wtorek, 15 marca 2016




 Rozdział 42





Przez chwilę wpatrywał się w jej brązowe oczy jak zahipnotyzowany
Była taka piękna. Jedyna w swoim rodzaju. Niepowtarzalna. Dotknął jej nagiego ramiona, błądząc dłonią po delikatnej skórze. To, co się z nim działo, było dla niego kompletną nowością. Nie spieszył się jak zwykle miał w zwyczaju, gdy spędzał czas z innymi kobietami. Chciał poznawać jej ciało przez wieczność. Ponownie na nią spojrzał, z fascynacją wpatrując się w jej twarz. Duże, czekoladowe oczy spoglądały na niego z pewną dozą niepewności. Ani trochę nie dziwił go ten wzrok. Aria miała prawo być wystraszona. W końcu zaciągnął ją do swojego mieszkania, w którym byli całkiem sami. Podejrzewał, że gdyby wiedziała, jakie myśli chodzą mu teraz po głowie, uciekłaby z krzykiem do akademika.
Delikatnie dotknął jej policzka. Jej skóra była niezwykle rozpalona.
- Gorąco Ci? - szepnął do jej ucha, przy okazji muskając wrażliwy punkt na jej szyi. Jęknęła cicho. Jack zdążył już zauważyć, że pocałunki w tym miejscu sprawiają jej ogromną przyjemność.
- Zaraz ugotuję się w tej peruce - stwierdziła szczerze, na co brunet uśmiechnął się krzywo. Aria natomiast chwyciła za sztuczne włosy, ściągając je z głowy. Teraz wyglądała na prawdę zabawnie.
- Jak ty to robisz, że nawet w siatce na głowie wyglądasz seksownie? - zapytał poważnie, myśląc, czy nawet w worku na śmieci wyglądałaby pociągająco. Nie potrzebował nawet chwili czasu na zastanowienie, by stwierdzić, że tak.
- Przestań, nikt nie wygląda w tym seksownie - powiedziała, patrząc na niego z politowaniem. Najwyraźniej wciąż nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo na niego działa. Jak bardzo podnieca go każdy jej dotyk.
- Ty jesteś wyjątkiem - odpowiedział zgodnie z prawdą, obserwując jak zdejmuję śmieszny czepek z głowy.
- A ty jesteś największym bajerantem jakiego znam - rzuciła mu wyzywające spojrzenie, jednak dostrzegł w jej oczach błysk rozbawienia. Do tego nadal stała w tym samym miejscu, co tylko uświadczyło go w przekonaniu, że nie ma zamiaru uciec, gdzie pieprz rośnie.
- Mówię tylko prawdę. Jesteś najpiękniejszą dziewczyną jaką znam - odparł z pewnością w głosie. Nigdy nie miał problemu z mówieniem o czym myśli.
- Gdybyś nie mówił tego każdej dziewczynie, to może bym uwierzyła - wciąż obstawała przy swoim, stawiając go w najgorszym świetle. Niewątpliwie miała do tego prawo, choć Jack mimowolnie poczuł zirytowanie. Jak miał jej udowodnić, że jest inna niż wszystkie kobiety, które znał do tej pory? Nie wierzyła w ani jedne słowo, a to czyniło go wręcz bezsilnym.
- Wiem, jakie masz o mnie zdanie. Wiem, że sam sobie na nie zapracowałem. Ale do cholery, Aria. Uganiam się za tobą od dobrych kilku miesięcy. Przez ten czas żadna dziewczyna nie przykuła mojej uwagi. Żadna nie sprawiła, że przestałem o Tobie myśleć. Nawet uprawiając seks, widziałem Ciebie, co jest już wystarczająco popieprzone. Co jeszcze mam zrobić? - wyrzucił z siebie na jednym wdechu, zastanawiając się, czy tym razem nie powiedział za wiele.
Spojrzał w jej oczy, a jedyne co w nich dostrzegł to pożądanie. W następnej chwili poczuł jej usta na swoich. Jej język żarliwie eksplorował jego usta, doprowadzając go do szaleństwa. Jeszcze nigdy nie czuł tylu emocji podczas pocałunku, a w tym było wszystko. Fakt, że Washey jest równie podniecona jak on, sprawiało mu niezwykłą przyjemność. Do tej pory zwracał uwagę tylko na siebie. Teraz było zupełnie inaczej. Zatracił się w niej bez opamiętania.






Nie mogła przestać go całować. Jego słowa bardzo ją zaskoczyły. Doprowadziły do wybuchu pożądania, który był tylko kwestią czasu. Tak bardzo go pragnęła. Od dłuższego czasu fantazjowała o tej chwili. O momencie, gdy będą całkiem sami. Przestała myśleć o konsekwencjach. Straciła wszelką kontrolę, z każdą chwilą pogłębiając pocałunek, który już teraz nasiąknięty był namiętnością. Jack wydał z siebie niski pomruk, a następnie przeniósł swoje usta na jej szyję. Jego dotyk przyprawiał ją o dreszcze. Mimowolnie wydała z siebie jęk rozkoszy, co tylko zachęciło bruneta do dalszego działania. Sprawnym ruchem złapał ją za pośladki i podniósł, tak że jej nogi okalały jego biodra. Po zaledwie paru krokach znaleźli się w małej sypialni, której wcześniej nie zdążyła obejrzeć. Teraz też, nie zwracała uwagi na wystrój, pochłonięta przyjemnością, która nie miała końca. Delikatnie położył ją na dużym łóżku, nie przestając całować jej szyi. Wolną ręką sięgnął do jej głowy, rozplątując ciasno upięty kok.
- Uwielbiam Twoje włosy - wyszeptał do jej ucha, dotykając ciemnych pasm, które rozsypały się po poduszce. Nachylił się jeszcze bardziej. Teraz ich ciała przylegały do siebie całkowicie. Jego umięśniona klatka piersiowa lekko przygniatała jej piersi. Czuła jak szybko bije mu serce, co jeszcze bardziej ją podnieciło. Świadomość, że jest pożądana przez Jacka, doprowadzała ją do czystej ekstazy. Ich spojrzenia spotkały się. Błękitne tęczówki błyszczały w półmroku, wpatrując się w nią z wielką intensywnością. Już samo jego spojrzenie, powodowało mrowienie we wszystkich jej strefach erogennych.
- Nie zrobię nic, czego nie chcesz - odparł nagle, nie spuszczając z niej wzroku. Choć w jego oczach wciąż widoczne było pożądanie, mówił śmiertelnie poważnie.
Aria odrobinę otrzeźwiała. To, co powiedział Jack oznaczało, że nie chciał jej do niczego zmuszać. I nie musiał. Być z nim, to jedyne o czym marzyła w tym momencie. Zbyt długo czekała, a pulsujące pożądanie było już niemal bolesne.
- Chce Ciebie - odpowiedziała cicho, zastanawiając się skąd wzięła w sobie tyle odwagi. Nie musiała długo czekać na jego reakcję. Oczy bruneta momentalnie pociemniały. Pocałował ją mocno, żarliwie. Nie był już tak delikatny jak na początku. Widać było, że on też nie mógł już dłużej wytrzymać tego napięcia. Przylgnął do niej jeszcze mocniej, tak że poczuła jego podniecenie. Jego twarda męskość ocierała się o jej uda, przez co ból między jej nogami narastał, współgrając z falą przyjemności.
Cieszyła się, że zdecydowała się na założenie jednego z najlepszych zestawów w swojej kolekcji.
Przez chwilę wpatrywał się w jej ciało, nie robiąc żadnego ruchu. Czuła skrępowanie, a jednocześnie rosnące podniecenie. W jego oczach wciąż widziała pożądanie.
- Jesteś piękna - powiedział lekko ochrypniętym głosem, patrząc z podziwem na jej prawie nagą sylwetkę. Rozpaliła się jeszcze bardziej. Chciała by znalazł się w niej jak najszybciej, niczego nie pragnęła równie mocno. Jack jednak miał inne plany. Ponownie zbliżył się do jej szyi, obdarowując ją pocałunkami. Błądził językiem po jej nagiej skórze, kierując się coraz niżej. Wstrzymała oddech, gdy dotarł do koronkowego stanika. Wodził palcem po krawędziach bielizny, tym samym doprowadzając ją do szaleństwa. Aria jęknęła cicho, nie będąc w stanie wypowiedzieć chociaż słowa. W myślach przeklinała go siarczyście. Nie była cierpliwa, a z pewnością nie w tej chwili.
Przerwał jej męki. Zdjął koszulę, zostając w samym wojskowych spodniach. Widok jego umięśnionego torsu doszczętnie ją rozpalił. Nie mogła już dłużej wytrzymać. Chciała go poczuć. Teraz. Natychmiast.
Jack, jak na złość, powoli powrócił do jej dekoltu. Niespiesznie zataczał kółka językiem, a wolną dłonią błądził po jej nagim udzie, specjalnie nie zbliżając się do centrum jej rozkoszy. Nie byłby sobą, gdyby nawet w takim momencie nie potrafił jej rozzłościć.
- Nawet nie wiesz jak długo na to czekałem - powiedział cicho, patrząc jej głęboko w oczy. Wpatrywał się w nią z tajemniczym błyskiem, a Aria oddałaby wszystko, żeby wiedzieć o czym myśli.
- Zrób to proszę, dłużej nie wytrzymam - odpowiedziała mu jeszcze ciszej, zastanawiając się czy to przez alkohol czy nieokiełznane pożądanie, takie słowa wychodzą z jej ust.
- Co mam zrobić? - postanowił się z nią droczyć, zmuszając, by sprecyzowała swoją prośbę. Miała ochotę go zamordować. Jack Fayes był najbardziej wkurzającym facetem na świecie, a jednocześnie jedynym, który sprawiał, iż czuła, że żyje.
- Chce Cię poczuć w sobie. Teraz - odparła, nad wyraz spokojnie, choć w środku wręcz gotowała się od natłoku emocji. Jack spojrzał na nią z lekkim zaskoczeniem, najwyraźniej nie spodziewając się po niej takiej odwagi. Nie musiała jednak długo czekać na jego reakcję. Pocałował ją z wielką intensywnością, a następnie sprawnym ruchem pozbawił ją koronkowego stanika. O dziwo, nie czuła już wstydu. Zbyt długo odtwarzała tę scenę w myślach, by teraz ulec skrępowaniu. Zbyt długo marzyła, aby w końcu to zrobił. Dotyk jego dłoni na jej nagich piersiach, przyprawił ją o zawrót głowy. Niespiesznie sunął ręką po jej brzuchu, zatrzymując się na białych stringach. Mimowolnie wysunęła biodra do przodu, pojękując z rozkoszy. Jack pozbył się spodni, zostając w samych bokserkach. Był tak cholernie przystojny. Przez chwilę podziwiała jego wysportowane ciało, a jego posiadacz jak zwykle ją na tym przyłapał, uśmiechając się słodko.
Ponownie do niej przylgnął. Dotyk ich gorących ciał niemal parzył. Złożył na jej ustach namiętny pocałunek, od którego poczuła ciarki na całej skórze. Napięcie między nimi było nie do wytrzymania. Oboje drżeli z podniecenia, wiedząc, co już za moment się wydarzy.
Nie czekając dłużej, Jack pozbawił ją reszty bielizny, po czym sam również się rozebrał. Teraz oboje byli nadzy. Serce Arii jeszcze bardziej przyspieszyło, gdy brunet przywarł do niej całym sobą.
Moment, w którym poczuła go w sobie, sprawił, że cały świat zaczął wirować. Była nim upojona, nie potrafiła już trzeźwo myśleć. Niespodziewanie Jack splótł jej palce ze swoimi. To był tak niewinny, a zarazem tak cudowny gest, że ciepło rozlało się po całym jej ciele. Poruszał się powoli, z wielką delikatnością, cały czas obsypując ją pocałunkami. Rozkosz, którą jej dawał z każdą sekundą przybierała na silę. Jeszcze nigdy nie czuła czegoś równie intensywnego. Nie sądziła, że to możliwe.
Jack oddychał głośno, jakby próbował odzyskać odrobinę kontroli nad sobą. Jego gorący oddech przyjemnie łaskotał jej szyję.
- Co ty ze mną zrobiłaś Washey? - wyszeptał ochrypłym głosem, poruszając się coraz gwałtowniej.
- Mogłabym Ci zadać to samo pytanie Fayes - odpowiedziała bez tchu, uśmiechając się błogo. Spełnienie było prawie na wyciągnięcie ręki.
- Jesteś cudowna - powiedział jeszcze, przymykając oczy. Rozkosz wymalowana na jego twarzy była czymś, na co chciała patrzeć już zawsze.
Pocałowała go ostrzej, poruszając coraz szybciej biodrami. Była blisko, bardzo blisko.
Jęknęła głośno, czując zbliżający się orgazm. Wbiła paznokcie w jego umięśnione plecy. Fala rozkoszy rozlała się po całym jej ciele, a oczy momentalnie zaszły mgłą. Jack mocno ścisnął jej biodra, po czym zadrżał również osiągając spełnienie. Oboje oddychali ciężko, wciąż spleceni swoimi rozpalonym ciałami. Aria nie sądziła, że kiedykolwiek przeżyje coś równie niesamowitego. Pulsująca rozkosz wciąż dawała o sobie znać.
Powoli uwolnił ją spod swojego ciężaru, patrząc na nią uważnie. W jego oczach coś się zmieniło, a Aria przez chwilę wstrzymała oddech. Zbliżył się do niej, lekko muskając jej usta. Nie powiedział ani słowa, a ona wcale ich nie potrzebowała, zwłaszcza w tej chwili.
Położył się obok, obejmując ją silnym ramieniem. Milczenie nie doskwierało jej ani trochę. Zresztą, nie wiedziałaby nawet, co miałaby powiedzieć. W tej chwili była zbyt oszołomiona nagromadzonymi uczucia i nie miała pojęcia, co dalej z nimi zrobić.



***

Jack przetarł zaspane oczy, ziewając przeciągle. Z każdą sekundą wracały do niego kolejne wspomnienia z wczorajszego wieczora, na których myśl uśmiechnął się lekko. Szybko odwrócił głowę, zastanawiając się czy Aria nie uciekła w środku nocy. Odetchnął z ulgą. Wciąż tam była. Leżała na brzuchu, z twarzą skierowaną  w jego stronę. Wyglądała tak niewinnie. Jej skóra była lekko zaróżowiona, a piegi na nosie tylko dodawały uroku. Miał ochotę pocałować jej lekko rozchylone usta i zanurzyć dłonie we włosach rozsypanych po poduszce. Zaczarowała go. To, co wczoraj wydarzyło się między nimi, niosło za sobą wielkie konsekwencję. Wcześniej seks nie był dla niego niczym wyjątkowym, jedynie chwilową przyjemnością. Kobiety traktował przedmiotowo, a o wspólnym poranku nie było nawet mowy. Teraz jednak zmieniło się wszystko. Nie spodziewał się, aż tylu emocji. Sam dźwięk jej głosu powodował dziwne mrowienie na całym ciele, a dotyk doprowadzał do szaleństwa. Pocałunek z nią, za każdym razem przyprawiał o szybsze bicie serca. Nie sądził, że posuną się jeszcze dalej. Choć fantazjował o tym od dawna, to chciał, by Aria naprawdę tego pragnęła. Wczoraj w jej oczach widział wiele emocji. Mógł czytać z niej jak z otwartej księgi. Pożądanie wręcz od niej biło. Jeszcze nigdy, aż tak bardzo nie zależało mu na tym, by sprawić komuś przyjemność. Seks z Arią był zupełnie inny - wyjątkowy, intensywny, ważny. Uświadomił mu, jak bardzo zależy mu na tej upartej, irytującej brunetce. Jak bardzo chce, by była obecna w jego życiu. Rozpaczliwie jej potrzebował, choć przyznanie tego nawet przed samym sobą było krępujące. Myślał, że już nigdy nie będzie mu zależeć. Bardzo się mylił.






Obudził ją dźwięk strumienia wody dochodzący gdzieś niedaleko. Zamrugała kilkakrotnie, marszcząc lekko brwi. Cholera. Czy ona wciąż znajdowała się w mieszkaniu Jacka?! Jak mogła do tego dopuścić? Pamiętała, że przytuliła się do niego. W jego ramionach był jej tak przyjemnie, że zamknęła na chwilę oczy. Niestety ta chwila trwała dokładnie osiem godzin i czternaście minut. Usiadła szybko na łóżku, zdając sobie sprawę, że jest kompletnie naga. Szczelnie przykryła się kołdrą, po czym zaczęła rozglądać się w poszukiwaniu swoich ubrań, których niestety nie mogła zlokalizować. Rozejrzała się po małej sypialni. Bordowe ściany, czarna szafa, stolik nocny, lampka. Nie było tu za wiele rzeczy. Całość prezentowała się minimalistycznie. Pokręciła zirytowana głową. Nie miała teraz czasu na przyglądanie się pomieszczeniu. Musiała uciekać i to jak najszybciej. Wstydziła się. Obawiała się spojrzeć mu w twarz. Co, jeśli uważa, że jest puszczalska, albo co gorsza uzna, że osiągnął swój cel i każe jej wyjść? Nie mogła do tego dopuścić. Szczęście jej sprzyjało. Jack był w łazience, co dawało jej parę minut na ucieczkę. Obwinęła się atłasową kołdrą i wstała z łóżka. Na ziemi obok szafy leżała jej torebka. Niestety to nie wystarczyło , by wyjść z mieszkania. Potrzebowała ubrania. Gdzie do cholery położyła tę sukienkę? Po głębszym zastanowieniu, doszła do wniosku, który w niczym jej nie pomógł – Jack ją rozebrał, a ona w tamtym momencie nie zwracała uwagi, gdzie odkłada poszczególne części garderoby. Czuła narastającą panikę. Ponownie się obróciła, zaglądając pod łóżko.
- W końcu wstałaś – usłyszała jego niski głos, na którego dźwięk natychmiast się wyprostowała. Pech chciał, że nadepnęła na ciągnącą się za nią kołdrę, którą szczelnie się opatuliła. Chcąc wciąż pozostać nią zakryta, straciła równowagę i runęła na podłogę. Puchowa pościel zamortyzowała upadek, więc obyło się bez bólu pośladków, na które upadła. Poczuła za to ogromny wstyd.
- Oh, cześć – wymamrotała bez zastanowienia, podnosząc się z ziemi i uważnie obserwując czy kołdra zasłania wszystko co trzeba.
- Cześć – odpowiedział tylko, a Aria w końcu podniosła na niego wzrok, choć marzyła, by uciec jak najprędzej ze spuszczoną głową.
Jack miał na sobie jedynie biały ręcznik, luźno przepasany na biodrach. Widok jego umięśnionego ciała natychmiast obudził w niej pożądanie. Co się z nią stało? Dlaczego Fayes powodował, że zaczęła myśleć tylko o jednym? Nagle złapała się na tym, że od dłuższej chwili gapi się na niego, a zwłaszcza na jego dolne mięśnie brzucha, które seksownie schodziły nisko w kierunku…
- Lubię, jak tak na mnie patrzysz – powiedział z rozbawieniem w głosie, a Aria szybko spojrzała mu w oczy, starając się skupić wzrok na jego twarzy, co niczego nie ułatwiało.
- Wiesz gdzie są moje ubrania? – zapytała prędko, czując jak policzki zaczynają ją piec. Sytuacja, w której się znalazła była bardzo niezręczna i musiała się stąd natychmiast ewakuować
- Twoja sukienka trochę się porwała… - odparł z powagą, choć zauważyła, że przegryza wargę, najprawdopodobniej po to, żeby się nie roześmiać.
- Raczej nie nadaję się do wyjścia – dodał wciąż śmiertelnie poważny, podnosząc z pod drugiej strony łóżka, rozerwany materiał, który wcześniej zwany był sukienką.
Aria jęknęła przerażona. Czy podróż przez Manhattan opatulona jedynie kołdrą, byłaby bardzo dziwna?
Jack podszedł do szafy, wyciągając z niej jakąś koszulkę i bokserki.
- Załóż to, lepsze to niż nic – stwierdził pogodnie, a Aria dopiero teraz zauważyła, że jest dla niej wyjątkowo miły. Ani razu nie zaszczycił ją żadnym kąśliwym komentarzem. To było naprawdę dziwne.
- Mam wyjść w Twoich bokserkach na ulicę? – zapytała z przerażeniem, wyobrażając sobie zdziwione spojrzenia ludzi. Początek listopada nie sprzyjał takim dziwnym out fitom. Zerknęła na bruneta, w którego oczach zauważyła zawód.
- A kto powiedział, że masz stąd iść? Czuj się jak u siebie. Łazienka jest po prawej – powiedział pewnym głosem, po czym sięgnął ponownie do szafy, wyciągając bokserki, tym razem dla siebie. Bez skrępowania rzucił ręcznik na łóżko i włożył bieliznę. Aria stała niczym zamurowana, z szeroko otwartymi oczami. Nie wiedziała, czy bardziej zdziwiły ją jego słowa, czy to , co przed chwilą zrobił. Po pierwsze Jack Fayes proponował jej, by została po wspólnie spędzonej nocy. Po drugie Jack Fayes rozbierał się przed nią bez żadnego wstydu. Wszystko było czystą abstrakcją.
Musiała wziąć jak najszybciej zimny prysznic, który choć odrobinę pozwoli jej ochłonąć.
- Muszę się przebrać – burknęła niepewnie, po czym spojrzała na niego wyczekująco. Stwierdziła, że pójście z kołdrą do łazienki nie jest mądrym pomysłem i jedyną opcją jest przebranie w sypialni. Oczywiście bez obecności Jacka, który stał w samym bokserkach i niespiesznie grzebał w szafie.
- Nie mam nic przeciwko – odpowiedział, wyjmując szare dresy z szafy i zakładając je na siebie. W samych spodniach, wciąż bez koszulki wyglądał cholernie dobrze. Aria zdążyła już nawet do tego przywyknąć, co nie znaczyło, że nie gapiła się na niego pożądliwie za każdym razem.
- Możesz na chwilę wyjść? – zadała pytanie, coraz bardziej zniecierpliwiona. Nie miała ochoty spędzić pół dnia na staniu opatulona kołdrą.
- Muszę? – zapytał niewinnie, a kąciki jego ust lekko drgnęły. Na ten widok nie potrafiła się nie uśmiechnąć. Motylki w brzuchu wykonały dziki taniec radości.
- Tak – powiedziała twardo, na co Jack westchnął zrezygnowany.
- Ręcznik i nieużywaną szczoteczkę do zębów położyłem na wierzchu – powiedział ciepło, co brzmiało nadzwyczaj dziwnie. Zauważyła też cień zakłopotania malujący się na jego twarzy. Miły ton i zakłopotanie zupełnie do niego nie pasowało.
- yy… Dzięki – wydukała wciąż zszokowana, a gdy zamknął za sobą drzwi, odetchnęła z ulgą. Czemu Jack zachowywał się tak dziwnie? Nie miała pojęcia, że tego dnia jeszcze wiele rzeczy ją zaskoczy.





Prysznic okazał się zbawienny. Czuła się całkowicie rozbudzona i prawie gotowa na kolejną konfrontację z Jackiem. Prawie, bo nigdy nie była pewna na sto procent jego intencji. Był cholernie nieprzewidywalny. Wciągnęła na siebie czarne bokserki i granatową koszulkę na krótki rękaw. Fakt, że ma na sobie jego ubrania był dziwny, a jednocześnie niezwykle podniecający. Przemyła twarz wodą i wytarła wilgotne włosy w ręcznik. Nie miała problemu, by pokazywać się bez makijażu. Zresztą, brunet widział ją już w naturalnym wydaniu, więc wiedziała, że nie zaskoczy go, aż tak swoim wyglądem. Wzięła głęboki oddech i wyszła z łazienki, zastanawiając się, czy jednak nie zdecydować się na ucieczkę. Mogłaby zamówić taksówkę, a wtedy uniknęłaby wzroku zdziwionych przechodniów. Nie zdążyła się dłużej nad tym zastanowić, bo poczuła niesamowicie kuszący zapach dochodzący z kuchni. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, jak bardzo jest głodna. Niepewnie zatrzymała się w progu salonu, obserwując jak Jack wykłada na talerze smakowicie wyglądające naleśniki. Obok stało sporo białych pudełek i z sześć kubków kawy. Czy ktoś miał jeszcze przyjść?
- Zaprosiłeś kogoś? – zapytała ze zdziwieniem, wciąż wpatrując się w Jacka, który nadal nie założył koszulki.
Brunet zmierzył ją wzrokiem od góry do dołu, nie starając się ukryć swojego zachłannego spojrzenia. Aria przystąpiła z nogi na nogę, zawstydzona jego zachowaniem.
- Ktoś tutaj przyjdzie? – zadała ponownie pytanie, które sprowadziło go w końcu na ziemie. Spojrzał prosto w jej oczy i przez moment wyglądał jakby nie wiedział, o czym mówi. Aria wskazała na piętrzące się pudełka z jedzeniem, na co Jack westchnął ze zrozumieniem.
- Nie wiedziałem, co lubisz na śniadanie więc wziąłem naleśniki na słodko i słono, oprócz tego bekon i jajka. Jest kawa z mlekiem, bez mleka, z syropem klonowym, cappuccino i latte. Wziąłem też herbatę, jeżeli nie przepadasz za kofeiną – powiedział na jednym wydechu, po czym odruchowo przejechał dłonią po włosach. Aria przypatrywała się brunetowi, nie starając się ukryć zaskoczenia. Nie wiedziała jak ma zareagować. Jack Fayes po raz kolejny ją zaskoczył. Poczuła się wyjątkowo. Wyglądał jakby naprawdę mu zależało. Chciała w to wierzyć, jednak jakaś część jej podświadomości nie pozwalała zapomnieć, o jego wcześniejszym postępowaniu.
- Co do jedzenia jestem wszystkożerna. Co do kawy to im więcej dodatków tym lepiej – powiedziała, siadając przy podłużnym barku.
- Zanotowałem – odparł z uśmiechem, po czym podał jej talerz z bekonem i jajkiem na miękko. Sam usiadł tuż obok, dotykając kolanem jej nagiej nogi. Ten niewinny gest wystarczył, by poczuła przyjemne ciepło rozpływające się po jej ciele.
-Umieram z głodu – Aria wzięła kawałek bekonu do ust, delektując się jego smakiem. Wciąż nie mogła uwierzyć, że je śniadanie w towarzystwie Jacka, jednak o dziwo czuła się coraz bardziej swobodnie.
- Ja też, wczoraj wyssałaś, ze mnie całą energię – powiedział z powagą, jednak w jego oczach widniało rozbawienie. Aria spojrzała na niego z udawanym oburzeniem, po czym szturchnęła go łokciem, przez co jajko, które właśnie nadział na widelec, rozpłaszczyło się na podłodze.
- Dobrze Ci tak – stwierdziła z zadowoleniem, posyłając mu złośliwe spojrzenie. Nie powinien wspominać wczorajszego zdarzenia, gdyż wciąż było to bardzo krępujące.
- Nie pyskuj, bo to się dla Ciebie źle skończy – powiedział przyciszonym głosem, a Aria poczuła, że zaczyna się czerwienić. Czy teraz każde jego słowo będzie odbierać jako seksualny podtekst? Najprawdopodobniej tak.
- Jedz – rozkazał jak gdyby nigdy nic, podając jej kolejny talerz, tym razem z naleśnikami.
- Zjadłam już bekon i jajka – zaprotestowała, jednak on tylko popatrzył na nią spod byka.
- Schudłaś, muszę doprowadzić Cię do porządku – wyjaśnił śmiertelnie poważnym głosem, polewając naleśnik większą ilością syropu klonowego.
Miał rację. Rzeczywiście schudła od kiedy zamieszkała w akademiku. Nie spodziewała się jednak, że Jack to zauważy i postanowi ją utuczyć.
- Gotujemy z Silver codziennie obiady – wyjaśniła pospiesznie, jakby tłumaczyła się przed własną matką.
- Jeżeli Silver Cię karmi, to wszystko jasne – uśmiechnął się krzywo, najwyraźniej nie oceniając zbyt dobrze zdolności kulinarnych jej współlokatorki. O dziwo, miał rację. Ostatnie danie blondynki w postaci gryczanych pulpetów nie nadawało się do jedzenia.
- Nie przepadam za wegetariańskim jedzeniem, lubię mięso – odpowiedziała szczerze, po czym wzięła kęs naleśnika ze słodkim twarogiem. Był przepyszny.
- Jeszcze powiedz, że lubisz steki to polubię Cię jeszcze bardziej – powiedział jak gdyby nigdy nic. Na te słowa Aria zarumieniła się lekko. Polubi ją jeszcze bardziej? Czy to znaczy, że naprawdę ją lubi? Motylki w jej brzuchu ponownie zawirowały.
- Kocham steki – odpowiedziała obojętnie, nie chcąc zdradzić jak silnie zareagowała na jego słowa.
- Jaki stopień wysmażenia? – zapytał, wpatrując się z nią z ciekawością. Mogłaby patrzeć w jego oczy bez końca. Niechętnie oderwała wzrok od błękitnych tęczówek, nie chcąc wyjść na wariatkę.
- Średnio krwiste są najlepsze.
- W takim razie lubię Cię jeszcze bardziej – stwierdził, uśmiechając się lekko. Wesoły Jack był widokiem, na który mogłaby patrzeć wieczność.
- Co jest między Markiem i Silver? Traktuję ją poważnie? – zapytała nagle, przypominając sobie dziwną relację współlokatorki i Dawsona. Miała nadzieję, że brunet wie coś więcej, gdyż Silver wciąż nie zamierzała jej się zwierzać.
- Myślę, że tak – powiedział krótko, bez pytania nakładając na jej talerz kolejnego naleśnika. Aria spojrzała na niego z niemym wyrzutem, jednak kompletnie to zignorował.
- Dlaczego tak uważasz? – ciągnęła dalej temat, zastanawiając się, czy ma coś konkretnego na myśli.
- Nie chce nic mówić o seksie – odparł wprost, na co brunetka omal nie zakrztusiła się kawą, którą właśnie piła. Bezpośredniość Fayes’a nie znała granic.
- I po tym wnioskujesz, że to coś poważnego?
- Tak.
Aria spojrzała pytająco na chłopaka, który najwyraźniej myślał, że taka odpowiedź jej wystarcza. Dostrzegł jej wzrok, wzdychając z rozbawieniem.
- Mark zawsze opowiadał mi wszystko ze szczegółami. Momentami były to naprawdę dziwne rzeczy i nie koniecznie chciałem o nich wiedzieć, jednak on w ogóle się tym nie przejmował. Teraz jest inaczej. Milczy jak zaklęty. Próbowałem się czegoś dowiedzieć, a on nie pisnął ani słowa. Uwierz mi. To znak, że to coś poważnego.
Przez chwilę analizowała jego słowa, myśląc nad ich sensem. Możliwe, że Jack miał rację. Przynajmniej miała taką nadzieję. Mimo, iż Silver starała się ukrywać swoje uczucia, widać było, że zdążyła zaangażować się w tę relację. Bała się, że Dawson ją zrani. Choć, gdyby dłużej się nad tym zastanowić, to niekoniecznie ona musiała zostać pokrzywdzona. Charakter panny Silverstone był nieobliczalny. Zaczęła rozmyślać o innej sprawie. A co jeśli Fayes opowie wszystko Dawsonowi? W końcu byli przyjaciółmi, a do tego facetami, więc było to bardzo prawdopodobne.
- Nie martw się. Nie zamierzam zwierzać się z niczego Markowi – powiedział spokojnie Jack, jakby zgadując jej myśli. Odetchnęła z ulgą, choć czuła jak po raz kolejny dzisiejszego dnia jej twarz robi się czerwona.
- Chyba powinnam już iść – wypaliła nagle, gdy skończyła jeść. Upiła ostatni łyk kawy, patrząc niepewnie na bruneta, na którego twarzy pojawił się zawód, co niezmiernie ją zaskoczyło. Nie chciał, żeby sobie poszła?
- Nie musisz iść – odpowiedział krótko i wyglądało, jakby te słowa wiele go kosztowały. Chyba nie wypowiadał ich zbyt często.
Aria spojrzała na niego z wyrazem głębokiego szoku. Nie potrafiła już zliczyć, ile razy dzisiejszego dnia udało mu się ją zaskoczyć. Otworzyła usta, po czym szybko je zamknęła. Co niby miałaby odpowiedzieć? Jack zauważył jej reakcję i uśmiechnął się krzywo.
- Masz wybór : albo zostajesz z najprzystojniejszym facetem na Manhattanie w wybornym towarzystwie steka i popcornu z masłem orzechowym, albo wracasz do akademika i jesz te wszystkie dziwne rzeczy, które przygotuję Ci Silver – Jack oparł się o blat, patrząc na nią wyczekująco. Aria momentalnie wybuchła śmiechem.
- Ok. Zostanę, ale tylko dlatego, że zaintrygowałeś mnie połączeniem popcornu z masłem orzechowym – powiedziała, oczywiście nie do końca z prawdą. Choć połączenie tych dwóch składników było dla niej czymś abstrakcyjnym, to nie dlatego postanowiła zostać. Wszystkiemu winien był Jack Fayes, dla którego straciła głowę.
Zerknęła na bruneta, który wyglądał na bardzo zadowolonego. I wciąż nie założył koszulki.
- I tak wiem, że zostajesz, żeby podziwiać moje ciało – powiedział cicho, ale nie na tyle, by nie mogła go usłyszeć. Prychnęła ostentacyjnie, mimo iż, było w tym trochę prawdy.
- Twoje samouwielbienie jest przerażające – stwierdziła dosadnie, biorąc się za porządkowanie rzeczy na blacie. Puste pudełka wyrzuciła do kosza, a te w których zostało jedzenie włożyła do lodówki. Jej wzrok powędrował na podłogę, gdzie wciąż leżało rozpłaszczone jajko. Odnalazła ręcznik papierowy i schyliła się, by to posprzątać. Kątem oka zauważyła, że jest obserwowana.
- I do tego bezczelnie gapisz się na mój tyłek – dodała, starając się nie zdradzać, że wcale, ale to wcale jej to nie przeszkadza.
- Nic nie poradzę, że od Twojego tyłka nie można oderwać wzroku – usłyszała za sobą głos, świadczący o tym, że Jack wciąż stoi za nią i patrzy na jej pośladki.
Ponownie prychnęła. Wyrzuciła brudny papier do kosza i przez chwilę rozejrzała się po pomieszczeniu. Usiadła na skórzanej kanapie, biorąc do ręki pilot od telewizora. W końcu miała czuć się jak u siebie.
Jack przyjął to z uśmiechem na twarzy, po czym odebrał telefon, który zabrzęczał na stole.
- Halo. Nie, jestem zajęty. W mieszkaniu. Nie, nie przychodź. Powiedziałem, Ci że masz nie przychodzić. Tak. Na razie – odłożył telefon i westchnął przeciągle.
- Twoja druga połowa zaczęła się niepokoić? – zapytała z przekąsem, domyślając się z kim rozmawiał.
- Ma kaca i się nudzi – odpowiedział krótko. No tak, Książę Dawson nie miał co robić.
- Długo się znacie? – zapytała z ciekawością. Nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiała, a ta dwójka wyglądała jakby znała się od zawsze.
- Jakieś dwanaście lat - odpowiedział bez zastanowienia, po czym zmarszczył lekko brwi i dodał:
- To najbardziej wkurzająca osoba jaką znam, zaraz po Tobie oczywiście.
Aria rzuciła w niego poduszką, która trafiła go prosto w głowę.
- Zapominasz o sobie i twoim wybujałym ego – odparła, spoglądając jak patrzy na nią spod przymrużonych powiek. Najwyraźniej nie spodziewał się zamachu w postaci lecącej poduszki.
- Będę łaskawy i udam, że to się nie wydarzyło. Muszę zrobić zakupy. Zostaniesz? – zapytał z wyczuwalną nadzieją w głosie. Czyżby bał się, że ucieknie pod jego nieobecność?
- Zostanę – odpowiedziała spokojnie, jednak Jack wciąż nie wyglądał na przekonanego. Przez chwilę wpatrywał się w jej twarz, jakby szukając jakichś oznak oszustwa. Następnie zmarszczył lekko brwi i udał się do sypialni, z której wrócił po paru sekundach ubrany w błękitną koszulkę na krótki rękaw.
- Niedługo wrócę – chwycił kurtkę i jeszcze raz na nią zerknął. Wyglądał na dziwnie spiętego. Sięgnął po klucze i wyszedł z mieszkania. Zapadła cisza. Aria westchnęła przeciągle. Została sama. Mogła uciec do akademika. Gdy obudziła się, była to jej pierwsza myśl. Teraz zmieniło się wszystko. Chciała zostać, choć nie miała pojęcia czy to dobry pomysł.
Wstała z kanapy i skierowała się do sypialni, gdzie na ziemi wciąż leżała jej torebka. Podniosła ją z podłogi i wyciągnęła telefon, na którym widniało dziesięć nieodebranych połączeń od Silver. Szybko wybrała jej numer. Blondynka odebrała już po pierwszym sygnale.
- Mam ochotę Cię zamordować. Jest godzina dwunasta, a ja dopiero przed chwilą dowiedziałam się, oczywiście nie od Ciebie, a od Dawsona, że jesteś u Jacka. Wczoraj wyszłaś bez słowa, zostawiając mnie z tym alfonsem samą! Powtarzam – całkowicie samą! Six zaginęła z jakimś Mulatem, reszta dziewczyn poszła na domówkę, a ja zostałam z nim sama! Nie miałam żadnej wymówki, nikt nie mógł mnie uratować! Wystarczyło napisać krótką wiadomość. Cokolwiek. Wiedziałam, że z nim wyszłaś, ale nie spodziewałam się, że na całą noc! Do tego obiecałam sobie zerwać wszystkie kontakty z Dawsonem, a ty wręcz wepchnęłaś mnie w jego ramiona! Nie miałam wyjścia i znowu mu uległam. Ostrzegam Cię Washey, jestem na Ciebie wściekła – powiedziała Silver na jednym wydechu i zamilkła czekając na reakcję jej słuchaczki. Aria przez chwilę zaciskała usta, po czym wybuchła śmiechem, nie mogąc dłużej wytrzymać.
- Chcesz mi powiedzieć, że przeze mnie uprawiałaś seks z Markiem? – podsumowała wypowiedź blondynki, tym samym dając jej do zrozumienia, że nie ma ona żadnego sensu.
- Yyy… No tak – odpowiedziała Silver, ale jej głos nie był już tak zdecydowany jak wcześniej.
-  Alyson Silverstone posłuchaj mnie uważnie. Przestań zasłaniać się wszystkim w koło i zrozum, że czujesz coś do Dawsona. Wiem, że ciężko Ci w to uwierzyć, ale zaufaj mi. Oszukiwanie samej siebie nic Ci nie da – powiedziała poważnie, łapiąc się na tym, że sama nie postępuje lepiej.
Usłyszała jęk po drugiej stronie słuchawki.
- To miał być tylko seks – zajęczała w słuchawkę, po czym zaczęła czymś szeleścić. Z pewnością jadła suszone owoce, które co rusz pałaszowała.
- Tak, wiem.
- Dlaczego wciąż jesteś u Fayes’a? – Silver zmieniła temat, co niezbyt spodobało się Arii. Nie była gotowa na tę rozmowę.
- Nie wiem. Tak jakoś wyszło. Muszę kończyć. Będę wieczorem – rozłączyła się, nie czekając na żadną odpowiedź. Bała się, co może usłyszeć. Wolała żyć w nieświadomości. Przynajmniej na razie.
Odłożyła komórkę do torebki i wróciła do salonu. Zerknęła na duży zegar na ścianie. Jacka nie było od jakichś czterdziestu minut. Przez chwilę bezmyślnie zmieniała kanały telewizyjne, nie natrafiając na nic godnego uwagi. Już miała się poddać, gdy na jednym z kanałów trafiła na jeden z odcinków Gry o Tron. Oglądała go już dwa razy, jednak nie miała nic przeciwko temu, by zrobić to kolejny raz. Z przerażeniem oglądała scenę, w której uśmiercali jednego z głównych bohaterów. Do tej pory nie pogodziła się z jego śmiercią i ze złością przyglądała się scenie, którą widziała już wcześniej. W tym samym czasie, gdy Rob Stark kończył swój żywot, drzwi otworzyły się i stanął w nich Jack. Wszedł do salonu i wyraźnie rozpromienił się na jej widok. Był to niezwykle uroczy widok.
- Myślałem, że uciekniesz – powiedział szczerze, jak zwykle nie bawiąc się w podchody. Lubiła w nim tę bezpośredniość. Nie owijał w bawełną i mówił to, co myśli. Choć nie zawsze było to godne pochwały, tym razem była mu za to wdzięczna. Miło było usłyszeć, takie słowa z jego ust.
-  Jak mogłabym uciec? Obiecałeś mi popcorn z masłem orzechowym.
Uśmiechnął się na te słowa.
Oboje wiedzieli, że nie dla tego została. Jack tym razem postanowił to przemilczeć. Położył torby na stole i zaczął je wypakowywać.
- To dla Ciebie – podał jej reklamówkę, po czym wrócił do kuchni, by rozpakować jedzenie, którego było zdecydowanie za dużo jak na dwie osoby.
Aria ze zdziwieniem wzięła reklamówkę. W środku były skórzane, matowe legginsy i obcisła bluzka tego samego koloru ze sporym dekoltem. Spojrzała pytająco na bruneta.
- Jakbyś zapomniała, w nocy rozerwałem Ci sukienkę – przypomniał jej od niechcenia, uśmiechając się przy tym lubieżnie. Jego słowa jak zwykle wywołały falę gorąca, rozchodzącą się po całym ciele.
Fakt, że kupił jej ubranie na zmianę, sprawił, że zrobiło jej się ciepło na sercu.
- Nie musiałeś mi nic kupować. Oddam Ci pieniądze.
- Nie denerwuj mnie. Przebierz się – zarządził, patrząc na nią wzrokiem nie znającym sprzeciwu. Aria posłusznie kiwnęła głową. Nigdy nie była tak uległa. Co on z nią zrobił? Udała się do łazienki i przemyła twarz zimną wodą. Założyła legginsy, które pasowały idealnie. Bluzka z dekoltem nadzwyczaj dobrze przylegała do jej szczupłego ciała. Nie była przyzwyczajona do noszenia tak obcisłych ubrań, jednak były one zdecydowanie lepsze niż jej porwana sukienka. Wróciła do salonu, pod czujną obserwacją błękitnych oczu.
- Mogłem kupić Ci coś innego – stwierdził, marszcząc lekko brwi. Wszystko wskazywało na to, że nie podobało mu się jak wygląda. Aria skrzywiła się nieznacznie, co nie umknęło jego uwadze.
- Wyglądasz zbyt seksownie. Nie chce, żeby inni mężczyźni gapili się na Ciebie – wytłumaczył, a brunetka w duchu odetchnęła z ulgą. Zwykle nie przywiązywała większej wagi do wyglądu. Co się zmieniło?
Podeszła do blatu, obserwując poczynania Jacka. Właśnie nagrzewał patelnią do grillowania, a w piekarniku piekły się ziemniaki.
- Co mam robić? – oparła się o stół, gotowa do pomocy. Nie lubiła siedzieć bezczynnie, gdy ktoś coś przygotowywał.
- Usiądź tam, a ja od czasu do czasu będę podziwiał Twoje nogi w legginsach – wskazał jej kanapę, co Aria przyjęła z niezadowoleniem.
- Też chce coś zrobić – wydęła z niezadowoleniem usta. Brunet spojrzał na nią niewzruszony i ponownie wskazał jej miejsce, gdzie ma usiąść.
Westchnęła zrezygnowana i spoczęła na sofie. Nie była przyzwyczajona do nic nie robienia. Próbowała skupić się na odcinku serialu, który wciąż trwał, jednak z marnym skutkiem. Co rusz obserwowała Jacka, krążącego po kuchni, z której unosił się aromatyczny zapach mięsa.
- Nie wiedziałam, że gotujesz – powiedziała w końcu, nie patrząc już w ogóle na telewizor. Fayes w kuchni był o wiele bardziej kuszącym widokiem.
- Bo nie gotuję. Dzisiaj robię wyjątek. To moje jedyne, a zarazem popisowe danie.
Czy to możliwe, że z każdą chwilą jej serce łomotało coraz bardziej? I czy to ten sam Fayes, którego jeszcze parę miesięcy szczerze nienawidziła?
- W takim razie nie mogę się doczekać – powiedziała tylko, wciąż rozmyślając jaki cudem ich relację zmieniły się tak bardzo. Kiedyś ktoś powiedział, że miłość i nienawiść dzieli cienka linia. Ten ktoś dobrze wiedział co mówi.
Po chwili danie było gotowe. Obiecany stek wyglądał wyśmienicie w towarzystwie pieczonych ziemniaków i świeżych warzyw. Smakował równie dobrze i Aria nie omieszkała pochwalić idealnego poziomu wysmażenia. Jack wyglądał na zadowolonego z siebie. Jak zwykle zresztą.
- Oglądamy jakiś serial? – zapytał, gdy talerze były już puste.
- Z tym może być problem. Widziałam już prawie wszystkie dobre seriale – powiedziała zgodnie z prawdą, zastanawiając się, kiedy znalazła na nie czas.
- W takim razie obejrzyjmy jakiś słaby, którego na pewno nie widziałaś – stwierdził i choć nie miało to żadnego sensu, Aria pokiwała ochoczo głową.
- Masz jakiś konkretny na myśli? – zapytała z ciekawością, na co Jack pokręcił głową.
- Nie, ale zaraz się dowiem – wyciągnął spod ławy laptopa, wpisując w wyszukiwarkę ,, słaby serial’’.
- Serial słaby niczym moda na sukces. Gra aktorów na poziomie zero. Nie warto – przeczytał jedną z opinii, po czym uśmiechnął się z satysfakcją.
- Znalazłem.
- Jesteś nienormalny. Jaki to serial?
- Wspaniałe Stulecie, turecka produkcja.
- Ok. Oglądajmy – zgodziła się, próbując się nie roześmiać. Nie wiedziała jaki sens widział w tym Jack, ale obejrzenie serialu, nawet najgłupszego na świecie w jego towarzystwie niezwykle przypadło jej do gustu.
Przed seansem przygotował popcorn i postawił między nimi słoik z masłem orzechowym, które wręcz ubóstwiała.
Niemal natychmiast zmieszała te smaki, ciekawa ich połączenia.
- Ej, to jest naprawdę dobre – powiedziała z niedowierzaniem, delektując się z przymkniętymi oczami.
- No przecież mówiłem -  odparł zarozumiale, co jeszcze bardziej ją rozbawiło.

Włączył serial. Przez dobre parę minut żadne z nich nie odezwało się słowem. W skupieniu oglądali serial o Państwie Osmańskim, który w niczym nie przypominał amerykańskich produkcji i o dziwo, był nawet ciekawy.
- Chciałbym być takim Sułtanem. Cały Harem dla mnie.
Aria spojrzała na Jacka spod byka, niezbyt zdziwiona jego słowami.
- Moim zdaniem to okropne. Sułtan może mieć każdą kobietę w Haremie, a ona nie może być z nikim oprócz niego. Straszne.
-  Ale z Ciebie feministka.
Aria prychnęła cicho, ponownie skupiając się na serialu, który coraz bardziej ją wciągał. Uwielbiała historię. Wspaniałe Stulecie oparte było na faktach, dzięki czemu już w jednym odcinku dowiedziała się paru ciekawych rzeczy.
Nawet nie zauważyła, kiedy minęło czterdzieści pięć minut i pojawiły się napisy końcowe.
- Oglądamy jeszcze jeden? – zapytał niepewnie, co Aria przyjęła z szerokim uśmiechem.
- Tak, muszę dowiedzieć się, co się stanie z tą niewolnicą.
Włączył drugi odcinek. Oglądali w ciszy. Nie mogła uwierzyć, że siedzi z Jackiem i ogląda turecki serial jak gdyby nigdy nic.
Cztery odcinki później, Wspaniałe Stulecie doszczętnie ją wciągnęło. Zerknęła na zegarek. Dochodziła godzina dziewiętnasta. Nadszedł czas, by wracać do akademika.
- Pójdę już. Mam jutro zajęcia na ósmą, a nawet nie tknęłam książek – powiedziała niechętnie, po czym wstała powoli z sofy, na której spędziła prawie cały dzień. Uniosła wysoko ręce, rozciągając plecy. Najchętniej zostałaby dłużej, jednak musiała wracać do rzeczywistości. Do tego siedzenie z Jackiem było zbyt kuszące, a nie chciała rzucić się na niego niczym wygłodniała lwica, czego była bliska.
On sam cały dzień traktował ją iście koleżeńsko. Była w szoku, gdy ich kontakt fizyczny ograniczył się wyłącznie do dotknięcia ręką w misce z popcornem, co swoją drogą wystarczyło, by poczuła przyjemne łaskotanie w podbrzuszu.
Kilkakrotnie przyłapała się na tym, że zbyt długo na niego patrzy lub ma wielką chęć odgarnąć mu pasmo niesfornych, czarnych włosów z twarzy. Jack zdawał się tego nie zauważać lub dobrze to ukrywał, bo nie wykonał żadnego, najmniejszego ruchu. Gdy brunet włączył pierwszy epizod serialu była zrelaksowana. Nie wierzyła, że kiedykolwiek poczuję się tak swobodnie w jego towarzystwie. Podczas oglądania drugiego odcinka poczuła rosnącą frustrację. W trakcie trzeciego nie odezwała się słowem. Przy końcu czwartego miała ochotę wziąć sprawy w swoje ręce i zmusić go siłą do pocałunku. Mimo, to nie zrobiła nic. Czekała, aż to on wyjdzie z inicjatywą. Nie doczekała się. Może po wczorajszym wieczorze uznał, że zostaną tylko przyjaciółmi? Na tę myśl zrobiło jej się słabo.
- Idę z Tobą. Mark pewnie usycha z tęsknoty – przerwał jej rozmyślania, również wstając z kanapy. Aria uśmiechnęła się lekko, wyobrażając sobie Dawsona pogrążonego w rozpaczy, z paczką chusteczek w dłoni.
Zebranie wszystkich ich rzeczy nie trwało dłużej niż parę minut. Już po chwili stali w windzie, pogrążeni we własnych myślach. Aria zerknęła nerwowo na Jacka, zastanawiając się, o czym myśli.
- Nawet nie wiesz ile kosztował mnie dzisiejszy dzień – powiedział cicho, mimo iż byli całkiem sami. Westchnął głęboko, wpatrując się w nią z intensywnością.
- Co masz na myśli? – zapytała z konsternacją, nie mając pojęcia, o co może chodzić. Zrobiła coś nie tak?
- Przez cały dzień powstrzymywałem się, żeby nie zerwać z Ciebie ubrań – odpowiedział ochrypłym głosem, w którym niemal wyczuwalne było pożądanie.
Przez całe jej ciało przeszedł dreszcz. Jak mógł powiedzieć to dopiero teraz? Nie zdążyła zareagować, gdyż w tej samej chwili otworzyły się drzwi windy. Kątem oka zauważyła jak brunet momentalnie się spina. Do środka wszedł przystojny mężczyzna w średnim wieku i atrakcyjna blondynka, którą natychmiast rozpoznała. Była to Elena Harisson, która prowadziła zajęcia z rachunkowości.







***
 Niespodzianka! Chciałam Wam wynagrodzić ostatni czas, gdzie na rozdział trzeba było czekać miesiąc i w taki właśnie sposób pobiłam rekord długości rozdziału. Wiem, poniosło mnie. Została Was garstka, wiele osób pewnie znudziło czekanie. Powiem tak - choćby miała zostać tylko jedna osoba, która będzie czytać to opowiadanie - będę do końca. Nie mam zamiaru błagać Was o komentarze lub co gorsza szantażować, że jak nie zobaczę 20 to nie będzie rozdziału :P Sami dobrze Wiecie, że Uwielbiam Was, za to że jesteście ze mną a Wasze słowa sprawiają mi wielką radość. Także rozdział dedykuje wszystkim tym, którzy wciąż tu są. Dziękuję! <3





70 komentarzy:

  1. O Jezusku *~* ten rozdział jest boski! ♥ jeju Jack *~* taką wersję Jacka po prostu ubóstwiam :3 mmm ciekawe co się wydarzy :3 Kocham Cię za ten rozdział ♥ czekam na następny
    ~Ja
    Ps. Komentarz może być trochę bez ladu, ale to przez emocje ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale się cieszę, że Ci się podobał, uff :D
      Dziękuje baaaardzo za komentarz <3

      Usuń
  2. Jestes najlepsza! ��
    Wreszcie doczekalam się rozdziału gdzie Jarii jest wręcz pełno.
    Skutecznie odciągnełaś mnie od nauki (podświadomie jestem Ci za to wdzięczna)
    Zupełnie nie przejmuj się brakiem komentarzy, bo jestem wręcz przekonana, że masz mnóstwo czytelniczek (zapewne mają małego lenia, który utrudnia im komentowanie).
    Jesteś moją ulubioną autorką, jednej z moich ulubionych książek na mej prywatnej liście internetowych bestsellerów.
    Uwielbiam Cię, pisz dalej i niech wena Cię rozpiera.
    Pozdrawiam

    xPaulax

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, Jarii w tym rozdziale mnóstwo :D 18 stron Jarrii - tego jeszcze nie było :D
      Nie ma co się za dużo uczyć, trzeba robić przerwy od nauki :P
      Dziękuje za takie miłe słowa, bardzo podnoszą na duchu.
      Pozdrawiam <3

      Usuń
  3. rozdział świetny (choć to mało powiedziane)! Uwielbiam tą dwójkę i jestem ciekawa jak to teraz będzie między nimi:)
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj też jestem ciekawa :D Może być różnie :D
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
    2. Rozdział genialny. Masz prawdziwy talent dziewczyno :) Mam nadzieję, że kolejny pojawi się równie szybko, już nie mogę się doczekać. Ta dwójka jest niesamowita :* Stworzyłaś prawdziwe działo :) Jesteś najlepsza <3 <3

      Usuń
  4. Świetny rozdział... Ale sie ciesze... Kocham kocham kocham.. Nie moge sie opanowac tak bardzo sie ciesze... Wspaniały.. Jeden z najlepszych.

    OdpowiedzUsuń
  5. aaa dziękuje bardzo <3 umieram z radości, że Wam się podoba :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział cudowny jak zawsze ,ubóstwiam Cię i Twojego bloga ,z niecierpliwością czekam na następny rozdział ,który na pewno będzie tak cudowny jak ten 😍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuje bardzo <3 ostatnio z nowym rozdziałem mi nie po drodze :(

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jezus Maria !!!!
    Powiedz mi dziewczyno czemu dopiero trzy rozdziały temu znalazłam to opowiadanie ?!?! Czemu ?!?!
    Piszesz genialnie. Tak że czuje się to samo co Aria i Jack. Miałam gęsią skórkę. Fayes mimo tego że jestcnarcyzem jest też przeuroczy
    Mam nadzieję że jeszcze długo będziesz pisała to opowiadanie bo inaczej znajdę cię i zniszcze :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak miło, że są jeszcze osoby, które zaczynają czytać mimo ogromnej ilości rozdziałów :D
      Też mam taką nadzieję, więc mam nadzieję, że nie będziesz musiała mnie szukać :D
      Dziękuje bardzo <3

      Usuń
  9. Piękny ten rozdział :D
    Sceny seksu naprawdę świetnie opisane. Uczucia, emocje..wszystko mi się podobało!
    No i nie ukrywam, że czekałam aż dojdzie do tego. Każdy wie, że to wisiało w powietrzu.
    Ciekawa jestem jak zareaguje Aria, gdy dowie się o romansie Jacka z nauczycielką...
    Cały rozdział uśmiechałam się pod nosem :)
    Dziękuję ci za tę część. Naturalnie czekam na kolejny ;)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, to wręcz wisiało w powietrzu :D I tak kazałam Wam długo na to czekać.. :P
      Cieszę się, że Ci się podobało! :):)

      Usuń
  10. W końcu dorwałam się do komputera i mogę napisać komentarz ;D
    OMG cudowny rozdział. Najlepsza niespodzianka w ostatnim czasie ;)
    Mega mi się podobał ten rozdział i mogłabym czytać takie cały czas ;D
    Cieszę się, że Aria nie stchórzyła i nie uciekła jak Jacka nie było ;p
    W ogóle nie poznawałam Jacka w tym rozdziale i zarobił dużo plusów (przynajmniej u mnie)i widać, że Aria też to zauważyła. Jestem ciekawa co Jack chciał jej powiedzieć w tej windzie i dlaczego zachowywał się tak koleżeństwo w stosunku do niej.I prawie pewna, że do tej windy z Eleną wszedł ojciec Jacka :P
    Mam nadzieję, że teraz będzie z nimi tylko lepiej (chociaż te ich droczenie jest jak najbardziej w ich stylu i, że tego nie zabraknie :D
    Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział, życzę weny i czasu!
    Dziękuje za tak świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale mi miło <3 Racja, Jack zdecydowanie zapunktował, może w końcu Aria uwierzyła w to, że nie jest mu obojętna. Już niedługo postaram się rozwiać wątpliwości kto pojawił się w windzie :p
      Dziękuje bardzo za komentarz <33

      Usuń
  11. świetny ten rozdział :))))

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział świetny!:) masz wielki talent. Czekałam na zbliżenie Arii i Jacka. No i w końcu się doczekałam :D Doskonale opisujesz odczucia i emocje bohaterów, trzymasz w napięciu, i za to właśnie lubię twój styl pisania ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też czekałam i to jak długo... :D
      Dziękuje bardzo <3

      Usuń
  13. Kochany Jack. Jest cudowny! Tak bardzo zależy mu na Arii. Kibicuje im teraz na maksa. Rozdział wspaniały, opis ich pragnień seksualnych jest boski, lepiej bym tego nie opisała. Pobudziłaś moją wyobraźnie dziewczyno :D. I jestem dumna z Arii, ze mimo chęci ucieczki została. A już myślałam, że ucieknie i zostawi go nas pastwę losu.
    Czekam na kolejny!! Aja zapraszam do siebie :)
    palace-to-crumble.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aria jest tchórzem, ale tym razem na szczęście nie uciekła :D Też im kibicuję, lecz co się wydarzy tego nie wie nikt :D
      Dziękuje za komentarz :))

      Usuń
  14. O dżizas, doczekałam się! Super hot scena Jarii, hip hip, hurra! Weź, nawet nie będę pisać jak bardzo się cieszę, że między nimi tak się to poukładało, bo to jasne, że cieszę się jak głupia. Przeczytałam ten rozdział i mam teraz tak wielkiego banana na twarzy, ale ekstra! I jeszcze na dodatek wychodzi na to, że Mark i Silver mogą mieć przed sobą poważniejszą przyszłość, no proszę, to się nam dwie parki wytworzyły. Ale wracając do jedynej, niepowtarzalnej, przewspaniałej Jarii… Omg, oni razem są tacy genialni. Ten dzień, który spędzili ze soba na nicnierobieniu – aww. I w ogóle to Jackuś pobił tutaj rekord w byciu uroczo słodkim. To jak zaopiekował się Arią, jak starał się zachować odpowiedni dystans, noo way, on jest Księciem, i to nie w takim żartobliwym znaczeniu jak w przypadku Dawsona xd Nie dość, że przyniósł Arii tyle dobrego jedzenia na śniadanie to jeszcze przygotował mięcho sam i potem jeszcze masło orzechowe z popcornem. O rety, ale ta Aria ma z nim cudownie. I w ogóle to nic nie może tego już popsuć, bo oni są razem idealni. IDEALNI. Koniec, krop encja.
    Lol, a ta Elena to co tam robi? Tzn. wiem, ona tam mieszka, ale że też teraz musiała się napatoczyć. Ciekawe czy to Doug czy ktoś inny. Jeśli Doug, to mogłoby być nawet śmiesznie.
    Czekam na więcej i ściskam Cię mocno <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam Twoje komentarze, mam nadzieję, że jeszcze będą się pojawiać, bo bez nich to nie byłoby już to samo :D
      haha już niedługo okaże się, kto pojawił się z Eleną i rzeczywiście może być śmiesznie - oczywiście nie dla każdego... :D
      dziękuje za cudowny komentarz <333

      Usuń
  15. świetny rozdział :) kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Czekam niecierpliwie na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wybacz, że tak długo :( ale będzie na pewno !!

      Usuń
  17. Noooo kochana. Po pierwsze przepraszam, że dopiero teraz. Brawo Ja -,- Ah, zapomniałabym. To ja, dawny Wesoły Kostek :D Zmieniłam swoje konto i takie tam... długo by gadać.
    Jaria :D <3 Pewnie wiesz, że jestem ich fanką? :P
    To było cudowne, słodkie i piękne!
    Taki facet to skarb <3
    Mam nadzieję, że obydwoje będą to pielęgnować i nikt niczego nie sknoci! Ani mi się waż, zwłaszcza Jack! <3
    Elena? O.o co ona... eeeee tam robi, akurat teraz hmmm troszkę podejrzane ej...
    Czekam na kolejny wpis <3 :*:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oo witam :D:D
      Z Jackiem i Arią może być różnie, ale też im kibicuje :D
      Co do Eleny, to oczywiście musiała się pojawić w najmniej oczekiwanym momencie :D
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  18. Tym rozdziałem wygrałaś moje życie, serio. Jest tak cudowny i boski i najlepszy ze wszystkich. W dodatku Jackie jest tak uroczy że mam ochotę złapać go za policzki jak typowa babcia :D nie mogę się doczekać następnego. Czy ta para, która weszła do windy, to nie przypadkiem ojciec Jacka(no i Elena oczywiście)?
    Także no, pobiłam swój rekord na najdłuższy komentarz, więc już kończę ;)
    Dziękuję za rozdział i do następnego xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuje za takie miłe słowa <3 ciesze się, że rozdział Wam się spodobał, tym bardziej że zostawiłam Was z nim na tak długo :( ja też się nie moge doczekać następnego, ale niestety nadal nie jestem w stanie powiedzieć kiedy będzie bo to co się teraz u mnie dzieje, niestety nie sprzyja w pisaniu :(

      Usuń
  19. Ehm... Napisałam dość długi komentarz i się usunął... XD A już rozpisywałam się o Silver z Markiem... XD No nic, trudno, dostałam za swoje,że tak dawno nie dodawałam komentarzy do Twoich postów :D Napiszę od nowa, wkońcu mamy całą noc ;D Więc kochana zacznę jak w poprzednim komentarzu który się usunął od przeprosin, przepraszam Cie, że nie napisałam żadnego komentarza pod rozdziałem 39,40 i 41, bo pod 42 właśnie pisze :D <3 Byłam z Tobą cały czas, czytałam i ciągle mówiłam sobie "potem napiszę" lub że w następnym rozdziale,ale koniec z lenistwem! :D Naprawdę mi głupio i przepraszam za to;/ Chcę zebyś wiedziała ze jestem tu i zawsze będe, z Twoim talentem nie dałoby się inaczej ;D <3 Naprawdę cudownie piszesz, kocham to opowiadanie i podziwiam że wytrwałaś aż do 42 rozdziału i wiem ze wytrwasz do samego końca, do którego ja i inne czytelniczki będziemy z Toba :D <3 Masz prawdziwy talent, wciągasz w tą historię, nie piszesz prosto i nie wypuszczasz nas z niej a bardziej w nią wgłebiasz :D <3 dla mnie tam mozesz z rozdziałami do setki dojść i powyżej c; <3 A co do dodawania posta po miesiącu czy ponad to rozumiem Cie i wiedz że gdybyś nawet dopiero po roku dodała to ja bym tu była i czekała :D <3 Sama potrafię pisać po 3 mies czy po poł roku, ale muszę to zmienić... XD Dziękuję Ci za to że dla nas piszesz <3 Że tu jesteś, że nie przestajesz i za tą magie jaką tu tworzysz bo nie wiem jak nazwać to cudo <3 Życzę Ci dużo weny i wytrwałości której z pewnością Ci nie zabraknie ;D Ogółem podoba mi się nie tylko ten blog a i jego wygląd :D Muszę Ci powiedzieć, że patrzyłam w zakladkę "o mnie" i chciałabym przeczytać Twoje opowiadanie o Harrym Potterze :D <3 jakbyś mogła wysłać linka proszę <3 Ale do niczego nie zmuszam, po prostu z chęcią bym przeczytała :D Kocham Harrego Pottera, nie czytałam książki, lecz oglądnełam wszystkie części i szkoda ze nie bedzie 8;/ No ale za 2 mies wakacje, a z tym wiąże się zapewnie w telewizji - Harry Potter! ^u^ bo pewnie będzie leciał jak we każde wakacje co mi jak najbardziej odpowiada :D Uwielbiam Harrego Hermionę, Rona, Hagrida czy jak się pisze jego imię :D <3 Jeszcze oglądam pamiętniki wampirów i jestem na 18 odcinku z 7 sezonu bo 19 jeszcze nie ma:( ale to nie o tym miałam pisać :D więc powrót do tego cudownego opowiadania <3 Ciągle pisze serduszka ale no zaczarowałaś mnie całkowicie tym rozdziałem! :D <3 jest boski! *u* <3 inne też są cudowne, ale ten jest piękny noo! :D <3 Jack jest tu taki słodki kochany uroczy czuły wesoły miły i Aria śmielsza słodka radosna jejku <3 i cały rozdział z Arią i Jackiem, cudo no *^* <3 Jack jest teraz taki słooodki <3 ...
    xxx dzentelmen xxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *__* wzruszyłam się jak napisałaś, że czekałabyś nawet rok!! Dziękuje Ci za to. Oczywiście nie będzie to na pewno rok, jak wszystko już sobie poukładam wezme się za pisanie rozdziału, niestety póki co, nie mam do niego kompletnie głowy, a nie chce pisać na przymus,bo to się nigdy dobrze nie kończy.
      Co do opowiadania o Harrym na szczęście już nie istnieje :P Uwierz mi, że nie chciałabyś tego czytać haha :D w moim Dramione już po paru rozdziału Draco i Hermiona rzucili się sobie w ramiona... :D
      Co do końca Harrego Pottera.. nie wiem czy słyszałaś, ale ma być ósma część, co prawda nie będzie dotyczyła samego Harrego ale jego syna - Albusa. Szczerze mówiąc trochę się boję tej książki, to już może nie być to samo :(
      Też oglądam pamiętniki ale jakoś zaginęłam w akcji i mam do nadrobienia chyba cały sezon, a czasu brak ;/
      Jeszcze raz dziękuje za takie miłe słowa, jestem szczęśliwa, że mam taką czytelniczkę :D:D

      Usuń
  20. najpierw zabrał Arię do firmy jego taty, pokazał jej wspaniałe widoki, potem jak zadzwonił do niej o półcony z okazji jej urodzin i dał jej babeczki jejku <3 Szczerze spodziewałam się wisiorka czy bransoletki w tym pudełeczku, a tu babeczki! Zaskoczyłaś mnie :D Ale to o wiele słodsze od biżuterii <3 po specjalnie dla niej zadzwonił do ciotki i odebral z lotniska od jakiejś pani te świeżutkie babeczki <3 I ta zazdrość gdy tańczyła z Lotisem a raczej nie zdążyła z nim za specjalnie zatańczyć bo gdy zauważyła Fayesa to odrazu na nim sie skupiła, a następnie jak ją zabrał do siebie i ta namiętność, delikatność, pożadanie, intensywnośč, zachłanność, czułość <3 Potem jak nakupił jej tyle śniadania i kaw, bo nie wiedział co lubi, jejku :D <3 ogółem cały ten dzień <3 było tak pięknie, przesłodko <3 Jack i Aria byli dla siebie tacy kochani czuli namiętni mili słodcy droczliwi, jejku kocham ich i Ciebie za to opowiadanie i ten rozdział :D <3 Ona musi być z Fayesem, ta miłość jest piękna <3 Silver z Markiem też musi być :D Wg ten tekst Jacka o zdolnościach kulinarnych blodnynki był piękny XD <3 Ogladalas wspaniale stulecie? Bo ja tak z mama i jak o tym napisalas to takie ooo :D Gre o Tron tez ogladalam ale jakos mi sie odechcialo c: no a powracając do tych kochanych wariatów to Silver i Mark mnie rozbrajają <3 XD Jak Silver sie oburzyła że,Aria nie powiedziała jej o swoich urodzinach, a potem o to że wyszła bez słowa z klubu i prze to ona uprawiała seks z Markiem XD i Mark z kacem, jak Aria wyobraziła go sobie z chusteczkami haha XD kurcze, naprawde świetnie piszesz i nie przestawaj tego robić :D <3 Pomiędzy Jackiem a Arią jest coś pięknego, błagam nie rozdzielaj ich! <3 jak to zrobisz to udusze XDDD <3 kocham Silver, ona to taka moja szalona kochana wariatka haha :D <3 Oczywiście Jacka, Arię i Marka też kocham <3 no ale Silver we szczegółości :D <3 Sie rozpisałam... Pewnie znów na dwa komentarze ;D Ciekawi mnie czy w windzie spotkali ojca Jacka i jak juz wiemy ta jego Elene za ktora nie przepadam xD Czekam na nastepny rozdzial i jeszcze raz dziekuje Ci za to co dla nas robisz! :D <3 jestes cudowna, to opowiadanie jest wspaniałe, a Ty masz taki talent, że hoho tylko pozazdrościć;D Życzę Ci weny i dużo wolnego czasu oraz miłych snów bo już 3:12 i będę szła spać :* Cieszę się ze wkoncu napisalam ten komentarz, nie ważne że od 1 ileś xD mam nadzieję że mi wybaczysz wcześniejsze nie dodawanie komentarzy i myśle że już odpokutowałam tym usuniętym komnetrzem :D
    Buziaki, przepraszam i dziekuje kochana! <3 ;*
    Dobranoc! :D
    xxx Dzentelmen xxx (Twoja stała czytelniczka c;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aaa część dalsza komentarza, nie zauważyłam :D
      przez to, że tak długo nic nie dodawałam, to zdradze, że Jack ma w zanadrzu o wiele mniejsze pudełko, o którym Aria jeszcze nie ma pojęcia, i to o nim właśnie była wzmianka :D
      co do Wspaniałego Stulecia jestem już prawie przy końcu, uwielbiam takie seriale, szczególnie historyczne, a gdy intryga goni intryge to już w ogóle coś dla mnie :D taka moda na sukces Państwa Osmańskiego :D
      co do Gry o tron też miałam moment zwątpienia, ale przez pare odcinków trzeba przebrnąć bo sam serial jest świetny :D
      za taki długi kkomentarz wybaczam Ci wszystko :D:D
      jeszcze raz dziękuje <333

      Usuń
  21. Nadrabianie zaległości na twoim blogu to czysta przyjemność, szkoda tylko, że nie mam już nic więcej do czytania! Mam nadzieję, ze szybko wrócisz z nowym wpisem, już nie mogę się doczekać! Uwielbiam i Jacka i Arię, ale kocham ich razem. Wspaniały rozdział. Jack w odsłonie romantyka i dżentelmena... och ♥
    Pozdrawiam cię serdecznie kochana
    http://nauczysz-sie-mnie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też uwielbiam nadrabiać zaległości, nienawidze czekać na rozdziały, także brawa dla mnie za taką przerwe :(
      nie mogę się doczekać wolnego dnia i czytania moich ulubionych opowiadań, zwłaszcza u Ciebie :D ale mam nadzieję ,że szybko taki dzień nadejdzie :)
      dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  22. Czekamy na następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam,że tak długo. Pojawi się na pewno, niestety nie wiem kiedy :(

      Usuń
    2. Witam. Aż trudno uwierzyć że znalazłam tak interesujące opowiadanie.. Pochłonęłam go na jednym wdechu,trudno było się od niego oderwać. Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały. Zyskałaś kolejną czytelniczkę.. Pozdrawiam

      Usuń
    3. Ciesze się bardzo, mam nadzieje, że po takim długim czasie, przeczytasz jeszcze następny rozdział :)

      Usuń
    4. Jestem tu cały czas i czekam cierpliwie.. 😉

      Usuń
  23. O M G !!!!!
    To opowiadanie i ten blog jest MEGGA!!!
    Historia przepiękna, uwielbiam twój sposób pisania no po prostu BOSKO!
    Pochłonęłam go dziś całego w jednym kawałku i jestem zachwycona! Podziwiam i pozdrawiam czekając na nexta -nowa czytelniczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje baaaaaardzo <3 Następny rozdział w trakcie pisania, więc niedługo się ukaże!

      Usuń
  24. Czekam długo i muszę wiedzieć na pewno. Czy zamierzasz kontynuować bloga?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje wyrzuty sumienia są ogromne, ale miałam swoje powody o których nie chce pisać.. Zamierzam dalej kontynuować, obiecałam i słowa dotrzymam. Wiem, że ta przerwa jest bardzo długa, ale jestem już w trakcie pisania, także rozdział powinien ukazać się niedługo.

      Usuń
  25. Czekam i czekam , twoje opowiadanie jest mega , nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału .!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuje bardzo i przepraszam, że każe na siebie tyle czekać :( Rozdział niebawem

      Usuń
  26. Och proszę, dodaj coś, bo wchodzę tu codziennie po kilka razy z nadzieją, że pojawi się nowy rozdział i za każdym razem to samo rozczarowanie...

    OdpowiedzUsuń
  27. Kiedy nowy rozdzial?

    OdpowiedzUsuń
  28. Kiedy rozdział? Może jakaś data w przybliżeniu? :(

    OdpowiedzUsuń
  29. Kiedy bedzie nowy rozdzial?

    OdpowiedzUsuń
  30. Przepraszam was,przez ostatni miesiąc prAcuje po 10 h dziennie,czasami dłużej i nie mam sily na nic. Jest mi ciezko,a moje wyrzuty sumienia sa ogromne,spróbuje cod dzisiaj napisac bo mam juz trochę napisane

    OdpowiedzUsuń
  31. Przepraszam was,przez ostatni miesiąc prAcuje po 10 h dziennie,czasami dłużej i nie mam sily na nic. Jest mi ciezko,a moje wyrzuty sumienia sa ogromne,spróbuje cod dzisiaj napisac bo mam juz trochę napisane

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana nie miej wyrzutow sumienia, rozumiemy Cie :( <3 biedna napisz gdy bedziesz miala wolna chwile i bedziesz chciala <3 odpocznij sobie i sie nie martw nadal tu jestesmy i z cierpliwoscia czekamy <3 przynajmniej ja :D <3 i dziekuje ze napisalas i ze sie starasz dla nas to mile :* buziaki trzymaj sie i nie spiesz! Ja Cie rozumiem :* a teraz dobranoc c; <3
      xxxdzentelmenxxx

      Usuń
  32. wow w takim momencie koniec rozdziału, a jakie było moje zdziwienie jeszcze większe gdy zobaczyłam że nie ma kolejnego :( wczoraj znalazłam Twój blog i w dwa wieczory pochłonęłam to opowiadanie...czytałam wiele historii ale szczerze stwierdzam iż, Twoje robi na mnie największe wrażenie..jest idealne, doprecyzowane, opisy są niesamowite i niezwykła staranność o szczegóły np opis drogi przez poszczególne ulice w NY..jestem zachwycona! nie jest ono typowe, oklepane tylko wszystko tutaj jest poukładane, przemyślane i wszystko ma swój czas. niezwykle smuci mnie fakt że nie mogę dalej czytać tej historii i zżera ciekawość co się wydarzy..liczę że teraz między nimi będzie już tylko lepiej :) z pewnością wystąpią jakieś sprzeczki incydenty ale mam nadzieję że to nie cofnie ich relacji i ich nie poróżni :) a dodatkowe wątki z Eleną, ojcem i ich planem czy niezwykle kreatywna postać Marka są strzałem w dziesiątkę :)mam nadzieję że znajdziesz siłę i czas na dalsze rozdziały i tego Ci życzę, aby wena Cię nie opuszczała a warunki do pisania zawsze sprzyjały :) a ja i inni czytelnicy z niecierpliwością oczekujemy na kolejny rozdział nawet bardziej niż na dalsze odcinki naszych ulubionych seriali :) i na koniec cytując Twoich bohaterów: co Ty z nami zrobiłaś?! :D pozdrawiam, Iwona :*

    OdpowiedzUsuń
  33. Kiedy masz zamiar dodać nowy rozdział ,bo jeśli mam być szczera te czekanie mnie na prawdę zaczyna denerwować ,rozumiem że możesz mieć multum obowiązków ,ale jednak po tylu miesiącach przerwy można w końcu coś dodać ,jestem zawiedziona :(
    Bardzo przepraszam za taki komentarz ,nie ma on na celu cię w żaden sposób urazić

    OdpowiedzUsuń
  34. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  35. Ludzie oprócz życia internetowego mają chyba jeszcze prawdziwe, czyż nie Karolina Szatkowska? Może Ty masz czas na ciągle spędzanie czasu przed komputerem ale jak ktoś mówi, że pracuje 10 godz dziennie to wcale się nie dziwie, że ostatnią rzeczą na jaką ma ochotę to zajmowanie się blogiem. Troche ludzkiego zrozumienia:/.Nie powiem, żebym od marca nie zaglądała tu codziennie z myślą,że może coś się pojawiło ale wolę poczekać i dostać następny rozdział na takim samym wysokim poziomie jak poprzednie niż byle co dodane na szybko. Czekam ;)

    OdpowiedzUsuń
  36. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  37. Nie spędzam czasu przed komputerem jak sądzisz ,hahahahha śmieszy mnie osoba wypowiadajaca się z anonima ,ja też pracuje dla twojej świadomości ,rozumiem że może nie mieć czasu ,ale żeby coś nie dodać od ponad 5 miesięcy ,nie zabieraj się za coś czego nie umiesz lub czego nie skończysz ,nie musisz bić do mnie jadem ,grzecznie napisałam to co myślę ,napisałam że to nie jest żaden krytyczny komentarz ,a ty jak chcesz się wypowiadać to może nie z anonima !!!

    OdpowiedzUsuń
  38. Chciałam tylko powiedzieć, ze jestem tu i czekam na ciebie z utęsknieniem :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Dodasz kiedyś rozdział ,czy mam tak czekać ?
    Minęło już 6 miesięcy ,więc jeśli jednak rezygnujesz z prowadzenia tego bloga to chociaż coś tu napisz ,a nie wszystkie czekamy jak kretynka

    OdpowiedzUsuń
  40. Daj jakiś znak, że żyjesz, my tu usychamy bez rozdziału!

    OdpowiedzUsuń