogryzanie było najlepsze.
OdpowiedzUsuńŻycze dużo weny :)
Stała czytelniczka.
Zgadzam się, tak po prostu musiało być! Uwielbiam Marka i obiecuję, że będzie go więcej :D
Usuńhaha Twój scenariusz jest naprawdę ciekawy :D
Dużo Jarii będzie, może nie w następnym rozdziale, ale w kolejnych na pewno! :)
Dziękuje za komentarz <33
Nie chcialam, zeby Aria sie zgodzila, ale jak tak sie zastanowic to faktycznie byloby zbyt latwo ... Rozdzial jak zwykle mi sie podobal (zreszta nie czytam tych ktore mi sie nie podobaja) i czekam na next ^^
OdpowiedzUsuńTeż nie chciałam,ale co zrobić :P
UsuńDziękuje za komentarz <3
Rozdział już niedługo!
Aria, do jasnej Anielki, co ty wyprawiasz, przecież ty go nawet nie kochasz, Daniel ci się oświadcza, a ty masz przed oczami Jacka! Przecież coś takiego musi się skończyc jakąś tragedia.
OdpowiedzUsuńJack się się wkurzył i to bardzo, cóż zebrało się biednej, Bogu ducha winnej szafce.
Nie dziwię się, mówi, że daje sobie z nią spokój i ma gdzieś co robi, ale jestem pewna, że tak tego nie zostawi. Oby Jack, oby.
Aria też zaczyna mnie denerwować ! Ale jak tak się głębiej zastanowić,połowa z nas postąpiłaby tak samo :P
UsuńJack się wkurzył nie na żarty, no i rzeczywiście nie ma co się dziwić!
Dziękuje za komentarz <3
kurde a jednak się zgodziła :/ ale przeczuwam, że Jack wcale nie zniknie z jej życia i jeszcze sporo namiesza ;) ślubu nie było, więc jeszcze wszystko się może zdarzyć :D niby twierdzi, że odpuszcza ale coś mi się wierzyć nie chce ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
E.
Oczywiście, że nie zzniknie, jak mogłabym go zostawić? :D
UsuńDziękuje bardzo za komentarz :)))))
Jarii? Tak nazywa się ten parring? Czemu o tym nie wiedziałam? T~T
OdpowiedzUsuńHolly! To była ona! Chociaż mnie szczerze zaskoczyło, że Aria mimo wszystko brnie dalej w sieć kłamstw jakie uwiła. Czy nikt jej nie nauczył, że miłość wymaga wyrzeczeń i jest jak gra na loterii? Możliwe, że Jack by ją zranił, ale w końcu bez ryzyka nie ma... MIŁOŚCI!
Mogę tylko mieć nadzieje, że Daniel okaże się gejem... *modli się*
Bo jakoś nie widzę tego, aby Aria z własnej woli zrobiła coś tak... ryzykownego! Zaczynam podejrzewać, że ona boi się ryzyka. Co zaś sprowadza tok mego rozumowania na jej dzieciństwo. Właściwie poznaliśmy ojca Jacka i jego problemy. Zaś nie przypominam sobie, aby w życiu Arii był poruszany jakiś inny wątek poza Danem. To tworzy pytania i... Dziewczyna przypomina moją kumpele z gimnazjum. Chociaż nie rozumiałam muzyki metalowej z wielkim zaangażowaniem słuchałam swojej przyjaciółki. W końcu kim jestem, aby dyskutować z jej gustem?
Zgodzę się również, że tacy ludzie są traktowani trochę jak trędowaci. Chociaż Kinga była na tyle towarzyska, że gdzie się nie udała miała już przyjaciół. Byłą szczera, lojalna... i teraz jeździ na motorze! T~T
W każdym razie Aria trochę mi ją przypomina, zaś teraz Jack zaczął mi przypominać "Dawida" Michała Anioła :3
Dodam również, że przyłączam się oficjalnie do wszystkich komentarzy, które są przeciwko związkowi Dana i Arii oraz wierzą, że powinna ona być z Jackiem, a on sam powinien dorosnąć i przyznać się do miłości do niej :P
Wspomnienie Arii... Takie cudowne! <3
Rozdział był przewspaniały, genialny, feeryczny, doskonały, pierwszorzędny, zachwycający i apolliński!
Życzę morza weny, góry pomysłów i mnóstwa czasu wolnego!
Bussis! :3
tak, Jaria powstała dość niedawno, jedna z dziewczyn tak ich ochrzciła i tak zostało :D
UsuńAria nie dopuszcza do siebie myśli o miłości do Jacka, na razie jedyne co do niego czuję to pożądanie, a do miłości jeszcze daleka droga!
haha Daniel jako gej byłby idealnym wyjściem z sytuacji!
o Arii rzeczywiscie nie bylo wiele powiedziane, ale kiedyś będzie na pewno :P
Dziękuje za cudowny komentarz <33
Ja myślę Ario, że z chwilą nakładania na Twój palec tego pierścionka poczułaś się spętana! To najgorszy z jej możliwych wyborów! Nie wierzę w to, nie wierzę, że mi to zrobiła! :( Przecież on ją zanudzi na śmierć!
OdpowiedzUsuńW innych okolicznościach coś takiego nie przeszłoby mi przez gardło, ale.. BARDZO DOBRY PLAN Z TYM POCAŁUNKIEM! Niech Aria patrzy jakie głupstwo popełniła. Tego się nie da inaczej nazwać.. co ona robi ze swoim życiem? Ja wiem, rozumiem, że ona jest taką cnotką i ma dobre serce, ale w kwestii miłości nie można nikogo oszukać - samej siebie nie jest w stanie przekonać, a co dopiero innych. Czy Dan niczego nie widzi? Jest, aż tak zaślepiony?
Jak Jack sobie odpuści to kto się będzie starał o ich relację?! W nim była ostatnia nadzieja! Przecież jest facetem, faceci tak łatwo nie odpuszczają! Ma urażoną dumę, musi coś zrobić!
Nie zgadzam się ani trochę, tak wcale nie musiało być! :(
Cieszę się, że wracamy do częstszego wstawiania rozdziałów, bo bardzo mi tego brakowało! Czekam na ciąg dalszy ze zniecierpliwieniem!
tez nie wierze, że Aria to zrobiła, ale cóż, tak musiało być!
UsuńHmm na niektóre sprawy, nie mogę dać Ci odpowiedzi więc siedze cicho :P
Wracam do częstszego dodawania, W Końcu!! :D
Dziękuje za komentarz <3
Aaaaa, pojawia się Jack w bokserkach i Aria już żałuje swojej decyzji. Wcale się nie dziwię, tak btw :P Jack w bokserkach… Jeez, że też jej oczu nie wypaliło :D
OdpowiedzUsuńOkej, ale tak po kolei… Niby się spodziewałam, że Aria się zgodzi. Bo ta zgoda rzeczywiście daje jej pozorne bezpieczeństwo – jest narzeczoną Daniela (a to w końcu jest równe szlachetnemu tytułowi prawie-żony), więc Jack powinien zacząć się pilnować tak na poważnie. Ale to i tak mały szok… Pewnie, Daniel jest fajowy, no ale Jackuś jest jeszcze bardziej fajowy. Więc jak można, mając pod nosem Jackusia, zgadzać się na poważne propozycje ze strony Danielka, które uniemożliwiają ewentualne wchodzenie w pewne konfiguracje uczuciowe z Jackusiem? Aria, coś ty nawyprawiała? Nieee, w sumie to nie czepiam się Arii. Ona ma tutaj z nich wszystkich najgorzej i jest mi jej strasznie szkoda. Musi dokonać jakiegoś wyboru. A wybór ten jest doprawdy ciężki. Jeśli postawi na Jacka, to po pierwsze skrzywdzi Dana. Po drugie nie wiadomo czego tak naprawdę może się po Jacku spodziewać. Fakt, niby on coś tam pod nosem plecie, że mu się Aria niesamowicie podoba, ale co by o Jackusiu nie mówić, to zaufanie mu w kwestiach związanych z uczuciami, deklaracjami, miłością, związkami i innymi tymi farfoclami, wiąże się ze sporym ryzykiem. A Dan dla Arii jest gwarantem spokojnego, stabilnego związku. W drugim przypadku, gdyby Aria wskazała palcem na Dana, owszem, otrzymałaby jego troskę, ciepło, wspaniałość, ale nie mogłaby liczyć na wybuchy fajerwerków, spadające confetti i inne nieco niespodziewane i wielkie zdarzenia (bo Jackuś to jednak potrafi trzymać w niepewności i zaskakiwać, także przy nim pokaz sztucznych ogni Aria ma zagwarantowany; może w gratisie dorzuci też to confetti, kto go tam wie :D). Biedna, biedna, biedna Aria.
Tak bardzo lubię ten rozdział. Chyba przez to, że i Jack, i Aria tak strasznie się w nim miotają. Ona się ewidentnie waha, wciąż uparcie starając się przestać myśleć o Jacku. On z kolei się wścieka, bo Aria go zignorowała i wbrew wszystkiemu przyjęła oświadczyny Danielka. I oczywiście Jack w bokserkach też robi swoje :D Uwielbiam Jacka, Arię i całą tę historię <3 JARIA FOREVER <3
Pozdrawiam cieplutko <3
Jack w bokserkach to widok nieziemski, jak tylko o tym pomyśle... :D
UsuńDokładnie, Aria jest w najgorszej sytuacji i gdyby postawić się na jej miejscu, sprawa nie wydaję się już taka prosta! Masz rację, Jack nie daję żadnej gwarancji, praktycznie go nie zna i nie można mu ufać, Dan natomiast jest jej przyjacielem, a to jest gwarancją bezpieczeństwa.
Cieszę się, że rozdział nie był najgorszy! :D
Dziękuje za jak zwykle przecudowny komentarz <3
Podejrzewałam, że właśnie taką odpowiedź otrzyma Daniel. Aria nie chciała go zranić co w zupełności rozumiem, bo on był z nią od dłuższego czasu, a oprócz tego wiedząc jak postępuje Jack z kobietami, również na jej miejscu chyba bym została przy stabilnym związku :) Jednak mimo wszystko mam nadzieję, że już niedługo Aria znajdzie w sobie odwagę by zaryzykować :) Uzasadniony wybór Arii jednocześnie łamie mi serce :D Rozdział świetny o czym świadczą łzy w moich oczach :) Oby tak dalej !! :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100 % !!
UsuńNic dodać,nic ująć :P
Dziękuje za komentarz <3
Kurcze rozdział był świetny (tak jak wszystkie) :) Z jednej strony wiedziałam że powie - tak ale nwm miałam nadzieje że w ostatniej chwili coś się stanie nwm coś co im przerwie i odłoży się to w czasie ale nie (burza z piorunami czy huragan albo coś w tym stylu nie nadeszło). Rozdział moim zdaniem był za krótki chciałabym czytać tą historie dniami i nocami jest po prostu... nie mam słów a jestem z grupy "nie czułych gimbazjalistów" i na prawdę mało historii miłosnych mi się podoba ale twoja wciąga na maxa. A wracając do rozdziału to Jack w bokserkach (mmm) i Aria parę kroków od niego taka bezradna bo nw co zrobić (niech słucha Jacka on ma racje) to coś co mi się podoba i zabrakło tego trochę w rozdziale ale trudno życzę dużo czasu i weny weny i jeszcze raz weny :D :*
OdpowiedzUsuńniestety obeszło się bez anomalii pogodowych, a szkoda :P
UsuńAle mi miło, że mogłabyś bez końca czytać moją Jarie, nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy! Wiem, wiem za mało ich razem i niestety w następnym rozdziale lepiej nie będzie :( Ale już wkrótce powrót Jarii! :D
DZIĘKUJĘ za cudowny komentarz <3
Z jednej strony rozumiem Arię. Naprawdę ciężko jest zranić osobę, którą się szczerze kocha. Ale z drugiej - czy ona myśli racjonalnie? Przecież i tak go zrani, a na takim etapie będzie jeszcze bardziej bolało!
OdpowiedzUsuńSądzę, że prędzej czy później dziewczyna zrozumie, że miłość do Dana już się wypaliła. Moim zdaniem ich związek nigdy nie miał przyszłości. Od początku było w porządku. Sorry, ale nie kupuję tego "w porządku". To oznacza rutynę; ich relacja w ogóle się nie rozwijała. Dwa lata to szmat czasu. Nie pamiętam, w jakim wieku są bohaterowie. Mogłabyś przypomnieć? W każdym razie, oświadczyny to coś poważnego. Sądzę, że Dan żyje w swojej rzeczywistości, w którą na siłę stara się wcisnąć Arię. Może kiedyś tam pasowała, lecz z czasem ich drogi się rozeszły. Chyba oboje tego nie dostrzegają.
Jedynie Jack to zauważył.
Właśnie, sprawa Jacka. Trochę mi go żal. Przewiduję, że jak wróci do NY, to znów zacznie szaleć, bo będzie cierpiał i za wszelką cenę będzie chciał wyrzucić Arię ze swoich myśli. Am I right or am I right? Aha, jeszcze nie możemy zapomnieć o tej całej sytuacji z ojcem i jego kopniętą narzeczoną. Na rozwinięcie tego wątku czekam najbardziej.
Ze smutkiem zaczynam sobie uświadamiać, że "relacja" Jacka i Arii opiera się wyłącznie na pożądaniu. Tam naprawdę brakuje jakiegoś neutralnego gruntu. Owszem, mieli epizod z tutorem, ale u nich nie ma żadnej podstawy do związku. Hipotetycznie Aria rozstałaby się z Danem, a co potem? Zostaliby friends with benefits, ewentualnie powstałby z tego związek. Później są dwa warianty - albo miłość na całe życie, albo się pozabijają. Bez solidnych fundamentów oni nie mają przyszłości.
Mam szczerą nadzieję, że po powrocie do NY pomiędzy nimi rozwinie się coś innego niż pożądanie. Oni praktycznie się nie znają! Tak więc nie rozumiem całego tego zamieszania. Okej, Jack pragnie Arii, Aria pragnie Jacka. Ale to nie jest miłość i nie mają być o co zazdrośni.
Zgadzam się w 100 % z Twoim komentarzem. Relacja J. i A. opiera się na pożądaniu, na razie tylko na tym, Tak naprawdę w ogóle się nie znają. J. i A. mają 22 lata, nie wiem czy wgl kiedyś to napisałam,jak nie to przepraszam!
UsuńDziękuje za cudowny komentarz, w którym ujełaś wszystko!! :D
Zostałaś nominowana do LBA. Więcej szczegółów u mnie. http://prawie-jak-bohater.blogspot.com/ Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńDziękuje za nominację, jednak nie biorę w tym udziału :P
UsuńNadrobiłam wszystkie zaległości :D wiele się wydarzyło, kiedy nie czytałam tego opowiadania. Przez te zaręczyny mam mieszane uczucia co do Arii. Wiem, że chciała dobrze ale myślę, że zgadzając się wyjść za Dana postąpiła egoistycznie. Nie jest pewna swoich uczuć i prędzej czy później pewnie i tak go zrani, ale im dłużej są razem, tym bardziej będzie go to bolało. A poza tym te zaręczyny oddalają ją od Jacka -.- mam nadzieję, że chłopak nie zrazi się tą "drobną" przeszkodą i jednak nie zaprzestanie swoich działań <3 uwielbiam te sceny z nimi, muśnięcia rąk, dwuznaczne spojrzenia, ale chciałabym wreszcie przeczytać jak robią coś... bardziej konkretnego XD mam nadzieję, że nie będziesz kazała mi długo czekać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko! :*
ooo Witam!! Gdzie się podziewałaś?!
UsuńMasz rację, Aria nie postąpiła do końca fair, im dłużej będzie to ciągnąć tym będzie trudniej.
Haha ja marze o czymś konkretniejszym serio :P ale niestety jeszcze trochę to potrwa :(
Dziękuje za komentarz i wracaj już!! <3
Zaczęłam oglądać kolejne seriale i jakoś tak mi zleciało trochę czasu na nie-blogowaniu XD ale już wróciłam! <3
UsuńDoskonale wiem jak to jest, kiedy masz ogromną ochotę przejść do konkretów w opowiadaniu, a nie możesz, bo fabuła jeszcze się nie rozwinęła :/
Wiem, coś o tym :P ja jak już mam faze na seriale to koniec :P
UsuńJakie oglądałaś? Ja skończyłam gre o tron i pamiętniki i nie mam co oglądać :P
No właśnie też grę o tron :D jak zaczęłam to już nie mogłam przestać i nawet biali wędrowcy śnili mi się po nocach XD a oprócz tego oglądałam jeszcze na ipla.tv o mnie się nie martw - zakochałam się w Mecenasie Kaszubie i najśmieszniejsze jest to, że moja mama oglądała razem ze mną, bo też go uwielbia :D jeśli nie oglądałaś to polecam, bo mega jest ten serial <3
UsuńGra o tron rządzi <3 Uwielbiam i nie mogę przeżyć, że musze teraz czekać do 2016 na nowy sezon :( Na pewno obejrze, zachęciłaś mnie!! :D
UsuńNa początku strasznie przepraszam za opóźnienie. Byłam odpoczywać za granicę, a tam miałam problemu z internetem. W każdym razie; teraz przejdę do komentowania rozdziału.
OdpowiedzUsuńNo co to ma być?! Osz kurcze. Wiedziałam, że się oświadczy, czułam to, ale mimo wszystko miałam nadzieję, że do tego nie dojdzie. I co teraz? Nie mam pojęcia co myśleć. Przez te jedno słowo mój humor prysł tak, jak bańka mydlana. To cholernie smutne, a zarazem szlachetne, że powiedziała to. Poświęciła się, aby nie ranić Daniela. Może zapomni, ale ja w to wątpię.
Chwila, a ,,pan D.'' nie miał się wyprowadzić gdzieś za pracą, a Aria nie miała zostać w akademiku? Czy ja się czasem nie mylę? Jak będzie wyglądało ich życie prywatne. Są zaręczeni, a będą mieszkać daleko od siebie? Czy tylko dla mnie to dziwnie wygląda? Kurcze, może się mylę, ale wydaje mi się, że nie. Momencik, tylko przeczytam poprzednie rozdziały dla pewności.. Kurcze, nie umiem tego znaleźć. Mam nadzieję, że mi to wybaczysz. :c
Wow, Jack stwierdził, że ona dla niego nie istnieje? Oj, coś mi się wydaje, że tak łatwo nie zapomni. Skoro on też się przeprowadził do tego akademika (kurcze, chyba się nie mylę) to przecież będą się spotykać, prawda? Nie wiem, jak to ma być. Nic nie wiem. Pomocy. :c
Strasznie przepraszam za ten komentarz. Ja naprawdę nie wiem, co napisać, a fakt, że nie jestem pewna poprzednich wydarzeń jeszcze bardziej mnie frustruje. To okropne! :c
No nic, ja już lecę. Nie chcę mieszać dalej.
Udanych wakacji! ♥
Jak tak czytam drugi raz ten komentarz, to uświadomiłam sobie, że stanowczo za wiele razy używam słowa ,,kurcze''. Przepraszam.:/
Usuńhaha ja często nadużywam jakiegoś słowa, także wiem o co chodzi :D
UsuńGdzie byłaś za granicą?:D Uwielbiam podrózować <3
Dobrze pamiętasz, Dan już niedługo wyjeżdza, a Aria przeprowadza się do akademika, żeby mniej płacić.
Tak, Jack również miał zamieszkać w akademiku, masz dobrą pamięć :P
Niedługo wszystko się wyjaśni, obięcuje!
Dziękuje za komentarz <3
Oh! <3 cud miód malinka <3
OdpowiedzUsuńNo nie! Tylko nie to... jak to ? :( I co teraz będzie, ślub? no nie!
Ale może to i dobrze? Troszkę się zadzieje teraz i będzie intrygująco :)
Liczę, że Jack się nie podda i będzie działał! <3
Pisz szybciutko :*:*:*:*
też liczę na Jacka, niech się nie poddaję!
UsuńRozdział już niebawem :)
Dziękuje za komentarz <3
Jaki świetny rozdział! Dopiero go przeczytałam i na pewno dokończę zaległe :). Tak przejrzyście i obrazowo opisujesz odczucia bohaterów jak i opisy ich ruchów, że z łatwością sobie to wyobrażam. Bardzo podoba mi się twój język jakim się posługujesz i z łatwością mi się go czytało :). Jack, ideał *_* i jeszcze jak go opisałaś jak stał naprzeciwko bohaterki z ręczniku i jego mięśnie nie krępowały się przed nią <3333. Będę tu zaglądać, bo serio piszesz genialnie :D.
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam również do siebie :).
http://palace-to-crumble.blogspot.com/
Nigdy nie rozumiem, czytania od końca :P przecież wtedy już się mniej więcej wie, co się wydarzyło i dziwnie czyta sie początek :P
OdpowiedzUsuńNo, ale dziękuje za przeczytanie rozdziału i ciesze się, że Ci się podobał :D
Wiem, że nie skończysz tej znajomości w taki sposób. Czaekam tylko jak Dan wyjedzie. Boże, jestem kobietą bez serca. Chce aby sobie pojechał jak najszybciej i chce, aby między tą Twójką w końcu coś zaczęło dziać się w NOWYM YORU!
OdpowiedzUsuńŁał twój blog jest naprawdę świetny :D
OdpowiedzUsuńWpadłam przypadkiem i przeczytałam wszystkie za jednym razem :D
Chciałabym pisać tak dobrze jak ty :)
Czekam na następny i ciesze się że dodajesz i że starasz się dodawać rozdziały :D
Pozdrawiam :D