Rozdział 34
~~~***~~~
Przez
chwilę patrzyła z przerażeniem na ekran telefonu, nim zdecydowała
się odebrać. Ze wszystkich sił starała się, by jej głos nie
zdradzał zdenerwowania, które zawładnęło całym jej ciałem.
Czuła, że drży z nerwów.
-
Cześć - powiedziała najspokojniej jak potrafiła, przełykając
głośno ślinę. Zerknęła na Silver, która z grobową miną
obserwowała tę scenę. Wzrok blondynki wcale, ale to wcale, jej nie
pomagał.
-
Cześć. Mam nadzieję, że Cię nie obudziłem, ale mam dobre wieści
- odpowiedział jej chłopak, a Aria usłyszała w tle stukanie
klawiatury i przyciszony głos jakiejś kobiety. Nie zwróciła
jednak zbytnio na to uwagi, wciąż pełna emocji. Emocji, którym
winien był nie kto inny, jak Jack Fayes.
-
Nie, nie spałam.
-
To dobrze. Będę jutro w Nowym Jorku. Stewart wysyła mnie na rozmowę
z jednym z klientów, więc po południu zabieram Cię na obiad -
powiedział wesoło, a w tle ponownie usłyszała damski głos, który
tym razem nie mogła zignorować.
-
Cieszę się. Ktoś z Tobą jest? - zapytała nerwowo, nie mogąc
uwierzyć, że jutro spotka się z Danielem. Nie sądziła, że tak
szybko to nastąpi. Początkowo chciała jak najszybciej spotkać się
z narzeczonym. Jednak gdy usłyszała jego głos wszystko się
zmieniło.Potrzebowała czasu. Za bardzo bała się tej rozmowy.
-
Tak, jestem z Camille, kończymy strategie na rozprawę za tydzień.
-
Camille? - Aria nie przypominała sobie, by wspominał wcześniej o
jakiejś Camille. Wizja Daniela z jakąś kobietą niezbyt jej się
spodobała. Była hipokrytką, nie ma co.
-
Pracujemy razem, już Ci mówiłem.
-
Ah, może tak. To o której jutro będziesz?
- Około drugiej. Musze kończyć,
chcemy jak najszybciej to zrobić.
Usłyszała
ponownie głos Camille, która najwyraźniej nie przejmowała się
rozmową Daniela.
-
Dobrze, to do jutra – powiedziała tylko, nie zdobywając się na
nic więcej. Myśl o jutrzejszym dniu przyprawiała ją o dreszcze.
- Do jutra.
Sygnał
zakończonej rozmowy rozbrzmiał w jej uszach.
***
Sobota.
Lubiła soboty. Mimo, iż tego dnia tygodnia zwykle pracowała w Burns, a
klienteli było mnóstwo, to sobotni poranek zawsze był dla niej
chwilą relaksu. Mieszkając na Brooklynie zazwyczaj zaczynała dzień
od długiej kąpieli, a następnie delektowała się kawą w
towarzystwie dobrej książki. Około godziny piętnastej zjawiał
się Daniel, opowiadając jej o przeróżnych klientach, których
miał okazję spotkać. No właśnie, Daniel...
W
tym momencie nie była pewna czy lubi soboty. Ten dzień napawał ją
strachem. Ogromnym przerażeniem, przez które ledwo zmrużyła oczy
w nocy. Czuła się niewyspana, a pulsujący ból głowy z pewnością
spowodowany był brakiem snu. Pół nocy rozmyślała o spotkaniu z
narzeczonym, a zwłaszcza o tym, co zamierza mu powiedzieć, i czy w
ogóle będzie w stanie cokolwiek wyznać.
Gdy
tylko pomyślała o Jacku, ogarniało ją przedziwne uczucie.
Mimowolny uśmiech pojawiał się na jej ustach, by następnie
zamienić się we wściekły grymas. Dlaczego gdy myślała o
pocałunku, czuła jakby unosiła się nad ziemią? Jakby miliony
motylków trzepotało w jej brzuchu? Coraz bardziej żałowała, że
wczoraj do niego poszła. Ta decyzja tylko pogorszyła jej sytuację.
Dlaczego?
Bo
jeszcze bardziej zadurzyła się w Jacku Fayesie i cholernie się
tego bała.
***
Całował
ją bez opamiętania, z ogromnym zaangażowaniem. Zapach malin
doprowadzał go do istnego szaleństwa. Przerwał pocałunek.
Spojrzał w jej duże brązowe oczy, odgarniając z jej twarzy
niesforny kosmyk włosów. Uśmiechnęła się. Chciał, by ta chwila
trwała wiecznie. Ona i on, razem w pustej sali. Otoczeni
namiętnością, tak silną jak nigdy wcześniej. Opuszkiem palca,
najdelikatniej jak potrafił dotknął jej nabrzmiałych warg.
Idealnie wykrojonych, pełnych ust, o których tak długo marzył.
Była taka piękna. Zapragnął,
żeby była tylko jego. Żeby już zawsze mógł ją całować jak
tylko przyjdzie mu na to ochota. Ponownie zbliżył się do jej ust,
czując, że już nie będzie mógł o niej zapomnieć...
Obudził
się nagle, niemal czując na sobie jej wargi. Otworzył oczy
rozglądając się w okół. Nie było jej. To był tylko sen, bardzo
realistyczny sen, z którego nie chciał się budzić. Zmarszczył
brwi.
po
raz kolejny odtworzył w głowie wczorajszy wieczór. Myślał o tym
tak długo, aż zasnął, a nawet w śnie nawiedziła go Washey, nie
pozwalając na chwilę zapomnienia o pocałunku.
O cudownym
pocałunku, który uświadomił mu, że jego zimna skorupa pęka. Nie
potrafił już być obojętny na emocję towarzyszące mu, gdy
dotknął jej ust. Chciał więcej, dużo więcej. Wiedział, że
gdyby Aria nie przerwała, posunąłby się dalej. Zbyt długo dusił
w sobie pożądanie do tej małej brunetki.
Zawładnęła nim całym.
W tym momencie czuł, że nie może się poddać. Był nienasycony,
wręcz łaknął kolejnego pocałunku. Nie wiedział, że
kiedykolwiek
będzie
to możliwe.
-
Jest sobota, wiesz co to znaczy? - usłyszał głos Marka, który
siedział na swoim łóżku z potarganymi włosami. Każdy włos
sterczał mu w inną stronę, przez co wyglądał dość zabawnie.
-
Że jest sobota - mruknął pod nosem Jack, wciąż rozmyślając o
kuszących
ustach
Ariany.
Zaczynał się bać samego siebie, jeszcze nigdy żadna dziewczyna
nie zawróciła mu tak w głowie. Nawet Julia, o której nie chciał
myśleć.
-
Zabawny jak zawsze - powiedział złośliwie blondyn, wstając z
posłania. Wydał z siebie głośny dźwięk, który
najprawdopodobniej był ziewnięciem, po czym rozciągnął wysoko
ręce.
-
Idziemy na imprezę. Dawno nie byliśmy, robimy się nudni.
Jack
skrzywił się na jego słowa. Nie miał ochoty na imprezę. Nie na
taką, na której nie będzie Arii. Inne dziewczyny kompletnie
przestały go interesować. Rzeczywiście zrobił się nudny.
Pokręcił z irytacją głową. Washey miała na niego zdecydowanie
zły wpływ. Nie dość, że robił się nudny, to jeszcze zaczęła
interesować go monogamia. Nie mogło być gorzej.
Zerknął
na Marka, który z zawziętością zaczął robić pompki,
najwyraźniej nie przejmując się brakiem odpowiedzi na temat
wyjścia do klubu. Każdego ranka, oboje od razu po przebudzeniu
zajmowali się krótkimi ćwiczeniami. Stało się już to niemal
tradycją, więc Jack bez gadania zabrał się za naśladowanie
przyjaciela.
Gdy
skończyli oboje sapali ciężko, przeklinając swoją słabą
kondycję. Nadużywanie nikotyny z pewnością było
główną przyczyną.
-
Jesteś od wczoraj jakiś dziwny. Zgaduję, że chodzi o Arię? -
zapytał Mark, za pewne przypominając sobie o jej wczorajszej
wizycie. Jack nie miał okazji porozmawiać z nim wcześniej, bo gdy
wrócił, blondyn spał jak zabity na łóżku. Choć teraz była
okazja na rozmowę, wcale nie miał na to ochoty. Podszedł do
lodówki wyciągając z niej mleko. Następnie wyciągnął miseczkę
i płatki, czując na sobie palące spojrzenie Dawsona. Najwyraźniej
udawanie, że nie usłyszał jego pytania, nie było dobrym pomysłem.
-
Całowaliśmy się.
Wypowiedzenie
tego na głos nie było łatwe. Wiedział, że Mark tego nie
pochwali, gdyż jakimś cudem polubił Daniela. Cholernego nudziarza,
który tak wiele utrudniał.
-
CO? Zdradziła Daniela? - blondyn był niezwykle przejęty. Wyglądało
na to, że najbardziej interesował go los mężczyzny, którego
powinien nienawidzić, chociażby dla zasady.
-
Na to wygląda - Jack uśmiechnął się krzywo, choć wcale nie było
mu do śmiechu. Nie wiedział co zamierza zrobić Aria. Czy zerwie z
Danielem czy będzie udawała, że nic się nie stało? Obawiał się,
że to drugie i za wszelką cenę nie chciał na to pozwolić. Będzie
musiał pokazać jej, że nie może oszukiwać samej siebie. Nie może
udawać, że nic nie poczuła, bo on nigdy w to nie uwierzy.
-
I co teraz? - zapytał Mark, który wciąż oniemiały, wpatrywał
się w Jacka, który nad wyraz spokojnie jadł czekoladowe płatki.
-
Musi z nim skończyć.
-
A jak tego nie zrobi?
-
Zrobi. Wiem,
że to zrobi.
Był
tego pewien. Nie da jej o sobie zapomnieć. Ani teraz, ani nigdy.
Parę
minut przed drugą, Jack siedział na parapecie gasząc papierosa.
Mark poszedł do sklepu po alkohol i przekąski. W tej chwili był
najlepszy moment na to, co zamierzał. Bez Dawsona, który na pewno
zacząłby komentować, jak głupie jest jego postępowanie.
Z
zaciętą miną, wciąż pewny swego,
ubrał czarną koszulkę na krótki rękaw. Nerwowo przeczesał
palcami włosy, zastanawiając się czy dobrze robi. Postanowił udać
się do pokoju numer czternaście jak najszybciej. Mimo, iż nie
minęło wiele czasu od pamiętnego spotkania, nie mógł się
doczekać aż znowu ją zobaczy. To było silniejsze od niego.
Pragnienie, by chociaż ją ujrzeć. Co się z nim działo?
Pewnym
krokiem wyszedł z pokoju, nie zastanawiając się, co miałby jej
powiedzieć. Zawsze działał spontanicznie, nigdy nie układał słów
w głowie. Wiedział, że zwykle nie było to rozsądne, ale taki już
był i nie zamierzał tego zmieniać.
Już
prawie dotarł pod drzwi pożądanego pokoju, gdy zauważył osobę
idącą z przeciwnej strony. Zwolnił , nie dowierzając się, że go
widzi. To było niemożliwe. Nie teraz.
-
Jack? Co ty tu robisz? - powiedział znienawidzony przez bruneta
mężczyzna, niestety od razu go rozpoznając. Fayes starał się
zachować spokój, jednak jego wściekłość rosła z każdą
chwilą. Widok Daniela powodował, że miał ochotę mu przywalić.
Co prawda nie miał dobrych powodów, bo Aria była jego narzeczoną
i miał do niej całkowite prawo, jednak sam fakt, że może ją
pocałować, kiedy chce doprowadzał go do szału.
-
Mieszkam - odpowiedział beznamiętnie i już chciał dodać, że
musi iść, gdy drzwi pokoju numer czternaście otworzyły się i
stanęła w nich Aria. Brunetka z przerażeniem spojrzała na Jacka,
kompletnie nie spodziewając się, że go zobaczy. Tym bardziej w
towarzystwie swojego narzeczonego. Na jej policzkach momentalnie
pojawiły się dwa spore rumieńce, z którymi wyglądała naprawdę
uroczo. Nerwowo odgarnęła kosmyk włosów, który uwolnił się z
misternego koka, po czym parę razy otworzyła usta, jakby chciała
coś powiedzieć, jednak zawczasu zrezygnowała. Z pewnością nic
nie powiedziała Danielowi. Jej mina wyrażała wszystko - strach,
wstyd, zażenowanie,a
przede wszystkim
obawę, że Jack mógł coś powiedzieć o wczorajszym wieczorze.
-
Nie mówiłaś, że Jack tutaj mieszka - powiedział Daniel, całując
ją w policzek na przywitanie, po czym przyjrzał jej się badawczo.
Aria zdecydowanie była słabą aktorką. Wszystkie emocję były
wręcz wypisane na jej twarzy. Starała się uśmiechnąć, jednak
grymas, który pojawił się na jej ustach, niezbyt przypominał
uśmiech. Jack przyglądał się z rozbawieniem dziewczynie, nie
odzywając się ani słowem. Dlaczego nie zdradziła narzeczonemu, że
z nim mieszka?
-
Wyleciało mi z głowy. Jack mieszka razem z Markiem - wyjaśniła
pospiesznie, zerkając nieufnie na bruneta. Czyżby bała się, że
zaraz opowie o ich pocałunku?
-
To fajnie, zawsze lepiej mieszkać ze znajomymi - stwierdził Dan,
patrząc z uśmiechem na pozostałą dwójkę, która niezbyt
podzielała jego entuzjazm. Zwłaszcza Aria, która piorunowała
Jacka wzrokiem, najwyraźniej chcąc mu przekazać, żeby sobie
poszedł. Nie wiedziała jednak, że takie
zachowanie
wręcz zachęciło go, by został dłużej. Wyglądała słodko jak
się denerwowała, tym
bardziej
jeżeli musiała to ukrywać.
-
Nawet nie wiesz jak się ucieszyłem jak zobaczyłem Arię. Taki
zbieg okoliczności! - odezwał się Jack, przybierając niewinny
wyraz twarzy. Wiedział, że to ją wkurzy. W tym momencie jednak
niezbyt się tym przejmował. Widok Daniela był wystarczającym
powodem, by trochę ją podenerwować.
-
Nowy Jork nie jest taki duży jak się wydaję - Daniel uśmiechnął
się przyjaźnie, zupełnie nie zdając sobie sprawy, że w myślach
bruneta leży już na ziemi, po ciosie wymierzonym w jego stronę.
- Masz w pokoju łazienkę?
Podczas drogi wypiłem za dużo kawy i przed wyjściem chętnie bym
skorzystał - dodał Daniel, chyba kompletnie nie zdając sobie
sprawy z napięciem między jego narzeczoną, a Fayesem. Albo był
naprawdę głupi, albo udawał.
-
Niestety nie, trzecie drzwi na prawo - poinstruowała Aria, patrząc
na oddalającego się mężczyznę. Usilnie starała się nie
spojrzeć w drugą stronę.
-
Powiesz mu? - odezwał się Jack, nie mogąc się powstrzymać przed
tym pytaniem. Chciał wiedzieć, co zamierza. Nie lubił niepewności.
-
O czym? - zapytała z udawanym zdziwieniem, patrząc na niego
chłodno.
A więc tak chciała to rozegrać, udawać, że do niczego
nie doszło. Niedoczekanie.
-
Mam Ci przypomnieć? - zadał pytanie, zbliżając się do niej. Nie
miałby oporów, by pocałować ją tuż przed nosem Daniela.
Wiedział jednak, że nie byłoby to dobre posunięcie. Nie teraz.
-
Przestań. Zapomnijmy o wczoraj.
-
Nie chce o tym zapominać.
Aria
spojrzała na niego dziwnie, chyba nie spodziewając się takich
słów.
Boże, jak bardzo chciał ją pocałować. To, że nie mógł tego zrobić niezwykle go irytowało.
Boże, jak bardzo chciał ją pocałować. To, że nie mógł tego zrobić niezwykle go irytowało.
-
Później wrócimy do tej rozmowy - dodał krótko, odchodząc jak
najszybciej.
***
TO
JAKIŚ ŻART.
Aria kompletnie nie mogła uwierzyć, w to jakie
atrakcje funduję jej wszechświat. Pech, który jej towarzyszył nie
miał końca, a zbiegi okoliczności, pojawiające się co rusz na
jej kroku, były wręcz nieprawdopodobne, wyjęte niczym z jakiejś
kiepskiej komedii.
Gdy
zobaczyła Jacka stojącego obok Daniela, myślała, że zemdleję.
Niemal czuła jak serce bije jej coraz szybciej. W pierwszej chwili
uznała, że Fayes wyznał całą prawdę Danowi, jednak widząc
pogodny wyraz twarzy blondyna, odetchnęła z ulgą. Zmartwiła ją
jeszcze jedna rzecz. Gdy zostali na chwilę sami, myślała tylko i
wyłącznie o ich pocałunku, a kiedy Jack poinformował ją, że nie
chce o tym zapomnieć, to zalała ją fala przyjemnego ciepła. Za
każdym razem reagowała zbyt silnie na jego słowa. Tylko on
potrafił zrobić z niej rozchwianą emocjonalnie idiotkę.
Zastanawiała się nad jego ostatnim zdaniem. Wszystko wskazywało na
to, że on dalej będzie chciał drążyć temat pocałunku. Nie
mogło być gorzej. Przeklęty Fayes.
-
Aria słuchasz mnie? - głos Daniela wyrwał ją z zamyślenia i
sprowadził na ziemię. Spojrzała na niego nieprzytomnym wzrokiem,
zastanawiając się, co mógł do niej mówić. Nic jednak nie
przychodziło jej do głowy.
-
Przepraszam, zamyśliłam się. Co mówiłeś? - zapytała niewinnie,
patrząc na blondyna. Dopiero teraz zauważyła, że coś się
zmieniło w jego wyglądzie. Włosy miał dłuższe i modnie ułożone.
Na ręku lśnił nowy, srebrny zegarek, a czarną marynarkę widziała
po raz pierwszy. Dlaczego wcześniej nie spostrzegła tej
metamorfozy? Czy postać Jacka tak bardzo ją zaślepiała?
-
Pytałem czy wybrałaś już danie - wskazał na menu, które leżało
nienaruszone na stole. Aria pospiesznie wzięła do rąk kartę,
starając się wybrać szybko potrawę.
-
Makaron ze szpinakiem - podjęła prędko decyzję, nie wiedząc czy
przełknie choćby kęs. Apetyt straciła już dawno.
Daniel
przywołał kelnera w celu złożenia zamówienia. Brunetka
rozejrzała się po restauracji. Całe pomieszczenie było bardzo
przytulne. Urządzone w jasnych barwach, z drewnianym stolikami.
Lekko przygaszone światła sprawiały, iż miejsce było bardzo
klimatyczne, wprost stworzone na romantyczną kolację dla dwojga.
Cóż, nie była to ani kolacja, ani nic romantycznego, zwłaszcza,
że myśli Arii wciąż wracały do wczorajszego wieczoru.
-
Boston Ci sprzyja - powiedziała Aria, gdy kelner odszedł z
zamówieniem. Wskazała na jego fryzurę, uśmiechając się
szczerze.
-
Trzeba jakoś prezentować się w kancelarii. Mówię Ci, tam jest
zupełnie inaczej. Sprawy, które biorę nie można nawet porównać,
do tego czym zajmowałem się tutaj. Codziennie mam do czynienia z
zupełnie różnymi przypadkami i czuję, że w końcu się uczę.
Sam Stewart bardzo mnie chwali. Chcę podpisać ze mną umowę na
stałe. Nawet w snach nie spodziewałem się, że nastąpi to tak
szybko - Daniel wyglądał na niezwykle podekscytowanego i Aria już
wtedy wiedziała, że stchórzy i nie powie ani słowa o pocałunku.
Nie była w stanie zepsuć jego szczęścia. A może to był tylko
pretekst, który miał usprawiedliwić jej paniczny strach?
-
Ciesze się. Boston na stałe, jesteś pewien? - gdyby nie cholerny
Fayes, z pewnością byłaby załamana jego decyzją. Choć czuła
smutek, to nie była zrozpaczona tak jak powinna, gdy ukochana osoba
chce wyprowadzić się na stałe do innego miasta. Kiedy to się
stało? Kiedy przestała traktować Daniela jak mężczyznę, z
którym ma spędzić resztę życia? Odpowiedź nasuwała się sama -
kiedy Jack Fayes postanowił uprzykrzyć jej życie. Wiedziała, że
musi wyznać Danowi prawdę, nie była tylko pewna, czy zrobi to
dzisiaj. Tchórz.
-
Kocham Nowy Jork, ale praca, którą mam jest spełnieniem marzeń.
Już dostałem podwyżkę, a po pół roku Garry obiecał mi awans.
Do tego same miasto jest cudowne. Publiczny Ogród przypomina
Central Park, a wieżowce są podobne do tych na Wall Street. Camille
opowiadała mi o teatrach, które wystawiają świetne sztuki, a
scenografia jest wręcz oszałamiająca.
-
Chyba jesteś blisko z tą Camille - zauważyła Aria, marszcząc
lekko brwi. Już trzeci raz słyszała o tej dziewczynie, więc
Daniel musiał mieć z nią dobry kontakt. Przyjrzała się
blondynowi, który wyglądał na odrobinę zmieszanego jej
stwierdzeniem, choć mogło jej się tylko wydawać.
-
Tak, pracujemy obok siebie. Do tego Stewart często przydziela nam
wspólnie sprawy, żebyśmy robili burzę mózgów. Dla
początkującego prawnika każda pomoc jest ważna - wyjaśnił i w
tym momencie pojawił się kelner, stawiając przed nimi kieliszki, a
następnie napełniając je winem.
Reszta
rozmowy minęła na opowieści Arii o pierwszych zajęciach, a także
o Silver, o której nie mogła nie wspomnieć. Niestety Daniel nie
miał okazji jej poznać, gdyż od samego ranka znajdowała się w
mieście, załatwiając różne sprawy.
Brunetka
za wszelką cenę udawała, że wszystko jest w porządku i w pewnej
chwili, niemal sama w to uwierzyła. Prowadzili rozmowę jak
przyjaciele, bez żadnej czułości zarezerwowanej dla par czy
słodkich słówek. Aria śmiała się z anegdotek o przedziwnych
klientach, a Dan z uwagą słuchał o wystawie fotograficznej na
której była w ostatnim czasie z Silver.
Jak
mogła mu teraz powiedzieć? I jak miałaby ująć to w słowa?
Wyobraziła sobie absurdalne zdanie:
''
A tak poza tym, to zapomniałam Ci wspomnieć, że wczoraj całowałam
się z Jackiem, taka drobnostka!''
To
nie mogło się udać. Przeklinała się w myślach za to, że jest
tak wielkim tchórzem.
Po
obiedzie przeszli się na spacer po Central Parku i choć był to
całkiem dobry moment na wyznanie prawdy, Aria okazała się
niezwykle kulturalna, nie przerywając Danielowi w opowieści o
bostońskich zabytkach. Nim się obejrzała stali pod jej pokojem, a
ona dalej milczała jak zaklęta.
-
Czeka mnie długa droga, nie chce być późno - powiedział Daniel,
tuląc ją na pożegnanie. Niczym prawdziwy przyjaciel. No właśnie,
przyjaciel...
-
Jesteśmy w kontakcie - Aria uśmiechnęła się smutno, obiecując,
że następnym razem się przyzna, może..
Blondyn
kiwnął potwierdzająco głową, po czym pocałował ją w policzek,
kierując się w stronę wyjścia. Dziewczyna ze zrezygnowaniem
sięgnęła po klucze od pokoju, cholernie zła na siebie. Już
przekręcała klucz, gdy usłyszała za sobą głos.
-
Jest coś, czego Ci nie powiedziałem.
***
Witam! Rozdział 34 za nami. Powoli zbliżamy się do końca. Hm,dziwne uczucie. Co prawda jeszcze trochę Was pomęczę, ale już bliżej niż dalej ostatniego rozdziału.
Dziękuje za każdy komentarz, który wiele dla mnie znaczy. Nawet nie wiecie jak mi miło, że towarzyszycie mi i Jarii!
FACEBOOK - fragmenty rozdziałów, informację o nowych rozdziałach i inne
( jak ktoś ma pomysł, co jeszcze mogłabym tam umieszczać, to proszę pisać :p)
Pozdrawiam :)
Pierwsza :)
OdpowiedzUsuń- Jest coś, czego Ci nie powiedziałem. No bo wiesz... Lubię plackiXDD
OdpowiedzUsuńhaha całkiem możliwa odpowiedź :D
UsuńAjajajajajajajaj!!! <3
OdpowiedzUsuńAria i Jack! :**
Ja chcę tylko ich...
Boże, Jack ty kretynie! Mogłeś powiedzieć o wszystkim xD wyznać całą prawdę, ale nie. Ty wolałeś patrzeć jak Aria puszcza buraka!
Czekam na kolejny rozdział <3
Pozdrawiam.
~Mariola ;)
o dziwo Jack zaniemówił, odzywa się zawsze kiedy nie trzeba, a jak trzeba to milczy :P
UsuńDziękuje za komentarz <3
Boże jaki super rozdział !!! A to - jest jeszczze coś czego ci nie powiedziałem. .. To niech będzie ze zdradził arie z ta camile czy jakoś tak xD a aria mu powie o jack'u to by było zajebisteee !!!! <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny !!! <3
całuje i pozdrawiam !!!
-Werona
zobaczymy czy będzie tak jak piszesz :P
Usuńdziękuje bardzo za miłe słowa <33
Tu będzie mój komentarz <3
OdpowiedzUsuńNo, ja w sumie z moimi (chyba) wampirami niedługo kończę, więc cię rozumiem, choć ciężko mi to przyjąć do wiadomości :P <3
Świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńJak przeczytałam stwierdziłam, że coś zaszło pomiędzy tą Camillie i Danielem, ale później pomyślałam "to jest Daniel nie mógłby czegoś takiego zrobić i stwierdziłam, że na pewno chciał jej powiedzieć, że ją kocha, ale teraz znowu myślę, że tyle razy ją wspominał więc zrobiła na nim ogromne wrażenie więc kto wie ;D
Ale to dziwne, że Daniel nic nie zauważył jak patrzył na Jacka i Arie. Czy on tak dobrze maskuje uczucia, czy nic nie zauważył, albo go to nie obeszło.
Swoją drogą to Aria jest beznadziejnym kłamcą. Nie umie kłamać.
Fajnie, że rozdział pojawił się szybko i jestem ciekawa dalszych.
I nie wiem co zrobię jak skończysz to opowiadanie. Chyba będę czytać znowu i znowu, aż nie będę znała na pamięć :D
Kurczę, ciężko odpowiedzieć na Twój komentarz bo musiałabym coś zdradzić... :D już niedługo wszystko się wyjaśni!
Usuńja też nie wiem co zrobie jak skończe opowiadanie... będzie dziwnie.
dziękuje baaardzo za komentarz <3
Jestem pewna, że on coś z tą Camille....
OdpowiedzUsuńDziewczyno nie rób mi tego i dodaj nowy rozdział jak najprędzej!!! Po prostu KOCHAM Twoją historię i (wiem, że brzmię jak psychofanka) jeśli porzucisz bloga to się chyba powieszę!
Nie mam nic do Daniela. Poważnie, to bardzo miły facet. Ale nasuwa się kobieca logika: jesteś super facetem, miły, uczynny....I tak wolę tego chama i prostaka! Także naprawdę bym chciała, aby Aria była z Jackiem.
Tylko co z jego przeszłością, co z Julią? Czy o niej zapomni?
Czekam na rozdział niecierpliwie !
Pozdrawiam.
D.
Dokładnie, Dan nie ma teo czegoś. Kiedyś byłam w takim związku więc wiem, że to nie wystarczy, przynajmniej mi :P
UsuńWłaśnie, co z Julią? O to jest pytanie :D
dziękuje za takie miłe słowa o Jarii, nawet nie wiesz jak się ciesze :D
<3
Czego jej nie powiedział? Musiałaś kończyć w takim momencie?! Napięcie aż wylewa się z tego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam!
Buziaki :*
Nie byłabym sobą, gdybym tak nie skończyła :P niczym w prawdziwej telenoweli :D
UsuńDZiękuje za komentarz <33
Witam!
OdpowiedzUsuń,,- Jest coś, czego Ci nie powiedziałem." Mam do tego zdania mieszane uczucia. Jestem w STU procentach pewna, że to nie będzie miało żadnego związku z Camille. To po prostu moje przeczucie i mu ufam. Poza tym gdyby Howard zdradzał bądź poczuł mięte do tej Camille (co dla mnie wydaje się niemożliwe, bo on nie jest takim typem faceta) to na pewno nie byłby taki radosny i sympatyczny jak zwykle. Dałoby się zobaczyć różnicę w jego zachowaniu chociaż... możliwe, że Aria była, aż tak zajęta myśleniem o pocałunku z Jackiem, że nawet nie zauważyła różnicy w jego zachowaniu xd
Jednakże... mam nadzieję, iż w następnym rozdziale Aria powie (w końcu (wiem, niecierpliwa jestem)) prawdę Danielowi. On zdecydowanie nie zasługuje na kłamstwa. Może czasami irytuje mnie ta jego ciągła radość i bycie sympatycznym, ale wiesz co? Dopiero po tak długim czasie odkryłam, że on chyba w ogóle nie ma wad. Albo coś przeoczyłam albo nie wiem.
Oświeć mnie proszę w tym temacie.
Bardzo podoba mi się tok myślenia Jacka. Dobrze, że nie ma zamiaru odpuścić i chce (i będzie) walczyć o Arię. Wiesz... tak sobie pomyślałam co by było gdyby jednak doszło do ślubu Arii i Daniela. Główna bohaterka ma już powiedzieć sakramentalne "tak", a tu ni z gruszki ni z pietruszki na scenę wbija Jack, porywa Arię i... dobra, poniosła mnie wyobraźnia, ale ten pomysł naprawdę mi się podoba!
Jack jest nieobliczalny i nie zdziwiłabym się gdyby nastąpił taki zwrot akcji :)
Po przeczytaniu swojego komentarza stwierdziłam, że wyszedł jakoś... nieswojo. Tak jakoś dziwnie miło, spokojnie. To dziwne. Bardzo dziwne.
Życzę Ci, abyś utopiła się w morzu weny oraz z niecierpliwością oczekuję nn!
Selene Neomajni
Hm nie moge wiele napisać na temat Daniela, ale to prawda - Aria nie może przestać myśleć o Jacku, więc jest ODROBINĘ rozkojarzona.
UsuńCo do wad Daniela, to rzeczywiście nie są one jawnie ukazane - jedynie w tym rozdziale można dostrzec jak ważna jest praca dla Daniela, może aż za bardzo? Dlatego Aria zaczęła postrzegać Daniela bardziej jako przyjaciela - sama kiedyś byłam w takim zwiążku, który przez to, nie miał szans przetrwać.
Już drugi raz czytam o pomyśle, ze ślubem Arii i Daniela, który Jack przerywa :D ciekawy pomysł :P
Czasami komentarze wychodzą różnie, raz bardziej spokojnie, raz mniej :D Ja uwielbiam każde i dziękuje za poświęcenie swojego czasu! :)
Kurczę, muszę przyznać, ze zachowanie Jacka trochę mnie zaskoczyło, kiedy spotkał Daniela na korytarzu byłam pewna, że powie mu o wszytskim i pozbędzie się "kłopotu", który stał mu na przeszkodzie w byciu z Arią, a on nie puścił pary z geby. Szkoda :)
OdpowiedzUsuńCoś mi mówi, ze Daniel nie jest do końca taki szczery i ma swoje za uszami, a palce maczała w tym Camille, pewnie coś między nimi było. Chociaż z niego to taka trochę ciamcia więc już sama ni wiem.
Tym ostatnim zdaniem sprawiłaś, ze mało nie eksplodowałam z ciekawości.Zastanawia mnie o co chodzi, co takiego nie powiedział, a jeszcze bardziej zastanawia mnie kto jest autorem tego pytania, bo równie dobrze mógł to powiedzieć Daniel do Arii, ale również Jack do któregoś z nich, a może sie jednak rozmyślił i zamierza powiedziec o wszystkim Danielowi?
Nie trzymaj nas zbyt długo w tej potwornej niepewności!
zapraszam na ósemkę :)
http://nauczysz-sie-mnie.blogspot.com/
Też żałuje, że Jack nie zdradził prawdy, ale cóż.. Uznał, że to Aria musi się tym zająć, o ile wgl do tego dojdzie.
UsuńRzeczywiście, Daniela ciężko podejrzewać o złe rzeczy, ale różnie to bywa...
To prawda, wcale nie jest powiedziane, że to Daniel odezwał się do Arii... :D Już niedługo to się wyjaśni :D
Dziękuje za komentarz <3
Jestem ABSOLUTNIE przekonana, że to Jack wypowiedział ostatnie zdanie. No, może nie tak całkiem absolutnie, ale prawie. Myślę, że nie powie tak wprost o tamtym pocałunku, tylko np. że on też kocha Arię i że jeśli tamten nie zacznie bardziej o nią dbać, to sam będzie starał się o jej wzgędy. Dobra, nie będę ci robić mętliku w głowie. Jak się słyszy tyle przpuszczeń co do następnego rozdziału, to pewnie już samemu nie wiadomo co wybrać. :) Co do reszty.
OdpowiedzUsuńDaniel to największy egoista na świecie. I wcale mi go nie szkoda. Miałam wrażenie jakby przez całe ich spotkanie mówił tylko o swojej wspaniałej pracy i o tym, jak mu w niej genialnie idzie. Jakby nic innego się nie liczyło. Na szczęście jest jeszcze Jack! ^^ Jego zazdrość - bezcenna!
Powodzenia w pisaniu kolejnego rozdziału, obyśmy mogli go przeczytać jak najszybciej :D K.
Hmm ciekawy pomysł, ale jak będzie to już niedługo się dowiesz!
UsuńMasz rację, jest wiele przypuszczeń, każdy ma różną wizję tego co się wydarzy i na pewno nie każdy będzie zadowolony z tego co będzie, no ale niesttey nie da się wszystkim zadowolić :P
Ciesze się, że zauważyłaś, że Dan jest egoistyczny. Praca stała się dla niego bardzo ważna.
Dziękuje za komentarz <3
Dan przyjechał!
OdpowiedzUsuńNaprawdę liczyłam, że Aria wyzna mu prawdę.
Jack mnie w tym rozdziale całkowicie rozwalił. Trzymam za niego kciuki!
Czy tylko mi się wydaje, czy duża korporacja zmieniła słodkiego Daniela w pana Ważnego? Może doszukuje się tego, ale miałam wrażenie - szczególnie po opisie jego wyglądu - że chłopak już należy do Bostońskiej Arystokracji. Na dodatek dochodzi ta Camilla. Świetnie się z nią dogaduje, a że cały czas wymienia jej imię - to jest podejrzana! (A ja liczyłam, że odnajdzie miłość w płci męskiej! T~T)
Jestem zła na Arię, że nie powiedziała prawdy swojemu chłopakowi. Jednak jak Jack świetnie zauważył - na samym początku - twarz Arii wyraża wszystko. A ponieważ Dan jest prawnikiem (o ile dobrze pamiętam) dużej mierzy w jego pracy chodzi o to, aby widzieć wszystko. Hmm... A może to było w policji? Nieważne.
Chodzi mi o to, że jestem niemal pewna, że Dan coś podejrzewa - jak wspomniał Jack - nie może być przecież tak głupi bądź ślepy!
Dochodzimy do końca?!
Nie! Ja się nie zgadzam! T~T
Ja chce jeszcze długo czytać o ich szczęściu w rozdziałach, bo jak zapewne wiesz, to nie wyznanie miłości jest najważniejsze. To budowanie wspólnej przyszłości, dostosowanie się do drugiej osoby... Wiem, łapie się wszystkiego, aby wybłagać Cię abyś jeszcze długo o nich pisała!
Ale no! Jest ta sprawa z bratem Eleny i ich pomysł, chciałabym się dowiedzieć jak to się skończy! Co z Nickiem? Czy on nie pojawi się, aby choć trochę namierzać, gdy wyniucha iż Aria jest wolna? Przecież on chce się zemścić na Jacku! No i Silver i Marek? Czy ona w końcu wybierze monogamię, której drogą już zaczyna kroczyć Jack? Co właściwie Marek do niej czuje?
Tyle nie wiadomych... Z całą pewnością nie możesz być na tyle okrutna, aby pozostawić nas z niewiedzą o tych wydarzeniach i uczuciach! Na pewno nie możemy zbliżać się do końca! Nie chce... :C
Rozdział był arcymistrzowski, bajeczny, fenomenalny, fantastyczny, feeryczny, kongenialny, zdumiewający i apolliński!
Życzę morza weny, góry pomysłów i mnóstwa czasu wolnego!
Bussis! :3
Racja, praca w Bostonie zmieniła Daniela. To było nieuniknione. W Nowym Jorku nie był doceniany,a teraz stał się kimś ważnym i z pewnością jest tego świadomy.
UsuńHm jeszcze nie jest powiedziane, że D. nie ma zapędów homoseksualnych, może Camille okaże się mężczyzną ? :D
To prawda, Daniel jako prawnik powinien zauważyć dziwne zachowanie Arii, ale kto wie co siedzi w jego głowie, tym bardziej, że z Arii taka aktorka, że.. :D
Na pewno wyjaśnie sprawę Eleny, a i Nick również się pojawi! Co do Marka i Silver też o tym nie zapomne! Trochę się tego nazbierało więc na pewno czeka mnie jeszcze trochę rozdziałów :D
Dziękuje za cudowny komentarz <3
Hej :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie było czasu napisać tu prędzej , a jestem tu już od dłuższego czasu :D
Blog świetny , opowiadanie w sam raz dla mnie :D Po prostu bosko .
Pozdrawiam Karolaa :D
Ciesze się, że dałaś o sobie znać!
UsuńDziękuje za komentarz :)
I teraz oni ze sobą zerwą i Aria będzie mogła być z Jackiem! �� Nie mogę się już doczekać rozwinięcia tej sytuacji. To chyba jedyne opowiadanir które mogłabym czytać w kółko cały dzień, a i tak by mi się nie znudziło! Czekam na nastepny rozdział i mam nadzieję ze pojawi się niebawem. ��
OdpowiedzUsuńA i dziękuję że ten poprzedni też dodałaś tak szybko, dzieki czemu nie zdążyłam skoczyć z okna. ;) Pozdrawiam gorąco i życzę duuuzo weny. ☺
Ale mi miło! :D Rozdział już niedługo!
UsuńDziękuje bardzo za komentarz <3
Ech, trochę podejrzewałam, że Aria stchórzy i nie wyzna Danielkowi prawdy. To już by była za duża odwaga z jej strony :P Nie no, żartuję, mam Arię za naprawdę dzielną dziewczynę przecież… To raczej kwestia tego, że Danielek przyjechał taki zadowolony, zaczął opowiadać jak to wszystko supi mu się układa, jaka to genialna jest jego nowa praca, jaką cudowną ustrzelił posadkę, bla, bla, bla… I jak tutaj mu wejść w słowo i przekazać taką przykrą wiadomość, hmmm? Raczej ciężkie to zadanie :(
OdpowiedzUsuńEj, czo ten Daniele chce jej wyznać? Martwię się trochę o to, bo on przecież nigdy nie był tajemniczy, a tutaj taka dziwaczna zapowiedź jakiegoś ważnego newsa :O To nie w dani elkowym stylu xd Mam swoją wizję tego wyznania, ha! Jeez, to byłby idealny scenariusz dla Jarii… A więc to wyznanie dotyczy Camille :P Może się całowali albo cos więcej <3 i wtedy Aria wyzna mu swoje grzeszki i albo się rozstaną (optuję oczywiście za ta opcją), albo sobie przebaczą… Chociaż, jak znam Danielka, to pewnie jednak nie będzie nic takiego… Może będzie namawiać Arię, żeby do niego dołączyła? Albo jakąś wycieczkę im wykupił… bo ja wiem, to by było bardziej odpowiednia dla Danielka. Chociaż kto go tam wie, może w obcym mieście się chłopak rozhulał i jednak ta moje wizja się sprawdzi. W sumie to byłoby spoko :P
Ej, a Jackuś to ma dopiero talent do pojawianie się w odpowiednich momentach. Tak sobie akurat przylazł i na Danielka natrafił. W sumie to miałam nadzieję, że może on wyręczy Arię i powie co nieco Danielkowi, ale z drugiej strony to powinna zrobić Aria. To byłby dla Jacka ostateczny dowód na to, że jest gotowa, by spróbować stworzyć z nim jakąś poważniejszą relację. Dlatego Jackito mądrze postąpił i zostawił pole dla popisu dla Arii. Dobry, rozsądny chłopczyk z niego <3
I w ogóle jaki koniec? o jakim końcu ty mi tutaj piszesz, co? Weź nawet tak nie rób, bo ja niemal zawału dostaję, jak myślę o tym, że miałabym już nie czytać więcej o Jarii… Trochę to paradoks, biorąc pod uwagę, że chciałabym wreszcie, żeby Aria i Jack się spiknęli, ale cii… ;)
Pozdrawiam <3
Aria nie miała psychy, jest trochę tchórzem, nie ma co :P
UsuńTym bardziej, że Dan taki podekscytowany swoją pracą, więc wmawiała sobie, że nie było dobrej okazji!
HAHA Dan i wycieczka to byłoby w jego stylu :D Aria chyba by zwariowała :D
Noo, Jack to mistrz pojawiania się w BARDZO oodpowiednich momentach :D
Dokładnie, z jednej strony chciałabym, żeby Aria i Jack byli razem, ale z drugiej strony to oznacza koniec.. I co tu począć?!
Dziękuje za przecudowny komentarz <3
"Jest coś, czego Ci nie powiedziałem" - zdradziłem cię z Camille XD ale to by ułatwiło Arii życie! Miałaby idealny powód, żeby zerwać z Danem i byłaby wolna dla Jacka <3 wierzę w to, że nawet jeśli takie słowa nie padną z ust Dana w następnym rozdziale, to prędzej czy później on i tak okaże się niewierny, bo coś trochę za dużo tej Camille ostatnio w jego życiu.
OdpowiedzUsuńTak, tak, oto właśnie zmartwychwstałam XD kolejny raz przepraszam za nieobecność. Taki mój urok, że pojawiam się i znikam, pewnie już się przyzwyczaiłaś :D
Jack nam wpadł po uszy, dlatego Aria niech lepiej zacznie działać i nie zaprzepaści takiej szansy! Tak strasznie im kibicuję, że chciałabym, żeby już byli razem, chociaż wiem, że to będzie oznaczało rychły koniec tego opowiadania. Mam nadzieję, że zamierzasz zacząć potem pisać nowe? :D
Całuję ;*
To fakt, już zdążyłam się przyzwyczaić do Twoich zniknięć :P najważniejsze, że zawsze wracasz :D
OdpowiedzUsuńDokładnie, ja też im kibicuję, ale to oznacza koniec i to jest dziwne uczucie.
Hm co do nowego opowiadania to kto wie... :P
Dziękuje za komentarz <33
To jest świetne ! :d
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy :D
Jak zawsze perf 💕 kiedy następny?
OdpowiedzUsuńDzięki :) Następny już jest :p
Usuń