Rozdział 30
~~~***~~~
Jack
nie mógł usiedzieć spokojnie w mieszkaniu. Rozmowa z ojcem skutecznie wytrąciła go z równowagi. Nie mógł przestać myśleć
o Douglasie spiskującym z Eleną. Fakt, że nikt go o tym nie
poinformował, a sam wyszedł na idiotę, jeszcze bardziej
doprowadzał go do furii. Miał dwadzieścia dwa lata i do tej pory
myślał, że nie jest dzieckiem, któremu nie można powiedzieć
prawdy. Najwyraźniej się mylił. Gdyby nie śledztwo, za pewne do
tej pory, żyłby w przeświadczeniu, że Elena próbuję oszukać
jego ojca. Złowieszczy plan, o którym dowiedział się parę godzin
temu, nie chciał wyjść mu z głowy. Dokończył drinka, odkładając
pustą szklankę na stolik. Mark miał się zjawić za godzinę. Jack
postanowił, że przez ten czas nie może siedzieć bezczynnie.
Świadomość, że Elena jest tak blisko powodowała, że mógł
myśleć tylko jednym. Musiał dowiedzieć się tego od niej, za
wszelką cenę.
Pod
mieszkaniem kobiety zjawił się już po paru minutach. Nacisnął
dzwonek, a następnie niecierpliwie zapukał do drzwi. Zamierzał
dobijać się tak długo jak będzie trzeba. Na szczęście nie
musiał zbytnio czekać i po chwili w progu stanęła Elena, ubrana w
seksowną, białą sukienkę przed kolana. Jak zwykle perfekcyjna -
pomyślał Jack, nie mogąc się powstrzymać, by nie zmierzyć
wzrokiem całej jej sylwetki. Blondynka uśmiechnęła się słodko,
bez skrępowania obserwując spojrzenie chłopaka, które właśnie
zatrzymało się na wyciętym dekolcie.
-
Douglas ostrzegał mnie, że możesz się zjawić - powiedziała,
wchodząc w głąb mieszkania. Zostawiła otwarte drzwi, co Jack
przyjął za zaproszenie do środka. Wszedł do przestronnego salonu,
gdzie Elena zdążyła już usiąść na kremowej kanapie. Wydawała
się niezwykle spokojna, czego nie można było powiedzieć o Jacku.
-
Każdemu opowiadasz z kim uprawiasz seks? - zapytał bez ogródek,
nie mogąc zrozumieć, dlaczego Douglas został wtajemniczony w tak
intymne sprawy. Łączyła ich zemsta, a to najwyraźniej
wystarczyło, by Elena zwierzała mu się ze wszystkiego.
-
Nie, tylko zaufanym przyjaciołom.
-
No tak, zapomniałem, że mój ojciec nie jest Twoim narzeczonym
tylko przyjacielem - parsknął złośliwie, wciąż wściekły, że
zataili przed nim tak ważną rzecz.
- Racja. Bardzo dobrym
przyjacielem – potwierdziła kobieta, leniwie podnosząc się z
miejsca. Jej duże piersi zafalowały lekko, a Jack dopiero teraz
zwrócił uwagę, że nie ma stanika. Elena Harrison była
zdecydowanie ucieleśnieniem męskich fantazji. Mimo tego, w tym
momencie brunet nie czuł do kobiety nic, prócz czystej
wściekłości.
-
Dlaczego nie powiedziałaś mi prawdy? - zadał w końcu pytanie,
które niezwykle go męczyło. Był przecież synem Douglasa, można
było mu zaufać. Nigdy nie zdradziłby własnego ojca.
- Jack... - zaczęła powoli,
nalewając do szklanek bursztynowy płyn. Zmarszczyła idealnie
wydepilowane brwi, za pewne zastanawiając się nad doborem słów.
- Nie chcieliśmy nikogo
wtajemniczać. Uwierz mi, im mniej osób wie, tym lepiej. Musimy być
niezwykle czujni. Grint mimo, iż jest naiwny, to nie jest taki
głupi na jakiego wygląda. Wszystko musieliśmy dopracować do
perfekcji. Nie jest to takie proste – powiedziała, podając mu do
ręki trunek.
Jack
niechętnie przyjął napój, upijając duży łyk. Przyjemne ciepło
rozeszło się po jego ciele, odrobinę kojąc zszargane nerwy.
Poniekąd
rozumiał cały ten sekret. Musieli być ostrożni, w końcu plan nie
należał do najprostszych. Jednak bolało go, że własny ojciec mu
nie zaufał. Z jednej strony wiedział jaki jest Douglas, zdawał
sobie sprawę jak oziębłe są ich kontakty, z drugiej zaś, byli
cholerną rodziną, w której nie powinno ukrywać się takich
rzeczy. Nie mógł zrozumieć dlaczego tak się tym przejął. Od
zawsze ojciec traktował go przedmiotowo. Zaplanował mu przyszłość,
nie pytając nikogo o zdanie, a w szczególności samego
zainteresowanego. Jack powinien do tego przywyknąć i zazwyczaj tak
było. Tym razem jednak emocje wzięły górę i nic nie mógł na to
poradzić.
- Robisz to dla Davida, tak?
Spojrzał
na kobietę, w której oczach, po raz pierwszy zauważył smutek. W
tym momencie zupełnie nie przypominała pewnej siebie uwodzicielki,
a zagubioną kobietę, która chce odzyskać brata. Zrobiło mu się
jej żal. Nie miał rodzeństwa, jednak mógł się domyślać, co
czuję. Z pewnością ciężko było jej żyć ze świadomością,
że brat siedzi w więzieniu, a ona nie może nic z tym zrobić. To
znaczy, okazało się, że może, jednak nie wiadomo czy z pożądanym
skutkiem.
- Obiecaj mi,
że nie będziesz się wtrącał.
- Ale...
- Jack, proszę
Cię. Jesteśmy już tak blisko. Udawaj, że o niczym się nie
dowiedziałeś.
- Dobrze.
- Dziękuje –
odpowiedziała, uśmiechając się delikatnie. Jack skinął tylko
głową. Zrozumiał, że niczego już się od niej nie dowie.
Bez słowa opuścił mieszkanie, zostawiając Elenę z własnym
myślami.
***
Silver
okazała się całkiem sympatyczna. Aria dowiedziała się, że
blondynka również wybrała się na architekturę, a sztuka jest jej
pasją od niepamiętnych czasów. Zdradziła, że pochodzi z dość
ekscentrycznej rodziny, gdzie rodzinnym interesem, było prowadzenie
firmy, zajmującej się sprzedażą ekologicznej żywności, która
dopiero od niedawno zaczęła przynosić pożądane zyski. Wraz z
rodzicami i ośmioletnią Hope wychowała się na małej farmie w
Teksasie. Od zawsze marzyła, by studiować w Nowym Jorku i odciąć
się od, jak powiedziała, nadopiekuńczej i nie do końca
zrównoważonej rodzinki. Jej wielką pasją, tuż obok sztuki, było
podróżowanie. Za niewielkie pieniądze, co roku wyszukiwała
wycieczki, często podróżując z kompletnie obcymi ludźmi, nie
zawsze gwarantującymi bezpieczeństwo. Miesiąc temu udało jej się
zwiedzić Acapulco w Meksyku. W czasie podróży została dwa razy
okradziona, jednak zdawała się tym zbytnio nie przejmować.
Stwierdziła, że zjawiskowe widoki i cudowni ludzie, których
poznała, zrekompensowały jej brak stu dolarów na koncie i małej
kamerki podwodnej. Jej entuzjazm wręcz zadziwiał Arię.
Oprócz
tego Silver nie ukrywała swojego zamiłowania do mężczyzn, a
historię, które opowiadała były niezwykle szalone. Każda podróż
niosła za sobą przelotny romans, najczęściej z obcokrajowcami,
których wręcz ubóstwiała. Ciężko było zapamiętać
wymienianych kochanków blondynki, jednak Arii utkwił w pamięci
szczególnie Grek, Hiszpan i Japończyk. Mimo rozwiązłego życia,
dziewczyna wydawała się naprawdę sympatyczna. Mówiła co myśli i
nie owijała w bawełnę. Twierdziła, że nawet najgorsza prawda
jest lepsza niż kłamstwo i szczerość ceni ponad wszystko.
Aria
polubiła spędzanie czasu z Silver. Na początku myślała, że ze
swoją współlokatorką będzie miała dość ograniczone kontakty,
gdyż nie należała do towarzyskich osób. Blondynka jednak, co rusz
wymyślała im nowe rozrywki, zaczynając od zwiedzania akademika, a
kończąc na odwiedzaniu wystaw fotograficznych młodych artystów, w
wielu zakątkach miasta. Z Silver nie można było się nudzić. Tak
z pewnością mogła podsumować swoją nową koleżankę. Wracając
do samego akademika, Aria musiała stwierdzić, że nie był taki
zły. Cały parter zajmowali studenci mniej więcej po dwudziestym
roku życia. Przez parę dni zdążyła poznać Azjatkę Shaye,
Afroamerykankę Roxanne i dwie rodowite amerykanki Six i Lottie.
Wszystkie wydawały się koleżeńskie i nie patrzyły krzywo na
Arię, do czego zwykle była przyzwyczajona.
Na parterze
zamieszkiwali również faceci, co nie do końca spodobało się
Arii. Mimo, iż dopiero czterech chłopaków zajęło dwuosobowe
pokoje, to zachowywali się nieprzyzwoicie głośno i biegali po
korytarzu jak opętani. Na ów korytarzu znajdowały się dwie
łazienki - damska i męska. Na szczęście pomieszczenia znajdowały
się blisko pokoju numer czternaście, więc Aria nie musiała daleko
paradować z ręcznikiem i kosmetyczką w celu porannej toalety. Przy
schodach na pierwsze piętro ulokowana była sala telewizyjna i
ksero. Parę metrów dalej stworzono pokój do cichej nauki. Piwnica
natomiast, służyła za dużą pralnię, z której studenci, w
każdej chwili mogli korzystać.
Sześć
dni w akademiku, minęły w zastraszającym tempie. Zbliżała się
godzina szósta wieczorem, a Aria i Silver siedziały na dużych
poduszkach przy małym składanym stoliku. Blondynka przyrządziła
kaszę kukurydzianą z warzywami, która okazała się całkiem
dobra. Silver jako wegetarianka, nie tolerowała mięsa w kuchni,
więc Aria przez te parę dni dała jej wolną rękę, pozwalając,
by dziewczyna tworzyła wymyślne potrawy, które nie zawsze nadawały
się do zjedzenia. Tym razem jednak, danie było zjadliwie i obie ze
smakiem, zajadały się, ekologicznymi warzywami z kaszą.
-
Nie podoba mi się, że masz chłopaka - stwierdziła nagle Silver,
nadziewając na widelec wielki kawałek brokuła, który okazał się rozgotowany i rozpłaszczył się na talerzu w mało
estetyczną miazgę.
- Dlaczego? - zapytała ze
zdziwieniem brunetka, wpatrując się w dziewczynę, która z
niezadowoleniem pokręciła głową.
-
Przez tego Twojego Daniela, nie będziemy wspólnie podrywać
facetów, a wspólnymi siłami byłoby ciekawiej. Na skrzydłową też
się nie nadajesz. Jesteś za ładna - powiedziała Siver, taksując
ją spojrzeniem. W jej głosie nie było zawiści, jedynie czysta
szczerość.
-
Wybacz, nie zamierzam zerwać z Danem, by Ci towarzyszyć w podbojach
- odpowiedziała z rozbawieniem, upijając łyk wina, które
przygotowały do kolacji. Pomyślała, że jeszcze trochę, a przez
blondynkę wpadnie w alkoholizm.
-
Jak chcesz. Na dzisiejszej imprezie będziesz mi zazdrościć jak
poderwę jakiegoś przystojniaka.
Aria
skrzywiła się nieznacznie. Temat imprezy od paru dni wciąż
powracał, a ona nadal nie miała ochoty na nią iść. Brian,
chłopak, którego Silver poznała podczas krótkiej wyprawy do
łazienki, poinformował, że przed rozpoczęciem zajęć, które
swoją drogą zaczynały się jutro, muszą uczcić nowy rok szkolny,
bo taka jest tradycja. Aria po raz kolejny zastanawiała się, cóż
to za tradycja i kiedy została wymyślona. Z pewnością niedawno.
Ów
impreza miała odbyć się w sporej sali telewizyjnej, a alkohol i
przekąski każdy miał przynieść we własnym zakresie. Osób
zaproszonych, podobno było sporo, co również nie spodobało się
Arii, która zazwyczaj stroniła od tłumów pijanych ludzi, których
podczas pracy w Burns miała pod dostatkiem.
-
Nawet nie zaczynaj - pogroziła palcem Silver, widząc niewyraźną
minę koleżanki.
-
Idziemy i koniec, nie wykręcisz się - dodała tonem, nie znającym
sprzeciwu.
Aria
westchnęła z rezygnacją, zbierając puste talerze ze stołu.
Niechętnie postanowiła, że pójdzie, a gdy tylko Silver znajdzie
jakiegoś godnego kandydata do spędzenia czasu, ona niepostrzeżenie
ulotni się do pokoju. Ten plan wydawał się najbardziej rozsądny.
- Tylko nie myśl, że uciekniesz
jak nie będę patrzeć! - zawołała Silver, jakby czytając jej w
myślach. Brunetka spojrzała na nią z zdziwieniem, czując, że
nie będzie łatwo wrócić do pokoju.
Różowowłosa natomiast zajęła się wyrzucaniem ubrań ze swojej szafy, których okazało
się naprawdę sporo. Aria zastanawiała się czy posiada chociaż
połowę garderoby Silver, jednak nie była tego taka pewna, gdyż z
każdą chwilą stos przeróżnych materiałów robił się co raz
większy.
- Nie mam się w co ubrać –
stwierdziła ze złością Silver, co rusz przebierając
porozrzucane w okół ubrania. Wyglądała komicznie – klęcząc
na podłodze, z rozpaczą podnosząc kolejne ubrania, aby po paru
sekundach rzucić je w kąt. Brunetka nigdy nie miała z tym
problemu, zawsze brała pierwszą lepszą rzecz z szafy, nie
przejmując się zbytnio efektem końcowych. Nie należała do osób,
które aż nadto przejmują się swoim wyglądem. Nosiło to w czym
było jej najwygodniej.
- Ja idę tak jak teraz –
powiedziała, wskazując swój strój złożony z czarnej koszulki i jasnych podartych spodni. Silver spojrzała na nią jak na wariatkę.
Przez chwilę mierzyła ją wzrokiem, po czym na jej twarzy pojawił
się cwany uśmieszek, który nie wróżył niczego dobrego.
- Nie pójdziesz tak ubrana.
Musimy pokazać wszystkim, że pokój numer czternaście należy do
najgorętszych dziewczyn. Zaraz coś dla Ciebie znajdę!
Blondynka
zaczęła grzebać w stosie ubrań, co nie spodobało się ani trochę
Arii.
- Przestań, chce iść w tym.
- Nie ma mowy.
- Ale mi tak wygodnie!
- Nic mnie to nie obchodzi.
- Chyba mogę decydować w czym
pójdę.
- Nie tym razem – ucięła
rozmowę Silver, patrząc groźnie na Washey, która po raz kolejny
poddała się nowej koleżance. Jej asertywność w ciągu tych
sześciu dni zdecydowanie podupadła. Poza tym była ciekawa , co
jej zaproponuję, choć znając już nieco styl blondynki, odrobinę
się niepokoiła.
- To będzie idealne do Twojej
figury. Przymierz.
Silver
podała jej czarny skrawek materiału, który najwyraźniej miał
imitować sukienkę. Niechętnie wzięła do ręki ubranie, uszyte z
cienkiego, elastycznego materiału.Westchnęła cicho, po czym zdjęła
swoje wygodne odzienie, zastępując je obcisłą sukienką z mocno
wyciętymi plecami. Niepewnie podeszła do dużego lustra, które w
swoim kącie zawiesiła jej współlokatorka. Nie raz w Burns była
zmuszona nosić takie wdzianka, tym razem jednak czuła się inaczej.
Całkiem spodobało jej się to co zobaczyła w lustrze. Sukienka
idealnie podkreślała jej smukłą sylwetkę, niewielki dekolt
maskował jej mały biust, a odkryty tył eksponował opalone plecy.
- Wyglądasz świetnie –
podsumowała Silver, z uśmiechem wpatrując się w koleżankę.
Podeszła bliżej, bacznie jej się przyglądając. Aria czuła, że
to jeszcze nie koniec metamorfozy.
- Ciągle związujesz włosy, a
są takie piękne. Rozpuść je – rozkazała, a brunetka spełniła
jej prośbę, rozplątując kosmyki z niedbałego koka. pod wpływem
upięcia uformowały się w lekkie fale, sięgające do talii. Włosy
były zdecydowanie atutem Arii, którego była w pełni świadoma.
Misternie dbała o swoje brązowe pasma, które teraz zachwycały
swoją objętością i blaskiem.
- Nie rozumiem czemu ciągle je
związujesz – Silver spojrzała na nią dziwnie, nie rozumiejąc
zapewne jak można ukrywać takie piękne włosy.
- Na co dzień mi przeszkadzają –
Aria wzruszyła ramionami, wciąż patrząc w odbicie lustra.
- Jeszcze makijaż i będziesz
gotowa – poinformowała blondynka, a dziewczyna z przerażeniem,
zauważyła jak wyciąga z szuflady cały arsenał pędzli i cieni.
Tego było już za wiele.
- Przecież sama się pomaluję –
oburzyła się Aria, nie wiedząc o co tym razem chodzi jej
współlokatorce.
- Codziennie malujesz się tak
samo. Zaufaj mi.
Po
trzydziestu minutach Aria ze strachem podchodziła do lusterka.
Silver podczas makijażu, co chwilę zmieniała pędzle, mieszając
ze sobą przeróżne cienie, przez co obawiała się sztucznego,
przesadzonego wyglądu. Na szczęście niepotrzebnie. To co
zobaczyła, całkowicie ją zaskoczyło. Efekt końcowy był wręcz
powalający. Jasny cień na powiece dodawał świeżości, a ciemny
brąz w załamaniu podkreślał oczy, nadając im kociego spojrzenia.
Kości policzkowe były perfekcyjnie rozświetlone, a usta
podkreślone ceglastą czerwienią. Aria nigdy nie uważała się za
jakąś piękność, jednak w tym momencie musiała stwierdzić, że
wygląda naprawdę dobrze.
- Idealnie! Teraz ja muszę zrobić
się na bóstwo, nie możesz przecież wyglądać lepiej ode mnie –
Silver rzuciła się na stertę ubrań, ponownie rozpoczynając
poszukiwania.
Wybiła
godzina ósma. Obie dziewczyny zdążyły już wypić po dwa drinki z
wódką, gdyż Silver usilnie twierdziła, że w pełnej trzeźwości
nie można wybierać się na imprezę. Aria wciąż nie mogła
przyzwyczaić się do swojego nowego wyglądu, co rusz przeglądając
się w lustrze, niczym prawdziwy narcyz. Zerknęła na Silver, która
prezentowała się świetnie w krótkiej szarej spódniczce z wysokim
stanem i białym topie. Dwukolorowe włosy zostawiła rozpuszczone, a
jaskrawo różowe usta od razu rzucały się w oczy.
- Idziemy, zróbmy wielkie
wejście – powiedziała wesoło, najwyraźniej uwielbiając być w
centrum zainteresowania. Aria nie podzielała jej entuzjazmu. Nigdy
nie lubiła zwracać na siebie uwagi, a czuła, że tym razem tak
właśnie będzie. Niestety było już za późno na wycofanie się.
Ruszyła za Silver, która niemal wybiegła z pokoju, kierując się
w stronę upragnionej imprezy. Nie minęła minuta, a znalazły się
przy sali telewizyjnej, z której dobiegała głośna muzyka i krzyki podpitych studentów. W środku było już mnóstwo osób, a
większość kanap była zajęta, niektórzy siedzieli na ziemi lub
parapetach.
- Aria, Silver! Już myślałyśmy,
że nie przyjdziecie! - zawołała Six, wskazując na resztę
dziewczyn, które zajęły dużą kanapę. Dziewczyna wyglądała na
niezwykle podekscytowaną ich przybyciem, co z pewnością miało
związek z wypitym już alkoholem. Pomalowane na ciemno oczy miała
lekko zamglone, a ruchy wyjątkowo swobodne.
- No co ty, za nic nie
opuściłybyśmy tej imprezy – żachnęła się Silver, gdy
wszystkie udały się w kierunku pozostałych. Oprócz Lottie,
Roxanne i Shaye, na kanapie siedziało dwóch nieznanych chłopaków.
Jeden z nich, dość przystojny Mulat, wręcz wlepiał swoje
spojrzenie w Arię, która od razu pożałowała, że dała się
namówić Silver na tą metamorfozę.
- To jest Ryan i Justin –
wskazała na nieznajomych, a Mulat, który okazał się Justinem,
uśmiechnął się do niej słodko. Musiała przyznać, że jest
całkiem uroczy.
- Najlepsze ciacha przychodzą
zawsze najpóźniej – szepnęła jej do ucha Silver, która mimo
rozglądania się po sali, nie znalazła dla siebie dobrego
kandydata. Ryan co rusz próbował zagadywać blondynkę, jednak ta
nie wykazywała chęci do rozmowy. Panna Silverstone okazała się
niezwykle wybredna.
- Nigdy wcześniej Cie tu nie
widziałem – zagadał Justin, świdrując ją spojrzeniem.
- Studiuję tu od dwóch lat, a
teraz wybrałam architekturę – odpowiedziała miło, siląc się
na uprzejmy uśmiech. Chłopak pokiwał z uznaniem głową i już
chciał się odezwać, gdy do rozmowy wtrąciła się rozbawiona
Silver.
- Jej chłopak też idzie na
architekturę. Biedaczek rozchorował się i został w pokoju –
powiedziała poważnie, a Justinowi lekko zrzedła mina, jednak już
po chwili uśmiechnął się sztucznie, udając, że ta informacja
nie zrobiła na nim wrażenia.
- Nie ma za co. Ten Justin to
straszny kochaś. Przed Twoim przyjściem podrywał Lottie, a przed
przyjściem Lottie, uwodził Six – poinformowała Silver, gdy
znalazły się już w bezpiecznej odległości. Przez chwilę
obserwowały jak Justin rozgląda się po tłumie, a następnie
podchodzi do ładnej blondynki.
Aria
uśmiechnęła się krzywo, ciesząc się, że jej współlokatorka
pozbyła się tak szybko tego podrywacza, który najwyraźniej wciąż
się nie poddawał.
- Dziewczyny pijemy! -
rozporządziła Roxanne, przywołując gestem koleżanki. Choć Aria
czuła już, że lekko szumi jej w głowie, a głos rozsądku
zabrania jej dalszego picia, sięgnęła po pełny kieliszek, nie
zastanawiając się nad konsekwencjami. Zdecydowanie tego
potrzebowała.
Po
godzinie dziesiątej wszystkie były już pijane w mniejszym bądź
większym stopniu, rozmawiając głośniej niż potrzeba i śmiejąc
się bardziej, niż wymagała od tego sytuacja. Aria czuła się
wyjątkowo wyluzowana. Natarczywe spojrzenia mężczyzn przestały
jej przeszkadzać, a czarna sukienka nie wydawała jej się już taka
kusa. Wszystko było idealnie. Silver nalewała kolejny kieliszek
wódki z wielkim skupieniem na twarzy.
- Mówiłam, że najlepsi
przychodzą ostatni – powiedziała nagle blondynka, przerywając
nalewanie alkoholu. Aria pełna obojętności zerknęła w kierunku
wejścia, a następnie gwałtownie podskoczyła w miejscu. Jack
Fayes niczym piękny Adonis, stał w przejściu i rozmawiał z
Markiem, który jak zwykle pełen energii, gestykulował szalenie,
zanosząc się przy tym śmiechem. Cholerny Adonis odpowiedział mu
krzywym uśmieszkiem, po czym rozejrzał się od niechcenia po
tłumie. Choć Aria bardzo chciała schować się za najbliższą
kanapą lub chociaż odwrócić wzrok, nie mogła się powstrzymać,
by nie patrzeć właśnie na niego. Alkohol zdecydowanie źle na nią
wpływał, a rozsądek już dawno gdzieś uciekł. Brunet w końcu,
skierował swoje spojrzenie na kanapę, przy której siedziała.
Zauważył ją. Widziała jak ze zdziwieniem lekko podnosi brwi, a
następnie nie spuszczając z niej wzroku, mówi coś do Marka i razem idą w jej stronę. Czuła jak serce niemal nie wyskoczy jej z
piersi, jednak wciąż nie odrywała od niego wzroku. Był tak
cholernie przystojny. Aria ze złością stwierdziła, że jest
naprawdę pijana. Nie zdążyła jednak dłużej o tym pomyśleć,bo
dwójka niechcianych przybyszów pojawiła się tuż obok.
- Aria – powiedział tylko, a
sam jego głos, spowodował, że poczuła ciarki na całym swoim
ciele.
- Jack – odpowiedziała równie
krótko, zapominając, że w okół jest pełno ludzi, a parę osób
bacznie im się przygląda. W tym momencie jednak, nic ją to nie
obchodziło. Zatraciła się w jego błękitnych oczach, a alkohol
spotęgował podniecenie, nad którym ledwo panowała. Dlaczego
miała ochotę się na niego rzucić? Czemu nie chciała myśleć o
Danielu?
- Ekhm – chrząknęła Silver,
przypominając o swojej obecności. Aria niechętnie odwróciła
wzrok, patrząc na nią nieobecnym wzrokiem.
- Może przedstawisz nam swoich
kolegów? - zaproponowała, patrząc na nią wyczekująco. Brunetka
odrobinę oprzytomniała, starając się zapanować nad drżącym
głosem.
- To jest Jack, a to Mark.
Chodziliśmy razem na zajęcia – poinformowała, a gdy chłopacy
zapoznali się ze wszystkimi, postanowili usiąść razem z nimi.
Fayes zajął miejsce tuż przy Arii, lekko dotykając ją
ramieniem. Spojrzała na jego usta, odruchowo przegryzając wargę,co
jak zwykle nie umknęło jego uwadze. Zauważyła jak jego oczy
pociemniały. Wiedziała, że pragnął jej tak samo, jak ona jego.
Myśli, które pojawiały się w jej głowie zupełnie do niej nie
pasowały. Zdecydowanie przesadziła z wódką.
- Pięknie wyglądasz – szepnął
jej do ucha, gdy schylał się po kieliszek z trunkiem. Czuła jego
miętowy oddech, który okalał jej policzek, powodując przyjemne
ciepło, rozchodzące się po jej ciele.
- Ty też nie najgorzej –
odpowiedziała mu odważnie, taksując wzrokiem jego białą
koszulkę i ciemne dżinsy, które świetnie na nim leżały.
Na
jej słowa, Jack uniósł wysoko brwi, przyglądając się jej uważnie.
- Jesteś pijana – stwierdził
niezbyt zadowolony, na co Aria spojrzała na niego wyzywająco. Była
na imprezie i miała prawo wypić ile tylko chciała.
W
tej samej chwili przy stole ktoś wzniósł toast i każdy podniósł
swój kieliszek do góry. Aria już sięgała po swój, gdy Fayes
błyskawiczne go przejął wypijając całą zawartość.
- Dzisiaj już nie pijesz-
poinformował głosem nie znającym sprzeciwu. Aria spojrzała na
niego z oburzeniem, krzyżując ze złością ręce. Wyglądała jak
naburmuszone dziecko, jednak w tamtej chwili, nic ją to nie
obchodziło.
- Nie będziesz mi rozkazywał –
powiedziała rozjuszona, nie przejmując się, że mówi dość
głośno.
- Będę.
- Nie masz takiego prawa –
zmrużyła ze złością oczy, na co Jack tylko się uśmiechnął.
- Mam.
- Wcale, że nie!
- Nie kłóć się ze mną, bo to
się źle dla Ciebie skończy.
- Niby co mi zrobisz?
- Wszystko.
Aria
spojrzała na Jacka, który patrzył na nią z dziwnym błyskiem w
oku. Fala gorąca ponownie zalała jej ciało. Czuła jak skóra jej
płonie. Pożądanie wręcz domagało się spełnienia, które było
tak nieodpowiednie i zakazane.
- Proszę Cię! Nie powiesz mi
chyba, że plaża w Cancun jest lepsza od tej w Acapulco! -
krzyknęła Silver, przerywając ich wymianę spojrzeń.
Aria
ze zdziwieniem spojrzała na blondynkę, która z irytacją
wpatrywała się w Marka. Oboje wyglądali na wściekłych i pijanych.
- Kobieto, skoro nie byłaś w
Cancun, jak możesz mówić, że w Acapulco jest lepiej –
zezłościł się Dawson, który najwyraźniej odwiedził dwie
plaże.
- Widziałam na zdjęciach i w
telewizji, więc wiem o czym mówię.
- Ja byłem tam na prawdę, więc
to chyba ja wiem o czym mówię.
- Nigdy nie znałam bardziej
przemądrzałego faceta!
- Nigdy nie znałem dziewczyny w
różowych włosach.
Na
te słowa towarzystwo wybuchnęło śmiechem, a Silver z wyrazem
głębokiej konsternacji, wpatrywała się w chłopaka.
Kłótnia,
której Aria była świadkiem, była nad wyraz absurdalna. Na
brunetce jednak nie zrobiła żadnego wrażenia.
- Wyjdźmy stąd – powiedział
nagle Fayes, ciągnąc ją za rękę w kierunku wyjścia.
Nie
protestując, ruszyła za nim, nie oglądając się za siebie. Gdy
szła, poczuła wypity alkohol ze zdwojoną siłą. Lekko zakręciło
jej się w głowie. Odruchowo ścisnęła mocniej jego dłoń.
W
końcu zatrzymali się przy zaciemnionym korytarzu, a Jack z
ociąganiem puścił jej rękę. Stanął na przeciwko niej, uważnie
na nią patrząc. Był tak cholernie pociągający z tą swoją srogą
miną. Nie wiedząc czemu, na jej twarzy pojawił się szeroki
uśmiech.
- Za dużo wypiłaś –
powiedział, marszcząc lekko brwi.
- No i co z tego? - zapytała,
podchodząc do niego. Czuła się niezwykle odważna, mimo iż
stała tak blisko. Tak blisko, że mogłaby go pocałować.
- Nie będziesz pijana tam
siedzieć, gdy większość facetów pożera Cię wzrokiem –
burknął jakby obrażony, patrząc na nią ze złością. Aria
momentalnie zaniosła się śmiechem, odruchowo opierając ręce o
jego klatkę piersiową. Jack spojrzał nią ze zdziwieniem, gdyż
po raz pierwszy to ona sprowokowała takie zbliżenie.
- Jesteś zazdrosny –
stwierdziła, bez krępacji wpatrując się jego usta. Zastanawiała
się, czy musiałaby ustać na palcach, by ich spróbować.
- Możliwe.
- Jack Fayes jest zazdrosny o
nawiedzoną Arię. Czy to nie zabawne? - z błogim uśmiechem,
oparła głowę o jego tors, czując cudowny zapach cytrusów.
Uwielbiała ten zapach.
- Szkoda, że na trzeźwo nie
jesteś taka odważna – skomentował Fayes, przejeżdżając
delikatnie dłonią po jej nagich plecach. Jego dotyk był niezwykle
przyjemny. Zapragnęła, żeby nigdy nie przestawał tej czynności.
Zamruczała z rozkoszy, unosząc lekko głowę. Cały świat
odrobinę wirował, jednak jego lazurowe oczy, widziała bardzo
wyraźnie.
- Pocałuj mnie – powiedziała
cicho, nie myśląc o konsekwencjach. Tylko tego teraz pragnęła.
Nie liczyło się nic więcej. Jack spojrzał na nią dziwnie,
ponownie marszcząc brwi. Przegryzł delikatnie wargę. Wyglądał
jakby głęboko się nad czymś zastanawiał.
- Niczego nie pragnę bardziej,
ale nie zrobię tego – powiedział równie cicho, przyciągając ją lekko
do siebie, tak że ponownie wtuliła się w jej tors i niemal czuła
jak mocno biję jego serce.
- Dlaczego? - zapytała z
oburzeniem, otwierając oczy. Gdy miała je zamknięte, zdecydowanie
za bardzo kręciło jej się w głowie.
- Bo jesteś pijana i nie wiesz
co mówisz.
- Boże, co ty taki porządny się
zrobiłeś – wypaliła, odsuwając się od niego. Niechętnie ją
puścił, a Aria lekko zatoczyła się do tyłu. Szybko ponownie ją
złapał, ratując ją przed upadkiem. Brunetka nie wiedząc czemu
wybuchnęła śmiechem. Jack spojrzał na nią z politowaniem.
- Który to Twój pokój?
- Czternaście.
- Chodź, najlepiej będzie jak
pójdziesz spać.
- Pójdziemy spać razem?
Jack
spojrzał na nią z rozbawieniem, po czym niespodziewanie wziął ją
na ręce. Aria zachichotała cicho. Próbowała zapanować nad
wzrokiem, jednak ściany nie przestawały wirować. Wszystko zaczęło
się kręcić. Czuła jak jej oczy mimowolnie się zamykają.
Arianie Washey po raz pierwszy w życiu urwał się film.
***
Witam! Szybko prawda? Dawno nie udało mi się w takim tempie dodać następnego rozdziału, brawa dla mnie! :D
https://www.facebook.com/pages/Chanel-Jaria/506482649506892?ref=hl - zapraszam do polubienia, pojawiają się tu ciekawostki, fragmenty następnych rozdziałów i informacje o nowych :)
Trochę mi smutno bo spadło Wasze zainteresowanie tą historią. Znudziło Wam się czekanie? Chyba tak. Niestety nie zamierzam nic zmieniać, mogę jedynie napisać, że pewne sprawy zaczną już nabierać tempa. Byłoby mi miło, gdyby każdy go przeczytał, dał o sobie znać ( wiem, to nierealne). Dobrze wiecie jak bardzo to motywuje. No nic, kończę moje smętne pisanie.
Do następnego!
EDIT: Kochani dziękuje za taki duży odzew! Wybaczcie, że w Was zwątpiłam! Wiem, że rozdziały bez Jarii nie były już takie emocjonujące,ale będzie już tylko lepiej! Mam najlepszych czytelników na świecie! Dziękuje wam za takie miłe słowa, każdy komentarz czytałam z wielkim uśmiechem na twarzy. Jesteście najlepsi! - dowód? Mam już prawie cały rozdział, zostały mi może jeszcze dwie strony do napisania. Jakoś na dniach pojawi się 31 <3 Obstawiam niedziele/poniedziałek bo dzisiaj i jutro niestety nie będzie mnie w domu :(
Jesteście najlepszą motywacją! :D
Cudowne!
OdpowiedzUsuńDziękuje <3
UsuńO jejeje! Ten rozdział był CUDOWNY!!! Mam nadzieję że takich momentów będzie więcej :D dodałaś godz bardzo szybko gratulacje ;) jestem pod wrażeniem! Życzę weny pozdrawiam i całuje ;* do następnego :p
OdpowiedzUsuńoczywiście, że będzie więcej - obiecuję! :)
OdpowiedzUsuńdziękue bardzo za komentarz <3
Bosz Aria piana?! Dobrze że Jack się nią zajął bo nwm jak by się to skończyło ... ;D Przeczuwałam że Silver spróbujesz z Markiem jakoś spiknąć :) Rozdział jest cudowny (jak zawsze) i nie martw się tym że komuś już się nie chce czekać na moment ich zbliżenia ten blog jest właśnie dlatego taki cudowny to jest takie ... doroślejsze, wiele osób na blogach pisze jak napalone nastolatki które pędzą do sceny zbliżenia głównych bohaterów a u cb dzieje się to pomału i to jest ode mnie WIELKI plus czasami czuje się przy czytaniu jak Aria lub Jack i po prostu KOCHAM TEN BLOG ZA TO :* życzę dużo dużo weny i czasu pisz tak jak piszesz bo to najbardziej podoba się tym którzy to czytają:*
OdpowiedzUsuńZgadzam się. :)
UsuńChyba muszę wydrukować Twój komentarz i powiesić na ścianie ... :)
UsuńNawet nie wiesz ile dla mnie znaczy i jak bardzo motywuję <3
Dziękuję Ci za to <3
To byłby dla mnie zaszczyt (jeżeli byś to zrobiła) :)
UsuńZajebisty rozdział *.* Szkoda że tak późno dodajesz ale i tak zawsze czekam. Aaaa Jack <3 Kocham go, no no Aria zbytnio nie pomyślała o Danielu, będąc pijana xd Już się nie mogę doczekać następnego. Życzę weny; ) ~k
OdpowiedzUsuńej przecież dodałam szybko! :D Musiałabym nie pracować i nie mieć swojego życia, żeby dodawać częściej :p
UsuńDziękuje za komentarz :)))
Kocham ❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc to troszkę się bałam, kiedy Jack odwiedził Elenę, zaciskałam kciuki, żeby między nimi do niczego nie doszło, kiedy czytałam o jej sukieneczce i braku stanika, byłam pewna, ze skusi Jacka, ale na szczęście obyło się bez tego! Uffff ")
OdpowiedzUsuń"Elena Harrison była zdecydowanie ucieleśnieniem męskim fantazji." - popraw na męskich :) taki mały chochlik w pierwszym fragmencie, idźmy dalej :)
Kocham Silver mimo iż pojawiła się niedawno w opowiadaniu, no bo to dopiero drugi rozdział w którym jest obecna to już ją polubiłam i nie wyobrażam sobie, zeby miało jej nie byc. Jej luzackie podejście do świata jest naprawdę świetne. Nie możan się z ną nudzic, co zresztą widac na załączonym obrazku :p
"Twierdziła, że nawet najgorsza prawda jest lepsza niż kłamstwo i szczerość ceni ponad wszystko." SILVER I LOVE YOU 4EVER <3
a co najśmieszniejsze, mi też się nie podoba, ze Aria ma chłopaka, gdyby był nim Jack to co innego, ale Daniel to nudziarz!!!
Wiedziałam, ze Jack pojawi się na tej imprezie, chyba bym cię zabiła gdybyś zdecydowała inaczej!
- Niby co mi zrobisz?
- Wszystko.
He he genialne :)
Kocham pijaną Arię, nareszcie gada do rzeczy, szkoda tylko że Jack jje nie pocałował, ale muszę przyzanc, że takie szarmanckie zachowanie z jego strony postawiło go w jeszcze lepszym świetle. Ideal <3
PS Dziękuje za odwiedziny, brakowało mi ciebie jak cholerka :*
W końcu między Jackiem a Eleną do niczego nie doszło :D
UsuńDzięki za wytknięcie blędu,zaraz poprawie!
Też uważam, że Silver jest tutaj niezbędna :D
Oczywiście, że J, musiał się pojawić, już za długo nie było ich razem!
Pijana Aria wyznaje swoje najskrytsze pragnienia, cóż J. jednak okazał się gentelmenem,szok!
Dziękuje za komentarz <333
Kocham to ;;
OdpowiedzUsuńa ja kocham moich czytelników <3
UsuńDziękuje, że jesteście ze mną!
Cuudo! <3 chcę więcej takich momentów ;))
OdpowiedzUsuńdziękuje <3 oczywiściie takie momenty będą co raz częściej <3
UsuńZnudziło? że co przepraszam, bo chyba mam coś z oczami xD ZNUDZIŁO????? Jeszcze raz na tym blogu przeczytam to słowo na Z , to leżysz i kwiczysz! :P
OdpowiedzUsuńRozdział bomba malina i czekolada <3
O kurcze, mało brkaowało i Jack z Eleną.... ohoho, jeszcze jak ją zobaczył taką, no wiesz :D
Daniel i Aria nie pasują do siebie i stanowczo mówię im NIE. Ona umrze z nudów przy nim, masakra, sama nie lubię takich nudziarzy, musi się coś dziać ! <3
WENY kochana i czekam na kolejną ;*
Ok postaram sie już tego nie pisać :p mam nadzieję że nie będzie potrzeby !
UsuńNa szczęście tym razem Jack nie uległ Elenie. Też uważam.ze Daniel kompletnie nie pasuje do Arii :)
Dziękuję za komentarz <3
Reeety, uwielbiam ten rozdział <3
OdpowiedzUsuńNajpierw Jack, który niczym odrobinę urażony dzieciak biegnie do Eleny upewnić się czy to, co powiedział Dougie rzeczywiście jest zgodne z prawdą, a potem to… to coś :D Cudooownie!
Rozumiem Jacka… Na jego miejscu pewnie też bym się nieco zezłościła, bo jednak to, że Douglas i Elena niczego mu nie powiedzieli, a wręcz jeszcze specjalnie przed nim odgrywali zakochaną parkę, zdecydowanie mogło świadczyć o tym, że albo mu nie ufają, albo lekceważą. Chociaż pewnie najbliższa jest ta opcja, o której wspomniała Elenka – zwyczajnie nie chcieli ryzykować, bo wiadomo, że im więcej ludzi wie, tym łatwiej cały plan może upaść. Dobrze, że dzięki Markowi-super-detektywowi sprawa została ostatecznie wyjaśniona i problem Eleny ma Jackuś niejako z głowy :D
Generalnie Silver wydaje się… szałowa :) Co prawda, mnie zawsze nieco przerażają aż tak aktywne i energiczne osoby, ale w opowiadaniach najczęściej darzę je sporą sympatią. I nie inaczej jest z Silver – jej z zasady nie da się nie lubić. A wygląda na to, że Mark jej nie polubił albo po prostu lubią się ze sobą przekomarzać xd W sumie nic dziwnego skoro Silver ma zdecydowanie dominujący charakter, no a Mark… wcale jej za bardzo na tym polu nie ustępuje ;) Ta ich kłótnia już niemal na samym wstępie naprowadziła moje myśli w stronę sławetnego „kto się lubi, ten się czubi”. I dlatego też zastanawiam się czy możliwe jest by między nimi coś się wydarzyło… Ale, spoglądając na ich zgodnie negatywny stosunek do związków, to raczej mało prawdopodobne. Poza tym Mark wciąż nie jawi się jak ktoś gotowy do porzucenia swojego obecnego trybu życia (cóż, wygląda na to, że on czeka na tę emigrantkę z Polski, którą to jakiś czas temu usiłowałam mu wcisnąć :P). Tak czy inaczej, niezwykle ciekawa jestem czy rzeczywiście między Silver a Markiem cuś się zrodzi… Na pewno liczę na jakieś wojny na słowa z udziałem tej dwójki :D Mam wrażenie, że za każdym razem jak oni się na siebie natkną, to aż cała okolica będzie się trząść ze strachu, w obawie o to, czy coś nie wybuchnie :D
Okej, to wreszcie dotarłam do tego punktu, w którym mogę napisać, że… to chyba była moja najulubieńsza scena JARII <3<3<3 Jack całkiem trzeźwy, Aria wstawiona. Jack zazdrosny, Aria odważna. Jack gentelman, Aria… zasnęła? :D To, że Aria wyzbyła się tych wszystkich blokad sprawiło, że wreszcie przyznała się głośno przed samą sobą (i przed Jackiem) do tego, co jest jakże oczywiste – Arię pociąga Jack, hurray! A Jack już totalnie skradł moje serce tym, że najpierw Arię stamtąd wyprowadził i ujawnił się z tą swoją zazdrością (awwww!!!), a potem jeszcze grzecznie Arię odniósł do pokoju… Uwielbiam go za to, że się opanował i powstrzymał, mimo że przecież sama Aria bardzo go zachęcała do tego pocałunku. Phi, ja tam w ogóle nie rozumiem, jak komuś mogłoby się to znudzić… xd Dla mnie cały urok tego, co wytworzyło się między Jackiem i Arią polega na tym, że oni obydwoje podświadomie chcą, żeby to nie była tylko jedna chwila zapomnienia. Chodzi o to, żeby Jack uwierzył, że Aria jest tą dziewczyną, która potrafi całkowicie zawładnąć jego uwagą, do tego stopnia, że nie będzie potrzebował żadnych odskoczni w postaci choćby Eleny, a z kolei Aria musi dostrzec, że z Jackiem można stworzyć związek dłuższy niż kilka przypadkowych nocy i w konsekwencji poczuć chęć rzucenia Dana dla Jackusia. Gdyby oni od razu się na siebie rzucili, to z tego nie byłoby nigdy niczego sensownego, jedynie sterta wstydu i może nieco miłych wspomnień. To świetnie, że rozgrywasz to wszystko powoli… To świetnie, że Jack się nie śpieszy…. Tak jest najcudowniej <3
Pozdrawiam <3
Biedny Jack nie został o niczym poinformowany, ale rzeczywiście czasami im mniej osób wie tym lepiej.
UsuńMasz rację zarówno Silver jak i Mark mają dominujący charakter, razem tworzą szaloną mieszankę :D
'' Jack gentelmen, Aria zasnęła'' - haha rozbawiło mnie to, ale co prawda to prawda :p
Dziękuje Ci baaaardzo za te słowa otuchy, od razu mi lepiej i ciesze się, że jeszcze nie wszystkim to się znudziło :p
Pozdrawiam <3
Hejka :)
OdpowiedzUsuńRozdzialik mega długi ( pucha mi się cieszy na maksa). Jest JARIA <3. O boziuniu przenajświętszy Aria nam szaleje, a ta prośba o pocałunek... ach... rozpływam się. W ogóle cała ich rozmowa była wspaniała. Rozdziały bez Dana są bezapelacyjnie lepsze. Jest Jack jest impreza. Wiedziałam po prostu wiedziałam, że nie dasz żeby się pocałowali. Mój Boże Jack zachował się jak dzentelmen. Jestem ciekawa bardzo ciekawa co będzie w następnym rozdziale skoro nasz Jackuś zanosi Arie do pustego pokoju pijaną.
Silver i Mark są tacy słodcy. Mam nadzieje ze między nimi naprawdę zaiskrzy. Mogli by razem chodzić na podwójne randki. Marzenie. Ich przekomarzanie było urocze, a wspolna pasja - podróżowanie może ich połączyć. Oby.
Uff... A już myślałam ze Jack znowu pokusi się na blondi. Na szczęscie tego nie zrobił. Wczesniej Elena byla na mojej czarnej liscie a teraz awansowala w rankingu na neutralną. Brawa dla tej pani. Przykro mi z powodu braku zaufania ojca do syna i ich oziębłych relacji. Jestem ciekawa czy Aria dowie się o Julie i o tym co ją łaczylo z Jackiem, albo czy pojawi się w opowiadaniu we wlasnej osobie by trochę namieszać.
Czekam niecierpliwie na nexta i przepraszam za błędy ( telefon) i nieskładny komentarz, ale dalej nie moge wyjsc z podziwu twojego talentu pisarskiego i bohaterów którzy zachowują się tak realnie jakby byli żywi.
Życzę dużo weny :)
Też uważam, że rozdziały bez Dana są zdecydowanie lepsze! I zdecydowanie bardziej lubie je pisać. Daniel wprowadza mnie w taki zamulony stan... :D
UsuńJack okazał się gentelmenem, kiedyś musiał :P
Silver i Mark hmm... w następnym rozdziale przekonacie się co do ich relacji.. taki mały spoiler :D
Elenie z pewnością byłoby miło, że mniej osób darzy ją nienawiścią!
Komemtarz wcale nie jest nieskładny,tylko cudowny <3
Dziękuje Ci bardzo za takie miłe słowa <3
Trochę alkoholu i Aria wie czego chce :D
OdpowiedzUsuńBrawo dla Jacka, że nie wykorzystał sytuacji. Coraz bardziej go lubię.
Czekam na kolejny :*
A w wolnej chwili zapraszam do siebie www.powrotdoprzeszlosci.blog.onet.pl
haha dokładnie!
UsuńDołączam się do braw dla Jacka :D
W wolnej chwili wpadne na pewno :))
dziękuje za komentarz <3
Okej. Muszę ochłonąć. Rozdział jest CUDOWNY. Rozpływam się niczym jelito na szybie. Hmm... to chyba złe porównanie. W każdym razie, uwielbiam Cię jeszcze bardziej za ten rozdział! Była Jaria, był Mark i do tego PIJANA Aria! Nie mogłam w to uwierzyć. A Jack się nie śpieszy, to jest w nim świetne. Tak jak pisał wyżej Anonim, nie piszesz jak jakaś napalona nastolatka, która chce jak najszybciej wprowadzić parę do łóżka. Ta miłość rozwija się powoli i ma przeszkody do pokonania, nie jest idealna i przez to jest prawdziwsza. Widziałam trochę błędów, na które nauczyłam się nie zwracać uwagi, ale jeśli chcesz mogę tu Ci je przytoczyć i poprawić. Mój komentarz pewnie też będzie naszpikowany błędami, ale jestem teraz bardzo rozemocjonowana. Widzisz co robisz z człowiekiem? :D
OdpowiedzUsuńA rozdział bardzo szybko dodany, tak szybko jak został przeze mnie pochłonięty. :) Nie przejmuj się spadkiem zainteresowania(a w ogóle spadło?). Nawet jeśli tak jest to tym rozdziałem na pewno zaskarbisz sobie nowych czytelników.
Aria, mimo że po pijaku to wreszcie przyznała się do uczucia jakim darzy Dżaka, nawet przed samą sobą. Nie mogę się doczekać kontynuacji! I nawet jeśli miałabym czekać ruski miesiąc to będę! Tak!
A teraz idę rozsławiać bloga wśród znajomych. Dziwię się, że jeszcze tego nie zrobiłam.
Pozdrawiam, tym razem gorąco, bo na dworze chłodno.
AAA dziękuje <3 Takie miłe słowa wiele dla mnie znaczą, tak mi poprawiliście humor, że napisałam już prawie cztery strony :P
UsuńKoniecznie napisz mi jakie błędy, ja jestem ślepa, a jakoś nie mogę się zebrać, żeby czytać po milion razy i wyłapywać :P
ooo dziękuje za rozsławianie, ale mi miło!!
i pozdrawiam już chłodno, bo u mnie dzisiaj ciepło ( w sumie nie wiem jak u Ciebie ale zaryzykuję)
<3
Czytam tą historię od początku i jest niesamowita :) niemal codziennie sprawdzam czy przypadkiem czegoś nie dodałaś :3 piszesz naprawdę rewelacyjnie a to opowiadanie jest moim ulubionym ;) z całego serca życzę jak najwięcej weny :3
OdpowiedzUsuńKiedyś Nikoletta W,
dzisiaj po prostu Kala.
Dziękuje za Twój przecudowny komentarz <3
UsuńOjejciu jeejciu no to sie goraco zrobilo ^^ nie moge sie doczekac az w koncu zbliza sie jeszcze BAAARDZIEJ do siebie ^^ czekam na kolejny roZdzial i weny jeszcze raz weny^^
OdpowiedzUsuńja też nie mogę się doczekać, na prawdę!
UsuńNiby to ja tu rządze i mogłabym to przyspieszyć, ale nie ma tak dobrze:P
Dziękuje za komentarz <3
Witam!
OdpowiedzUsuńTwojego bloga znalazłam jakiś czas temu, ale nie mogłam się zdobyć na komentarz, lecz dzisiaj to zrobię. Po pierwsze, zakochałam się w historii Jacka i Arii, zakochałam się w Twoim stylu pisania, zakochałam się w Twoim blogu i co najważniejsze. Zakochałam się w... no dobra, nie w Tobie, ale pomińmy to :D
Jak już wspominałam.
Zakochałam się w Twoim stylu pisania, bo piszesz lekko i potrafisz wciągnąć czytelnika. Nigdy wcześniej nie czytałam blogów o takiej tematyce, ponieważ byłam w stu procentach pewna, iż mi się nie spodobają, ale pewnego, sierpniowego dnia, gdy w kij się nudziłam znalazłam Twojego bloga na jakiejś stronie i z ciekawości postanowiłam tu zajrzeć. Wcześniej czytałam tylko blogi potterowskie, więc nie za bardzo byłam przekonana do takich opowiadań jak Twój (myślałam, że będzie tam nudno i wg). Lecz przejrzałam opis bloga, zobaczyłam bohaterów i tak jakoś... zaczęłam czytać.
Czego nie żałuję, bo jak wspominałam, zakochałam się w tej historii!
Życie głównych bohaterów nie jest do końca łatwe. Rozumiem Arię, ma kochającego narzeczonego, ale ubiega się o nią też w kij przystojny oraz w ogóle za*ebisty Jack. Nic dziwnego, że postawiła na Daniela. Fayes jest nieprzewidywalny, impulsywny i w dodatku kobieciarz a Daniel jest bardziej stabilny, spokojny i po prostu... sprawia wrażenie mężczyzny, który nie mógłby zdradzić. W pełni rozumiem wybór Arii, jednak moim zdaniem, to Jack pasuje do niej o wiele bardziej! Okej, koniec Aricku... znaczy Jarri!
Sliver... już ją polubiłam!
Jest bardzo pozytywną osobą, żyjącą chwilą. Jak dla mnie to każdy powinien brać z niej przykład. No, pomijając zafarbowanie włosów na róż. Chociaż, jak kto woli.
Świetnie opisujesz te wszystkie sceny Jarri! Są boskie *.*
JARIA ALWAYS AND FOREVER ♥♥
Komentarz beznadziejny i krótki, następnym razem postaram się napisać dłuższy!
Życzę Ci, abyś utopiła się w morzu weny oraz z niecierpliwością oczekuję nn!
Selene Neomajni
Na wstępie dziękuje, że postanowiłaś napisać komentarz :) Wasze komentarze są dla mnie bardzo ważne, nie wspomnę o motywacji!
UsuńCo do czytania niepotterowskich opowiadań, zawsze miałam tak samo. Sama zawsze wolałam pisać o HP i to moje pierwsze takie niepotterowskie :P
Cieszę się, że nuda zaprowadziła Cię do mnie, dobrze, że ludzie czasami się nudzą :D
Cieszę się, że sceny Jarii przypadły Ci do gustu, mogłabym o nich pisać bez końca, szkoda że tak się nie da :P
Dziękuje jeszcze raz za komentarz ( który wcale nie jest beznadziejny) i pozdrawiam <33
Hej, znowu! Mogę sobie przeczytać dwa rozdziały ciągiem i w sumie cieszę się z tego przywileju :D Przepraszam, że tak długo mnie nie było, ale to głównie przez problemy.. mam nadzieję, że w najbliższym czasie wszystko się jakoś wyklaruje i unormuje, bo nie mogę ani czytać, ani pisać.. przez pewien okres czasu byłam w stanie jedynie leżeć i wegetować. Nie wiem czy kiedyś coś takiego Cię spotkało, ale to jest prawdziwa masakra.
OdpowiedzUsuńA co do wpisu: w ogóle nie dziwię się, że Jack jest wkurzony. Chyba rzadko był wystrychany na dudka, a teraz jego własny ojciec daje mu kolejny pstryczek w nos. Jak takiemu małolatowi, no kiepsko to wygląda.
Elena okazała jakieś ludzkie uczucia, niezły szok. Kurczaki.
O ile w poprzednim rozdziale zastanawiałam się czy polubię Silver, o tyle teraz już jestem pewna, że tak i Aria powinna dziękować Jahwe albo innemu Buddzie, że los (a raczej Chanel :P) postawił ją na jej drodze. Jestem przekonana, że stanie się dla niej wsparciem i będzie miała wpływ na relację Jacka i Arii.
OOOOOO, JEST I IMPREZA! Tak, definitywnie to jest potrzebne Arii i Jackowi by ocieplić ich stosunki!
"Musimy pokazać wszystkim, że pokój numer 14 należy do najgorętszych dziewczyn" - tak, definitywnie kocham Silver, haha. Jest genialna i serio ożywia Arię i jej życie.
Jak pojawiła się scena z naszymi gołąbkami w roli głównej to tak mnie wciągnęło, że nie byłam w stanie komentować na bieżąco, a teraz po prostu nie wiem co napisać. Z każdym zdaniem robiło mi się coraz goręcej, a Aria po prostu przeszła samą siebie tą prośbą o pocałunek. Jack nie przepuściłby żadnej innej dziewczyny w takiej sytuacji i Aria powinna to wreszcie dostrzec i ogarnąć no! Traktuje ją tak dobrze, że to, aż boli! Pewnie następnego dnia będzie wszystko wypierać i walczyć ze swoim pociągiem do niego, a jeżeli to zrobi to przysięgam, że po prostu obleję ją wszelkimi rodzajami klątw i przekleństw jakie przyjdą mi na myśl!
Cieszę się, że wszystko wróciło do normy :D Czekam na następne rozdziały! <3
A i chciałam jeszcze dodać, że wyczuwam jakąś chemię między Silver, a Markiem. Mam nadzieję, że moja intuicja mnie nie zwodzi :P
UsuńBiedna :( mam nadzieję że wszystko.będzie dobrze!! Cieszę się,że polubilas Silver,mimo że jest specyficzna,to myślę ze ma coś w sobie, przez co ciężko jej nie lubić :D co do Silver i MArka to na razie się.nie wypowiadam ale w następnym rozdziale coś o nich będzie :p dziękuję za komentarz <3
UsuńSilver i Mark chyba będą cos teges :D
OdpowiedzUsuńNo i Aria zaskoczyła mnie swoją odwagą (mimo alkoholu) :D
Zobaczymy co z tego wyjdzie :p tzn ja już wiem, a wy dowiecie się już niebawem :D dziękuję za komentarz:))
UsuńByło tak blisko pocałunku... Jednak cieszy mnie reakcja Jacka :) Rozdział dodany bardzo szybko, co bardzo mi się spodobało ( i coś za co Cię podziwiam, ponieważ piszesz fantastycznie i dodanie kolejnego super rozdziału tak szybko po poprzednim równie świetnym to coś wielkiego) ;) Z niecierpliwością czekam na kolejny :) I moje zainteresowanie zdecydowanie nie zmalało ;)
OdpowiedzUsuńJestem z siebie dumna ze tak szybko dodałam :D następny jakoś na dniach,więc też szybko :p dziękuję za mile słowa <3
UsuńTo chyba najlepszy rozdział jaki u Ciebie przeczytałam ! Kocham ich rozmowę, kocham pijana Arie - polać jej więcej. Az niemoje się doczekać co jeszcze się wydarzy !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dużego weny
T.
Duzo*^
UsuńNajlepszy.rozdział? Tego się nie spodziewałam,.dziękuję! <3
UsuńPierwszy komentarz na twoim blogu, chociać jestem już od paru rozdziałów. :) Bardzo miło mi się czyta twoje opowiadanie, masz do tego rękę
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to: jedno wielkie zaskoczenie! 22?! Myślałam, że Jack ma co najmniej 25 lat! Wiem, że jest dopiero na studiach, ale niektórzy zaczynają je później... A, no i ciekawe jak Jack wejdzie do pokoju Arii, skoro nie ma klucza... No chyba, że Aria go przemyciła w jakiejś małej kieszonce. XD
Dziękuję, że dałaś o sobie znać!! :D
UsuńJack edukuję się bez żadnych opóźnień, skończy studia w wieku 25 :)
haha też o tym myślałam, może wyważy drzwi? :D
Aria pijana... Ogólnie z czystym niedowierzaniem (które nadal trwa) czytałam ten fragment. Podryw Arii, gdy ma promile we krwi... Niezapomniany. Mówi się, że człowiek po pijaku wyraża prawdziwego siebie. To co siedzi głęboko w środku. Ja w to wierzę, jak również w fakt, że ona kocha Jacka. Ale czemu to wszystko musi być takie skomplikowane?
OdpowiedzUsuńNie mam zielonego pojęcia, jak ich historia się ułoży i to mnie teraz przeraża. Bo chociaż modle się (nadal), aby Jack uświadomił sobie, że kocha Arię, a Aria odwzajemniała to uczucie, to jednak jest mi szkoda biednego Daniela. To takie niesprawiedliwe, bo nawet go polubiłam!
Taka refleksja mnie naszła...
Silver jest moją ulubioną bohaterką, z tą szafą to przypomina całkowicie mnie, gdy idę na imprezy. Ubrać się na co dzień? Biorę pierwszą rzecz z brzegu, ale imprezy... W tej chwili boje się wejrzeć w głąb mojej szafy, ostatnim razem lawina na mnie spadła i niemal nie utopiłam się pod tym stosem ubrań!
To było przerażające przeżycie. Nie mniej w żadnym stopniu nie tak ekscytujące jak przygody Silver! Ta dziewczyna rządzi, a na dodatek ma podobny stosunek do facetów, jak Marek i Jack do dziewczyn. To jest rewelacyjne! No bo... Tylko wystarczy spojrzeć na jej rozmowę z Markiem, chemia! Czysta chemia! :D Skończy się jeszcze tak, że Stave (nadal pamiętam Marku!) będzie się za nią uganiał, a czego z dobroci serca naprawdę mu życzę ^w^ Wiem, jestem zołzą.
Jack... Szczerze, to mnie zaskoczył, bo zachował się, jak prawdziwy dżentelmen, a czego się po nim nie spodziewałam. Ma u mnie wielkiego plusika!
Love Jarii! <3
Bardzo przepraszam, że tak późno się odzywam. Dodam również, że moim zdaniem historia powinna biegnąć swoim tempem. Nie należy się śpieszyć, bo wtedy wiele ciekawych i ważnych wątków można ominąć. Jednak najważniejsze, aby autor nigdy nie stracił przyjemności w pisaniu. Bo jeżeli będziemy cię popędzać, jęczeć i narzekać, jestem pewna, że w końcu się wściekniesz i to może skutkować przyszłą deprechą u Miki, gdy zagrozisz czymś o czym nie chce mówić, obawiając się, że nasunę Ci pomysł, bądź się to spełni. W każdym razie, ja uwielbiam każdy fragment Twojego opowiadania.
Po prostu wciągnęłam się w historię i się uzależniłam od Jarii :D
Rozdział był ekscytujący, fantastyczny, fenomenalny, kongenialny, bajeczny, oszałamiający, nieziemski, bajeczny i apolliński!
Życzę morza weny, góry pomysłów i mnóstwa czasu wolnego!
Bussis! :3