Rozdział 32
~~~***~~~
- Zaprosiłem do nas Arię i Silver, będą za godzinę - powiedział Jack, z rozbawieniem czekając na reakcję przyjaciela. Mark natychmiast podniósł się z łóżka, obdarzając Jacka przerażonym spojrzeniem.
-
I teraz mi to mówisz?! - zapytał oburzony, a następnie zaczął
zbierać brudne ubrania z ziemi. Jego ruchy były niezwykle
chaotyczne, co tylko rozbawiło Jacka.
-
Ktoś tu się chyba zakochał - skomentował złośliwie, obserwując
miotającego się w każdą stronę blondyna. Dawson spojrzał na
niego spod byka, wyciągając spod łóżka podejrzanie wyglądające
skarpetki.
-
W tej wariatce? W żadnym wypadku. Mógłbym powiedzieć to samo o
Tobie i Washey. Po co je zaprosiłeś?
-
Postanowiłem, że ja i Aria zostaniemy przyjaciółmi - uśmiechnął
się krzywo na te stwierdzenie, dobrze wiedząc, że ich przyjaźń
nie ma prawa bytu. Ani teraz, ani nigdy.
- I ona w to uwierzyła? - Mark
posłał mu pełne politowania spojrzenie, mówiące, że on również
w to nie wierzy. Nie był głupi. Zdawał sobie sprawę, że jego
przyjaciel nie potrafi przyjaźnić się z kobietami, tym bardziej z
Washey.
-
Chyba tak - Jack wzruszył ramionami, również biorąc się za
uprzątanie pokoju, które oznaczało wpychanie ubrań do szafy, bez
wcześniejszego ich składania. Nigdy nie należał do pedantów.
-
Po co Ci to? Dobrze wiesz, że jest zaręczona i nic z tego nie
będzie - stwierdził mądrze Mark, na co Jack tylko się skrzywił.
Wiedział, że to co zrobił było kompletnie bezsensu, jednak nie
mógł się powstrzymać. Łaknął jakiegokolwiek kontaktu z Arią. Po
Hamptons chciał dać sobie spokój. Starał się jak mógł, lecz
gdy zobaczył ją wczoraj na imprezie, jego postanowienie całkowicie
poszło w zapomnienie. Już wcześniej nie mógł przestać o niej
myśleć, a teraz już kompletnie nie radził sobie z wybiciem jej z głowy. Cholerna Washey pociągała go jak jak żadna inna i
nie potrafił nad tym zapanować. Gdy zobaczył ją rano, miał
ochotę się na nią rzucić. Nawet bez makijażu, ze zmęczeniem
wypisanym na twarzy i w zwykłym ubraniu wyglądała przepięknie.
Nie należał do facetów, których przez dłuższy czas kręciła ta
sama dziewczyna, a teraz właśnie w takiego się zmienił. Przestał
zwracać uwagę na ładne studentki, które kręciły się po
akademiku, bo na każdym kroku porównywał je do Arii. Chyba
zwariował.
-
Może zmieni zdanie - powiedział cicho, zdając sobie sprawę, że
wciąż na to liczy. W końcu chciała go pocałować, co prawda po
pijaku, ale jednak...
Nie był zadowolony, że tego nie uczynił. Bardzo chciał ją pocałować. Jednak jakiś głosik w jego głowie
podpowiadał mu, że nie powinien tego robić. Dawny Jack Fayes nie
wahałby się nawet przez moment. Coś się zmieniło. Postanowił, że zrobi to
dopiero wtedy, kiedy naprawdę będzie tego chciała i przede
wszystkim będzie trzeźwa.
Nie poznawał samego
siebie. Zrobił się nad wyraz ckliwy.
-
Myślałem, że dałeś sobie spokój - powiedział Mark, zarzucając
na ramię ręcznik. Wizyta Silver spowodowała, że nagle postanowił
iść pod prysznic.
-
Też tak myślałem.
***
Aria z każdą chwilą, coraz bardziej żałowała, że przyjęła
zaproszenie Jacka. Cała sytuacja wydawała się wręcz absurdalna. Nie wyobrażała sobie, że Jack miałby zostać jej
rzekomym przyjacielem, tym bardziej po niedawnych wydarzeniach między
nimi. Do tej pory nie mogła zapomnieć sytuacji ze szkolnego
korytarza czy też chwili zapomnienia w New Hamtpons. Do czego by
doszło gdyby nie przerwała im Ginger? W tamtej chwili zupełnie nad
sobą nie panowała. Fayes powodował, że traciła zdrowy rozsądek.
Przyszła jej do głowy pewna myśl. Może Jack znalazł sobie inną
dziewczynę i dlatego postanowił się z nią zaprzyjaźnić? To by
wszystko wyjaśniało, choć nadal nie wiedziała dlaczego chciał
mieć z nią jakikolwiek kontakt.
-
Idziemy? - zapytała Silver, przerywając jej rozmyślenia. Stała
przy wyjściu, wpatrując się wyczekująco w brunetkę. Jak zwykle
wyglądała dość oryginalnie. Miała na sobie luźny sweter z mocno
wyciętymi plecami, poszarpane dżinsowe spodenki i neonowe różowe
trampki. Włosy pozostawiła rozpuszczone, a jej kolorowe pasemka
odrobinę wyblakły. Aria wcale nie dziwiła się Markowi. Gdyby była
facetem, z pewnością zwróciłaby uwagę na Pannę Silverstone, co do tego nie miała wątpliwości.
-
Tak, chodźmy - powiedziała bez entuzjazmu brunetka, wychodząc z
pokoju niczym na skazanie.
Silver
spojrzała na nią spod przymrużonych powiek, nie komentując jej
nastawienia. Aria do tej pory dziwiła się, że blondynka nie
wypytała jej o kontakty z Jackiem, Najwyraźniej czekała, aż to
ona wszystko jej opowie. Niedoczekanie.
Nie
minęła minuta, gdy znalazły się pod pokojem numer osiemnaście.
Dlaczego Jack mieszkał tylko parę drzwi dalej? Nie mogło być
gorzej.
Silver
bez zastanowienia zapukała do drzwi. Jej mina wyrażała niezwykłą
zaciętość. Była gotowa na spotkanie z Dawsonem.
Już
po paru sekundach otworzył im Mark, przywołując na twarz swój
szeroki uśmiech. Wyglądał na nieskrępowanego widokiem blondynki,
co wcale nie zdziwiło Arię. W końcu należał do mężczyzn,
którzy przeżyli nie jedną przygodę z przypadkowo poznaną
kobietą. Zauważyła, że oboje spojrzeli na siebie odważnie, mina
Silver wyrażała niemal wrogość, natomiast w oczach Marka kryło
się nieme rozbawienie.
-
No cześć. Wchodźcie - zaprosił je do środka, a Aria niemal od
razu poczuła zapach tytoniu. Skrzywiła się nieznacznie, szukając
wzrokiem źródła tej niezbyt przyjemnej woni. Jack stał oparty o
parapet, paląc spokojnie papierosa. Na widok brunetki uśmiechnął
się lekko, a następnie wypuścił z ust gęsty dym.
-
Cześć Silver, cześć przyjaciółko - powiedział, zaciągając się papierosem.
Aria spojrzała na niego z politowaniem. Te określenie
brzmiało co najmniej głupio.
-
Siadajcie, przyniosę piwo - powiedział Mark, wskazując im krzesła
przy niewielkim stoliku. Aria nie mogła uwierzyć, że znajduję
się w pokoju tej dwójki. Gdyby ktoś jej powiedział, że tak
będzie spędzać wieczór, nigdy by nie uwierzyła. Silver przez
chwilę rozglądała się po pomieszczeniu, zapewne sprawdzając czy
każdy pokój wygląda tak samo. Był prawie identyczny, jedynie
aneks kuchenny był odrobinę mniejszy.
Jack
zajął miejsce na przeciwko, wpatrując się intensywnie w Arię.
Jego spojrzenie było wręcz przeszywające. Na Silver nawet nie
zerknął. Brunetka spojrzała na niego ze złością, próbując za
wszelką cenę nie odwrócić wzroku. Niech sobie nie myśli, ze to
ją krępuję. Cóż, tak właśnie było, ale on nie musiał o tym
wiedzieć.
Silver
przerwała walkę na spojrzenia siadając obok, a po chwili dołączył
do nich Mark, stawiając na stole
cztery butelki piwa.
-
Jak tam pierwszy dzień w szkole? - zapytał Dawson, pociągając
spory łyk z butelki. Aria niechętnie poszła w jego ślady, choć
na alkohol nie miała zbytnio ochoty.
-
Może być, miałyśmy zajęcia z rysunku. Chodzi z nami bardzo
przystojny kolega Arii - powiedziała Silver, a brunetka nie miała
pojęcia, po co wspomniała o Nicku. Czyżby chciała dać do
zrozumienia Markowi, że interesuję się kimś innym? Tylko po co?
-
Jaki kolega? - zapytał Jack z zainteresowaniem, kierując swoje
pytanie bezpośrednio do Arii.
-
Nick Lotis.
-
Idiota – powiedział krótko brunet, wykrzywiając się. Nie
dało się nie zauważyć, że nie darzy go sympatią.
-
Jack nienawidzi Nicka, bo Nick go nienawidzi, za to, że Jack spał z
jego dziewczyną, nie mając pojęcia, że to dziewczyna Nicka -
wyjaśnił zawile Mark, z rozbawieniem zerkając na piorunującego go
wzrokiem Fayesa, który najwyraźniej nie był zadowolony, że
zdradził tę informację.
- Lotis
to kretyn, nie moja wina, że sama pchała mi się do łóżka –
Jack wzruszył ramionami, nie widząc w tym nic złego. Aria
spojrzała na niego przelotnie, wcale nie zdziwiona niechęcią
Nicka do bruneta. Silver zaś, z obojętną miną sączyła swoje
piwo, niezbyt wzruszona konfliktem tej dwójki.
- Racja,
skoro nie wiedziałeś to nie Twoja wina – stwierdziła,
zakręcając na palec swoje różowe pasmo włosów. Jack spojrzał na nią
ze zdziwieniem, po czym uśmiechnął się szeroko.
- Już
Cię lubię, też możesz zostać moją przyjaciółką – puścił
jej oczko, na co blondynka spojrzała na niego dziwnie.
- Oh
jaki ty przyjacielski. Jeżeli każdą przyjaciółkę rozbierasz
wzrokiem to podziękuję – powiedziała wprost, nie zwracając
uwagi na zdziwiony wyraz twarzy swojej koleżanki. Aria nie
spodziewała się takich słów. Musiała stwierdzić, że Silver
nie była głupia. Z pewnością już na imprezie zauważyła ich
spojrzenia i domyśliła się, że kryję się za tym coś więcej.
Niestety, nie myliła się.
- Nie
każdą, tylko Arianę – odpowiedział Jack, przenosząc swoje
błękitne tęczówki na brunetkę. Jego wzrok rzeczywiście
powodował, że czuła się naga i wcale jej się to nie podobało.
Tylko Fayes potrafił spowodować, że czuła się niekomfortowo. On
pierwszy tego dokonał i miała ochotę go za to zamordować.
Rzuciła mu wściekłe spojrzenie, co Mark skwitował głośnym
śmiechem.
- Uuu...
coś czuję, że Aria zerwie Waszą przyjaźń szybciej niż się
zaczęła – zawołał rozbawiony, po czym rozpakował nową
paczkę papierosów.
- Ktoś
pali?
Silver
potaknęła twierdząco i oboje podeszli do parapetu. Na szczęście
blondynka nie paliła nałogowo i tylko, gdy piła sięgała po
nikotynę. Aria przez chwilę obserwowała jak Silverstone zaciąga
się papierosem, po czym przeniosła swój wzrok na Fayesa, który
bez mrugnięcia okiem, wciąż na nią patrzył.
- Skończmy z tą przyjaźnią. To już nie robi się zabawne – syknęła
cicho, gromiąc go złowieszczym spojrzeniem. Jack, zdawał się nie
przejmować tymi słowami, uśmiechając się słodko.
- Jeszcze
rano byłaś zachwycona moją propozycją – odpowiedział szeptem,
pochylając się w jej kierunku. Nie lubiła, gdy się zbliżał.
Jej ciało zbytnio reagowało na jego bliskość.
- Nie
rozśmieszaj mnie. Ty nie potrafisz być przyjacielem. Nie wiem
dlaczego uwierzyłam, że to się może udać – Aria od samego
początku w to nie uwierzyła z wiadomych względów, jednak nie
zamierzała tego zdradzać.
- Moim
skromnym zdaniem z innego powodu nie chcesz się ze mną przyjaźnić.
- Niby
z jakiego?! - Brunetka spojrzała na niego z irytacją,
zastanawiając się, o co może mu chodzić. Od razu przypomniała
sobie wczorajszą noc i czuła jak jej policzki zaczynają płonąć.
- Za
bardzo Ci się podobam – szepnął, a z jego ust wciąż nie
schodził delikatny uśmiech. Miała ochotę mu zetrzeć ten
uśmieszek z twarzy. Jak zwykle miał rację, a tego nienawidziła.
- Śnij
dalej – powiedziała tylko, nie będąc w stanie nic więcej
dodać. Spojrzała nerwowo na Silver, jednak ona nie zwracała na
nią kompletnie uwagi. Rozmawiała przyciszonym głosem z Markiem, a
z mimiki jej twarzy można było wywnioskować, że ponownie się z
nim nie zgadza. Dawson natomiast z wesołym uśmiechem, nie
przejmował się niezadowolonym grymasem swojej rozmówczyni, kręcąc
przecząco głową. Wyglądali przezabawnie. Może Aria się myliła,
ale wyczuwała między nimi chemię. Cóż, w końcu jeszcze wczoraj
uprawiali seks. Jakie to romantyczne.
- Śnię
o Tobie codziennie – powiedział bez krępacji, wypijając do
końca swoje piwo. Brunetka już otwierała usta, by wyzwać go od
idiotów, gdy tuż obok pojawiła się pozostała dwójka.
- Idziemy
po jeszcze jedno piwo do sklepu, zaraz wracamy – powiedział Mark,
nie czekając na ich reakcję. Aria wystraszonym wzrokiem spojrzała
na Silver, błagając by blondynka wyczytała w jej spojrzeniu, że
nie chce zostać sama z Fayesem. Niestety Silver okazała się
kiepska w sztuce telepatii i tylko zerknęła przelotnie na
koleżankę, zabierając z krzesła swoją kurtkę. Wyszli z pokoju,
pozostawiając ją samą z Jackiem. Nie spodobało jej się to ani
trochę.
Wstała
z miejsca, kierując się w stronę okna. Usiadła na parapecie,
chcąc być jak najdalej chłopaka. Uznała,że świeże, wieczorne
powietrze dobrze jej zrobi. Nie pomyślała o jednym. Jack Fayes nie
należał do osób, których tak łatwo można się pozbyć, ani
wcześniej, ani teraz. Już po chwili oparł się o parapet obok
niej, niby przypadkiem tak blisko, że dotykał ręką jej kolana.
Jak zwykle nie była w stanie się ruszyć, czując jego dotyk. Tak
mały gest, a tak silny dla jej rozemocjonowanego ciała.
- Gumę
malinową? - zapytał, wyciągając z kieszeni paczkę. Aria poczuła deja vu, bo te pytanie już kiedyś padło, i już wtedy wywołało
w niej wiele emocji.
Tym razem jednak wyciągnęła rękę, biorąc od niego gumę. Rozpakowała srebrną folię i włożyła różowy pasek do ust. Był pyszny. W końcu kochała maliny.
Przez chwilę oboje w milczeniu żuli gumę. W tym samym momencie zrobili z niej dużego balona, który szybko pękł. Aria nie mogła powstrzymać się od śmiechu. Musiało to dość zabawnie wyglądać. Jack odpowiedział jej uśmiechem. Nie kpiącym uśmieszkiem, a najprawdziwszym beztroskim uśmiechem, tak zupełnie innym niż zwykle. Patrzyli na siebie chwilę, a kąciki jej ust wciąż lekko się unosiły. Nie potrafiła nad tym zapanować, Fayes chyba też, bo obserwował ją z wesołym błyskiem w oku. Nagle jego wyraz twarzy się zmienił, odrobinę spochmurniał i zmarszczył brwi, jakby o czymś zawzięcie myślał. Przeczesał nerwowo włosy, które jak zwykle układały się tak jak chciały, tworząc w całości artystyczny nieład.
- Ja też nie chce się z Tobą przyjaźnić – przyznał, przegryzając lekko wargę. Aria mimowolnie zerknęła na jego usta, które tak bardzo ją kusiły. Dlaczego tak bardzo chce go pocałować? Dlaczego gdy zamyka oczy widzi ich razem?
- Powinnam się obrazić? - zapytała niby oburzona, starając się nie zwracać uwagi na poważny ton jego głosu. Nie chciała usłyszeć tego co powie, czuła, że nie jest w stanie.
- Jeżeli obrazą jest dla Ciebie, że cholernie mi się podobasz, to tak – powiedział, patrząc na nią z powagą. Brunetka czuła jak serce niemal wyrywa jej się z piersi. Już wcześniej Jack dawał jej do zrozumienia, że mu się podoba, jednak gdy to mówił, wciąż zalewała ją fala gorąca. Dlaczego tak na nią działał? I co do cholery miała mu odpowiedzieć?!
- Jack...
Tak bardzo chciała się na niego rzucić. Poczuć jego usta. Dotknąć jego ciała. Dlaczego to było takie złe? Miała narzeczonego. Przez moment żałowała, że nie jest sama i nie może zrobić tego bez wahania. Momentalnie zrobiło jej się głupio za tę myśl. Była okropna.
- Jesteśmy! - W drzwiach stanęli Mark i Silver, na co Aria odskoczyła od Jacka. Nic nie robili, a mimo tego czuła się jak przyłapana na gorącym uczynku.
Z pewnością przez te nieczyste myśli, które kłębiły się w jej głowie.
Blondynka spojrzała na nią uważnie, natomiast Mark nie wyglądał na zainteresowanego tą sytuacją.
- Gdzie piwo? - odezwał się Jack, odchodząc od parapetu. Nawet nie spojrzał na Arię, zachowując się, jakby przed chwilą nic istotnego nie powiedział. Jakby jego słowa, nie miały prawa wywołać w Arii żadnych emocji.
Mark przez chwilę patrzył z konsternacją na Fayesa.
- Piwo... yyy... no tak, nie było piwa – zaczął się motać, na co Jack spojrzał na niego z rozbawieniem.
- W sklepie nie było piwa tak? - brunet uniósł wysoko jedną brew,wpatrując się w Dawsona z czystym politowaniem.
- Też się zdziwiłem. Co to za sklep gdzie nie ma piwa? - Mark najwyraźniej chciał wyjść na oburzonego, jednak nie do końca tak to wyglądało.
Aria spojrzała na Silver, która wciąż z grobową miną stała przy drzwiach. Jack natomiast z politowaniem spoglądał na Marka, który pierwszy raz wyglądał na zakłopotanego. To był całkiem zabawny widok.
- Skoro nie mamy piwa, to my już pójdziemy, prawda? - zapytała blondynka, patrząc na Arię wzrokiem, który świadczył o tym, że natychmiast mają stąd wyjść bez gadania.
- Tak, już późno... Idziemy – powiedziała z ulgą Aria, zgadzając się Silver. Nie mogła już tu siedzieć, nie po tych słowach.
Tym razem jednak wyciągnęła rękę, biorąc od niego gumę. Rozpakowała srebrną folię i włożyła różowy pasek do ust. Był pyszny. W końcu kochała maliny.
Przez chwilę oboje w milczeniu żuli gumę. W tym samym momencie zrobili z niej dużego balona, który szybko pękł. Aria nie mogła powstrzymać się od śmiechu. Musiało to dość zabawnie wyglądać. Jack odpowiedział jej uśmiechem. Nie kpiącym uśmieszkiem, a najprawdziwszym beztroskim uśmiechem, tak zupełnie innym niż zwykle. Patrzyli na siebie chwilę, a kąciki jej ust wciąż lekko się unosiły. Nie potrafiła nad tym zapanować, Fayes chyba też, bo obserwował ją z wesołym błyskiem w oku. Nagle jego wyraz twarzy się zmienił, odrobinę spochmurniał i zmarszczył brwi, jakby o czymś zawzięcie myślał. Przeczesał nerwowo włosy, które jak zwykle układały się tak jak chciały, tworząc w całości artystyczny nieład.
- Ja też nie chce się z Tobą przyjaźnić – przyznał, przegryzając lekko wargę. Aria mimowolnie zerknęła na jego usta, które tak bardzo ją kusiły. Dlaczego tak bardzo chce go pocałować? Dlaczego gdy zamyka oczy widzi ich razem?
- Powinnam się obrazić? - zapytała niby oburzona, starając się nie zwracać uwagi na poważny ton jego głosu. Nie chciała usłyszeć tego co powie, czuła, że nie jest w stanie.
- Jeżeli obrazą jest dla Ciebie, że cholernie mi się podobasz, to tak – powiedział, patrząc na nią z powagą. Brunetka czuła jak serce niemal wyrywa jej się z piersi. Już wcześniej Jack dawał jej do zrozumienia, że mu się podoba, jednak gdy to mówił, wciąż zalewała ją fala gorąca. Dlaczego tak na nią działał? I co do cholery miała mu odpowiedzieć?!
- Jack...
Tak bardzo chciała się na niego rzucić. Poczuć jego usta. Dotknąć jego ciała. Dlaczego to było takie złe? Miała narzeczonego. Przez moment żałowała, że nie jest sama i nie może zrobić tego bez wahania. Momentalnie zrobiło jej się głupio za tę myśl. Była okropna.
- Jesteśmy! - W drzwiach stanęli Mark i Silver, na co Aria odskoczyła od Jacka. Nic nie robili, a mimo tego czuła się jak przyłapana na gorącym uczynku.
Z pewnością przez te nieczyste myśli, które kłębiły się w jej głowie.
Blondynka spojrzała na nią uważnie, natomiast Mark nie wyglądał na zainteresowanego tą sytuacją.
- Gdzie piwo? - odezwał się Jack, odchodząc od parapetu. Nawet nie spojrzał na Arię, zachowując się, jakby przed chwilą nic istotnego nie powiedział. Jakby jego słowa, nie miały prawa wywołać w Arii żadnych emocji.
Mark przez chwilę patrzył z konsternacją na Fayesa.
- Piwo... yyy... no tak, nie było piwa – zaczął się motać, na co Jack spojrzał na niego z rozbawieniem.
- W sklepie nie było piwa tak? - brunet uniósł wysoko jedną brew,wpatrując się w Dawsona z czystym politowaniem.
- Też się zdziwiłem. Co to za sklep gdzie nie ma piwa? - Mark najwyraźniej chciał wyjść na oburzonego, jednak nie do końca tak to wyglądało.
Aria spojrzała na Silver, która wciąż z grobową miną stała przy drzwiach. Jack natomiast z politowaniem spoglądał na Marka, który pierwszy raz wyglądał na zakłopotanego. To był całkiem zabawny widok.
- Skoro nie mamy piwa, to my już pójdziemy, prawda? - zapytała blondynka, patrząc na Arię wzrokiem, który świadczył o tym, że natychmiast mają stąd wyjść bez gadania.
- Tak, już późno... Idziemy – powiedziała z ulgą Aria, zgadzając się Silver. Nie mogła już tu siedzieć, nie po tych słowach.
Podeszła
do drzwi, ostatni raz oglądając się za siebie. Mark wciąż
wyglądał na odrobinę zażenowanego, natomiast Jack patrzył na nią
nieprzeniknionym wzrokiem. Zastanawiała się o czym myśli. Czy na
prawdę tak bardzo mu się podoba?
- To cześć – pożegnały się i nie czekając na odpowiedź, szybko opuściły pomieszczenie. Silver prawie biegła, jakby przed czymś uciekała. Nie była sama, dla Arii ucieczka też była najlepszym wyjściem, a przede wszystkim najłatwiejszym.
- Co robiłaś z Markiem? - zapytała od razu brunetka, gdy tylko znalazły się w pokoju numer czternaście. Silver rzuciła jej niespokojne spojrzenie, najwyraźniej nie chcąc o tym mówić. Ponownie nie zamierzała poruszać tematu Dawsona, a to było naprawdę podejrzane.
- Mieliśmy iść do sklepu, ale przechodziliśmy obok pralni...
- Znowu uprawialiście seks w pralni?! - przerwała jej oburzona Aria, nie mogąc uwierzyć w to co słyszy. To był chyba jakiś żart, który o dziwo, nie był w ogóle zabawny.
- Nie! To znaczy prawie. Rzucił się na mnie, a może to ja na niego, nie pamiętam. W każdym razie całowaliśmy się i już miało dojść do czegoś więcej, kiedy w końcu się opamiętałam i go odepchnęłam. Aria, to jakiś koszmar! Nigdy nie wchodzę dwa razy do tej samej rzeki, a teraz co?! - zawołała zła, nie mogąc nad sobą zapanować. Krążyła żwawo po pokoju, naładowana ogromną energią.
- To po co szłaś do tej pralni? - zapytała z przekąsem, nie ukrywając, że uważa, że Silver jest wszystkiemu winna. Wcale nie musiała tam iść, zrobiła to z własnej, nieprzymuszonej woli.
- Nie mogłam się powstrzymać. To dziwne, bo zazwyczaj jak prześpię się z jakimś facetem, to już mnie nie kręci, nie mam ochoty nawet na niego patrzeć. I na początku tak było. Jak zobaczyłam Dawsona miałam ochotę go udusić, był taki wkurzający! Ale wszystko się zmieniło jak poszliśmy do pralni... Poczułam między nami takie napięcie... musiałam przekonać się, co będę czuć jak go pocałuję. To najlepszy sposób. Pocałunek mówi wszystko.
- I o czym się przekonałaś? - zapytała Aria, czując, że ta historia jest w pewien sposób jej bliska, szczególnie te niezwykłe napięcie między dwójką osób.
- To najgorsza część. Podobało mi się. Cholera podobało mi się! I chciałam więcej, to było straszne! Musiałam to przerwać.
- Nie rozumiem. Skoro Ci się podobało, to dlaczego to przerwałaś? - brunetka zadała kolejne pytanie Silver, dziwiąc się jej złości. Była wolna i mogła robić co chciała. Brunetka przez moment poczuła ukłucie zazdrości.
- Nie chce mężczyzny. Chce mężczyzn. Różnych, nie jednego. To nie dla mnie – powiedziała, wzruszając ramionami, a następnie spojrzała na Arię.
- I nie jestem ślepa. Co jest między Tobą a Jackiem?
- Nic nie ma. Mam narzeczonego - odpowiedziała błyskawicznie, co wzbudziło jeszcze większe podejrzenia Silver. Spojrzała na nią z wysoko uniesioną brwią.
- Proszę Cię, nie oszukuj samej siebie. Podoba Ci się, prawda?
Aria zrobiła zbolałą minę. Nie potrafiła na głos tego przyznać. Jednak ten grymas wystarczył blondynce.
- A ty podobasz się jemu. Co do tego nie mam wątpliwości. Patrzy na Ciebie, jakby w okół nie było nikogo innego. Nie może oderwać od Ciebie wzroku. Momentami, aż mnie przeraża te jego przeszywające spojrzenie...
- Uwierz mi, mnie też.
- Do czegoś między wami doszło?
- To cześć – pożegnały się i nie czekając na odpowiedź, szybko opuściły pomieszczenie. Silver prawie biegła, jakby przed czymś uciekała. Nie była sama, dla Arii ucieczka też była najlepszym wyjściem, a przede wszystkim najłatwiejszym.
- Co robiłaś z Markiem? - zapytała od razu brunetka, gdy tylko znalazły się w pokoju numer czternaście. Silver rzuciła jej niespokojne spojrzenie, najwyraźniej nie chcąc o tym mówić. Ponownie nie zamierzała poruszać tematu Dawsona, a to było naprawdę podejrzane.
- Mieliśmy iść do sklepu, ale przechodziliśmy obok pralni...
- Znowu uprawialiście seks w pralni?! - przerwała jej oburzona Aria, nie mogąc uwierzyć w to co słyszy. To był chyba jakiś żart, który o dziwo, nie był w ogóle zabawny.
- Nie! To znaczy prawie. Rzucił się na mnie, a może to ja na niego, nie pamiętam. W każdym razie całowaliśmy się i już miało dojść do czegoś więcej, kiedy w końcu się opamiętałam i go odepchnęłam. Aria, to jakiś koszmar! Nigdy nie wchodzę dwa razy do tej samej rzeki, a teraz co?! - zawołała zła, nie mogąc nad sobą zapanować. Krążyła żwawo po pokoju, naładowana ogromną energią.
- To po co szłaś do tej pralni? - zapytała z przekąsem, nie ukrywając, że uważa, że Silver jest wszystkiemu winna. Wcale nie musiała tam iść, zrobiła to z własnej, nieprzymuszonej woli.
- Nie mogłam się powstrzymać. To dziwne, bo zazwyczaj jak prześpię się z jakimś facetem, to już mnie nie kręci, nie mam ochoty nawet na niego patrzeć. I na początku tak było. Jak zobaczyłam Dawsona miałam ochotę go udusić, był taki wkurzający! Ale wszystko się zmieniło jak poszliśmy do pralni... Poczułam między nami takie napięcie... musiałam przekonać się, co będę czuć jak go pocałuję. To najlepszy sposób. Pocałunek mówi wszystko.
- I o czym się przekonałaś? - zapytała Aria, czując, że ta historia jest w pewien sposób jej bliska, szczególnie te niezwykłe napięcie między dwójką osób.
- To najgorsza część. Podobało mi się. Cholera podobało mi się! I chciałam więcej, to było straszne! Musiałam to przerwać.
- Nie rozumiem. Skoro Ci się podobało, to dlaczego to przerwałaś? - brunetka zadała kolejne pytanie Silver, dziwiąc się jej złości. Była wolna i mogła robić co chciała. Brunetka przez moment poczuła ukłucie zazdrości.
- Nie chce mężczyzny. Chce mężczyzn. Różnych, nie jednego. To nie dla mnie – powiedziała, wzruszając ramionami, a następnie spojrzała na Arię.
- I nie jestem ślepa. Co jest między Tobą a Jackiem?
- Nic nie ma. Mam narzeczonego - odpowiedziała błyskawicznie, co wzbudziło jeszcze większe podejrzenia Silver. Spojrzała na nią z wysoko uniesioną brwią.
- Proszę Cię, nie oszukuj samej siebie. Podoba Ci się, prawda?
Aria zrobiła zbolałą minę. Nie potrafiła na głos tego przyznać. Jednak ten grymas wystarczył blondynce.
- A ty podobasz się jemu. Co do tego nie mam wątpliwości. Patrzy na Ciebie, jakby w okół nie było nikogo innego. Nie może oderwać od Ciebie wzroku. Momentami, aż mnie przeraża te jego przeszywające spojrzenie...
- Uwierz mi, mnie też.
- Do czegoś między wami doszło?
Aria
westchnęła cicho. Dość kłamstw. Czuła, że może zaufać Silver. W skrócie
opowiedziała o swojej historii z Jackiem. Starała się nie ominąć
niczego istotnego, nie zapominając o szkolnym korytarzu czy
spotkaniu w Burns.
O Hamptons oczywiście, też nie mogła nie wspomnieć. Po wszystkim poczuła ulgę. Choć nie była dumna z tej opowieści, w końcu mogła komuś to powiedzieć. Za długo dusiła to w sobie. Niepewnie spojrzała na Silver, która w zamyśleniu nakręcała na palec różowe pasmo.
O Hamptons oczywiście, też nie mogła nie wspomnieć. Po wszystkim poczuła ulgę. Choć nie była dumna z tej opowieści, w końcu mogła komuś to powiedzieć. Za długo dusiła to w sobie. Niepewnie spojrzała na Silver, która w zamyśleniu nakręcała na palec różowe pasmo.
-
Jest jedno rozwiązanie. Jeżeli tego nie zrobisz nigdy się nie
przekonasz, co tak na prawdę czujesz. Musisz to zrobić, inaczej cały
czas będziesz czuła to napięcie, które z każdą chwilą będzie
się nasilało. Może jednak okaże się, że nic do niego czujesz?
Że tylko Ci się wydawało? I wtedy spokojnie o nim zapomnisz. To
jedyne wyjście.
-
Zaraz, zaraz. O czym mówisz? - Aria czuła się kompletnie skołowana. Co ona miała na myśli?
-
Musisz go pocałować.
Silver
była śmiertelnie poważna. Aria przełknęła nerwowo ślinę,
połykając przez przypadek malinową gumę. Zakrztusiła się
głośno. To był zły znak.
-
Zrób to. Ja tak zrobiłam, i co prawda nie wyszło mi to na dobre,
ale przynajmniej wiem, że ten kretyn, o dziwo, wciąż mnie pociąga... Cały czas chcesz żyć w niepewności?
Choć
to, co mówiła Silver było przerażające, Aria musiała się
zgodzić z blondynką. Chciała wiedzieć co czuje, coraz trudniej
było jej z tym walczyć. Musiała jak najprędzej się z tym
zmierzyć. Nie mogła dalej tak żyć. Pomyślała o Danielu. Nie
zasługuję na niego. Musi to zrobić, żeby wiedzieć, czy ich
związek ma sens. Jeżeli naprawdę czuję coś do Fayesa, nie może
dalej być z Danem. Nie będzie mogła go dalej okłamywać, że
wszystko jest w porządku. Na tę myśl poczuła się okropnie. Znowu.
- Masz
rację. Muszę to zrobić.
- To
idź.
- Co?
Teraz?! - brunetka kompletnie się tego nie spodziewała i spojrzała na Silver jak na wariatkę. Zamierzała
się na to psychicznie przygotować, a w tym momencie z pewnością nie czuła się gotowa.
- Nie
odwlekaj tego. Zrób to. Teraz albo nigdy – Silver wstała i niemal
siłą pociągnęła Arię do wyjścia. Brunetka spojrzała na nią
ze strachem.
- Powodzenia
– powiedziała jej współlokatorka, po czym gwałtownie
zatrzasnęła jej drzwi przed nosem.
Aria
przez chwilę stała nieruchomo przed swoim pokojem, z którego
właśnie została wyrzucona. Wiedziała, że nie powinna tego robić.
Rozsądek podpowiadał jej żeby dała sobie spokój, bo to, co chce
uczynić jest złe.
Jednak w głębi serca miała już dość tej niepewności i jak najprędzej chciała się przekonać co czuję. O dziwo, tym razem serce wygrało ten pojedynek.
Jednak w głębi serca miała już dość tej niepewności i jak najprędzej chciała się przekonać co czuję. O dziwo, tym razem serce wygrało ten pojedynek.
Niepewnym
krokiem ruszyła wąskim korytarzem.
Co
ja najlepszego wyprawiam?! - powtarzała sobie w myślach,
zastanawiając się jak bardzo szalone jest to, co właśnie chce
zrobić.
Stanęła
przed pokojem numer osiemnaście. Zapukała do drzwi.
Nie było już odwrotu.
Nie było już odwrotu.
***
Dziękuję, że wciąż jesteście z Jarią!
FACEBOOK - jeżeli chcecie być od razu poinformowani o nowym rozdziale, to zapraszam do polubienia :) Pojawiają się tu również fragmenty nowych rozdziałów, jeżeli macie jakieś propozycję co jeszcze mogłabym tam umieszczać to piszcie!
Co do Waszych opowiadań nadrabiam już zaległości i zaczynam czytać historię moich nowych czytelników, więc za jakiś czas spodziewajcie się mnie u siebie! :D
Do następnego!
Napisałam taki długi super komentarz i co i nic bo mi się Internet wyłączył ;.;
OdpowiedzUsuńAle było mniej więcej tak tylko ze dłużej ; (
Ooo matko !!! Ale super rozdział !!! Jaria w nastepnym rozdziale !!! Aaa nie mogę się doczekać !! Piszesz świetnie i nie marnuj tego ;* boszzz zaraz wybuchne chce już następny rozdział !!! Z niecierpliwością czekam na kolejny !! Powodzenia i weny życzę :*
Napisałam taki długi super komentarz i co i nic bo mi się Internet wyłączył ;.;
OdpowiedzUsuńAle było mniej więcej tak tylko ze dłużej ; (
Ooo matko !!! Ale super rozdział !!! Jaria w nastepnym rozdziale !!! Aaa nie mogę się doczekać !! Piszesz świetnie i nie marnuj tego ;* boszzz zaraz wybuchne chce już następny rozdział !!! Z niecierpliwością czekam na kolejny !! Powodzenia i weny życzę :*
Dziękuje baaaaardzo <3
UsuńOjejuśku, wybacz krótki komentarz, ale śpieszę się do pracy.
OdpowiedzUsuńPowiem tylko tyle, ze z jednej strony jestem zadowolona, bo Aria posłuchała Silver i zdecydowała się do niego pójść, ale z drugiej no kurczę, jak siedziała na tym parapecie to miałam nadzieje, ze do czegoś dojdzie... :(
Czekam na kolejny, najlepiej już teraz natychmiast :)
Pozdrawiam kochana :*
http://nauczysz-sie-mnie.blogspot.com/
Też miałam nadzieję, że do czegoś dojdzie, ale jak to ja, zrobiłam na przekór :P
UsuńDziękuje za komentarz <3
Łoooohh... :D
OdpowiedzUsuńNo nieźle!
Brak mi słów i nie wiem co napisać, ale wiedz, że nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!
Buziaki :*
Co za wyczucie czasu :P właśnie przed momentem skomentowałam jedno z Twoich opowiadań - SZOK :D
UsuńDziękuje kochana za komentarz <3
Przyszło zbawienie! Nie wiesz jak się ucieszyłam widząc ,,32''. ;)
OdpowiedzUsuńSuper że zaczęłaś dodawać rozdziały tak szybko i regularnie, to się bardzo ceni. Myślę, że jak tak dalej pójdzie, to niedługo twoje opowidanie będzie miało dziesiątki czytelników Masz kontakt z czytającymi, rozdziały są szybko, bez błędów, każdy kolejny lepszy od drugiego... Zostałaś do tego stworzona XD A co do samego rozdziału to... O matko! Wszystko jest jak powinno! Już się nie mogę doczekać tego całusa! ^^ A Silver... To po prostu żeńska wersja Mark'a. Będzie niezły romans... :) K.
Masz rację, ostatnio szaleje z rozdziałami :p a co do nowych czytelników to nie wiem czy tak będzie,bo większość przeraża ilość rozdziałów Ale jest też dużo osób,które wchodzą a nie chcę im się komentować :p
Usuńdziękuję za takie miłe słowa,aż chcę się pisać jak najszybciej <3
W sumie to powinnam napisać, że za zakończenie w taaaakim momencie należy ci się prawy sierpowy (noo albo lewy, jak wolisz :P) ;) ale logicznie rzecz biorąc, lepiej z tym poczekam, bo jakbym Cię jeszcze niechcący trochę uszkodziła, to może być opóźnienie z kolejnym rozdziałem, a tego wolałabym uniknąć :P A tak już na poważnie, bez żadnych nieśmiesznych żarcików: ej, to było fantastyczne. W sensie, że Mark i Silver. A wcześniej Jack i Aria. Potem znowu Mark i SIlver. I na końcu Aria i Jack. To znaczy w sumie sama Aria, jeszcze bez Jacka. Jack dopiero będzie w następnym rozdziale. Mam nadzieję. No i ta kolejna scena Jarii może nam przynieść coś dobrego (if you know what i mean <3). Heeej, ja nie wytrzymam tego napięcia. Tego czasu oczekiwania na następny rozdział. Chciałabym go już tu i teraz :D Chyba muszę uzupełnić mój zapasik ziółek, przydadzą się w takiej sytuacji. Poćwiczę cierpliwość, truuudno xd
OdpowiedzUsuńNo i co ja mam teraz napisać? Hmm, chciałam wspomnieć coś o Marku i Silver, ale w głowie mam tylko: omg, Jaria, Jaria, Jaria! :D Ech, nie będę taką złą kobietą i jednak krótki fragmencik komentarza im poświęcę. Hmm, tutaj serio coś się kroi. Być może oni zaczęli od złej strony, ale kto wie czy koniec końców nie wylądują w dobrym miejscu? W sumie to chyba zaczynam im kibicować. Niech się zejdą, to potem będą się spotykać z Jarią i to będą takie urocze spotkanka wieczorową porą dwóch zakochanych w sobie par, awww!
A co do Jarii… Dla nich też lepiej, że SIlver i Mark upodobali sobie pralnię. Bo mogli zostać sam na sam. I Jack mógł roztaczać swój czar i mówić te swoje cudowne rzeczy, które wprawiają Arię w niebywałe zakłopotanie. Ich sceny to mistrzostwo. Tam jest tyle emocji, chemii, przyciągania, że można by tym obdzielić pół świata. Ja nawet nie chcę myśleć, co się stanie jeśli Aria rzeczywiście Jacka pocałuje… Mam nadzieję, że akademik się nie rozwali, nic nie wybuchnie i generalnie wszyscy przeżyją.
Ten rozdział był tak supi uroczy, fajowy i genialny <3
Pozdrawiam
ufff dobrze, że obejdzie się bez sierpowego :D
Usuńno było trochę Milver :D nie mogłam się powstrzymać!
Też sądze, że zaczeli od złej strony, ale co z tego wyjdzie tego nie wie nikt! ( no może oprócz mnie)
Cieszę się, że sceny Jarii nie są najgorsze, staram się jak moge :D
Dziękuje za jak zawsze przecudowny komentarz <33
Witam!
OdpowiedzUsuńZaczynanie komentarzy jest beznadziejne, więc zacznę od cytowania.
,,- Nick Lotis.
- Idiota" Ohoho! Ktoś tu jest zazdrosny! I to na pewno nie Jack. On? Dajcie spokój! Przecież on jest największym kobieciarzem ever, który... się zakochał! Ha, ha! Frajer. Żartuję, jest słodki.
,,- Już Cię lubię, też możesz zostać moją przyjaciółką – puścił jej oczko, na co blondynka spojrzała na niego dziwnie.
- Oh jaki ty przyjacielski. Jeżeli każdą przyjaciółkę rozbierasz wzrokiem to podziękuję" I jak tu nie kochać Sliver? Uwielbiam takie postacie jak ona. Szczere, bezpośrednie. Z nimi zawsze jest zabawnie! <3
,,Przez chwilę oboje w milczeniu żuli gumę." Bo żucie góry jest taaakie romantyczne. No, ale w ich przypadku ten moment był uroczy ♥
Dobra, kończę z cytowaniem i przechodzę do rzeczy najważniejszej, mianowicie.
Czy Ciebie kobieto kompletnie popieprzyło?! Tak się grzecznie spytam. Jak Ty mogłaś przerywać w takim momencie?! Ja Cię chyba... przytulę! <3
Dobrze zrobiłaś, iż przerwałaś w takim momencie, bo tym samym zachęcasz czytelnika do dalszego czytania, a jednocześnie wnosisz niepewność, która nas zabija. Obiecuję, jak szybko nie dodasz rozdziału, ponosisz koszty mojego pogrzebu. Nie wiem co dalej pisać. W bądź każdym razie, wiedz, że składam u Ciebie swoje zgłoszenie dotyczące zostania przewodniczącą fanklubu JARIA ALWAYS AND FOREVER ♥♥♥
Mam nadzieję, że pozytywnie rozpatrzysz moją prośbę i nie zaźgasz widelcem za tak krótki komentarz.
Życzę Ci, abyś utopiła się w morzu weny oraz z niecierpliwością oczekuję nn!
Selene Neomajni
Cieszę się, że rozumiesz czemu przerwałam w takim momencie, no nie mogłam się powstrzymać :P
Usuńhaha wniosek rozpatruje pozytywnie! :D Gratulacje!
Nie zadźgam Cię widelcem, bo Twój komentarz był cudowny :D
Dziękuje <3
Cześć kochana.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że piszę ten komentarz tak późno, ale nie chciało mi się w ogóle przeczytać tego, co ktoś dodał. U nikogo. Po prostu wczoraj miałam fatalny dzień i jakoś tak wyszło.. Jednak już wiem, że to był błąd. Pozwoliłaś mi się oderwać od rzeczywistości, co tak bardzo cenię. To niesamowite, iż jeden rozdzialik tak strasznie mnie wciągnął...
Może ja przejdę do tego spotkania. Kurcze, Jack jej to powiedział. Powiedział! To strasznie słodkie! On, kobieciarz, powiedział jej, że ją kocha, jejeje! Nie pozostaje nic, jak tylko się cieszyć, poważnie. :D
Huh, Mark i Silver 4ever!♥ Ja, mimo poglądu Sil, czekam, aż oni będą razem. Oni muszą być razem! Taka najlepsza para na świecie! Może i tylko ja tak twierdzę, ale no. Ktoś musi, prawda?:3
POCAŁUJE GO, nanan! Ta, tak! Mam nadzieję, że opiszesz to wszystko. W sesnie zrobisz tak, jak zawsze, czyli idealnie! Chciałabym to poczuć i coś czuję, że się nie zawiodę.
Okej, ja zmykam.
Pozdrawiam, karmeeleq
Jack powiedział,że ją kocha? Ale komu? :D
UsuńAŻ zgłupiałam :p
Dziękuje za komentarz :)
Nadrabiam sobie właśnie pięć ostatnich rozdziałów (nie wiem jak to wyszło, ale ostatnio nie znajdywałam czasu na czytanie nowych rozdziałów), wszystko świetnie, dobrze, napięcie coraz bardziej wzrasta, właśnie ma się wydarzyć coś na co czekałam chyba już od pierwszego rozdziału i... brak następnych postów! To straszne! Jak tak może być?! Ja CHCĘ, pragnę, potrzebuję kolejnego rozdziału! Pocałuje go czy nie? Mam nadzieję, że tak, bo nie wiem czy dłużej wytrzymam w niepewności ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Ann
o Witam ponownie :D
Usuńwiem jak to jest, jak ja się wkurzam jak coś czytam i jestem ciekawa co dalej, a tu nic więcej nie ma - masakra!
ale już niedłgo następny rozdział :D
dziękuje za komentarz :)
Aaaaaaaa -,- spóznialstwo to moja największa wada -,-
OdpowiedzUsuńRozdział niesamowicie długi i wciagający <3
Jack i Aria są po prostu dla siebie stworzeni i tyle! Pięknie opisałaś ich scenę *....*
Choć liczyłam na coś więcej :D
Mark i Silver też są okej, ale nie ukrywam, że jestem większą fanką pierwszej parki :P
Piszesz fenomenalnie! Bardzo mi się podobało, w dodatku jest taki długi , oby takich jak najwięcej !!! <3 <3 <3 Wybacz, że tak krótko, ale miłość Jacka i Arii najbardziej mnie tutaj wciągnęła :*:*:*:*
wENy <3
też się zawsze spóźniam więc wiem jak to jest :D
UsuńTeż jestem większą fanką Jarii, w końcu oni są z nami od początku więc jak mogłoby być inaczej :D
Dziękuje za takie miłe słowa <3
Przeczytałam już wcześniej, ale zapomniałam skomentować >.<
OdpowiedzUsuńWybacz! Bo to jest naprawdę niesprawiedliwe! Czekałam na ten rozdział tak długo i z takim niecierpliwieniem, że to mała głowa! Jestem niesamowicie szczęśliwa z powodu tego rozdziału!
Banan na mojej twarzy widniał już od kilku dni :D
Jack... Marek... Jak słuchałam ich wymiany zdań, to najprawdziwiej w świecie chichotałam, niczym nastolatka :3 Taki złośliwości "Zakochałeś się!" - w tym wypadku (moim zdaniem) jest to sama prawda! No i stwierdzam iż to prawda, po słowach, które wypadły z ust Marka na złośliwość Jack. Cóż więcej mam dodać?
Już tym początkiem zwaliłaś mnie na kolana!
A dalej? Dalsza rozmowa tych dwójka była... była... nieziemsko apollińska! O tak!
Po prostu brak mi słów, aby wyrazić swój zachwyt!
To "Cześć przyjaciółko" powala mnie! Nie wiem, czemu w tym dwóch słowach jest tyle dwuznaczności xD Może po prostu inaczej widzę pewne rzeczy. Ilekroć jednak czytam te słowa w Twoim opowiadaniu, za każdym razem uśmiecham się jakbym czegoś się naćpała i widziała niebieskie małpy. Czy coś tam...
Jack jest taki dyskretny... Nic dodać, nic ująć :3
Ta cisza przy stole... Bardzo podoba mi się realność tej sytuacji ^w^ Naprawdę mogę to sobie wyobrazić i to jest tak genialne, odjazdowa i powalające, że po prostu nie wiem, co jeszcze mogłabym powiedzieć! Bajeczne? Tak! Zdecydowanie to też! :D
Dziwie się Arii iż nie wkurzyła się, że wszyscy gadają tam o niej, jakby jej nie było.
Jednocześnie zgadzam się z Silver. Bo choć uwielbiam Nicka (choć już trochę mniej) to jednak nie powinien on obwiniać o to Jacka. Jeżeli jego dziewczyna miała go zdradzić, to gdyby to nie był Jack, jestem pewna, że ktoś inny by się znalazł.
Poza tym... Uwielbiam Srebrny Kamyk! Mówiłam już? :D
"- Też się zdziwiłem. Co to za sklep gdzie nie ma piwa?"
Leże... Chyba umarłam z powodu napadu wesołości... Serio!
Jednocześnie są chyba jakieś sklepy bez piwa... Chociaż nie wiem :3
Nie, nie mogę... xD Poczekaj...
Dobra. Już nieco się uspokoiłam.
Ten rozdział jest jeszcze lepszy od poprzedniego! Stanie się chyba moim ulubionym, bo nieważne ile razy będę go czytać, za każdym razem robię to z przyjemnością, chichocząc co chwila! Chyba czytam ten rozdział już po raz piąty i nadal z taką samą wesołością i przyjemnością...
XD
Na nic dały się moje medytację na uspokojenie! Już od zawsze "pralnia" będzie kojarzyła mi się z czymś niegrzecznym. Dokładniej z Silver i Markiem! xD
Ogólnie bardzo lubię tą dziewczynę, ta chemia między nią i Markiem... Po prostu zniewalająca! Tych dwoje (jestem tego niemal pewna) mogłoby zniszczyć świat, gdyby wpadło na jakiś... Nie do końca bezpieczny pomysł! (Wystarczy przypomnieć sobie Steve, a dodać do tego jeszcze wyobraźnie Silver i mamy mieszankę wybuchową!).
Bogowie.... Aż brzuch mnie rozbolał!
Podobno śmiech to zdrowie, więc dziękuje :)
Uhm... Powinnam być zła, wściekać się i strzelać z oczu piorunami (a może laserem?), bo przerwałaś w takim momencie! Niestety za bardzo Cię teraz uwielbiam z powodu tego cudownego rozdziału, iż nie mogę być na Ciebie zła z powodu takiego, a nie innego zakończenia. Po prostu ten rozdział wymiata! Nic, chyba nie zepsułoby mojej radości. Według mnie te wszystkie sceny i końcówka się równoważą na bardzo wysokim poziomie zaje*istości! :D
Jedna z moich stron cieszy się, że przerwałaś w tym momencie, bo bałabym się, co by się ze mną działo, gdybyś tyle apollińskiej twórczości umieściła w jednym rozdziale. Zaś druga część, jęczy i żali się, że nie przeczytam o buzi-buzi między tą dwójką, a na co czekałam już od początku tego rozdziału! (Jak i na parę innych, bardzo dziwnych rzeczy o których nikomu nie mówiłam).
Kończę swój komentarz, bo wyjdzie za długi >.<
Rozdział był kongenialny, fantastyczny, nieziemski, bajeczny, fenomenalny, arcymistrzowski, wszech-wspaniały, feeryczny i apolliński!
Życzę morza weny, góry pomysłów i mnóstwa czasu wolnego!
Bussis! :3
Ciesze się, że to zauważyłaś ( ''cześć przyjaciółko'') bo nie wszyscy chyba wyczuli w nich dwuznaczność, a jest jej ogrom :D
UsuńTeż uwielbiam srebrnego kamyka, z każdym rozdziałem coraz bardziej :D
Przyznaję, że kiedyś byłam w sklepie gdzie nie było piwa, ale myśle że jest takich na prawdę mało :P
Dziękuje za tyle miłych słów, nawet nie wiesz jak się ciesze, że Ci się podobało :D:D
Pozdrawiam <3
Hej :D
OdpowiedzUsuńDawniutko,kilka dni temu czyta lam ten rozdział i jak zwykle jak to ja,leniuch) zwlekałam z komentarzem >.< Dzisiaj widziałam fragment kolejnego rozdziału i nie mogę sie doczekać az go dodasz! Ale zanim zdarzysz chciałam zostawić jakis ślad po sb :P A wiec piszesz rewelacyjnie!Jak ja koffam romanse :D A Aria i Jack to znakomite połączenie :) A o dopiero Mark i Silver,rozwalają system!Kocham ten duet,pasuja do siebie jak dwie krople wody!I dodają wspaniały charakter,akcent ILYJ <3 Samo to ze...(brak mi slow)... serio?! W PRALNI?! Ludzie piorą tam ciuchy!A czegoś innego moznaby sie po nich spodziewać?!Oczywiście,te ich ekstremalne pomysły!Niedługo to dojdzie do tego ze nawet lodówkę zaatakują >.<
Jak w simsach :P A w ogóle Aria w końcu nabrała trochę rozumku.Moze Silver jednak ma na nią jakiś wpływ?Trzeba w końcu zebrać pupe w troki i ruszyć się!Długo na to czekałam :D Teraz tylko od cb wszystko zależy jak to rozwiniesz :)
Duzo weny i tornado pomysłów :D
Ciesze się, że postanowiłaś zostawić po sobie ślad :D
UsuńHhaha mam nadzieję, że M i S zostaną przy pralni, ale w sumie kto wie :P
Myślę, że gdyby nie Silver, Aria dalej tkwiłaby w zaułku, tylko zadręczając się myślami i nic by z tym nie zrobiła. Więc dobrze, że jest ktoś taki, kto wypchnął ją za drzwi :D
ah ja też długo na to czekałam,baaardzi długo :D
Dziękuje za cudowny komentarz <3