wtorek, 20 października 2015


Rozdział 36

~~~***~~~


Czas jakby się zatrzymał. Jego usta sprawiały, że nie była w stanie trzeźwo myśleć. Jego usta powodowały, że jej ciało płonęło żywym ogniem, a serce biło jak oszalałe. Ich wargi złączone w pocałunku pasowały do siebie idealnie, wręcz emanując namiętnością, która niemal iskrzyła w powietrzu. Gwałtownie wsunął język do jej ust, a jej ciało mimowolnie zadrżało z podniecenia. Poczuła intensywny ucisk w podbrzuszu, świadczący o tym, jak bardzo go pragnie. Pożądanie, które ją ogarnęło zawładnęło nią bez opamiętania. Wsunęła rękę w jego ciemne włosy, nie mogąc się powstrzymać, by go nie dotknąć. Jack jeszcze bardziej przywarł do jej ciała, jednocześnie gładząc dłonią jej nogę w cienkich, czarnych pończochach. Gdy poczuła jego palce na odsłoniętej skórze, tuż obok czarnych koronkowych majtek myślała, że zwariuje z rozkoszy, która błyskawicznie nią zawładnęła.
- Washey, oszaleję przez Ciebie - powiedział zachrypniętym głosem, kierując swoje usta na jej szyję. Jego język i słowa, które wypowiedział, sprawiły, że stado motyli rozszalało się w jej brzuchu. Przymknęła ponownie oczy, rozkoszując się tą chwilą.
- Nie powinniśmy tego robić - odpowiedziała w końcu, na co Jack zaprzestał swoich czynności, kierując na nią swoje niebieskie oczy. Na widok jego błękitnych tęczówek poczuła, że się rozpływa. Fayes widząc emocję na jej twarzy, których nie potrafiła ukryć, uśmiechnął się krzywo. Ponownie przeklęła swój talent aktorski.
- Co ty ze mną robisz? Mógłbym mieć każdą - wyszeptał, wciąż wodząc ręką tuż przy koronkowym materiale. Czując jego dotyk w tak intymnym miejscu, odruchowo jęknęła.
- Oprócz mnie - odpowiedziała, nie mogąc się powstrzymać przed tym stwierdzeniem, choć to co właśnie robili, odrobinę wykluczało jej słowa.
- Jesteś najbardziej irytującą osobą jaką znam - syknął złośliwie, nie przerywając dotykania jej nagiego uda.
- I vice versa.
Uśmiechnął się, ponownie odnajdując jej nabrzmiałe usta. Całował ją z wielką namiętnością. 
Jack Fayes niewątpliwie jej pożądał. Czemu ta myśl powodowała, że miała ochotę skakać z radości? Z wielkim zaangażowanie oddawała pocałunek, marząc by nigdy się nie skończył. Nie myślała o konsekwencjach. W tamtej chwili liczył się tylko ten moment. Tylko ich usta, przyspieszony oddech i bliskość rozpalonych ciał.
Nagle usłyszała jak drzwi od pomieszczenia otwierają się. Momentalnie odsunęła się od Jacka, wpatrując się w osobę, która właśnie weszła. Silver z wysoko uniesionymi brwiami wpatrywała się w pozostałą dwójkę. Jack wyglądał na wyluzowanego, zupełnie nie przejmując się zaistniałą sytuacją. Aria natomiast miała ochotę zapaść się pod ziemie, przeklinając Fayesa, za jakiego luzackie podejście.
- Co to robicie? - zapytała blondynka, taksując wzrokiem spódniczkę Arii, która znajdowała się zdecydowanie za wysoko.
- Przyszłam po lód - odpowiedziała szybko, dyskretnie poprawiając czarny materiał. Zerknęła na Jacka, który bezczelnie wpatrywał się w jej nogi z kpiącym uśmieszkiem. Postanowiła zabić go wzrokiem, co na niewiele się zdało.
- On też przyszedł po lód? - wskazała na Fayesa, opartego leniwie o jedną z zamrażarek. Wyglądał na rozbawionego, a jego oczy błyszczały tajemniczo. Był niezwykle przystojny w granatowej koszuli z podwiniętymi rękawami i w ciemnych, dopasowanych dżinsach. Czemu wciąż zachwycała się jego wyglądem niczym napalona nastolatka?
- Aria uznała, że beze mnie sobie nie poradzi - stwierdził obojętnie, bez mrugnięcia okiem wpatrując się w Silver, która prychnęła cicho. Z pewnością wiedziała w czym przeszkodziła. Co do tego nie było żadnych wątpliwości.
- Najwyraźniej nie jesteś zbyt pomocny, bo od dwudziestu minut nie mamy lodu - skomentowała złośliwie blondynka, choć w jej oczach tliło się rozbawienie.
- W innych sprawach jestem niezwykle pomocny - spojrzał wymownie na Arię, która po raz kolejny postanowiła zabić go spojrzeniem. Puścił jej oczko, po czym wyszedł z pomieszczenia, nie mówiąc już nic więcej.
Brunetka dopiero teraz zauważyła, że wciąż wstrzymuję powietrze. Odetchnęła głęboko.
- Nie ogarniam Twojego toku rozumowania - powiedziała Silver, nabierając do wiaderka lód, który już dawno powinien być uzupełniony.
- Co masz na myśli ? - zapytała Aria, wyczuwając reprymendę w głosie współlokatorki. Potrafiła już rozpoznać ten ton.
- Najpierw mówisz mi, że mam nie wspominać, że nie jesteś z Danielem, a po paru godzinach obmacujesz się z Jackiem? Może jestem głupia, ale nie widzę w tym sensu.
- Tak jakoś wyszło...
- Tak jakoś wyszło? Okey, może nie jestem właściwą osobą, żeby uświadamiać Ci takie rzeczy, bo sama nie postępuję lepiej, ale powiem Ci jedno. Ewidentnie czujesz coś do Fayesa i nie rozumiem czemu tak usilnie się przed tym bronisz.
- Bo to Jack Fayes. Bo to facet, który zmienia kobiety jak rękawiczki. Bo to typ człowieka, który nie szanuję kobiet. Jak mogę chcieć coś do niego czuć? - Aria dobrze zdawała sobie sprawę, że jej relacja z Jackiem nie ma sensu. Musiała to zakończyć, choć nie wiedziała czy jest w stanie.
- Ludzie się zmieniają.
- Nie tacy jak on - powiedziała z żalem brunetka, kierując się do wyjścia. Nie miała ochoty o tym rozmawiać. Nie wtedy, gdy wciąż czuła na ustach jego wargi.


***


- Napalona blondynka była załamana Twoim zniknięciem - oznajmił beznamiętnie Mark, gdy Jack wrócił do stolika. Brunet zauważył, że zniknęła spora część alkoholu, co oznaczało, że Dawson nie próżnował podczas jego nieobecności.
- A twoja zdobycz, gdzie się podziała? - zapytał,rozglądając się w poszukiwaniu dziewczyny, z którą Mark jeszcze niedawno flirtował. Blondyn wzruszył ramionami, wskazując ręką na Silver, która stała przy barze, tworząc kolorowe drinki.
- Poszedłem do baru i chamska barmanka zajęła mój czas - powiedział z kwaśną miną, oznaczającą, że znowu posprzeczał się z Silverstone. Jack uśmiechnął się ze zrozumieniem. Już od jakiegoś czasu zauważył, że Mark stracił dla niej głowę, a ich kłótnie powodują, że nie może o niej zapomnieć. Przyjaźnili się od lat i bez wątpienia potrafił stwierdzić, że to co czuję do blondynki, to coś więcej. Mark Dawson wpadł po uszy. Tego był pewien.
- Twój czas niewątpliwie zajęła Washey - stwierdził, wpatrując się w dziewczynę, która z niewyraźną miną zbierała zamówienie od stolika nieopodal. Najwyraźniej starała się ich ignorować bo nawet przez moment nie spojrzała w ich stronę. Jak zwykle cholernie uparta jak osioł. Te stwierdzenie idealnie do niej pasowało. Jack zamierzał przy najbliższej okazji znowu jej to wygarnąć i miał wielką nadzieję, że szybko dojdzie do takiego spotkania.
Do pustej szklanki nalał pozostałości trunku, z irytacją zauważając brak lodu, do którego sam się przyczynił i czego z pewnością nie żałował. Cieszył się, że za nią poszedł. Choć przez chwilę mógł poczuć jej usta, za którymi już zdążył zatęsknić, a które okazały się jeszcze bardziej kuszące niż za pierwszym razem. Nie mógł zignorować jednej, bardzo ważnej kwestii. Z każdym kolejnym pocałunkiem co raz bardziej jej pragnął. Z każdym kolejnym dotykiem jej ciała, czuł silną pokusę, by zerwać z niej ubrania. Dlaczego więc, gdy tylko dochodziło do zbliżenia tego nie robił? Dlaczego mimo namiętności starał się nie przyspieszać akcji, a delektować się chwilą? Nie poznawał samego siebie. Ariana Washey budziła w nim zbyt wiele uczuć. Emocji, do których od wielu lat nie chciał dopuścić, a które teraz zagnieździły się, marząc by zostać na stałe. Z jednej strony chciał jak najszybciej się ich pozbyć, z drugiej zaś, nie wyobrażał już sobie bez nich życia. Jak szybko można uzależnić się od jednej osoby? Od małej brunetki o pięknych czekoladowych oczach z niewyparzonym językiem.
Odszukał wzrokiem obiekt swoich rozmyśleń. Stała w rogu zapisując zamówienie, a jakiś pijany mężczyzna bezwstydnie rozbierał ją wzrokiem, bełkocząc coś do niej niewyraźnie. Nie spodobało mu się to, co widzi. Nie chciał, by ktokolwiek ją podrywał, bądź zaczepiał chamskimi odzywkami. Nie chciał, by paradowała w zdecydowanie za krótkiej spódniczce przed tłumem napalonych samców. Miał ochotę złapać ją za rękę i wyprowadzić z klubu. Zapragnął mieć takie widoki tylko dla siebie. By, tylko dla niego zakładała krótkie spódniczki i wysokie szpilki. By, tylko on mógł patrzeć na nią kiedy tylko zechce.
Daniel. Nienawidził go z całego serca. Ten nudziarz miał ją dla siebie i to było jego przewagą. Wcale nie czuł się pewnie przez to, że Aria dwa razy odwzajemniła pocałunek. Nie był naiwny. Wiedział, co brunetka o nim myśli. Dlaczego miałaby go wybrać zamiast nudnego, przyjacielskiego Dana? No właśnie. Nudziarz górował, a on znajdował się na nizinach. To było okropne uczucie. Mimo tego nie zamierzał się poddawać. Wierzył w cuda.
Zerknął w kierunku miejsca, gdzie jeszcze przed chwilą siedział Mark, a które teraz było puste. Nie musiał długo szukać, by zauważyć go siedzącego przy barze. Gestykulował żywo, najwyraźniej spierając się o jakąś głupotę, a Silver patrzyła na niego, kręcąc z politowaniem głową. Pasowali do siebie idealnie. Kto się czubi, ten się lubi. Ta zasada była nad wyraz prawdziwa.
W pewnym momencie blondynka podeszła bliżej Dawsona, patrząc na niego groźnie. Wyglądała jakby miała zamiar go uderzyć. To, co wydarzyło się chwilę potem wprawiło Jacka w prawdziwą konsternację. Mark przyciągnął ją do siebie, a Silver zarzuciła mu ręce na szyję, całując z wielką żarliwością. Następnie odsunęła się od niego gwałtownie, wymachując rękami w każdą stronę i najprawdopodobniej wyzywając siarczyście za to, co zrobił. Jack pokręcił z niedowierzaniem głową, po czym rozejrzał się w poszukiwaniu Washey. Szła w kierunku zaplecza, a tuż za nią człapał obleśny mężczyzna, który wcześniej ją zaczepiał. Mimo chwiejnego kroku wyglądał, jakby wiedział dokąd zmierza, nie spuszczając wzroku z pośladków brunetki. Aria najwyraźniej nie zauważyła, że ktoś za nią idzie, bo szła spokojnym krokiem w kierunku pomieszczenia z lodem. Jack nie zamierzał tego zignorować. Szybko wstał, udając się w tamtym kierunku. Aria zdążyła już dostrzec mężczyznę, który bełkotał coś niewyraźnie i co raz bardziej się do niej zbliżał.
- Zabawimy się mała? - zapytał pijackim głosem, z lubieżnym uśmieszkiem przyklejonym do pulchnej twarzy. Zdecydowanie był typem osiłka. Dość wysoki, potężny. Z małymi, wodnistymi oczami i krzywym nosem. Brunetka nie miałaby z nim szans, nawet mimo jego zaburzeń równowagi.
- Nie – odpowiedziała krótko, na co mężczyzna głośno zarechotał i niespodziewanie złapał ją z rękę. Dziewczyna próbowała się uwolnić, jednak jego ucisk był zbyt silny.
- Zostaw ją – powiedział stanowczo Jack, na co Aria spojrzała na niego ze zdziwieniem, a pijany osiłek zerknął na niego spod byka.
- Nic Ci do tego dzieciaku. Spadaj stąd – burknął mężczyzna, nie puszczając jej dłoni, jednak na widok Jacka najwyraźniej trochę obluzował ucisk, bo Arii udało się wyrwać rękę.
Jack nie zastanawiając się zbytnio, zamachnął się, by następnie uderzyć go prosto w twarz. Mężczyzna zachwiał się lekko, jednak jakimś cudem nie upadł na ziemie , patrząc ze złością na bruneta. Nim Jack zdążył zareagować, pijak oddał uderzenie rozcinając mu wargę. Tego było za wiele. Z wściekłością rzucił się w stronę mężczyzny, jednak poczuł czyjeś dłonie, które uniemożliwiły mu atak. Najwyraźniej Aria pobiegła po pomoc, bo drugi ochroniarz zajął się pijanym mężczyzną, wyprowadzając go z klubu.
- Go też wyprowadzić?- zapytał wysoki mięśniak, czekając na polecenie Arii, która spojrzała niepewnie na Jacka.
- Nie, to nie jego wina – powiedziała pewnie, posyłając ochroniarzowi uśmiech. Mężczyzna skinął głową, puszczając bruneta i wracając na swoje stanowisko.
Przez chwilę stali w ciszy, mierząc się wzrokiem. Washey wyglądała jakby biła się z myślami, po czym westchnęła głośno. Wyglądała na wytrąconą z równowagi, co niezbyt dziwiło Jacka.
- Chodź, trzeba przyłożyć Ci lód – zarządziła, otwierając drzwi od chłodni, gdzie jeszcze niedawno przeżywali namiętne chwile. Uśmiechnął się na tę myśl, wchodząc do znajomego pomieszczenia.
- Już trzeci raz spotykamy się tutaj– Jack nie mógł powstrzymać się od komentarza, co Aria skwitowała zirytowanym spojrzeniem, a następnie wskazała mu miejsce, by usiadł. Posłusznie wykonał polecenie, czując pulsujący ból w wardze, która okazała się rozcięta.
Wyjęła z zamrażarki nieduży kawałek lodu, podchodząc do niego niepewnie. Zdecydowanie była zawstydzona tym, do czego wcześniej między nimi doszło. Jak zwykle zresztą.
Z wielką delikatnością przyłożyła mu lód do rany, co niewątpliwie przyniosło mu ulgę. Opiekuńcza Washey była bardzo pociągająca, ze swoją subtelnością i zmartwioną miną na ślicznej twarzy.
- Jak teraz będziemy się całować? - zapytał bez ogródek, patrząc na nią z niemałym rozbawieniem. Uwielbiał ją denerwować, a te słowa bez wątpienia wytrąciły ją z równowagi.
- Nie będziemy – powiedziała pewnie, mierząc go nerwowym spojrzeniem. Jack tylko się uśmiechnął, nie dopuszczając do siebie tej myśli. Nie miał zamiaru na to pozwolić. Nigdy w życiu.
- Uratowałem Cię z opresji, coś mi się należy za pomoc.
- Dałabym sobie sama radę. Nie pierwszy raz miałam taką sytuację – odpowiedziała z przekąsem, oddając mu do ręki lód, by sam przykładał sobie to wargi.
- W takim razie nie zgadzam się, żebyś tutaj pracowała.
- Nie masz nic do powiedzenia w tej kwestii - Brunetka prychnęła głośno, patrząc na niego z politowaniem.
- Nie podoba mi się to, że tyle facetów Cię podrywa – burknął ze złością, obserwując jej zdziwioną minę. Wiedział, że nie ma nic do gadania, jednak nie mógł się powstrzymać przed tym komentarzem. Musiała być świadoma, że sobie tego nie życzy. Nieważne było, że nie miał do tego żadnego prawa. Jeszcze nie miał, a to mogło się zmienić w każdej chwili.
- Wracam do pracy – powiedziała wymijająco Aria, wychodząc prędko z pomieszczenia.


***

Cholerny Fayes. Kolejny raz przeklęła go w myślach, wchodząc do damskiej łazienki. Spojrzała na swoje odbicie, nie mogąc zignorować zarumienionych policzków i błyszczących oczu. Czemu zawsze tak na niego reagowała? I po co postanowił bawić się w rycerza na białym koniu? Wielki obrońca. Sama z łatwością dałaby sobie radę. Nie pierwszy i ostatni raz użerała się z pijanymi klientami, którym tylko jedno było w głowie. Jednak Fayes postanowił wdać się w bójkę. W niepotrzebną bójkę, przez którą serce niemal jej nie stanęło, gdy widziała jak obcy mężczyzna oddaje cios. Na szczęście nie doszło do tragedii i Jack skończył jedynie z rozciętą wargą. Z niezadowoleniem musiała stwierdzić, że zazdrosny brunet wywarł na niej wrażenie. Choć ciężko jej to było przyznać, nawet przed samą sobą, to czuła się miło połechtana. Nie spodziewała się po nim takiego zachowania. O co mu tak właściwie chodziło? Czego od niej chciał? Nie potrafiła odpowiedzieć na to pytanie i oddałaby wiele, by poznać jego zamiary.
Niestety nie potrafiła czytać w myślach, więc pozostało jej żyć w nieświadomości, która wręcz ją zabijała.
Westchnęła przeciągle, rozmyślając o dzisiejszym wieczorze. Nie spodziewała się, aż tylu wrażeń. Nie sądziła, że dopuści do pocałunku, który przyprawił ją szybsze bicie serca. Niestety po raz kolejny emocje wzięły górę, a zdrowy rozsądek ukrył się gdzieś głęboko. Wiedziała jedno. Nie mogła tego ciągnąć w nieskończoność, gdyż nie miało to najmniejszego sensu. Jack Fayes nie był mężczyzną, z którym mogła wiązać jakiekolwiek plany. Gdy czuła jego dotyk zapominała o całym świecie, jednak wciąż nie mogła zignorować jego popapranej osobowości. Był kobieciarzem, nie szanował kobiet i wątpiła, że potrafił się zmienić. Co ma do cholery zrobić? Nie miała pojęcia jak zapomnieć o brunecie, który wywoływał w niej tak wiele uczuć.
Roztargniona opuściła łazienkę, kierując się w stronę baru. Na widok Marka siedzącego przy ladzie, skrzywiła się lekko. Silver wyglądała na równie niezadowoloną, co rusz sugestywnie zerkając na blondyna, który kompletnie nic sobie z tego nie robił. Widząc Arie, uśmiechnął się szeroko, ukazując rząd równych, białych zębów. Brunetka nie odpowiedziała uśmiechem, patrząc na niego spod byka. Był przyjacielem Jacka i to wystarczyło, by działał jej na nerwy i by miała prawo go nie lubić. Co prawda powód był nad wyraz głupi i niesprawiedliwy, jednak nie zamierzała się nad tym rozwodzić, a przynajmniej nie w tej chwili.
-Jack opowiedział mi o napaści na Twoją osobę. Jak dobrze, że był obok i wybawił Cię z opresji – teatralnie wzniósł ręce ku górze, jakby dziękując Bogu, za kogoś tak cudownego jak Jack Fayes.
Brunetka pokręciła z niesmakiem głową. Sytuacja, do której doszło,została niezwykle wyolbrzymiona, kreując Jacka na prawdziwego bohatera.
- Poradziłabym sobie sama – powiedziała po raz kolejny, wiedząc jak radzić sobie w sytuacjach, których przeżyła już wiele.
Mark chyba jej nie uwierzył, bo spojrzał na nią dziwnie, a następnie przeniósł wzrok na Silver, która już od paru godzin niezwykle wczuła się w rolę barmanki.
- Manager Cię widział? - zapytała Aria, zastanawiając się czy nie będzie ponosić konsekwencji za swoją szaloną koleżankę, która bez uprawnień barmanki, a przede wszystkim nie pracując w tym miejscu, postanowiła ustać za barem.
- Oczywiście. Spodobałam mu się i mam potraktować to jak dzień próbny – Silver wyglądała na zadowoloną i chętną do działania, co ucieszyło brunetkę. Praca z nią z pewnością byłaby wesoła, a fakt, że nie wracałaby sama do akademika, również napawał ją entuzjazmem.
- W takim razie będę tu stałym gościem – wtrącił się Mark, nie spuszczając wzroku z blondynki. Aria ze zdziwieniem zauważyła, że w spojrzeniu Dawsona czai się coś na kształt szczerej sympatii? Patrzył na nią inaczej niż na resztę dziewczyn, tego była pewna.
- Oh, obejdzie się. Przeszkadzasz mi w pracy – skomentowała złośliwie Silver, jednak kąciki jej ust lekko drgnęły. Ona też czuła coś do Marka! Te odkrycie niezwykle zdziwiło Arię. Myślała, że ich znajomość oparta była wyłącznie na jednym, lecz teraz zauważyła, że mogła się mylić. Ale czy chciała się mylić? Mark i Silver, Silver i Mark – nie była pewna czy podoba jej się ten duet, a najważniejszą przyczyną był nie kto inny jak Jack Fayes, który właśnie zjawił się obok Dawsona. Mimowolnie zerknęła na jego rozciętą wargę, na którą lód dobrze zadziałał i rana była trochę mniej widoczna.
W tym samym momencie Ku uciesze Arii, Peter podał jej przygotowane zamówienie i odeszła od baru, nim Jack zdążył cokolwiek powiedzieć.

***


O trzeciej w nocy żółta taksówka zawiozła ich pod bramy akademika. Jack planował czekać, aż Aria skończy pracę, jednak uznał, że nie ma to najmniejszego sensu, gdyż z Silver u boku nic jej nie grozi. Wiedział, że jeśli nie da jej chwili wytchnienia, to w końcu otrzyma sądowy zakaz zbliżania się, a tego chciał uniknąć.
Momentalnie poczuł się senny. Ten wieczór owocował w zbyt wiele wydarzeń, od których zaczęła boleć go głowa. Alkohol i dym tytoniowy z pewnością wspomógł pulsujący ból, który z każdą chwilą, co raz bardziej się nasilał. Gdy weszli do pokoju, Mark niemal natychmiast rzucił się na łóżku, nie zważając na fakt, że wciąż jest w ubraniach. Po paru minutach Jack był już pewien – Dawson spał jak zabity i nic nie było wstanie go obudzić. Ostatni raz zerknął z rozbawieniem na przyjaciela. Jak najciszej uchylił lekko okno, a następnie nalał sobie szklankę zimnej wody, która przyjemnie ukoiła pragnienie, spowodowane odwodnieniem organizmu z wiadomych przyczyn.
Ziewnął przeciągle, czując, że gdy tylko przyłoży głowę do poduszki natychmiast zaśnie. Już ściągał koszulkę, gdy usłyszał ciche pukanie. Przez chwilę stał bez ruchu, zastanawiając się, kto to może być. Pełen konsternacji przekręcił zamek, uchylając lekko drzwi.Takiego gościa kompletnie się nie spodziewał.



***
Witam!
Na wstępie dziękuje za wszystkie komentarze i kropki <3
Wiem, że rozdział pojawił się później niż poprzednio, ale tak to już jest, że czasami mam więcej czasu, a czasami mniej. Na prawdę chciałabym wstawiać rozdziały co tydzień, jednak nie zawsze jest to zależne ode mnie i mam nadzieję, że to rozumiecie :)
Pozdrawiam!





34 komentarze:

  1. Moja pierwsza myśl; Aria. Jednak jak tak dłużej się zastanawiam, to wydaje mi się, iż to będzie Daniel. Spił się albo coś i teraz idzie wygarnąć Jack'owi, jaki to on nie jest. Jakby nie patrzeć, to w jego oczach Jack odebrał mu dziewczynę. Tfu, narzeczoną nawet...
    W sumie to by miało sens, jednak ja baaaaardzo często się mylę, więc prawdopodobieństwo, że trafiłam, jest nikłe. :/
    Mark i Silver! Jeju, jeju! Oficjalnie jestem za tym, aby oni byli razem. Wydaje mi się, że bardzo by do siebie pasowali. Tylko znowu będzie pewne takie ,,ciche wyparcie'' ich zakochania się w sobie. Tak samo, jak w przypadku głównych bohaterów. Chociaż licho wie. Może akurat zorientują się, jakimi uczuciami do siebie darzą?
    Fajnie by było! :D Chodziliby na podwójne randki, hahahah. Już to widzę.XD
    Kocham Cię za opismy pocałunków, noo. *-*
    Okej, ja zmykam.
    Buziaki, karmeeleq

    OdpowiedzUsuń
  2. "Wiedział, że jeśli nie da jej chwili wytchnienia, to w końcu otrzyma sądowy zakaz zbliżania się, a tego chciał uniknąć." - kochany, ty ten zakaz powinieneś otrzymać już dawno! Stalkerzy hollywoodzkich gwiazd mogliby się od ciebie uczyć! :D
    Znowu uśmiechałam się do ekranu komputera jak głupia, czytając ten rozdział. Paradoksalnie uwielbiam Jacka za to, czego w nim nie cierpię - arogancką bezpośredniość. Chociaż szczerze mówiąc po tym, jak rozciął wargę, też się zaczęłam zastanawiać, jak teraz będzie się całował z Arią :D A co do drugiej pary, która nam się tu tworzy - kibicuję im z całego serca. Totalnie do siebie pasują!
    Ten tajemniczy gość... Chciałabym, żeby to była Aria, ale wydaje mi się, że to by było za proste. Tak szybko przyszłaby do Jacka po tych wydarzeniach z chłodni? A gdzie wcześniejsze wyrzuty sumienia i masa wątpliwości? Nie, nie, moim zdaniem to będzie ktoś inny. Może jego ojciec, załamany tym, że Elena jednak go oszukała i właśnie stracił cały majątek? Albo sama Elena stwierdziwszy, że nie może bez Jacka żyć? Nie trzymaj nas długo w niepewności!
    Całuję ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam trakie same odczucia wzgledem Jacka - uwielbiam go :D
      co do tajemniczego goscia, to nie mogę sie wypowiedzieć, ale nie spodziewałam się, aż tylu teorii:P
      Dziękuje za cudowny komentarz <33

      Usuń
  3. Końcu dodałaś nowy rozdział. Mam pytanko prowadzisz jeszcze jakiegoś blog albo znasz jakiegoś innego bloga którego możesz mi polecić .


    ps: Życzę weny czekam z niecierpliwość na next.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prowadzę tylko ten. Nie jestem zwolenniczką prowadzenia więcej niż jednego bloga bo jak widać nawet na jeden czasami brak mi czasu :(
      Co do polecanych to blogi które czytam mam w linkach :)

      Usuń
  4. Ale świetny jest twój blog,normalnie kocham go z całego 💖z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ,pozdrawiam Twoja wierna fanka 😘😘

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale świetny jest twój blog,normalnie kocham go z całego 💖z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ,pozdrawiam Twoja wierna fanka 😘😘

    OdpowiedzUsuń
  6. Cóż, to że dodałaś rozdział później jakoś specjalnie mi nie przeszkadza, bo przez ilość codziennych obowiązków trudno o tym wszystkim pamiętać i sama jakoś o tym nowym rozdziale nie myślałam. Pewnie wiesz o czy mówię. ;) Fajnie jednak, że w końcu dodałaś i, jak zawsze, bardzo miło mi sie go czytało. No i teraz przechodzimy do obowiązkowego punktu programu, czyli... TEORIE! :D Otóż. Według mnie zapukała Silver. Z początku rozważałam też Dana lub Elenę (ojciec Jacka raczej by zadzwonił), ale jak sobie uświadomiłam, że była trzecia w nocy, to odrzuciłam ten pomysł. Teoretycznie mogła to być też Aria, ale myślę, jak już ktoś wspomniał, że to byłoby zbyt proste. No więc albo Silver albo (mało prawdopodobnie) Aria. Weny i w ogóle wszystkiego czgo potrzebujesz do napisania następnego rozdziału! ;) Powodzenia! K. P.S. Zauważyłam coś dziwnego na twoim blogu. Jak położyłam się na łóżku, a laptopa postawiłam przy mnie (na ekran patrzyłam pod kątem), to zauważyłam w prawym dolnym rogu jakieś dziwne żółte plamy. Przez pięć minut próbowałam to zetrzeć z ekranu i upewniałam się, że mi się nie popsuł. XD To jakiś znak wodny, czy coś takiego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam wasze obstawianie :D pojawiło się już tyle teorii i każda jest naprawdę ciekawa:D jednak od samego początku już miałam zaplanowane któż to bedzie więc zostaje tak jak się już ubzdurało w mojej głowie :P
      haha co do tych plam to nie ogarniam co to jest , ale też to zauważyłam xD

      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  7. Doczekałam się :D Rozdział świetny jak zawsze i już czekam na następny ;)
    A skoro już wszyscy obstawiają, kto zjawił się w drzwiach Jacka to i ja spróbuję i stawiam na jego byłą narzeczoną albo którąś z dziewczyn, z którą miał jedną ze swoich przygód. Skoro Aria już jest wolna to teraz zjawi się ktoś, kto namiesza w serduchu Fayes'a.
    Pozdrawiam
    Kropka! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ok,ok zakłady przyjęte :D jak będzie niedługo się okaże :p
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  8. Kokam i nie mogę doczekać się next ������

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeczytałam rozdział zaraz po tym jak go dodałaś, ale dopiero teraz mam chwilkę, żeby skomentować.
    Cóż mogę powiedzieć, coraz bardziej podoba mi się relacja między Jackiem a Arią. Dziewczyna już nie wzbrania się przed tym co czuje chociaż przed nim stara się grać twardą i nie zainteresowaną, ale przed samą sobą już się nie okłamuje. Dobrze wie jak na nią działa i co się z nią dzieje kiedy ją całuje!
    Zastanawiam się kto odwiedził Jacka po powrocie do akademika. Przyznam, ze chciałabym by była to Aria, żeby rzuciła mu się na szyję i wyznała, że za nim szaleje, ale pewnie to nie ona, to by było zbyt piękne. Stawiam na Daniela! Pewnie się upił po tym jak Aria wyznała mu prawdę, nabrał odwagi i postanowił dać w kość Jackowi, który niewątpliwie przyczynił się do rozpadu ich związku. Chociaż może to być również kurczę nie pamiętam dokładnie jej imienia ale chodzi mi o tą dziewczynę z którą kiedyś był i przyłapał ją z innym w mieszkaniu. Cóż czekam na rozwój wypadków a w wolnej chwili zapraszam do siebie, bo jakoś tak pusto ostatnio bez ciebie :/
    Pozdrawiam serdecznie, mewa
    http://nauczysz-sie-mnie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czas najwyższy na ich lepsze relacje, w ko ńcu to już 36 rozdział :P
      Dziewczyna, z którą kiedyś był Jack nazywa się Julia Cruzes
      Niedłgo do Ciebie wpadne!!
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  10. Fuck, Silver, naprawdę musiałaś tam tak wpaść i Jarii przeszkodzić? Och, w sumie okej, nie będę już na nią za bardzo wrzucać, bo pewnie gdyby nawet się nie pojawiła, to Aria i tak by wszystko przerwała i zwiała jak najdalej od Jacka, bo chyba właśnie taki miała zamiar, gdy próbowała przerwać tę jakże fajową scenę xd Także bez względu na to cz Silver by wpadła, czy nie, i tak pewnie wszystko by się szybko skończyło.
    Ach, Jack w roli obrońcy-rycerza, awww! To było takie genialne, że próbował ochronić Arię. Szkoda tylko, że przy okazji sam się nieco uszkodził, no ale z drugiej strony dzięki temu i on, i Aria znowu znaleźli się razem sam na sam w miejscu, które jak żadne inne tego wieczoru sprzyjało ich zbliżeniom :D
    Sama już nie wiem. Bo generalnie na początku miałam takie: SIlver i Mark? Nieee, to nie ma szans się udać. Ale teraz chyba w to zwątpiłam. Bo serio, oni nawet całkiem do siebie pasują. Zwariowani, niebywale uparci…. Trafił swój na swego. Chociaż z całą pewnością, jeśli do jakichś oficjalnych deklaracji kiedykolwiek dojdzie, ich związek zapewne zasłużyłby sobie na miano najbardziej burzliwego ever xd
    Aria, ogarnij się kobieto. Jackuś to już naprawdę inny człeczek. Wiadomo, że nie był z niego najuczciwszy i najbardziej godny zaufania osobnik, zwłaszcza na początku, ale teraz wszystko się unormowało i on jest uroczy, cudowny, wspaniały, także nic tylko mu się rzucić w objęcia i tak już zostać, mocno go ściskając, do końca świata.
    Rety, nie mam pojęcia kto to może być na końcu… W pierwszej chwili pomyślałam o Elenie, ale to tylko dlatego, że zanim Jack się przeprowadził, to ona ze wszystkich bohaterów miała do niego najbliżej… Ale teraz, to pewnie już nie ona. Dougie? Raczej nie stawiałabym na niego. Teoretycznie mogłaby być to Silver, ale przecież ona się z Jackiem ostatnio dość często widuje, więc bez sensu go tak nawiedzać niespodziewanie. Zostaje Danielek, który mógłby zechcieć Jackowi jakiś mini-wykładzik sprezentować. Z jednej strony to byłaby dobra opcja, bo Jack dowiedziałby się wreszcie o rozstaniu Danielka i Arii… A może to jeszcze ktoś inny? W sumie skoro między Jackiem a Arią powoli pojawia się nić prawdziwego porozumienia, to może to czas najwyższy, by zawitał jeden konkretny demon z jego przeszłości? Hmm, to mogłoby być niebezpieczne rozwiązanie xd Pozostaje tylko niecierpliwie czekać na rozwiązanie tej zagadki. Wiesz co, jak tam można czytelników zostawiać po raz kolejny w takiej niepewności, to się nie godzi! ;D
    Pozdrawiam serdecznie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzisiaj odpowiedź krótka : uwielbiam czytać Twoje komentarze, są najlepsze na świecie! <3

      Usuń
  11. Nawet nie wiedziałam, że aż tak bardzo tęskniłam za Jarią! <3
    Tak, wróciłam! Nareszcie! Sorry, że długo mnie nie było, ale nawet już nie mam siły przeklinać Orange za problemy techniczne z internetem.
    Rozdział, a właściwie rozdziały, których trochę miałam do nadrobienia - bomba! Jack jest idealny, ale muszę przyznać, że Aria mnie trochę denerwuje(to wcale nie zazdrość, wcale! :D). Silver i Mark, ogromne love, w ogóle nie wiem, który związek bardziej shipuję. ;D No nie wiem co powiedzieć, pralnia nigdy nie będzie już dla mnie tylko pomieszczeniem. Mark <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3
    Ten komentarz nie będzie miał prawdopodobnie żadnego ładu i składu, ale cóż, od razu dorwałam się do komputera i piszę co mi ślina na język przyniesie.
    Nie! Niedługo koniec historii. Jak ja przeżyję bez J&A? Mam nadzieję, że napiszesz jakiś prequel. A jak nie to błagam, zacznij jakiś nowe opowiadanie! Będę stałym czytelnikiem, oczywiście jeśli Orange będzie tak łaskawe i nie zabierze mi Internetu.
    Kto stoi w drzwiach? Stawiałam na Arię, ale to by było zbyt oczywiste. Może Daniel? To jest dobra perspektywa, chciałabym zobaczyć jak by się w takim przypadku sprawy potoczyły.
    Znowu wrócę do Silver i Marka. Są szaleni i świetni, chociaż nie wiem czy chcę by byli razem, bo wydają się takimi przelotnymi kochankami. :p Ale i tak ich kocham!
    Czekam na więcej Jacka. No bo on jest taki super i w ogóle, ach i och! Jejuu, jaki słowotok z siebie wypluwam. Komentarz można podsumować jednym słowem: chaos. Chaos totalny, ale to ze zwariowania na punkcie opowiadania. Znów nawet nie czuję kiedy rymuję. :D
    Kończę już, bo nie wiem co tutaj jeszcze napiszę jak się w końcu nie ogarnę. ;p

    Czekam na dalszą część i przesyłam gorące pozdrowienia(bo u mnie bardzo zimno i deszcz). :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noo, dawno Cię nie było :D
      Mnie też denerwuję Aria, choć odrobinę ją rozumiem :P
      haha Mark i Silver w pralni, zmienili oblicze tego pomieszczenia :D:
      To prawda zbliżamy się powoli do końca, ale jeszcze trochę. Ostatnio nie mam za bardzo czasu na pisanie więc końcówka trochę przesunie się w czasie :P
      Nie dziwię się, że nie wróżysz Markowi i Siver przyszłości, oboje są dość specyficzni :D
      Dziękuje bardzo za cudowny komentarz <3
      I pozdrawiam również gorąco ( bo u mnie zimno i wietrznie)

      Usuń
  12. Świetny rozdział
    Uwielbiam twoje opisy pocałunków ;D
    Jack uratował Arie od natręta i rozśmieszył mnie ten jego tekst "jak się będziemy teraz całować" :D
    Jestem ciekawa kto przyszedł do Jacka ale raczej wykluczam Arie bo ona jeszcze się wypiera tego co czuje.
    Silver i Mark - oni to się do siebie nadają jak dwie krople wody :)
    Czekam z niecierpliwością na nowy i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za takie miłe słowa <3
      Już nniedługo okaże się, kto stoi za drzwiami :D

      Usuń
  13. Odpowiedzi
    1. Myślałam, że dam radę w tym tyg ale niestety się nie udało :( Mam nadzieję, że w następnym już będzie!

      Usuń
  14. Świetny rozdział! Mam nadzieję że niedługo pojawi się kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jezu dziewczyno trafiłam na twojego bloga przypadkowo a już w nim się zakochałam masz talent ;). Z niecierpliwością czekam na nexta do następnego ;)

    http://ostatni-zakret.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetnie kreujesz rzeczywistość :) Trafiłam tu niedawno i muszę szczerze powiedzieć, że wpadłam po uszy :) pisz dalej, rozwijaj się, pracuj nad tym bo masz predyspozycje - Aria i Jack już zamieszkali w moim sercu, więc pozostaje mi w imieniu zapewne wielu czytelników podziękować za przywołanie ich do życia i wyrazić nadzieję że prędko poznamy kolejne rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Kiedy będzie następny? 💕

    OdpowiedzUsuń