poniedziałek, 24 sierpnia 2015


Rozdział 30

~~~***~~~



Jack nie mógł usiedzieć spokojnie w mieszkaniu. Rozmowa z ojcem skutecznie wytrąciła go z równowagi. Nie mógł przestać myśleć o Douglasie spiskującym z Eleną. Fakt, że nikt go o tym nie poinformował, a sam wyszedł na idiotę, jeszcze bardziej doprowadzał go do furii. Miał dwadzieścia dwa lata i do tej pory myślał, że nie jest dzieckiem, któremu nie można powiedzieć prawdy. Najwyraźniej się mylił. Gdyby nie śledztwo, za pewne do tej pory, żyłby w przeświadczeniu, że Elena próbuję oszukać jego ojca. Złowieszczy plan, o którym dowiedział się parę godzin temu, nie chciał wyjść mu z głowy. Dokończył drinka, odkładając pustą szklankę na stolik. Mark miał się zjawić za godzinę. Jack postanowił, że przez ten czas nie może siedzieć bezczynnie. Świadomość, że Elena jest tak blisko powodowała, że mógł myśleć tylko jednym. Musiał dowiedzieć się tego od niej, za wszelką cenę.
Pod mieszkaniem kobiety zjawił się już po paru minutach. Nacisnął dzwonek, a następnie niecierpliwie zapukał do drzwi. Zamierzał dobijać się tak długo jak będzie trzeba. Na szczęście nie musiał zbytnio czekać i po chwili w progu stanęła Elena, ubrana w seksowną, białą sukienkę przed kolana. Jak zwykle perfekcyjna - pomyślał Jack, nie mogąc się powstrzymać, by nie zmierzyć wzrokiem całej jej sylwetki. Blondynka uśmiechnęła się słodko, bez skrępowania obserwując spojrzenie chłopaka, które właśnie zatrzymało się na wyciętym dekolcie.
- Douglas ostrzegał mnie, że możesz się zjawić - powiedziała, wchodząc w głąb mieszkania. Zostawiła otwarte drzwi, co Jack przyjął za zaproszenie do środka. Wszedł do przestronnego salonu, gdzie Elena zdążyła już usiąść na kremowej kanapie. Wydawała się niezwykle spokojna, czego nie można było powiedzieć o Jacku.
- Każdemu opowiadasz z kim uprawiasz seks? - zapytał bez ogródek, nie mogąc zrozumieć, dlaczego Douglas został wtajemniczony w tak intymne sprawy. Łączyła ich zemsta, a to najwyraźniej wystarczyło, by Elena zwierzała mu się ze wszystkiego.
- Nie, tylko zaufanym przyjaciołom.
- No tak, zapomniałem, że mój ojciec nie jest Twoim narzeczonym tylko przyjacielem - parsknął złośliwie, wciąż wściekły, że zataili przed nim tak ważną rzecz.
- Racja. Bardzo dobrym przyjacielem – potwierdziła kobieta, leniwie podnosząc się z miejsca. Jej duże piersi zafalowały lekko, a Jack dopiero teraz zwrócił uwagę, że nie ma stanika. Elena Harrison była zdecydowanie ucieleśnieniem męskich fantazji. Mimo tego, w tym momencie brunet nie czuł do kobiety nic, prócz czystej wściekłości.
- Dlaczego nie powiedziałaś mi prawdy? - zadał w końcu pytanie, które niezwykle go męczyło. Był przecież synem Douglasa, można było mu zaufać. Nigdy nie zdradziłby własnego ojca.
- Jack... - zaczęła powoli, nalewając do szklanek bursztynowy płyn. Zmarszczyła idealnie wydepilowane brwi, za pewne zastanawiając się nad doborem słów.
- Nie chcieliśmy nikogo wtajemniczać. Uwierz mi, im mniej osób wie, tym lepiej. Musimy być niezwykle czujni. Grint mimo, iż jest naiwny, to nie jest taki głupi na jakiego wygląda. Wszystko musieliśmy dopracować do perfekcji. Nie jest to takie proste – powiedziała, podając mu do ręki trunek.
Jack niechętnie przyjął napój, upijając duży łyk. Przyjemne ciepło rozeszło się po jego ciele, odrobinę kojąc zszargane nerwy.
Poniekąd rozumiał cały ten sekret. Musieli być ostrożni, w końcu plan nie należał do najprostszych. Jednak bolało go, że własny ojciec mu nie zaufał. Z jednej strony wiedział jaki jest Douglas, zdawał sobie sprawę jak oziębłe są ich kontakty, z drugiej zaś, byli cholerną rodziną, w której nie powinno ukrywać się takich rzeczy. Nie mógł zrozumieć dlaczego tak się tym przejął. Od zawsze ojciec traktował go przedmiotowo. Zaplanował mu przyszłość, nie pytając nikogo o zdanie, a w szczególności samego zainteresowanego. Jack powinien do tego przywyknąć i zazwyczaj tak było. Tym razem jednak emocje wzięły górę i nic nie mógł na to poradzić.
- Robisz to dla Davida, tak?
Spojrzał na kobietę, w której oczach, po raz pierwszy zauważył smutek. W tym momencie zupełnie nie przypominała pewnej siebie uwodzicielki, a zagubioną kobietę, która chce odzyskać brata. Zrobiło mu się jej żal. Nie miał rodzeństwa, jednak mógł się domyślać, co czuję. Z pewnością ciężko było jej żyć ze świadomością, że brat siedzi w więzieniu, a ona nie może nic z tym zrobić. To znaczy, okazało się, że może, jednak nie wiadomo czy z pożądanym skutkiem.
- Obiecaj mi, że nie będziesz się wtrącał.
- Ale...
- Jack, proszę Cię. Jesteśmy już tak blisko. Udawaj, że o niczym się nie dowiedziałeś.
- Dobrze.
- Dziękuje – odpowiedziała, uśmiechając się delikatnie. Jack skinął tylko głową. Zrozumiał, że niczego już się od niej nie dowie. Bez słowa opuścił mieszkanie, zostawiając Elenę z własnym myślami.


***



Silver okazała się całkiem sympatyczna. Aria dowiedziała się, że blondynka również wybrała się na architekturę, a sztuka jest jej pasją od niepamiętnych czasów. Zdradziła, że pochodzi z dość ekscentrycznej rodziny, gdzie rodzinnym interesem, było prowadzenie firmy, zajmującej się sprzedażą ekologicznej żywności, która dopiero od niedawno zaczęła przynosić pożądane zyski. Wraz z rodzicami i ośmioletnią Hope wychowała się na małej farmie w Teksasie. Od zawsze marzyła, by studiować w Nowym Jorku i odciąć się od, jak powiedziała, nadopiekuńczej i nie do końca zrównoważonej rodzinki. Jej wielką pasją, tuż obok sztuki, było podróżowanie. Za niewielkie pieniądze, co roku wyszukiwała wycieczki, często podróżując z kompletnie obcymi ludźmi, nie zawsze gwarantującymi bezpieczeństwo. Miesiąc temu udało jej się zwiedzić Acapulco w Meksyku. W czasie podróży została dwa razy okradziona, jednak zdawała się tym zbytnio nie przejmować. Stwierdziła, że zjawiskowe widoki i cudowni ludzie, których poznała, zrekompensowały jej brak stu dolarów na koncie i małej kamerki podwodnej. Jej entuzjazm wręcz zadziwiał Arię.
Oprócz tego Silver nie ukrywała swojego zamiłowania do mężczyzn, a historię, które opowiadała były niezwykle szalone. Każda podróż niosła za sobą przelotny romans, najczęściej z obcokrajowcami, których wręcz ubóstwiała. Ciężko było zapamiętać wymienianych kochanków blondynki, jednak Arii utkwił w pamięci szczególnie Grek, Hiszpan i Japończyk. Mimo rozwiązłego życia, dziewczyna wydawała się naprawdę sympatyczna. Mówiła co myśli i nie owijała w bawełnę. Twierdziła, że nawet najgorsza prawda jest lepsza niż kłamstwo i szczerość ceni ponad wszystko.
Aria polubiła spędzanie czasu z Silver. Na początku myślała, że ze swoją współlokatorką będzie miała dość ograniczone kontakty, gdyż nie należała do towarzyskich osób. Blondynka jednak, co rusz wymyślała im nowe rozrywki, zaczynając od zwiedzania akademika, a kończąc na odwiedzaniu wystaw fotograficznych młodych artystów, w wielu zakątkach miasta. Z Silver nie można było się nudzić. Tak z pewnością mogła podsumować swoją nową koleżankę. Wracając do samego akademika, Aria musiała stwierdzić, że nie był taki zły. Cały parter zajmowali studenci mniej więcej po dwudziestym roku życia. Przez parę dni zdążyła poznać Azjatkę Shaye, Afroamerykankę Roxanne i dwie rodowite amerykanki Six i Lottie. Wszystkie wydawały się koleżeńskie i nie patrzyły krzywo na Arię, do czego zwykle była przyzwyczajona.
Na parterze zamieszkiwali również faceci, co nie do końca spodobało się Arii. Mimo, iż dopiero czterech chłopaków zajęło dwuosobowe pokoje, to zachowywali się nieprzyzwoicie głośno i biegali po korytarzu jak opętani. Na ów korytarzu znajdowały się dwie łazienki - damska i męska. Na szczęście pomieszczenia znajdowały się blisko pokoju numer czternaście, więc Aria nie musiała daleko paradować z ręcznikiem i kosmetyczką w celu porannej toalety. Przy schodach na pierwsze piętro ulokowana była sala telewizyjna i ksero. Parę metrów dalej stworzono pokój do cichej nauki. Piwnica natomiast, służyła za dużą pralnię, z której studenci, w każdej chwili mogli korzystać.
Sześć dni w akademiku, minęły w zastraszającym tempie. Zbliżała się godzina szósta wieczorem, a Aria i Silver siedziały na dużych poduszkach przy małym składanym stoliku. Blondynka przyrządziła kaszę kukurydzianą z warzywami, która okazała się całkiem dobra. Silver jako wegetarianka, nie tolerowała mięsa w kuchni, więc Aria przez te parę dni dała jej wolną rękę, pozwalając, by dziewczyna tworzyła wymyślne potrawy, które nie zawsze nadawały się do zjedzenia. Tym razem jednak, danie było zjadliwie i obie ze smakiem, zajadały się, ekologicznymi warzywami z kaszą.
- Nie podoba mi się, że masz chłopaka - stwierdziła nagle Silver, nadziewając na widelec wielki kawałek brokuła, który okazał się rozgotowany i rozpłaszczył się na talerzu w mało estetyczną miazgę.
- Dlaczego? - zapytała ze zdziwieniem brunetka, wpatrując się w dziewczynę, która z niezadowoleniem pokręciła głową.
- Przez tego Twojego Daniela, nie będziemy wspólnie podrywać facetów, a wspólnymi siłami byłoby ciekawiej. Na skrzydłową też się nie nadajesz. Jesteś za ładna - powiedziała Siver, taksując ją spojrzeniem. W jej głosie nie było zawiści, jedynie czysta szczerość.
- Wybacz, nie zamierzam zerwać z Danem, by Ci towarzyszyć w podbojach - odpowiedziała z rozbawieniem, upijając łyk wina, które przygotowały do kolacji. Pomyślała, że jeszcze trochę, a przez blondynkę wpadnie w alkoholizm.
- Jak chcesz. Na dzisiejszej imprezie będziesz mi zazdrościć jak poderwę jakiegoś przystojniaka.
Aria skrzywiła się nieznacznie. Temat imprezy od paru dni wciąż powracał, a ona nadal nie miała ochoty na nią iść. Brian, chłopak, którego Silver poznała podczas krótkiej wyprawy do łazienki, poinformował, że przed rozpoczęciem zajęć, które swoją drogą zaczynały się jutro, muszą uczcić nowy rok szkolny, bo taka jest tradycja. Aria po raz kolejny zastanawiała się, cóż to za tradycja i kiedy została wymyślona. Z pewnością niedawno.
Ów impreza miała odbyć się w sporej sali telewizyjnej, a alkohol i przekąski każdy miał przynieść we własnym zakresie. Osób zaproszonych, podobno było sporo, co również nie spodobało się Arii, która zazwyczaj stroniła od tłumów pijanych ludzi, których podczas pracy w Burns miała pod dostatkiem.
- Nawet nie zaczynaj - pogroziła palcem Silver, widząc niewyraźną minę koleżanki.
- Idziemy i koniec, nie wykręcisz się - dodała tonem, nie znającym sprzeciwu.
Aria westchnęła z rezygnacją, zbierając puste talerze ze stołu. Niechętnie postanowiła, że pójdzie, a gdy tylko Silver znajdzie jakiegoś godnego kandydata do spędzenia czasu, ona niepostrzeżenie ulotni się do pokoju. Ten plan wydawał się najbardziej rozsądny.
- Tylko nie myśl, że uciekniesz jak nie będę patrzeć! - zawołała Silver, jakby czytając jej w myślach. Brunetka spojrzała na nią z zdziwieniem, czując, że nie będzie łatwo wrócić do pokoju.
Różowowłosa natomiast zajęła się wyrzucaniem ubrań ze swojej szafy, których okazało się naprawdę sporo. Aria zastanawiała się czy posiada chociaż połowę garderoby Silver, jednak nie była tego taka pewna, gdyż z każdą chwilą stos przeróżnych materiałów robił się co raz większy.
- Nie mam się w co ubrać – stwierdziła ze złością Silver, co rusz przebierając porozrzucane w okół ubrania. Wyglądała komicznie – klęcząc na podłodze, z rozpaczą podnosząc kolejne ubrania, aby po paru sekundach rzucić je w kąt. Brunetka nigdy nie miała z tym problemu, zawsze brała pierwszą lepszą rzecz z szafy, nie przejmując się zbytnio efektem końcowych. Nie należała do osób, które aż nadto przejmują się swoim wyglądem. Nosiło to w czym było jej najwygodniej.
- Ja idę tak jak teraz – powiedziała, wskazując swój strój złożony z czarnej koszulki i jasnych podartych spodni. Silver spojrzała na nią jak na wariatkę. Przez chwilę mierzyła ją wzrokiem, po czym na jej twarzy pojawił się cwany uśmieszek, który nie wróżył niczego dobrego.
- Nie pójdziesz tak ubrana. Musimy pokazać wszystkim, że pokój numer czternaście należy do najgorętszych dziewczyn. Zaraz coś dla Ciebie znajdę!
Blondynka zaczęła grzebać w stosie ubrań, co nie spodobało się ani trochę Arii.
- Przestań, chce iść w tym.
- Nie ma mowy.
- Ale mi tak wygodnie!
- Nic mnie to nie obchodzi.
- Chyba mogę decydować w czym pójdę.
- Nie tym razem – ucięła rozmowę Silver, patrząc groźnie na Washey, która po raz kolejny poddała się nowej koleżance. Jej asertywność w ciągu tych sześciu dni zdecydowanie podupadła. Poza tym była ciekawa , co jej zaproponuję, choć znając już nieco styl blondynki, odrobinę się niepokoiła.
- To będzie idealne do Twojej figury. Przymierz.
Silver podała jej czarny skrawek materiału, który najwyraźniej miał imitować sukienkę. Niechętnie wzięła do ręki ubranie, uszyte z cienkiego, elastycznego materiału.Westchnęła cicho, po czym zdjęła swoje wygodne odzienie, zastępując je obcisłą sukienką z mocno wyciętymi plecami. Niepewnie podeszła do dużego lustra, które w swoim kącie zawiesiła jej współlokatorka. Nie raz w Burns była zmuszona nosić takie wdzianka, tym razem jednak czuła się inaczej. Całkiem spodobało jej się to co zobaczyła w lustrze. Sukienka idealnie podkreślała jej smukłą sylwetkę, niewielki dekolt maskował jej mały biust, a odkryty tył eksponował opalone plecy.
- Wyglądasz świetnie – podsumowała Silver, z uśmiechem wpatrując się w koleżankę. Podeszła bliżej, bacznie jej się przyglądając. Aria czuła, że to jeszcze nie koniec metamorfozy.
- Ciągle związujesz włosy, a są takie piękne. Rozpuść je – rozkazała, a brunetka spełniła jej prośbę, rozplątując kosmyki z niedbałego koka. pod wpływem upięcia uformowały się w lekkie fale, sięgające do talii. Włosy były zdecydowanie atutem Arii, którego była w pełni świadoma. Misternie dbała o swoje brązowe pasma, które teraz zachwycały swoją objętością i blaskiem.
- Nie rozumiem czemu ciągle je związujesz – Silver spojrzała na nią dziwnie, nie rozumiejąc zapewne jak można ukrywać takie piękne włosy.
- Na co dzień mi przeszkadzają – Aria wzruszyła ramionami, wciąż patrząc w odbicie lustra.
- Jeszcze makijaż i będziesz gotowa – poinformowała blondynka, a dziewczyna z przerażeniem, zauważyła jak wyciąga z szuflady cały arsenał pędzli i cieni. Tego było już za wiele.
- Przecież sama się pomaluję – oburzyła się Aria, nie wiedząc o co tym razem chodzi jej współlokatorce.
- Codziennie malujesz się tak samo. Zaufaj mi.
Po trzydziestu minutach Aria ze strachem podchodziła do lusterka. Silver podczas makijażu, co chwilę zmieniała pędzle, mieszając ze sobą przeróżne cienie, przez co obawiała się sztucznego, przesadzonego wyglądu. Na szczęście niepotrzebnie. To co zobaczyła, całkowicie ją zaskoczyło. Efekt końcowy był wręcz powalający. Jasny cień na powiece dodawał świeżości, a ciemny brąz w załamaniu podkreślał oczy, nadając im kociego spojrzenia. Kości policzkowe były perfekcyjnie rozświetlone, a usta podkreślone ceglastą czerwienią. Aria nigdy nie uważała się za jakąś piękność, jednak w tym momencie musiała stwierdzić, że wygląda naprawdę dobrze.
- Idealnie! Teraz ja muszę zrobić się na bóstwo, nie możesz przecież wyglądać lepiej ode mnie – Silver rzuciła się na stertę ubrań, ponownie rozpoczynając poszukiwania.


Wybiła godzina ósma. Obie dziewczyny zdążyły już wypić po dwa drinki z wódką, gdyż Silver usilnie twierdziła, że w pełnej trzeźwości nie można wybierać się na imprezę. Aria wciąż nie mogła przyzwyczaić się do swojego nowego wyglądu, co rusz przeglądając się w lustrze, niczym prawdziwy narcyz. Zerknęła na Silver, która prezentowała się świetnie w krótkiej szarej spódniczce z wysokim stanem i białym topie. Dwukolorowe włosy zostawiła rozpuszczone, a jaskrawo różowe usta od razu rzucały się w oczy.
- Idziemy, zróbmy wielkie wejście – powiedziała wesoło, najwyraźniej uwielbiając być w centrum zainteresowania. Aria nie podzielała jej entuzjazmu. Nigdy nie lubiła zwracać na siebie uwagi, a czuła, że tym razem tak właśnie będzie. Niestety było już za późno na wycofanie się. Ruszyła za Silver, która niemal wybiegła z pokoju, kierując się w stronę upragnionej imprezy. Nie minęła minuta, a znalazły się przy sali telewizyjnej, z której dobiegała głośna muzyka i krzyki podpitych studentów. W środku było już mnóstwo osób, a większość kanap była zajęta, niektórzy siedzieli na ziemi lub parapetach.
- Aria, Silver! Już myślałyśmy, że nie przyjdziecie! - zawołała Six, wskazując na resztę dziewczyn, które zajęły dużą kanapę. Dziewczyna wyglądała na niezwykle podekscytowaną ich przybyciem, co z pewnością miało związek z wypitym już alkoholem. Pomalowane na ciemno oczy miała lekko zamglone, a ruchy wyjątkowo swobodne.
- No co ty, za nic nie opuściłybyśmy tej imprezy – żachnęła się Silver, gdy wszystkie udały się w kierunku pozostałych. Oprócz Lottie, Roxanne i Shaye, na kanapie siedziało dwóch nieznanych chłopaków. Jeden z nich, dość przystojny Mulat, wręcz wlepiał swoje spojrzenie w Arię, która od razu pożałowała, że dała się namówić Silver na tą metamorfozę.
- To jest Ryan i Justin – wskazała na nieznajomych, a Mulat, który okazał się Justinem, uśmiechnął się do niej słodko. Musiała przyznać, że jest całkiem uroczy.
- Najlepsze ciacha przychodzą zawsze najpóźniej – szepnęła jej do ucha Silver, która mimo rozglądania się po sali, nie znalazła dla siebie dobrego kandydata. Ryan co rusz próbował zagadywać blondynkę, jednak ta nie wykazywała chęci do rozmowy. Panna Silverstone okazała się niezwykle wybredna.
- Nigdy wcześniej Cie tu nie widziałem – zagadał Justin, świdrując ją spojrzeniem.
- Studiuję tu od dwóch lat, a teraz wybrałam architekturę – odpowiedziała miło, siląc się na uprzejmy uśmiech. Chłopak pokiwał z uznaniem głową i już chciał się odezwać, gdy do rozmowy wtrąciła się rozbawiona Silver.
- Jej chłopak też idzie na architekturę. Biedaczek rozchorował się i został w pokoju – powiedziała poważnie, a Justinowi lekko zrzedła mina, jednak już po chwili uśmiechnął się sztucznie, udając, że ta informacja nie zrobiła na nim wrażenia.
- Nie ma za co. Ten Justin to straszny kochaś. Przed Twoim przyjściem podrywał Lottie, a przed przyjściem Lottie, uwodził Six – poinformowała Silver, gdy znalazły się już w bezpiecznej odległości. Przez chwilę obserwowały jak Justin rozgląda się po tłumie, a następnie podchodzi do ładnej blondynki.
Aria uśmiechnęła się krzywo, ciesząc się, że jej współlokatorka pozbyła się tak szybko tego podrywacza, który najwyraźniej wciąż się nie poddawał.
- Dziewczyny pijemy! - rozporządziła Roxanne, przywołując gestem koleżanki. Choć Aria czuła już, że lekko szumi jej w głowie, a głos rozsądku zabrania jej dalszego picia, sięgnęła po pełny kieliszek, nie zastanawiając się nad konsekwencjami. Zdecydowanie tego potrzebowała.
Po godzinie dziesiątej wszystkie były już pijane w mniejszym bądź większym stopniu, rozmawiając głośniej niż potrzeba i śmiejąc się bardziej, niż wymagała od tego sytuacja. Aria czuła się wyjątkowo wyluzowana. Natarczywe spojrzenia mężczyzn przestały jej przeszkadzać, a czarna sukienka nie wydawała jej się już taka kusa. Wszystko było idealnie. Silver nalewała kolejny kieliszek wódki z wielkim skupieniem na twarzy.
- Mówiłam, że najlepsi przychodzą ostatni – powiedziała nagle blondynka, przerywając nalewanie alkoholu. Aria pełna obojętności zerknęła w kierunku wejścia, a następnie gwałtownie podskoczyła w miejscu. Jack Fayes niczym piękny Adonis, stał w przejściu i rozmawiał z Markiem, który jak zwykle pełen energii, gestykulował szalenie, zanosząc się przy tym śmiechem. Cholerny Adonis odpowiedział mu krzywym uśmieszkiem, po czym rozejrzał się od niechcenia po tłumie. Choć Aria bardzo chciała schować się za najbliższą kanapą lub chociaż odwrócić wzrok, nie mogła się powstrzymać, by nie patrzeć właśnie na niego. Alkohol zdecydowanie źle na nią wpływał, a rozsądek już dawno gdzieś uciekł. Brunet w końcu, skierował swoje spojrzenie na kanapę, przy której siedziała. Zauważył ją. Widziała jak ze zdziwieniem lekko podnosi brwi, a następnie nie spuszczając z niej wzroku, mówi coś do Marka i razem idą w jej stronę. Czuła jak serce niemal nie wyskoczy jej z piersi, jednak wciąż nie odrywała od niego wzroku. Był tak cholernie przystojny. Aria ze złością stwierdziła, że jest naprawdę pijana. Nie zdążyła jednak dłużej o tym pomyśleć,bo dwójka niechcianych przybyszów pojawiła się tuż obok.
- Aria – powiedział tylko, a sam jego głos, spowodował, że poczuła ciarki na całym swoim ciele.
- Jack – odpowiedziała równie krótko, zapominając, że w okół jest pełno ludzi, a parę osób bacznie im się przygląda. W tym momencie jednak, nic ją to nie obchodziło. Zatraciła się w jego błękitnych oczach, a alkohol spotęgował podniecenie, nad którym ledwo panowała. Dlaczego miała ochotę się na niego rzucić? Czemu nie chciała myśleć o Danielu?
- Ekhm – chrząknęła Silver, przypominając o swojej obecności. Aria niechętnie odwróciła wzrok, patrząc na nią nieobecnym wzrokiem.
- Może przedstawisz nam swoich kolegów? - zaproponowała, patrząc na nią wyczekująco. Brunetka odrobinę oprzytomniała, starając się zapanować nad drżącym głosem.
- To jest Jack, a to Mark. Chodziliśmy razem na zajęcia – poinformowała, a gdy chłopacy zapoznali się ze wszystkimi, postanowili usiąść razem z nimi. Fayes zajął miejsce tuż przy Arii, lekko dotykając ją ramieniem. Spojrzała na jego usta, odruchowo przegryzając wargę,co jak zwykle nie umknęło jego uwadze. Zauważyła jak jego oczy pociemniały. Wiedziała, że pragnął jej tak samo, jak ona jego. Myśli, które pojawiały się w jej głowie zupełnie do niej nie pasowały. Zdecydowanie przesadziła z wódką.
- Pięknie wyglądasz – szepnął jej do ucha, gdy schylał się po kieliszek z trunkiem. Czuła jego miętowy oddech, który okalał jej policzek, powodując przyjemne ciepło, rozchodzące się po jej ciele.
- Ty też nie najgorzej – odpowiedziała mu odważnie, taksując wzrokiem jego białą koszulkę i ciemne dżinsy, które świetnie na nim leżały.
Na jej słowa, Jack uniósł wysoko brwi, przyglądając się jej uważnie.
- Jesteś pijana – stwierdził niezbyt zadowolony, na co Aria spojrzała na niego wyzywająco. Była na imprezie i miała prawo wypić ile tylko chciała.
W tej samej chwili przy stole ktoś wzniósł toast i każdy podniósł swój kieliszek do góry. Aria już sięgała po swój, gdy Fayes błyskawiczne go przejął wypijając całą zawartość.
- Dzisiaj już nie pijesz- poinformował głosem nie znającym sprzeciwu. Aria spojrzała na niego z oburzeniem, krzyżując ze złością ręce. Wyglądała jak naburmuszone dziecko, jednak w tamtej chwili, nic ją to nie obchodziło.
- Nie będziesz mi rozkazywał – powiedziała rozjuszona, nie przejmując się, że mówi dość głośno.
- Będę.
- Nie masz takiego prawa – zmrużyła ze złością oczy, na co Jack tylko się uśmiechnął.
- Mam.
- Wcale, że nie!
- Nie kłóć się ze mną, bo to się źle dla Ciebie skończy.
- Niby co mi zrobisz?
- Wszystko.
Aria spojrzała na Jacka, który patrzył na nią z dziwnym błyskiem w oku. Fala gorąca ponownie zalała jej ciało. Czuła jak skóra jej płonie. Pożądanie wręcz domagało się spełnienia, które było tak nieodpowiednie i zakazane.
- Proszę Cię! Nie powiesz mi chyba, że plaża w Cancun jest lepsza od tej w Acapulco! - krzyknęła Silver, przerywając ich wymianę spojrzeń.
Aria ze zdziwieniem spojrzała na blondynkę, która z irytacją wpatrywała się w Marka. Oboje wyglądali na wściekłych i pijanych.
- Kobieto, skoro nie byłaś w Cancun, jak możesz mówić, że w Acapulco jest lepiej – zezłościł się Dawson, który najwyraźniej odwiedził dwie plaże.
- Widziałam na zdjęciach i w telewizji, więc wiem o czym mówię.
- Ja byłem tam na prawdę, więc to chyba ja wiem o czym mówię.
- Nigdy nie znałam bardziej przemądrzałego faceta!
- Nigdy nie znałem dziewczyny w różowych włosach.
Na te słowa towarzystwo wybuchnęło śmiechem, a Silver z wyrazem głębokiej konsternacji, wpatrywała się w chłopaka.
Kłótnia, której Aria była świadkiem, była nad wyraz absurdalna. Na brunetce jednak nie zrobiła żadnego wrażenia.
- Wyjdźmy stąd – powiedział nagle Fayes, ciągnąc ją za rękę w kierunku wyjścia.
Nie protestując, ruszyła za nim, nie oglądając się za siebie. Gdy szła, poczuła wypity alkohol ze zdwojoną siłą. Lekko zakręciło jej się w głowie. Odruchowo ścisnęła mocniej jego dłoń. 
W końcu zatrzymali się przy zaciemnionym korytarzu, a Jack z ociąganiem puścił jej rękę. Stanął na przeciwko niej, uważnie na nią patrząc. Był tak cholernie pociągający z tą swoją srogą miną. Nie wiedząc czemu, na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Za dużo wypiłaś – powiedział, marszcząc lekko brwi.
- No i co z tego? - zapytała, podchodząc do niego. Czuła się niezwykle odważna, mimo iż stała tak blisko. Tak blisko, że mogłaby go pocałować.
- Nie będziesz pijana tam siedzieć, gdy większość facetów pożera Cię wzrokiem – burknął jakby obrażony, patrząc na nią ze złością. Aria momentalnie zaniosła się śmiechem, odruchowo opierając ręce o jego klatkę piersiową. Jack spojrzał nią ze zdziwieniem, gdyż po raz pierwszy to ona sprowokowała takie zbliżenie.
- Jesteś zazdrosny – stwierdziła, bez krępacji wpatrując się jego usta. Zastanawiała się, czy musiałaby ustać na palcach, by ich spróbować.
- Możliwe.
- Jack Fayes jest zazdrosny o nawiedzoną Arię. Czy to nie zabawne? - z błogim uśmiechem, oparła głowę o jego tors, czując cudowny zapach cytrusów. Uwielbiała ten zapach.
- Szkoda, że na trzeźwo nie jesteś taka odważna – skomentował Fayes, przejeżdżając delikatnie dłonią po jej nagich plecach. Jego dotyk był niezwykle przyjemny. Zapragnęła, żeby nigdy nie przestawał tej czynności. Zamruczała z rozkoszy, unosząc lekko głowę. Cały świat odrobinę wirował, jednak jego lazurowe oczy, widziała bardzo wyraźnie.
- Pocałuj mnie – powiedziała cicho, nie myśląc o konsekwencjach. Tylko tego teraz pragnęła. Nie liczyło się nic więcej. Jack spojrzał na nią dziwnie, ponownie marszcząc brwi. Przegryzł delikatnie wargę. Wyglądał jakby głęboko się nad czymś zastanawiał.
- Niczego nie pragnę bardziej, ale nie zrobię tego – powiedział równie cicho, przyciągając ją lekko do siebie, tak że ponownie wtuliła się w jej tors i niemal czuła jak mocno biję jego serce.
- Dlaczego? - zapytała z oburzeniem, otwierając oczy. Gdy miała je zamknięte, zdecydowanie za bardzo kręciło jej się w głowie.
- Bo jesteś pijana i nie wiesz co mówisz.
- Boże, co ty taki porządny się zrobiłeś – wypaliła, odsuwając się od niego. Niechętnie ją puścił, a Aria lekko zatoczyła się do tyłu. Szybko ponownie ją złapał, ratując ją przed upadkiem. Brunetka nie wiedząc czemu wybuchnęła śmiechem. Jack spojrzał na nią z politowaniem.
- Który to Twój pokój?
- Czternaście.
- Chodź, najlepiej będzie jak pójdziesz spać.
- Pójdziemy spać razem?
Jack spojrzał na nią z rozbawieniem, po czym niespodziewanie wziął ją na ręce. Aria zachichotała cicho. Próbowała zapanować nad wzrokiem, jednak ściany nie przestawały wirować. Wszystko zaczęło się kręcić. Czuła jak jej oczy mimowolnie się zamykają. 
Arianie Washey po raz pierwszy w życiu urwał się film.




***
Witam! Szybko prawda? Dawno nie udało mi się w takim tempie dodać następnego rozdziału, brawa dla mnie! :D
https://www.facebook.com/pages/Chanel-Jaria/506482649506892?ref=hl - zapraszam do polubienia, pojawiają się tu ciekawostki, fragmenty następnych rozdziałów i informacje o nowych :)
Trochę mi smutno bo spadło Wasze zainteresowanie tą historią. Znudziło Wam się czekanie? Chyba tak. Niestety nie zamierzam nic zmieniać, mogę jedynie napisać, że pewne sprawy zaczną już nabierać tempa. Byłoby mi miło, gdyby każdy go przeczytał, dał o sobie znać ( wiem, to nierealne). Dobrze wiecie jak bardzo to motywuje. No nic, kończę moje smętne pisanie.
Do następnego!


EDIT: Kochani dziękuje za taki duży odzew! Wybaczcie, że w Was zwątpiłam! Wiem, że rozdziały bez Jarii nie były już takie emocjonujące,ale będzie już tylko lepiej! Mam najlepszych czytelników na świecie! Dziękuje wam za takie miłe słowa, każdy komentarz czytałam z wielkim uśmiechem na twarzy. Jesteście najlepsi! - dowód? Mam już prawie cały rozdział, zostały mi może jeszcze dwie strony do napisania. Jakoś na dniach pojawi się 31 <3 Obstawiam niedziele/poniedziałek bo dzisiaj i jutro niestety nie będzie mnie w domu :(
Jesteście najlepszą motywacją! :D







46 komentarzy:

  1. O jejeje! Ten rozdział był CUDOWNY!!! Mam nadzieję że takich momentów będzie więcej :D dodałaś godz bardzo szybko gratulacje ;) jestem pod wrażeniem! Życzę weny pozdrawiam i całuje ;* do następnego :p

    OdpowiedzUsuń
  2. oczywiście, że będzie więcej - obiecuję! :)
    dziękue bardzo za komentarz <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Bosz Aria piana?! Dobrze że Jack się nią zajął bo nwm jak by się to skończyło ... ;D Przeczuwałam że Silver spróbujesz z Markiem jakoś spiknąć :) Rozdział jest cudowny (jak zawsze) i nie martw się tym że komuś już się nie chce czekać na moment ich zbliżenia ten blog jest właśnie dlatego taki cudowny to jest takie ... doroślejsze, wiele osób na blogach pisze jak napalone nastolatki które pędzą do sceny zbliżenia głównych bohaterów a u cb dzieje się to pomału i to jest ode mnie WIELKI plus czasami czuje się przy czytaniu jak Aria lub Jack i po prostu KOCHAM TEN BLOG ZA TO :* życzę dużo dużo weny i czasu pisz tak jak piszesz bo to najbardziej podoba się tym którzy to czytają:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się. :)

      Usuń
    2. Chyba muszę wydrukować Twój komentarz i powiesić na ścianie ... :)
      Nawet nie wiesz ile dla mnie znaczy i jak bardzo motywuję <3
      Dziękuję Ci za to <3

      Usuń
    3. To byłby dla mnie zaszczyt (jeżeli byś to zrobiła) :)

      Usuń
  4. Zajebisty rozdział *.* Szkoda że tak późno dodajesz ale i tak zawsze czekam. Aaaa Jack <3 Kocham go, no no Aria zbytnio nie pomyślała o Danielu, będąc pijana xd Już się nie mogę doczekać następnego. Życzę weny; ) ~k

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ej przecież dodałam szybko! :D Musiałabym nie pracować i nie mieć swojego życia, żeby dodawać częściej :p
      Dziękuje za komentarz :)))

      Usuń
  5. Kocham ❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczerze mówiąc to troszkę się bałam, kiedy Jack odwiedził Elenę, zaciskałam kciuki, żeby między nimi do niczego nie doszło, kiedy czytałam o jej sukieneczce i braku stanika, byłam pewna, ze skusi Jacka, ale na szczęście obyło się bez tego! Uffff ")
    "Elena Harrison była zdecydowanie ucieleśnieniem męskim fantazji." - popraw na męskich :) taki mały chochlik w pierwszym fragmencie, idźmy dalej :)
    Kocham Silver mimo iż pojawiła się niedawno w opowiadaniu, no bo to dopiero drugi rozdział w którym jest obecna to już ją polubiłam i nie wyobrażam sobie, zeby miało jej nie byc. Jej luzackie podejście do świata jest naprawdę świetne. Nie możan się z ną nudzic, co zresztą widac na załączonym obrazku :p
    "Twierdziła, że nawet najgorsza prawda jest lepsza niż kłamstwo i szczerość ceni ponad wszystko." SILVER I LOVE YOU 4EVER <3
    a co najśmieszniejsze, mi też się nie podoba, ze Aria ma chłopaka, gdyby był nim Jack to co innego, ale Daniel to nudziarz!!!
    Wiedziałam, ze Jack pojawi się na tej imprezie, chyba bym cię zabiła gdybyś zdecydowała inaczej!
    - Niby co mi zrobisz?
    - Wszystko.
    He he genialne :)
    Kocham pijaną Arię, nareszcie gada do rzeczy, szkoda tylko że Jack jje nie pocałował, ale muszę przyzanc, że takie szarmanckie zachowanie z jego strony postawiło go w jeszcze lepszym świetle. Ideal <3
    PS Dziękuje za odwiedziny, brakowało mi ciebie jak cholerka :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu między Jackiem a Eleną do niczego nie doszło :D
      Dzięki za wytknięcie blędu,zaraz poprawie!
      Też uważam, że Silver jest tutaj niezbędna :D
      Oczywiście, że J, musiał się pojawić, już za długo nie było ich razem!
      Pijana Aria wyznaje swoje najskrytsze pragnienia, cóż J. jednak okazał się gentelmenem,szok!
      Dziękuje za komentarz <333

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. a ja kocham moich czytelników <3
      Dziękuje, że jesteście ze mną!

      Usuń
  8. Cuudo! <3 chcę więcej takich momentów ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuje <3 oczywiściie takie momenty będą co raz częściej <3

      Usuń
  9. Znudziło? że co przepraszam, bo chyba mam coś z oczami xD ZNUDZIŁO????? Jeszcze raz na tym blogu przeczytam to słowo na Z , to leżysz i kwiczysz! :P
    Rozdział bomba malina i czekolada <3
    O kurcze, mało brkaowało i Jack z Eleną.... ohoho, jeszcze jak ją zobaczył taką, no wiesz :D
    Daniel i Aria nie pasują do siebie i stanowczo mówię im NIE. Ona umrze z nudów przy nim, masakra, sama nie lubię takich nudziarzy, musi się coś dziać ! <3

    WENY kochana i czekam na kolejną ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok postaram sie już tego nie pisać :p mam nadzieję że nie będzie potrzeby !
      Na szczęście tym razem Jack nie uległ Elenie. Też uważam.ze Daniel kompletnie nie pasuje do Arii :)
      Dziękuję za komentarz <3

      Usuń
  10. Reeety, uwielbiam ten rozdział <3
    Najpierw Jack, który niczym odrobinę urażony dzieciak biegnie do Eleny upewnić się czy to, co powiedział Dougie rzeczywiście jest zgodne z prawdą, a potem to… to coś :D Cudooownie!
    Rozumiem Jacka… Na jego miejscu pewnie też bym się nieco zezłościła, bo jednak to, że Douglas i Elena niczego mu nie powiedzieli, a wręcz jeszcze specjalnie przed nim odgrywali zakochaną parkę, zdecydowanie mogło świadczyć o tym, że albo mu nie ufają, albo lekceważą. Chociaż pewnie najbliższa jest ta opcja, o której wspomniała Elenka – zwyczajnie nie chcieli ryzykować, bo wiadomo, że im więcej ludzi wie, tym łatwiej cały plan może upaść. Dobrze, że dzięki Markowi-super-detektywowi sprawa została ostatecznie wyjaśniona i problem Eleny ma Jackuś niejako z głowy :D
    Generalnie Silver wydaje się… szałowa :) Co prawda, mnie zawsze nieco przerażają aż tak aktywne i energiczne osoby, ale w opowiadaniach najczęściej darzę je sporą sympatią. I nie inaczej jest z Silver – jej z zasady nie da się nie lubić. A wygląda na to, że Mark jej nie polubił albo po prostu lubią się ze sobą przekomarzać xd W sumie nic dziwnego skoro Silver ma zdecydowanie dominujący charakter, no a Mark… wcale jej za bardzo na tym polu nie ustępuje ;) Ta ich kłótnia już niemal na samym wstępie naprowadziła moje myśli w stronę sławetnego „kto się lubi, ten się czubi”. I dlatego też zastanawiam się czy możliwe jest by między nimi coś się wydarzyło… Ale, spoglądając na ich zgodnie negatywny stosunek do związków, to raczej mało prawdopodobne. Poza tym Mark wciąż nie jawi się jak ktoś gotowy do porzucenia swojego obecnego trybu życia (cóż, wygląda na to, że on czeka na tę emigrantkę z Polski, którą to jakiś czas temu usiłowałam mu wcisnąć :P). Tak czy inaczej, niezwykle ciekawa jestem czy rzeczywiście między Silver a Markiem cuś się zrodzi… Na pewno liczę na jakieś wojny na słowa z udziałem tej dwójki :D Mam wrażenie, że za każdym razem jak oni się na siebie natkną, to aż cała okolica będzie się trząść ze strachu, w obawie o to, czy coś nie wybuchnie :D
    Okej, to wreszcie dotarłam do tego punktu, w którym mogę napisać, że… to chyba była moja najulubieńsza scena JARII <3<3<3 Jack całkiem trzeźwy, Aria wstawiona. Jack zazdrosny, Aria odważna. Jack gentelman, Aria… zasnęła? :D To, że Aria wyzbyła się tych wszystkich blokad sprawiło, że wreszcie przyznała się głośno przed samą sobą (i przed Jackiem) do tego, co jest jakże oczywiste – Arię pociąga Jack, hurray! A Jack już totalnie skradł moje serce tym, że najpierw Arię stamtąd wyprowadził i ujawnił się z tą swoją zazdrością (awwww!!!), a potem jeszcze grzecznie Arię odniósł do pokoju… Uwielbiam go za to, że się opanował i powstrzymał, mimo że przecież sama Aria bardzo go zachęcała do tego pocałunku. Phi, ja tam w ogóle nie rozumiem, jak komuś mogłoby się to znudzić… xd Dla mnie cały urok tego, co wytworzyło się między Jackiem i Arią polega na tym, że oni obydwoje podświadomie chcą, żeby to nie była tylko jedna chwila zapomnienia. Chodzi o to, żeby Jack uwierzył, że Aria jest tą dziewczyną, która potrafi całkowicie zawładnąć jego uwagą, do tego stopnia, że nie będzie potrzebował żadnych odskoczni w postaci choćby Eleny, a z kolei Aria musi dostrzec, że z Jackiem można stworzyć związek dłuższy niż kilka przypadkowych nocy i w konsekwencji poczuć chęć rzucenia Dana dla Jackusia. Gdyby oni od razu się na siebie rzucili, to z tego nie byłoby nigdy niczego sensownego, jedynie sterta wstydu i może nieco miłych wspomnień. To świetnie, że rozgrywasz to wszystko powoli… To świetnie, że Jack się nie śpieszy…. Tak jest najcudowniej <3
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biedny Jack nie został o niczym poinformowany, ale rzeczywiście czasami im mniej osób wie tym lepiej.
      Masz rację zarówno Silver jak i Mark mają dominujący charakter, razem tworzą szaloną mieszankę :D
      '' Jack gentelmen, Aria zasnęła'' - haha rozbawiło mnie to, ale co prawda to prawda :p
      Dziękuje Ci baaaardzo za te słowa otuchy, od razu mi lepiej i ciesze się, że jeszcze nie wszystkim to się znudziło :p
      Pozdrawiam <3

      Usuń
  11. Hejka :)
    Rozdzialik mega długi ( pucha mi się cieszy na maksa). Jest JARIA <3. O boziuniu przenajświętszy Aria nam szaleje, a ta prośba o pocałunek... ach... rozpływam się. W ogóle cała ich rozmowa była wspaniała. Rozdziały bez Dana są bezapelacyjnie lepsze. Jest Jack jest impreza. Wiedziałam po prostu wiedziałam, że nie dasz żeby się pocałowali. Mój Boże Jack zachował się jak dzentelmen. Jestem ciekawa bardzo ciekawa co będzie w następnym rozdziale skoro nasz Jackuś zanosi Arie do pustego pokoju pijaną.
    Silver i Mark są tacy słodcy. Mam nadzieje ze między nimi naprawdę zaiskrzy. Mogli by razem chodzić na podwójne randki. Marzenie. Ich przekomarzanie było urocze, a wspolna pasja - podróżowanie może ich połączyć. Oby.
    Uff... A już myślałam ze Jack znowu pokusi się na blondi. Na szczęscie tego nie zrobił. Wczesniej Elena byla na mojej czarnej liscie a teraz awansowala w rankingu na neutralną. Brawa dla tej pani. Przykro mi z powodu braku zaufania ojca do syna i ich oziębłych relacji. Jestem ciekawa czy Aria dowie się o Julie i o tym co ją łaczylo z Jackiem, albo czy pojawi się w opowiadaniu we wlasnej osobie by trochę namieszać.
    Czekam niecierpliwie na nexta i przepraszam za błędy ( telefon) i nieskładny komentarz, ale dalej nie moge wyjsc z podziwu twojego talentu pisarskiego i bohaterów którzy zachowują się tak realnie jakby byli żywi.
    Życzę dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uważam, że rozdziały bez Dana są zdecydowanie lepsze! I zdecydowanie bardziej lubie je pisać. Daniel wprowadza mnie w taki zamulony stan... :D
      Jack okazał się gentelmenem, kiedyś musiał :P
      Silver i Mark hmm... w następnym rozdziale przekonacie się co do ich relacji.. taki mały spoiler :D
      Elenie z pewnością byłoby miło, że mniej osób darzy ją nienawiścią!
      Komemtarz wcale nie jest nieskładny,tylko cudowny <3
      Dziękuje Ci bardzo za takie miłe słowa <3

      Usuń
  12. Trochę alkoholu i Aria wie czego chce :D
    Brawo dla Jacka, że nie wykorzystał sytuacji. Coraz bardziej go lubię.
    Czekam na kolejny :*
    A w wolnej chwili zapraszam do siebie www.powrotdoprzeszlosci.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha dokładnie!
      Dołączam się do braw dla Jacka :D
      W wolnej chwili wpadne na pewno :))
      dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  13. Okej. Muszę ochłonąć. Rozdział jest CUDOWNY. Rozpływam się niczym jelito na szybie. Hmm... to chyba złe porównanie. W każdym razie, uwielbiam Cię jeszcze bardziej za ten rozdział! Była Jaria, był Mark i do tego PIJANA Aria! Nie mogłam w to uwierzyć. A Jack się nie śpieszy, to jest w nim świetne. Tak jak pisał wyżej Anonim, nie piszesz jak jakaś napalona nastolatka, która chce jak najszybciej wprowadzić parę do łóżka. Ta miłość rozwija się powoli i ma przeszkody do pokonania, nie jest idealna i przez to jest prawdziwsza. Widziałam trochę błędów, na które nauczyłam się nie zwracać uwagi, ale jeśli chcesz mogę tu Ci je przytoczyć i poprawić. Mój komentarz pewnie też będzie naszpikowany błędami, ale jestem teraz bardzo rozemocjonowana. Widzisz co robisz z człowiekiem? :D
    A rozdział bardzo szybko dodany, tak szybko jak został przeze mnie pochłonięty. :) Nie przejmuj się spadkiem zainteresowania(a w ogóle spadło?). Nawet jeśli tak jest to tym rozdziałem na pewno zaskarbisz sobie nowych czytelników.
    Aria, mimo że po pijaku to wreszcie przyznała się do uczucia jakim darzy Dżaka, nawet przed samą sobą. Nie mogę się doczekać kontynuacji! I nawet jeśli miałabym czekać ruski miesiąc to będę! Tak!
    A teraz idę rozsławiać bloga wśród znajomych. Dziwię się, że jeszcze tego nie zrobiłam.
    Pozdrawiam, tym razem gorąco, bo na dworze chłodno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AAA dziękuje <3 Takie miłe słowa wiele dla mnie znaczą, tak mi poprawiliście humor, że napisałam już prawie cztery strony :P
      Koniecznie napisz mi jakie błędy, ja jestem ślepa, a jakoś nie mogę się zebrać, żeby czytać po milion razy i wyłapywać :P
      ooo dziękuje za rozsławianie, ale mi miło!!
      i pozdrawiam już chłodno, bo u mnie dzisiaj ciepło ( w sumie nie wiem jak u Ciebie ale zaryzykuję)
      <3

      Usuń
  14. Czytam tą historię od początku i jest niesamowita :) niemal codziennie sprawdzam czy przypadkiem czegoś nie dodałaś :3 piszesz naprawdę rewelacyjnie a to opowiadanie jest moim ulubionym ;) z całego serca życzę jak najwięcej weny :3

    Kiedyś Nikoletta W,
    dzisiaj po prostu Kala.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ojejciu jeejciu no to sie goraco zrobilo ^^ nie moge sie doczekac az w koncu zbliza sie jeszcze BAAARDZIEJ do siebie ^^ czekam na kolejny roZdzial i weny jeszcze raz weny^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też nie mogę się doczekać, na prawdę!
      Niby to ja tu rządze i mogłabym to przyspieszyć, ale nie ma tak dobrze:P
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  16. Witam!
    Twojego bloga znalazłam jakiś czas temu, ale nie mogłam się zdobyć na komentarz, lecz dzisiaj to zrobię. Po pierwsze, zakochałam się w historii Jacka i Arii, zakochałam się w Twoim stylu pisania, zakochałam się w Twoim blogu i co najważniejsze. Zakochałam się w... no dobra, nie w Tobie, ale pomińmy to :D
    Jak już wspominałam.
    Zakochałam się w Twoim stylu pisania, bo piszesz lekko i potrafisz wciągnąć czytelnika. Nigdy wcześniej nie czytałam blogów o takiej tematyce, ponieważ byłam w stu procentach pewna, iż mi się nie spodobają, ale pewnego, sierpniowego dnia, gdy w kij się nudziłam znalazłam Twojego bloga na jakiejś stronie i z ciekawości postanowiłam tu zajrzeć. Wcześniej czytałam tylko blogi potterowskie, więc nie za bardzo byłam przekonana do takich opowiadań jak Twój (myślałam, że będzie tam nudno i wg). Lecz przejrzałam opis bloga, zobaczyłam bohaterów i tak jakoś... zaczęłam czytać.
    Czego nie żałuję, bo jak wspominałam, zakochałam się w tej historii!
    Życie głównych bohaterów nie jest do końca łatwe. Rozumiem Arię, ma kochającego narzeczonego, ale ubiega się o nią też w kij przystojny oraz w ogóle za*ebisty Jack. Nic dziwnego, że postawiła na Daniela. Fayes jest nieprzewidywalny, impulsywny i w dodatku kobieciarz a Daniel jest bardziej stabilny, spokojny i po prostu... sprawia wrażenie mężczyzny, który nie mógłby zdradzić. W pełni rozumiem wybór Arii, jednak moim zdaniem, to Jack pasuje do niej o wiele bardziej! Okej, koniec Aricku... znaczy Jarri!
    Sliver... już ją polubiłam!
    Jest bardzo pozytywną osobą, żyjącą chwilą. Jak dla mnie to każdy powinien brać z niej przykład. No, pomijając zafarbowanie włosów na róż. Chociaż, jak kto woli.
    Świetnie opisujesz te wszystkie sceny Jarri! Są boskie *.*
    JARIA ALWAYS AND FOREVER ♥♥
    Komentarz beznadziejny i krótki, następnym razem postaram się napisać dłuższy!
    Życzę Ci, abyś utopiła się w morzu weny oraz z niecierpliwością oczekuję nn!
    Selene Neomajni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wstępie dziękuje, że postanowiłaś napisać komentarz :) Wasze komentarze są dla mnie bardzo ważne, nie wspomnę o motywacji!
      Co do czytania niepotterowskich opowiadań, zawsze miałam tak samo. Sama zawsze wolałam pisać o HP i to moje pierwsze takie niepotterowskie :P
      Cieszę się, że nuda zaprowadziła Cię do mnie, dobrze, że ludzie czasami się nudzą :D
      Cieszę się, że sceny Jarii przypadły Ci do gustu, mogłabym o nich pisać bez końca, szkoda że tak się nie da :P
      Dziękuje jeszcze raz za komentarz ( który wcale nie jest beznadziejny) i pozdrawiam <33

      Usuń
  17. Hej, znowu! Mogę sobie przeczytać dwa rozdziały ciągiem i w sumie cieszę się z tego przywileju :D Przepraszam, że tak długo mnie nie było, ale to głównie przez problemy.. mam nadzieję, że w najbliższym czasie wszystko się jakoś wyklaruje i unormuje, bo nie mogę ani czytać, ani pisać.. przez pewien okres czasu byłam w stanie jedynie leżeć i wegetować. Nie wiem czy kiedyś coś takiego Cię spotkało, ale to jest prawdziwa masakra.
    A co do wpisu: w ogóle nie dziwię się, że Jack jest wkurzony. Chyba rzadko był wystrychany na dudka, a teraz jego własny ojciec daje mu kolejny pstryczek w nos. Jak takiemu małolatowi, no kiepsko to wygląda.
    Elena okazała jakieś ludzkie uczucia, niezły szok. Kurczaki.
    O ile w poprzednim rozdziale zastanawiałam się czy polubię Silver, o tyle teraz już jestem pewna, że tak i Aria powinna dziękować Jahwe albo innemu Buddzie, że los (a raczej Chanel :P) postawił ją na jej drodze. Jestem przekonana, że stanie się dla niej wsparciem i będzie miała wpływ na relację Jacka i Arii.
    OOOOOO, JEST I IMPREZA! Tak, definitywnie to jest potrzebne Arii i Jackowi by ocieplić ich stosunki!
    "Musimy pokazać wszystkim, że pokój numer 14 należy do najgorętszych dziewczyn" - tak, definitywnie kocham Silver, haha. Jest genialna i serio ożywia Arię i jej życie.
    Jak pojawiła się scena z naszymi gołąbkami w roli głównej to tak mnie wciągnęło, że nie byłam w stanie komentować na bieżąco, a teraz po prostu nie wiem co napisać. Z każdym zdaniem robiło mi się coraz goręcej, a Aria po prostu przeszła samą siebie tą prośbą o pocałunek. Jack nie przepuściłby żadnej innej dziewczyny w takiej sytuacji i Aria powinna to wreszcie dostrzec i ogarnąć no! Traktuje ją tak dobrze, że to, aż boli! Pewnie następnego dnia będzie wszystko wypierać i walczyć ze swoim pociągiem do niego, a jeżeli to zrobi to przysięgam, że po prostu obleję ją wszelkimi rodzajami klątw i przekleństw jakie przyjdą mi na myśl!
    Cieszę się, że wszystko wróciło do normy :D Czekam na następne rozdziały! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i chciałam jeszcze dodać, że wyczuwam jakąś chemię między Silver, a Markiem. Mam nadzieję, że moja intuicja mnie nie zwodzi :P

      Usuń
    2. Biedna :( mam nadzieję że wszystko.będzie dobrze!! Cieszę się,że polubilas Silver,mimo że jest specyficzna,to myślę ze ma coś w sobie, przez co ciężko jej nie lubić :D co do Silver i MArka to na razie się.nie wypowiadam ale w następnym rozdziale coś o nich będzie :p dziękuję za komentarz <3

      Usuń
  18. Silver i Mark chyba będą cos teges :D
    No i Aria zaskoczyła mnie swoją odwagą (mimo alkoholu) :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy co z tego wyjdzie :p tzn ja już wiem, a wy dowiecie się już niebawem :D dziękuję za komentarz:))

      Usuń
  19. Było tak blisko pocałunku... Jednak cieszy mnie reakcja Jacka :) Rozdział dodany bardzo szybko, co bardzo mi się spodobało ( i coś za co Cię podziwiam, ponieważ piszesz fantastycznie i dodanie kolejnego super rozdziału tak szybko po poprzednim równie świetnym to coś wielkiego) ;) Z niecierpliwością czekam na kolejny :) I moje zainteresowanie zdecydowanie nie zmalało ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem z siebie dumna ze tak szybko dodałam :D następny jakoś na dniach,więc też szybko :p dziękuję za mile słowa <3

      Usuń
  20. To chyba najlepszy rozdział jaki u Ciebie przeczytałam ! Kocham ich rozmowę, kocham pijana Arie - polać jej więcej. Az niemoje się doczekać co jeszcze się wydarzy !

    Pozdrawiam i dużego weny
    T.

    OdpowiedzUsuń
  21. Pierwszy komentarz na twoim blogu, chociać jestem już od paru rozdziałów. :) Bardzo miło mi się czyta twoje opowiadanie, masz do tego rękę
    Co do rozdziału to: jedno wielkie zaskoczenie! 22?! Myślałam, że Jack ma co najmniej 25 lat! Wiem, że jest dopiero na studiach, ale niektórzy zaczynają je później... A, no i ciekawe jak Jack wejdzie do pokoju Arii, skoro nie ma klucza... No chyba, że Aria go przemyciła w jakiejś małej kieszonce. XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, że dałaś o sobie znać!! :D
      Jack edukuję się bez żadnych opóźnień, skończy studia w wieku 25 :)
      haha też o tym myślałam, może wyważy drzwi? :D

      Usuń
  22. Aria pijana... Ogólnie z czystym niedowierzaniem (które nadal trwa) czytałam ten fragment. Podryw Arii, gdy ma promile we krwi... Niezapomniany. Mówi się, że człowiek po pijaku wyraża prawdziwego siebie. To co siedzi głęboko w środku. Ja w to wierzę, jak również w fakt, że ona kocha Jacka. Ale czemu to wszystko musi być takie skomplikowane?
    Nie mam zielonego pojęcia, jak ich historia się ułoży i to mnie teraz przeraża. Bo chociaż modle się (nadal), aby Jack uświadomił sobie, że kocha Arię, a Aria odwzajemniała to uczucie, to jednak jest mi szkoda biednego Daniela. To takie niesprawiedliwe, bo nawet go polubiłam!
    Taka refleksja mnie naszła...
    Silver jest moją ulubioną bohaterką, z tą szafą to przypomina całkowicie mnie, gdy idę na imprezy. Ubrać się na co dzień? Biorę pierwszą rzecz z brzegu, ale imprezy... W tej chwili boje się wejrzeć w głąb mojej szafy, ostatnim razem lawina na mnie spadła i niemal nie utopiłam się pod tym stosem ubrań!
    To było przerażające przeżycie. Nie mniej w żadnym stopniu nie tak ekscytujące jak przygody Silver! Ta dziewczyna rządzi, a na dodatek ma podobny stosunek do facetów, jak Marek i Jack do dziewczyn. To jest rewelacyjne! No bo... Tylko wystarczy spojrzeć na jej rozmowę z Markiem, chemia! Czysta chemia! :D Skończy się jeszcze tak, że Stave (nadal pamiętam Marku!) będzie się za nią uganiał, a czego z dobroci serca naprawdę mu życzę ^w^ Wiem, jestem zołzą.
    Jack... Szczerze, to mnie zaskoczył, bo zachował się, jak prawdziwy dżentelmen, a czego się po nim nie spodziewałam. Ma u mnie wielkiego plusika!
    Love Jarii! <3
    Bardzo przepraszam, że tak późno się odzywam. Dodam również, że moim zdaniem historia powinna biegnąć swoim tempem. Nie należy się śpieszyć, bo wtedy wiele ciekawych i ważnych wątków można ominąć. Jednak najważniejsze, aby autor nigdy nie stracił przyjemności w pisaniu. Bo jeżeli będziemy cię popędzać, jęczeć i narzekać, jestem pewna, że w końcu się wściekniesz i to może skutkować przyszłą deprechą u Miki, gdy zagrozisz czymś o czym nie chce mówić, obawiając się, że nasunę Ci pomysł, bądź się to spełni. W każdym razie, ja uwielbiam każdy fragment Twojego opowiadania.
    Po prostu wciągnęłam się w historię i się uzależniłam od Jarii :D
    Rozdział był ekscytujący, fantastyczny, fenomenalny, kongenialny, bajeczny, oszałamiający, nieziemski, bajeczny i apolliński!
    Życzę morza weny, góry pomysłów i mnóstwa czasu wolnego!
    Bussis! :3

    OdpowiedzUsuń