czwartek, 24 września 2015

Rozdział 34

~~~***~~~


Przez chwilę patrzyła z przerażeniem na ekran telefonu, nim zdecydowała się odebrać. Ze wszystkich sił starała się, by jej głos nie zdradzał zdenerwowania, które zawładnęło całym jej ciałem. Czuła, że drży z nerwów.
- Cześć - powiedziała najspokojniej jak potrafiła, przełykając głośno ślinę. Zerknęła na Silver, która z grobową miną obserwowała tę scenę. Wzrok blondynki wcale, ale to wcale, jej nie pomagał.
- Cześć. Mam nadzieję, że Cię nie obudziłem, ale mam dobre wieści - odpowiedział jej chłopak, a Aria usłyszała w tle stukanie klawiatury i przyciszony głos jakiejś kobiety. Nie zwróciła jednak zbytnio na to uwagi, wciąż pełna emocji. Emocji, którym winien był nie kto inny, jak Jack Fayes.
- Nie, nie spałam.
- To dobrze. Będę jutro w Nowym Jorku. Stewart wysyła mnie na rozmowę z jednym z klientów, więc po południu zabieram Cię na obiad - powiedział wesoło, a w tle ponownie usłyszała damski głos, który tym razem nie mogła zignorować.
- Cieszę się. Ktoś z Tobą jest? - zapytała nerwowo, nie mogąc uwierzyć, że jutro spotka się z Danielem. Nie sądziła, że tak szybko to nastąpi. Początkowo chciała jak najszybciej spotkać się z narzeczonym. Jednak gdy usłyszała jego głos wszystko się zmieniło.Potrzebowała czasu. Za bardzo bała się tej rozmowy.
- Tak, jestem z Camille, kończymy strategie na rozprawę za tydzień.
- Camille? - Aria nie przypominała sobie, by wspominał wcześniej o jakiejś Camille. Wizja Daniela z jakąś kobietą niezbyt jej się spodobała. Była hipokrytką, nie ma co.
- Pracujemy razem, już Ci mówiłem.
- Ah, może tak. To o której jutro będziesz?
- Około drugiej. Musze kończyć, chcemy jak najszybciej to zrobić.
Usłyszała ponownie głos Camille, która najwyraźniej nie przejmowała się rozmową Daniela.
- Dobrze, to do jutra – powiedziała tylko, nie zdobywając się na nic więcej. Myśl o jutrzejszym dniu przyprawiała ją o dreszcze.
- Do jutra.
Sygnał zakończonej rozmowy rozbrzmiał w jej uszach.


***

Sobota. Lubiła soboty. Mimo, iż tego dnia tygodnia zwykle pracowała w Burns, a klienteli było mnóstwo, to sobotni poranek zawsze był dla niej chwilą relaksu. Mieszkając na Brooklynie zazwyczaj zaczynała dzień od długiej kąpieli, a następnie delektowała się kawą w towarzystwie dobrej książki. Około godziny piętnastej zjawiał się Daniel, opowiadając jej o przeróżnych klientach, których miał okazję spotkać. No właśnie, Daniel...
W tym momencie nie była pewna czy lubi soboty. Ten dzień napawał ją strachem. Ogromnym przerażeniem, przez które ledwo zmrużyła oczy w nocy. Czuła się niewyspana, a pulsujący ból głowy z pewnością spowodowany był brakiem snu. Pół nocy rozmyślała o spotkaniu z narzeczonym, a zwłaszcza o tym, co zamierza mu powiedzieć, i czy w ogóle będzie w stanie cokolwiek wyznać.
Gdy tylko pomyślała o Jacku, ogarniało ją przedziwne uczucie. Mimowolny uśmiech pojawiał się na jej ustach, by następnie zamienić się we wściekły grymas. Dlaczego gdy myślała o pocałunku, czuła jakby unosiła się nad ziemią? Jakby miliony motylków trzepotało w jej brzuchu? Coraz bardziej żałowała, że wczoraj do niego poszła. Ta decyzja tylko pogorszyła jej sytuację. Dlaczego?
Bo jeszcze bardziej zadurzyła się w Jacku Fayesie i cholernie się tego bała.


***


Całował ją bez opamiętania, z ogromnym zaangażowaniem. Zapach malin doprowadzał go do istnego szaleństwa. Przerwał pocałunek. Spojrzał w jej duże brązowe oczy, odgarniając z jej twarzy niesforny kosmyk włosów. Uśmiechnęła się. Chciał, by ta chwila trwała wiecznie. Ona i on, razem w pustej sali. Otoczeni namiętnością, tak silną jak nigdy wcześniej. Opuszkiem palca, najdelikatniej jak potrafił dotknął jej nabrzmiałych warg. Idealnie wykrojonych, pełnych ust, o których tak długo marzył.
Była taka piękna. Zapragnął, żeby była tylko jego. Żeby już zawsze mógł ją całować jak tylko przyjdzie mu na to ochota. Ponownie zbliżył się do jej ust, czując, że już nie będzie mógł o niej zapomnieć...

Obudził się nagle, niemal czując na sobie jej wargi. Otworzył oczy rozglądając się w okół. Nie było jej. To był tylko sen, bardzo realistyczny sen, z którego nie chciał się budzić. Zmarszczył brwi. po raz kolejny odtworzył w głowie wczorajszy wieczór. Myślał o tym tak długo, aż zasnął, a nawet w śnie nawiedziła go Washey, nie pozwalając na chwilę zapomnienia o pocałunku.
O cudownym pocałunku, który uświadomił mu, że jego zimna skorupa pęka. Nie potrafił już być obojętny na emocję towarzyszące mu, gdy dotknął jej ust. Chciał więcej, dużo więcej. Wiedział, że gdyby Aria nie przerwała, posunąłby się dalej. Zbyt długo dusił w sobie pożądanie do tej małej brunetki. 
Zawładnęła nim całym. W tym momencie czuł, że nie może się poddać. Był nienasycony, wręcz łaknął kolejnego pocałunku. Nie wiedział, że kiedykolwiek będzie to możliwe.
- Jest sobota, wiesz co to znaczy? - usłyszał głos Marka, który siedział na swoim łóżku z potarganymi włosami. Każdy włos sterczał mu w inną stronę, przez co wyglądał dość zabawnie.
- Że jest sobota - mruknął pod nosem Jack, wciąż rozmyślając o kuszących ustach Ariany. Zaczynał się bać samego siebie, jeszcze nigdy żadna dziewczyna nie zawróciła mu tak w głowie. Nawet Julia, o której nie chciał myśleć.
- Zabawny jak zawsze - powiedział złośliwie blondyn, wstając z posłania. Wydał z siebie głośny dźwięk, który najprawdopodobniej był ziewnięciem, po czym rozciągnął wysoko ręce.
- Idziemy na imprezę. Dawno nie byliśmy, robimy się nudni.
Jack skrzywił się na jego słowa. Nie miał ochoty na imprezę. Nie na taką, na której nie będzie Arii. Inne dziewczyny kompletnie przestały go interesować. Rzeczywiście zrobił się nudny. Pokręcił z irytacją głową. Washey miała na niego zdecydowanie zły wpływ. Nie dość, że robił się nudny, to jeszcze zaczęła interesować go monogamia. Nie mogło być gorzej.
Zerknął na Marka, który z zawziętością zaczął robić pompki, najwyraźniej nie przejmując się brakiem odpowiedzi na temat wyjścia do klubu. Każdego ranka, oboje od razu po przebudzeniu zajmowali się krótkimi ćwiczeniami. Stało się już to niemal tradycją, więc Jack bez gadania zabrał się za naśladowanie przyjaciela.
Gdy skończyli oboje sapali ciężko, przeklinając swoją słabą kondycję. Nadużywanie nikotyny z pewnością było główną przyczyną.
- Jesteś od wczoraj jakiś dziwny. Zgaduję, że chodzi o Arię? - zapytał Mark, za pewne przypominając sobie o jej wczorajszej wizycie. Jack nie miał okazji porozmawiać z nim wcześniej, bo gdy wrócił, blondyn spał jak zabity na łóżku. Choć teraz była okazja na rozmowę, wcale nie miał na to ochoty. Podszedł do lodówki wyciągając z niej mleko. Następnie wyciągnął miseczkę i płatki, czując na sobie palące spojrzenie Dawsona. Najwyraźniej udawanie, że nie usłyszał jego pytania, nie było dobrym pomysłem.
- Całowaliśmy się.
Wypowiedzenie tego na głos nie było łatwe. Wiedział, że Mark tego nie pochwali, gdyż jakimś cudem polubił Daniela. Cholernego nudziarza, który tak wiele utrudniał.
- CO? Zdradziła Daniela? - blondyn był niezwykle przejęty. Wyglądało na to, że najbardziej interesował go los mężczyzny, którego powinien nienawidzić, chociażby dla zasady.
- Na to wygląda - Jack uśmiechnął się krzywo, choć wcale nie było mu do śmiechu. Nie wiedział co zamierza zrobić Aria. Czy zerwie z Danielem czy będzie udawała, że nic się nie stało? Obawiał się, że to drugie i za wszelką cenę nie chciał na to pozwolić. Będzie musiał pokazać jej, że nie może oszukiwać samej siebie. Nie może udawać, że nic nie poczuła, bo on nigdy w to nie uwierzy.
- I co teraz? - zapytał Mark, który wciąż oniemiały, wpatrywał się w Jacka, który nad wyraz spokojnie jadł czekoladowe płatki.
- Musi z nim skończyć.
- A jak tego nie zrobi?
- Zrobi. Wiem, że to zrobi.
Był tego pewien. Nie da jej o sobie zapomnieć. Ani teraz, ani nigdy.




Parę minut przed drugą, Jack siedział na parapecie gasząc papierosa. Mark poszedł do sklepu po alkohol i przekąski. W tej chwili był najlepszy moment na to, co zamierzał. Bez Dawsona, który na pewno zacząłby komentować, jak głupie jest jego postępowanie.
Z zaciętą miną, wciąż pewny swego, ubrał czarną koszulkę na krótki rękaw. Nerwowo przeczesał palcami włosy, zastanawiając się czy dobrze robi. Postanowił udać się do pokoju numer czternaście jak najszybciej. Mimo, iż nie minęło wiele czasu od pamiętnego spotkania, nie mógł się doczekać aż znowu ją zobaczy. To było silniejsze od niego. Pragnienie, by chociaż ją ujrzeć. Co się z nim działo?
Pewnym krokiem wyszedł z pokoju, nie zastanawiając się, co miałby jej powiedzieć. Zawsze działał spontanicznie, nigdy nie układał słów w głowie. Wiedział, że zwykle nie było to rozsądne, ale taki już był i nie zamierzał tego zmieniać.
Już prawie dotarł pod drzwi pożądanego pokoju, gdy zauważył osobę idącą z przeciwnej strony. Zwolnił , nie dowierzając się, że go widzi. To było niemożliwe. Nie teraz.
- Jack? Co ty tu robisz? - powiedział znienawidzony przez bruneta mężczyzna, niestety od razu go rozpoznając. Fayes starał się zachować spokój, jednak jego wściekłość rosła z każdą chwilą. Widok Daniela powodował, że miał ochotę mu przywalić. Co prawda nie miał dobrych powodów, bo Aria była jego narzeczoną i miał do niej całkowite prawo, jednak sam fakt, że może ją pocałować, kiedy chce doprowadzał go do szału.
- Mieszkam - odpowiedział beznamiętnie i już chciał dodać, że musi iść, gdy drzwi pokoju numer czternaście otworzyły się i stanęła w nich Aria. Brunetka z przerażeniem spojrzała na Jacka, kompletnie nie spodziewając się, że go zobaczy. Tym bardziej w towarzystwie swojego narzeczonego. Na jej policzkach momentalnie pojawiły się dwa spore rumieńce, z którymi wyglądała naprawdę uroczo. Nerwowo odgarnęła kosmyk włosów, który uwolnił się z misternego koka, po czym parę razy otworzyła usta, jakby chciała coś powiedzieć, jednak zawczasu zrezygnowała. Z pewnością nic nie powiedziała Danielowi. Jej mina wyrażała wszystko - strach, wstyd, zażenowanie,a przede wszystkim obawę, że Jack mógł coś powiedzieć o wczorajszym wieczorze.
- Nie mówiłaś, że Jack tutaj mieszka - powiedział Daniel, całując ją w policzek na przywitanie, po czym przyjrzał jej się badawczo. Aria zdecydowanie była słabą aktorką. Wszystkie emocję były wręcz wypisane na jej twarzy. Starała się uśmiechnąć, jednak grymas, który pojawił się na jej ustach, niezbyt przypominał uśmiech. Jack przyglądał się z rozbawieniem dziewczynie, nie odzywając się ani słowem. Dlaczego nie zdradziła narzeczonemu, że z nim mieszka?
- Wyleciało mi z głowy. Jack mieszka razem z Markiem - wyjaśniła pospiesznie, zerkając nieufnie na bruneta. Czyżby bała się, że zaraz opowie o ich pocałunku?
- To fajnie, zawsze lepiej mieszkać ze znajomymi - stwierdził Dan, patrząc z uśmiechem na pozostałą dwójkę, która niezbyt podzielała jego entuzjazm. Zwłaszcza Aria, która piorunowała Jacka wzrokiem, najwyraźniej chcąc mu przekazać, żeby sobie poszedł. Nie wiedziała jednak, że takie zachowanie wręcz zachęciło go, by został dłużej. Wyglądała słodko jak się denerwowała, tym bardziej jeżeli musiała to ukrywać.
- Nawet nie wiesz jak się ucieszyłem jak zobaczyłem Arię. Taki zbieg okoliczności! - odezwał się Jack, przybierając niewinny wyraz twarzy. Wiedział, że to ją wkurzy. W tym momencie jednak niezbyt się tym przejmował. Widok Daniela był wystarczającym powodem, by trochę ją podenerwować.
- Nowy Jork nie jest taki duży jak się wydaję - Daniel uśmiechnął się przyjaźnie, zupełnie nie zdając sobie sprawy, że w myślach bruneta leży już na ziemi, po ciosie wymierzonym w jego stronę.
- Masz w pokoju łazienkę? Podczas drogi wypiłem za dużo kawy i przed wyjściem chętnie bym skorzystał - dodał Daniel, chyba kompletnie nie zdając sobie sprawy z napięciem między jego narzeczoną, a Fayesem. Albo był naprawdę głupi, albo udawał.
- Niestety nie, trzecie drzwi na prawo - poinstruowała Aria, patrząc na oddalającego się mężczyznę. Usilnie starała się nie spojrzeć w drugą stronę.
- Powiesz mu? - odezwał się Jack, nie mogąc się powstrzymać przed tym pytaniem. Chciał wiedzieć, co zamierza. Nie lubił niepewności.
- O czym? - zapytała z udawanym zdziwieniem, patrząc na niego chłodno. 
A więc tak chciała to rozegrać, udawać, że do niczego nie doszło. Niedoczekanie.
- Mam Ci przypomnieć? - zadał pytanie, zbliżając się do niej. Nie miałby oporów, by pocałować ją tuż przed nosem Daniela. Wiedział jednak, że nie byłoby to dobre posunięcie. Nie teraz.
- Przestań. Zapomnijmy o wczoraj.
- Nie chce o tym zapominać.
Aria spojrzała na niego dziwnie, chyba nie spodziewając się takich słów.
Boże, jak bardzo chciał ją pocałować. To, że nie mógł tego zrobić niezwykle go irytowało.
- Później wrócimy do tej rozmowy - dodał krótko, odchodząc jak najszybciej.



***



TO JAKIŚ ŻART.
Aria kompletnie nie mogła uwierzyć, w to jakie atrakcje funduję jej wszechświat. Pech, który jej towarzyszył nie miał końca, a zbiegi okoliczności, pojawiające się co rusz na jej kroku, były wręcz nieprawdopodobne, wyjęte niczym z jakiejś kiepskiej komedii.
Gdy zobaczyła Jacka stojącego obok Daniela, myślała, że zemdleję. Niemal czuła jak serce bije jej coraz szybciej. W pierwszej chwili uznała, że Fayes wyznał całą prawdę Danowi, jednak widząc pogodny wyraz twarzy blondyna, odetchnęła z ulgą. Zmartwiła ją jeszcze jedna rzecz. Gdy zostali na chwilę sami, myślała tylko i wyłącznie o ich pocałunku, a kiedy Jack poinformował ją, że nie chce o tym zapomnieć, to zalała ją fala przyjemnego ciepła. Za każdym razem reagowała zbyt silnie na jego słowa. Tylko on potrafił zrobić z niej rozchwianą emocjonalnie idiotkę. Zastanawiała się nad jego ostatnim zdaniem. Wszystko wskazywało na to, że on dalej będzie chciał drążyć temat pocałunku. Nie mogło być gorzej. Przeklęty Fayes.
- Aria słuchasz mnie? - głos Daniela wyrwał ją z zamyślenia i sprowadził na ziemię. Spojrzała na niego nieprzytomnym wzrokiem, zastanawiając się, co mógł do niej mówić. Nic jednak nie przychodziło jej do głowy.
- Przepraszam, zamyśliłam się. Co mówiłeś? - zapytała niewinnie, patrząc na blondyna. Dopiero teraz zauważyła, że coś się zmieniło w jego wyglądzie. Włosy miał dłuższe i modnie ułożone. Na ręku lśnił nowy, srebrny zegarek, a czarną marynarkę widziała po raz pierwszy. Dlaczego wcześniej nie spostrzegła tej metamorfozy? Czy postać Jacka tak bardzo ją zaślepiała?
- Pytałem czy wybrałaś już danie - wskazał na menu, które leżało nienaruszone na stole. Aria pospiesznie wzięła do rąk kartę, starając się wybrać szybko potrawę.
- Makaron ze szpinakiem - podjęła prędko decyzję, nie wiedząc czy przełknie choćby kęs. Apetyt straciła już dawno.
Daniel przywołał kelnera w celu złożenia zamówienia. Brunetka rozejrzała się po restauracji. Całe pomieszczenie było bardzo przytulne. Urządzone w jasnych barwach, z drewnianym stolikami. Lekko przygaszone światła sprawiały, iż miejsce było bardzo klimatyczne, wprost stworzone na romantyczną kolację dla dwojga. Cóż, nie była to ani kolacja, ani nic romantycznego, zwłaszcza, że myśli Arii wciąż wracały do wczorajszego wieczoru.
- Boston Ci sprzyja - powiedziała Aria, gdy kelner odszedł z zamówieniem. Wskazała na jego fryzurę, uśmiechając się szczerze.
- Trzeba jakoś prezentować się w kancelarii. Mówię Ci, tam jest zupełnie inaczej. Sprawy, które biorę nie można nawet porównać, do tego czym zajmowałem się tutaj. Codziennie mam do czynienia z zupełnie różnymi przypadkami i czuję, że w końcu się uczę. Sam Stewart bardzo mnie chwali. Chcę podpisać ze mną umowę na stałe. Nawet w snach nie spodziewałem się, że nastąpi to tak szybko - Daniel wyglądał na niezwykle podekscytowanego i Aria już wtedy wiedziała, że stchórzy i nie powie ani słowa o pocałunku. Nie była w stanie zepsuć jego szczęścia. A może to był tylko pretekst, który miał usprawiedliwić jej paniczny strach?
- Ciesze się. Boston na stałe, jesteś pewien? - gdyby nie cholerny Fayes, z pewnością byłaby załamana jego decyzją. Choć czuła smutek, to nie była zrozpaczona tak jak powinna, gdy ukochana osoba chce wyprowadzić się na stałe do innego miasta. Kiedy to się stało? Kiedy przestała traktować Daniela jak mężczyznę, z którym ma spędzić resztę życia? Odpowiedź nasuwała się sama - kiedy Jack Fayes postanowił uprzykrzyć jej życie. Wiedziała, że musi wyznać Danowi prawdę, nie była tylko pewna, czy zrobi to dzisiaj. Tchórz.
- Kocham Nowy Jork, ale praca, którą mam jest spełnieniem marzeń. Już dostałem podwyżkę, a po pół roku Garry obiecał mi awans. Do tego same miasto jest cudowne. Publiczny Ogród przypomina Central Park, a wieżowce są podobne do tych na Wall Street. Camille opowiadała mi o teatrach, które wystawiają świetne sztuki, a scenografia jest wręcz oszałamiająca.
- Chyba jesteś blisko z tą Camille - zauważyła Aria, marszcząc lekko brwi. Już trzeci raz słyszała o tej dziewczynie, więc Daniel musiał mieć z nią dobry kontakt. Przyjrzała się blondynowi, który wyglądał na odrobinę zmieszanego jej stwierdzeniem, choć mogło jej się tylko wydawać.
- Tak, pracujemy obok siebie. Do tego Stewart często przydziela nam wspólnie sprawy, żebyśmy robili burzę mózgów. Dla początkującego prawnika każda pomoc jest ważna - wyjaśnił i w tym momencie pojawił się kelner, stawiając przed nimi kieliszki, a następnie napełniając je winem.
Reszta rozmowy minęła na opowieści Arii o pierwszych zajęciach, a także o Silver, o której nie mogła nie wspomnieć. Niestety Daniel nie miał okazji jej poznać, gdyż od samego ranka znajdowała się w mieście, załatwiając różne sprawy.
Brunetka za wszelką cenę udawała, że wszystko jest w porządku i w pewnej chwili, niemal sama w to uwierzyła. Prowadzili rozmowę jak przyjaciele, bez żadnej czułości zarezerwowanej dla par czy słodkich słówek. Aria śmiała się z anegdotek o przedziwnych klientach, a Dan z uwagą słuchał o wystawie fotograficznej na której była w ostatnim czasie z Silver.
Jak mogła mu teraz powiedzieć? I jak miałaby ująć to w słowa? Wyobraziła sobie absurdalne zdanie:
'' A tak poza tym, to zapomniałam Ci wspomnieć, że wczoraj całowałam się z Jackiem, taka drobnostka!''
To nie mogło się udać. Przeklinała się w myślach za to, że jest tak wielkim tchórzem.
Po obiedzie przeszli się na spacer po Central Parku i choć był to całkiem dobry moment na wyznanie prawdy, Aria okazała się niezwykle kulturalna, nie przerywając Danielowi w opowieści o bostońskich zabytkach. Nim się obejrzała stali pod jej pokojem, a ona dalej milczała jak zaklęta.
- Czeka mnie długa droga, nie chce być późno - powiedział Daniel, tuląc ją na pożegnanie. Niczym prawdziwy przyjaciel. No właśnie, przyjaciel...
- Jesteśmy w kontakcie - Aria uśmiechnęła się smutno, obiecując, że następnym razem się przyzna, może..
Blondyn kiwnął potwierdzająco głową, po czym pocałował ją w policzek, kierując się w stronę wyjścia. Dziewczyna ze zrezygnowaniem sięgnęła po klucze od pokoju, cholernie zła na siebie. Już przekręcała klucz, gdy usłyszała za sobą głos.
- Jest coś, czego Ci nie powiedziałem.





***

Witam! Rozdział 34 za nami. Powoli zbliżamy się do końca. Hm,dziwne uczucie. Co prawda jeszcze trochę Was pomęczę, ale już bliżej niż dalej ostatniego rozdziału. 
Dziękuje za każdy komentarz, który wiele dla mnie znaczy. Nawet nie wiecie jak mi miło, że towarzyszycie mi i Jarii!
FACEBOOK - fragmenty rozdziałów, informację o nowych rozdziałach i inne
 ( jak ktoś ma pomysł, co jeszcze mogłabym tam umieszczać, to proszę pisać :p)

Pozdrawiam :)





33 komentarze:

  1. - Jest coś, czego Ci nie powiedziałem. No bo wiesz... Lubię plackiXDD

    OdpowiedzUsuń
  2. Ajajajajajajajaj!!! <3
    Aria i Jack! :**
    Ja chcę tylko ich...
    Boże, Jack ty kretynie! Mogłeś powiedzieć o wszystkim xD wyznać całą prawdę, ale nie. Ty wolałeś patrzeć jak Aria puszcza buraka!
    Czekam na kolejny rozdział <3
    Pozdrawiam.
    ~Mariola ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o dziwo Jack zaniemówił, odzywa się zawsze kiedy nie trzeba, a jak trzeba to milczy :P
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  3. Boże jaki super rozdział !!! A to - jest jeszczze coś czego ci nie powiedziałem. .. To niech będzie ze zdradził arie z ta camile czy jakoś tak xD a aria mu powie o jack'u to by było zajebisteee !!!! <3
    Czekam na kolejny !!! <3
    całuje i pozdrawiam !!!
    -Werona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zobaczymy czy będzie tak jak piszesz :P
      dziękuje bardzo za miłe słowa <33

      Usuń
  4. Tu będzie mój komentarz <3
    No, ja w sumie z moimi (chyba) wampirami niedługo kończę, więc cię rozumiem, choć ciężko mi to przyjąć do wiadomości :P <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział.
    Jak przeczytałam stwierdziłam, że coś zaszło pomiędzy tą Camillie i Danielem, ale później pomyślałam "to jest Daniel nie mógłby czegoś takiego zrobić i stwierdziłam, że na pewno chciał jej powiedzieć, że ją kocha, ale teraz znowu myślę, że tyle razy ją wspominał więc zrobiła na nim ogromne wrażenie więc kto wie ;D
    Ale to dziwne, że Daniel nic nie zauważył jak patrzył na Jacka i Arie. Czy on tak dobrze maskuje uczucia, czy nic nie zauważył, albo go to nie obeszło.
    Swoją drogą to Aria jest beznadziejnym kłamcą. Nie umie kłamać.
    Fajnie, że rozdział pojawił się szybko i jestem ciekawa dalszych.
    I nie wiem co zrobię jak skończysz to opowiadanie. Chyba będę czytać znowu i znowu, aż nie będę znała na pamięć :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, ciężko odpowiedzieć na Twój komentarz bo musiałabym coś zdradzić... :D już niedługo wszystko się wyjaśni!
      ja też nie wiem co zrobie jak skończe opowiadanie... będzie dziwnie.
      dziękuje baaardzo za komentarz <3

      Usuń
  6. Jestem pewna, że on coś z tą Camille....
    Dziewczyno nie rób mi tego i dodaj nowy rozdział jak najprędzej!!! Po prostu KOCHAM Twoją historię i (wiem, że brzmię jak psychofanka) jeśli porzucisz bloga to się chyba powieszę!
    Nie mam nic do Daniela. Poważnie, to bardzo miły facet. Ale nasuwa się kobieca logika: jesteś super facetem, miły, uczynny....I tak wolę tego chama i prostaka! Także naprawdę bym chciała, aby Aria była z Jackiem.
    Tylko co z jego przeszłością, co z Julią? Czy o niej zapomni?
    Czekam na rozdział niecierpliwie !
    Pozdrawiam.
    D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, Dan nie ma teo czegoś. Kiedyś byłam w takim związku więc wiem, że to nie wystarczy, przynajmniej mi :P
      Właśnie, co z Julią? O to jest pytanie :D
      dziękuje za takie miłe słowa o Jarii, nawet nie wiesz jak się ciesze :D
      <3

      Usuń
  7. Czego jej nie powiedział? Musiałaś kończyć w takim momencie?! Napięcie aż wylewa się z tego rozdziału :)
    Uwielbiam!
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie byłabym sobą, gdybym tak nie skończyła :P niczym w prawdziwej telenoweli :D
      DZiękuje za komentarz <33

      Usuń
  8. Witam!
    ,,- Jest coś, czego Ci nie powiedziałem." Mam do tego zdania mieszane uczucia. Jestem w STU procentach pewna, że to nie będzie miało żadnego związku z Camille. To po prostu moje przeczucie i mu ufam. Poza tym gdyby Howard zdradzał bądź poczuł mięte do tej Camille (co dla mnie wydaje się niemożliwe, bo on nie jest takim typem faceta) to na pewno nie byłby taki radosny i sympatyczny jak zwykle. Dałoby się zobaczyć różnicę w jego zachowaniu chociaż... możliwe, że Aria była, aż tak zajęta myśleniem o pocałunku z Jackiem, że nawet nie zauważyła różnicy w jego zachowaniu xd
    Jednakże... mam nadzieję, iż w następnym rozdziale Aria powie (w końcu (wiem, niecierpliwa jestem)) prawdę Danielowi. On zdecydowanie nie zasługuje na kłamstwa. Może czasami irytuje mnie ta jego ciągła radość i bycie sympatycznym, ale wiesz co? Dopiero po tak długim czasie odkryłam, że on chyba w ogóle nie ma wad. Albo coś przeoczyłam albo nie wiem.
    Oświeć mnie proszę w tym temacie.
    Bardzo podoba mi się tok myślenia Jacka. Dobrze, że nie ma zamiaru odpuścić i chce (i będzie) walczyć o Arię. Wiesz... tak sobie pomyślałam co by było gdyby jednak doszło do ślubu Arii i Daniela. Główna bohaterka ma już powiedzieć sakramentalne "tak", a tu ni z gruszki ni z pietruszki na scenę wbija Jack, porywa Arię i... dobra, poniosła mnie wyobraźnia, ale ten pomysł naprawdę mi się podoba!
    Jack jest nieobliczalny i nie zdziwiłabym się gdyby nastąpił taki zwrot akcji :)
    Po przeczytaniu swojego komentarza stwierdziłam, że wyszedł jakoś... nieswojo. Tak jakoś dziwnie miło, spokojnie. To dziwne. Bardzo dziwne.
    Życzę Ci, abyś utopiła się w morzu weny oraz z niecierpliwością oczekuję nn!
    Selene Neomajni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm nie moge wiele napisać na temat Daniela, ale to prawda - Aria nie może przestać myśleć o Jacku, więc jest ODROBINĘ rozkojarzona.
      Co do wad Daniela, to rzeczywiście nie są one jawnie ukazane - jedynie w tym rozdziale można dostrzec jak ważna jest praca dla Daniela, może aż za bardzo? Dlatego Aria zaczęła postrzegać Daniela bardziej jako przyjaciela - sama kiedyś byłam w takim zwiążku, który przez to, nie miał szans przetrwać.
      Już drugi raz czytam o pomyśle, ze ślubem Arii i Daniela, który Jack przerywa :D ciekawy pomysł :P
      Czasami komentarze wychodzą różnie, raz bardziej spokojnie, raz mniej :D Ja uwielbiam każde i dziękuje za poświęcenie swojego czasu! :)

      Usuń
  9. Kurczę, muszę przyznać, ze zachowanie Jacka trochę mnie zaskoczyło, kiedy spotkał Daniela na korytarzu byłam pewna, że powie mu o wszytskim i pozbędzie się "kłopotu", który stał mu na przeszkodzie w byciu z Arią, a on nie puścił pary z geby. Szkoda :)
    Coś mi mówi, ze Daniel nie jest do końca taki szczery i ma swoje za uszami, a palce maczała w tym Camille, pewnie coś między nimi było. Chociaż z niego to taka trochę ciamcia więc już sama ni wiem.
    Tym ostatnim zdaniem sprawiłaś, ze mało nie eksplodowałam z ciekawości.Zastanawia mnie o co chodzi, co takiego nie powiedział, a jeszcze bardziej zastanawia mnie kto jest autorem tego pytania, bo równie dobrze mógł to powiedzieć Daniel do Arii, ale również Jack do któregoś z nich, a może sie jednak rozmyślił i zamierza powiedziec o wszystkim Danielowi?
    Nie trzymaj nas zbyt długo w tej potwornej niepewności!
    zapraszam na ósemkę :)
    http://nauczysz-sie-mnie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też żałuje, że Jack nie zdradził prawdy, ale cóż.. Uznał, że to Aria musi się tym zająć, o ile wgl do tego dojdzie.
      Rzeczywiście, Daniela ciężko podejrzewać o złe rzeczy, ale różnie to bywa...
      To prawda, wcale nie jest powiedziane, że to Daniel odezwał się do Arii... :D Już niedługo to się wyjaśni :D
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  10. Jestem ABSOLUTNIE przekonana, że to Jack wypowiedział ostatnie zdanie. No, może nie tak całkiem absolutnie, ale prawie. Myślę, że nie powie tak wprost o tamtym pocałunku, tylko np. że on też kocha Arię i że jeśli tamten nie zacznie bardziej o nią dbać, to sam będzie starał się o jej wzgędy. Dobra, nie będę ci robić mętliku w głowie. Jak się słyszy tyle przpuszczeń co do następnego rozdziału, to pewnie już samemu nie wiadomo co wybrać. :) Co do reszty.
    Daniel to największy egoista na świecie. I wcale mi go nie szkoda. Miałam wrażenie jakby przez całe ich spotkanie mówił tylko o swojej wspaniałej pracy i o tym, jak mu w niej genialnie idzie. Jakby nic innego się nie liczyło. Na szczęście jest jeszcze Jack! ^^ Jego zazdrość - bezcenna!
    Powodzenia w pisaniu kolejnego rozdziału, obyśmy mogli go przeczytać jak najszybciej :D K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm ciekawy pomysł, ale jak będzie to już niedługo się dowiesz!
      Masz rację, jest wiele przypuszczeń, każdy ma różną wizję tego co się wydarzy i na pewno nie każdy będzie zadowolony z tego co będzie, no ale niesttey nie da się wszystkim zadowolić :P
      Ciesze się, że zauważyłaś, że Dan jest egoistyczny. Praca stała się dla niego bardzo ważna.
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  11. Dan przyjechał!
    Naprawdę liczyłam, że Aria wyzna mu prawdę.
    Jack mnie w tym rozdziale całkowicie rozwalił. Trzymam za niego kciuki!
    Czy tylko mi się wydaje, czy duża korporacja zmieniła słodkiego Daniela w pana Ważnego? Może doszukuje się tego, ale miałam wrażenie - szczególnie po opisie jego wyglądu - że chłopak już należy do Bostońskiej Arystokracji. Na dodatek dochodzi ta Camilla. Świetnie się z nią dogaduje, a że cały czas wymienia jej imię - to jest podejrzana! (A ja liczyłam, że odnajdzie miłość w płci męskiej! T~T)
    Jestem zła na Arię, że nie powiedziała prawdy swojemu chłopakowi. Jednak jak Jack świetnie zauważył - na samym początku - twarz Arii wyraża wszystko. A ponieważ Dan jest prawnikiem (o ile dobrze pamiętam) dużej mierzy w jego pracy chodzi o to, aby widzieć wszystko. Hmm... A może to było w policji? Nieważne.
    Chodzi mi o to, że jestem niemal pewna, że Dan coś podejrzewa - jak wspomniał Jack - nie może być przecież tak głupi bądź ślepy!
    Dochodzimy do końca?!
    Nie! Ja się nie zgadzam! T~T
    Ja chce jeszcze długo czytać o ich szczęściu w rozdziałach, bo jak zapewne wiesz, to nie wyznanie miłości jest najważniejsze. To budowanie wspólnej przyszłości, dostosowanie się do drugiej osoby... Wiem, łapie się wszystkiego, aby wybłagać Cię abyś jeszcze długo o nich pisała!
    Ale no! Jest ta sprawa z bratem Eleny i ich pomysł, chciałabym się dowiedzieć jak to się skończy! Co z Nickiem? Czy on nie pojawi się, aby choć trochę namierzać, gdy wyniucha iż Aria jest wolna? Przecież on chce się zemścić na Jacku! No i Silver i Marek? Czy ona w końcu wybierze monogamię, której drogą już zaczyna kroczyć Jack? Co właściwie Marek do niej czuje?
    Tyle nie wiadomych... Z całą pewnością nie możesz być na tyle okrutna, aby pozostawić nas z niewiedzą o tych wydarzeniach i uczuciach! Na pewno nie możemy zbliżać się do końca! Nie chce... :C
    Rozdział był arcymistrzowski, bajeczny, fenomenalny, fantastyczny, feeryczny, kongenialny, zdumiewający i apolliński!
    Życzę morza weny, góry pomysłów i mnóstwa czasu wolnego!
    Bussis! :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, praca w Bostonie zmieniła Daniela. To było nieuniknione. W Nowym Jorku nie był doceniany,a teraz stał się kimś ważnym i z pewnością jest tego świadomy.
      Hm jeszcze nie jest powiedziane, że D. nie ma zapędów homoseksualnych, może Camille okaże się mężczyzną ? :D
      To prawda, Daniel jako prawnik powinien zauważyć dziwne zachowanie Arii, ale kto wie co siedzi w jego głowie, tym bardziej, że z Arii taka aktorka, że.. :D
      Na pewno wyjaśnie sprawę Eleny, a i Nick również się pojawi! Co do Marka i Silver też o tym nie zapomne! Trochę się tego nazbierało więc na pewno czeka mnie jeszcze trochę rozdziałów :D
      Dziękuje za cudowny komentarz <3

      Usuń
  12. Hej :)
    Jakoś nie było czasu napisać tu prędzej , a jestem tu już od dłuższego czasu :D
    Blog świetny , opowiadanie w sam raz dla mnie :D Po prostu bosko .
    Pozdrawiam Karolaa :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że dałaś o sobie znać!
      Dziękuje za komentarz :)

      Usuń
  13. I teraz oni ze sobą zerwą i Aria będzie mogła być z Jackiem! �� Nie mogę się już doczekać rozwinięcia tej sytuacji. To chyba jedyne opowiadanir które mogłabym czytać w kółko cały dzień, a i tak by mi się nie znudziło! Czekam na nastepny rozdział i mam nadzieję ze pojawi się niebawem. ��
    A i dziękuję że ten poprzedni też dodałaś tak szybko, dzieki czemu nie zdążyłam skoczyć z okna. ;) Pozdrawiam gorąco i życzę duuuzo weny. ☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale mi miło! :D Rozdział już niedługo!
      Dziękuje bardzo za komentarz <3

      Usuń
  14. Ech, trochę podejrzewałam, że Aria stchórzy i nie wyzna Danielkowi prawdy. To już by była za duża odwaga z jej strony :P Nie no, żartuję, mam Arię za naprawdę dzielną dziewczynę przecież… To raczej kwestia tego, że Danielek przyjechał taki zadowolony, zaczął opowiadać jak to wszystko supi mu się układa, jaka to genialna jest jego nowa praca, jaką cudowną ustrzelił posadkę, bla, bla, bla… I jak tutaj mu wejść w słowo i przekazać taką przykrą wiadomość, hmmm? Raczej ciężkie to zadanie :(
    Ej, czo ten Daniele chce jej wyznać? Martwię się trochę o to, bo on przecież nigdy nie był tajemniczy, a tutaj taka dziwaczna zapowiedź jakiegoś ważnego newsa :O To nie w dani elkowym stylu xd Mam swoją wizję tego wyznania, ha! Jeez, to byłby idealny scenariusz dla Jarii… A więc to wyznanie dotyczy Camille :P Może się całowali albo cos więcej <3 i wtedy Aria wyzna mu swoje grzeszki i albo się rozstaną (optuję oczywiście za ta opcją), albo sobie przebaczą… Chociaż, jak znam Danielka, to pewnie jednak nie będzie nic takiego… Może będzie namawiać Arię, żeby do niego dołączyła? Albo jakąś wycieczkę im wykupił… bo ja wiem, to by było bardziej odpowiednia dla Danielka. Chociaż kto go tam wie, może w obcym mieście się chłopak rozhulał i jednak ta moje wizja się sprawdzi. W sumie to byłoby spoko :P
    Ej, a Jackuś to ma dopiero talent do pojawianie się w odpowiednich momentach. Tak sobie akurat przylazł i na Danielka natrafił. W sumie to miałam nadzieję, że może on wyręczy Arię i powie co nieco Danielkowi, ale z drugiej strony to powinna zrobić Aria. To byłby dla Jacka ostateczny dowód na to, że jest gotowa, by spróbować stworzyć z nim jakąś poważniejszą relację. Dlatego Jackito mądrze postąpił i zostawił pole dla popisu dla Arii. Dobry, rozsądny chłopczyk z niego <3
    I w ogóle jaki koniec? o jakim końcu ty mi tutaj piszesz, co? Weź nawet tak nie rób, bo ja niemal zawału dostaję, jak myślę o tym, że miałabym już nie czytać więcej o Jarii… Trochę to paradoks, biorąc pod uwagę, że chciałabym wreszcie, żeby Aria i Jack się spiknęli, ale cii… ;)
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aria nie miała psychy, jest trochę tchórzem, nie ma co :P
      Tym bardziej, że Dan taki podekscytowany swoją pracą, więc wmawiała sobie, że nie było dobrej okazji!
      HAHA Dan i wycieczka to byłoby w jego stylu :D Aria chyba by zwariowała :D
      Noo, Jack to mistrz pojawiania się w BARDZO oodpowiednich momentach :D
      Dokładnie, z jednej strony chciałabym, żeby Aria i Jack byli razem, ale z drugiej strony to oznacza koniec.. I co tu począć?!
      Dziękuje za przecudowny komentarz <3

      Usuń
  15. "Jest coś, czego Ci nie powiedziałem" - zdradziłem cię z Camille XD ale to by ułatwiło Arii życie! Miałaby idealny powód, żeby zerwać z Danem i byłaby wolna dla Jacka <3 wierzę w to, że nawet jeśli takie słowa nie padną z ust Dana w następnym rozdziale, to prędzej czy później on i tak okaże się niewierny, bo coś trochę za dużo tej Camille ostatnio w jego życiu.
    Tak, tak, oto właśnie zmartwychwstałam XD kolejny raz przepraszam za nieobecność. Taki mój urok, że pojawiam się i znikam, pewnie już się przyzwyczaiłaś :D
    Jack nam wpadł po uszy, dlatego Aria niech lepiej zacznie działać i nie zaprzepaści takiej szansy! Tak strasznie im kibicuję, że chciałabym, żeby już byli razem, chociaż wiem, że to będzie oznaczało rychły koniec tego opowiadania. Mam nadzieję, że zamierzasz zacząć potem pisać nowe? :D
    Całuję ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. To fakt, już zdążyłam się przyzwyczaić do Twoich zniknięć :P najważniejsze, że zawsze wracasz :D
    Dokładnie, ja też im kibicuję, ale to oznacza koniec i to jest dziwne uczucie.
    Hm co do nowego opowiadania to kto wie... :P
    Dziękuje za komentarz <33

    OdpowiedzUsuń
  17. To jest świetne ! :d
    Czekam na ciąg dalszy :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Jak zawsze perf 💕 kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń