Rozdział 42
Przez chwilę wpatrywał się w
jej brązowe oczy jak zahipnotyzowany.
Była taka piękna. Jedyna w swoim rodzaju. Niepowtarzalna.
Dotknął jej nagiego ramiona, błądząc dłonią po delikatnej skórze. To, co się z
nim działo, było dla niego kompletną nowością. Nie spieszył się jak zwykle miał
w zwyczaju, gdy spędzał czas z innymi kobietami. Chciał poznawać jej ciało
przez wieczność. Ponownie na nią spojrzał, z fascynacją wpatrując się w jej
twarz. Duże, czekoladowe oczy spoglądały na niego z pewną dozą niepewności. Ani
trochę nie dziwił go ten wzrok. Aria miała prawo być wystraszona. W końcu zaciągnął
ją do swojego mieszkania, w którym byli całkiem sami. Podejrzewał, że gdyby
wiedziała, jakie myśli chodzą mu teraz po głowie, uciekłaby z krzykiem do
akademika.
Delikatnie dotknął jej policzka. Jej skóra była
niezwykle rozpalona.
- Gorąco Ci? - szepnął do jej ucha, przy okazji
muskając wrażliwy punkt na jej szyi. Jęknęła cicho. Jack zdążył już zauważyć,
że pocałunki w tym miejscu sprawiają jej ogromną przyjemność.
- Zaraz ugotuję się w tej peruce - stwierdziła
szczerze, na co brunet uśmiechnął się krzywo. Aria natomiast chwyciła za
sztuczne włosy, ściągając je z głowy. Teraz wyglądała na prawdę zabawnie.
- Jak ty to robisz, że nawet w siatce na głowie
wyglądasz seksownie? - zapytał poważnie, myśląc, czy nawet w worku na śmieci
wyglądałaby pociągająco. Nie potrzebował nawet chwili czasu na zastanowienie,
by stwierdzić, że tak.
- Przestań, nikt nie wygląda w tym seksownie -
powiedziała, patrząc na niego z politowaniem. Najwyraźniej wciąż nie zdawała
sobie sprawy, jak bardzo na niego działa. Jak bardzo podnieca go każdy jej
dotyk.
- Ty jesteś wyjątkiem - odpowiedział zgodnie z
prawdą, obserwując jak zdejmuję śmieszny czepek z głowy.
- A ty jesteś największym bajerantem jakiego znam
- rzuciła mu wyzywające spojrzenie, jednak dostrzegł w jej oczach błysk rozbawienia.
Do tego nadal stała w tym samym miejscu, co tylko uświadczyło go w przekonaniu,
że nie ma zamiaru uciec, gdzie pieprz rośnie.
- Mówię tylko prawdę. Jesteś najpiękniejszą
dziewczyną jaką znam - odparł z pewnością w głosie. Nigdy nie miał problemu z mówieniem
o czym myśli.
- Gdybyś nie mówił tego każdej dziewczynie, to
może bym uwierzyła - wciąż obstawała przy swoim, stawiając go w najgorszym
świetle. Niewątpliwie miała do tego prawo, choć Jack mimowolnie poczuł
zirytowanie. Jak miał jej udowodnić, że jest inna niż wszystkie kobiety, które
znał do tej pory? Nie wierzyła w ani jedne słowo, a to czyniło go wręcz
bezsilnym.
- Wiem, jakie masz o mnie zdanie. Wiem, że sam
sobie na nie zapracowałem. Ale do cholery, Aria. Uganiam się za tobą od dobrych
kilku miesięcy. Przez ten czas żadna dziewczyna nie przykuła mojej uwagi. Żadna
nie sprawiła, że przestałem o Tobie myśleć. Nawet uprawiając seks, widziałem
Ciebie, co jest już wystarczająco popieprzone. Co jeszcze mam zrobić? -
wyrzucił z siebie na jednym wdechu, zastanawiając się, czy tym razem nie
powiedział za wiele.
Spojrzał w jej oczy, a jedyne co w nich dostrzegł
to pożądanie. W następnej chwili poczuł jej usta na swoich. Jej język żarliwie
eksplorował jego usta, doprowadzając go do szaleństwa. Jeszcze nigdy nie czuł
tylu emocji podczas pocałunku, a w tym było wszystko. Fakt, że Washey jest
równie podniecona jak on, sprawiało mu niezwykłą przyjemność. Do tej pory
zwracał uwagę tylko na siebie. Teraz było zupełnie inaczej. Zatracił się w niej
bez opamiętania.
Nie mogła przestać go całować. Jego słowa bardzo
ją zaskoczyły. Doprowadziły do wybuchu pożądania, który był tylko kwestią
czasu. Tak bardzo go pragnęła. Od dłuższego czasu fantazjowała o tej chwili. O
momencie, gdy będą całkiem sami. Przestała myśleć o konsekwencjach. Straciła
wszelką kontrolę, z każdą chwilą pogłębiając pocałunek, który już teraz
nasiąknięty był namiętnością. Jack wydał z siebie niski pomruk, a następnie
przeniósł swoje usta na jej szyję. Jego dotyk przyprawiał ją o dreszcze.
Mimowolnie wydała z siebie jęk rozkoszy, co tylko zachęciło bruneta do dalszego
działania. Sprawnym ruchem złapał ją za pośladki i podniósł, tak że jej nogi
okalały jego biodra. Po zaledwie paru krokach znaleźli się w małej sypialni,
której wcześniej nie zdążyła obejrzeć. Teraz też, nie zwracała uwagi na
wystrój, pochłonięta przyjemnością, która nie miała końca. Delikatnie położył
ją na dużym łóżku, nie przestając całować jej szyi. Wolną ręką sięgnął do jej
głowy, rozplątując ciasno upięty kok.
- Uwielbiam Twoje włosy - wyszeptał do jej ucha,
dotykając ciemnych pasm, które rozsypały się po poduszce. Nachylił się jeszcze
bardziej. Teraz ich ciała przylegały do siebie całkowicie. Jego umięśniona
klatka piersiowa lekko przygniatała jej piersi. Czuła jak szybko bije mu serce,
co jeszcze bardziej ją podnieciło. Świadomość, że jest pożądana przez Jacka,
doprowadzała ją do czystej ekstazy. Ich spojrzenia spotkały się. Błękitne
tęczówki błyszczały w półmroku, wpatrując się w nią z wielką intensywnością. Już
samo jego spojrzenie, powodowało mrowienie we wszystkich jej strefach erogennych.
- Nie zrobię nic, czego nie chcesz - odparł
nagle, nie spuszczając z niej wzroku. Choć w jego oczach wciąż widoczne było
pożądanie, mówił śmiertelnie poważnie.
Aria odrobinę otrzeźwiała. To, co powiedział Jack
oznaczało, że nie chciał jej do niczego zmuszać. I nie musiał. Być z nim, to
jedyne o czym marzyła w tym momencie. Zbyt długo czekała, a pulsujące pożądanie
było już niemal bolesne.
- Chce Ciebie - odpowiedziała cicho,
zastanawiając się skąd wzięła w sobie tyle odwagi. Nie musiała długo czekać na
jego reakcję. Oczy bruneta momentalnie pociemniały. Pocałował ją mocno,
żarliwie. Nie był już tak delikatny jak na początku. Widać było, że on też nie
mógł już dłużej wytrzymać tego napięcia. Przylgnął do niej jeszcze mocniej, tak
że poczuła jego podniecenie. Jego twarda męskość ocierała się o jej uda, przez
co ból między jej nogami narastał, współgrając z falą przyjemności.
Cieszyła się, że zdecydowała się na założenie
jednego z najlepszych zestawów w swojej kolekcji.
Przez chwilę wpatrywał się w jej ciało, nie
robiąc żadnego ruchu. Czuła skrępowanie, a jednocześnie rosnące podniecenie. W
jego oczach wciąż widziała pożądanie.
- Jesteś piękna - powiedział lekko ochrypniętym
głosem, patrząc z podziwem na jej prawie nagą sylwetkę. Rozpaliła się jeszcze
bardziej. Chciała by znalazł się w niej jak najszybciej, niczego nie pragnęła
równie mocno. Jack jednak miał inne plany. Ponownie zbliżył się do jej szyi,
obdarowując ją pocałunkami. Błądził językiem po jej nagiej skórze, kierując się
coraz niżej. Wstrzymała oddech, gdy dotarł do koronkowego stanika. Wodził
palcem po krawędziach bielizny, tym samym doprowadzając ją do szaleństwa. Aria
jęknęła cicho, nie będąc w stanie wypowiedzieć chociaż słowa. W myślach przeklinała
go siarczyście. Nie była cierpliwa, a z pewnością nie w tej chwili.
Przerwał jej męki. Zdjął koszulę, zostając w
samym wojskowych spodniach. Widok jego umięśnionego torsu doszczętnie ją
rozpalił. Nie mogła już dłużej wytrzymać. Chciała go poczuć. Teraz.
Natychmiast.
Jack, jak na złość, powoli powrócił do jej
dekoltu. Niespiesznie zataczał kółka językiem, a wolną dłonią błądził po jej
nagim udzie, specjalnie nie zbliżając się do centrum jej rozkoszy. Nie byłby
sobą, gdyby nawet w takim momencie nie potrafił jej rozzłościć.
- Nawet nie wiesz jak długo na to czekałem -
powiedział cicho, patrząc jej głęboko w oczy. Wpatrywał się w nią z tajemniczym
błyskiem, a Aria oddałaby wszystko, żeby wiedzieć o czym myśli.
- Zrób to proszę, dłużej nie wytrzymam - odpowiedziała
mu jeszcze ciszej, zastanawiając się czy to przez alkohol czy nieokiełznane
pożądanie, takie słowa wychodzą z jej ust.
- Co mam zrobić? - postanowił się z nią droczyć,
zmuszając, by sprecyzowała swoją prośbę. Miała ochotę go zamordować. Jack Fayes
był najbardziej wkurzającym facetem na świecie, a jednocześnie jedynym, który
sprawiał, iż czuła, że żyje.
- Chce Cię poczuć w sobie. Teraz - odparła, nad wyraz
spokojnie, choć w środku wręcz gotowała się od natłoku emocji. Jack spojrzał na
nią z lekkim zaskoczeniem, najwyraźniej nie spodziewając się po niej takiej
odwagi. Nie musiała jednak długo czekać na jego reakcję. Pocałował ją z wielką
intensywnością, a następnie sprawnym ruchem pozbawił ją koronkowego stanika. O
dziwo, nie czuła już wstydu. Zbyt długo odtwarzała tę scenę w myślach, by teraz
ulec skrępowaniu. Zbyt długo marzyła, aby w końcu to zrobił. Dotyk jego dłoni
na jej nagich piersiach, przyprawił ją o zawrót głowy. Niespiesznie sunął ręką
po jej brzuchu, zatrzymując się na białych stringach. Mimowolnie wysunęła
biodra do przodu, pojękując z rozkoszy. Jack pozbył się spodni, zostając w
samych bokserkach. Był tak cholernie przystojny. Przez chwilę podziwiała jego
wysportowane ciało, a jego posiadacz jak zwykle ją na tym przyłapał,
uśmiechając się słodko.
Ponownie do niej przylgnął. Dotyk ich gorących
ciał niemal parzył. Złożył na jej ustach namiętny pocałunek, od którego poczuła
ciarki na całej skórze. Napięcie między nimi było nie do wytrzymania. Oboje
drżeli z podniecenia, wiedząc, co już za moment się wydarzy.
Nie czekając dłużej, Jack pozbawił ją reszty
bielizny, po czym sam również się rozebrał. Teraz oboje byli nadzy. Serce Arii
jeszcze bardziej przyspieszyło, gdy brunet przywarł do niej całym sobą.
Moment, w którym poczuła go w sobie, sprawił, że cały świat zaczął wirować. Była nim
upojona, nie potrafiła już trzeźwo myśleć. Niespodziewanie Jack splótł jej
palce ze swoimi. To był tak niewinny, a zarazem tak cudowny gest, że ciepło
rozlało się po całym jej ciele. Poruszał się powoli, z wielką delikatnością,
cały czas obsypując ją pocałunkami. Rozkosz, którą jej dawał z każdą sekundą
przybierała na silę. Jeszcze nigdy nie czuła czegoś równie intensywnego. Nie
sądziła, że to możliwe.
Jack oddychał głośno, jakby próbował odzyskać
odrobinę kontroli nad sobą. Jego gorący oddech przyjemnie łaskotał jej szyję.
- Co ty ze mną zrobiłaś Washey? - wyszeptał
ochrypłym głosem, poruszając się coraz gwałtowniej.
- Mogłabym Ci zadać to samo pytanie Fayes -
odpowiedziała bez tchu, uśmiechając się błogo. Spełnienie było prawie na
wyciągnięcie ręki.
- Jesteś cudowna - powiedział jeszcze,
przymykając oczy. Rozkosz wymalowana na jego twarzy była czymś, na co chciała
patrzeć już zawsze.
Pocałowała go ostrzej, poruszając coraz szybciej
biodrami. Była blisko, bardzo blisko.
Jęknęła głośno, czując zbliżający się orgazm.
Wbiła paznokcie w jego umięśnione plecy. Fala rozkoszy rozlała się po całym jej
ciele, a oczy momentalnie zaszły mgłą. Jack mocno ścisnął jej biodra, po czym
zadrżał również osiągając spełnienie. Oboje oddychali ciężko, wciąż spleceni
swoimi rozpalonym ciałami. Aria nie sądziła, że kiedykolwiek przeżyje coś
równie niesamowitego. Pulsująca rozkosz wciąż dawała o sobie znać.
Powoli uwolnił ją spod swojego ciężaru, patrząc
na nią uważnie. W jego oczach coś się zmieniło, a Aria przez chwilę wstrzymała
oddech. Zbliżył się do niej, lekko muskając jej usta. Nie powiedział ani słowa,
a ona wcale ich nie potrzebowała, zwłaszcza w tej chwili.
Położył się obok, obejmując ją silnym ramieniem.
Milczenie nie doskwierało jej ani trochę. Zresztą, nie wiedziałaby nawet, co
miałaby powiedzieć. W tej chwili była zbyt oszołomiona nagromadzonymi uczucia i
nie miała pojęcia, co dalej z nimi zrobić.
***
Jack przetarł zaspane oczy, ziewając przeciągle.
Z każdą sekundą wracały do niego kolejne wspomnienia z wczorajszego wieczora,
na których myśl uśmiechnął się lekko. Szybko odwrócił głowę, zastanawiając się
czy Aria nie uciekła w środku nocy. Odetchnął z ulgą. Wciąż tam była. Leżała na
brzuchu, z twarzą skierowaną w jego
stronę. Wyglądała tak niewinnie. Jej skóra była lekko zaróżowiona, a piegi na
nosie tylko dodawały uroku. Miał ochotę pocałować jej lekko rozchylone usta i
zanurzyć dłonie we włosach rozsypanych po poduszce. Zaczarowała go. To, co
wczoraj wydarzyło się między nimi, niosło za sobą wielkie konsekwencję.
Wcześniej seks nie był dla niego niczym wyjątkowym, jedynie chwilową
przyjemnością. Kobiety traktował przedmiotowo, a o wspólnym poranku nie było
nawet mowy. Teraz jednak zmieniło się wszystko. Nie spodziewał się, aż tylu emocji.
Sam dźwięk jej głosu powodował dziwne mrowienie na całym ciele, a dotyk doprowadzał
do szaleństwa. Pocałunek z nią, za każdym razem przyprawiał o szybsze bicie
serca. Nie sądził, że posuną się jeszcze dalej. Choć fantazjował o tym od dawna,
to chciał, by Aria naprawdę tego pragnęła. Wczoraj w jej oczach widział wiele emocji.
Mógł czytać z niej jak z otwartej księgi. Pożądanie wręcz od niej biło. Jeszcze
nigdy, aż tak bardzo nie zależało mu na tym, by sprawić komuś przyjemność. Seks
z Arią był zupełnie inny - wyjątkowy, intensywny, ważny. Uświadomił mu, jak
bardzo zależy mu na tej upartej, irytującej brunetce. Jak bardzo chce, by była
obecna w jego życiu. Rozpaczliwie jej potrzebował, choć przyznanie tego nawet
przed samym sobą było krępujące. Myślał, że już nigdy nie będzie mu zależeć.
Bardzo się mylił.
Obudził ją dźwięk strumienia wody dochodzący gdzieś
niedaleko. Zamrugała kilkakrotnie, marszcząc lekko brwi. Cholera. Czy ona wciąż
znajdowała się w mieszkaniu Jacka?! Jak mogła do tego dopuścić? Pamiętała, że
przytuliła się do niego. W jego ramionach był jej tak przyjemnie, że zamknęła
na chwilę oczy. Niestety ta chwila trwała dokładnie osiem godzin i czternaście
minut. Usiadła szybko na łóżku, zdając sobie sprawę, że jest kompletnie naga.
Szczelnie przykryła się kołdrą, po czym zaczęła rozglądać się w poszukiwaniu
swoich ubrań, których niestety nie mogła zlokalizować. Rozejrzała się po małej
sypialni. Bordowe ściany, czarna szafa, stolik nocny, lampka. Nie było tu za
wiele rzeczy. Całość prezentowała się minimalistycznie. Pokręciła zirytowana
głową. Nie miała teraz czasu na przyglądanie się pomieszczeniu. Musiała uciekać
i to jak najszybciej. Wstydziła się. Obawiała się spojrzeć mu w twarz. Co,
jeśli uważa, że jest puszczalska, albo co gorsza uzna, że osiągnął swój cel i
każe jej wyjść? Nie mogła do tego dopuścić. Szczęście jej sprzyjało. Jack był w
łazience, co dawało jej parę minut na ucieczkę. Obwinęła się atłasową kołdrą i
wstała z łóżka. Na ziemi obok szafy leżała jej torebka. Niestety to nie wystarczyło
, by wyjść z mieszkania. Potrzebowała ubrania. Gdzie do cholery położyła tę
sukienkę? Po głębszym zastanowieniu, doszła do wniosku, który w niczym jej nie
pomógł – Jack ją rozebrał, a ona w tamtym momencie nie zwracała uwagi, gdzie
odkłada poszczególne części garderoby. Czuła narastającą panikę. Ponownie się
obróciła, zaglądając pod łóżko.
- W końcu wstałaś – usłyszała jego niski głos, na
którego dźwięk natychmiast się wyprostowała. Pech chciał, że nadepnęła na
ciągnącą się za nią kołdrę, którą szczelnie się opatuliła. Chcąc wciąż pozostać
nią zakryta, straciła równowagę i runęła na podłogę. Puchowa pościel
zamortyzowała upadek, więc obyło się bez bólu pośladków, na które upadła.
Poczuła za to ogromny wstyd.
- Oh, cześć – wymamrotała bez zastanowienia, podnosząc
się z ziemi i uważnie obserwując czy kołdra zasłania wszystko co trzeba.
- Cześć – odpowiedział tylko, a Aria w końcu
podniosła na niego wzrok, choć marzyła, by uciec jak najprędzej ze spuszczoną
głową.
Jack miał na sobie jedynie biały ręcznik, luźno
przepasany na biodrach. Widok jego umięśnionego ciała natychmiast obudził w
niej pożądanie. Co się z nią stało? Dlaczego Fayes powodował, że zaczęła myśleć
tylko o jednym? Nagle złapała się na tym, że od dłuższej chwili gapi się na
niego, a zwłaszcza na jego dolne mięśnie brzucha, które seksownie schodziły
nisko w kierunku…
- Lubię, jak tak na mnie patrzysz – powiedział z
rozbawieniem w głosie, a Aria szybko spojrzała mu w oczy, starając się skupić
wzrok na jego twarzy, co niczego nie ułatwiało.
- Wiesz gdzie są moje ubrania? – zapytała prędko,
czując jak policzki zaczynają ją piec. Sytuacja, w której się znalazła była
bardzo niezręczna i musiała się stąd natychmiast ewakuować
- Twoja sukienka trochę się porwała… - odparł z
powagą, choć zauważyła, że przegryza wargę, najprawdopodobniej po to, żeby się
nie roześmiać.
- Raczej nie nadaję się do wyjścia – dodał wciąż
śmiertelnie poważny, podnosząc z pod drugiej strony łóżka, rozerwany materiał,
który wcześniej zwany był sukienką.
Aria jęknęła przerażona. Czy podróż przez
Manhattan opatulona jedynie kołdrą, byłaby bardzo dziwna?
Jack podszedł do szafy, wyciągając z niej jakąś
koszulkę i bokserki.
- Załóż to, lepsze to niż nic – stwierdził
pogodnie, a Aria dopiero teraz zauważyła, że jest dla niej wyjątkowo miły. Ani
razu nie zaszczycił ją żadnym kąśliwym komentarzem. To było naprawdę dziwne.
- Mam wyjść w Twoich bokserkach na ulicę? –
zapytała z przerażeniem, wyobrażając sobie zdziwione spojrzenia ludzi. Początek
listopada nie sprzyjał takim dziwnym out fitom. Zerknęła na bruneta, w którego
oczach zauważyła zawód.
- A kto powiedział, że masz stąd iść? Czuj się
jak u siebie. Łazienka jest po prawej – powiedział pewnym głosem, po czym
sięgnął ponownie do szafy, wyciągając bokserki, tym razem dla siebie. Bez
skrępowania rzucił ręcznik na łóżko i włożył bieliznę. Aria stała niczym
zamurowana, z szeroko otwartymi oczami. Nie wiedziała, czy bardziej zdziwiły ją
jego słowa, czy to , co przed chwilą zrobił. Po pierwsze Jack Fayes proponował
jej, by została po wspólnie spędzonej nocy. Po drugie Jack Fayes rozbierał się
przed nią bez żadnego wstydu. Wszystko było czystą abstrakcją.
Musiała wziąć jak najszybciej zimny prysznic,
który choć odrobinę pozwoli jej ochłonąć.
- Muszę się przebrać – burknęła niepewnie, po
czym spojrzała na niego wyczekująco. Stwierdziła, że pójście z kołdrą do
łazienki nie jest mądrym pomysłem i jedyną opcją jest przebranie w sypialni.
Oczywiście bez obecności Jacka, który stał w samym bokserkach i niespiesznie
grzebał w szafie.
- Nie mam nic przeciwko – odpowiedział, wyjmując
szare dresy z szafy i zakładając je na siebie. W samych spodniach, wciąż bez
koszulki wyglądał cholernie dobrze. Aria zdążyła już nawet do tego przywyknąć,
co nie znaczyło, że nie gapiła się na niego pożądliwie za każdym razem.
- Możesz na chwilę wyjść? – zadała pytanie, coraz
bardziej zniecierpliwiona. Nie miała ochoty spędzić pół dnia na staniu
opatulona kołdrą.
- Muszę? – zapytał niewinnie, a kąciki jego ust
lekko drgnęły. Na ten widok nie potrafiła się nie uśmiechnąć. Motylki w brzuchu
wykonały dziki taniec radości.
- Tak – powiedziała twardo, na co Jack westchnął
zrezygnowany.
- Ręcznik i nieużywaną szczoteczkę do zębów
położyłem na wierzchu – powiedział ciepło, co brzmiało nadzwyczaj dziwnie.
Zauważyła też cień zakłopotania malujący się na jego twarzy. Miły ton i
zakłopotanie zupełnie do niego nie pasowało.
- yy… Dzięki – wydukała wciąż zszokowana, a gdy
zamknął za sobą drzwi, odetchnęła z ulgą. Czemu Jack zachowywał się tak
dziwnie? Nie miała pojęcia, że tego dnia jeszcze wiele rzeczy ją zaskoczy.
Prysznic okazał się zbawienny. Czuła się całkowicie
rozbudzona i prawie gotowa na kolejną konfrontację z Jackiem. Prawie, bo nigdy
nie była pewna na sto procent jego intencji. Był cholernie nieprzewidywalny.
Wciągnęła na siebie czarne bokserki i granatową koszulkę na krótki rękaw. Fakt,
że ma na sobie jego ubrania był dziwny, a jednocześnie niezwykle podniecający.
Przemyła twarz wodą i wytarła wilgotne włosy w ręcznik. Nie miała problemu, by
pokazywać się bez makijażu. Zresztą, brunet widział ją już w naturalnym
wydaniu, więc wiedziała, że nie zaskoczy go, aż tak swoim wyglądem. Wzięła
głęboki oddech i wyszła z łazienki, zastanawiając się, czy jednak nie
zdecydować się na ucieczkę. Mogłaby zamówić taksówkę, a wtedy uniknęłaby wzroku
zdziwionych przechodniów. Nie zdążyła się dłużej nad tym zastanowić, bo poczuła
niesamowicie kuszący zapach dochodzący z kuchni. Dopiero teraz zdała sobie
sprawę, jak bardzo jest głodna. Niepewnie zatrzymała się w progu salonu,
obserwując jak Jack wykłada na talerze smakowicie wyglądające naleśniki. Obok
stało sporo białych pudełek i z sześć kubków kawy. Czy ktoś miał jeszcze
przyjść?
- Zaprosiłeś kogoś? – zapytała ze zdziwieniem,
wciąż wpatrując się w Jacka, który nadal nie założył koszulki.
Brunet zmierzył ją wzrokiem od góry do dołu, nie
starając się ukryć swojego zachłannego spojrzenia. Aria przystąpiła z nogi na
nogę, zawstydzona jego zachowaniem.
- Ktoś tutaj przyjdzie? – zadała ponownie
pytanie, które sprowadziło go w końcu na ziemie. Spojrzał prosto w jej oczy i
przez moment wyglądał jakby nie wiedział, o czym mówi. Aria wskazała na
piętrzące się pudełka z jedzeniem, na co Jack westchnął ze zrozumieniem.
- Nie wiedziałem, co lubisz na śniadanie więc wziąłem
naleśniki na słodko i słono, oprócz tego bekon i jajka. Jest kawa z mlekiem,
bez mleka, z syropem klonowym, cappuccino i latte. Wziąłem też herbatę, jeżeli
nie przepadasz za kofeiną – powiedział na jednym wydechu, po czym odruchowo
przejechał dłonią po włosach. Aria przypatrywała się brunetowi, nie starając
się ukryć zaskoczenia. Nie wiedziała jak ma zareagować. Jack Fayes po raz
kolejny ją zaskoczył. Poczuła się wyjątkowo. Wyglądał jakby naprawdę mu zależało.
Chciała w to wierzyć, jednak jakaś część jej podświadomości nie pozwalała
zapomnieć, o jego wcześniejszym postępowaniu.
- Co do jedzenia jestem wszystkożerna. Co do kawy
to im więcej dodatków tym lepiej – powiedziała, siadając przy podłużnym barku.
- Zanotowałem – odparł z uśmiechem, po czym podał
jej talerz z bekonem i jajkiem na miękko. Sam usiadł tuż obok, dotykając
kolanem jej nagiej nogi. Ten niewinny gest wystarczył, by poczuła przyjemne
ciepło rozpływające się po jej ciele.
-Umieram z głodu – Aria wzięła kawałek bekonu do
ust, delektując się jego smakiem. Wciąż nie mogła uwierzyć, że je śniadanie w
towarzystwie Jacka, jednak o dziwo czuła się coraz bardziej swobodnie.
- Ja też, wczoraj wyssałaś, ze mnie całą energię
– powiedział z powagą, jednak w jego oczach widniało rozbawienie. Aria
spojrzała na niego z udawanym oburzeniem, po czym szturchnęła go łokciem, przez
co jajko, które właśnie nadział na widelec, rozpłaszczyło się na podłodze.
- Dobrze Ci tak – stwierdziła z zadowoleniem,
posyłając mu złośliwe spojrzenie. Nie powinien wspominać wczorajszego
zdarzenia, gdyż wciąż było to bardzo krępujące.
- Nie pyskuj, bo to się dla Ciebie źle skończy –
powiedział przyciszonym głosem, a Aria poczuła, że zaczyna się czerwienić. Czy
teraz każde jego słowo będzie odbierać jako seksualny podtekst?
Najprawdopodobniej tak.
- Jedz – rozkazał jak gdyby nigdy nic, podając jej
kolejny talerz, tym razem z naleśnikami.
- Zjadłam już bekon i jajka – zaprotestowała,
jednak on tylko popatrzył na nią spod byka.
- Schudłaś, muszę doprowadzić Cię do porządku –
wyjaśnił śmiertelnie poważnym głosem, polewając naleśnik większą ilością syropu
klonowego.
Miał rację. Rzeczywiście schudła od kiedy
zamieszkała w akademiku. Nie spodziewała się jednak, że Jack to zauważy i
postanowi ją utuczyć.
- Gotujemy z Silver codziennie obiady – wyjaśniła
pospiesznie, jakby tłumaczyła się przed własną matką.
- Jeżeli Silver Cię karmi, to wszystko jasne –
uśmiechnął się krzywo, najwyraźniej nie oceniając zbyt dobrze zdolności
kulinarnych jej współlokatorki. O dziwo, miał rację. Ostatnie danie blondynki w
postaci gryczanych pulpetów nie nadawało się do jedzenia.
- Nie przepadam za wegetariańskim jedzeniem,
lubię mięso – odpowiedziała szczerze, po czym wzięła kęs naleśnika ze słodkim
twarogiem. Był przepyszny.
- Jeszcze powiedz, że lubisz steki to polubię Cię
jeszcze bardziej – powiedział jak gdyby nigdy nic. Na te słowa Aria zarumieniła
się lekko. Polubi ją jeszcze bardziej? Czy to znaczy, że naprawdę ją lubi?
Motylki w jej brzuchu ponownie zawirowały.
- Kocham steki – odpowiedziała obojętnie, nie
chcąc zdradzić jak silnie zareagowała na jego słowa.
- Jaki stopień wysmażenia? – zapytał, wpatrując
się z nią z ciekawością. Mogłaby patrzeć w jego oczy bez końca. Niechętnie
oderwała wzrok od błękitnych tęczówek, nie chcąc wyjść na wariatkę.
- Średnio krwiste są najlepsze.
- W takim razie lubię Cię jeszcze bardziej –
stwierdził, uśmiechając się lekko. Wesoły Jack był widokiem, na który mogłaby
patrzeć wieczność.
- Co jest między Markiem i Silver? Traktuję ją
poważnie? – zapytała nagle, przypominając sobie dziwną relację współlokatorki i
Dawsona. Miała nadzieję, że brunet wie coś więcej, gdyż Silver wciąż nie
zamierzała jej się zwierzać.
- Myślę, że tak – powiedział krótko, bez pytania
nakładając na jej talerz kolejnego naleśnika. Aria spojrzała na niego z niemym
wyrzutem, jednak kompletnie to zignorował.
- Dlaczego tak uważasz? – ciągnęła dalej temat,
zastanawiając się, czy ma coś konkretnego na myśli.
- Nie chce nic mówić o seksie – odparł wprost, na
co brunetka omal nie zakrztusiła się kawą, którą właśnie piła. Bezpośredniość
Fayes’a nie znała granic.
- I po tym wnioskujesz, że to coś poważnego?
- Tak.
Aria spojrzała pytająco na chłopaka, który
najwyraźniej myślał, że taka odpowiedź jej wystarcza. Dostrzegł jej wzrok,
wzdychając z rozbawieniem.
- Mark zawsze opowiadał mi wszystko ze
szczegółami. Momentami były to naprawdę dziwne rzeczy i nie koniecznie chciałem
o nich wiedzieć, jednak on w ogóle się tym nie przejmował. Teraz jest inaczej.
Milczy jak zaklęty. Próbowałem się czegoś dowiedzieć, a on nie pisnął ani
słowa. Uwierz mi. To znak, że to coś poważnego.
Przez chwilę analizowała jego słowa, myśląc nad
ich sensem. Możliwe, że Jack miał rację. Przynajmniej miała taką nadzieję.
Mimo, iż Silver starała się ukrywać swoje uczucia, widać było, że zdążyła
zaangażować się w tę relację. Bała się, że Dawson ją zrani. Choć, gdyby dłużej
się nad tym zastanowić, to niekoniecznie ona musiała zostać pokrzywdzona.
Charakter panny Silverstone był nieobliczalny. Zaczęła rozmyślać o innej
sprawie. A co jeśli Fayes opowie wszystko Dawsonowi? W końcu byli przyjaciółmi,
a do tego facetami, więc było to bardzo prawdopodobne.
- Nie martw się. Nie zamierzam zwierzać się z
niczego Markowi – powiedział spokojnie Jack, jakby zgadując jej myśli.
Odetchnęła z ulgą, choć czuła jak po raz kolejny dzisiejszego dnia jej twarz
robi się czerwona.
- Chyba powinnam już iść – wypaliła nagle, gdy
skończyła jeść. Upiła ostatni łyk kawy, patrząc niepewnie na bruneta, na
którego twarzy pojawił się zawód, co niezmiernie ją zaskoczyło. Nie chciał,
żeby sobie poszła?
- Nie musisz iść – odpowiedział krótko i wyglądało,
jakby te słowa wiele go kosztowały. Chyba nie wypowiadał ich zbyt często.
Aria spojrzała na niego z wyrazem głębokiego
szoku. Nie potrafiła już zliczyć, ile razy dzisiejszego dnia udało mu się ją
zaskoczyć. Otworzyła usta, po czym szybko je zamknęła. Co niby miałaby
odpowiedzieć? Jack zauważył jej reakcję i uśmiechnął się krzywo.
- Masz wybór : albo zostajesz z
najprzystojniejszym facetem na Manhattanie w wybornym towarzystwie steka i
popcornu z masłem orzechowym, albo wracasz do akademika i jesz te wszystkie
dziwne rzeczy, które przygotuję Ci Silver – Jack oparł się o blat, patrząc na
nią wyczekująco. Aria momentalnie wybuchła śmiechem.
- Ok. Zostanę, ale tylko dlatego, że
zaintrygowałeś mnie połączeniem popcornu z masłem orzechowym – powiedziała,
oczywiście nie do końca z prawdą. Choć połączenie tych dwóch składników było
dla niej czymś abstrakcyjnym, to nie dlatego postanowiła zostać. Wszystkiemu
winien był Jack Fayes, dla którego straciła głowę.
Zerknęła na bruneta, który wyglądał na bardzo
zadowolonego. I wciąż nie założył koszulki.
- I tak wiem, że zostajesz, żeby podziwiać moje
ciało – powiedział cicho, ale nie na tyle, by nie mogła go usłyszeć. Prychnęła
ostentacyjnie, mimo iż, było w tym trochę prawdy.
- Twoje samouwielbienie jest przerażające –
stwierdziła dosadnie, biorąc się za porządkowanie rzeczy na blacie. Puste
pudełka wyrzuciła do kosza, a te w których zostało jedzenie włożyła do lodówki.
Jej wzrok powędrował na podłogę, gdzie wciąż leżało rozpłaszczone jajko.
Odnalazła ręcznik papierowy i schyliła się, by to posprzątać. Kątem oka
zauważyła, że jest obserwowana.
- I do tego bezczelnie gapisz się na mój tyłek –
dodała, starając się nie zdradzać, że wcale, ale to wcale jej to nie
przeszkadza.
- Nic nie poradzę, że od Twojego tyłka nie można
oderwać wzroku – usłyszała za sobą głos, świadczący o tym, że Jack wciąż stoi
za nią i patrzy na jej pośladki.
Ponownie prychnęła. Wyrzuciła brudny papier do
kosza i przez chwilę rozejrzała się po pomieszczeniu. Usiadła na skórzanej
kanapie, biorąc do ręki pilot od telewizora. W końcu miała czuć się jak u
siebie.
Jack przyjął to z uśmiechem na twarzy, po czym
odebrał telefon, który zabrzęczał na stole.
- Halo. Nie, jestem zajęty. W mieszkaniu. Nie,
nie przychodź. Powiedziałem, Ci że masz nie przychodzić. Tak. Na razie –
odłożył telefon i westchnął przeciągle.
- Twoja druga połowa zaczęła się niepokoić? –
zapytała z przekąsem, domyślając się z kim rozmawiał.
- Ma kaca i się nudzi – odpowiedział krótko. No
tak, Książę Dawson nie miał co robić.
- Długo się znacie? – zapytała z ciekawością.
Nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiała, a ta dwójka wyglądała jakby znała
się od zawsze.
- Jakieś dwanaście lat - odpowiedział bez
zastanowienia, po czym zmarszczył lekko brwi i dodał:
- To najbardziej wkurzająca osoba jaką znam,
zaraz po Tobie oczywiście.
Aria rzuciła w niego poduszką, która trafiła go
prosto w głowę.
- Zapominasz o sobie i twoim wybujałym ego –
odparła, spoglądając jak patrzy na nią spod przymrużonych powiek. Najwyraźniej
nie spodziewał się zamachu w postaci lecącej poduszki.
- Będę łaskawy i udam, że to się nie wydarzyło.
Muszę zrobić zakupy. Zostaniesz? – zapytał z wyczuwalną nadzieją w głosie.
Czyżby bał się, że ucieknie pod jego nieobecność?
- Zostanę – odpowiedziała spokojnie, jednak Jack
wciąż nie wyglądał na przekonanego. Przez chwilę wpatrywał się w jej twarz,
jakby szukając jakichś oznak oszustwa. Następnie zmarszczył lekko brwi i udał
się do sypialni, z której wrócił po paru sekundach ubrany w błękitną koszulkę
na krótki rękaw.
- Niedługo wrócę – chwycił kurtkę i jeszcze raz
na nią zerknął. Wyglądał na dziwnie spiętego. Sięgnął po klucze i wyszedł z
mieszkania. Zapadła cisza. Aria westchnęła przeciągle. Została sama. Mogła
uciec do akademika. Gdy obudziła się, była to jej pierwsza myśl. Teraz zmieniło
się wszystko. Chciała zostać, choć nie miała pojęcia czy to dobry pomysł.
Wstała z kanapy i skierowała się do sypialni,
gdzie na ziemi wciąż leżała jej torebka. Podniosła ją z podłogi i wyciągnęła
telefon, na którym widniało dziesięć nieodebranych połączeń od Silver. Szybko wybrała
jej numer. Blondynka odebrała już po pierwszym sygnale.
- Mam ochotę Cię zamordować. Jest godzina
dwunasta, a ja dopiero przed chwilą dowiedziałam się, oczywiście nie od Ciebie,
a od Dawsona, że jesteś u Jacka. Wczoraj wyszłaś bez słowa, zostawiając mnie z
tym alfonsem samą! Powtarzam – całkowicie samą! Six zaginęła z jakimś Mulatem,
reszta dziewczyn poszła na domówkę, a ja zostałam z nim sama! Nie miałam żadnej
wymówki, nikt nie mógł mnie uratować! Wystarczyło napisać krótką wiadomość.
Cokolwiek. Wiedziałam, że z nim wyszłaś, ale nie spodziewałam się, że na całą
noc! Do tego obiecałam sobie zerwać wszystkie kontakty z Dawsonem, a ty wręcz
wepchnęłaś mnie w jego ramiona! Nie miałam wyjścia i znowu mu uległam.
Ostrzegam Cię Washey, jestem na Ciebie wściekła – powiedziała Silver na jednym
wydechu i zamilkła czekając na reakcję jej słuchaczki. Aria przez chwilę zaciskała
usta, po czym wybuchła śmiechem, nie mogąc dłużej wytrzymać.
- Chcesz mi powiedzieć, że przeze mnie uprawiałaś
seks z Markiem? – podsumowała wypowiedź blondynki, tym samym dając jej do
zrozumienia, że nie ma ona żadnego sensu.
- Yyy… No tak – odpowiedziała Silver, ale jej
głos nie był już tak zdecydowany jak wcześniej.
- Alyson
Silverstone posłuchaj mnie uważnie. Przestań zasłaniać się wszystkim w koło i
zrozum, że czujesz coś do Dawsona. Wiem, że ciężko Ci w to uwierzyć, ale zaufaj
mi. Oszukiwanie samej siebie nic Ci nie da – powiedziała poważnie, łapiąc się
na tym, że sama nie postępuje lepiej.
Usłyszała jęk po drugiej stronie słuchawki.
- To miał być tylko seks – zajęczała w słuchawkę,
po czym zaczęła czymś szeleścić. Z pewnością jadła suszone owoce, które co rusz
pałaszowała.
- Tak, wiem.
- Dlaczego wciąż jesteś u Fayes’a? – Silver
zmieniła temat, co niezbyt spodobało się Arii. Nie była gotowa na tę rozmowę.
- Nie wiem. Tak jakoś wyszło. Muszę kończyć. Będę
wieczorem – rozłączyła się, nie czekając na żadną odpowiedź. Bała się, co może
usłyszeć. Wolała żyć w nieświadomości. Przynajmniej na razie.
Odłożyła komórkę do torebki i wróciła do salonu.
Zerknęła na duży zegar na ścianie. Jacka nie było od jakichś czterdziestu
minut. Przez chwilę bezmyślnie zmieniała kanały telewizyjne, nie natrafiając na
nic godnego uwagi. Już miała się poddać, gdy na jednym z kanałów trafiła na
jeden z odcinków Gry o Tron. Oglądała go już dwa razy, jednak nie miała nic
przeciwko temu, by zrobić to kolejny raz. Z przerażeniem oglądała scenę, w
której uśmiercali jednego z głównych bohaterów. Do tej pory nie pogodziła się z
jego śmiercią i ze złością przyglądała się scenie, którą widziała już
wcześniej. W tym samym czasie, gdy Rob Stark kończył swój żywot, drzwi
otworzyły się i stanął w nich Jack. Wszedł do salonu i wyraźnie rozpromienił
się na jej widok. Był to niezwykle uroczy widok.
- Myślałem, że uciekniesz – powiedział szczerze,
jak zwykle nie bawiąc się w podchody. Lubiła w nim tę bezpośredniość. Nie
owijał w bawełną i mówił to, co myśli. Choć nie zawsze było to godne pochwały,
tym razem była mu za to wdzięczna. Miło było usłyszeć, takie słowa z jego ust.
- Jak
mogłabym uciec? Obiecałeś mi popcorn z masłem orzechowym.
Uśmiechnął się na te słowa.
Oboje wiedzieli, że nie dla tego została. Jack
tym razem postanowił to przemilczeć. Położył torby na stole i zaczął je
wypakowywać.
- To dla Ciebie – podał jej reklamówkę, po czym
wrócił do kuchni, by rozpakować jedzenie, którego było zdecydowanie za dużo jak
na dwie osoby.
Aria ze zdziwieniem wzięła reklamówkę. W środku
były skórzane, matowe legginsy i obcisła bluzka tego samego koloru ze sporym
dekoltem. Spojrzała pytająco na bruneta.
- Jakbyś zapomniała, w nocy rozerwałem Ci
sukienkę – przypomniał jej od niechcenia, uśmiechając się przy tym lubieżnie.
Jego słowa jak zwykle wywołały falę gorąca, rozchodzącą się po całym ciele.
Fakt, że kupił jej ubranie na zmianę, sprawił, że
zrobiło jej się ciepło na sercu.
- Nie musiałeś mi nic kupować. Oddam Ci
pieniądze.
- Nie denerwuj mnie. Przebierz się – zarządził,
patrząc na nią wzrokiem nie znającym sprzeciwu. Aria posłusznie kiwnęła głową.
Nigdy nie była tak uległa. Co on z nią zrobił? Udała się do łazienki i przemyła
twarz zimną wodą. Założyła legginsy, które pasowały idealnie. Bluzka z dekoltem
nadzwyczaj dobrze przylegała do jej szczupłego ciała. Nie była przyzwyczajona
do noszenia tak obcisłych ubrań, jednak były one zdecydowanie lepsze niż jej
porwana sukienka. Wróciła do salonu, pod czujną obserwacją błękitnych oczu.
- Mogłem kupić Ci coś innego – stwierdził,
marszcząc lekko brwi. Wszystko wskazywało na to, że nie podobało mu się jak
wygląda. Aria skrzywiła się nieznacznie, co nie umknęło jego uwadze.
- Wyglądasz zbyt seksownie. Nie chce, żeby inni
mężczyźni gapili się na Ciebie – wytłumaczył, a brunetka w duchu odetchnęła z
ulgą. Zwykle nie przywiązywała większej wagi do wyglądu. Co się zmieniło?
Podeszła do blatu, obserwując poczynania Jacka.
Właśnie nagrzewał patelnią do grillowania, a w piekarniku piekły się ziemniaki.
- Co mam robić? – oparła się o stół, gotowa do
pomocy. Nie lubiła siedzieć bezczynnie, gdy ktoś coś przygotowywał.
- Usiądź tam, a ja od czasu do czasu będę
podziwiał Twoje nogi w legginsach – wskazał jej kanapę, co Aria przyjęła z
niezadowoleniem.
- Też chce coś zrobić – wydęła z niezadowoleniem
usta. Brunet spojrzał na nią niewzruszony i ponownie wskazał jej miejsce, gdzie
ma usiąść.
Westchnęła zrezygnowana i spoczęła na sofie. Nie
była przyzwyczajona do nic nie robienia. Próbowała skupić się na odcinku
serialu, który wciąż trwał, jednak z marnym skutkiem. Co rusz obserwowała
Jacka, krążącego po kuchni, z której unosił się aromatyczny zapach mięsa.
- Nie wiedziałam, że gotujesz – powiedziała w
końcu, nie patrząc już w ogóle na telewizor. Fayes w kuchni był o wiele
bardziej kuszącym widokiem.
- Bo nie gotuję. Dzisiaj robię wyjątek. To moje
jedyne, a zarazem popisowe danie.
Czy to możliwe, że z każdą chwilą jej serce
łomotało coraz bardziej? I czy to ten sam Fayes, którego jeszcze parę miesięcy
szczerze nienawidziła?
- W takim razie nie mogę się doczekać –
powiedziała tylko, wciąż rozmyślając jaki cudem ich relację zmieniły się tak
bardzo. Kiedyś ktoś powiedział, że miłość i nienawiść dzieli cienka linia. Ten
ktoś dobrze wiedział co mówi.
Po chwili danie było gotowe. Obiecany stek
wyglądał wyśmienicie w towarzystwie pieczonych ziemniaków i świeżych warzyw.
Smakował równie dobrze i Aria nie omieszkała pochwalić idealnego poziomu
wysmażenia. Jack wyglądał na zadowolonego z siebie. Jak zwykle zresztą.
- Oglądamy jakiś serial? – zapytał, gdy talerze
były już puste.
- Z tym może być problem. Widziałam już prawie
wszystkie dobre seriale – powiedziała zgodnie z prawdą, zastanawiając się,
kiedy znalazła na nie czas.
- W takim razie obejrzyjmy jakiś słaby, którego
na pewno nie widziałaś – stwierdził i choć nie miało to żadnego sensu, Aria
pokiwała ochoczo głową.
- Masz jakiś konkretny na myśli? – zapytała z
ciekawością, na co Jack pokręcił głową.
- Nie, ale zaraz się dowiem – wyciągnął spod ławy
laptopa, wpisując w wyszukiwarkę ,, słaby serial’’.
- Serial słaby niczym moda na sukces. Gra aktorów
na poziomie zero. Nie warto – przeczytał jedną z opinii, po czym uśmiechnął się
z satysfakcją.
- Znalazłem.
- Jesteś nienormalny. Jaki to serial?
- Wspaniałe Stulecie, turecka produkcja.
- Ok. Oglądajmy – zgodziła się, próbując się nie
roześmiać. Nie wiedziała jaki sens widział w tym Jack, ale obejrzenie serialu,
nawet najgłupszego na świecie w jego towarzystwie niezwykle przypadło jej do
gustu.
Przed seansem przygotował popcorn i postawił
między nimi słoik z masłem orzechowym, które wręcz ubóstwiała.
Niemal natychmiast zmieszała te smaki, ciekawa
ich połączenia.
- Ej, to jest naprawdę dobre – powiedziała z
niedowierzaniem, delektując się z przymkniętymi oczami.
- No przecież mówiłem - odparł zarozumiale, co jeszcze bardziej ją
rozbawiło.
Włączył serial. Przez dobre parę minut żadne z
nich nie odezwało się słowem. W skupieniu oglądali serial o Państwie Osmańskim,
który w niczym nie przypominał amerykańskich produkcji i o dziwo, był nawet
ciekawy.
- Chciałbym być takim Sułtanem. Cały Harem dla
mnie.
Aria spojrzała na Jacka spod byka, niezbyt
zdziwiona jego słowami.
- Moim zdaniem to okropne. Sułtan może mieć każdą
kobietę w Haremie, a ona nie może być z nikim oprócz niego. Straszne.
- Ale z
Ciebie feministka.
Aria prychnęła cicho, ponownie skupiając się na
serialu, który coraz bardziej ją wciągał. Uwielbiała historię. Wspaniałe
Stulecie oparte było na faktach, dzięki czemu już w jednym odcinku dowiedziała
się paru ciekawych rzeczy.
Nawet nie zauważyła, kiedy minęło czterdzieści
pięć minut i pojawiły się napisy końcowe.
- Oglądamy jeszcze jeden? – zapytał niepewnie, co
Aria przyjęła z szerokim uśmiechem.
- Tak, muszę dowiedzieć się, co się stanie z tą
niewolnicą.
Włączył drugi odcinek. Oglądali w ciszy. Nie
mogła uwierzyć, że siedzi z Jackiem i ogląda turecki serial jak gdyby nigdy
nic.
Cztery odcinki później, Wspaniałe Stulecie doszczętnie
ją wciągnęło. Zerknęła na zegarek. Dochodziła godzina dziewiętnasta. Nadszedł
czas, by wracać do akademika.
- Pójdę już. Mam jutro zajęcia na ósmą, a nawet
nie tknęłam książek – powiedziała niechętnie, po czym wstała powoli z sofy, na
której spędziła prawie cały dzień. Uniosła wysoko ręce, rozciągając plecy.
Najchętniej zostałaby dłużej, jednak musiała wracać do rzeczywistości. Do tego
siedzenie z Jackiem było zbyt kuszące, a nie chciała rzucić się na niego niczym
wygłodniała lwica, czego była bliska.
On sam cały dzień traktował ją iście koleżeńsko.
Była w szoku, gdy ich kontakt fizyczny ograniczył się wyłącznie do dotknięcia ręką w misce z popcornem, co swoją drogą wystarczyło, by poczuła przyjemne
łaskotanie w podbrzuszu.
Kilkakrotnie przyłapała się na tym, że zbyt długo
na niego patrzy lub ma wielką chęć odgarnąć mu pasmo niesfornych, czarnych włosów
z twarzy. Jack zdawał się tego nie zauważać lub dobrze to ukrywał, bo nie
wykonał żadnego, najmniejszego ruchu. Gdy brunet włączył pierwszy epizod
serialu była zrelaksowana. Nie wierzyła, że kiedykolwiek poczuję się tak
swobodnie w jego towarzystwie. Podczas oglądania drugiego odcinka poczuła
rosnącą frustrację. W trakcie trzeciego nie odezwała się słowem. Przy końcu
czwartego miała ochotę wziąć sprawy w swoje ręce i zmusić go siłą do pocałunku.
Mimo, to nie zrobiła nic. Czekała, aż to on wyjdzie z inicjatywą. Nie doczekała
się. Może po wczorajszym wieczorze uznał, że zostaną tylko przyjaciółmi? Na tę
myśl zrobiło jej się słabo.
- Idę z Tobą. Mark pewnie usycha z tęsknoty –
przerwał jej rozmyślania, również wstając z kanapy. Aria uśmiechnęła się lekko,
wyobrażając sobie Dawsona pogrążonego w rozpaczy, z paczką chusteczek w dłoni.
Zebranie wszystkich ich rzeczy nie trwało dłużej
niż parę minut. Już po chwili stali w windzie, pogrążeni we własnych myślach.
Aria zerknęła nerwowo na Jacka, zastanawiając się, o czym myśli.
- Nawet nie wiesz ile kosztował mnie dzisiejszy
dzień – powiedział cicho, mimo iż byli całkiem sami. Westchnął głęboko,
wpatrując się w nią z intensywnością.
- Co masz na myśli? – zapytała z konsternacją,
nie mając pojęcia, o co może chodzić. Zrobiła coś nie tak?
- Przez cały dzień powstrzymywałem się, żeby nie
zerwać z Ciebie ubrań – odpowiedział ochrypłym głosem, w którym niemal
wyczuwalne było pożądanie.
Przez całe jej ciało przeszedł dreszcz. Jak mógł powiedzieć to dopiero teraz? Nie zdążyła zareagować, gdyż w tej samej chwili otworzyły się
drzwi windy. Kątem oka zauważyła jak brunet momentalnie się spina. Do środka
wszedł przystojny mężczyzna w średnim wieku i atrakcyjna blondynka, którą
natychmiast rozpoznała. Była to Elena Harisson, która prowadziła zajęcia z
rachunkowości.
***
Niespodzianka! Chciałam Wam wynagrodzić ostatni czas, gdzie na rozdział trzeba było czekać miesiąc i w taki właśnie sposób pobiłam rekord długości rozdziału. Wiem, poniosło mnie. Została Was garstka, wiele osób pewnie znudziło czekanie. Powiem tak - choćby miała zostać tylko jedna osoba, która będzie czytać to opowiadanie - będę do końca. Nie mam zamiaru błagać Was o komentarze lub co gorsza szantażować, że jak nie zobaczę 20 to nie będzie rozdziału :P Sami dobrze Wiecie, że Uwielbiam Was, za to że jesteście ze mną a Wasze słowa sprawiają mi wielką radość. Także rozdział dedykuje wszystkim tym, którzy wciąż tu są. Dziękuję! <3
O Jezusku *~* ten rozdział jest boski! ♥ jeju Jack *~* taką wersję Jacka po prostu ubóstwiam :3 mmm ciekawe co się wydarzy :3 Kocham Cię za ten rozdział ♥ czekam na następny
OdpowiedzUsuń~Ja
Ps. Komentarz może być trochę bez ladu, ale to przez emocje ^^
Ale się cieszę, że Ci się podobał, uff :D
UsuńDziękuje baaaardzo za komentarz <3
Jestes najlepsza! ��
OdpowiedzUsuńWreszcie doczekalam się rozdziału gdzie Jarii jest wręcz pełno.
Skutecznie odciągnełaś mnie od nauki (podświadomie jestem Ci za to wdzięczna)
Zupełnie nie przejmuj się brakiem komentarzy, bo jestem wręcz przekonana, że masz mnóstwo czytelniczek (zapewne mają małego lenia, który utrudnia im komentowanie).
Jesteś moją ulubioną autorką, jednej z moich ulubionych książek na mej prywatnej liście internetowych bestsellerów.
Uwielbiam Cię, pisz dalej i niech wena Cię rozpiera.
Pozdrawiam
xPaulax
O tak, Jarii w tym rozdziale mnóstwo :D 18 stron Jarrii - tego jeszcze nie było :D
UsuńNie ma co się za dużo uczyć, trzeba robić przerwy od nauki :P
Dziękuje za takie miłe słowa, bardzo podnoszą na duchu.
Pozdrawiam <3
rozdział świetny (choć to mało powiedziane)! Uwielbiam tą dwójkę i jestem ciekawa jak to teraz będzie między nimi:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Oj też jestem ciekawa :D Może być różnie :D
UsuńDziękuje za komentarz <3
Rozdział genialny. Masz prawdziwy talent dziewczyno :) Mam nadzieję, że kolejny pojawi się równie szybko, już nie mogę się doczekać. Ta dwójka jest niesamowita :* Stworzyłaś prawdziwe działo :) Jesteś najlepsza <3 <3
UsuńŚwietny rozdział... Ale sie ciesze... Kocham kocham kocham.. Nie moge sie opanowac tak bardzo sie ciesze... Wspaniały.. Jeden z najlepszych.
OdpowiedzUsuńaaa dziękuje bardzo <3 umieram z radości, że Wam się podoba :D
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny jak zawsze ,ubóstwiam Cię i Twojego bloga ,z niecierpliwością czekam na następny rozdział ,który na pewno będzie tak cudowny jak ten 😍
OdpowiedzUsuńdziękuje bardzo <3 ostatnio z nowym rozdziałem mi nie po drodze :(
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJezus Maria !!!!
OdpowiedzUsuńPowiedz mi dziewczyno czemu dopiero trzy rozdziały temu znalazłam to opowiadanie ?!?! Czemu ?!?!
Piszesz genialnie. Tak że czuje się to samo co Aria i Jack. Miałam gęsią skórkę. Fayes mimo tego że jestcnarcyzem jest też przeuroczy
Mam nadzieję że jeszcze długo będziesz pisała to opowiadanie bo inaczej znajdę cię i zniszcze :D
Pozdrawiam
jak miło, że są jeszcze osoby, które zaczynają czytać mimo ogromnej ilości rozdziałów :D
UsuńTeż mam taką nadzieję, więc mam nadzieję, że nie będziesz musiała mnie szukać :D
Dziękuje bardzo <3
Piękny ten rozdział :D
OdpowiedzUsuńSceny seksu naprawdę świetnie opisane. Uczucia, emocje..wszystko mi się podobało!
No i nie ukrywam, że czekałam aż dojdzie do tego. Każdy wie, że to wisiało w powietrzu.
Ciekawa jestem jak zareaguje Aria, gdy dowie się o romansie Jacka z nauczycielką...
Cały rozdział uśmiechałam się pod nosem :)
Dziękuję ci za tę część. Naturalnie czekam na kolejny ;)
Buziaki :*
Dokładnie, to wręcz wisiało w powietrzu :D I tak kazałam Wam długo na to czekać.. :P
UsuńCieszę się, że Ci się podobało! :):)
W końcu dorwałam się do komputera i mogę napisać komentarz ;D
OdpowiedzUsuńOMG cudowny rozdział. Najlepsza niespodzianka w ostatnim czasie ;)
Mega mi się podobał ten rozdział i mogłabym czytać takie cały czas ;D
Cieszę się, że Aria nie stchórzyła i nie uciekła jak Jacka nie było ;p
W ogóle nie poznawałam Jacka w tym rozdziale i zarobił dużo plusów (przynajmniej u mnie)i widać, że Aria też to zauważyła. Jestem ciekawa co Jack chciał jej powiedzieć w tej windzie i dlaczego zachowywał się tak koleżeństwo w stosunku do niej.I prawie pewna, że do tej windy z Eleną wszedł ojciec Jacka :P
Mam nadzieję, że teraz będzie z nimi tylko lepiej (chociaż te ich droczenie jest jak najbardziej w ich stylu i, że tego nie zabraknie :D
Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział, życzę weny i czasu!
Dziękuje za tak świetny rozdział :)
ale mi miło <3 Racja, Jack zdecydowanie zapunktował, może w końcu Aria uwierzyła w to, że nie jest mu obojętna. Już niedługo postaram się rozwiać wątpliwości kto pojawił się w windzie :p
UsuńDziękuje bardzo za komentarz <33
świetny ten rozdział :))))
OdpowiedzUsuńDziękuje :)))
UsuńRozdział świetny!:) masz wielki talent. Czekałam na zbliżenie Arii i Jacka. No i w końcu się doczekałam :D Doskonale opisujesz odczucia i emocje bohaterów, trzymasz w napięciu, i za to właśnie lubię twój styl pisania ;)
OdpowiedzUsuńJa też czekałam i to jak długo... :D
UsuńDziękuje bardzo <3
Kochany Jack. Jest cudowny! Tak bardzo zależy mu na Arii. Kibicuje im teraz na maksa. Rozdział wspaniały, opis ich pragnień seksualnych jest boski, lepiej bym tego nie opisała. Pobudziłaś moją wyobraźnie dziewczyno :D. I jestem dumna z Arii, ze mimo chęci ucieczki została. A już myślałam, że ucieknie i zostawi go nas pastwę losu.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny!! Aja zapraszam do siebie :)
palace-to-crumble.blogspot.com
Aria jest tchórzem, ale tym razem na szczęście nie uciekła :D Też im kibicuję, lecz co się wydarzy tego nie wie nikt :D
UsuńDziękuje za komentarz :))
O dżizas, doczekałam się! Super hot scena Jarii, hip hip, hurra! Weź, nawet nie będę pisać jak bardzo się cieszę, że między nimi tak się to poukładało, bo to jasne, że cieszę się jak głupia. Przeczytałam ten rozdział i mam teraz tak wielkiego banana na twarzy, ale ekstra! I jeszcze na dodatek wychodzi na to, że Mark i Silver mogą mieć przed sobą poważniejszą przyszłość, no proszę, to się nam dwie parki wytworzyły. Ale wracając do jedynej, niepowtarzalnej, przewspaniałej Jarii… Omg, oni razem są tacy genialni. Ten dzień, który spędzili ze soba na nicnierobieniu – aww. I w ogóle to Jackuś pobił tutaj rekord w byciu uroczo słodkim. To jak zaopiekował się Arią, jak starał się zachować odpowiedni dystans, noo way, on jest Księciem, i to nie w takim żartobliwym znaczeniu jak w przypadku Dawsona xd Nie dość, że przyniósł Arii tyle dobrego jedzenia na śniadanie to jeszcze przygotował mięcho sam i potem jeszcze masło orzechowe z popcornem. O rety, ale ta Aria ma z nim cudownie. I w ogóle to nic nie może tego już popsuć, bo oni są razem idealni. IDEALNI. Koniec, krop encja.
OdpowiedzUsuńLol, a ta Elena to co tam robi? Tzn. wiem, ona tam mieszka, ale że też teraz musiała się napatoczyć. Ciekawe czy to Doug czy ktoś inny. Jeśli Doug, to mogłoby być nawet śmiesznie.
Czekam na więcej i ściskam Cię mocno <3
Uwielbiam Twoje komentarze, mam nadzieję, że jeszcze będą się pojawiać, bo bez nich to nie byłoby już to samo :D
Usuńhaha już niedługo okaże się, kto pojawił się z Eleną i rzeczywiście może być śmiesznie - oczywiście nie dla każdego... :D
dziękuje za cudowny komentarz <333
świetny rozdział :) kocham <3
OdpowiedzUsuńDziękuje baaaardzo <3
UsuńCzekam niecierpliwie na następny rozdział <3
OdpowiedzUsuńwybacz, że tak długo :( ale będzie na pewno !!
UsuńNoooo kochana. Po pierwsze przepraszam, że dopiero teraz. Brawo Ja -,- Ah, zapomniałabym. To ja, dawny Wesoły Kostek :D Zmieniłam swoje konto i takie tam... długo by gadać.
OdpowiedzUsuńJaria :D <3 Pewnie wiesz, że jestem ich fanką? :P
To było cudowne, słodkie i piękne!
Taki facet to skarb <3
Mam nadzieję, że obydwoje będą to pielęgnować i nikt niczego nie sknoci! Ani mi się waż, zwłaszcza Jack! <3
Elena? O.o co ona... eeeee tam robi, akurat teraz hmmm troszkę podejrzane ej...
Czekam na kolejny wpis <3 :*:*:*:*
oo witam :D:D
UsuńZ Jackiem i Arią może być różnie, ale też im kibicuje :D
Co do Eleny, to oczywiście musiała się pojawić w najmniej oczekiwanym momencie :D
Dziękuje za komentarz <3
Tym rozdziałem wygrałaś moje życie, serio. Jest tak cudowny i boski i najlepszy ze wszystkich. W dodatku Jackie jest tak uroczy że mam ochotę złapać go za policzki jak typowa babcia :D nie mogę się doczekać następnego. Czy ta para, która weszła do windy, to nie przypadkiem ojciec Jacka(no i Elena oczywiście)?
OdpowiedzUsuńTakże no, pobiłam swój rekord na najdłuższy komentarz, więc już kończę ;)
Dziękuję za rozdział i do następnego xx
dziękuje za takie miłe słowa <3 ciesze się, że rozdział Wam się spodobał, tym bardziej że zostawiłam Was z nim na tak długo :( ja też się nie moge doczekać następnego, ale niestety nadal nie jestem w stanie powiedzieć kiedy będzie bo to co się teraz u mnie dzieje, niestety nie sprzyja w pisaniu :(
UsuńEhm... Napisałam dość długi komentarz i się usunął... XD A już rozpisywałam się o Silver z Markiem... XD No nic, trudno, dostałam za swoje,że tak dawno nie dodawałam komentarzy do Twoich postów :D Napiszę od nowa, wkońcu mamy całą noc ;D Więc kochana zacznę jak w poprzednim komentarzu który się usunął od przeprosin, przepraszam Cie, że nie napisałam żadnego komentarza pod rozdziałem 39,40 i 41, bo pod 42 właśnie pisze :D <3 Byłam z Tobą cały czas, czytałam i ciągle mówiłam sobie "potem napiszę" lub że w następnym rozdziale,ale koniec z lenistwem! :D Naprawdę mi głupio i przepraszam za to;/ Chcę zebyś wiedziała ze jestem tu i zawsze będe, z Twoim talentem nie dałoby się inaczej ;D <3 Naprawdę cudownie piszesz, kocham to opowiadanie i podziwiam że wytrwałaś aż do 42 rozdziału i wiem ze wytrwasz do samego końca, do którego ja i inne czytelniczki będziemy z Toba :D <3 Masz prawdziwy talent, wciągasz w tą historię, nie piszesz prosto i nie wypuszczasz nas z niej a bardziej w nią wgłebiasz :D <3 dla mnie tam mozesz z rozdziałami do setki dojść i powyżej c; <3 A co do dodawania posta po miesiącu czy ponad to rozumiem Cie i wiedz że gdybyś nawet dopiero po roku dodała to ja bym tu była i czekała :D <3 Sama potrafię pisać po 3 mies czy po poł roku, ale muszę to zmienić... XD Dziękuję Ci za to że dla nas piszesz <3 Że tu jesteś, że nie przestajesz i za tą magie jaką tu tworzysz bo nie wiem jak nazwać to cudo <3 Życzę Ci dużo weny i wytrwałości której z pewnością Ci nie zabraknie ;D Ogółem podoba mi się nie tylko ten blog a i jego wygląd :D Muszę Ci powiedzieć, że patrzyłam w zakladkę "o mnie" i chciałabym przeczytać Twoje opowiadanie o Harrym Potterze :D <3 jakbyś mogła wysłać linka proszę <3 Ale do niczego nie zmuszam, po prostu z chęcią bym przeczytała :D Kocham Harrego Pottera, nie czytałam książki, lecz oglądnełam wszystkie części i szkoda ze nie bedzie 8;/ No ale za 2 mies wakacje, a z tym wiąże się zapewnie w telewizji - Harry Potter! ^u^ bo pewnie będzie leciał jak we każde wakacje co mi jak najbardziej odpowiada :D Uwielbiam Harrego Hermionę, Rona, Hagrida czy jak się pisze jego imię :D <3 Jeszcze oglądam pamiętniki wampirów i jestem na 18 odcinku z 7 sezonu bo 19 jeszcze nie ma:( ale to nie o tym miałam pisać :D więc powrót do tego cudownego opowiadania <3 Ciągle pisze serduszka ale no zaczarowałaś mnie całkowicie tym rozdziałem! :D <3 jest boski! *u* <3 inne też są cudowne, ale ten jest piękny noo! :D <3 Jack jest tu taki słodki kochany uroczy czuły wesoły miły i Aria śmielsza słodka radosna jejku <3 i cały rozdział z Arią i Jackiem, cudo no *^* <3 Jack jest teraz taki słooodki <3 ...
OdpowiedzUsuńxxx dzentelmen xxx
*__* wzruszyłam się jak napisałaś, że czekałabyś nawet rok!! Dziękuje Ci za to. Oczywiście nie będzie to na pewno rok, jak wszystko już sobie poukładam wezme się za pisanie rozdziału, niestety póki co, nie mam do niego kompletnie głowy, a nie chce pisać na przymus,bo to się nigdy dobrze nie kończy.
UsuńCo do opowiadania o Harrym na szczęście już nie istnieje :P Uwierz mi, że nie chciałabyś tego czytać haha :D w moim Dramione już po paru rozdziału Draco i Hermiona rzucili się sobie w ramiona... :D
Co do końca Harrego Pottera.. nie wiem czy słyszałaś, ale ma być ósma część, co prawda nie będzie dotyczyła samego Harrego ale jego syna - Albusa. Szczerze mówiąc trochę się boję tej książki, to już może nie być to samo :(
Też oglądam pamiętniki ale jakoś zaginęłam w akcji i mam do nadrobienia chyba cały sezon, a czasu brak ;/
Jeszcze raz dziękuje za takie miłe słowa, jestem szczęśliwa, że mam taką czytelniczkę :D:D
najpierw zabrał Arię do firmy jego taty, pokazał jej wspaniałe widoki, potem jak zadzwonił do niej o półcony z okazji jej urodzin i dał jej babeczki jejku <3 Szczerze spodziewałam się wisiorka czy bransoletki w tym pudełeczku, a tu babeczki! Zaskoczyłaś mnie :D Ale to o wiele słodsze od biżuterii <3 po specjalnie dla niej zadzwonił do ciotki i odebral z lotniska od jakiejś pani te świeżutkie babeczki <3 I ta zazdrość gdy tańczyła z Lotisem a raczej nie zdążyła z nim za specjalnie zatańczyć bo gdy zauważyła Fayesa to odrazu na nim sie skupiła, a następnie jak ją zabrał do siebie i ta namiętność, delikatność, pożadanie, intensywnośč, zachłanność, czułość <3 Potem jak nakupił jej tyle śniadania i kaw, bo nie wiedział co lubi, jejku :D <3 ogółem cały ten dzień <3 było tak pięknie, przesłodko <3 Jack i Aria byli dla siebie tacy kochani czuli namiętni mili słodcy droczliwi, jejku kocham ich i Ciebie za to opowiadanie i ten rozdział :D <3 Ona musi być z Fayesem, ta miłość jest piękna <3 Silver z Markiem też musi być :D Wg ten tekst Jacka o zdolnościach kulinarnych blodnynki był piękny XD <3 Ogladalas wspaniale stulecie? Bo ja tak z mama i jak o tym napisalas to takie ooo :D Gre o Tron tez ogladalam ale jakos mi sie odechcialo c: no a powracając do tych kochanych wariatów to Silver i Mark mnie rozbrajają <3 XD Jak Silver sie oburzyła że,Aria nie powiedziała jej o swoich urodzinach, a potem o to że wyszła bez słowa z klubu i prze to ona uprawiała seks z Markiem XD i Mark z kacem, jak Aria wyobraziła go sobie z chusteczkami haha XD kurcze, naprawde świetnie piszesz i nie przestawaj tego robić :D <3 Pomiędzy Jackiem a Arią jest coś pięknego, błagam nie rozdzielaj ich! <3 jak to zrobisz to udusze XDDD <3 kocham Silver, ona to taka moja szalona kochana wariatka haha :D <3 Oczywiście Jacka, Arię i Marka też kocham <3 no ale Silver we szczegółości :D <3 Sie rozpisałam... Pewnie znów na dwa komentarze ;D Ciekawi mnie czy w windzie spotkali ojca Jacka i jak juz wiemy ta jego Elene za ktora nie przepadam xD Czekam na nastepny rozdzial i jeszcze raz dziekuje Ci za to co dla nas robisz! :D <3 jestes cudowna, to opowiadanie jest wspaniałe, a Ty masz taki talent, że hoho tylko pozazdrościć;D Życzę Ci weny i dużo wolnego czasu oraz miłych snów bo już 3:12 i będę szła spać :* Cieszę się ze wkoncu napisalam ten komentarz, nie ważne że od 1 ileś xD mam nadzieję że mi wybaczysz wcześniejsze nie dodawanie komentarzy i myśle że już odpokutowałam tym usuniętym komnetrzem :D
OdpowiedzUsuńBuziaki, przepraszam i dziekuje kochana! <3 ;*
Dobranoc! :D
xxx Dzentelmen xxx (Twoja stała czytelniczka c;)
aaa część dalsza komentarza, nie zauważyłam :D
Usuńprzez to, że tak długo nic nie dodawałam, to zdradze, że Jack ma w zanadrzu o wiele mniejsze pudełko, o którym Aria jeszcze nie ma pojęcia, i to o nim właśnie była wzmianka :D
co do Wspaniałego Stulecia jestem już prawie przy końcu, uwielbiam takie seriale, szczególnie historyczne, a gdy intryga goni intryge to już w ogóle coś dla mnie :D taka moda na sukces Państwa Osmańskiego :D
co do Gry o tron też miałam moment zwątpienia, ale przez pare odcinków trzeba przebrnąć bo sam serial jest świetny :D
za taki długi kkomentarz wybaczam Ci wszystko :D:D
jeszcze raz dziękuje <333
Nadrabianie zaległości na twoim blogu to czysta przyjemność, szkoda tylko, że nie mam już nic więcej do czytania! Mam nadzieję, ze szybko wrócisz z nowym wpisem, już nie mogę się doczekać! Uwielbiam i Jacka i Arię, ale kocham ich razem. Wspaniały rozdział. Jack w odsłonie romantyka i dżentelmena... och ♥
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cię serdecznie kochana
http://nauczysz-sie-mnie.blogspot.com/
ja też uwielbiam nadrabiać zaległości, nienawidze czekać na rozdziały, także brawa dla mnie za taką przerwe :(
Usuńnie mogę się doczekać wolnego dnia i czytania moich ulubionych opowiadań, zwłaszcza u Ciebie :D ale mam nadzieję ,że szybko taki dzień nadejdzie :)
dziękuje za komentarz <3
Czekamy na następny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńo tak, czekamy
UsuńPrzepraszam,że tak długo. Pojawi się na pewno, niestety nie wiem kiedy :(
UsuńWitam. Aż trudno uwierzyć że znalazłam tak interesujące opowiadanie.. Pochłonęłam go na jednym wdechu,trudno było się od niego oderwać. Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały. Zyskałaś kolejną czytelniczkę.. Pozdrawiam
UsuńCiesze się bardzo, mam nadzieje, że po takim długim czasie, przeczytasz jeszcze następny rozdział :)
UsuńJestem tu cały czas i czekam cierpliwie.. 😉
UsuńO M G !!!!!
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie i ten blog jest MEGGA!!!
Historia przepiękna, uwielbiam twój sposób pisania no po prostu BOSKO!
Pochłonęłam go dziś całego w jednym kawałku i jestem zachwycona! Podziwiam i pozdrawiam czekając na nexta -nowa czytelniczka
Dziękuje baaaaaardzo <3 Następny rozdział w trakcie pisania, więc niedługo się ukaże!
UsuńCzekam długo i muszę wiedzieć na pewno. Czy zamierzasz kontynuować bloga?
OdpowiedzUsuńMoje wyrzuty sumienia są ogromne, ale miałam swoje powody o których nie chce pisać.. Zamierzam dalej kontynuować, obiecałam i słowa dotrzymam. Wiem, że ta przerwa jest bardzo długa, ale jestem już w trakcie pisania, także rozdział powinien ukazać się niedługo.
UsuńCzekam i czekam , twoje opowiadanie jest mega , nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału .!
OdpowiedzUsuńdziękuje bardzo i przepraszam, że każe na siebie tyle czekać :( Rozdział niebawem
UsuńOch proszę, dodaj coś, bo wchodzę tu codziennie po kilka razy z nadzieją, że pojawi się nowy rozdział i za każdym razem to samo rozczarowanie...
OdpowiedzUsuńKiedy nowy rozdzial?
OdpowiedzUsuńKiedy rozdział? Może jakaś data w przybliżeniu? :(
OdpowiedzUsuńKiedy bedzie nowy rozdzial?
OdpowiedzUsuńPrzepraszam was,przez ostatni miesiąc prAcuje po 10 h dziennie,czasami dłużej i nie mam sily na nic. Jest mi ciezko,a moje wyrzuty sumienia sa ogromne,spróbuje cod dzisiaj napisac bo mam juz trochę napisane
OdpowiedzUsuńPrzepraszam was,przez ostatni miesiąc prAcuje po 10 h dziennie,czasami dłużej i nie mam sily na nic. Jest mi ciezko,a moje wyrzuty sumienia sa ogromne,spróbuje cod dzisiaj napisac bo mam juz trochę napisane
OdpowiedzUsuńKochana nie miej wyrzutow sumienia, rozumiemy Cie :( <3 biedna napisz gdy bedziesz miala wolna chwile i bedziesz chciala <3 odpocznij sobie i sie nie martw nadal tu jestesmy i z cierpliwoscia czekamy <3 przynajmniej ja :D <3 i dziekuje ze napisalas i ze sie starasz dla nas to mile :* buziaki trzymaj sie i nie spiesz! Ja Cie rozumiem :* a teraz dobranoc c; <3
Usuńxxxdzentelmenxxx
wow w takim momencie koniec rozdziału, a jakie było moje zdziwienie jeszcze większe gdy zobaczyłam że nie ma kolejnego :( wczoraj znalazłam Twój blog i w dwa wieczory pochłonęłam to opowiadanie...czytałam wiele historii ale szczerze stwierdzam iż, Twoje robi na mnie największe wrażenie..jest idealne, doprecyzowane, opisy są niesamowite i niezwykła staranność o szczegóły np opis drogi przez poszczególne ulice w NY..jestem zachwycona! nie jest ono typowe, oklepane tylko wszystko tutaj jest poukładane, przemyślane i wszystko ma swój czas. niezwykle smuci mnie fakt że nie mogę dalej czytać tej historii i zżera ciekawość co się wydarzy..liczę że teraz między nimi będzie już tylko lepiej :) z pewnością wystąpią jakieś sprzeczki incydenty ale mam nadzieję że to nie cofnie ich relacji i ich nie poróżni :) a dodatkowe wątki z Eleną, ojcem i ich planem czy niezwykle kreatywna postać Marka są strzałem w dziesiątkę :)mam nadzieję że znajdziesz siłę i czas na dalsze rozdziały i tego Ci życzę, aby wena Cię nie opuszczała a warunki do pisania zawsze sprzyjały :) a ja i inni czytelnicy z niecierpliwością oczekujemy na kolejny rozdział nawet bardziej niż na dalsze odcinki naszych ulubionych seriali :) i na koniec cytując Twoich bohaterów: co Ty z nami zrobiłaś?! :D pozdrawiam, Iwona :*
OdpowiedzUsuńKiedy masz zamiar dodać nowy rozdział ,bo jeśli mam być szczera te czekanie mnie na prawdę zaczyna denerwować ,rozumiem że możesz mieć multum obowiązków ,ale jednak po tylu miesiącach przerwy można w końcu coś dodać ,jestem zawiedziona :(
OdpowiedzUsuńBardzo przepraszam za taki komentarz ,nie ma on na celu cię w żaden sposób urazić
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńLudzie oprócz życia internetowego mają chyba jeszcze prawdziwe, czyż nie Karolina Szatkowska? Może Ty masz czas na ciągle spędzanie czasu przed komputerem ale jak ktoś mówi, że pracuje 10 godz dziennie to wcale się nie dziwie, że ostatnią rzeczą na jaką ma ochotę to zajmowanie się blogiem. Troche ludzkiego zrozumienia:/.Nie powiem, żebym od marca nie zaglądała tu codziennie z myślą,że może coś się pojawiło ale wolę poczekać i dostać następny rozdział na takim samym wysokim poziomie jak poprzednie niż byle co dodane na szybko. Czekam ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie spędzam czasu przed komputerem jak sądzisz ,hahahahha śmieszy mnie osoba wypowiadajaca się z anonima ,ja też pracuje dla twojej świadomości ,rozumiem że może nie mieć czasu ,ale żeby coś nie dodać od ponad 5 miesięcy ,nie zabieraj się za coś czego nie umiesz lub czego nie skończysz ,nie musisz bić do mnie jadem ,grzecznie napisałam to co myślę ,napisałam że to nie jest żaden krytyczny komentarz ,a ty jak chcesz się wypowiadać to może nie z anonima !!!
OdpowiedzUsuńChciałam tylko powiedzieć, ze jestem tu i czekam na ciebie z utęsknieniem :)
OdpowiedzUsuńCzekamy wszyscy! Buziaki <3
OdpowiedzUsuńCzekamy wszyscy! Buziaki <3
OdpowiedzUsuńDodasz kiedyś rozdział ,czy mam tak czekać ?
OdpowiedzUsuńMinęło już 6 miesięcy ,więc jeśli jednak rezygnujesz z prowadzenia tego bloga to chociaż coś tu napisz ,a nie wszystkie czekamy jak kretynka
Daj jakiś znak, że żyjesz, my tu usychamy bez rozdziału!
OdpowiedzUsuń